Menu
Menu Szukaj

Pojeżdżone: Pivot Shuttle SL + Fazua Ride 60

Przez niektórych nazywany rewolucją i najładniejszym elektrykiem na rynku, Pivot Shuttle SL niewątpliwie jest ważną premierą. Ale nie dlatego, że jest ładny – to jeden z pierwszych rowerów na nowym systemie Fazua Ride 60, i tym samym przedstawiciel bardzo obiecującej kategorii lekkich elektryków o mniejszej mocy, która dla wielu z Was, sądząc po komentarzach, jest jedyną słuszną drogą rozwoju e-bike’ów. Tyle teorii – a jak Shuttle SL wypadł w pierwszym rozpoznaniu bojem?

Pivot Shuttle SL
Rower przetestowałem w ramach współpracy z Protocycles, polskim dystrybutorem Pivota.

Pivot Shuttle SL – co to za rower?

Koncepcja „SL” (superlight) jest już dość dobrze znana np. za sprawą Speciazlieda Kenevo SL, którego test znajdziesz na blogu. W skrócie, chodzi o maksymalne odchudzenie roweru, poprzez zastosowanie akumulatora o mniejszej pojemności oraz słabszego (i mniej prądożernego) silnika. W teorii pozwala to na uzyskanie podobnego zasięgu, jak w „pełnotłustym” elektryku, ale przy niższej o ok. 4 kg masie. I oczywiście przy większym wkładzie ze strony ridera, bo wspomaganie ma tu znacznie bardziej subtelny charakter.

Ale w opisywanym rowerze literki „SL” odnoszą się nie tylko do wspomagania – Pivot Shuttle SL jest rowerem zupełnie innym, niż wspomniane Kenevo. Zawieszenie DW-Link o skoku 132 mm (z widelcem 150 mm) pozycjonuje go w kategorii lekkich ścieżkowców i w ofercie „anali” wypadłby gdzieś pomiędzy modelami Trail 429 i Switchblade.

Pivot Shuttle SL
Pivot nie zdecydował się na konfigurację „mullet” – oba koła mają 29″.
Pivot Shuttle SL - geometria
Rzut oka na tabelkę pozwala jednak sądzić, że mimo niewielkiego skoku, na zjazdach Shuttle SL raczej nie będzie się ociągał. Ale po kolei!

Fazua Ride 60 – pierwsze wrażenia

System Fazua Ride 60 wybrany przez Pivota jest dość mocny na tle innych SL-i. Moment obrotowy, jak sama nazwa wskazuje, to 60 Nm, a pojemność akumulatora to 430 Wh. Dla porównania:

Moment obrotowyPojemność akumulatora
Specialized SL 1.135 Nm320 Wh
Specialized SL 1.250 Nm320 Wh
TQ HPR5050 Nm360 Wh
Fazua Evation (stara generacja)55 Nm252 Wh
Bosch Performance SX55 Nm400 Wh
Fazua Ride 6060 Nm430 Wh
Shimano EP8 RS (Orbea Rise)60 Nm360 lub 540 Wh
Giant SyncDrive Pro285 Nm400 Wh

Jak widać, w teorii Ride 60 jest prawie dwukrotnie mocniejszy od silnika Speca, a przy tym eliminuje największą bolączkę poprzedniej generacji Fazuy, czyli mizerną pojemność akumulatora (430 Wh to naprawdę sporo w tej klasie!), zbliżając się nieco do kategorii elektryków o dużej mocy.

Pivot Shuttle SL
Jedyna wtopa to ten cieniutki kabelek manetki – dam sobie włosy uciąć do połowy, że prędzej czy później się urwie (jeśli nie przy glebie, to przy przewożeniu roweru w samochodzie). Szczęśliwym nabywcom rowerów na tym systemie sugerowałbym szybko przykleić go na całej długości do kierownicy.

Na szlaku

Shuttle’a SL sprawdziłem podczas około 2-godzinnych testów Pivota na Ślęży i Raduni, więc poniższy opis zdecydowanie traktuj jako pierwsze wrażenia, a nie pełnoprawny test. Niemniej jednak, udało mi się w tym czasie zaliczyć cztery trasy (dla obeznanych: Tajemny, Świerkowy, Chrum i Brat Gangstera) i prowadzące do nich podjazdy – zarówno gładkie i szutrowe, jak i strome i techniczne (niebieski szlak na Radunię), więc czuję, że dowiedziałem się o tym rowerze całkiem sporo.


