Kross Moon zalał w tym roku polskie szlaki. Bielsko, Podhale, POMBA, nawet Rob Warner wskoczył na Krossa. Wszyscy mają Moona. Mam i ja! Mocne wsparcie dla polskiej sceny enduro jest nie bez znaczenia dla wizerunku marki, ale co ze zwykłym klientem wchodzącym do sklepu? Czy w jego przypadku wyłożenie na ladę 11 tys. zł za polski produkt jest dobrą decyzją?
Patrząc tylko na cenę i wyposażenie, nie ma dyskusji – Kross chyba w tym roku przysnął z podwyżką cen i dzięki temu odjechał najbliższym konkurentom o minimum 2000 zł. Pozostaje więc tylko kwestia jakości ramy. W pierwszych rocznikach bywało z nią różnie i niesławne pękające i odkręcające się śruby zawieszenia, zrobiły ramie Krossa czarny marketing. Teraz jednak Moon wszedł w trzeci rok produkcji i wszystkie choroby wieku dziecięcego powinny zostać uleczone. Celem mojego testu jest sprawdzenie, czy faktycznie się to udało.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, zachęcam Cię do lektury bikeporna, w którym pokazałem detale ramy i wyposażenia, żeby tutaj skupić się wyłącznie na kwestiach praktycznych.
Rama
To jak to jest z tymi śrubami? Na razie… nijak. Od wyjęcia roweru z kartonu, celowo nawet ich nie dotykałem – żeby sprawdzić skuteczność poprawionych rozwiązań, ale też jakość montażu. Klucz dynamometryczny poszedł w ruch dopiero teraz, w celach kontrolnych. Wszystkie śruby były ciasno dokręcone i w jednym kawałku.
W rozmowach na szlaku z innymi użytkownikami Moona 2016, też nikt na śruby nie narzekał. Bardziej na jakość montażu – niektórych z Was dotknęły problemy z krzywym mocowaniem dampera. Słyszałem też o źle dokręconej kasecie czy skrzywionym w transporcie haku przerzutki (co również mi się przytrafiło). Trudno powiedzieć, na ile jest to efekt skali sprzedanych rowerów, a na ile faktyczne niedoróbki. Tak czy siak, warto mieć tego świadomość. Jak i tego, że wszystkie tego typu problemy są rozwiązywane w ramach gwarancji.
To, co nie budzi wątpliwości, to delikatny lakier. Podobno jest poprawiony w stosunku do starszych roczników, ale do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się przetrzeć lakieru… na bagażniku samochodowym.
Rzeczą wymagającą dopracowania jest też prowadzenie przewodów. W fabrycznej specyfikacji znajduje się prawa manetka Reverba, idealna do montażu pod spodem lewej strony kierownicy – super. Jednak wejście przewodu jest też po lewej stronie ramy, co uniemożliwia eleganckie poprowadzenie kabla.
Wątpliwości budzi też zastosowanie suportu pressfit. Mój na razie działa bez zarzutu, mimo kilku dni w naprawdę błotnistym błocie i brutalnej penetracji myjką ciśnieniową. Ale codziennie budzę się ze świadomością, że prędzej czy później zacznie skrzypieć jak Polonez Caro…
Geometria zapewnia długą, stabilną bazę kół i centralną pozycję „w rowerze”
Najmocniejszą stroną zaprojektowanej w Polsce ramy Moona nie są więc detale wykonania, a zawieszenie i geometria. O ile system RVS o skoku 150 mm odstaje trochę (czyt. 10 mm) od branżowego enduro-standardu, to geometria tę różnicę bardzo sprawnie wyrównuje. Reach 436 mm w rozmiarze M to więcej, niż u większości konkurentów. W połączeniu z płaskim kątem główki (65,5 stopnia) i niekrótkim tyłem (440 mm) daje to długą, stabilną bazę kół i centralną pozycję „w rowerze”. Warunkiem jest wybór większego rozmiaru, jeśli jesteś na granicy – ja przy swoich 170 cm idealnie wpasowałem się w M-kę.
