Segment rowerów elektrycznych z lżejszym/słabszym silnikiem i lżejszym/mniejszym akumulatorem (tzw. „SL” od „super light”) dość szybko się rozwija, ale wciąż stanowi niszę. Po części ze względu na wysoki koszt – celując w jak najlżejszy rower, lepiej przygotować się na duży wydatek, żeby ciężkie, budżetowe części nie zjadły wagowych oszczędności na systemie wspomagania. Mówiąc wprost: przygotuj się na wydatek w okolicach 30-35 tys. zł. Jeszcze cię nie zraziłem? Zapraszam do moich propozycji!
Jakie rowery znalazły się w zestawieniu?
Wszystkie moim zdaniem warte uwagi lekkie rowery elektryczne z kategorii „SL”. Czyli e-bike z silnikami o mniejszej mocy, z mniejszym akumulatorem i w efekcie z masą na poziomie 20 kg lub mniej.
W zestawieniu znalazły się też rowery naginające tę definicję, ale tak czy siak – jeśli szukasz elektryka na długie wycieczki z mocnym wspomaganiem, rzuć raczej okiem na moje zestawienie elektryków o pełnej mocy.
→ Więcej: Top 10+ 2024: E-bike enduro / trail od 15000 do 30000 zł
Jeśli chodzi o cenę, w większości modeli pokazałem tu najtańsze (ew. najtańsze sensowne) specyfikacje. Wyśrubowany limit 45000 zł bardziej wynika z chęci pokazania przekrojowo wszystkich ciekawych SL-i – realnie starałem się trzymać wspomnianych we wstępie okolic 30-35 tys. zł.
UWAGA! Zestawienie bazuje wyłącznie na cenach katalogowych! Jest to warunek, bez którego przygotowanie obiektywnego i w miarę trwałego porównania nie byłoby możliwe. Jasne, każdy rower z listy można realnie kupić sporo taniej. Można też w zakładanym budżecie wyrwać modele, które wyjściowo były dużo droższe. Przygotowując porównanie, nie jestem jednak w stanie opierać się na obowiązujących w danym momencie promocjach i wyprzedażach. Dlatego każda cena roweru jest jednocześnie linkiem do Ceneo, gdzie możesz na szybko sprawdzić bieżące oferty.
Uwagi dodatkowe
- Rowery są ułożone od najtańszego do najdroższego (a nie od najlepszego do najgorszego lub odwrotnie). Wszystkie wybrane modele uważam za warte zakupu, więc możesz śmiało ułożyć je we własnej kolejności według dostępnego budżetu i… tego, który najbardziej Ci się podoba.
- Ceny marek wysyłkowych są przeliczone na złotówki i uwzględniają koszt przesyłki – stąd ostateczna cena może się różnić względem kwoty wyświetlanej w sklepie.
- Kliknięcie w nazwę modelu przeniesie Cię na stronę producenta, gdzie znajdziesz szczegóły specyfikacji i geometrię.
- Klik w cenę ułatwi sprawdzenie promocji na Ceneo.
- Poniższe opisy rowerów to moja subiektywna ocena na podstawie danych katalogowych. To nie jest test, ani nawet jego namiastka! Pamiętaj, że jakość roweru na szlaku zwykle wynika z czegoś więcej, niż tylko sumy części i cyferek.
- Zestawienie ma charakter niekomercyjny.
E-bike SL do 30000 zł
Orbea Rise H30 – 28000zł
Wiele osób uważa ten model za ideał lekkiego elektryka (bądź ideał elektryka w ogóle). Wykorzystuje on pełnowymiarowy (a tym samym niezbyt lekki) silnik Shimano EP8, ale w wersji RS, czyli z customowym, osłabionym do 60 Nm programem Orbei. Zdaniem wielu testerów działa on znacznie bardziej naturalnie od softu Shimano i daje świetne wrażenia z jazdy. Jak na SL-a, wprost potężny jest też akumulator – 540 Wh przy oszczędnym korzystaniu ze wspomagania pozwoli robić naprawdę konkretne całodniowe wycieczki, a na prawdziwie epickie tripy można dokupić range-extender (250 Wh). A patrząc po skoku i geometrii (140/140 mm, 65,5/76,5°), właśnie do takiej jazdy Rise został stworzony. Muszę przyznać, że dzięki bardzo oryginalnemu podejściu do systemu wspomagania, jest to jeden z najciekawszych elektryków na rynku, choć przy masie w okolicach 21 kg nie jestem pewien, czy powinienem go opisywać bardziej w kategorii e-bike’ów „light” czy „pełnotłustych”. Jeśli takie zacieranie granic Cię nie przekonuje, rzuć okiem na lżejszy model Rise M20 za 35000 zł – na karbonowej ramie i z lżejszym akumulatorem 360 Wh (choć z opcją podmiany na 540 Wh przy zakupie).
