Przyznam, że nie planowałem tego zestawienia, bo na gravelach znam się słabo – głównym kryterium przy zakupie mojego Whyte’a było to, że mi się podobał. Dlatego przegląd rynku w poszukiwaniu najciekawszych modeli wydawał mi się bez sensu… aż nie zacząłem go robić. Okazuje się, że nie taki gravel straszny jak go malują i z odrobiną rozeznania w cyferkach, da się znaleźć model pasujący do swoich oczekiwań i budżetu. Jeśli chcesz przeglądać listę modeli bardziej świadomie, polecam zacząć od… podsumowania, gdzie opisałem moją „metodykę”. A tymczasem przejdźmy do 20 najciekawszych graveli na polskim runku – zarówno tych budżetowych z przedziału od 3000 do 5000 zł, jak i klasy średniej (do 7000 zł).
Zobacz też pozostałe części przeglądu rynku 2019:
- Rowery enduro, trail, hardtail i e-bike – lista 2020
- Top 10 2020: Rowery enduro / trail do 6000 zł
- Top 10 2020: Rowery enduro / trail do 8000 zł
- Top 10 2020: Rowery enduro / trail do 10000 zł
- Top 10 2020: Rowery enduro / trail do 12000 zł
- Top 10 2020: Rowery enduro / trail do 14000 zł
- Top 10 2020: E-bike enduro / trail do 20000 zł
- Top 20 2020: Gravel do 7000 zł (← tu jesteś)
Jakie rowery znalazły się w zestawieniu?
Wszystkie gravele do 7000 zł (biorąc pod uwagę ceny katalogowe i bez naciągania budżetu), jakie sam brałbym pod uwagę przy zakupie.
Jak czytać dane techniczne?
- kąty to kolejno: główki ramy / rury podsiodłowej;
- masa – deklarowana przez producenta;
- klik w nazwę modelu → szczegóły na stronie producenta.
Uwagi dodatkowe
- Rowery są ułożone od najtańszego do najdroższego (a nie od najlepszego do najgorszego lub odwrotnie). Wszystkie wybrane modele uważam za szczególnie warte zakupu, więc możesz śmiało ułożyć je we własnej kolejności według dostępnego budżetu i… tego, który najbardziej Ci się podoba.
- Ceny marek wysyłkowych są w zaokrągleniu przeliczone na złotówki i uwzględniają koszt przesyłki – stąd ostateczna cena może się różnić od kwoty wyświetlanej w sklepie.
- Podana masa pochodzi z tabelki producenta, więc należy traktować ją z przymrużeniem oka i na starcie dodać co najmniej 400 g na pedały.
- Poniższe opisy rowerów to moja subiektywna ocena na podstawie danych katalogowych. To nie jest test, ani nawet jego namiastka! Pamiętaj, że jakość roweru na szlaku wynika z czegoś więcej, niż tylko sumy części i cyferek.
- Zestawienie ma charakter niekomercyjny.
Gravel? Po co to komu?
Przede wszystkim, gravel idealnie sprawdza się jako drugi rower (uzupełnienie enduro), np. do budowania kondycji czy dojeżdżania do pracy. Dla kogoś, kto przede wszystkim żyje jazdą w terenie, gravel to idealna „szosówka” – jest stosunkowo szybki i dynamiczny, a przy tym nie ogranicza do asfaltu.
Oczywiście możesz też podejść do tematu z drugiej strony: gdybyś powiedział mi, że wszystko to samo możesz zrobić na hardtailu XC, który za te same pieniądze będzie miał znacznie większe możliwości terenowe, przyznałbym Ci rację. Tyle że nie zawsze liczą się maksymalne możliwości. Mam tu na myśli tzw. underbiking, czyli rzucanie sobie wyzwań poprzez jazdę na „słabszym” rowerze. Dotyczy do przede wszystkim łatwych tras, np. okolicznych (jeśli nie mieszkasz w górach) szlaków rowerowych, na które na rowerze MTB prawdopodobnie bałeś się zapuszczać (żeby nie umrzeć z nudów). Doświadczenie jazdy na gravelu jest tak odmienne, że tego typu trasy od razu stają się ciekawsze.
W skrócie, chodzi więc o spróbowanie czegoś zupełnie nowego i innego, a jednocześnie sensownego i praktycznego (w przeciwieństwie do np. fatbike’a).
→ Więcej: Gravel bike – rower, na którym wypada
1. Triban Gravel 120 – 2399 zł
- rozmiar opon: 700x38C
- kąty: 72,5° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 376 mm
- stack (M/54 cm): 580 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 548 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Microshift 1×10
- hamulce: Promax DSK, mechaniczne
- masa: 11 kg
Gravel z Decathlonu to klasyczne dla tej marki połączenie ciekawego osprzętu ze staromodną geometrią #typowydecathlon. Ale w przypadku graveli mam znacznie mniejsze tendencje do czepiania się geometrii, bo się na niej nie znam ;) A tak serio, Triban ma bardzo stromą główkę, więc nie będzie mistrzem stabilności, ale z drugiej strony, jego projektant ewidentnie zapatrzył się w wychwalanego Speca Diverge, więc raczej nie zabijesz się na pierwszej górce. Choć gwarancji nie daję, bo linkowe hamulce Promaxa są dla mnie zagadką. Ciekawy jest też napęd – 1×10, w dodatku z przerzutką ze sprzęgłem, to w tej cenie ewenement (w zasadzie to ogólnie gravel w tej cenie to ewenement). To zasługa wyboru marki Microshift zamiast SRAM-a czy Shimano. Raczej nie spodziewałbym się super precyzji i subtelności, ale bieg zmieni. Te oszczędności pozwoliły – poza obniżeniem ceny oczywiście – na zamontowanie widelca z karbonowymi goleniami (!), który powinien poprawić nieco komfort. Pomogą też przyzwoite opony (beżowe, jak na gravela przystało) na bardzo szerokich obręczach (23 mm!). Więc ogólnie trzyma się to wszystko kupy i jeśli szukasz jak najtańszego gravela bez patrzenia na markę, oferta Decathlonu jak zwykle wymiata.
2. Romet Aspre 1 – 2999 zł
- rozmiar opon: 700×40/35C
- kąty: 70,5° / 73,5°
- reach (M/54 cm): ?
- stack (M/54 cm): ?
- długość górnej rury (M/54 cm): 550 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano Claris 2×8
- hamulce: Shimano RS305, mechaniczne
- masa: 10,9 kg
Romet parę lat temu mocno eksperymentował z nowymi kategoriami – między innymi z enduro i gravelami. O ile z enduro wyszło tak średnio, tak gravele „zażarły” i teraz stanowią mocny punkt w ofercie polskiego producenta. Dostępne są 3 różne modele w 5 wersjach, z których najtańszym jest Aspre 1. W cenie o 600 zł wyższej od Tribana oferuje już przyzwoity, 8-rzędowy napęd i hamulce Shimano, ma też karbonowy widelec. Szkoda tylko, że Romet nie chwali się zbytnio geometrią – reach i stack to tajemnica, ale pozostałe liczby (do których też niełatwo się dogrzebać) wskazują, że Aspre dobrze wpisuje się w średnią klasy. Bardzo mocna propozycja z najniższej półki, jeśli nie lubisz wynalazków z Decathlonu.
3. Kona Rove – 3399 zł
- rozmiar opon: 700x37C
- kąty: 71° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 388 mm
- stack (M/54 cm): 589 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 563 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / aluminium
- napęd: Shimano Claris 2×8
- hamulce: Hayes CX Comp, mechaniczne
- masa: ?
Rove to jedna z większych niespodzianek tego zestawienia. Nie dlatego, że czymś się specjalnie wyróżnia – pod względem geometrii to średnia klasy, o ile pamięta się o przesuniętej rozmiarówce (typowa M-ka to tutaj rozmiar 52 cm). Typowy jest też osprzęt, niestety z aluminiowym widelcem. Ale zaskoczyło mnie, że wybierając spośród najtańszych graveli na rynku, można się szarpnąć na lajfstajlową markę. Jeśli zastanawiasz się nad zakupem gravela, bo podoba Ci się ich klimat oderwany od sztywnej golinogowej otoczki, na pewno weźmiesz Rove pod uwagę (w ofercie są też droższe specyfikacje, m.in. dość ciekawy Rove DL z fabrycznymi błotnikami – w sam raz na dojazdy do pracy).
4. Kross Esker 2.0 – 3499 zł
- rozmiar opon: 700x37C
- kąty: 71° / 74°
- reach (M/54 cm): 367 mm
- stack (M/54 cm): 568 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 530 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / aluminium
- napęd: Shimano Sora 2×9
- hamulce: Tektro, mechaniczne
- masa: 10,8 kg
Kolejna ciekawa propozycja budżetowa od „normalnego” producenta to tańszy wariant Krossa Eskera (droższy 6.0 kosztuje 6000 zł i jest równie ciekawy!). Wprawdzie nie uświadczysz w nim karbonu, ale napęd Shimano – i to 9-rzędowy! – to jednak gwarancja spokoju, a i do hamulców Tektro jakoś mam większe zaufanie, niż do Promaxów z Tribana. Mimo teoretycznie słabszego wyposażenia, Kross jest też odrobinę lżejszy, co dobrze świadczy o jakości ramy – nie zdziwiłbym się, gdyby mimo aluminiowego widelca, Esker oferował wyższy komfort od gravela z Decathlonu.
5. Marin Four Corners – 3799 zł
- rozmiar opon: 700x42C
- kąty: 71,5° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 403 mm
- stack (M/54 cm): 617 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 586 mm
- materiał ramy / widelca: stal Cr-Mo / stal Cr-Mo
- napęd: Shimano Sora 3×9
- hamulce: Tektro Spyre, mechaniczne
- masa: ?
Pod względem komfortu żaden rower z tej listy nie może się jednak równać z mokrym snem brodatego bikepackera, znanym też jako Marin Four Corners. I nawet nie mam na myśli tłumienia drgań przez stalową ramę i widelec (to też) ani szerokich opon (zdecydowanie też). Przede wszystkim mam na myśli geometrię, z ultrawysoko położoną kierownicą i długim reachem/górną rurą, które praktycznie nie odbiegają od rowerów MTB – nawet względem najbardziej nastawionych na komfort graveli z tej listy, różnica jest kolosalna. Jeśli więc oczekujesz gravela jak najbardziej oderwanego od klasycznej szosówki, niewiele modeli na rynku spełni to założenie lepiej od Mariana. Tylko ta 3-rzędowa korba trochę trąci myszką…
PS. Jeśli wolałbyś coś bardziej klasycznego (materiał, geometria, rozmiar koła…), rzuć okiem na ciut tańszy model Lobard 1.
6. Kellys Soot 30 – 3999 zł
- rozmiar opon: 700x40C
- kąty: 70,5° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 377 mm
- stack (M/54 cm): 571 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 552 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano Claris 2×8
- hamulce: Tektro Spyre, mechaniczne
- masa: 11,1 kg
Również w Kellysie napęd nie jest zbyt nowoczesny (8-rzędowa kaseta), ale szczerze mówiąc, nie przeszkadzałoby mi to zbytnio w gravelu. Zdecydowanie nowoczesne są za to rama i (karbonowy) widelec Suta (miła dla ucha nazwa, swoją drogą) – w przeciwieństwie do opisanych wyżej rowerów, mają one sztywne osie. Ich niezbędność w rowerze tego typu też jest dyskusyjna, no ale lepiej mieć, niż nie mieć – nawet nie tyle ze względu na precyzję prowadzenia, co na lepszą współpracę z hamulcami tarczowymi (sztywność i powtarzalność montażu koła). Ale nowoczesność Kellysa to przede wszystkim geometria, ze szczególnym wskazaniem na płaski kąt główki ramy.
