Canyon Strive wywołał niezłą burzę w internetach, co dość rzadko udaje się rowerom wyglądającym tak klasycznie. Ale w tym przypadku, właśnie o to poszło – po nowym modelu wszyscy spodziewali się bardziej radykalnego i nowoczesnego… czegoś, czego tutaj zabrakło. Sam początkowo stwierdziłem, że to po prostu Spectral na dużych kołach. Ale jako fanboj Canyona i były posiadacz Strive’a, sprawdziłem temat bliżej i okazało się, że to… nie takie proste.
Rower będę testował dzięki współpracy z marką Canyon.
Zacznijmy jednak od paru oczywistych zmian względem poprzednika. Pierwszą są koła 29″, nawet w najmniejszym rozmiarze ramy. Canyon od początku dawał do zrozumienia, że nowy Strive jest rowerem nastawionym na jazdę w tempie narzuconym przez chipa do pomiaru czasu na Enduro World Series, więc „duża kicha” jest w pełni uzasadniona. Wolisz zabawowe enduro na kołach 27.5″? Kup sobie Spectrala. Chcesz rower do skakania w bikeparkach? Od tego jest Torque. Planujesz podbój Stravy i starty w zawodach? Czytaj dalej.W racingowe przeznaczenie wpisuje się też carbonowa rama. Póki co nie wiadomo, czy w przyszłości pojawi się tańszy wariant aluminiowy (tzn. w Canyonie pewnie dawno wiedzą, ale ja nie wiem). Zamiast niego dostępne są dwa gatunki włókien węglowych, z których ten droższy (CFR) pozwala zaoszczędzić ok. 300 gramów, bez wpływu na sztywność, wytrzymałość i wygląd.Rowery na ramie CFR mają też dłuższe widelce (170 mm), ale opisywany model to najlepsza konfiguracja na „tańszym carbonie”, więc widelec ugina się o 160 mm. Jak widać na załączonym obrazku, jest to Fox 36 Performance Elite, czyli z tłumikami z topowego Factory, ale z czarnymi goleniami bez Kashimy.Przejdźmy jednak do ciekawszych punktów. Jak już jesteśmy przy zawieszeniu, damper Foxa (równie wypasiony, co widelec) obsługuje w nowym Strive tylko150 mm ugięcia. Może to być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że poprzedni Strive oferował typowe dla enduro 160 mm. Tu oczywiście mamy większe koła, ale inni producenci najwyraźniej się tym nie przejmują, wypuszczając 29er-y o skoku 160-170 mm.Osobiście też spodziewałem się tak radykalnej liczby po nowym Strive, zwłaszcza że zachował on wyróżnik starego modelu, jakim jest Shapeshifter. Jeśli dawno nie odwiedzałeś internetu: jest to dodatkowy, ukryty w górnym linku zawieszenia siłownik, pozwalający na wybór trybu między XC i DH.W trybie XC skok jest zredukowany do 135 mm, sag zmniejsza się z zalecanych 25% do 20%, a co najważniejsze, zmienia się geometria: kąty są o 1,5 stopnia bardziej strome, a suport podnosi się o 15 mm, ułatwiając pedałowanie na technicznych podjazdach.
Podobnie jak w starym Strive, aktualny tryb sygnalizuje kolor w okienku – czarny to DH…
…zielony – XC.
Na tym podobieństwa się kończą. Shapeshifter 2.0 to nowa konstrukcja przygotowana we współpracy z Foxem. Ma to zapewnić większą trwałość i brak problemów wieku dziecięcego, które długo trapiły poprzedni model.Nowa konstrukcja zyskała też na estetyce i praktyczności – przewód jest w całości ukryty w ramie, a wentyl wychodzi pod kątem, dzięki czemu pompowanie nie wymaga już użycia adaptera.Ale zdecydowanie najlepsza nowość to manetka z trzema dźwigniami, która wywraca do góry nogami sposób działania Shapeshiftera: zmiana trybu na DH nie wymaga już synchronizacji naciśnięcia manetki z dociążeniem tyłu roweru. Wystarczy kliknąć przycisk i tryb zmieni się sam przy kolejnym ugięciu zawieszenia (również stopniowo, przy kilku mniejszych ugięciach). Naciśnij drugi przycisk, a tryb XC zaskoczy przy najbliższym odciążeniu tyłu. Nie ma już więc żadnego problemu, żeby mieszać trybami podczas atakowania OS-ów.Trzecia z jasno i czytelnie opisanych dźwigni obsługuje sztycę regulowaną. Zintegrowane rozwiązanie jest bardzo wygodne w użyciu i nie wymaga kombinacji z dwoma obejmami. Canyon oferuje też wersję umożliwiającą „podwieszenie” hydraulicznej manetki Reverba.Po tak zaawansowanym systemie zmiany geometrii mógłbyś podejrzewać, że cyferki w trybie DH faktycznie będą żywcem przeniesione ze zjazdówki. W końcu na podjazdy masz oddzielny tryb XC, więc jakiekolwiek kompromisy można wyrzucić przez okno. Projektanci Strive’a wybrali jednak drogę rozsądku.Główka ramy: 66 stopni – BANG! To słychać huk eksplozji hejtu. W końcu taką wartość coraz częściej widuje się w kategorii trail – chociażby w Spectralu, żeby daleko nie szukać. Tyle miała też pierwsza generacja Strive’a sprzed 4 lat. Dlaczego Canyon nie poszedł drogą wytyczoną chociażby przez Scotta Ransoma, Whyte’a G-170 czy Yeti SB150 (wszystkie z główką ok. 64,5 stopnia), nawet mając asa w rękawie w postaci Shapeshiftera?Okazuje się, że projektanci Canyona mają na to bardzo dobrą, popartą liczbami odpowiedź. I nie są to te same liczby, którymi wszyscy emocjonujemy się przeglądając tabelki w internecie. Kąt główki ramy jest tylko pojedynczym składnikiem znacznie ciekawszych parametrów oddających zachowanie roweru na szlaku.Drugi składnik też nie jest szczególnie tajemniczy, bo jest nim offset widelca. Nowy Strive wpisuje się w trend jego skracania (42 mm). Wydłuża to trail, a co za tym idzie: poprawia stabilność roweru bez uciekania się do radykalnie płaskiej główki ramy. Połączeniem kąta główki i offsetu projektanci kontrolują też jeden z tych bardziej enigmatycznych parametrów: wheel flop. Determinuje on dynamikę składania roweru w zakręt.