Kierowca w Srebrnej Górze wita Cię po imieniu? Planujesz wakacje w Finale, a Saalbach znasz jak własną kieszeń? A do tego masz czasem gorszy dzień i chciałbyś kupić rower, który zapewni szeroki margines błędu do podnoszenia umiejętności? Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, zdecydowanie powinieneś przeczytać, jak Whyte G-170 S wypadł w teście!
Whyte G-170 S – co to za rower?
Punkt literka „G” w nazewnictwie rowerów Whyte oznacza „gravity”. Z kolei cyferka oznacza skok. Zatem masz do czynienia z grawitacyjnym rowerem o skoku 170 mm, następcą G-160, czyli mojego prywatnego roweru enduro w ostatnim sezonie. Znajdziesz tutaj do niego mnóstwo odniesień, więc może chciałbyś rzucić okiem na jego test?
→ Więcej: Test: Whyte G-160 RS 2017
Whyte G-160 kontra G-170 – co się zmieniło?
Najważniejsze cechy
- przeznaczenie: enduro, freeride, bikeparki;
- czterozawiasowe zawieszenie o skoku 170 mm;
- progresywna geometria (reach 458 mm w rozmiarze M);
- materiał ramy: aluminium;
- koła 27,5″;
- zawieszenie Rock Shox Yari (170 mm) / Deluxe.
Szczegóły wyposażenia i detale ramy opisałem w bikepornie – lektura obowiązkowa! :)
Geometria i wybór rozmiaru
Nowy endurak Whyte’a jest więc krótszy od poprzednika, ale w dalszym ciągu jest to jeden z najdłuższych rowerów na rynku – tylko w rozmiarze S baza kół nie przekracza 1200 mm. A do tego w aluminiowym G-170 S dostępny jest rozmiar XL, z reachem powyżej 500 mm! Konkurencja jednak nadgoniła i np. nowy Giant Reign może się pochwalić podobnymi cyferkami. Bardziej istotne jest więc, jak te dane przekładają się na jazdę.
Na szlaku
Whyte G-170 S testowałem podczas tygodniowego obozu z Arek Bike Camp na trasach zjazdowych w San Remo i okolicach.
Podjazdy
Większość podjazdów podczas testu G-170 pokonał wisząc na przyczepie podpiętej do busa kluczącego po włoskich uliczkach i liguryjskich serpentynach.
Tylko czy ważący ponad 15 kg rower o skoku 170 mm może w ogóle dobrze podjeżdżać? Zależy, co rozumiesz przez „dobrze”… Jeśli chcesz czerpać frajdę ze zdobywania wysokości, to nie tędy droga!
Wysoka masa G-170 nie inspiruje do golenia nóg i rzucania sobie uphillowych wyzwań.
Jeśli jednak zepniesz poślady, okaże się, że podjeżdżać można całkiem skutecznie. Na technicznych odcinkach, dobra pozycja (stroma rura podsiodłowa!), szybka tylna opona i bardzo efektywne zawieszenie sprawnie ukrywają wysoką masę. Krótkie podjazdowe „strzały” na trasach i szlakowe dojazdówki nie stanowią problemu.
Ale że z czym? No z rzeźbą – pamiętaj, że suport jest tu jeszcze niżej, niż w G-160! Na szczęście zmieniona charakterystyka zawieszenia efektywnie go „podnosi” i choć pedały regularnie walą w podłoże, to nie częściej, niż w starszym modelu. Niemniej jednak gumowe osłony na korby są wyposażeniem obowiązkowym. Cóż, to nie podjazdy były priorytetem przy projektowaniu geometrii G-170. Były nim…
Zjazdy
Niski suport, wybijający z rytmu przy pedałowaniu, szybko docenisz przy traceniu właśnie zdobytej wysokości.
Dopiero po wjechaniu w techniczny, skalisty teren, suport zawieszony 333 mm od ziemi może okazać się dla Ciebie przegięciem. Moje pedały, po tygodniu w San Remo, wyglądają jak po randce z piłą mechaniczną. Po głowie chodzi mi sposób na zwiększenie prześwitu: opony 2.6″, które idealnie pasowałyby do charakteru G-170.
Tylnej oponie bardzo pomaga rewelacyjna czułość zawieszenia – na początku regularnie sprawdzałem, czy nie złapałem kapcia! Częściowo jest to zasługa łożyska zamiast tulejek na tylnym oczku dampera, ale kluczowa jest tu mocna zmiana kinematyki zawieszenia względem starszego, bardzo liniowego modelu. Silna progresja, po początkowej pluszowości, zapewnia świetne podparcie w środku skoku i odporność na dobicie.