7. Accent Furious – 4699 zł
- rozmiar opon: 700x45C
- kąty: 71° / 74°
- reach (M/54 cm): 385 mm
- stack (M/54 cm): 576 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 550 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: SRAM Apex 1×11
- hamulce: Hayes CX-5, mechaniczne
- masa: 11,3 kg
Accent to taki ubrany w lycrę brat Dartmoora, więc powinien być mistrzem opłacalności. No i faktycznie jest. Tam, gdzie konkurenci starają się upchnąć 9-rzędowy napęd zamiast ósemki, Furious wjeżdża z buta ze SRAM-em Apex w układzie 1×11 – dość powiedzieć, że tę samą grupę ma najdroższy rower na tej liście. Tu co prawda nie starczyło budżetu na hydrauliczne hamulce, co jest trochę smutne, ale na pocieszenie dostajesz najszersze opony w zestawieniu.
8. Specialized Diverge E5 – 4699 zl
- rozmiar opon: 700x35C
- kąty: 71,9° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 378 mm
- stack (M/54 cm): 577 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 549 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano Claris 2×8
- hamulce: Tektro Mira, mechaniczne
- masa: ?
Spec to tradycyjnie wybór bardziej sercem niż rozumem, bo w cenie wyższej o 700 zł od Kellysa oferuje słabszy osprzęt (np. biedną korbę bez zintegrowanej osi), że Accenta przez grzeczność przemilczę… Ale nazwa Diverge regularnie przewija się w czołówce testów porównawczych, więc mimo wszystko warto zwrócić uwagę na najtańszy model tej serii (oczywiście pozbawiony wszystkich bajerów, jak amortyzowany mostek). Zwłaszcza, jeśli szukasz roweru o charakterze nieco bardziej zbliżonym do klasycznej szosówki – o czym decyduje geometria, wąskie opony z minimalistycznym bieżnikiem i dość klasyczny kształt kierownicy.
9. Giant Revolt 2 – 4799 zł
- rozmiar opon: 700x38C
- kąty: 70,5° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 381 mm
- stack (M/54 cm): 572 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 550 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano Sora 2×9
- hamulce: Giant Conduct, hydrauliczne
- masa: 10,5 kg
Oferta Gianta przechodzi ostatnio transformację – z jednej strony są w niej rowery, które wyraźnie już się zestarzały (np. Reign i Trance), a z drugiej, ich bardzo nowocześni następcy (Reign 29, Trance 29). Revolt zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. To nowy model na sezon 2020, który zastąpił Anyroada, czyli Fiata Multiplę świata graveli – rower na wskroś praktyczny, ale brzydki jak noc. Revolt wygląda zdecydowanie normalniej, ale w dalszym ciągu może się pochwalić bardzo nowoczesną geometrią z płaską główką ramy i parametrami, które powinny zapewniać mu prowadzenie bardziej zbliżone do roweru MTB, niż szosówki. No i jest to najtańszy w tym zestawieniu rower z hydraulicznymi hamulcami, przez co osobiście uważam go za najciekawszego gravela do 5000 zł.
EDIT: Giant jednak zrobił mnie w chuja wystrychnął mnie na dudka i połączył hydrauliczne zaciski z „mechanicznymi” klamkami za pomocą adaptera, łącząc wady obydwu rozwiązań. Ale model ten i tak na tyle mi się spodobał, że zostaje na liście. Rozważyłbym jednak dopłatę do modelu Revolt 1-HRD.
10. Marin Gestalt X10 – 4899 zł
- rozmiar opon: 700x37C
- kąty: 71° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 374 mm
- stack (M/54 cm): 579 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 545 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: SRAM Apex/GX 1×10
- hamulce: Tektro, mechaniczne
- masa: ?
Kolejny Marin na liście, ale co ja poradzę, że ta marka ma w tym segmencie tak rozbudowaną ofertę? Po skrajnie zakręconej interpretacji stalowego roweru turystycznego, czas na imitację MTB z barankiem (a to nie koniec, bo w ofercie jest też znacznie bardziej klasyczna kolekcja bez X-a, m.n fajny bazowy model za 3199 zł). Jego charakter już na pierwszy rzut oka zdradza krótka rura podsiodłowa ułatwiająca montaż sztycy regulowanej (droższy model X11 ma ją w standardzie!). Z kolei wycięcie na oponę sygnalizuje bardzo krótki tylny trójkąt – 415 mm to rekordowa wartość w tym zestawieniu. W związku z tym, nie ma tu mowy o przedniej przerzutce – szosowa klamkomanetka nietypowo obsługuje górską przerzutkę i kasetę SRAM GX. Niestety obsługują też mechaniczne hamulce – po Marinie spodziewałbym się już w tej cenie hydrauliki.
11. Octane One Gridd – 4999 zł
- rozmiar opon: 700x35C
- kąty: 71° / 73°
- reach (M/54 cm): 382 mm
- stack (M/54 cm): 559 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 553 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: SRAM Apex 1×11
- hamulce: Avid BB7, mechaniczne
- masa: ?
Marina trochę usprawiedliwia fakt, że niby-budżetowy Octane One też spowalniają hamulce sznurkowe. Choć tu chyba wynika to nie tylko z oszczędności, ale też celowego wyboru prostoty – Avid BB7 to dobry, niezbyt tani zacisk. Co nie zmienia faktu, że wolałbym hydraulikę… Ale za to napęd to kompletna grupa SRAM Apex 1, ta sama co w Accencie. To najniższa półka (odpowiednik górskiego NX-a), ale działa w porządku – wiem, bo mam ją w swoim rowerze. Z kolei geometria jest żywcem przeniesiona z NS Bikes RAG+ (o nim za chwilę), którego Gridd jest tańszym odpowiednikiem. Oba też mają krótki tył jak Marin, ale dłuższy i niższy przód, więc są to rowery o bardziej szosowo-sportowym charakterze.
12. Author Ronin – 5599 zł
- rozmiar opon: 700x38C
- kąty: 71° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 382 mm
- stack (M/54 cm): 601 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 560 mm
- materiał ramy / widelca: stal Cr-Mo / stal Cr-Mo
- napęd: Shimano GRX RX400 2×10
- hamulce: Shimano GRX RX400, hydrauliczne
- masa: 11,9 kg
Zostawmy klasę budżetową i przejdźmy do klasy średniej. Stalowy Ronin to prawdziwy hit sprzedaży i jeden z nielicznych konkurentów Marina Four Corners. Jego geometria nie jest aż tak oderwana od rzeczywistości, ale też grubo odstaje od średniej, chociażby pod względem wysokości kierownicy (która jest najważniejszym składnikiem geometrii z punktu widzenia komfortu i pozycji w siodle). Jest to też jeden z najtańszych rowerów z przeznaczoną do graveli grupą Shimano GRX (wyróżnia się m.in. przerzutką ze sprzęgłem – duży plus!), w najtańszej, 10-rzędowej odmianie, ale z hamulcami hydraulicznymi. A Shimano wśród szosowców – delikatnie mówiąc – cieszy się większym uznaniem od SRAM-a.
PS. Jeśli wolałbyś coś bardziej klasycznego pod względem geometrii, materiałów i masy, rzuć okiem na równie ciekawy model Aura XR5 (5799 zł).
13. Scott Speedster Gravel 30 – 5759 zł
- rozmiar opon: 700x35C
- kąty: 72,5° / 74°
- reach (M/54 cm): 381 mm
- stack (M/54 cm): 571 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 545 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano GRX RX400 2×10
- hamulce: Shimano GRX RX400, hydrauliczne
- masa: 10,3 kg
Scott nawet nie próbuje ukrywać, że to tylko szosowy Speedster w przebraniu. Główka ramy należy do najbardziej stromych w klasie, jest to też najkrótszy rower w tym zestawieniu – jedyny z bazą kół poniżej metra. Dodaj do tego dość wąskie opony i wychodzi na to, że to tak naprawdę szosówka endurance. Sytuację ratuje pełna gravelowa grupa Shimano. Jest to więc całkiem atrakcyjna oferta, jeśli nastawiasz się głównie na szybką jazdę po asfalcie.
14. Merida Silex 300 – 5799 zł
- rozmiar opon: 700x38C
- kąty: 71° / 74°
- reach (M/54 cm): 400 mm
- stack (M/54 cm): 625 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 579 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: SRAM Apex 1×11
- hamulce: Tektro Spyre, mechaniczne
- masa: 10,0 kg
Podoba Ci się turystyczno-komfortowa koncepcja Ronina i Four Cornersa, ale wolałbyś coś lżejszego, bez tej całej stalowej hipsteriady? Rzuć okiem na Silexa, o geometrii bardzo podobnej do Marina – choć tutaj kierownica jest jeszcze wyżej (!). Aż trudno w to uwierzyć, bo mówimy tu o stacku na poziomie 29er-ów enduro. Pozycja będzie więc bardzo wyprostowana, ale dzięki temu osobom przyzwyczajonym do rowerów MTB łatwiej będzie się przestawić na jazdę w dolnym chwycie baranka. Żałuję tylko, że Merida w tym roku tak popłynęła z cenami – mechaniczne hamulce to spore rozczarowanie, zwłaszcza że przy cenie zbliżającej się do 6000 zł, nawet „drogi” Scott oferuje już hydraulikę.
15. Trek Checkpoint AL 4 – 6299 zł
- rozmiar opon: 700x32C
- kąty: 71,8° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 378 mm
- stack (M/54 cm): 574 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 540 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano Tiagra 2×10
- hamulce: Shimano Tiagra, hydrauliczne
- masa: 10,6 kg
Żaden rower w tym zestawieniu nie przypomina szosówki bardziej, niż Trek Checkpoint. Podobnie jak Scott, jest to po prostu szosa endurance przebrana za gravela, o czym świadczy zarówno geometria, jak i typowo szosowe opony, najwęższe w tym zestawieniu i w zasadzie pozbawione bieżnika (producent zapewnia o prześwicie dla 38C, co też nie jest rewelacyjnym wynikiem), Pokazuje to, że granica między rekreacyjno-długodystansowymi szosówkami a gravelami jest bardzo wąska i część producentów po prostu nadaje im nową nazwę. Nie czyni to jednak z Treka złego roweru – wszystko zależy od Twoich oczekiwań.
16. Cube Nuroad Race – 6399 zł
- rozmiar opon: 700x40C
- kąty: 71° / 74,5°
- reach (M/53 cm): 382 mm
- stack (M/53 cm): 557 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 537 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano GRX RX810 2×11
- hamulce: Shimano GRX RX400, hydrauliczne
- masa: 10,2 kg
Nuroad to jedem z moich ulubionych graveli – raz natknąłem się na niego w sklepie stacjonarnym i jego niemiecko-minimalistyczna prezencja po prostu mnie urzekła. Ale wygląd to nie jedyna jego zaleta – za przyspieszanie i zwalnianie odpowiada tu Shimano GRX, ale już w lepszej, 11-rzędowej odmianie. Jedyne, co mogłoby mnie do niego zniechęcić to najniższy przód ze wszystkich opisanych tu rowerów (czyli najbardziej pochylona pozycja). Ale wynika to z tego, że Cube nie oferuje „referencyjnego” rozmiaru 54 cm, a 53 lub 56 cm – więc siłą rzeczy 53 cm jest niższy od konkurentów w rozmiarze 54 cm i ostatecznie pozycja będzie uzależniona od tego, jak wpisujesz się w rozmiarówkę (56 cm ma przód wyższy aż o 3 cm).