(Kliknij, żeby powiększyć) W zakrętach decydująca jest też druga nieoczywista liczba, kluczowa dla ostatecznej geometrii Strive’a: wysunięcie przedniej piasty przed kierownicę. Im jest ono większe, tym bardziej zdecydowanej mowy ciała wymaga dociążenie przedniego koła w zakrętach. Zagadnienie to jest znane posiadaczom rowerów z radykalną geometrią progresywną, którzy zimą odpuścili sobie robienie pompek – taki styl jazdy jest bardziej wymagający dla górnych partii ciała.Canyonowi zależało na zachowaniu wysunięcia piasty z poprzedniego Strive’a i dlatego dodatkowej stabilności nie szukano w uber-płaskim kącie główki, a w dłuższym trailu (za pośrednictwem skróconego offsetu widelca i kół 29″).Uff, sporo tych geometrycznych zawiłości – mam nadzieję, że jesteś jeszcze ze mną. W skrócie chodzi o to, że projektanci nie skupiali się na jednej wartości, zamiast tego kierując się mniej oczywistymi parametrami, bardziej odpowiedzialnymi za prowadzenie, niż kąt główki ramy: trailem, wheel flopem i wyprzedzeniem osi piasty względem kierownicy.A przy tym celem NIE było przeszczepienie prowadzenia zjazdowego Sendera, a rower, w którym dociążanie przodu i dynamiczne pokonywanie zakrętów nie wymaga umiejętności Sama Hilla i wycieczki do Champery.Ale internetowa krytyka zachowawczej geometrii nie kończy się na przodzie roweru. Również kąt rury podsiodłowej (73,5/75 stopnia) nie wygląda supernowocześnie…I tu kolejny plot twist. Jak wiesz z artykułu o geometrii, efektywny kąt podsiodłówki mierzy się na wysokości stacku. Jest to wartość teoretyczna, więc takie uproszczenie wydaje się odpowiednie. Ale w przypadku wysokich riderów ma ono wadę – ich siodło zwykle wypada znacznie powyżej „punktu pomiarowego”, a przez to ląduje dalej nad tylnym kołem.Canyon uwzględnia to w swoich tabelkach i efektywny kąt mierzy do realnej wysokości siodła (uśrednionej dla danego rozmiaru ramy). Gdyby zmierzyć go tak, jak inne marki, byłby o ponad stopień bardziej stromy (powyżej 76 stopni).Trzeba przyznać, że podejście Canyona jest sensowne. Oby tylko inni producenci doszli do takiego samego wniosku, bo własny sposób pomiaru to ryzykowne posunięcie w przypadku marki wysyłkowej. W końcu kupując Canyona, musisz bazować na tabelkach i porównywać je z innymi rowerami, do których się przymierzałeś. W bieżącym układzie, takie porównania są bardzo mylące.Jakie jeszcze ciekawostki skrywa rama nowego Strive’a? O dziwo jest ich mniej, niż np. w Spectralu. Bardzo wygodna, zintegrowana dźwignia tylnej ośki co prawda została na swoim miejscu…
…ale zabrakło prowadzenia przewodów w plastikowej listwie chroniącej dolną rurę na całej długości. Owszem, jej montaż/demontaż był upierdliwy, ale sam pomysł genialny – szkoda, że nie został dopracowany, a zamiast tego producent wrócił do kabli schowanych klasycznie wewnątrz ramy.
Tajemnicze jest też zniknięcie ogranicznika skrętu kierownicy – w ferworze walki na zawodach enduro ułatwiał on szybkie pozbieranie się po glebie, ale najwyraźniej był zbyt delikatny (w swoim skrzywiłem śrubkę już po tygodniu). Zamiast niego mamy taki dziwny aero kapsel.
A co z resztą części? Wyjątkowo nie skupiam się na niuansach wyposażenia, bo w testowym rowerze może być zupełnie inne – model bikepornowy wpadł do mnie tylko na chwilę. Bardziej istotne były więc dla mnie nowinki w ramie… lub ich brak.Analizując to wszystko, dochodzę do wniosku, że nowy Strive może i nie jest radykalny, ale z całą pewnością jest cholernie dobrze przemyślany. I to w typowo niemiecki sposób – eksperymenty z geometrią nie wynikają z trendów i ego projektanta („JA nie dam kąta 64?! Poczimej mi piwo!”), a ze wzorów i analiz w CAD-zie popartych doświadczeniami fabrycznego teamu w EWS.Mimo zastrzeżeń, podoba mi się też nowe podejście do błahych kwestii, które od dawna budzą wątpliwości, jak sposób pomiaru kąta rury podsiodłowej (która już nawet w hardtailach rzadko bywa prostą rurą nachyloną pod kątem podanym w tabelce).Pokazuje to, że kupowanie roweru „według tabelki” robi się coraz trudniejsze, a od jednej wyrwanej z kontekstu liczby znacznie większe znaczenie mają wrażenia z jazdy. Niestety, na swoje będę musiał jeszcze poczekać – widoczny na zdjęciach Strive CF 8.0 w rozmiarze L dzielnie służył jako fotomodelka, ale test właściwy odbędzie się latem, na rowerze we właściwym dla mnie rozmiarze.PS. Jeśli wierzyć pierwszym testom, jak np. ten w magazynie Enduro, to jest na co czekać!