Za genialnie pracującym tyłem trochę nie nadąża Rock Shox Yari, który jest głównym ogranicznikiem prędkości w G-170 S. „Obudowa” jest identyczna, jak w droższym Lyriku, więc pierwsze wrażenia są dobre. Jednak przy jeździe po skalnych rąbankach, szybko wychodzą ograniczenia prostszych tłumików Motion Control – gdzieś się traci ten „magic carpet ride” z droższych modeli Rock Shoxa. Częściowo jest to wina zbyt wąskiego zakresu regulacji tłumienia powrotu – przy moich 65 kg musiałem je maksymalnie otworzyć, a i tak nie pogardziłbym jeszcze 1-2 kliknięciami mniej.
Mimo ograniczeń widelca, na trudnych liguryjskich trasach nie żałowałem, że mój wypasiony G-160 stoi w domu, a ja kulam się na najniższym modelu. Nowa geometria, idąca pod prąd trendom, zapewnia bardziej centralne rozłożenie masy, ułatwiając dociążanie przodu w zakrętach i na mniej stromych trasach. Rower jest przez to bardziej tolerancyjny na niewłaściwą pozycję jeźdźca i… normalniejszy.
Ale bez obaw – w dalszym ciągu, jadąc na nieznaną trasę, nigdy nie zastanawiałem się, „czy rower da radę”. Nie tylko „daje radę”, ale wyciąga z każdej spieprzonej linii. Wiem coś o tym – większość tras w San Remo wykraczała o jakiś kilometr poza moją strefę komfortu.
G-170 ratował mi tyłek, nawet jeśli pakowałem się w jakąś sekcję zupełnie bez pomysłu i zamykałem oczy, żeby tylko się skończyła.
W takich sytuacjach, poza progresywną geometrią, pomaga sztywny tył. Rower trzyma się wybranej linii, niezależnie od jej profilu i ilości kamieni po drodze. Nie dziwię się, że Whyte nie ma w ofercie zjazdówki! G-170 bardzo dobrze spełnia tę rolę. Łatwo się przyzwyczaić do tego ogromnego marginesu bezpieczeństwa i coraz bardziej przesuwać swoje granice.
Whyte G-170 S – werdykt
Whyte G-170 jest godnym następcą świetnego G-160. Nowy model poprawia wszystkie jego elementy, do których miałem zastrzeżenia. Mimo większego skoku, lepiej spisuje się w łagodniejszej jeździe, nie tracąc przy tym pewności prowadzenia na najbardziej stromych i technicznych zjazdach. Pod tym względem, lekkie złagodzenie geometrii okazało się dobrym krokiem.
Z drugiej strony, trochę ucierpiał na tym charakter(ek) roweru. To trochę jak z nowoczesnymi samochodami sportowymi – są bardziej praktyczne, bezpieczniejsze i ponad wszystko szybsze. Ale czy zawsze lepsze od radykalnych poprzedników…?
Nie myśl jednak, że dzięki tej nowo nabytej praktyczności, G-170 jest nudnym rowerem „do wszystkiego”. Żeby wykorzystać jego możliwości, będziesz potrzebował gór, skał, korzeni i innego dziadostwa. Za oknem masz tego pod dostatkiem? Chcesz nowoczesną frirajdówkę z wbudowaną funkcją ratowania tyłka w gorszy dzień? Whyte G-170 S jest rowerem dla Ciebie.
Walety
- wyważona geometria progresywna i ultra-pewne prowadzenie;
- duża wszechstronność, jak na ten skok i masę;
- świetnie działające tylne zawieszenie;
- wysoka sztywność;
- „brytyjskie” detale w ramie;
- stosunek ceny do wyposażenia;
Zady
- mimo wszystko wysoka masa;
- niski suport nie jest dla każdego;
- Rock Shox Yari nie dorównuje lepszym modelom;
- dziura w ofercie między najtańszym S a carbonowym RS.
Cena: 12 499 zł (sprawdź na Ceneo)
Dostępne rozmiary: S/M/L/XL
Masa: 15,4 kg (rozmiar S, z pedałami, na mleku)
Strona producenta
Zobacz też:
- Bikeporn: Whyte G-170 S 2018
- Test: Whyte G-160 RS 2017
- Bikeporn: Whyte S-150 S 2018
- Geometria roweru MTB: o wpływie cyferek na jazdę
Jesteś jak Top Gear. Nawet jeśli temat mnie nie interesuje i tak czytam.