17. Canyon Grail AL 6.0 – 6420 zł
- rozmiar opon: 700x40C
- kąty: 72,3° / 73,5°
- reach (M/54 cm): 405 mm
- stack (M/54 cm): 579 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 577 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: Shimano GRX RX400 2×10
- hamulce: Shimano GRX RX400, hydrauliczne
- masa: 9,5 kg
Sportowy charakter oferuje też gravel Canyona – to jeden z najbardziej „wyciągniętych” rowerów jeśli chodzi o reach, stroma jest też główka ramy, więc ogółem Grailowi zdecydowanie bliżej jest do szosówki endurance, niż do roweru MTB. Jest też szosowo lekki – 9,5 kg to najlepszy wynik w tym zestawieniu, co bardzo dobrze świadczy o jakości ramy. Do niskiej masy dokłada się też karbonowa sztyca, która powinna poprawić nieco komfort. Choć większe znaczenie będą miały szerokie opony.
18. Whyte Glencoe v2 – 6599 zł
- rozmiar opon: 650b x 47C
- kąty: 70° / 74°
- reach (M/54 cm): 425 mm
- stack (M/54 cm): 591 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 595 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / aluminium
- napęd: SRAM Apex 1×11
- hamulce: TRP HyRd, mechaniczno-hydrauliczne
- masa: 11 kg
O ile poprzednie rowery były do siebie tak naprawdę bardzo podobne (z paroma wyjątkami), tak tutaj mamy coś z zupełnie innej beczki. Whyte od samego początku projektował swoje gravele z myślą o riderach enduro, a nie o szosowcach. Stąd na przykład kierownica o szerokości 500 mm (!!!), gdzie wszyscy inni dają 440 mm – no może czasem zaszaleją z 460 mm. A do tego prawdziwa geometria progresywna: krótki mostek i ultra-długi reach, totalnie oderwany od jakichkolwiek norm i standardów. Moim zdaniem aż za bardzo – jeśli nie chcesz być wyciągnięty jak superman, polecam wziąć mniejszy rozmiar. I tak będzie bardziej „górski” od konkurencji. Również ze względu na najbardziej płaską w klasie główkę ramy. No i ewenement w tej cenie: koła 650b (27.5″), które z szerokimi oponami 47C dają zewnętrzny obwód zbliżony do klasycznej szosówki, ale z turbo-komfortem i płynnością jazdy w terenie (co powinno wynagrodzić brak karbonowego widelca). Co ciekawe, na gładkim asfalcie są dużo szybsze, niż mogłoby się wydawać, a według niektórych danych nawet szybsze od węższych 700c. Ciekawostką są też hamulce hydrauliczne… sterowane mechanicznie (cała hydraulika mieści się w zacisku, który z klamką połączony jest linką), przez co doskonale łączą wady obydwu rozwiązań. Szkoda, bo cała konkurencja w tej cenie oferuje już normalną, pełnoprawną hydraulikę, a ewentualny upgrade to droga impreza ze względu na koszt klamkomanetek.
19. NS Bikes RAG+ 1 – 6999 zł
- rozmiar opon: 700x40C
- kąty: 71,5° / 73,0°
- reach (M/54 cm): 382 mm
- stack (M/54 cm): 559 mm
- długość górnej rury (M/54 cm): 553 mm
- materiał ramy / widelca: aluminium / karbon
- napęd: SRAM Apex 1×11
- hamulce: SRAM Apex, hydrauliczne
- masa: 9,6 kg
O geometrii RAG-a pisałem już przy okazji Octane One – pod tym względem te rowery są identyczne, czyli bardziej nastawione na zwinny, sportowy charakter (krótki tył, stromawa główka, nisko umieszczona kierownica), niż haratanie w terenie (co oczywiście nie znaczy, że się nie da). Biorąc pod uwagę 2000 zł różnicy w cenie względem Gridda, sporym rozczarowaniem jest ta sama, podstawowa grupa osprzętu, choć przynajmniej z hamulcami hydraulicznymi. Mocno pokombinowany tył (z nisko poprowadzonym chainstayem i „wyciętą” podsiodłówką) pozwolił też na założenie zdecydowanie szerszych opon (40C). Jest to więc ciekawy, udany rower, choć moim zdaniem z nieco przestrzeloną ceną.
Jak rozpoznać charakter gravela?
O ile w rowerach trail/enduro geometria, szerokość opon czy kierownicy w ostatnich latach bardzo okrzepły, tak rynek graveli jest jak kontynent formujący się z gorącej lawy. Wynika to z różnicy pojmowania koncepcji gravela – jedni producenci widzą w nich rower szosowy na terenowych oponach, inni – MTB z barankiem. Kluczowe jest więc znalezienie odpowiedniego modelu, który będzie pasował do Twojej definicji – to znaczy tego, czy bardziej skłaniasz się ku dynamice na szosie, czy stabilności w terenie.
Jak czytać geometrię graveli?
- trail – wartości rzędu 50-60 mm oznaczają prowadzenie podobne do szosówki, a 80-90 mm to już praktycznie terytorium MTB (swoją drogą, producenci graveli zaskakująco często podają ten bardzo istotny i obrazowy parametr – wynika on z kąta główki ramy, offsetu widelca i rozmiaru koła, a mówi o charakterze roweru więcej, niż każdy z tych parametrów z osobna).
- reach – w większości rowerów rozstrzał jest minimalny, zamykający się w zakresie 370-380 mm dla rozmiaru M. Odstępstwo od tej normy sporo mówi o „wyciągnięciu” pozycji w siodle.
- stack – dużo więcej o gravelu mówi jednak stack, który przekłada się na wysokość kierownicy. Tu różnice są większe – standardem jest 570-580 mm (M), ale nie brakuje drastycznie odstających przypadków, jak Marin Four Corners czy Merida Silex z bardzo długą główką ramy (ta standardowo ma 140-170 mm).
- baza kół – tutaj środkiem skali są okolice 1040-1050 mm (M). Krótsze rowery będą miały mocno szosowy, zwinno-nerwowy charakter, więc jeśli zależy Ci na stabilności w terenie, szukaj modeli z bazą bliżej 1050-1080 mm
- kąt główki ramy – rozstrzał całej powyższej listy to 70-72,5 stopnia. Wartość poniżej 71 stopni najczęściej pojawia się w rowerach lepiej przystosowanych do jazdy w terenie, z kolei okolice 72 stopni to już terytorium rowerów szosowych.
Na co jeszcze zwrócić uwagę?
- szerokość opon – średnia klasy to 37 mm, co jest uważane za złoty środek do jazdy po szosie i w lekkim terenie. Jeśli na asfalcie planujesz bywać rzadko, raczej szukaj opon o szerokości powyżej 40 mm (lub roweru, który umożliwi ich założenie).
- szerokość i kształt kierownicy – standardem jest szerokość 440 mm, ale w przypadku kierownicy szosowej to tylko połowa historii. Równie istotna jest flara („rogi” baranka rozchodzące się na boki, co efektywnie poszerza kierownicę) czy głębokość/wysokość (decydująca o tym, jak mocno musisz się „złożyć” do dolnego chwytu). Niestety producenci rzadko podają te parametry, więc pozostaje Ci rozpoznanie naukową metodą „Na oko”.
- napęd 1x/2x – w MTB całkowicie pożegnałem się z przednia przerzutką, ale w gravelu nie miałbym nic przeciwko, zwłaszcza gdybym większość czasu spędzał na szosie. W terenie jednak zalety 1X pozostają aktualne – ja przede wszystkim doceniam ciszę na nierównościach (w rowerze bez amortyzacji i na oponach o szerokości ~1.5″, wszelkie wstrząsy są dużo lepiej przekazywane na łańcuch).
Czego się spodziewać po gravelu do 3000/5000/7000 zł i ile warto wydać?
Przedział 3000-5000 zł to klasa budżetowa. Trzeba się w niej liczyć z mechanicznymi hamulcami i tanim napędem (nawet 8-rzędowym). Jest to dobry wybór dla kogoś, kto chce spróbować jazdy na gravelu jak najmniejszym kosztem i/lub planuje jeździć użytkowo, czyli np. dojeżdżać do pracy (wtedy polecam zwrócić uwagę na możliwość montażu pełnych błotników).
Z kolei klasa 5000-7000 zł to półka średnia i moim zdaniem optymalna dla kogoś, kto gravela traktuje jako uzupełnienie roweru enduro. Rowery te zazwyczaj mają już hamulce hydrauliczne i niezłe podstawowe napędy Shimano (z przednią przerzutką) lub SRAM 1X, na których górale poczują się jak w domu.
W szczególności hamulce uważam za decydujący punkt specyfikacji. Zwłaszcza, że osoby dopiero uczące się jeździć na baranku, najczęściej hamują w górnym chwycie, co ogranicza siłę nacisku. W podstawowych hamulcach mechanicznych może to od czasu do czasu prowadzić do brązowych alarmów, a przy hydraulice nie ma większego znaczenia.
Dlatego moim zdaniem hamulce są dużo bardziej istotne np. od klasy napędu. Niektórzy mogą się ze mną spierać – no bo przecież na szosie biegi zmienia się częściej, niż w górach. Ale z drugiej strony, jeżdżąc po asfalcie i szutrze, dużo łatwiej utrzymać napęd w dobrym stanie, a to ma dużo większe znaczenie dla jego skuteczności (mam tu na myśli zarówno czystość łańcucha/pancerzy, jak i stan haka i przerzutki, które są mniej narażone na uszkodzenia mechaniczne).
Zobacz też:
- Gravel bike – rower, na którym wypada
- Rowery enduro, trail, hardtail i e-bike – lista 2020
- 14 sposobów na trening dla nietrenujących
Jeżdżę co najmiej 4 a staram się 5-6 razy w tygodniu. Full po parkach i na lokalnych małpolskich leśnych skoczniach. Hardtailem po lesie dla kondycji. Rower bez amorka nie dla mnie…
To ciekawa propozycja dla fanów szosy czyli ” Golinogów’ ;-)))
Ale jak mawiał pewien klasyk -” Każdemu wedle potrzeb…”
Dla fanów szosy są szosy ;P A gravel właśnie dla tych, którzy nóg nie golą
Dla fanów szosy w górkach bez prawilnego asfaltu tylko Road Plus i geometria rasowego grawela :)
Czy bardzo niewygodnie jeździ się na takim krótki reachu? Pytam bo nigdy nie siedziałem nawet na gravelu. Teraz mam 445 mam w M-ce w enduro.
To samo kierownica, teraz mam 800.
Ciężko się przyzwyczaić komuś kto na co dzień jezdzi na enduro?
Czy to jest komfortowe w czasie długiej jazdy czy tylko jest robione że względu na osiągi prędkości w łatwym terenie?
Na początku jest trudno głównie przez inny chwyt kierownicy. Ale to z czasem mija. Im więcej jedziesz na gravelu tym bardziej naturalna staje się twoja pozycja. Mam też rower MTB z kierowcą 780 więc mam porównanie. Gravel to świetne uzupełnienie dla MTB jeśli nie lubisz szosy. Ja jeżdżę codziennie do pracy i z powrotem razem 35 km.
Nie da się porównać reacha gravela z rowerem enduro – zupełnie inna bajka. Choćby dlatego, że w gravelu kilka centymetrów dokłada Ci reach kierownicy, a i mostek zwykle ma 80-90 mm zamiast 40-50.
Przyzwyczajenia wymaga tylko baranek, tak jak Dryb1as napisał.