Wyposażenie
Calusieńką specyfikację Moona 2.0 opisałem w bikepornie, ale które komponenty wzbudziły moją największą ciekawość w czasie testu?
Kokpit Kross 35 mm
Jedyne elementy nie pochodzące od dużych brandów, to mostek i kierownica markowane przez Krossa. Zwiększonej sztywności mocowania o średnicy 35 mm nie poczułem na szlaku – ani w pozytywnym, ani w negatywnym sensie. To dobrze, biorąc pod uwagę, że w standardzie 31,8 mm nigdy mi niczego nie brakowało. Długości (50 mm / 780 mm) i gięcia nie pozostawiają nic do zarzutu i raczej tylko najwięksi fani tuningu będą chcieli wymienić kokpit na coś bardziej lanserskiego.
Sztyca Rock Shox Reverb
Zaraz po wyciągnięciu Moona z kartonu, pognałem do serwisu, żeby ogarnąć nie prostującego się do końca Reverba. Serwis pomógł, choć i tak trzeba uważać, żeby nie dokręcić zbyt mocno zacisku sztycy – tegoroczne Reverby są na to wyjątkowo wrażliwe i mają tendencje do zacinania się.
Damper Rock Shox Monarch
Drugi problem, często powtarzający się wśród użytkowników Moona, to cieknący Monarch. To chyba jakiś dziwny zabieg Rock Shoxa, polegający na nawaleniu nadmiaru oleju smarującego. Po kilku dniach jazdy sytuacja się ustabilizowała i do teraz damper działa bez zarzutu i… bez rzygania. Dużo osób jednak nie miało cierpliwości i skorzystało z gwarancji.
Napinacz Mozartt Presto Steel
Dobry po polski? Hmm… Dolne kółeczko bardzo lubi łapać błoto i ma tendencje do zacierania się. W dodatku przy napędzie 1×11 pełny napinacz jest równie potrzebny, jak alarm w Multipli. Ja odłożyłem go na półkę, montując owalną zębatkę spiderless od HCC. Przy okazji zmieniłem rozmiar z fabrycznych 32T na nieco bardziej leniwe 30T.
Koła DT Swiss E1900 Spline
Obręcze mają 25 mm szerokości wewnętrznej – wolałbym coś w okolicach 30 mm. Dużą zaletą jest jednak błyskawiczny tubeless – obręcze są fabrycznie oklejone taśmą, a w zestawie z rowerem dostaniesz idealnie dopasowane wentyle. Wystarczy wyjąć dętkę, wlać mleko i napompować – choćby ręczną pompką podłogową. Kwestią gustu jest turbo-mega-zajebiście głośny bębenek, którego z powodzeniem można używać zamiast dzwonka.
Opony Schwalbe Hans Dampf
Hans Dampf jeszcze niedawno był domyślną oponą enduro, ale upływający czas nie był łaskawy dla tego bieżnika i teraz większość wybiera bardziej agresywne modele. Zwłaszcza z przodu, gdzie dodatkowo przydałaby się miękka guma. W Moonie 2.0 oba Hansy są wykonane z twardej mieszanki Pacestar. Na plus trzeba zaliczyć, że NIE jest to budżetowa wersja Performance, którą znajdziesz u większości konkurentów w zbliżonej cenie.
Ustawienia
Różne są opinie co do optymalnego sagu – od 25% do… 40%. Moim zdaniem, najlepiej sprawdza się stosunkowo duży (30-35% według skali na tłoku dampera*) w połączeniu z niezbyt wolnym tłumieniem powrotu. W moim przypadku było to 12 klików, ze sporym zapasem do tuningu w obie strony. Kinematyka jest więc dobrze zestrojona z damperem. Nie czułem też potrzeby zmniejszenia objętości komory powietrznej, mimo że potrzebne do tego gumowe opaski miałem na półce.