Giant Trance X Advanced E+ Elite 2 – 30000 zł
Trochę w tym zestawieniu oszukuję z kolejnością, bo zależy mi, żeby rowery o podobnym charakterze opisać jeden po drugim. A Giant o nazwie, której czytanie mogłoby być jakąś konkurencją barową, to kolejny rower zacierający granice pomiędzy kategoriami elektryków „lekkich” i „ciężkich”. Waży równe 20 kg, bo tutaj również silnik jest identyczny, jak w modelach z większym akumulatorem (SyncDrive Pro2, czyli Yamaha). Tyle że u Gianta identyczny jest też software – do dyspozycji masz pełne 85 Nm, więc na podjazdach bez problemu nadążysz za kumplami na elektrykach o pełnej mocy i zostawisz wszystkie inne SL-e w tumanach kurzu. Przynajmniej na chwilę, bo o ekonomiczne wykorzystanie maleńkiego akumulatora (400 Wh) będziesz musiał zadbać sam. W sumie szanuję takie podejście. I choć na pierwszy rzut oka trudno zrozumieć przeznaczenie tego roweru, to po dokupieniu range-extendera (200 Wh, 1,3 kg) może to być jedyne w swoim rodzaju „dwa w jednym” – na dni, kiedy ograniczeniem jest czas, a nie zasięg, pełna moc pozwoli zrobić szybką, godzinną rundę po pracy. A w weekend, po podpięciu extendera i włączeniu samokontroli przy korzystaniu z mocniejszych trybów, Giant zmieni się w pełnoprawnego elektryka o średniej pojemności akumulatora, w dalszym ciągu ważącego mniej od „pełnotłustych” konkurentów i wystarczającego na przewyższenia w granicach 2000 m. A przy tym wszystkie testy wychwalają ten rower za połączenie geometrii (65,7/77,2° i chainstay 447 mm, rekordowo krótki jak na Gianta), zawieszenia (150/140 mm) i kół mullet, które przekładają się na wzorowe zachowanie na szlaku.
KTM Scarp SX Master – 29900 zł
Najnowszym graczem w kategorii e-bike SL jest system Bosch Performance SX. Na pierwszy rzut oka jest on… potwornie nudny. Silnik jest dość duży i ciężki, z wyglądu w zasadzie nie różni się od „pełnomocnego” CX-a, a przy tym oferuje niewyróżniające się niczym 55 Nm momentu obrotowego. Ale to tylko połowa historii, bo maksymalna moc tego systemu to aż 600W, co jest wartością typową dla ciężkich elektryków. I faktycznie, wrażenia testerów potwierdzają, że SX jest (kolejnym) systemem stojącym w rozkroku między dwoma kategoriami. W połączeniu z lekkim akumulatorem (póki co, producenci rowerów stawiają na dedykowany do SX-a wariant 400 Wh) pozwala zejść z masą roweru wyraźnie poniżej 20 kg, a działanie wspomagania jest znacznie łagodniejsze i bardziej naturalne od silnika Performance CX. Do tego powinna dojść powszechnie chwalona bezawaryjność Boscha (co jest piętą achillesową konkurencyjnych systemów) i – nie wierzę, że to piszę – niezła ergonomia nowej manetki, połączonej bezprzewodowo z minimalistycznym kontrolerem na górnej rurze. KTM jest marką mocno związaną z Boschem, więc jest jednym z pierwszych producentów, którzy wdrożyli system SX do swoich rowerów. Padło na linię lekkich ścieżkowców o skoku 140/140 mm i niezbyt agresywnej geometrii (66/76,5°). Dzięki zastosowaniu lekkich komponentów (Fox 34, Maxxis Rekon) jest to jeden z najlżejszych rowerów w tym zestawieniu (18,1 kg).
Focus JAM² SL 8.7 – 29000 zł
Dobra, wracam do kolejności „od najtańszego do najdroższego”, bo czas pokazać rowery na dwóch obecnie najgorętszych systemach e-bike SL na rynku. Pierwszym z nich jest Fazua Ride 60, a Focus JAM² SL jest bodaj najtańszym opartym na nim rowerem trail/enduro. Silnik oferuje spory moment obrotowy 60 Nm, a akumulator ma pojemność 430 Wh. Działanie wspomagania jest naprawdę świetne – ciche, naturalne, zaskakująco mocne. Problemem jest jedynie awaryjność – zdarza się, że rowery na tym systemie odmawiają wyjścia rano z łóżeczka z powodu drobnych (ale upierdliwych) problemów z elektroniką. Fazuę kupiło jednak Porsche, więc spodziewałbym się, że problemy te będą szybko rozwiązywane. Specyficznym rozwiązaniem jest akumulator, który trzeba wyciągać do ładowania (na ramie nie ma portu do ładowania w rowerze) – z drugiej strony możliwość szybkiej podmiany akumulatora jest niewątpliwą zaletą w kontekście długich tripów tudzież bikeparkowych lapsów. A jeśli chodzi o rowerową część Focusa – jest naprawdę dobrze! Koła 29″ dobrze pasują do koncepcji SL-a, skok to wszechstronne 160/150 mm, a na szczególną pochwałę zasługuje geometria z regulowaną długością chainstaya (440-447 mm) i bardzo nowoczesnymi kątami (64,5/76,5° w niskim ustawieniu). Osprzęt nie powala (zwłaszcza napęd, mieszanka SRAM-a NX i SX), przez co masa nawet z karbonową ramą przekracza (nieznacznie) 20 kg, ale biorąc pod uwagę, ile trzeba zapłacić za konkurencyjne rowery na Fazui (Fazule?), i tak jest to bardzo dobra oferta – zwłaszcza, że rowery Focusa są zawsze dostępne w jakiejś promocji (w tym kontekście warto pamiętać o istnieniu ciekawie wyglądającego modelu SL 8.8 z widelcem Foxa – droższego o 3000 zł i lżejszego o 0,5 kg).