Podjazdy

Jedno, czego się NIE dowiedziałem, to na jaki zasięg pozwala wbudowany akumulator (obstawiałbym okolice 1500 m przewyższenia). Sprawdziłem za to, jak działają wszystkie tryby wspomagania:

  • Off – przy tej masie roweru, nawet da się z niego korzystać. Opory na wyłączonym silniku są ledwo wyczuwalne (producent deklaruje 5 Nm).
  • Breeze (zielony) – w poprzednim systemie Fazua Evation był moim zdaniem bezużyteczny w górach i równoważył jedynie dodatkową masę roweru. „Eco” w nowym wydaniu stało się odczuwalnie bardziej skuteczne i przydatne. W dalszym ciągu tempo jazdy nie odstaje drastycznie od jazdy na analogu, ale na łagodnych podjazdach jest to dobry kompromis pomiędzy odczuwalnym „wiatrem w plecy” a robieniem łydy.
  • River (niebieski) – najlepiej wyważony tryb, w którym chciałoby się jeździć cały dzień. Daje już wyraźnie odczuwalne wspomaganie na średnio nachylonych podjazdach, jednocześnie zachowując całkowicie naturalny „feeling” i niemal całkowitą ciszę. Trochę „przydusza” go dopiero na bardzo stromych sekcjach.
  • Rocket (fioletowy) – w dalszym ciągu nie jest to magiczna winda, jak w elektrykach o pełnej mocy, ale pozwala skutecznie za nimi nadążyć (przynajmniej dopóki jadą w trybie Trail), czy powalczyć na „niemożliwych” podjazdach. Choć do tego celu najlepszy jest…
  • Boost – „ukryty” tryb, który aktywuje się po przytrzymaniu manetki. Daje dodatkowe 100 watów przez ok. 10 sekund, w sam raz do atakowania technicznych ścianek.
  • Walk Assist – włączany popchnięciem „dżojstika” manetki w bok, co byłoby bardzo wygodne, gdyby nie dziwna decyzja Fazuy, że można to zrobić tylko z trybu „OFF”. Na długich podjazdach przeplatających walkę na „Rockecie” z wypychami, będzie sporo klikania… Ale prawdę mówiąc, nie ma co zawracać sobie tym głowy, bo walk assist jest BARDZO słaby (w stromym terenie uniemożliwiającym jazdę – całkowicie bezużyteczny), a przy niskiej masie roweru, niespecjalnie też potrzebny.

Pisząc o mocy poszczególnych trybów, trudno uniknąć porównania ze Specializedem Kenevo SL, którego solidnie przetestowałem parę miesięcy temu. Przyznam szczerze, że niemal dwukrotnie wyższy moment obrotowy w Pivocie nie był dla mnie tak odczuwalny, jak wskazywałyby cyferki. Shuttle SL w dalszym ciągu wymaga konkretnego wysiłku i mieszania przerzutką – na tym rowerze trzeba pilnować kadencji tak samo, jak na analogu (zwłaszcza na słabszym wspomaganiu), a szeroki zakres kasety przydaje się, jak w żadnym innym elektryku.

Nagrodą za to jest całkowicie naturalne wspomaganie – moment włączania i wyłączania się silnika jest płynny i niezauważalny, podobnie jak opory po przekroczeniu 25 km/h lub wyłączeniu wspomagania.

To poczucie jazdy na zwykłym rowerze jest największą zaletą Shuttle’a SL, zwłaszcza że do wyglądu, masy i naturalnie działającego wspomagania dodaje on coś, co jest piętą achillesową Speca: ciszę! W dwóch słabszych trybach naprawdę łatwo zapomnieć, że jedzie się na elektryku, dopiero przy wysokiej kadencji i dużym obciążeniu silnik zaczyna trochę wyć (ale w dalszym ciągu ciszej od Speca SL czy Shimano EP8).