A na otarcie łez po odległym teście, nietypowo, krótki video-porn (suby i łapki w górę, czy coś tam):
Canyon Strive CF 8.0 2019
Cena: 20 499 zł + wysyłka (ok. 200 zł)
Dostępne rozmiary: S/M/L/XL
Masa: 14,5 kg (katalogowa, rozmiar M, bez pedałów) Strona i sklep producenta
Jaki aluminiowy rower 29″ z podobnym wyposażeniem waży tyle samo co ten Strive?
Jak tak szukam i szukam to realnie poniżej 15kg chyba się nie da zejść ;/
Ja mam Specializeda Enduro 29 rozm. L z 2017. Z pedałami waży 14,4 kg. Różnice w wyposażeniu to sztyca Command Post, hamulce Code RSC, opony Maxis Shorty i damper Monarch RCT3 Plus.
Po za tym waga mojego roweru nie wydaje mi się jakaś niska tylko wysoka tego Canyona i nie tylko. Mam jeszcze aluminiowego Stumpjumpera o masie 13,7 kg, a ostatnio przewijał się karbonowy Cannodale o tym samym skoku i masie 14 kg.
Zgadza się, ma tłumik FIT4. Topowe modele Factory również są dostępne w dwóch wariantach.
Radek
6 lat temu
Liczą sobie, 200 za wysyłkę sprzętu, za który płacisz ponad 20k… Nie to, że wyjdę na malkontenta, nie chcę tego. Nie chcę ani negować, ani hejtować. Po prostu głośno się zastanawiam. Jedyne co to tłumaczy, to worldwide shipping. Ale my(Polska),raz że w Europie, dwa tuż za miedzą.
Zanim ktoś mnie zjedzie za niewiedze, to doskonale wiem jak są pakowane Canyony. Przerabialem już dwa. Nie spotkałem się z lepszym pakowaniem jak na razie. I tak wiem że oferują pakowanie standart i extra.
Ja nie uważam, żeby koszt wysyłki był jakoś mocno zawyżony, ale zgadzam się, że powinien być wliczony w cenę, skoro nie da się roweru kupić bez wysyłki. No ale tak jak piszesz, to dziwactwo wynika z różnych stawek zależnie od kraju dostawy…
Ja kupiłem Cube z bike-discount.de czyli dealera również Radonów. Paczka dobrze zabezpieczona, ale rower w zasadzie cały złożony jak do jazdy i przez to karton OGROMNY.
Nie ma chyba opcji, żeby jeden człowiek go niósł, można go tylko ciągnąć po ziemi za sobą. Zapomnij o wrzuceniu do większości aut. Zapomnij o schodach czy windzie. Bez sensu generalnie, wystarczyło zdemkntować koła i zrobić standardowy rozmiar kartonu na rower.
Porównaj do tego ceny w PL i DE. Za zakup w PL płacisz więcej o około 1000 PLN (w zależności od kursu). Podobno dlatego, że ustalają kurs na początku sezonu i w cenę roweru wliczone jest ryzyko zmiany kursu (i być może podatek, jak domniemam).
mateusz
6 lat temu
Wreszcie ktoś porządnie zmierzył kąt podsiodlowki. Intuicyjnie powinien być to kąt między prostą wyznaczoną przez sztyce, a prosta wykreślona przez odcinek przechodzący przez osie kół. Potem patrzę na zdjęcie roweru mającego rzekomo 76 i widzę, że gdyby posadzić kogoś wyższego to dupa wylądowałby chyba za tylnym kołem.
Noo, ja przy 170 cm mam zwykle siodło na wysokości kierownicy, więc nie robi mi to większej różnicy. Ale przy wzroście powyżej 190 cm czasem zaczynają się dziać śmieszne rzeczy…
Arek
6 lat temu
Manetka z trzema dźwigniami jest spoko i ultra rewolucyjna, a wcześniej był trend usuwania przedniej przerzutki bo manetka od myk-myka i przerzutki to straszny bałagan na kokpicie. No coś mi tu nie gra :P A opisy dźwigni na lewej manetce genialne :D
Właśnie dlatego jest spoko, że łączy dwie funkcje w ładny i ergonomiczny „pakiet”, w przeciwieństwie do manetek przerzutki, które wykluczały montaż ergonomicznej dźwigni sztycy.
Ja też jakoś ogarniam 2 wajchy (przerzutka i sztyca) po lewej stronie kiery w moim Cube… Obyło się bez doktoratu z mechaniki ;)
Ale wiadomo, 2 wajchy „be” bo skomplikowane, teraz 3 wajchy – „cacy”. Byle do przodu, byle gonić za nowością, byle łykać wszystkie pomysły producentów bez refleksji…
Doktorat z mechaniki zbędny, ale podstawy matematyki by się przydały :P Liczba dźwigni jest tutaj taka sama, jak przy sztycy i przedniej przerzutce (3).