E-bike SL do 35000 zł
Trek Fuel EXe 9.5 – 31200 zł
Drugi z lekkich systemów robiących ostatnio furorę to TQ HPR50 (50 Nm). Jest to chyba najmniejszy, a na pewno najłatwiejszy w ładnej integracji silnik na rynku. W połączeniu ze smukłym akumulatorem 360 Wh i bardzo cichym działaniem daje to prawdziwego „elektryka stealth”, którego trudno odróżnić od analogowego odpowiednika. Fuel EXe 9.5 jest drugim od dołu modelem Treka na tym systemie. Początkowo chciałem wrzucić tu najtańszy wariant za 27500 zł, ale przez aluminiową ramę i żenująco słaby osprzęt (RockShox Recon Silver!) waży on ok. 21 kg, więc jest to jeden z tych wspomnianych we wstępie SL-i, których istnienie trudno uzasadnić. Wybrany przeze mnie droższy model dalej nie powala wyposażeniem, ale przynajmniej ma już z przodu działającego po japońsku (czyli Jako-Tako) 35 Golda, a dzięki karbonowej ramie waży ciut poniżej 20 kg. Dalej bez szału, ale sam przyznaj – wygląda rewelacyjnie. A do tego oferuje nowoczesną, wszechstronną geometrię (64,8/76,8° w niskim ustawieniu + bardzo kompaktowy tył: 440 mm) i skok (150/140 mm).
Scott Lumen eRide 910 – 31500 zł
Drugi model na systemie TQ HPR50 również wpada w kategorię „może i drogi, ale spójrz, jaki piękny!”. Lumen eRide jest modelem o lżejszym przeznaczeniu od Treka (skok 130/130 mm, kąty 65,5/77°, tył 450 mm), a ubranie karbonowej ramy w nieco lżejsze części pozwoliło uzyskać masę 17,6 kg, co jest wynikiem, jakiego większość riderów oczekiwałaby po tej kategorii. A do tego dochodzi damper schowany w rurze podsiodłowej – w zestawieniu analogów zachwycałem się, jak Scottowi udała się ta sztuczka w ramie z aluminium, tutaj jestem pod jeszcze większym wrażeniem, że udało się to wszystko upakować dookoła silnika. Jest to oczywiście rozwiązanie na wskroś niepraktyczne, ale jeśli to nie jest jeden z najlepiej wyglądających elektryków na rynku, to ja nie wiem! Jest też jednym z głównych graczy, jeśli priorytetem jest jak najniższa masa (kosztem możliwości na zjazdach).
Haibike Lyke CF 10 – 33300 zł
A niech mnie kule biją i gęś kopnie! Haibike wyprodukował ładny rower! Nawet bardzo ładny. To zasługa systemu Fazua Ride 60, w dodatku bardzo nietypowo zintegrowanego w ramie. W przeciwieństwie do wszystkich konkurentów, Habike nie zamontował silnika w jednej linii z akumulatorem, a „postawił” go pionowo w rurze podsiodłowej. Dzięki temu rower nie wygląda, jakby połknął kij hokejowy, a baterię można wysunąć od dołu do ładowania poza rowerem lub podmiany na zapasową – jest to sztuczka, która w rowerach z Fazuą rzadko jest możliwa. Jeśli chodzi o „część rowerową”, to jest to model o mniejszym skoku (140/140 mm) od opisanego wyżej Focusa na tym samym systemie, ale nowoczesna geometria (65/77,3°, tył 450 mm) i przyzwoity widelec (Lyrik Select) mocno poszerzają jego zakres zastosowań. Całkiem ciekawa propozycja, choć może niekoniecznie w cenie katalogowej.
Specialized Turbo Kenevo SL 2 Comp – 33700 zł
Testowałem ten model przed aktualizacją i był to najlepiej zjeżdżający rower, na jakim jeździłem – wliczając w to analogi! Jest to pełnokrwiste enduro, z bardzo chwalonym 6-zawiasowym wariantem zawieszenia FSR (skok 170/170 mm, koła 29″) i bardzo przyzwoitym osprzętem. Trochę mniej przekonał mnie skromny, niewyjmowany akumulator (320 Wh), który na podjazdach zmuszał do ostrego ciśnięcia na minimalnym wspomaganiu. Ale w zasadzie nie powinienem o tym pisać, bo pokazany tu rower to Knevo SL 2, czyli model 2024 po „faceliftingu”. Tyle że zmiany nadają się do zabawy w „znajdź 5 różnic”, bo aktualizacja dotknęła tylko silnika. Teraz jest to SL 1.2 o wyższej mocy maksymalnej (o 33%) i momencie obrotowym (o 43% – 50 Nm). Specialized „podciągnął” więc parametry do obowiązujących w tej klasie standardów, a podjazdy powinny być szybsze/mniej męczące. Choć raczej niewiele zmieni się w kwestii zasięgu (ewentualnie na minus) – jest to rower dla kogoś, kto ma pod domem konkretne single enduro i jeździ na nich głównie podczas szybkich sesji po pracy. Na dłuższe tripy range-extender (160 Wh) będzie niezbędny. Aha, poprawiony silnik według producenta jest najcichszym na rynku – wycie poprzednika było sporą wadą, więc na plus. Szkoda tylko, że mocno „na plus” jest też cena – poprzednik był o 6000 zł tańszy, więc jeśli nie zależy Ci na zmianach wprowadzonych w aktualizacji, prawdziwą okazją jest Kenevo SL Comp bez „2” w nazwie (byłby to najtańszy rower w tym zestawieniu!).