* pomiar sagu i ocena, ile skoku wykorzystuje damper, niektórym przysparza trochę trudności. W Moonie jest zamontowany damper o skoku 51 mm, natomiast odsłonięta część tłoka jest w nim dużo dłuższa – ponad 60 mm. Dlatego jeśli po dobiciu, o-ring nie doszedł do końca tłoka – nie ma powodu do zmartwień.
Bonusowa porada: nie sprawdzaj sagu z wkręconą pompką! Już niejeden wentyl został w ten sposób urwany przez przemieszczający się wahacz.
Na szlaku
Zazwyczaj w tym miejscu piszę, gdzie testowałem dany rower, ale w ciągu ostatnich 4 miesięcy Moon był ze mną… wszędzie ;) Nawet, jeśli akurat testowałem inny rower, Krossa dosiadała moja dziewczyna, dzielnie dotrzymując mi kroku i nabijając ciężkie, terenowe kilometry, kluczowe dla testu długodystansowego. Odwiedziliśmy więc między innymi Rychlebskie Ścieżki, Singltrek pod Smrkem, Bikepark Stożek, Enduro Trails, Trutnov Trails, single Rowerowego Podhala i sporo „prawdziwych” szlaków, między innymi w ramach dwóch startów w zawodach (Kluszkowce i Przesieka). W sumie ok. 1,5 kompletu klocków hamulcowych.
Podjazdy
Moon nigdy nie należał do najlżejszych rowerów, więc mogłoby się wydawać, że na podjazdach może odstawać od endurowej stawki, ale tak nie jest. W zdobywaniu wysokości najbardziej pomaga stosunkowo długi tylny trójkąt i centralna, zrelaksowana pozycja, o którą dba stromy kąt rury podsiodłowej. Najbardziej Moon zaskakuje na długich, stosunkowo łagodnych dojazdówkach po leśnych drogach i szutrach – pokonuje je śpiewająco, podobnie jak pokręcone ścieżki typu trail Dr Weissnera.
Długie dojazdówki i pokręcone ścieżki typu trail Dr Weissnera Moon pokonuje śpiewająco
Dopiero kiedy robi się ciekawiej, przypomnisz sobie, że nie jest to rower XC. Strome, techniczne podjazdy po naturalnej nawierzchni, powodują lekkie wędrowanie przedniego koła na boki. Wystarczy jednak przesunąć się na nos siodła i obniżyć klatę, żeby walczyć dalej. W dociążaniu przodu pomaga długawy chainstay i zawieszenie, które nie ma tendencji do przysiadania na podjazdach. Przeszkadza z kolei stożkowa podkładka pod mostkiem, która ogranicza możliwość obniżenia kierownicy. Warto ją wywalić, żeby wykorzystać niski stack Moona. Zwłaszcza, jeśli (tak jak ja) wzrostem nie grzeszysz.
W połykaniu tych gorszych kilometrów pomaga efektywne zawieszenie. Po przesiadce ze Strive’a z Shapeshifterem trochę się obawiałem o zapadanie na podjazdach i na początku kombinowałem z dźwignią tłumienia wolnej kompresji. W czasie jazdy chowa się ona jednak za elementami zawieszenia i jest tak trudno dostępna, że szybko olałem temat. I dobrze! Lepiej zostawić damper w pozycji otwartej, żeby maksymalnie wykorzystać trakcję i pozwolić systemowi RVS robić swoją robotę. Patrząc na podjazdach w dół, widać lekkie bujanie, ale jeśli większość dnia spędzasz w ochraniaczach na kolana, a w plecaku masz piwo i kiełbasę, nie będzie Ci to przeszkadzać.
Zjazdy
Już od pierwszych kilometrów zaskoczyło mnie w Moonie ciekawe połączenie skrajnych cech. Na szlaku czujesz, że przód i tył roweru pełnią tu różne funkcje. Filozofia Moona jest najwyraźniej inspirowana fryzurą à la „czeski metal”, czyli innymi słowy: „business in the front, party in the back”. Tu jednak jakimś sposobem wszystko ze sobą współgra i nie wygląda przy tym katastrofalnie.