BULLS Daily Grinder. Mam i polecam
Podkreślę tylko to, do czego nawiązałeś w kilku miejscach – wymiana z hamulców mechanicznych na hydrualiczne, lub np. z napędu 2×9 na 1×11 to o wiele droższa zabawa niż w przypadku MTB. W szosie / gravelu klamkomanetki do hydrualików są tak kur… Znaczy się tak bardzo drogie, że szkoda gadać. Używanych jak na lekarstwo. Dlatego nie warto kupować rower z założeniem, że po roku zrobi się upgrade hamulców czy osprzętu.
Druga sprawa: nie polecam wszelkiej maści patentów typu Jtek Shiftmate (i jemy podobnych) do łączenia przerzutek MTB z szosowymi klamkomanetkami. Działa to jako-tako do pierwszego błota.
Ps: Michał, zestawienie na propsie! Jak zwykle zresztą :)
Dawid, dzięki za komentarz. Faktycznie kupowanie gravela z myślą o dalszej rozbudowie trochę mija się z celem – sensownie można jedynie coś podziałać z kołami/oponami. Nawet głupia wymiana kierownicy jest dość upierdliwa ze względu na owijkę…
Chyba że sie kupi model potestowy za nie całe 3k ( mi tak się udało z Specialized Diverge E5 2020) wtedy mozan zrobić upgrade o koła i osprzęt ( Sram lub GRX)
Pytanie, czy po wymienia kół i całego osprzętu nie przebijesz ceny podobnego roweru, ale już standardowo z lepszymi kołami i osprzętem…
Generalnie w rower pchane są najgorsze koła wiec z reguły koła wylatują po jakimś czasie. Ja wyrzuciłem Axisy a złożylem Dt Swiss na piaście 350. Jak za mniej niż 6,5k znajdziesz Specializeda na kołach DT i GRX 600 1×11 to uznam że przebiłem cene.
Pewnie ograniczając się do tych dwóch konkretnych modeli kół/napędu byłoby ciężko, ale 10-11 tys. zł (katalogowo) daje już spory komfort wyboru – a o takim budżecie mówimy przy założeniu rabatu ~40% :)
Z tymi kołami to jest niezła bzdura albo ja mam dużo szczęścia. 3 lata temu kupiłem Meridę CX 500, zmieniłem jej opony od razu na 40 mm WTB Nano na standardowej obręczy. Mam tam jakieś rzekomo chujowe koła a prawda jest taka, że jeżdżę na tym jak na MTB, zdarzyło mi się przebić oponę na kamieniach a kół nigdy nie centrowałem i żyję. I na dętkach jeżdżę! :)
Poniżej 7000 zł można też dostać Ninera RLT 9 Apex:
https://strangesummit.com/produkt/niner-rlt-9-apex-1-star-apex/
Moim zdaniem warto by było dodać go do listy.
Rower fajny, ale jednak gravel = baranek ;)
Właśnie, po co on komu w rowerze z założenia nie na asfalt? Czemu nie prosta kiera? Pasują standardowe klamki i manetki, mniejsza szansa na otb na stromszych zjazdach. .. w opisie Czterech Rogów chwalisz „ultrawysoko położoną kiere”, to wystarczy wywalić tego baranka z każdego innego modelu i masz to samo…
Bo gravel, to wciaz szosa. Baranek daje Ci dużo wiecej możliwości chwytu, co na dłuższych dystansach jest bardzo przydatne.
Dokładnie. Temu też w MTB swego czasu były rogi
Już nie. Nowy trend tak od zeszłego roku to flatgravel, z płaską kierą. Czyli coś czym jeździłem 25 lat temu:D
Co się tu wyprawiło zaskoczyło mnie, choć muszę przyznać że fajnie.
hehehe, +1
Będzie druga część z gravelami do powiedzmy 11-12k?
Nie :P Traktuję tę kategorię jako uzupełnienie enduro, czyli drugi czy nawet trzeci rower – więc trudno uzasadnić wydatek ponad 7k, czy tym bardziej 11-12k… Myślę, że jak chce się wydać taką kwotę, to raczej ma się już jasno określone potrzeby.
Nie drugi czy nawet trzeci, tylko trzeci, czwarty a nawet piąty. :)
Zazwyczaj jest tak:
Full>HT>zimówka>gravel
Albo:
Full>HT>zimówka>szosa>gravel
(z pominięciem wariacji nie obejmujących „enduro”)
Ja mieszkam na nizinach i spojrzenie mam zupełnie inne mając do gór min 2 godziny jazdy z hakiem.
Full > Gravel (x2 bo zestaw kół na szose i 650 w teren) > dirtówka na pumptrack
Zimówka nie potrzebna bo dzieciom śnieg pokazuje na obrazkach, żeby wiedziały jak wygląda :-)
Ja mam jeszcze niższą wersję gravela z decathla: tribana 100. Jak na razie wymienione zostały opony, przerzutka, kokpit(w tym płaska kierownica) i klocki hamulcowe bo tamte to tragedia i nawet jakoś się jeździ. Zmuszony byłem wrzucić tam przednią przezrutkę żeby działała jak napinacz bo łańcuch strasznie spada w terenie. Jeżdże na śląsku głównie po lasach, czasem jakimś żwirkiem. Na korzeniach się jeszcze nie zabiłem więc jest chyba dobrze :D Warto jeszcze dodać że jak na tak tani rower po roku intensywnej eksploatacji nawet jeszcze działa i ma się dobrze.
Nie chciałbym zaczynać kolejnej dyskusji na temat tego, czy ten rower jest gravelem, ale dla mnie, wedle wszelkich kryteriów (geometria, opony, hamulce) Triban 100 to po prostu całkowicie klasyczna szosówka :P
No tak masz rację ale w tym budżecie ciężko było by o lepsze np hamulce. Po wymienionych upgradeach jeździ się o wiele lepiej
No niestety, ogólnie w tym budżecie nie da się kupić gravela – nawet z używanymi jest (na razie) słabo.
firma sportsdirect sprzedaje tam też rowery. Zabili konkurencje gravelową tylko że w praktyce nikt nie zginął. O czym mówię? Nabyłem gravela marki Muddyfox z owego dyskontu odzieżowego pod wpływem emocji i zdrowego rozsądku oraz chęci poeksperymentowania z Gravelem bo na codzień jeżdzę szosą. Rama aluminiowa, widelec full Carbon. Serio! Wewnętrzne linki z banalnym systemem wymiany pancerzy w zasadzie bez narzędzi. Przestrzeń na opony 700x47c ! i jest miejsce na błoto. Super wygodna kierownica o zwiększonej średnicy. Osprzęt pełna sora 8sp z wyjątkiem korby. Korba shimano fc cx50 przełajowa 10 rzędowa z alu zebatkami! Szał. Kolor ciemna zieleń dla mnie bomba ale jakośc farby i dizajn trąca troche marketem. Jeździ się nim świetnie! ma też wady koła i hamulce to w zasadzie żart. Nie hamują w ogóle. Cena 2499 zł! ale kupowałem we wrześniu 2019 więc była promka. Zapłaciłem za to cudo 1950 zł.
Szukajcie a znajdziecie :-)
Underbiking hahaha teraz wszystkiemu nadaje się anglojęzyczną nazwę brzmiącą jak nowe fascynujące hobby
Chętnie poznam polski odpowiednik.
Niedorowerowanie
Brzmi jak jakaś dysfunkcja XD
Śmiechłem
Szutrzak albo szutrowiec :)
Gruzel
Zajefajne. mnie sie jeszcze podoba Żużlak.
W zeszłym roku na Olbrzymach 2 razy widziałem gości na gravelach. Zastanawiałem się wtedy czemu to służy. Teraz już wiem, to było niedorowerowanie.
Teraz czekam na pierwszych śmiałków na monocyklach.
Na pewno już jeździli – jest parę takich osób w kraju.
Potwierdzam, spotkałem jednego z nich na Diablaku w Babia Góra Trails.
Fajne zestawienie, właśnie niedawno mówiłam, że lubię te listy na Twoim blogu, bo wszystko jest pod ręką :) Sama szukałam dla siebie gravela w zeszłym roku i trochę inaczej położyłabym akcenty na rowerach, które znalazły się w zestawieniu, ale mają różne wersje: czyli podkreśliłabym z Eskerów 6.0 (a jest jeszcze przecież ciekawa turystyczna czwórka), z RAGów mnie zainteresował tańszy RAG+2 (też w tym roku na grubych oponach 45C), z Kellysów Soot fajnie wypadają 50 (na GRX) i 70 z mykmykiem (jedyny chyba gravel z taką sztycą), a z Aspre ciekawszy jest Aspre 2, bo ma już GRX. A GRX oznacza brak dzwonienia łańcuchem jak duch w ciemnym lesie. Ale rozumiem, że to wybór subiektywny, a do tego nie ma co się powtarzać, skoro jakiś rower z każdego modelu się na liście znalazł. I najważniejsze, gravela trzeba szukać pod swoje preferencje, bo każdy gravel ma swój charakterek i profesję – co też jest dobrze podkreślone w Twoim zestawieniu :)
Olga, dzięki za uzupełnienie listy! Na gravelach nie znam się tak dobrze, jak na rowerach trail/enduro, dlatego ten wybór jest jeszcze bardziej subiektywny. Wychodząc z założenia, że ma to być rower dodatkowy, a nie główny, zależało mi na przykład na pokazaniu modeli jak najtańszych, stąd np. tańszy Aspre i Esker – w swojej cenie prawie nie mają alternatyw, droższe warianty mają już więcej konkurencji.
Ale mam nadzieję, że dla zainteresowanych zakupem gravela ten przegląd będzie tylko punktem zaczepienia do wyboru kierunku i dokładniejszego przeglądu oferty wybranych producentów :)
RAG’a masz w dużo niższej cenie ;) Przerabiałem temat gravela, miały być hydrauliczne hamulce i ta cena wcale nie jest zła, Apex może i podstawowy, ale działa tak że nic więcej nie trzeba, dla mnie to poziom XT w Shimano, a to wiele mówi. Mam na nim zrobione już 1200 km, długie dystanse i ta geometria jest świetna, jest wygodny i mega się prowadzi przy agresywniejszej jeździe :)
Prawie każdy rower z tej listy można kupić „w dużo niższej cenie”, ale jednak oceniam ceny katalogowe :P Oczywiście jest to fajny rower, dlatego znalazł się na liście.
Jakoś w 2014 zakupiłem hybrid bike’a, bo dojazdy do pracy na MTB zaczęły mnie męczyć …i zaczęło się odchodzenie od MTB.
Rowery szosowe mnie nie pociągały, ale mimo to wypożyczyłem w 2017 na kilka dni Stevens San Remo. Opitoliłem nam większość asfaltów na La Palmie, było fajnie …ale to nie to czego oczekiwałem.
Dwa miesiące później na festiwalu Joy Ride testowałem NS Bikes Rag+ i Whyte Gisburn …i już wiedziałem co chce mieć.
Od 2 lat ujeżdżam Genesis CdF.
Trzeba mieć otwarty umysł i chociaż spróbować, by móc powiedzieć 'ch…we’ to ;)
PS: czekałem na takie zestawienie :)
Jeżdzę od 5 lat na Genesis Croix de Fer i od tego czasu Grabek 80% jazd a Trail 20%
Brakło Soot 50, do sekcji „specyfikacja” dodałbym info o osiach, a do opisu info czy ma mocowania do bikepackingu. Ponarzekał, pozdro
Jak zwykle unikałem wrzucania dwóch rowerów danego producenta, że nie wspomnę o dwóch specyfikacjach tego samego modelu.
Mocowania i osie widać na zdjęciu, a w razie wątpliwości można kliknąć w link i sprawdzić w specyfikacji – nie jest to aż tak kluczowe w moim odczuciu :P
Marin Nocasio+ to jest opcja dla mnie. Chętnie poszedłbym na grubo i celował w wersję Ridge, ale to już 3x droższy sprzęt.