Ale rozpisałem się o silniku, a przecież artykuł miał być o Pivocie. Sam rower podjeżdża tak, jak spodziewałbyś się po lekkim ścieżkowcu z niezbyt radykalną goemetrią – czyli znakomicie. Typowa dla Pivota duża czułość DW-Linka idealnie pasuje do elektryka (bujanie nie przeszkadza, a trakcji nigdy dość), rura podsiodłowa jest wystarczająco stroma, żeby przyjąć wygodną pozycję zarówno na długich, jak i stromych odcinkach podjazdu, a jedyną cechą utrudniającą zdobywanie wysokości jest typowy dla Pivota ultra-krótki tył (432-438 mm zależnie od rozmiaru ramy). Czy jest to wadą, czy zaletą, pozostaje kwestią sporno, ale ja w elektrykach preferuję zdecydowanie dłuższy chainstay, który zapobiega podrywaniu przodu na ściankach.


Zjazdy

Krótki chainstay jest jednak jedną ze składowych odpowiedzialnych za charakter Pivota na zjazdach. Jak na e-bike’a, jest on wybitnie zabawowy! Łatwość poderwania przodu – która irytuje na podjazdach – przy jeździe w dół prowokuje do robienia głupich rzeczy, zarzucanie tyłem w zakrętach dzieje się samo, a wybijanie się do lotu z każdej pierdoły wchodzi w krew po pierwszych pięciu minutach. A po trzydziestu atakujesz już na ślepo wszystkie hopki na „Świerkowym” – nie są to może wielkie loty, ale jednak!

Shuttle SL spełnia więc w pełni oczekiwania względem odczuwalnej lekkości jazdy, zwinności i zabawowości. Ale to nie jest wielkie zaskoczenie. Patrząc na tabelki, bardziej obawiałem się, że będzie to rower o zbyt łagodnym usposobieniu do prawdziwego enduro  – w końcu teoretycznie jest to zelektryfikowana wersja Traila 429, roweru zahaczającego o terytorium cross-country.

Ale nic bardziej mylnego! Shuttle SL leci po dywanach korzeni i luźnych kamcorach bezpiecznie i bez zawahania. Kiedy podczas jazdy robiłem sobie w głowie notatki dotyczące geometrii i zawieszenia, na myśl przychodziło mi tylko słowo „idealne”. Mimo niewielkiego skoku, czułem się, jak na rowerze enduro – to zasługa stabilności, jaką zapewnia dodatkowa masa baterii i silnika.

 

Pivot Shuttle SL
Jedyne zastrzeżenie? Przednia opona. Shuttle SL zdecydowanie zasługuje na poważniejszy bieżnik i pewnie wielu kupujących zaraz przy zakupie zrobi upgrade na Assegai – warto.

Pivot Shuttle SL – (wczesny) werdykt

Shuttle SL to sztuka kompromisu: lekkie wspomaganie, ale ze stosunkowo dużą baterią, niewielki, ale wzorowo wykorzystywany skok i umiarkowana geometria powodują, że jest to rower prawdziwie uniwersalny – wystarczająco lekki i zwinny do zabawy na płaskich singletrackach i wystarczająco stabilny na poważne trasy enduro. Myślę, że przyciśnie on Speca do pokazania nowej generacji Levo SL, bo w tej chwili Pivot i Fazua zdecydowanie wygrywają – przede wszystkim bardzo cichą pracą, ale też pojemnością akumulatora.

Przy okazji Shuttle SL potwierdził moje przemyślenia, że lekkie elektryki to najlepiej zjeżdżające rowery – lepiej nawet od analogowych enduraków! Dodatkowa masa nadaje im potrzebnej stabilności, pozwalając pewnie atakować wymagające zjazdy, nawet na rowerze o tak (teoretycznie) lekkim zastosowaniu, jak testowany Pivot. A przy tym balast ten nie jest jeszcze tak duży, żeby ograniczać potencjał do zabawy rowerem, jak ma to miejsce w „pełnotłustych” elektrykach. Może nie jest to koncepcja dla każdego (tzn. nie dla osób jeżdżących w grupie z elektrykami o dużej mocy), ale nie dziwię się, że wielu z Was uważa ją za jedyny słuszny kierunek rozwoju – „eSeLe” są w stanie przekonać do prądu ostatnich elektrosceptyków.