Filozofia Moona jest inspirowana fryzurą à la czeski metal: „business in the front, party in the back”.
Przód odpowiada więc za stabilność. Wykorzystuje do tego takie narzędzia, jak: płaski kąt główki, świetny widelec i sztywno-szeroko-krótki kokpit. Efekt jest taki, że dopóki trzymasz dobrą pozycję za sterami, jedziesz dokładnie tam, gdzie chcesz.
Z kolei tył odpowiada za… fun! Zawieszenie o nieco mniejszym skoku (150 mm) i geometria ułatwia wybijanie się z korzeni i szybkie zmiany linii. To poczucie lekkości przychodzi dość nieoczekiwanie, bo rower lekki nie jest: 14,3 kg po lekkim odchudzeniu.
Dzięki temu karkołomnemu połączeniu, Moon ma bardzo wyrazisty charakter. Nie jest to typowy enduro-czołg zaprojektowany tylko na zawody i bikeparki (choć bez trudu znajdziesz jego zdjęcia opartego o najwyższy stopień podium), ale rower, który daje frajdę niezależnie od prędkości i hardkorowości trasy. Jednocześnie bardzo zachęca, żeby tę prędkość podnosić. Tu znów kluczowa jest neutralna pozycja „w rowerze”, o której pisałem już wcześniej.
Efektem jest bardzo dobre wyważenie, pewność na trudnych sekcjach i podbudowujący ego feedback w zakrętach. Sam byłem zaskoczony kilkoma (mniej lub bardziej) kontrolowanymi poślizgami po złapaniu flow na trasie. Przy moim skillu, nie zdarza się to zbyt często!
Jak już jesteśmy przy poślizgach, trzeba wspomnieć o jedynej wtopie w specyfikacji Moona: obie opony są w twardej mieszance Pacestar. Zdecydowanie warto na przód założyć coś lepszego (ja wybrałem Magic Mary Snakeskin/Trailstar), a plastikowego Hans Dampfa zostawić sobie jako zapas na tył, gdzie spisuje się bardzo dobrze.
Kross Moon a Canyon Strive
O ile w zeszłym roku, obudzony w środku nocy byłem w stanie wyrecytować, jak się sprawuje Shapeshifter, to w 2016 oficjalnie najczęściej słyszanym przeze mnie na szlaku pytaniem jest: „Jak Kross wypada w porównaniu do Canyona?”.
Pytaniem cholernie trudnym, bo te rowery są do siebie… bardzo podobne. „…Poza zupełnie każdym szczegółem” – mógłbyś dodać, na pierwszy rzut oka. Jeśli chodzi o design i detale ramy, faktycznie Kross nadal nie ma do Canyona startu. Ale jeśli chodzi o charakter na szlaku, te dwa rowery to bezpośredni konkurenci. Przede wszystkim mam tu na myśli bardzo dobrze zbalansowaną mieszankę stabilności i zabawowości, którą chwaliłem też w teście Strive’a.
Canyon ma oczywiście przewagę w postaci Shapeshiftera – na podjazdach zapewnia lepszą pozycję i bardziej bezpośrednie pedałowanie. Kross stara się gonić ciut mniejszym skokiem, dobrze kontrolowanym przez kinematykę systemu RVS. Lekkie straty na podjazdach nadrabia na zjazdach – główka ramy bardziej płaska o 0,5 stopnia może nie robi diametralnej różnicy, ale w połączeniu z dłuższym reachem*, chainstayem i bazą kół, już tak.
* porównuję Moona w rozmiarze M z Canyonem w rozmiarze S-Race, czyli o takiej samej długości rury podsiodłowej dla mojego wzrostu.
Werdykt
Na początku tego testu miałem obawy. Tabelki i zdjęcia nie sugerowały żadnej rewolucji i bałem się, że werdykt będzie brzmiał: „Moon to poprawny, dobrze wyposażony rower enduro – za tę cenę warto go kupić”. Tyle pewnie byłbyś w stanie sam napisać po przekartkowaniu katalogu. Jednak im więcej na Moonie jeździłem i im trudniej było mi go wydrzeć z rąk mojej dziewczyny, tym bardziej moje obawy przechylały się w drugą stronę: że wyjdzie z tego bardziej pasmo zachwytów, niż rzetelny test.