Pytanie, o jakiej manetce sztycy piszecie – ja mam na myśli dźwignię o ergonomii manetki przerzutki, co z definicji wyklucza jej montaż równolegle z… manetką przerzutki. Więc nie uwierzę, póki nie zobaczę :P
PS. Miałem rower z Shapeshifterem i uważam, że to super patent – nowa manetka zmieniająca sposób jego działania to bardzo dobra ewolucja tego pomysłu. Więc proszę, daruj sobie komentarze o bezrefleksyjnym gonieniu za nowościami…
Jednak Tobie by się przydały podstawy czytania ze zrozumieniem ;) Obaj piszemy o lewej przedniej (od strony jeźdzca) stronie kiery, gdzie obaj mamy po dwie dźwignie pod kciukiem, co dla przeciwników przednich przerzutek jest sytuacją „nie do ogarnięcia” i „bałaganem na kierownicy”.
Dźwignia pod palcem tu nie ma znaczenia, ona się z niczym nie myli, niczego nie zasłania – jest z drugiej strony.
Teraz Canyon ładuje pod lewy kciuk trzy dźwignie, bardzo blisko siebie, „czytelnie” opisane i okazuje się, że jednak jest cacy i człowiek jest jednak ewolucyjnie przystosowany do obsługi więcej niż 1 wajchy… I to w ściganckim rowerze, gdzie mogq liczyć się ułamki sekund na OS-ie.
Nie widzisz tu elementarnego braku logiki, wynikłego z próby sztucznego znajdowania problemów związanych z przednią przerzutką „nie do ogarnięcia”? Okazuje się, że ani przerzutka ani ShapeShifter nie są tu problematyczne i my użytkownicy doskonale to wiemy od dawna. W dodaktu mamy dźwignie przerzutki i sztycy na osobnych obejmach i możliwość ich przestawiania niezależnie wedle woli i wygody.
Raczej przydałyby mi się podstawy jasnowidzenia, bo nie pisałeś nic o obsłudze kciukiem (BTW Twój opis dotyczy tylko manetek Shimano, bo w SRAM-ie obie obsługuje się kciukiem) :P
A ja nie pisałem nigdzie o tym, że obsługa przedniej przerzutki jest anatomicznie trudna. Wyraźnie napisałem, że chodzi o kolizję manetki przerzutki z dźwignią sztycy. Jeśli piszesz, że możesz je sobie przestawiać wedle wygody, to już wiem, że piszemy o innym rodzaju dźwigni.
Rozumiem, że cytowane „nie do ogarnięcia” dotyczy mojego opisu jednego z rowerów top 10. Więc doprecyzuję, że w zdaniu „nie ogarniam przedniej przerzutki” nie chodziło o to, że ewolucyjnie nie zostałem przygotowany do obsługi lewej manetki, a o to, że moim zdaniem taki napęd w tej kategorii jest nie na miejscu (co poniekąd potwierdzają wszystkie pozostałe rowery w tej grupie). Wybacz, myślałem, że to oczywiste.
Doskonale rozumiem (i chyba nie tylko ja) to „nieogarnięcie” przedniej przerzutki z Twojego testu top 10, ale Tobie chyba umknęło, że używam go (i chyba znowu nie tylko ja…) celowo, ironicznie w sensie dosłownym ;)
Więc podsumowując – kolizja dźwigni kciukowej przerzutki przedniej i wajchy sztycy nie zachodzi, mimo że mam model roweru, w którym niektórzy testerzy wyraźnie wskazywali, że zachodzi. I jak widzisz po poście kolegi wyżej, jemu też nic w tym układzie nie przeszkadza i „ogarnia”. Kwestia wzięcia kluczyka w łapę i ustawienia tego tak, że wszystko jest pod palcem a jednocześnie daleko od siebie stosownie do rozmiaru dłoni jeźdźca, a nie o milimetry od siebie jak w tym Canyonie (już widzę trafianie w te guziczki w grubych zimowych rekawicach…).
Zatem rozwiązanie przerzutka + manetka sztycy jest daleko bardziej konfigurowalne i ergonomiczne niż 3 malutkie, blisko siebie położone guziczki pod kciukiem, których nie da się względem siebie przesuwać. I tym samym zwolennicy przedniej przerzutki mają kolejny powód, żeby się wyzłośliwiać na tych, którzy jej „nie ogarniają” bo bałagan na kokpicie i skomplikowane a jednocześnie nie widzą skomplikowania w tym Canyonowym rozwiązaniu.
P.S. 1 Jeżeli nie wierzysz w ironię – spójrz na mój komentarz w tym właśnie top 10, ewidentnie ironiczne wyjaśnienie działania przedniej przerzutki tym co „nie ogarniają” i na liczbę (10) łapek w górę pod tym tekstem – to chyba najbardziej „lajkowany” głos w dyskusji pod tamtym artykułem.
P.S. 2 Skoro sam popełniłeś artykuł z „zadami i waletami” przedniej przerzutki (bardzo fajny zresztą – relacja siły głowy do łydy w punkt) to czemu później „nie ogarniasz” przedniej przerzutki w trailowym (jak twierdzisz), a więc dość uniwersalnym z założenia rowerze? Sam wcześniej pisałeś, że 1xXX nie jest dla każdego, ma swoje wady i to kwestia priorytetów i podejścia do jazdy.