E-bike SL do 40000 zł
Santa Cruz Heckler SL C R – 36000 zł
Nowy Heckler SL nie należy do najtańszych, ale chyba i tak dużo osób może być zaskoczonych, że za 36 tys. zł można mieć elektryczną, karbonową Santę – to zasługa polityki cenowej nowego dystrybutora. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że najtańsza specyfikacja „kit R” nie zachwyca – najtańszy RockShox Lyrik i damper Foxa (ciekawe połączenie) jeszcze ujdą, ale napęd SRAM NX po prostu nie przystoi. Pozostaje wybrać oczojebny kolor magenta, żeby nikt nie zwracał uwagi na przerzutkę. Za wspomaganie odpowiada Fazua Ride 60, a całość waży 19,6 kg. Jeśli zaś chodzi o charakter i przeznaczenie, jest to mniej więcej odpowiednik Bronsona, czyli: skok 160/150 mm, mullet i kąty około 64/77°, z kątem podsiodłówki i długością chainstaya zależnymi od rozmiaru. Z klejącym zawieszeniem VPP, jest to w tej grupie najpoważniejsze zagrożenie dla Kenevo SL-a na czarnych trasach enduro.
Specialized Levo SL Comp Carbon – 38000 zł
Nowa generacja roweru, który praktycznie stworzył kategorię „SL” (wybacz, że pomijam Lapierre’a, jak wszyscy, ale przeszedł on bez większego echa)… jest lekkim rozczarowaniem. Specialized bardzo utrudnił mi ciekawe opisanie tego roweru, bo technicznych ciekawostek jest w nim tyle, co kot napłakał. Silnik SL 1.2, podobnie jak w odświeżonym Kenevo, ma wyższą moc maksymalną i moment obrotowy i jest cichszy, geometria została zaczerpnięta ze Stumpjumpera Evo, pojawiły się w standardzie koła mullet (z opcją założenia 29″) i wyświetlacz Mastermind TCU… i to w zasadzie byłoby na tyle. Akumulator pozostał bez zmian (niewyjmowany 320 Wh + opcjonalny range-extender 160 Wh), rama straciła swój znak rozpoznawczy, czyli poprzeczkę usztywniającą obok dampera, a ceny poszybowały zaskakująco mocno w górę, przebijając nawet podobnie wyposażone Kenevo. Ale z drugiej strony, skupienie na poprawieniu wszystkiego, co w starym Levo SL brzydko się zestarzało, dało rower świetnie dopracowany, którego nie wypadałoby pominąć w tym zestawieniu – trzeba tylko upolować go w jakiejś srogiej promocji.
E-bike SL do 45000 zł
Transition Relay Carbon GX – 42000 zł
Początkowo chciałem tu wrzucić model aluminiowy za 33 tys. zł, ale ze względu na masę zbliżającą się do „pełnotłustych” elektryków, jest on bez sensu… Relay Carbon, swego czasu pierwszy elektryk na systemie Fazua Ride 60, też do najlżejszych nie należy (dalej mówimy o okolicach 20 kg), ale można mu to wybaczyć, bo jest to jeden z najbardziej hardkorowych SL-i na rynku. Domyślnie ma on skok 160/160 mm, kąty 63.3/77,7° w niskim ustawieniu i koła 29″, dzięki czemu zbiera w testach oceny najlepszego allroundera w kategorii. Ale można go też kupić/złożyć w tzw. specyfikacji „PNW” ze skokiem 170/170 mm, mulletem i sprężynowym damperem, co wpisuje go w pełnokrwiście endurową podkategorię razem z Kenevo i ewentualnie Hecklerem. Ale w przeciwieństwie do nich (i większości innych SL-i), Relay ma wyjmowany akumulator (430 Wh), co otwiera bardzo cenną możliwość haratania bikeparków na dwóch bateriach lub… bez baterii. Nie rozumiem tylko rezygnacji z portu ładowania – podobnie jak w Focusie, akumulator można ładować tylko luzem.
Pivot Shuttle SL Ride SLX/XT – 44300 zł
Ostatnia propozycja to kolejny rower na systemie Fazua Ride 60. Przy okazji najdroższy, ale za to Shuttle SL jest jednym z najlżejszych rowerów w omawianej kategorii (podobno waży ok. 17,5 kg z pedałami w najtańszej specyfikacji – niestety nie było mi dane tego zweryfikować). A o to w końcu chodzi w SL-ach, prawda? Może się okazać, że chcąc kupić inny model z tej listy o wadze zbliżonej do Pivota, trzeba będzie wyłożyć podobną kwotę. Inna sprawa, że w pakiecie dostaniesz wtedy np. lepszą amortyzację czy napęd, bo te w Pivocie, choć całkiem solidne (Fox Performance + mieszanka Shimano SLX/XT), to przy cenie prawie 45 tys. zł są… zawstydzające. To detal, ale trochę nie na miejscu są też opony – Maxxisy Dissector niby pasują do łagodniejszego, trailowego charakteru (skok 150/132 mm, kąty 65/76°, koła 29″), ale miałem okazję przetestować ten rower i zdecydowanie zasługuje on na „dorosły” bieżnik – Shuttle SL wymiata na zjazdach, również tych naturalnych i wymagających.
Kto powinien zdecydować się na elektryka SL?
Kiedy na rynku pojawiły się pierwsze SL-e, byłem podjarany na maksa – na moim „ciężkim” Levo jeżdżę głównie na delikatnym wspomaganiu, więc perspektywa urwania 4 kg wydawała się kusząca. Ale prawdę mówiąc, im więcej takich rowerów testuję, tym mniej jestem przekonany do tej kategorii. Wynika to jednak z osobistych potrzeb: jeżdżę w grupie z „pełnotłustymi” elektrykami i zwykle staramy się wyciskać z nich długie, całodniowe trasy, najczęściej po naturalnych szlakach.