Na szczęście niezależność testu „uratowała” jedna wtopa w specyfikacji i trochę wątpliwości związanych z jakością – głównie komponentów Rock Shoxa, które w tym roku mają czarną passę… Poza niedziałającym na początku Reverbem, nie wpływają one na razie na jazdę, ale będę miał na nie oko w drugiej części testu długodystansowego.
Natomiast już teraz wiem, że Moon oferuje zdecydowanie więcej, niż tylko bezkonkurencyjną w tym sezonie cenę. Jeśli tylko wybierzesz „za duży” rozmiar, przerośnie Twoje oczekiwania zarówno na podjazdach, jak i zjazdach. I to nie tylko tych najtrudniejszych. Jak na swoją masę i pewność, jaką oferuje na trasach true-enduro, Moon jest bardzo zabawowym i łatwym do ogarnięcia rowerem. A taka kombinacja jest dużo trudniejsza do osiągnięcia, niż stworzenie „czołgu” do wygrywania zawodów.
Walety:
- ciekawy, dobrze wyważony charakter, na łatwe i trudne trasy;
- zaskakująco dobrze podjeżdża;
- nowoczesna geometria;
- dopracowane, efektywne zawieszenie;
- kompletna, spójna specyfikacja, bezkonkurencyjna w tej cenie.
Zady:
- problematyczne komponenty Rock Shoxa;
- na podstawie Waszych doświadczeń: niedoskonałości montażu;
- konieczność wymiany przedniej opony.
- słaby lakier;
Cena: 10 999 zł
Dostępne rozmiary: S/M/L/XL
Masa: 14,8 kg (rozmiar M, z pedałami, na dętkach)
Strona i sklep producenta: kross.pl/pl/2016/enduro/moon-2-0
Zajrzyj też do krossowych bikepornów:
Dzięki za nowy tekst do poczytania. Powiedz proszę, jak to jest z tym „kopaniem” zawieszenia w pedały? Legenda, czy coś jednak jest na rzeczy?
Ale że w Moonie, czy ogólnie w wirtualach? Bo jeśli ogólnie, to ta legenda jest z czasów, zanim producenci odkryli magiczną granicę wydłużenia chainstaya przy ugięciu, po której przekroczeniu staje się to odczuwalne (~25 mm podobno).
Oczywiście w praktycznie każdym wirtualu chodzi o to, żeby się usztywniał przy pedałowaniu, ale Moon klei wystarczająco i „kopania” zupełnie nie odczułem.
W Moonie. Tutaj na przykład pod testem jest komentarz w tej kwestii – http://emtb.pl/kross-moon-2015/
Pewnie prawda jak zwykle jest po środku :-D
Model 2015 kopie lekko w korby na małej tarczy przy dużych ugięciach wahacza. Tym bardziej im mniejszą koronkę mamy z tyłu. Ale wg. mnie nie jest to uciążliwe czy irytujące
Co do lakieru się nie zgodzę :) Słaby był w modelu 2015. Tegoroczny jest bardzo ok, odporny na na odpryski, nie odpada od byle czego.
Prowadzenie przewodu Reverba z lewej strony główki akurat mi osobiście bardzo się podoba. Niweluje poprawną symetrię, jest bardziej zawadiackie. W Strive mam identycznie :-D
Kross dużo ulepszeń wprowadza na bieżąco, więc całkiem możliwe, że już lakier nieco poprawili (zwłaszcza, że lakiernia jest na miejscu, w Przasnyszu). Mój egzemplarz jest z pierwszej serii produkcyjnej.
U mnie lakier jest do dupy ! Ale rower fajny, zmieniam teraz damper na ccdb coil jestem ciekaw jak to się sprawdzi.