Matt, pisałem, że 1×10 ma swoje wady i nie jest dla każdego, w przypadku 1×11 z kasetą 11-46, czy tym bardziej 10-50, wady są znacznie mniejsze, a moim zdaniem nie istnieją w przypadku roweru z kategorii trail/enduro. No chyba, że ktoś chce na nich dojeżdżać codziennie do pracy, ale „nie ogarniałbym, dlaczego Reign nie ma mocowań do błotników”.
Podsumowując: moim zdaniem nie ma już miejsca dla przedniej przerzutki w nowoczesnych ścieżkowcach i enduro, co podkreśliłem w zestawieniu top 10, w którym z kolei wyraźnie zaznaczyłem, że jest on moim subiektywnym wyborem. Nie wydaje mi się, żeby internet był odpowiednim miejscem do przekonywania innych do zmiany poglądów, więc pozwól że na tym zakończę.
Michał, swoje przekonanie masz i mieć możesz, ale nie dziw się, że wytykana Ci jest Twoja własna niekonsekwencja w oparciu o Twoje własne, wcześniejsze teksty.
Jest rzesza ludzi, którzy tych dętych wad 2×11 nie widzą i nigdy problemów z linką, manetką czy przerzutką z przodu nie mieli i pewnie mieć nie będą, nie mają więc najmniejszego powodu jej usuwać. Za to korzystają z zalet zakresu blisko 600% zamiast 450-500%, i to w jeździe górskiej. Nie muszą iść na żadne kompromisy, wystarczy brak irracjonalnego hejtu na 2x i gonienia za trendami, które upraszczają robotę i generują zalety producentom, nie użytkownikiom (nadchodzące elektryczne zmieniarki z baterią na 20h jazdy będą następne, też już widzę ich „wyznawców”). I na szczęście są jeszcze ludzie i producenci, którzy to rozumieją.
Hej, trochę wywołałem tą dyskusję swoim ironicznym komentarzem, więc się odezwę. Nie neguje napędów 1×11 (sam mam taki w Giancie Reign) lub 1×12, ale nie rozumiem Michał Twojego zacietrzewionego podejścia w kwestii 2 blatów z przodu. Pomijam oczywisty i szerszy zakres przełożeń w stosunku do rozwiązań 1×11 lub 1×12. Ważniejsze jednak jest zastosowanie roweru i teren, w którym się go używa. Dla mnie wadą byłoby kupno roweru Trial z napędem 1×11 ze względu na bardziej płaski teren na jakim jeżdżę. Drugą istotną kwestią jest prędkość jaką mogę osiągnąć na rowerze z przerzutką z przodu.
W kwestii połączenia manetki przerzutki i manetki sztycy mogę podesłać foto jak to łanie zostało rozwiązane w nowym Canyon Neuron 9.0.
Dla mnie super wygodne w zasięgu kciuka. Nie trzeba przesuwać ręki na gripie aby ją uruchomić. W Giancie mam napęd 1×11 jedna manetka (reverb) i wypada blado przy tym rozwiązaniu.
tak patrząc na Twoje zdjęcie roweru to stań przed rowerem, lekko okręć dźwignię w swoją stronę (by dynks w górę, dla mnie to najlepiej pionowo), złap chwyt kierownicy i wduś dźwignię (chociaż będziesz to testował prawą dłonią a nie lewą ale i tak zobaczysz, że będzie wygodniej) – to będziesz wiedział jak potem to ma wyglądać gdy już normalnie będziesz na rowerze siedział – nie wiem czy nie namieszałem z opisem :-)
a upraszczająca mój zawiły opis – ta śruba co ją widać na zdjęciu po lewej po obróceniu ma być po prawej :-)
Mimo wszystko, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ten rower, taką geometrię jak ma (czyli jak to odbieram rozsądną i wyważoną), z kątem główki 66 i skokiem 150, powinien mieć w trybie XC. A w DH można było zaszaleć i dać te (powszechnie oczekiwane) 64,5 stopnia i 170 skoku.
Przy obecnej geometrii, w moim odczuciu, potencjał jaki daje Shapeshifter jest zupełnie niewykorzystany, tzn. nie widzę specjalnie zastosowania dla trybu XC…
Ja osobiście widziałbym tryb XC taki jak jest, a tryb DH taki jak piszesz – czyli dużo większy rozstrzał dzięki Shapeshifterowi. No ale projektanci Canyona widzieli to inaczej ;) Po prostu jako mniej radykalny, łatwiejszy rower.
Dobrze ze jest jeszcze Radon. Canyon z roku na rok coraz drozszy i slabiej wyposazony. Wszystkie Pro Teamy musza ich kosztowac mala fortune. I mowie to z przykrością jako posiadacz dwóch Canyon (szosa i mtb) Mtb wymieniony na Radona a szose pojezdzi jeszcze pare lat.
Opłacalność Radona wymiata, ale Canyon chyba tylko w zeszłym roku (czy dwa lata temu?) tak odjechał z cenami. Oferta 2019 jest bardzo przyjemna. Zwłaszcza Spectrale i carbonowe Neurony, Strive może trochę mniej, choć <14k za pełny carbon to też niezły deal. Opisywany model wbrew pozorom też nie jest drogi, jeśli weźmiesz pod uwagę carbonowe koła (pomijając fakt, czy są one potrzebne).
W Spectralu wszystko jest z wyższej półki: napęd, koła, hamulce (mała różnica, ale jednak), zawieszenie (to nie tylko zmiana marki, Strive ma najtańszy widelec Foxa, odpowiednik RS-a Yari – w Spectralu jest „pełnoprawny” Pike).