Pivot Shuttle SL

Cena: od 42 900 zł
Masa: 17,5 kg (z pedałami, na mleku)
Dostępne rozmiary: S, M, L, XL
Strona producenta
Strona dystrybutora


Bonus: Pivot Shuttle LT

Pivot zaszalał tej jesieni i pokazał nie jeden, a dwa nowe elektryki. O ile Shuttle SL to szukanie kompromisu w celu uzyskania minimalnej masy i zwinnego, wszechstronnego charakteru, tak Shuttle LT wyznaje brutalnie prostą filozofię „więcej = lepiej”. Odnosi się to zarówno do samego roweru, jak i wspomagania.

Shuttle LT można określić jako zelektryfikowaną wersję Firebirda, czyli racingowego roweru enduro. Oznacza to skok 170/165 mm, koła 29″ oraz bardziej hardkorową od SL-a geometrię (przede wszystkim dłuższy reach i bazę kół) i osprzęt (m.in. Fox 38).

Z kolei za wspomaganie odpowiada „pełnotłusty” system Shimano EP8 (85 Nm), dodatkowo wzbogacony potężnym (wyjmowanym) akumulatorem o pojemności 756 Wh, który powinien wystarczyć na cały dzień kręcenia w bikeparku. Mimo to, udało się utrzymać bardzo przyzwoitą masę (22,5 kg).

Pivot Shuttle LT: strona producenta / dystrybutora


Który wariant chętniej zobaczyłbyś w swoim garażu?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Bonus 2: Pivot Shuttle SL w drugim wariancie kolorystycznym

Powiem wprost: na żywo szary jest ładniejszy. Ale jeśli są wśród czytelników miełośnicy francuskiej reprezentacji w piłce nożnej, to wariant „Denim Blue” powinien się im spodobać:


PS. Jeśli nie czytałeś poprzedniego artykułu, a przypadkiem (lub specjalnie) jesteś mieszkańcem Katowic, to przypominam, że trwa głosowanie na Budżet Obywatelski – a wśród nich zgłoszony przeze mnie projekt budowy pumptraku. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami, zagłosowania i namówienia znajomych! :)


Zobacz też:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

20 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jerzy
Jerzy
1 rok temu

Hej. Jaka jest gwarancja na silnik Fazua w PIVOT SHUTTLE SL ?

Marek
Marek
1 rok temu

Jezdziłem. Dla mnie mały skok tyłu (poniżej 150mm) jest pewną wadą bo chętnie zrobiłbym z niego mulleta.
Ale poza tym rowerek faktycznie wymiata. Podoba mi się taka siła wspomagania bo na pełnym ebiku z e8000 jezdzę głównie na eco a czasem tylko na trailu. Boosta nie używam w ogóle.

Bart
Bart
1 rok temu

Jak plan jest na jeden rower to wersja SL jest świetna, bo nie odstaje masą mocno od manuali. Jak ma się manuala to lepsza wersja LT, bo bateria jest spora i można poszaleć kilka dobrych godzin. Ja wybieram opcję LT, bo z takim silnikiem nie martwisz się gdzie jedziesz i spokojnie podjedziesz pod ściankę jak stok narciarski – zero limitacji. Do zwykłej jazdy endurowy manual z możliwością spłaszczania kąta główki i można roweru używać do wszystkiego na zmianę z hardcorowym elektrykiem.

Paweł Longosz
Paweł Longosz
1 rok temu

To czekam na test treka exe i ciekawy jestem jak wypadną oba napędy w porównaniu w Twoim odczuciu.

Mack
Mack
1 rok temu
Reply to  Paweł Longosz

Też czekam na exe…

Piotr
Piotr
1 rok temu

Michał i co byś wybrał, SL czy tłustego elektryka z baterią 700, a nawet 900. Gdyby to miał być ten jeden wymarzony.