Posiadam model z 2015r. i moje wnioski są następujące:
-śruby się nie luzują
-dokręcenie zacisku sztycy przy którym pracuje ona zupełnie płynnie to około 4Nm
-zapowietrzony od nowości Reverb (około 5 mm SAG’u)
-trzeszczący press-fit
-żle ustawiona przednia przerzutka (za wysoko)
-pęknięta śruba mocująca lewe ramię korby
Ogólnie niby sporo, ale rower jeździ tak zajebiście, że póki co przyćmiewa to zupełnie owe problemy…
Ja sie właśnie dowiedziałem, że mam skrzywione mocowanie dampera :(
Jak Zwykle świetny artykuł z bardzo oryginalnym stylem pisania (co mi osobiście odpowiada, bo można sie czasem uśmiechać do ekranu telefonu itp.). A co do roweru to nie miałem możliwości jazdy nim, ale napewno kiedyś spróbuje. Ps. Nie wiem czemu, ale jakos zawsze bardziej ufałem firmom z zagranicy, a moze kiedyś sie to zmieni bo Polacy potrafią zrobić naprawde dobre maszyny co pokazał np. NSBIKES czy DARTMOOR :).
Będzie szansa na test Soil 2.0?
Co do mojego Strive AL 6.0 – ostatnio przeżyłem niemiłe rozczarowanie.
Rower ma koła DT Spline E1900. Na stronie DT jest napisane, że obręcze mają 25mm szer.wewn.
Tymczasem na moich obręczach znalazłem jak wół napisane 584×22 :E
Niestety wychodzi, że to owszem E1900 , ale OEMowe .
Koniec końców w XC mama szersze (WTB KOM i23) niż w ędziuro …arghhhh
„W dodatku przy napędzie 1×11 pełny napinacz jest równie potrzebny, jak alarm w Multipli” – jeśli uważasz tak na serio to znaczy, że jeździsz za wolno i w sumie to niewiele jeszcze w życiu widziałeś
…podobnie jak cała czołówka Enduro World Series, gdzie praktycznie nikt nie jeździ z pełnym napinaczem :P
Przy blacie NW i przerzutce ze sprzęgłem napinacz pełni głównie rolę uciszacza (w dół). Tudzież ma zastosowanie, jeżeli zwiecha źle znosi sprzęgło w zmieniarce.
Nawiasem mówiąc, POMBA to jeździ na Krossach bo je dostaje od Krossa, więc to słaby argument nt. popularności Krossa, pokazuje jedynie ich aktywność marketingową (zresztą ten test jest pokłosiem tej samej polityki. Żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał, nie sugeruję, że test ma jakieś wady).
Wszyscy, których wymieniłem we wstępie jeżdżą na Krossach w wyniku aktywności marketingowej i „wsparcia dla polskiej sceny enduro”, o której napisałem w kolejnym zdaniu ;) Więc Ameryki nie odkryłeś :P
Raczej miałem na myśli, że pierwszy akapit sprawia wrażenie iż „każdy cool ziom ma Krossa”, tymczasem „każdy cool ziom jeździ na Krossie, bo go dostał od Krossa w ramach działalności marketingowej”. Różnica jest dość zasadnicza, zupełnie nie rozwodząc się jak fajny, czy tez nie, jest to rower.
Z czystej ciekawości – ile masz klikow rebound’u w tym Monarchu ? Ja u siebie w RT3 bez plusa mam 10.
Patrz: ramka „Ustawienia” :)
Test rewealcja!!! W sobotę jadę do Przasnysza przymierzyć się do Moona i Soil 2.0. Nie wiem czy przy moim „łagodnym” stylu jazdy Moon nie będzie na wyrost. Pytanie co do wyboru rozmiaru ramy- Twoim zdaniem przy 183 cm brać L-kę, czy przymierzać się do „za dużej” pewnie XL-ki?
Przymierz. Ale coś mi się zdaje, że może to być lekka przesada (ale niekoniecznie).
Ło matko bosko, Santa Madonna, to ja przy 188 cm wzrostu serio powinienem cyrklować w XL?