Canyon wyszedł z założenia, że płacisz więcej do stajesz więcej 14,5 kg roweru tutaj :)
Pokrowiec
6 lat temu
Ponieważ temat dotyczy bikeporna napiszę, że totalnie mi podchodzi wygląd nowej ramy. Może przez to malowanie…? Wygląda jak przecinak XC/maraton. Totalnie wygładzony w stosunku np. do Spectrala, który w wersji stralth wygląda przekozacko. Poprzednia generacja Strivów też wyglądała dużo lepiej więc ja osobiście wyłącznie z tego powodu by skreślił ten model w moich poszukiwaniach.
Dzx
6 lat temu
Obrzydliwe kolory ciężki i drogi i to w modelu direct to consumer! Nic ciekawego geometria konserwatywna dka kogo to niby ma być?
Ten rower wygląda naprawdę rewelacyjnie. Szukam właśnie modelu dla siebie, więc koniecznie wezmę go pod lupę.
Przemo
6 lat temu
Zgodze sie z czescia komentarzy… na pierwszy rzut oka wyglad ani malowanie nie powalaja ;o(
W przeciwienstwie do Spectrala. Jako wieloletni wlasciciel Canyona oraz propagator marki wsrod znajomych (kilku kupilo dzieki mojej rekomendacji) musze z przykroscia stwierdzic ze nie wroze temu modelowi kariery w tym sezonie …
Trzeba jasno powiedziec ze Spectral wyglada duzo lepiej
Cezar
6 lat temu
Prezentacja epicka… jak zawsze… ale obiekt „Bikeporn” swoją urodą i finezją oczarowuje niczym reprezntantki NRD z lat 80 w rzucie młotem.
Radek
6 lat temu
Taki off topic mam, czy ktoś z was wie czy manetka XT sl-m8000 11s ma możliwość zrzucania o dwa biegi w dół? Czy ma to dopiero XTR? Z góry dzięki za odp.
Mam poprzednia wersję CF i jest jak Miss America 90/60/90. Patrząc na obecny model przypominają mi się bokserki. Na ich metce znalazłem wymiary użytkownika 100 wzrost 180 w pasie :)
Nie no wszystko pięknie nawet cena za takie cacko wydaje się do przełknięcia ale…. 15 kg co oni betonu w ramę zalali mój trek aluminium 21,5 cala waży z pedałami 13,5kg no trochę ich poniosło….
Tomala
6 lat temu
Można poprawić offset na 44;)
karol
5 lat temu
Cześć! co powiesz o pracy tego dampera od foxa ? 3 kolegów kupili nowe giant reign 1.5 z tymi foxami. Zauważyliśmy problem w wszystkich 3 rowerach z damperem, chodzi o prace tłumienia powrotu oraz o dobijanie na byle czym. W wszystkich rowerach próbowaliśmy różnych ciśnień i a dużo niema tu różnic. Więc tak. osoba ważąca 82kg ustawiony sag 30%, reakcja tłumienia powrotu od max do minimum nic nie wnosi. Nadal szybko odbija, porównując do monarcha gdzie na max damper się bardzo powoli prostuje, , a na minimum odbija jak szalony. w foxie niema prawie różnicy i przy skręceniu na maksa nadal szybko odbija. 2 sprawa że przy 30% sagu na twisterze w bielsku cały cas dobija tył. żeby zostało około 5mm-10mm zapasu trzeba mu władować tyle ciśnienia aby miał 15% sagu co za tym idzie tył robi się strasznie twardy. Czy bawiłeś się ustawieniami tego dampera z foxa ?
Reakcję tłumienia sprawdzaliście na parkingu czy na trasie? Bo przy próbach „na sucho” różnice w Foxie są faktycznie mało odczuwalne.
Jeśli chodzi o dobijanie, to tu większe znaczenie ma kinematyka zawieszenia ramy – jeśli nie jest wystarczająco progresywna, to dobija i trzeba zmniejszyć objętość komory powietrznej dampera.
bartosz
1 rok temu
wie ktoś jaki to kolor tej ramy bo serio jest bardzo ładny
Video-Porn! Nice!
Fajnie, dowiedziałem się, że 66 stopni nadal jest fajne oraz po raz kolejny, że karbonowe rowery ważą tyle co mój aluminiowy.
Tak to jest, jak się widzi to, co się chce widzieć ;P
Ponoć liczby nie kłamią :)
Bzdura :P Wystarczy wyrwać je z kontekstu.
Nie ma czegoś takiego jak kontekst dla centymetrów czy stopni. Chyba, że poruszają się z prędkością światła. Poruszasz się ?
Ależ oczywiście, że istnieje kontekst dla centymetrów i stopni – czego powyższy artykuł jest dowodem.
Nie ma kontekstu dla centymetrów? To podaj długość bena i nie powiedz, czy stoi czy wisi :)
Jaki aluminiowy rower 29″ z podobnym wyposażeniem waży tyle samo co ten Strive?
Jak tak szukam i szukam to realnie poniżej 15kg chyba się nie da zejść ;/
Ja mam Specializeda Enduro 29 rozm. L z 2017. Z pedałami waży 14,4 kg. Różnice w wyposażeniu to sztyca Command Post, hamulce Code RSC, opony Maxis Shorty i damper Monarch RCT3 Plus.
Po za tym waga mojego roweru nie wydaje mi się jakaś niska tylko wysoka tego Canyona i nie tylko. Mam jeszcze aluminiowego Stumpjumpera o masie 13,7 kg, a ostatnio przewijał się karbonowy Cannodale o tym samym skoku i masie 14 kg.