A przy okazji. jak Yari wg Ciebie? Ludzie mówią że to drewno, inni że dobry widelec odporny na wybuch nuklearny. Byłoby fajnie jakbyś miał jak wypowiedzieć się wzgledem Yari na tle Aiona/Aurona.
Dzięki :)
Yari z Suntourami nie porównam, bo nie jeździłem na nich praktycznie wcale. A sam w sobie jest opisany w teście ;) Ogólnie to do „normalnej” jazdy jest spoko, „drewnem” na pewno bym go nie nazwał. Ale na szybkich rąbankach nie nadąża…
Pewnie dostając rower do testów nie możesz go bardziej objechać ale nie sądzisz, że Whyte trochę nabija się ze swoich fanów? G-170 vs G-160 to dość okrojona wersja. Yari/Lirik, Sram NX/Sram Eagle!! Przy tym jakieś pokrętne tłumaczenie o wytrzymałości na zjeździe?! No i dla mnie gwóźdź do trumny to radykalny odwrót od długości Reach’a! Po co? Jaki cel miał ten bezsensowny zabieg? Rozumiem wydłużenie delikatne tylnego trójkąta, miło spłaszczenie główki ramy ale jednak dla mnie G-170 to jednak krok w tył. Pozdrawiam.
Jeśli chodzi o osprzęt, to porównujesz dwie różne wersje: G-160 RS za 17,5 tys. zł z tańszym o pięć patoli G-170 S.
Tu masz odpowiednika testowanego roweru:
https://www.whyte.pl/g160s
Wyposażenie prawie identyczne (za wyjątkiem sztycy i kasety), a cena spadła o 1000 zł, więc chyba jednak nie ma na co narzekać ;)
A jeśli chodzi o cel skrócenia reacha, to odpowiedź najdziesz w teście ;)
Szkoda że whyte nie ma aluminiaka trochę droższego na liryku i z tyłu wyjściowo chociaż 10-42 albo 11-46 oraz lepszym hamulcem.
Albo płacisz nie mało za najniższy model dla wolniej jeżdżącego amatora albo wyskakuj z trzyletniej odkładanej pensji na super uber karbon style.
Też myślę, że pośredni model na aluminiowej ramie byłby idealny.
Ale z drugiej strony: można go sobie zrobić samemu, kupując tłumik do widelca za ~880 zł i kasetę SLX za ~220 zł. Hamulce nie są takie złe, więc ew. jakieś dobre klocki. I za ok. 13700 zł wychodzi elegancki setup :)
To właśnie chciałem napisać – tłumik ,kaseta, klocki i mamy całkiem fajny rower za rozsądne pieniądze. Tylko dlaczego Whyte tego nie rozumie…. Karbonowa polityka jest dobra dla zachodnich bogatych społeczeństw – widać srednio im zalezy na sprzedaży w Polsce a to błąd. Polska jest ogromnym rynkiem zbytu.
Polska ogromnym rynkiem zbytu dla rowerów enduro…? No nie wiem, to chyba jednak myślenie życzeniowe ;) Zupełnie inna skala, niż Niemcy, Francja, Włochy, UK…
Trochę się wmieszam. Faktycznie Yari wymaga tylko wymiany tłumika za 880zł i naklejki z nazwą?
Niestety jesteśmy słabiutkim rynkiem zbytu na enduraki. Obstawiam, że równym lub minimalnie słabszym niż Czechy. To, przy różnicy w ilości mieszkańców tych krajów jest wystarczająco symboliczne…
Tak, Lyrik i Yari różnią się tylko tłumikiem (no naklejką ;)).
Zauważyłem że jak ktoś jest cięższy to Yari mu pasuje, natomiast nie może ścierpieć tych hamulców. Lżejsze osoby mają na odwrót
To ma sens! :)
Dokładnie tak jest :) dlatego jako 90 kg knur wrzuciłem w 160S dwa tokeny do yari`ego i trzy volume spacer’y na tył.SAG zgodnie z manualem whyte’a i jest miodzio! Guide’y wysłałem do Torunia i zainstalowałem sainty. Za je bio za :D
Też mi tego brakuje w ofercie wielu firm. Ok rozumiem że jest moda na karbon, ale jeśli ktoś woli aluminium a jednocześnie chce mieć dobry osprzęt? Jasne że można sobie samemu wszystko pozmieniać, ale nie po to kupuje się gotowy rower…
Michał BTW jeździłeś tam na dętkach czy to było chwilowe?