Generalnie segment jest tak szeroki i zawiły jak rowery „górskie”. Kiedyś pewnie się wyklarują bardziej precyzyjne nazwy dla poszczególnych dziedzin jazdy na gravelach. Więc polecam przy wyborze dokładnie się zastanowić nad tym gdzie, jak i ile chcemy na tych rowerach jeździć i dopiero wtedy zacząć poszukiwania odpowiedniego modelu.
Widziałeś kierownicę Specialized Diverge Expert E5 Evo?
Trzeba patrzeć w którą stronę wiatr wieje.
Mój commuter z flatbarem (w tej roli Canyon Pathlite) to gravel przyszłości.
Moim zdaniem gravel z płaską kierownicą to coś na zasadzie „zróbmy to szybko, zanim skapniemy się że to bez sensu” :P Do jazdy powiedzmy szosowej coś takiego już dawno istnieje (hybryda / fitness), a jak się planuje cięższe trasy i chce się płaską kierownicę, to można prostu kupić MTB XC (i ew. wymienić widelec na sztywny, jak musi być trudno).
po co sztywny widelec lepiej amortyzator wystarczy wyłączyć amortyzację
Można i tak, tylko po co wtedy wozić amortyzator? ;)
Teraz to mi namieszałeś tą listą.
Wcześniej myślałem o Rondo Rutt ST2 bo ładne bo nowoczesne bo TwinFork (czy jak się to zwie) który przełożę tylko raz, bo gruba opona wejdzie bo w końcu to jest FANCY-Cool i w ogóle
Ale Geometria to to samo co RAG czy Grid, boje się, że zbyt agresywne na trasy 300plus drogie to w chuj i nie wiem co robić chyba się popłkałem.
To se pomyślałem, że może Rondo Bogan bo TwinFork bo FANCY-Cool ale geo ciut bardziej wyprawowa ale Cena
i znowu zaszlochałem.
Jak żyć? czym jezdzić Graveli tyle a dupa jedna
podsumowując dzięki za listę, daje mi do myślenia i to całkiem dużo.
No cóż, Rondo kuszą… Jak ma być FANCY-Cool, to jest to zdecydowanie numer jeden ;) Moja lista jest zdecydowanie bardziej pragmatyczna, bo zakładam że dla czytelników bloga nie będzie to pierwszy/jedyny/główny rower. Ale jeśli w Twoim przypadku tak jest, to bierz to, co najbardziej do Ciebie przemawia :)
W RAG-u zawsze na dłuższe wyprawy można odwrócić mostek i jest parę cm wyżej ;)
a Fuji? :)
np. Fuji Jari 1.5
Był na liście, ale aktualnie zniknął ze strony producenta…
Zresztą tak czy siak wrzuciłem go na listę głównie ze względu na jego popularność i świadomość, że i tak ktoś o niego zapyta ;) Ale prawdę mówiąc trochę go nie rozumiem – zarówno osprzętu (bardzo dobry napęd, ale mechaniczne hamulce), jak i geometrii (krótki przód, długi tył).
O! Idealnie się wpasował ten wpis w moje potrzeby. Może ktoś z czytających miał doświadczenie z Rometem Boreas 2? Zastanawiam się czy jest sens dopłacać w przypadku Aspre 1? Szukam alternatywy do codziennej jazdy. Czasem tez na dłuższe trasy i te po szosie i te po szutrach.
Przyznam szczerze, że nie rozumiem różnicy między tymi modelami – geometrię mają identyczną, więc różnią się tak naprawdę rodzajem napędu (Aspre 2X, Boreas 1X) i szerokością opon. Więc wybór zależy od Twoich preferencji w tym zakresie.
bierz górski szosówka przypomina mi Ferrari wymaga idealnej drogi
a górski wszystko można dopasować przez zmianę opony i osprzętu
dla mnie to pestka
Boreas to niby gravel ale tak naprawdę bliżej mu do przełajówki,wygodniejszy i na dłuższe trasy jest zdecydowanie Aspre.
A dlaczego tak? Według rozpiski w katalogu oba mają identyczną co do milimetra geometrię. Błąd?
Giant nie ma hydraulicznych hamulców. Ma hydrauliczne zaciski podłączone do zwykłych klamek na linkę za pomocą gównianej, awaryjnej, ogromnej i ciężkiej przejściówki zamocowanej na mostku.
Jest to wymysł, które łączy wady obu rozwiązań, pomijając ich zalety.
Ups, wtopa – dzięki za korektę! Dodałem uwagę w artykule.
Nie żebym coś z tego miał że ich broną ;), ale użytkuję takie hamulce od ponad roku (7 tys.km ) i sprawują się świetnie. Wady hybrydy (linka + hydraulika) nie są tu tak wielkie jak w przypadku np. TRP HyRd, gdzie linka w pancerzu biegnie od klamki do zacisku. W rozwiązaniu Giant Contact linka ma długość ok. 15 cm. Rower, w którym ma je zamontowane jeździ w większości jako całoroczny commuter, ale bikepacking w Świętokrzyskich też zaliczył. Choć wspomniana przez Mateusza „przejściówka” na mostku utrudnia montaż tobołka …
Artur, dzięki za opinię z pierwszej ręki!
Dobra opcja to też triban RC 520 za 3.5tys mamy shimano 105 i karbonowy widelec wystarczy zmienić oponę na taka bardziej teren friendly i super się śmiga polecam z doświadczenia
Jako szosówka spoko opcja, ale obręcze mają 17 mm szerokości, a rama i widelec przyjmą opony max 36 mm, więc za dużo w tym temacie się nie poszaleje :(
Warto wspomnieć że np. Kona czy Marin mają na tyle dużo miejsca żeby wrzucić tam koło 650b i oponę WTB Horizon czyli taką plusową oponę na asfalt. Marin FC przyjmie nawet 29×2.1.
Poprzeczkę też postawił kilka dni temu Calibre ze swoim Lost Lad za 400f.
Dzięki Mateusz za uzupełnienie! Lost Lad faktycznie byłby super alternatywą dla najtańszych rowerów z listy, ale nie za bardzo da się go kupić ;)
te rowery tylko na śmietnik
nie dosc, ze gluchy, to i glupi,,,,ahhh
niestety sam o sobie powiedziałeś
garvele i szosówka wymaga idealnej jakości drogi rowerowe a po
ulicy wypad
jaką przyjemność jazdy po pierdzacych tirach
jazda po krajowych wąskich ulicach bez pobocza to jazda z pistoletem przy skroni
dlatego dawno pociełem kolarzowkę na pół iw tej chwili wszędzie jeżdżę górskim
no to uniwersalny rower
można zmienić opony na bardziej miejskiej i asfalt nie potrzebuje gnać na połamanie karku jeżdżą wolniej jeśli chce szybko to muszę zjeżdżać z górki
W Polsce jest mnóstwo nieuczęszczanych dróg krajowych i powiatowych o dobrej jakości niekiedy poprzecinanych odcinkami lesnymi. Robię regularnie trasy Wawa-Brześć, Wawa-Gdańsk, Wawa-Białystok, Wawa-Rzeszów itp. i rzadko mija mnie tir.
W gravelu chodzi właśnie o to, żeby nie jeździć między tirami, tylko po drogach szutrowych/leśnych z dala od samochodów – nie wrzucaj ich do jednego wora z klasycznymi szosami.
Mieszkam na płaskim terenie i gravelem jeżdżę głównie po lesie. Świetnie się do tego nadaje. A i na asfalcie 40 km/h to dla niego żaden wyczyn…
Ja ostatnio stanąłem przed dylematem zakupu gravela jako rower nr 2.
Założenia jakie przyjąłem to rama stalowa, budżet ok 3000 zł.
Wybrałem Breezer Radar Expert 2020.
Po przejechaniu zaledwie 50 km jestem zadowolony z zakupu, myślę że będzie jeszcze lepiej jak się przyzwyczaję do innej pozycji na rowerze ;)
Pozdrawiam
Dzięki za podsunięcie tego modelu – prawdę mówiąc, nie byłem świadomy jego istnienia. Być może wejdzie na listę w aktualizacji.
Ja w zasadzie też nie byłem świadom w ogóle tej marki, dopóki w moim ulubionym sklepie rowerowym (roweroteka.pl) mi go nie polecili ;)
Zastanawiałem się mocno nad marinem nicasio plus, four corners a w głębi serca nad O1 griddem ale zobaczyłem specyfikację i geo Radara i bardzo mi się spodobala:
– rama i widelec ze stali Cromo,
– obręcze wtb TR 23mm szerokości, opony wtb 700x45c, możliwość wsadzenia opony 29×2,2″ :O,
– napęd 2×9 z wózkiem deore,
– geo zbliżone do four cornersa ale wygląda 100000x lepiej :D (na żywo jeszcze lepiej niż na foto ;)
Pozdrawiam!
Też jestem posiadaczem tego Breezera, ale z 2019 r. I podpisuję się obiema nogami pod tym co napisał Karol. Dla mnie olbrzymią zaletą jest możliwość wsadzenia 2.1“. Fajny wyprawowy sprzęt, w ultra też daje radę.
Hej, jeśli złamane zostało tabu decathlonu to warto dodać tribana rc 520 i rc 520 gravel. Mam tego pierwszego. Doskonały osprzęt: shimano 105, hamulce tektro hy/rd (działają doskonale). Tylko koła i opony trochu słabe. Ale opony wchodzą 37 i koła przyjmują tubeless :) Specyfikacja nie do pobicia dla innych marek, polecam. Do tego mostek redshift, sztyca ritchey flexlogic i mamy diverga dla ubogich ;)
Co do różnicy w pozycji i stylu jazdy gravel vs enduro/trail (ja raczej to drugie) to polecam spróbować. Na początku dziwnie bo trzeba wyrobić nowe odruchy co do sterowania i równowagi, ale jak „styknie” to jazda fullem po leśnej drodze czy szutrze (nie wspominając o asfalcie) wydaje tak bez sensu jak próba udowodnienia, że fajniej się jedzie 20 czy 25km/h niż 32km/h…
Full w góry, gravel wszędzie indziej!
Dzięki za wartościowy komentarz! Tabu Decathlonu już dawno przełamałem ;) RC 520 fajnie jest złożony, tylko właśnie te koła/opony :( Ale że 37 mm wchodzi to już cenna informacja – producent podaje 36 mm, a jednak w 37 mm jest więcej modeli dostępnych. Zostaje jakiś sensowny prześwit?
Nie jestem fanem jazdy w błocie więc nie będę obiektywny ;) ale daje radę. Zresztą trochę inaczej się na to patrzy niż w endurówkach z agresywnym bieżnikiem przygotowanych na wypadek „pojadę do Srebrnej, akurat będzie padało i gdzie ja to pomieszczę” ;)
Choć akurat jeździc po mokrych singlach nie wypada…
Drobna uwaga lub zmiana producenta ale fabrycznie prosto z pudła sprzedali mi tegorocznego RAG+ z oponami 700×45 – w tekście o nim jest wpisane 700×40. Pasują też 650×2,2. Pozdrawiam
W tym zestawieniu zdecydowanie brakuje polskiej marki LOCA Bikes. Jeżdżę na ich gravelu, z apexem kosztuje 6499 zł, ma sztywne osie, karbonowy widelec i możliwość personalizacji jeśli chodzi o malowanie ramy itp. Sam przechodziłem wybór gravela do 7000 w zeszłym roku i LOCA wygrywa właściwie wszystkim…
A do tego spora możliwość personalizacji (wybór malowania jest w cenie). W budżecie do 7 tys. jest w ty roku Shimano GRX RX400 2×10 i lekkie koła VYTYV GR Lite 700C 1550g.