Jak to mówiła moja nauczycielka matematyki – porównujmy jabłka do jabłek a gruszki do gruszek :)
Przecież Shapeshifter też swoje waży…
Dałbym łapkę w górę ale zabrakło mi REVIEW w tytule filmu ;)
Damn… Muszę dodać :P
Ten widelec nie posiada topowego tłumika fit grip2.
Zgadza się, ma tłumik FIT4. Topowe modele Factory również są dostępne w dwóch wariantach.
Liczą sobie, 200 za wysyłkę sprzętu, za który płacisz ponad 20k… Nie to, że wyjdę na malkontenta, nie chcę tego. Nie chcę ani negować, ani hejtować. Po prostu głośno się zastanawiam. Jedyne co to tłumaczy, to worldwide shipping. Ale my(Polska),raz że w Europie, dwa tuż za miedzą.
Zanim ktoś mnie zjedzie za niewiedze, to doskonale wiem jak są pakowane Canyony. Przerabialem już dwa. Nie spotkałem się z lepszym pakowaniem jak na razie. I tak wiem że oferują pakowanie standart i extra.
Ja nie uważam, żeby koszt wysyłki był jakoś mocno zawyżony, ale zgadzam się, że powinien być wliczony w cenę, skoro nie da się roweru kupić bez wysyłki. No ale tak jak piszesz, to dziwactwo wynika z różnych stawek zależnie od kraju dostawy…
Kup Radona to zobaczysz co znaczy dobre pakowanie :)
Serio czy ironizujesz?
Ja kupiłem Cube z bike-discount.de czyli dealera również Radonów. Paczka dobrze zabezpieczona, ale rower w zasadzie cały złożony jak do jazdy i przez to karton OGROMNY.
Nie ma chyba opcji, żeby jeden człowiek go niósł, można go tylko ciągnąć po ziemi za sobą. Zapomnij o wrzuceniu do większości aut. Zapomnij o schodach czy windzie. Bez sensu generalnie, wystarczyło zdemkntować koła i zrobić standardowy rozmiar kartonu na rower.
Porównaj do tego ceny w PL i DE. Za zakup w PL płacisz więcej o około 1000 PLN (w zależności od kursu). Podobno dlatego, że ustalają kurs na początku sezonu i w cenę roweru wliczone jest ryzyko zmiany kursu (i być może podatek, jak domniemam).
Wreszcie ktoś porządnie zmierzył kąt podsiodlowki. Intuicyjnie powinien być to kąt między prostą wyznaczoną przez sztyce, a prosta wykreślona przez odcinek przechodzący przez osie kół. Potem patrzę na zdjęcie roweru mającego rzekomo 76 i widzę, że gdyby posadzić kogoś wyższego to dupa wylądowałby chyba za tylnym kołem.
Noo, ja przy 170 cm mam zwykle siodło na wysokości kierownicy, więc nie robi mi to większej różnicy. Ale przy wzroście powyżej 190 cm czasem zaczynają się dziać śmieszne rzeczy…
Manetka z trzema dźwigniami jest spoko i ultra rewolucyjna, a wcześniej był trend usuwania przedniej przerzutki bo manetka od myk-myka i przerzutki to straszny bałagan na kokpicie. No coś mi tu nie gra :P A opisy dźwigni na lewej manetce genialne :D
Właśnie dlatego jest spoko, że łączy dwie funkcje w ładny i ergonomiczny „pakiet”, w przeciwieństwie do manetek przerzutki, które wykluczały montaż ergonomicznej dźwigni sztycy.
Właśnie odebrałem nowego Neurona 9.0 z „nieogarniętym” podwójnym blatem i mam ergonomiczną manetkę od sztycy regulowanej… ;D
Ja też jakoś ogarniam 2 wajchy (przerzutka i sztyca) po lewej stronie kiery w moim Cube… Obyło się bez doktoratu z mechaniki ;)
Ale wiadomo, 2 wajchy „be” bo skomplikowane, teraz 3 wajchy – „cacy”. Byle do przodu, byle gonić za nowością, byle łykać wszystkie pomysły producentów bez refleksji…
Doktorat z mechaniki zbędny, ale podstawy matematyki by się przydały :P Liczba dźwigni jest tutaj taka sama, jak przy sztycy i przedniej przerzutce (3).
Pytanie, o jakiej manetce sztycy piszecie – ja mam na myśli dźwignię o ergonomii manetki przerzutki, co z definicji wyklucza jej montaż równolegle z… manetką przerzutki. Więc nie uwierzę, póki nie zobaczę :P
PS. Miałem rower z Shapeshifterem i uważam, że to super patent – nowa manetka zmieniająca sposób jego działania to bardzo dobra ewolucja tego pomysłu. Więc proszę, daruj sobie komentarze o bezrefleksyjnym gonieniu za nowościami…
Jednak Tobie by się przydały podstawy czytania ze zrozumieniem ;) Obaj piszemy o lewej przedniej (od strony jeźdzca) stronie kiery, gdzie obaj mamy po dwie dźwignie pod kciukiem, co dla przeciwników przednich przerzutek jest sytuacją „nie do ogarnięcia” i „bałaganem na kierownicy”.
Dźwignia pod palcem tu nie ma znaczenia, ona się z niczym nie myli, niczego nie zasłania – jest z drugiej strony.
Teraz Canyon ładuje pod lewy kciuk trzy dźwignie, bardzo blisko siebie, „czytelnie” opisane i okazuje się, że jednak jest cacy i człowiek jest jednak ewolucyjnie przystosowany do obsługi więcej niż 1 wajchy… I to w ściganckim rowerze, gdzie mogq liczyć się ułamki sekund na OS-ie.