Maciek
Maciek
1 rok temu

Trochę jednak jestem rozczarowany że nie zważyłeś roweru ;)
Wspomniałeś o nieoficjalnej wadze 17.5kg tego modelu. Myślisz że to prawda czy raczej bliżej mu do 19kg ?
Zgadzam się co do bezsensowności reklamowania roweru jako super light: „najlżejszy w kategorii, najlżejszy na rynku!” po czym okazuje się że to topowy model złożony na bezsensownych komponentach (obręcze z xc, szmaciane opony, kiepski amortyzator itp).
Jeśli się nie mylę to Orbea zapoczątkowała ten ohydny marketing (karbonowy Rise w sensownej konfiguracji to 19.5kg a nie reklamowane 17) i niestety inni idą tą drogą, podając wagę tylko najlżejszego modelu – stworzonego tylko na potrzeby marketingu :(

Maciek
Maciek
1 rok temu

Ghost również pokazał model na Fauza 60 ; Path Riot full party a cena start 8600€ wielu zniechęci do kupna tej marki. Zgadzam się z kolegą Bart . Jeden lekki elektryk jako jedyny rower ;) u mnie na 40 urodziny a teraz cisnę jeszcze 3 lata na analogu ;) do tego czasu oferta się wyklaruje o będzie wiadomo jak Fauza I Tq sobie radzą! W końcu marki rowerowe zrozumiały że jest mnóstwo rajderow oczekujących tego że silnik pomoże a nie zrobi wszystko za ciebie ;)

Maciej
Maciej
1 rok temu

Misiu tam jest błąd o tam tam jest ten błąd…pod fotą z bakterią i opisem możliwości zainstalowania extendera. Są niutki a powinny wh.

Mack
Mack
1 rok temu

Czołem tu masz błąd:
Czy jest to wadą, czy zaletą, pozostaje kwestią sporno, ale ja w elektrykach preferuję zdecydowanie dłuższy chainstay, który zapobiega podrywaniu przodu na ściankach.

..pozostaje kwestio sporno…
powinno być

AaAaA
AaAaA
1 rok temu
Reply to  Mack

„kwestią z porno”

Adaśko
Adaśko
1 rok temu

Czy fazua stuka na zjazdach?

rower elektryczny mtb

Przepiękny jest ten rower, jestem ciekaw ile kosztuje takie cudo?

faldżip
faldżip
1 rok temu

Będzie może coś na blogu o Thunderbirdzie i E-Thunderbirdzie? Cenowo wypadają nieco lepiej od ostatnio prezentowanych tu bicyklów ;)

Maciek
Maciek
1 rok temu

Michał,
Co byś wybrał ?
Treka EXe, Pivota czy Orbea Rise ?
Spec mam wrażenie, że odstaje od tych trzech obecnie na minus.

Maciek
Maciek
1 rok temu
Reply to  Maciek

Odpowiem sam sobie: zamówiony Trek EXe

RiderOnTheStorm
RiderOnTheStorm
1 rok temu

Tymczasem konkurencja szykuje https://www.mtbr.com/attachments/ibis-oso-jpg.2002466/
Brzydki jak nieszczęście… ;)
Lepiej by Ripmo V3 zaprezentowali zamiast tego i V2S ;)

Wojtek
Wojtek
1 rok temu

Fajny opis , z mojego doświadczenia wynika ,że aby rzeczywiście się nie ograniczać potrzebne są dwa rowery ze wspomaganiem(nie licząc analogów) , na mega wyryb używam rasowego enduro(mulet) z YT , do zabawy mieszanej : jazda, wyciąg , loty …. idealny jest SL od Speca ( mała bateria(320Wh) przy „małym” silniku , spełnia rolę swoją rolę w sposób wystarczający) . Do zobaczenia na szlaku:-)

Kuba
Kuba
1 rok temu

Aktualnie staram się używać pełnego ebajka jak rower do wszystkiego, ale niestety po wyciągnięciu baterii i w trybie analog do bike parków jest za ciężki, dalej ponad 20kg. Fajna opcja wydaje się wyciągana bateria jak w transition relay czy focusie sl i wtedy waga powinna być ok 17-18kg. Tylko czy taka fazua z range extenderem w trybie rocket lub podkręconym river będzie równowazna do ep8 z 630wh w trybie trail jeżeli chodzi o wspomaganie i zasięg?

Andrzej
Andrzej
11 miesięcy temu

Co to jest rower analogowy? Pewnie bez silnika. Otóż to nie ma nic wspólnego z analogową funkcją. Analogowy oznacza przetwarzający w sposób ciągły, nie skokowo. Pewnie to silnika fazua ride60 pasuje, że pracuje analogowo.

Odwiedź mój profil na
Instagram Top