Dzięki Piotrek! Gapa ze mnie, że ich pominąłem. Trzeba będzie zaktualizować listę ;)
W sumie zabrakło mi w zestawieniu Rondo. Od 2 sezonów jeździłam na Marinie Four Cornersie, fenomenalny rower, stalowa rama naprawdę robiła robotę, ale zrezygnowałam z niego (głownie przez masę, napęd 3×9 oraz trochę źle dobrany rozmiar) i przeglądając rynek, rozważałam NS Raga właśnie i Rondo Ruut . Ostatecznie nie mogłam się oprzeć temu drugiemu ;)
Rondo jest super, ale nie spełnia podstawowego kryterium tej listy: ceny :P
Ale przeca Ruut AL2 to mniej jak 7 kafli. Katalogowo to 6 299,00 Zeta
No fakt, łapie się, ale od poziomu 5000 zł już bardzo krzywo patrzyłem na linkowe hamulce, a co dopiero >6000 zł.
Świetne rowery, których nie rozumiem :) Tak bardzo chciałem usprawiedliwić zakup jednego, niestety nie umiem.
Szczególnie bazowy Marin Gestalt mi się podoba – nie za drogi, całkiem przyjemny dla oka i nie straszy bebechami.
Mam wrażenie, że gravel dla szosowców jest jak enduro dla zjazdowców :)
Ale jeśli już jesteś urodzony w MTB to jest wiele powodów, żeby wybrać coś z prostą kierownicą:
– nie musisz golić nóg,
– nie garbisz się i nie wykręcasz karku,
– jako, że masz już fulla i HT, w piwnicy zalega Ci mnóstwo starych gratów, bo shimano wypuściło już 12, a Ty nie mogłeś się oprzeć… to rykoszetem robisz upgrade wycieczkowo/dojazdowego MTB/XC/fitnessa na wąskiej, drogowej oponce :)
1.Opony powyżej 40mm pozbawiają tych rowerów całej dynamiki. Maja sens tylko w faktycznie MTB terenie (raczej nie w PL poza górami) a nie lokalnym parku. 35-40mm to złoty środek między oporami a komfortem.
2.Faktycznie widać dwa nurty – szosowki z szerszymi oponami lub MTB z barankiem ;) I ten pierwszy typ z oponami 28-35mm jest dobra alternatywa dla szosy – zawsze jak robię w PL trasę >300km to gdzieś po drodze trafia się 15km fajnego skrótu przez las i muszę cierpieć na oponach 25mm :D
3. No i super gadżet do szosy/gravela: Redshift Shockstop mostek+sztyca. Plus amortyzacja (giętkość) kierownicy tez jest bardzo istotna – moim zdaniem bardziej niż hamulce bo tarczowe mechaniczne zupełnie wystarcza ;)
odnośnie punktu 3. – po cholerę amortyzacja w gravelu…? Nawet jej namiastki? Pozbawiasz się przewagi jaką daję gravel na szosie w stosunku do zwykłego mtb (bo rower nie będzie sztywny i energia będzie zjadana przez mostek) a w terenie będzie to gorsze niż zwykły amortyzator w mtb właśnie. Takie dodatki faktycznie dla mnie robią z gravela śmieszny twór. A dla mnie to rower mega uniwersalny, którym umówię się z kumplem na szosie a później wskoczę do lasu, dolinki i dalej będę miał z tego fun. Słowo daję – gravel to był mój najlepszy zakup rowerowy EVER!
To nie jest dodatek tylko do gravela ale przed wszystkim do szosy. I nie jest to amortyzacja gdyż amortyzuje wyłącznie ciebie a nie całą resztę roweru. I gwarantuję że na płaskim asfalcie się nie ugnie, a tam gdzie to zrobi to tylko pomoże / zmniejszy opór toczenia (nie będziesz musiał wygenerować energii aby całe ciało podnieść o te parę mm krzywizny). Przydatne zwłaszcza w Polsce gdzie często prawy skraj jezdni ma sporo nierówności i na długich dystansach gdzie komfort = prędkość.
A czemu ma sens to zapraszam tutaj. Filmik znacznie droższego ale w testach wcale nie lepszego rozwiązania Speca, dodam ze na Paris-Roubaix stosuje go cały team Specialized SZOSOWY nie gravelowy, miałem okazję startować w tym wyścigu wersja dla amatorów – poza brukami sporo asfaltów:
https://www.youtube.com/watch?v=sYqNhmpG09M
Koniecznie muszę obczaić, dzięki za wyjaśnienie!
Warto spróbować. To rzeczywiście nie zmniejsza sztywności roweru bo rama i widelec dalej jest „sztywny”. Elastomer tylko „wchłania” (w jakimś stopniu oczywiście ;) drgania zanim dojdą do rąk i dalej. To nie jest efekt amortyzatora, ale czuć różnicę na plus. Na minus (o drobinę) tylko jak stajesz mocno na pedały i „ciągniesz” kierę, ale komu się chce to robić na gravelu ;)
To jest znakomite rozwiązanie tylko kosztuje w cholerę
Ciekawy patent. Jeżdżę od trzech lat na szosie jako uzupełnienie enduro i jest to dla mnie świetna alternatywa. Jednak jak kończą się górki i zaczyna trasa po czarnej patelni, człowiek rozgląda się na okolice i chętnie by zjechał, a tu się nie da!
Dlatego mam w głowie dylemat zmiany szosy na grawela. Widzę jednak na stravie gdzie poruszają się gravele i nie dokońca to rozumiem. Kończąc, gravel ma sens w moim rozumowaniu tylko jak zdecyduje się na wyjazdy długo dystansowe.
Pozdrawiam
Święte słowa…
Ja też wskoczyłem na Boreasa 1 w 2019 roku i zrobiłem do tej pory około 20000 km…
To jest najszczęśliwszy okres mojego życia…jeżdżę w każdym terenie cały rok…
Kocham ten rower :-)
Hm…
Rozumiem, że opony >40 mm mogą być dla kogoś za szerokie.
Powiedzmy, że rozumiem, że ktoś może chcieć wrzucić amortyzowany mostek i sztycę za 350 dolców.
Ale za cholerę nie rozumiem, że to może być ta sama osoba ;)
No to zbyt wąsko patrzysz :D
1. Dla mnie dosyć logiczne – cieńsze opony, mniejszy komfort :D Mostka mam zamiar używać też z oponami 25mm w szosie bo czemu nie jak nic nie tracę a dużo zyskuję? Jakbyśmy tak sztywno podchodzili do tych tematów to nikt w życiu nie wymyślił by roweru Enduro.
2. Jeśli chodzi o koszt – na szosie/gravelu śmigam 5x w tygodniu, na rowerze Enduro 10x w roku. Dlatego tego drugiego nie posiadam a wynajmuje jak potrzebuję bo mi się to bardziej opłaca. Więc zostaje sporo kasy na inne sprzęty
3. Komentarz o oponach >40mm odnosił się do warunków w Polsce w nie-górach. Np. zdjęcie główne rankingu pokazuje drogę jak dla mnie idealną dla 32mm.
4. Jeśli poruszyłeś temat mojej osoby: Mój gravel ma opony 2.3 cala, stalową ramę i planuje go wykorzystać na silkroutemountainrace w Kirgistanie – rower musi być szybki zarówno na otwartych przestrzeniach i w górach i radzić sobie z Kirigska tarką. I dlatego zostanie doposażony w powyższy mostek i sztycę amortyzowaną CB oraz napęd 1×12 – full custom :D I na pewno nigdy w takim set-upie nie pojadę na nim do Kampinosu gdzie szosa 25mm ogarnia prawie wszystko :D
Trochę chyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Czaję, że jeździsz dużo i istotny jest dla Ciebie komfort. Tyle że najlepszą drogą do tego zawsze są opony o większej objętości – dopiero jak tu dojdzie się do limitu, warto się zainteresować takimi wynalazkami jak amortyzowany mostek. Nie rozumiem, jaki jest sens ograniczania się np. do tych 32 mm.
Tylko błagam, nie pisz że dla niższych oporów toczenia, bo mi serce pęknie :P
Nie, jest dokładnie na odwrót:
Przy takim samym ciśnieniu opony szersze dają niższy opór tłumienia właśnie do tych granicznych 40mm.
Problem w tym, że opony szersze przy tym samym ciśnieniu dają NIŻSZY komfort ( w skrócie: mniej się uginają, bo są szersze a przy tym samym ciśnieniu musza zostawić ślad o tej samej powierzchni): https://www.bicyclerollingresistance.com/
W efekcie opony szersze pompuje się do niższych ciśnień aby odzyskać (czy dodać) komfort, a przy niższym ciśnieniu mają już znacznie większy opór. Jak myślisz że nie ma to znaczenia – napompuj w gravelu 3 bary a potem 5 barów na tym samym odcinku i zobacz gdzie masz więcej funnu.
Prosze niech Ci serce nie pęka – lubię tego bloga ;)
Ten Kirgistan to kompletny hardkor ale mi po głowie chodzi AtlasMontainRace (a byłem w Maroku na rowerze). Tam nawet startował gość na stalowym Breezer’ze 26’ z vbrake’mi.
Kompletnie nie znam sie w temacie graveli, wiec nie bede glosowal nawet, ale sam od lat zabieram w lzejszy teren ( np. Jura) mojego Specialized Sirrus, na ktorym to zrobienie 80km wymaga jednak mniejszego wysilku niz na 150mm fullu :) Ale twardo jest fest heheh
Serwus, nie rozważałeś zrobić tego typu zestawiania dla zjazdówek? To typ roweru, któremu znacznie bliżej do enduro niż chociażby gravelom, a jednocześnie jest popularny w naszym kraju. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że większość posiadaczy DH nie wykorzystuje ich potencjału, ale wciąż znajdują się klienci, którzy wybiorą fulla z dwupółką do ścigania lub dla samego „zapasu bezpieczeństwa” na miejscówkach freeride’owych. Może nieco odbiegamy od głównej tematyki bloga, ale w polskim internecie ciężko znaleźć takie zestawienia, ostatnie to chyba tekst na blogu bert freeride sprzed 3 lat. Myślę, że takie zestawienie znalazłoby odbiorców, a sam autor bloga nie miałby problemu z opisem takich maszyn, bo sam jeździł kiedyś na zjazdówce. Pozdrawiam.
Hm, no pomysł jest dobry. Nie wiem, czy jeszcze w tym sezonie uda mi się go zrealizować, ale będę to miał na uwadze. Do tej pory omijałem ten temat, bo wydaje mi się, że zjazdówki kupują ludzie bardzo świadomi, którzy niespecjalnie potrzebują listy modeli, jakie mogą im się spodobać. Dlatego w swoich top 10 zawsze zaczynam od rowerów najtańszych i kończę na przedziałach cenowych, które dla osób początkujących i niezbyt sprzętowo ogarniętych zazwyczaj są górną granicą. No ale z drugiej strony, czemu nie?
Taka ciekawostka mechaniczne hamulce Tektro dostępne np w Krossie Eskerze 2.0 to……klon TRP Spyre C różniący się napisem ;-) więc nie bójcie się ich a klocki i tak pasują od Shimano.
TRP = Tektro Racing Products :)
U mnie jest Giant Reign do łojenia i w zeszłym roku wskoczył Canyon Grail.
Szczerze powiem, że cały czas się do gravela przyzwyczajam, a i nigdy nie jeździłem na szosie. Ale (tak, tak, będzie ale) z każdą jazdą jest coraz lepiej. Na początku myślałem, że bez amortyzacji nie ma świata, że to jakiś błąd matrixa. Ale okazuje się, że połykanie kilometrów po lasach i szutrach to niezła zabawa i na „sztywnym”, jak to mówi Gustav „idzie to”. Podsumowując, coś w tym jest … i coraz bardziej mi się podoba.