Piszę o tym, bo warto mieć świadomość ograniczeń SL-i. Przede wszystkim zupełnie nie sprawdzają się one na wycieczkach z elektrykami o pełnej mocy. Przy ustawieniu zbliżonej mocy wspomagania, lekki elektryk rozprawi się z baterią błyskawicznie. Jeśli oczekujesz przewyższeń na rozsądnym poziomie (powiedzmy, 1500 m), musisz liczyć się z dużo wolniejszym tempem jazdy i większym zmęczeniem. Co nie powinno być zaskoczeniem: SL-e mają zapewniać wrażenia z jazdy jak najbardziej zbliżone do zwykłego roweru, tylko z dodatkowym wiatrem w plecy na podjazdach.
Kiedy więc SL będzie dla ciebie lepszym wyborem?
- jeśli należysz do „nowej fali enduro” (czyt. jeździsz po zbudowanych, technicznych trasach w klimacie DH/FR, a nie górskich szlakach, więc maksymalna zwinność i skoczność jest kluczowa dla frajdy z jazdy);
- jeśli w domu czeka na ciebie kot do nakarmienia (czyt. ograniczeniem częściej jest dostępny czas, niż zasięg);
- jeśli za bardzo przytyłeś, jeżdżąc na „dużym” elektryku (czyt. chcesz się bardziej męczyć i na podjazdach dawać więcej od siebie);
- jeśli nie masz bogatych kolegów (czyt. jeździsz sam lub w grupie z analogami).
Który system wybrać?
Początkowo definicja lekkiego e-bike’a była dość prosta (słaby silnik, mała bateria), ale rowery takie jak Orbea, Giant czy wszystkie modele na nowym Boschu SX zacierają granicę między SL-ami a elektrykami z pełną mocą. Również Fazua Ride 60, jak na swoje parametry, daje poczucie mocnego wspomagania i spory zasięg. Tak naprawdę najbliżej oryginalnej koncepcji lekkiego e-bike’a pozostaje Specialized i rowery na silniku TQ HPR50.
Moment obrotowy | Pojemność akumulatora | |
---|---|---|
Specialized SL 1.1 | 35 Nm | 320 Wh |
Specialized SL 1.2 | 50 Nm | 320 Wh |
TQ HPR50 | 50 Nm | 360 Wh |
Fazua Evation (stara generacja) | 55 Nm | 252 Wh |
Bosch Performance SX | 55 Nm | 400 Wh |
Fazua Ride 60 | 60 Nm | 430 Wh |
Shimano EP8 RS (Orbea Rise) | 60 Nm | 360 lub 540 Wh |
Giant SyncDrive Pro2 | 85 Nm | 400 Wh |
Ile warto wydać?
Nie lubię tego pisać, ale niestety, tym razem odpowiedź brzmi: jak najwięcej!
Zwykle w moich top 10 staram się podpowiadać modele najbardziej opłacalne i spójnie wyposażone, o ile tylko nie zależy ci na wypasionych komponentach i… niskiej masie. Tyle że w kategorii „e-bike light” z definicji zależy ci na niskiej masie.
Jak pokazują topowe modele Pivota czy Scotta, przy nieograniczonym budżecie możliwe jest zejście do poziomu zwykłego roweru (poniżej 17 kg). Tyle że mówimy tu o zupełnie irracjonalnych flagowych modelach za kilkadziesiąt tysięcy złotych, często celowo złożonych na wylajtowanych częściach. Realnie lepiej nastawić się na przedział 18-19 kg, co pozwoli zachować resztki przyzwoitości przy wykonywaniu przelewu, a jednocześnie zapewni duży przeskok we wrażeniach z jazdy względem „normalnych” elektryków (23-26 kg).
Jeśli więc budżet pozwala, polecam celować w specyfikacje ze środka oferty, a niekoniecznie pokazane tu modele najtańsze.
Dodatkowo warto też rozważyć zakup bidonu z prądem (z ang. range-extender), który jest dostępny do większości lekkich elektryków… przynajmniej w teorii, bo np. dokupienie go do Fazuy jest praktycznie niemożliwe. W ten sposób uzyskasz „modularny system akumulatorów” (bardzo modny slogan w światku SL-i!), czyli dwa w jednym: lekki rower na krótkie rundy po pracy i trochę cięższy na weekendowe wyrypy. Alternatywnie, warto sprawdzić cenę drugiego akumulatora wewnętrznego – jeśli rama umożliwia jego wyciąganie, wożenie zapasu w samochodzie czy nawet plecaku (bo przy pojemnościach rzędu 400 Wh są one znacznie mniejsze od pakietów z „dużych” e-bike’ów) może być bardziej opłacalną opcją.
PS. Na koniec gorąca prośba: bardzo zachęcam do przedstawiania własnych propozycji w komentarzach! Ale zanim zapytasz: „a gdzie X?”, upewnij się, że zapoznałeś się z kryteriami listy (zwłaszcza tymi dotyczącymi ceny katalogowej) oraz wyjaśnij, dlaczego Twoim zdaniem dany rower powinien znaleźć się w top 10.
Zobacz też:
Cześć brakuje mi tutaj Rotwilda R.E.375, chciałbym również zobaczyć Twoją recenzję tego roweru.
Pozdrawiam
Trudno mi się odnieść do jego opłacalności, bo chyba nie jest on normalnie dostępny w Polsce.