No tylko że patrząc na to z drugiej strony, jak ktoś kupuje bogato wyposażony rower, to oczekuje maksymalnej jakości działania i niskiej masy – a carbonowa rama się w to wpisuje.
Aluminium w high-endzie to coraz rzadszy widok, ale jak ktoś ma takie preferencje, to jest dużo marek oferujących wypasione rowery z metalu (Nicolai, Liteville czy z bardziej „normalnych”: Transition, Commencal, Santa Cruz).
Co do dętek – musiałem włożyć awaryjnie do przedniej opony, ogólnie jeździłem na mleku.
Ok przyznaję, że pisząc ktoś miałam na myśli siebie :D Nie lubię karbonu z różnych względów i nie podoba mi się, że kupując rower alu muszę iść na kompromisy. Nie żebym była szczególnie wymagająca, ale są pewne granice ;) Co do Santa Cruza, niestety akurat pasującego mi roweru czyli Hightowera LT nie mają w alu :(
Czy dałoby się uruchomić powiadomienia o odpowiedziach na posty? Byłoby wygodnie :)
Powiadomienia włączone :)
Michał pytanie…. mam u siebie przerzutkę NX i kasetę 11-42 czy mogę założyć kasetę 11-46. W jednym sklepie powiedzieli że wózek ok a w innym że za krótki. Mogę się jeszcze ratować zębatką 30 zamiast mojej 32… ale czy nie będzie młynkowania?
Możesz bez problemu założyć 11-46. Za krótki może być ewentualnie łańcuch,
ale wymiana kasety to i tak dobra okazja do zakupu nowego.
A przednią zębatkę musisz dobrać sam, bo to zależy od wielu czynników. Rozmiar koła, kondycja/siła, teren, skłonność do wypychania – to te najważniejsze.
Cześć! Pamiętam, że przy okazji testu G160 bardzo narzekałeś na hamulce guide r. Tutaj mówisz że nie są złe. Jak to w końcu jest..?
Testowany G-170 S kosztuje 12500 zł i w tej cenie trudno oczekiwać czegoś lepszego – wiec jak na tę specyfikację, nie są złe. W rowerze za 17500 zł jest to już powód do narzekań.
Chyba gdzieś czytałem, że na rok 2018 je „przerobili”.
Ok. Chodziło mi bardziej o sam sposób/funkcjonalność w działaniu tych hamulców niż kwestie finansowe. Pozdrawiam.
Jakie masz gogle do tego meta? Moje 100% niestety nie spasowały :(
100% Accuri.
Dobrze spasowały z metem? Moje 100% strata niestety kiepsko
Pasują idealnie: https://www.1enduro.pl/test-met-parachute-hes/
Będzie coś z nowego wachlarza fulli Kellysów? E-Kellys? Carbon-Kellys?
Może jakiś test myjek akumulatorowych?
ps.
Pomysł taki: opinia, przegląd, bikeporn najpopularniejszych MTB już nie będących w ofertach producentów. Recka, godnych poświecenia im czasu, używek. Hm?
Pomysł z przeglądem używek jest ciekawy, tylko boję się, że wiele osób popchnąłby w złym kierunku – bo przy szukaniu roweru z drugiej ręki dużo bardziej liczy się stan, niż wybór konkretnego modelu…
Mi się wydaje, że wybór modelu jest tak samo ważny przy nowym jak przy używanym, tylko że przy używanym dochodzi dodatkowy parametr w postaci stanu roweru.
A ja mam zagwozdkę rozmiarową, przyszło mi to do głowy w kontekście skrócenia reachu.
Przy budowie hardtaila wybrałem zgodnie z radami z bloga …dłuższy reach. I spoko, rower jest stabilny i wygodny.
Ale jednocześnie jest kobylasty, stracił funowy charakter i jest mniej zrywny.
Nie mam pretensji bo piszesz o enduro i do enduro/zjazdów taka rama jest lepsza.
Ale już jej skoczność jest slabsza. Dobrze myśle czy to moja słaba technika? Przyjmę na klatę każdy argument ;)
Rower i technika tak pół na pół. Dłuższy rower będzie mniej zwrotny i skoczny, tego nie przeskoczysz. Jesteś w stanie to częściowo zniwelować techniką, ale tylko częściowo.