Poza tym wiecie, dylemat pt. „na który by tu rower dzisiaj wskoczyć” jest jednym z przyjemniejszych w życiu :-)
GT Grade
To mój typ, jak mogłeś pominąć tak dobrze przyjęty rower, zwłaszcza w specyfikacji 2020
Osprzęt mnie nie porwał, choć zgodzę się, że jest to bardzo udany rower, ciekawszy niż suma części. Raczej będę aktualizował artykuł o „zapomniane” modele i przyjrzę mu się jeszcze raz ;)
Jako, że mam ponad czterdzieści wiosen mogę być zrzędą, ale proszę o wytłumaczenie jak małemu dziecku. Do jazdy w miejscie i ewentualnie dojazd do pracy – to albo rower miejski, trekingowy czy crossowy – na szosę … wiadomo szosa.
O zjazdówkach i endurakach nie wspomnę bo to czywista oczywistość. Czy nie lepiej mieć rower MTB na 29″ z małym skoiem widelca i nowoczesną geo – jako rower po leśnych bezdrożach. A nie szosę na grubszych gumach i tarczowych hamulcach zwaną GRAWELem ? Przecież jazda z prostą kierą w pozycji bardziej ergonomicznej też jest szybka jak w rowerze z „barankiem”. Serio nie mówię jako dziadek co bał się przejścia z 26″ na 27,5′” tylko grzecznie proszę o wyjaśnienie tego zjawiska.
Na miasto miejski, na szosę szosa, a na trekking trekking… ;) A jak chcesz mieć jeden rower łączący ich cechy? Jeśli nie jeździsz po „leśnych bezdrożach” a po leśnych drogach i szutrach? Jeśli jednak odpowiada Ci ergonomia i „klimat” baranka, ale nie chcesz się ograniczać do asfaltu?
Wybacz, że na Twoje pytanie odpowiadam innymi pytaniami, ale zasadniczo krótką odpowiedź zawarłem już w niebieskiej ramce na początku artykułu :P
Ale gdzie tu odpowiedź to jest unikanie jej. Czym dobry hardtail 29” cross country będzie gorszy na leśnych szutrach ?????? Póbowalem gravela Cannndale Topstone i moim zdaniem – TYLKO moim zdaniem to marketing w 100% wolę do kolekcji kolejnego fulla niż wymyslony produkt „rower Żwirowy”. I przez analogię znajomi szosowcy też twierdzą, że to śmiech. Albo szoasa albo MTB. Ale mam przyjaciela co ma 8 rowerów. Rok temu nabył grawela od Gianta… czyli marketingowcy zwycięzyli. Ale OK PKB wzrasta.
Ludzie są szczęśliwi. Jak już wspominałem stary jestem…
„Jeśli jednak odpowiada Ci ergonomia i „klimat” baranka, ale nie chcesz się ograniczać do asfaltu? ” W hartailu masz baranka? Poza tym do gravela dużo łatwiej wrzucić błotniki i np dojeżdżać cały rok do pracy. Jest dla ludzi którzy lubią szybkość, bezdrożna. I nie ma żadnego spisku marketingowego. Endrju ludzkość chciała takiego roweru.
Ale jak pijany płotu trzymam się swojej myśli. Czy hartail, któy daje bardziej zdrową, wyprostowaną pozycję na lęsnych odstępach jest gorszy od Gravela ???
Tomek – serio. Ludzkość jeździ i na jednym kole i wymyślnych rowerach w pzoycjli leżacej prawie i to po lasach -wolno im… Ale jako rower treningowy, „drugi”- polecam hardaila na 29” a do roboty miejski czy treking gdzie pomukasz w wyprostowanej pozycji. Gravel to nowa wersja roweru krossowego nic ponad to… A jak lubisz pędkość i podjazdy wolisz od zjazdów – SZOSA !
Ech, nie zgadzam się jednak… Jako posiadacz trailówki, hardtalia 29 i gravela.
Mieszkańcy nizin z pewnością potwierdzą, że niemal każda dłuższa jazda na północ od Wrocławia to 50% asfalt. Podkreślam: dłuższa. Na 20km po najbliższym lesie to nie ma może znaczenia, ale 50-80km przejechane na gravelu czujesz w nogach inaczej niż to samo na HT. I prędkość też inna. Szczególnie jak dostaniesz „wmordewind” na dłuższym odcinku od razu pokochasz baranka… Potem na HT z szeroką kierą czujesz się jak spadochron hamujący… Nie ma jednego roweru dobrego do wszystkiego, każdy robi to co lubi, ale warto próbować nowego.
Szosą na oponach 25-28 to nawet na niektórych nizinnych asfaltach strach się poruszać a co dopiero jak się zapędzisz na takie fajne, małe białe kamyczki…
A jak chcesz zaatakować koma to polecam drugi zestaw kół do gravela.
Na jakim rowerze jeżdżę ostatnio najrzadziej? HT 29…
I to jest odpowiedź !!! Czuję się przekonany nawet do baranka ;-))))
Oczywiście, że wszystko jest względne jak mawiał pewien słynny fizyk. Ja nigdy nie pokonuję tras większych niż 20 km, mieszkam na terenie górzystym i uwielbiam zjeżdżać – mam enduraka i zjazdówkę. Dlatego moim treningowym rowerkiem pozostanie HT XC.
Szacuneczek
Super. Jak masz góry, czyli podjazdy, kamienie, korzenie, prędkość średnia rzędu 20km/h – tylko HT. Jak masz raczej mieszankę asfaltowo-szutrową jedziesz szybciej i dalej – gravel jest super. Dobrze, że są różne rowery, nasz sport jest ciekawszy:)
P.S.
Dobrze rzeczowo podyskutować. świetnie, że Michał tworzy do tego przestrzeń ;)
Sorry, ja mam ponad 50 wiosen na rowerze dojeżdżałem całe życie do szkoły i na studiach, potem zacząłem ciągać się z sakwami po świecie a od jakiegoś czasu trajlonuję i powiem Ci że szosowcy to są dopiero pierdolnięci. Ich nie słuchaj !!!
Ja używam gravela jako jednego roweru którym mogę:
1) pojechać na wyprawę: do 200 km dziennie po mieszanych drogach z torbą pod barankiem
2) trenować na szosie: do 50-100 km na raz z mocnymi interwałami
3) zjechać w las: do 100 km w terenie mieszanym: szybki dojazd szosą + interwały a w terenie odpoczynek i jazda w tlenie
Mógłbym to wszystko robić na rowerze zawieszonym, ale mam trailowego sztywniaka i na nim wszystko mi pływa na dojazdach i szkoda mi energii i opon na dojazdy asfaltem.
Akurat mój gravel to tak naprawdę przełajówka, ale wpisuje się w trend ;) dodam, że jazda na baranku ma w sobie coś unikalnego. Na to składają się trzy rzeczy: wiele chwytów, klamkomanetki w kokpicie oraz niska pozycja kierownicy nie do uzyskania na rowerze XC.
Ja czuję się jak pilot myśliwca w tej pozycji.
Dodatkowo, na dłuższe trasy np. nad morzem jak byłem zakładam lemondkę.
Kolejna sprawa, sprzęt gravelowy wymaga mniej czyszczenia, mniej regulacji, łatwiej go zabrać pociągiem, nie rzuca się w oczy jak rower z amorami. Jakby nie było utrzymanie roweru też wymaga czasu. W gravelu czyszczę i smaruję łańcuch i to wszystko.
Ścieżkowca trzymam do mocnego haratania, na hopki, skały, korzeniska, wyrypę w terenie, w góry. A mojego przełajogravela mam na wszystkie inne okazje, na tereny leśne, nizinne, płaskie, drogi szutrowe.
Bo do miasta mam jeszcze inny rower 100% miejski.
i na jakim rowerze to robisz?
Powiem Ci jeszcze tak: kiedyś jeździłem szosą ale wkurzało mnie przywiązanie tego roweru do równego asfaltu. W Poznaniu gdzie mieszkam jest sporo fajnych szos, ale bardzo dużo jest też tras relatywnie płaskich ale wymagających opony 32, 35 – 40 mm. Dodatkowo, czasem trzeba przebić się przez błoto, piach, pole, korzenie.
Nie ma opcji żeby to zrobić szybko, nie mówiąc już o komforcie, na szosie. Z kolei rower XC to za dużo na taki teren.
Dodatkowo, na szosie trening, w lesie odpoczynek. To można zrobić na gravelu na jednej rundzie. Na szosie zawsze trzeba uwazać na samochody, dziury, nierówności, rower jest wrażliwy na upadki, teren… Gravel przyjmie wszystko.
ALe nie jestem ortodoksem, mówię tylko o tym czym ja się kierowałem. A przez ostatnie 6 lat miałem każdy rodzaj roweru: miejskiego trekkinga, miejskiego single speeda z barankiem, full szosę, rower hardtail XC, potem przełajówkę na cantileverach, potem kupiłem przełaja, przerobiłem na gravela a potem kupiłem hardtaila ścieżkowego. Poza ostatnią przełajówką wszystko było używane i sam składałem.
Cześć, ja mieszkam w Liverpool i powiem, że rowery górskie to kradną tutaj częściej niż cokolwiek innego. Z drugiej strony dziury w drogach mają czasami po 20 cm głębokości, więc strach się bać w taką wjechać kolarzówką. Wniosek nasuwa się więc, że żeby nie zginąć i zachować rower to jedynie gravel/cruiser/hybrid.
A Marin nicasio? Napęd 2×8 claris, baranek i stal. Ja się zakochałem ( tylko mojej drugiej połówce nie mówcie ;) )
Bardzo fajna opcja, ale bardziej jako lekko gravelowa szosa, niż odwrotnie (opony, korba).
IMHO gravele powinny mieć (albo taką opcję przynajmniej) jakiegoś Headshoka z blokadą. Nie wiem, tak z 40-60mm i byłoby git. Na asfalcie blokujesz, na kamieniach odblokowujesz wygodnie na mostku. Do tego zostało by miejsce na widelcu do przykręcenia różnych szpejów bikepackingowych ;)
SPECIALIZED DIVERGE COMP E5, ale tylko 20mm i bez blokady z tego co pamiętam :)
Wprawdzie nie Headshok i namiotu do tego nie przytroczysz, ale z tej samej stajni ;)
https://www.cannondalebikes.pl/rowery/2020-szosowe-i-gravel/gravel-bike/topstone-carbon-lefty
Speca i i tego Cannondale’a widziałem. Tylko, no właśnie, Lefty – Headshok byłby moim zdaniem zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. A 20mm to trochę mało i jeszcze panie brak blokady ;)
Swoją drogą trochę mnie dziwi, że nikt na to nie wpadł ;) Gdybyście zobaczyli gdzieś coś takiego, to pamiętajcie, że ja byłem pierwszy ;>
No już od dawna jest Redshift Shockstop 30mm ugięcia (nie wiem czy jest z blokada)
Albo dla bogatych Lauf Grit
Plus Laufa ze bagaż który zawiesisz tez jest amortyzowany a nie jest masą nieresorowaną – co jest plusem w terenie a minusem na szosie wiec trzeba się zastanowić nad preferencjami ;)
Ogólnie polecam stronę:
bikepacking.com
Mogę dodać, że do RAGa wejdą nawet opony 700×45. Oczywiście można również zastosować 650b (chyba max. 2,2″). Ma sztywne osie 15×100 i 12×142 więc można przełożyć z MTB. Jeśli chodzi o Mariana, to należy mieć na uwadze, że rozmiary XS i S są na kołach 650b.