W przypadku rozmiarówki Krossa – moim zdaniem tak.
Ja mam 183, jeżdżę na L, i się mocno zastanawiam czy XL nie byłoby lepsze. Niestety nie miałem okazji się przymierzyć
Bardzo fajne testy, świetnie się je czyta. Moim zdaniem ciekawe byłoby porównanie np. Moona do jakiegoś jednozawiasa, lub roweru na zupełnie innym osprzęcie i zawieszeniu od innego producenta, bo to już któryś Pike+Monarch. Wiem, że rowery bywają zupełnie różne w obyciu, jednak ciekaw jestem obiektywnego porównania Srama do Shimano, RS do lisa itp.
Już się szykuje porównanie XT z GX :)
Tekst jak zwykle świetny ;) rower też zdaje się być fajny, kiedyś z chęcią bym się kajtnął na takim.
Szkoda, że tak trudno kupić gołą ramę Krossa, żeby móc ubrać ją po swojemu.
Bardzo dobry opis, ale mam pytanie natury ogólnej. Na polskich blogach i portalach mnóstwo jest opisów wszelakich marek rowerów, a nigdzie nie wspomina się o moim zdaniem świetnych ramach RB. Tym bardziej, że są produkowane tuż za naszą granicą, a nie gdzieś na Tajwanie. Sam od ośmiu lat ujeżdżam hardtaila CR1500.
Na „stare” lata zachciało mi się enduro. Na Bandita z http://www.racebike.cz mnie niestety nie stać. Skończyło się na używanym Specu Enduro Expert SL.
Pozdrawiam.
Odnośnie pękających/odkręcających się śrub to wychodzi na to, że n różnie z tym bywało… Ja posiadam Moona V2 z 2014 roku (czyli pierwszy wypust), w sierpniu minie rok jak go ujeżdżam i nie mam problemu ze śrubami. Miesiąc temu kontrolnie użyłem klucza dynamometrycznego i nic nie dokręciłem- wszystko było jak należy ;) Faktycznie jakość lakieru pozostawia do życzenia (może w najnowszych Moonach jest lepiej)… Prócz tego nie mam się do czego przyczepić :)
czy ramy dust,soila,mooon są mniejsze i nalezy kupowac wieksze ?
bo w przypadku ram B2,3,4,5,6,7,8 te ramy są ogromne i lepiej brać rozmiar mniejsze.
Nie są jakieś specjalnie małe, warto brać większą głównie ze względu na efekt geomerii progresywnej: http://www.1enduro.pl/geometria-progresywna/
Super test, od dwóch tygodni śmigam sobie na tym rowerku i mam pytanie skąd sobie załatwiłeś naklejki w tak pasującym kolorze. Prosze o odpowiedz :33 Pozdro
Na przykład stąd.
Ja właśnie zamówiłem
Na przykład stąd.
Ja właśnie zamówiłem
http://allegro.pl/rock-shox-pike-2015-naklejki-naklejka-amortyzator-i6323378839.html
I jak pasują kolorystycznie do ramy te naklejki ? Jest różnica w pomarańczowym ?
tą/tę — naucz się różnicy, przynajmniej 2x masz orta w artykule
Kurde, ja mam jedynie problem z kaseta nie mogę jej odkręcić w żaden może miał ktoś z tym problem i zdradził
https://www.youtube.com/watch?v=Qs9RbPIDfKA ?
Jak nie, to podjedź do serwisu, w nietypowych sytuacjach to się zwykle lepiej i szybciej kończy od szukania porad w internecie ;)
Dodam tylko, że Kross popełnił w tym roku jeszcze nowszą wersję ramy.
Zauważoną prze mnie zmianą jest wyeliminowanie opisanej przez Michała wady jaką jest brak otworu na przewody po prawej stronie na dolnej rurze. Przydatna sprawa przy przenoszeniu manetki reverba na lewą stronę kiery.
Wczoraj odbierałem Moona i zaskoczony byłem zarówno ja jak i sam sprzedawca.