Natomiast sam w sobie jest ciekawym połączeniem cech opisanych wyżej Orbei i Gianta – czyli SL, ale z pełnoprawnym silnikiem/softem.
Na pewno jest to spoko opcja, jeśli masz pod domem trasy enduro i chcesz wyskoczyć na nie na godzinkę, dostać się na górę jak najszybciej i jak najszybciej zjechać, bez wysokiej masy typowego elektryka. Duży skok i agresywna geometria bardzo do takiej jazdy pasują.
Przy dłuższych tripach wyciśnięcie sensownego zasięgu będzie wymagało dużego samozaparcia, żeby nie sięgać po mocniejsze wspomaganie ;) Ale dwa oddzielne profile, jakie można sobie skonfigurować w Shimano trochę to ułatwią.
Więc ogólnie: bardzo fajny ;) Ale czy opłacalny – nie wiem.
I wyjmowalna bateria, warto dodać :D
Dłuższy trip przy każdym SL to jest duże samozaparcie. Rotwild nie jest dostępny w PL, ale przedział cenowy jak najbardziej się łapie (rower trza by kupić w Niemczech), z tego co widzę to jego wykonanie może konkurować ze Specem. Problemem jest tak naprawdę serwis, co jako właściciel Turbo Levo gen. 3 mówię z pełną świadomością, gdzie już po 1.500 km zerwałem pasek, uszkodziłem ramę oraz miałem awarię dumpera… Wracając do Rotwilda, silnik 85 nm daje dużo większe możliwości. Dla mnie ten rower jest konkurentem dla Kenevo SL. Jeżeli chodzi jeszcze o inne elektryki SL to na uwagę również zasługuje Simplon Rapcon na silniku TQ. Wiem kolejny rower z marki niedostępnej w PL, ale też może śmiało konkurować z Kenevo Sl (szczególnie jeżeli chodzi o geometrię). Jeżeli ja miałbym wybierać to chciałbym przetestować właśnie te 3 modele…
Dzięki za to zestawienie i przede wszystkim dzięki, że zaznaczyłeś też jak wygląda sytuacja z wyjmowaniem baterii.
Elektryk SL z wyjmowalną baterią i masą zbliżoną do 17 kg to trudny temat ale cieszę się, że pomalutku pojawiają się rowery, które choć trochę spełniają te kryteria.
Przeglądając różne zestawienia czy nawet opisy producentów, informacja o możliwości wyciągania baterii jest niestety często pomijana.
Ano, dla mnie to jest kluczowa cecha, a niestety często pada ona ofiarą wagowych oszczędności. I trudno się dziwić, zysk wagowy ze zintegrowanego aku jest bardzo duży (konstrukcja dolnej rury + mocowania + czasem inna obudowa), a cała kategoria SL jak widać po zestawieniu trochę balansuje na granicy sesnowności (dopiero przy większym budżecie różnica wagowa względem „pełnomocnych” robi się naprawdę znacząca).
To teraz napisz proszę, który byś wybrał w topowej wersji nie patrząc na cenę.
Żodyn ;)
Jakbym miał już sobie kupić SL-a, to raczej z wyjmowaną baterią (w sumie w „ciężkich” też jest to dla mnie warunek konieczny). Więc najbardziej chyba skłaniałbym się ku Transition.
Choć jak wspominam testowanie Pivota i Kenevo, to sam nie wiem… może umiałbym przymknąć oko na zintegrowane aku? ;) Na obu jeździło mi się genialnie.
Kuszącym obejściem problemu byłaby też Orbea z aku 540 Wh – powinien być całkowicie wystarczający.
Ciekawą opcją są też nowe whyt’e z boschem sx. Ceny u Whyte mocno spadły (przynajmniej na brytyjskim rynku) i nowa kolekcja zapowiada się bardzo ciekawie.
E-Lyte wygląda genialnie! :) Czekam na polskie ceny i mam nadzieję go tutaj dorzucić.
Hej.
Gdzie się podział spec turbo levo sl expert carbon za 30800zł??
https://www.specialized.com/pl/pl/turbo-levo-sl-expert-carbon/p/175106?color=293241-175106
Jest jego następca – przypominam, że artykuł ma „2024” w tytule ;)
Skoro artykuł ma 2024 w tytule to brakuje jednej z najmocniejszych propozycji Mondraker Neat
https://mondraker.com/wo/en/neat-rr
moim zdaniem na TQ najlepszy rower jaki obecnie jest w sprzedaży.
Wszystko fajnie, tylko jak obecnie wygląda dystrybucja Mondrakera w Polsce? Na mondraker.pl widnieje tylko kolekcja 2023. Na stronie globalnej po wybraniu Polski – podobnie.
Dystrybucja od 3lat ta sama, na stronie globalnej widzę pełna listę dealerow a o rowery sam pytałem i maja być w marcu, widzę pełno tych rowerow na trasach wiec nie wiem skad ta wiadomość ze z dystrybucją coś nie tak
Bo to stary model wycofany ze sprzedaży. a jeszcze do niedawna cena kat to 38k.