P. S. Fajny artykuł i fajnie widzieć, że inni też nie zamykają się na jedną dyscyplinę i chcą eksperymentować. Niestety w Polsce zaraz tworzą się obozy zwolenników i tych co nienawidzą (choć nigdy nie próbowali). Kiedyś haratałem tylko MTB, potem wciągnęła mnie szosa, teraz jestem wielkim zwolennikiem gravela (oczywiście na zmianę z MTB i szosą).
Hej, dzięki za uzupełnienie odnośnie RAG-a! Haters honna hate, ale jak widać po ankiecie, model ten cieszy się dużym zainteresowaniem :)
Kupiłem gravela jakieś 3 lata temu. Nie mogłem za bardzo jeździć wtedy MTB, potrzebowałem rower „uniwersalny”, do szybkiego przemieszczania się, ale też by wjechał w lekki teren. Czasy się zmieniły i aktualnie przygotowuję się na sprzedaż roweru i zakup czegoś innego (trail?).
Na mieście, za miastem na drodze, na szutrze gravel chodzi na prawdę spoko. Z drugiej strony uważałbym na „wjeżdżanie w teren” – o ile leśna lekka ścieżka okey, na singlach prowadzi się bardzo słabo (nie wjeżdżałbym bym – raz mi wystarczy). Brak amortyzatora boli. Demonem prędkości nie jest (zresztą nie powinien być), ale fun z jazdy jest. Geometria też mi nie siadła – baranek za to fajna sprawa (o ile nie musisz walczyć o dostanie się do hamulców w zakrętach :D).
Jako drugi rower do „przewietrzenia się” ok, ale jako jeden uniwersalny bez sensu moim zdaniem. Ja przynajmniej drugi raz bym nie kupił.
Michał – zrób ranking hardtaili XC :)
Zgadzam się, że dla kogoś kto chce jeździć w terenie, nie jest to optymalny jedyny rower – zdecydowanie traktuję gravele jako uzupełnienie dla enduro.
Ale z drugiej strony, jest dużo osób które po prostu jeżdżą po asfalcie, szlakach rowerowych, drogach polnych itp. Dla nich gravel może się bardzo dobrze sprawdzić jako jedyny rower, z mocną konkurencją w postaci starych, dobrych rowerów crossowych (choć jednak gravel daje dużo bardziej „sportowe” doznania).
A co do hardtaili XC – ostatnio jeździłem na takim jakieś 10 lat temu, więc nie podejmuję się ;P (inna sprawa, że zbyt wiele się w nich od tego czasu nie zmieniło :D)
Swoją drogą nie rozumiem tego parcia na jeżdżenie gravelem po singlach i wybijanie się z korzonków… Co drugi producent tak chce reklamować te rowery, co jest bez sensu. Jak szukasz krętych ścieżek żeby się wybić z byle korzonka to już myślisz automatycznie o trailowym fullu… Jak możesz mieć dwa rowery to gravel i full. Jak jeden to krzyżujesz i masz: full+gravel=HT:)
No to prawda, że w reklamach często pojawia się gravel w zastosowaniach zupełnie nieoptymalnych i też nie rozumiem tego przekonywania, że to rower do jazdy niemal po bikeparkach… Może stąd się bierze to niezrozumienie u przeciwników graveli twierdzących, że hardtail XC jest pod każdym względem lepszy?
Szkoda ze nie ma kellysa soot 50. Fajny rower i idzie wyrwac w dobrej cenie sam objeżdżam nim dzikie zjazdy a na agresywna jazde przez miasto wręcz idealny
A jakie opinie o gravelkach Orbea Terra? W Polskiej świadomości malo rozpoznawalna firma (jezeli chodzi o gravele) ale sprzet rewelacyjny. Grx, hamulce hydrauliczne, sztywne osie, mala waga, wygodna pozycja. Fajne rowerki
Mam Terre z 2018 roku, uwielbiam ten rower, Sram Rival, koła Fulcrum, graty Fsa, opony Kenda, rama karbon z dożywotnią gwarancją, polecam bardzo
Mialem Rova CX 2013r. wtedy ludzie patrzyli sie jak na jakies dziwadło. Teraz jak mówie, ze mialem gravela w 2013 roku i to nie jest dla mnie to sie w glowy pukaja „gdzie gravel 7lat temu, przeciez to „jest świeże””:D
dla mnei gravel to bylo mnóstwo frustracji, na szosie słabo, w lesie jeszcze gorzej. Zlozyłem hardtaila i to jest rower dla mnie idealny.
Kiedyś jeszcze były takie rowery jak Romet Universal czy Orkan – nie licząc hamulców, też miały sporo cech graveli ;)
Do 2 k był jeszcze Scrapper Spego Ex:
https://www.go-sport.pl/rower-gravel-scrapper-spego-ex-c1455921
Rower produkowany przez Krossa.
Ooo, dobra wrzuta – dzięki za podsunięcie!
Nmzc, sam go kupiłem jeszcze taniej, bo była promka -25% jeszcze. Z tego co ogarniałem moim laickim okiem to dużo części z Krossa Eskera 2.0 (2019) ma.
Może jako uzupełnienie, jest jeszcze SILEX 200 za 4799,- z napędem 2×9. Frameset taki sam jak we wszystkich aluminiowych wersjach.
Jeżeli ktoś chciałby spróbować underbikingu bez zbednego overpricingu to sugeruje wziąć pod uwagę olschoolowe mtb na 26″ calowych kołach. Na olx-ach jest tego sporo w takich cenach, że najwiekszym problemem jest pojemnośc piwnicy:) Jakiś czas temu kupiłem takiego stalowego Garego Fishera ze sztywnym widelcem za ok 400zł. Używam go właśnie do takich gravelowych zastosowań. Kąty ma podobne do tych rowerów z listy. Z resztą po wypuszczeniu modeli z płaską kierownicą ktoś napisał już że historia zatoczyła koło i producenci na nowo wymyslili sztywne MTB. Wiadomo że nowoczesny rower na wiekszym kole z tarczówkami byłby lepszy, ale w underbikingu chodzi o to żeby nie było za dobrze:) Współczynnik radości wyznaczony wzorem przyjemność/cena jest bezkonkourencyjny dzięki niskiej cenie. Taki rower dobrze się też sprawdza jako zimówka.
Bardzo ciekawy filmik pojawił sie na kanale GCN: https://www.youtube.com/watch?v=XC_xFpg_UmA
Chłopaki sugerują w nim że rowery MTB są teraz tak dobre że coraz ciężej wykorzystać ich potencjał, stąd popularność graveli i porównują gravela właśnie z oldschoolowym MTB.
No to jest też bardzo dobre podejście, które zresztą trochę podsuwałem tutaj ;)
https://www.1enduro.pl/retro-enduro-wielka-racza/
Retro MTB (ja czasem używam akurat starego cro-mo bez amortyzatora) nadal świetnie sobie radzą, także w górach. Np. https://goo.gl/photos/qwXqKMEWmfuTbrM1A , https://goo.gl/photos/zqtP7P8mfr2DfUcMA , itp…. http://garmin.bikestats.pl/1541674,Klubik-Karpacki.html
Jeśli do 7K to zdecydowanie lepszym pomysłem w zestawieniu byłby Silex 400 zamiast 300. Pełen GRX, hydraulika – kompletny rower z ciekawą geo. Był jednym z moich dwóch kandydatów – ostatecznie wybrałem Fuji jari 1.1.
Kupiłem z myślą o uniwersalności ( wymieniłem starego, ale wciąż dobrego Felta RXC pro 26″ ). Nie wydaje mi się, że poszedłem na „modą” – tego typu rowery to moim zdaniem odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Czego oczekiwałem? Sprawnego poruszania się po asfaltach, z możliwością zjazdu na wszelkiego rodzaju drogi o gorszej nawierzchni. Możliwość wrzucenia w razie potrzeby bagażnika ( zdarza mi się wyjechać na ~2 tygodniowe wyprawy ).
Szosa w domyśle sporo rzeczy nam narzuca np: treningi, stylówka, lajkra, spd, gładkie nogi.
Na gravelu się czuję dobrze i czuję, że nic nie muszę :)
Brakuje mi trochę świetnego i dobrze wycenionego Cannodale Topstone. Warto też zwrócić uwagę na to jakie max szerokie opony 700c i 650B wejdą i czy rowery mają gniazda bagażnika, i na ile bidonów bo w dna tego roweru jest też włóczęga kilkudniowa albo i kilkumiesięczna.
Gravelopodobny rower jest świetny jeśli nie najlepszy w podróżach 100+km po szutrach wybrzeża, leśnych duktach zachodniopomorkiego czy wielkopolski. Warto dołożyć do tego kiere czasową. Sporo jeżdżę po Polsce, nie wszędzie chce / mogę zabrać MTB.
Zdecydowanie warto dołożyć do hydrauliki. Rower jest nie tylko zrywny jak gazela ale ma tez przyczepność lamparta ;)
A jeśli ktoś celuje w budżet warto zainteresować się przelajowkami które nie schodzą. Niektóre mieszczą opony do 42 mm bez problemu a modny dziś gravel często wśród wielu producentów to… ta sama rama z innym sprzętem (Scott).
Przełajówki niestety często są ciasne dla użytkownika. To typowe maszyny wyścigowe. Nie wygoda, a wynik się liczy.
Warto dodać, że triban gravel 120 nie ma wymiennego haka przerzutki. Jest to zintegrowana część ramy. Jeszcze nigdy nie pogiąłem haka, ale dla mnie to strzał w kolano co najmniej z dubeltówki.
Polecanie gravela na ramie bez wymiennego haka (dacathlon, marin) to zalatuję dyletanctwem. Jeśli ktoś zechce używać takiego roweru zgodnie z przeznaczeniem, to prędzej czy później hak zawinie się z przerzutką. W szczególności jak to będzie szosowa tiagra lub claris z naciągiem łańcucha na poziomie starej gumy od majtek. Po takiej przygodzie rama raczej będzie się nadawała na złom. Przerabiałem to roninem z rocznika 16. Wystarczył mały patyk jadąc leśną drogą (double trackiem). Po za tym polecanie podstawowych wersji rowerów to nieporozumienie. Np. romet aspre 2 w swojej cenie nie ma sobie równych. Brakuje mu tylko sztywnych osiek i trochę bardziej zrelaksowanej geometrii. Cena? Okazja. To samo z krossem eskerem, którego lepiej wybrać w wersji 6, Podobnie z kellysem, który w wersji 50 jest bardzo dobry. Zakładając, że gravela będzie ktoś używał zgodnie z przeznaczeniem, to przedstawione propozycje to porada jak napalić w piecu gotówką. W tym zestawieniu tylko canyon dobry, ale dostępność tego roweru jest zerowa. Na dojazdy do pracy czy na zakupy po bułki lepiej kupić jakąś używkę.
Grail na ten rok wyszedł bez otworów montażowych na bagażnik. Ja skreslilem go na starcie z tego powodu
W szosie stosuje adaptery.
za 8pln
trzyma mocno nigdy nie musiałem nic dokręcać ;)
a poza tym bagażnik to przeżytek – tylko torby bikepackingowe
Sztywna oś jest potrzebna tylko z przodu ale głównie po to, żeby widelec usztywnić jeśli jest hamulec tarczowy.
W tylnym kole jeśli hak nie jest suwany nie ma problemu. Ewentualnie można użyć skręcanego zacisku DT Swiss.
Mam tak w rowerze od 3 lat i od czasu założenia tego zacisku problem dzwonienia tarczą czy regulacji nie istnieje a przekładałem już wielokrotnie.