Ciężki klocek z tego roweru. Soil może być lepszy ,albo jakiś wypasiony hardtail. Ile osób wykorzysta taki rower? Może z 30 osób w Polsce na zawodach itp.
Aktualnie ujeżdżam Canyon Nerve AL 7.0 `14 i o ile jest to bardzo fajny i uniwersalny rower, to niestety trailowiec z 120mm przestał mi już wystarczać do mojego amatorskiego enduro i bikeparków. Dlatego do tej pory nastawiałem się na zakup Strive AL 7.0, ale czytając tą recenzję i patrząc na różnicę w cenie zaczynam się poważnie zastanawiać. W rachubę w chodzi jeszcze Giant Reign, tylko te pstrokate malowanie…
Jak oceniasz w praktyce – warto dozbierać do Strive, czy można w ciemno brać Moona bez obawy że za pół roku będę sobie pluł w brodę?
Którego byś nie kupił, na pewno nie będziesz sobie pluł w brodę :) Są między nimi różnice, przez co różne osoby będą wolały jeden lub drugi (są opisane w teście), ale oba świetnie jeżdżą, więc jeśli masz w środku sezonu trzepać nadgodziny zamiast jeździć na nowym rowerze, to…
W sobotę przetestowałem w Bielsku i bezpośrednio porównałem z Strive CF. Waga Strive robi doskonałą robotę na bandach, ale już na pompkach i hopkach charakter Moona spodobał mi się dużo bardziej – ten rower aż rwie się do latania i zarzucania tyłem wywołując uśmiech od ucha do ucha.
Decyzja o przetestowaniu Moona była jedną z lepszych w ostatnich miesiącach – dzisiaj odebrałem własnego ze sklepu, a zaoszczędzone pieniądze już zostały przeznaczone na wyjazd do alpejskich bikeparków :)
Btw – mocowanie dampera proste, ale Reverb niestety też ma czasami problemy z pełnym wyprostowaniem się – jutro serwis. Nie dostałem natomiast wentyli do tubeless – ścigać sklep?
Cześć, dzięki za niezły test. Pytanie mam jak się zapatrujesz i co ogólnie radzisz jeśli chodzi o jeden blat na płaskim Mazowszu? Brać tego Kross’a i zmienić korbę na dwa blaty?
Pozdrawiam
Przede wszystkim: do jazdy po Mazowszu nie kupuj Moona. Rzuć bardziej okiem na Dusta, ew. Soila, jeśli ma być full.
Jeśli jednak pytasz pod kątem jazdy mazowieckiej w tygodniu + weekendowych wypadów w góry – wtedy sytuacja się komplikuje. Jeśli nigdy nie jeździłeś na napędzie 1x, to może odwiedź Krossa w przasnyszu i przetestuj? Trudno mi odgadnąć, jakie przełożenia będą Ci potrzebne ;)
Dziękuję Michał za odpowiedź. Zgodnie z Twoją sugestią zdecydowanie mocniej rozpatruje Soil’a. Obawiam się tylko zbyt niskich przełożone, ponieważ jeżdżę na bardzo mocnych przełożeniach 42×11 i obawiam się że „za lekko” mi będzie :)
Twoje kolana będą Ci wdzięczne :P
Chciałem zapytać czy przy wzroście 175 cm bardziej odpowiedni będzie rozmiar M czy L?
Rzuć okiem tutaj: http://www.1enduro.pl/wybrac-rozmiar-ramy/
Może pomoże bo się b. często przewija to pytanie: ja mam moon’a L przy 182, moja dziewczyna przy 173 ma M. I osobiście nie widze szans L dla niej ani XL dla mnie – ani w drugą strone ;)
Michał pamiętasz z jakim offsetem dałeś zębatkę? Też chcę w 2.0 2016 wymienić na mniejszą tylko nie wiem jaki jest standardowy offset. 6mm?
Z tego co pamiętam, to tak. Przejrzyj strony producentów, tam zwykle wszystko jest opisane, co do czego :)