Hej, załatwmy to od razu. Słuchaj Michał tego Gianta mogę wyrwać w moim lokalnym sklepie na promce za 3 tysie taniej…także tego…nierzetelne to zestawienie…:):):):):):) l
Ps. Sorry Michał nie mogłem się powstrzymać…
Hehe, uważaj, bo po trzech zestawieniach moja cierpliwość wisi na włosku – tym razem mogą się posypać bany ;P
Domyślam się. Dlatego napisałem to w ramach wentylu bezpieczeństwa…xD
Jeżdżę już ma Relayu od pół roku, 170/165 na sprężynie, zrobione ponad 1000km, to jest jedyne pełnokrwiste enduro w tym zestawienia. Testowałem Focusa i Pivota i nie dorastają mu do pięt ;) koniec i kropka :) waga na aseegai Exo+ , wkładki cushcores, koła alu raceface, 19.5kg
Focus i Pivot to z założenia sporo lżejszy kaliber, więc nie dziwię się, że w kategorii „pełnokrwiste enduro” nie dorastają do pięt tak złożonemu Relayowi ;) Musiałbyś porównać z Kenevo.
Bede mial okazje niedlugo, chociaz w kenevo silnik i bateria nie przekonuja za bardzo. Ale przekonamy sie. A ty miales okazje pojezdzic na Relayu ?
Niestety nie, ale rozmowy z Beastie Bikes trwają ;)
Jedyne co w tym Relay jest dla mnie nie ok, to integracja silnika Fazua. Te małe kabelki, gówniany ledowy wyświetlacz wygląda trochę słabo chociażby w porównaniu do Speca, liczę że kolejna wersja Fazua te wady wyeliminuje. Nie do końca wierzę, jeżeli chodzi o masę. Na stronie Transition podają masę Twojego roweru (na sprężynie, carbon 170 skoku) 20,6 kg z baterią… Tak naprawę to powoli masa pełnotłustego Santa Cruz Bullit, bądź Orbea Wild….
Mateusz, 20.6 masz w specce PNW z 38ką i na ciężkich gumach Schwalbe. Łukasz ma raczej 36 na przedzie i lżejsze laczki.
Jezeli ma 170 skoku, to każdy model w fabrycznej specyfikacji ma z przodu 38. Nadto nawet lżejsze łączki z cushcorem dają tę sama masę opon schwalbe….
Sporo modeli ma opcję dokupienia range-extendera, często też o tym wspominasz. Podawaj może ich ceny, bo potrafią stanowić spory procent ceny roweru.
Zapomniałeś, że levo sl dostało bardziej płaski kąt główki (o1*)i większy skok (160). Zmiany, które sam zrobiłem w moim i po których uważam go za ideał.
Zmiany zrobiłeś w levo sl gen 1, tak?
Możesz napisać co konkretnie zmieniłeś?
Wstawiłem Lyrik 160 skoku oraz damper RS z wolną i szybką regulacją. Ważne: damper 210×55 nie 52,5. Podobnie zrobił w pełnym levo Paweł z Endurofiny . Zabieg ten dodatkowo spłaszcza kąt główki blisko 1° i zwiększa ugięcie ramy około 0,8
Czyli wypłaszczenie jest z dłuższego widelca. Myślałem że wymieniłeś stery na jakąś asymetryczną opcję.
Też planuję w moim foxie 36 zmianę szaftu na 160. Skoku dampera nie będę zmieniał, prędzej wymienię krzywkę na cascade link.
Hej,
Dodam moje wrażenia po sezonie na Treku Fuel EXe w wersji DIY (rama z 9.5, wymieniony cały osprzęt).
Testowany zarówno w panewnickich lasach jak i Beskidach.
W lasach – rower potęga. Nic nie sprawia większej przyjemności niż szybka rundka po pracy z dobrą średnią. Zdecydowanie można się zmęczyć.
Jeżeli chodzi o Beskidy – mocy mi nie brakowało. Przy najwyższym poziomie wspomagania 90% podjazdów jest do wkoszenia (a później zaczyna brakować przyczepności).
Problemem jest bateria. Za każdym razem ostatnie kilometry robiłem z pustą. 360 Wh nie wystarcza na wycieczki nawet gdy większość trasy robisz w trybie Eco.
Za to zaletą jest Stealth mode. Nikt nie podejrzewa, że masz elektryka :)
W następnym roku będę testować jazdę z zapasową. To powinno wystarczyć na jakieś 60 km i 2000 metrów przewyższenia.
Hej, dostałem dziś info w sklepie Trek, źe bateria w Exe nie jest wymienialna, tzn. trzeba ogarnąć najpierw wykręcenie silnika. Chyba, źe sprzedawca miał złe info?
Chyba sprzedawca tego rowery na oczy nie widział.
Wymiana baterii wymaga odkręcenia 2 śrub i wypięcia kabla.
2 minuty roboty.
BTW. Polecam sklep Treka w Bielsku
Potwierdzam, mam exe 9.7 (ostatnio byl w niezlej promce 33% taniej), 2 pelnowymiarowe baterie. Wymiana jest banalnie prosta, mozna ja wykonać w trasie.
https://www.youtube.com/watch?v=yJpEGEu3G2M
Dla kogo sl:
• jeśli jeździsz z synem 30 lat młodszym i w dół nadążasz, a w górę odpadasz..
Dostępne na rynku silniki SL maja już wystarczającą moc i moment. Aktualnie problemem jest pojemność baterii (zasięg). Według mnie ideałem byłby rower z silnikiem typu SL i baterią o pojemności 600-700 AH. Range extender zabiera miejsce na płyny – dla mnie to jest słaba opcja, a wożenie w plecaku baterii ważącej 2kg jest jak kula u nogi… Mam Treka Exe i drugą baterię na zmianę, ale i tak jestem zakładnikiem (Pit Stopu) miejsca gdzie zostawiłem auto z baterią. Liczę, że w końcu pojawią się lekkie ogniwa nowej generacji i zestawienie TOP 10 ebike SL do 100.000 ;)
Dodałbym jeszcze Ghost Path Riot, waga poniżej 20kg, specyfikacja dobra i cena katalogowa w granicach artykułu:)
Fajne zestawienie, jak co roku obowiązkowa lektura przed sezonem :) Korekta: Orbea Rise ma silnik EP8 tylko w topowej H10. Dla H30 i H20 wrzucają EP6. Kojarzy ktoś czym oba silniki Shimano się różnią w praktyce, nie na papierku ?