Wybicie bunnym to ten sam ruch jak przy martwym ciągu. Im bliżej kiera, tym więcej mocy. Spróbuj podnieść ciężar położony pod stopami, a następnie powtórz oddalając go choćby o centymetr-dwa. Co ciekawe, długość roweru ma znaczenie tylko w inicjowaniu ruchu, później jest już tak samo. Dlatego na dłuższym rowerze dobry manual to podstawa, bo ustawia odpowiednio rower. Skakać się da na dłuższym i na krótszym rowerze, ale na krótszym łatwiej i szybciej zebrać się do wybicia.
Tak jak już przedpiścy napisali – to i to ;) Jeśli weźmiesz skalę rowerów od BMX to DH, to ten pierwszy będzie zdecydowanie bardziej zrywny i łatwiejszy do poderwania.
Rowery trail/enduro wypadają gdzieś na tej skali, więc jak najbardziej są modele krótsze, bardziej skoczne i zrywne, oraz dłuższe, stabilne i klejące do ziemi.
Tyle że w porównaniu do potężnego rozstrzału między BMX i DH, różnice pomiędzy poszczególnymi rowerami trail/enduro są stosunkowo niewielkie. I tutaj do gry wchodzą umiejętności, pozwalające te różnice wykorzystać.
@Michał Lalik. Nie wiem czy o moje przeglądarki czy odpowiadanie pod postem czyimś ma buga. Pisze więc manualnie. Spectrala widziałem. Nawet w telewizji E-MBN paczyłem. Trochę zawsze może być pogrubiona albo coś może wystawać. Różnie to rozwiązują projektanci. Klu programu polega na tym że to co jest w miarę lekkie, nowoczesne, a przy tym wydajne, jest też wbudowywane w specjalną ramę typu full-suspension. Przypominam, te wspaniałą ramę której za 3500zł byś pewnie nie sprzedał z damperem. Karbonowej zaś, wcale byś nie sprzedał. To wychodzi jakieś 6-7 nowych rowerów na każdego prawilnego rowerzystę górskiego!
Dlaczego Shimano nie robi systemów, (takich jak Bafang tylkko ofkors lepszych!), które doposażałyby by w napęd e- nasze aktualne ukochane rowery? Przecież to te które lubimy najbardziej! No i zawsze konwersję można 100% cofnąć i nadal mieć starego MTB.
Już tłumaczę, nie ida na to, ponieważ oznaczałoby to na prawde przyzwoite dochody, a firmy jak Shimano stawiają na pazernie wyrachowane w żywe oczy kokosy zamiast przyzwoitych, uczciwie zarobionych pieniądzy z bonusowym zadowolonym klientem…
@MICHAŁ ŚWIDERSKI – już Ci mówię, co powinieneś wybrać: Trek Remedy 9 2016-2017 na tej nowej ramie i z Pike. Czarny z białym, dużym napisem -TREK.
Ewentualnie opisywany NS Snabb. Ten jednak jest w tylu wersjach że jej wybór pozostawiam Tobie. Gdyby nie skandalicznie nicka cena na mowy zakup, jeździłbym tym Trekiem właśnie.
No niestety, włączenie subskrypcji e-mail popsuło przycisk „Odpowiedz” :( Work in progress…
Szczerze mówiąc nie rozumiem, co masz na myśli i dlaczego WSZYSCY mieliby chcieć przerabiać swoje rowery na e-bike. Wszystko idzie w kierunku integracji, a nie chińskich silniczków dosztukowywanych do ramy i akumulatorów w plecaku. A psucie prostoty i minimalizmu „analogowych” rowerów na rzecz mocowań do e-napędu już ostatecznie by wkurwiło przeciwników e-bików…
@BLAKESLANT Jeśli się uczysz a wiesz ze Cię to wkręci na jakiś sezon, złóż sobie ze starych części dirta na 26″tkach lub kup używkę złachaną wizualnie lecz działająca technicznie. Właśnie składam taki sprzet, ponieważ POMBA nie chce żebyśmy mieli daleko na szkolenia ze skoków. POMBA chce, żebyśmy mieli dojazd na ich szkolenie w odległościach mierzonych w latach świetlnych…
I ziarko zasiane… 29×2.4 czy 27,5×2.6……..
Jak twoim zdaniem Reign 1.5 GE 2018 wypada przy Whyte G170S?
Czytałeś?
https://www.1enduro.pl/rowery-enduro-do-13000-zl-2018/