O, ciekawa zmiana. Z tego co wiem, jedyna różnica to masa (obudowa z innego materiału).
W internetach widziałem opinię, źe na ep6 ciężko sie utrzymać na równo z ludźmi na ep8 przy podjazdach. https://www.emtbforums.com/ams/we-rode-the-new-shimano-ep6-and-ep8-801-ebike-motors.49/#google_vignette
Tak naprawdę to lekkie (i średnio lekkie) elektryki są dla płci pięknej – jakoś chyba pominiętej w artykule. Zarówno waga jak i moc silnika są lepiej dopasowane do potrzeb pań. Wystarczy porównać wagę „jeźdźca ” i pomyśleć jakby to było drodzy panowie gdybyśmy jeździli 32-36kg e-bikami. Koniec świata i okolic, no właśnie. Tymczasem panie „muszą” sobie z tym dawać radę i w sumie nic dziwnego że nie bardzo się garną do ebików. Polecam fajne wideo na ten temat: https://youtu.be/HSZ_VaTSWeA?si=PFORR_6KoTqf6yFI
Jako ciekawostka jest jeszcze opcja z silnikiem Maxon (szwajcarski dostawca silnikow do lazikow ksiezycowych) najlzejsza trialowka z tym motorem to 14kg – realnie kolo 16,5kg, enduro z troche wiekszym skokiem o kg wiecej. z tych silnikow korzysta Thomus i Transalpes. mikro bateryjka 250Wh i extender tej samej pojemnosci.
Również prowadzimy bloga, Enduro jest super, mnóstwo informacji i szczegółowe recenzje. Fajnie, że społeczność rowerzystów się rozrasta w Polsce, z pewnością to na plus, zarówno jeśli chodzi o zdrowie jak i poziom wiedzy.
Hej, prośba o radę – zdecydowałem się na zakup SLki, ale waham się między Levo SL a Kenevo SL – na codzień objeżdżam lasy (głównie ścieżki leśne) z małymi górkami – wada mieszkania w środku Polski. W wakacje 1-2 razy w miesiącu wypad do bike parku (do Gdańska) – czy w takim układzie Kenevo SL ma sens? Czy za rasowy endurak z niego? Obecnie śmigam na Bluebirdzie 27.5, ale zamarzyło mi się coś z lekkim wspomaganiem ;) Jak Kenevo SL wypada w płaskim/nudnym terenie ? Dzięki!
Bikeparkiem nazwałbym raczej miejscówki z wyciągiem – i na trasach takiego kalibru Kenevo rozwija skrzydła. Moim zdaniem więcej frajdy będziesz miał na Levo SL.
Taki był też mój pierwszy typ, jednak twój test Kenevo trochę namieszał mi w głowie (w kontekście zmiany geometrii, no i też niższej ceny). Dzięki za pomoc!
Kenevo trochę bez sensu. Moim zdaniem Levo albo Heckler.
Jest juz Levo SL, cudo :) Heckler byl za drogi, a wyposażenie nie powala, Levo kupiłem dużo taniej niż Hecklera można dostać (a też z promocji…)
Siemanko, w końcu chyba przyszła pora na zakup pierwszego tłuściocha, bo nie ma z kim jeździć, wszyscy wokół już jeżdżą na ebike. Co byście polecili? Obecnie upalam analoga gianta reigna SX. Chodzi mi po głowie Orbea wild m11 AXS, Tosa mate, spec levo, giant reign e+
A ja mam Kenevo SL Expert i nie zamieniłbym bo z niczym, na Gaiki, Magurkę, Szyndzielnię, Cyberniok idzie przez wszystko jak czołg.
Michał czy Twoim zdaniem taka Orbea Rise H30 nadaje się na Transalpa. Załóżmy, optymistycznie, że Tomka nie poniesie i przewyższenie max będzie 2000 czy przy wadze 90 kilo z plecakiem i na najniższym wspomaganiu jest szansa dobujać się do mety z kropelką prądu w aku?
Szczerze? Nie wiem. Z „range testów” i doświadczenia z innymi rowerami wynika, że w teorii jest to jak nabardziej możliwe, pod warunkiem jazdy na Eco (i zakładając, że mówimy o baterii 540 Wh). Ja jednak miałbym obawy. Może Tomek ma jakieś doświadczenia w tej kwestii? Może przewinęła się już jakaś Orbea przez którąś z wypraw?
Dzięki. Rozglądam się za elektrykiem, który mógłby zastąpić mojego Canyona Neurona 2020. Mocno zastanawiam się na Specjalized Torbo Levo ale ostatnio zainteresowałem się Radonem Deftem 8.0 750 MS ( ciekawy rower w jeszcze ciekawszej cenie) Rower nieco ciężkawy ale największy problem mam z rozmiarem. Czy możesz coś poradzić. Wzrost 1.86, długość nogi 86 Neurona mam w rozmiarze L i czasami mam wrażenie że mógłby być nieco większy i stabilniejszy ale w Radonie jestem na skraju szczególnie z nogą. Z góry dzięki za, nie pierwszą zresztą, podpowiedź.