Nie widzisz tu elementarnego braku logiki, wynikłego z próby sztucznego znajdowania problemów związanych z przednią przerzutką „nie do ogarnięcia”? Okazuje się, że ani przerzutka ani ShapeShifter nie są tu problematyczne i my użytkownicy doskonale to wiemy od dawna. W dodaktu mamy dźwignie przerzutki i sztycy na osobnych obejmach i możliwość ich przestawiania niezależnie wedle woli i wygody.
Raczej przydałyby mi się podstawy jasnowidzenia, bo nie pisałeś nic o obsłudze kciukiem (BTW Twój opis dotyczy tylko manetek Shimano, bo w SRAM-ie obie obsługuje się kciukiem) :P
A ja nie pisałem nigdzie o tym, że obsługa przedniej przerzutki jest anatomicznie trudna. Wyraźnie napisałem, że chodzi o kolizję manetki przerzutki z dźwignią sztycy. Jeśli piszesz, że możesz je sobie przestawiać wedle wygody, to już wiem, że piszemy o innym rodzaju dźwigni.
Rozumiem, że cytowane „nie do ogarnięcia” dotyczy mojego opisu jednego z rowerów top 10. Więc doprecyzuję, że w zdaniu „nie ogarniam przedniej przerzutki” nie chodziło o to, że ewolucyjnie nie zostałem przygotowany do obsługi lewej manetki, a o to, że moim zdaniem taki napęd w tej kategorii jest nie na miejscu (co poniekąd potwierdzają wszystkie pozostałe rowery w tej grupie). Wybacz, myślałem, że to oczywiste.
Swoje zastrzeżenia do przednich przerzutek opisałem tutaj:
https://www.1enduro.pl/naped-1×10/
Doskonale rozumiem (i chyba nie tylko ja) to „nieogarnięcie” przedniej przerzutki z Twojego testu top 10, ale Tobie chyba umknęło, że używam go (i chyba znowu nie tylko ja…) celowo, ironicznie w sensie dosłownym ;)
Więc podsumowując – kolizja dźwigni kciukowej przerzutki przedniej i wajchy sztycy nie zachodzi, mimo że mam model roweru, w którym niektórzy testerzy wyraźnie wskazywali, że zachodzi. I jak widzisz po poście kolegi wyżej, jemu też nic w tym układzie nie przeszkadza i „ogarnia”. Kwestia wzięcia kluczyka w łapę i ustawienia tego tak, że wszystko jest pod palcem a jednocześnie daleko od siebie stosownie do rozmiaru dłoni jeźdźca, a nie o milimetry od siebie jak w tym Canyonie (już widzę trafianie w te guziczki w grubych zimowych rekawicach…).
Zatem rozwiązanie przerzutka + manetka sztycy jest daleko bardziej konfigurowalne i ergonomiczne niż 3 malutkie, blisko siebie położone guziczki pod kciukiem, których nie da się względem siebie przesuwać. I tym samym zwolennicy przedniej przerzutki mają kolejny powód, żeby się wyzłośliwiać na tych, którzy jej „nie ogarniają” bo bałagan na kokpicie i skomplikowane a jednocześnie nie widzą skomplikowania w tym Canyonowym rozwiązaniu.
Tyle, jaśniej się chyba nie da :)
P.S. 1 Jeżeli nie wierzysz w ironię – spójrz na mój komentarz w tym właśnie top 10, ewidentnie ironiczne wyjaśnienie działania przedniej przerzutki tym co „nie ogarniają” i na liczbę (10) łapek w górę pod tym tekstem – to chyba najbardziej „lajkowany” głos w dyskusji pod tamtym artykułem.
P.S. 2 Skoro sam popełniłeś artykuł z „zadami i waletami” przedniej przerzutki (bardzo fajny zresztą – relacja siły głowy do łydy w punkt) to czemu później „nie ogarniasz” przedniej przerzutki w trailowym (jak twierdzisz), a więc dość uniwersalnym z założenia rowerze? Sam wcześniej pisałeś, że 1xXX nie jest dla każdego, ma swoje wady i to kwestia priorytetów i podejścia do jazdy.
Matt, pisałem, że 1×10 ma swoje wady i nie jest dla każdego, w przypadku 1×11 z kasetą 11-46, czy tym bardziej 10-50, wady są znacznie mniejsze, a moim zdaniem nie istnieją w przypadku roweru z kategorii trail/enduro. No chyba, że ktoś chce na nich dojeżdżać codziennie do pracy, ale „nie ogarniałbym, dlaczego Reign nie ma mocowań do błotników”.
Podsumowując: moim zdaniem nie ma już miejsca dla przedniej przerzutki w nowoczesnych ścieżkowcach i enduro, co podkreśliłem w zestawieniu top 10, w którym z kolei wyraźnie zaznaczyłem, że jest on moim subiektywnym wyborem. Nie wydaje mi się, żeby internet był odpowiednim miejscem do przekonywania innych do zmiany poglądów, więc pozwól że na tym zakończę.
Michał, swoje przekonanie masz i mieć możesz, ale nie dziw się, że wytykana Ci jest Twoja własna niekonsekwencja w oparciu o Twoje własne, wcześniejsze teksty.
Jest rzesza ludzi, którzy tych dętych wad 2×11 nie widzą i nigdy problemów z linką, manetką czy przerzutką z przodu nie mieli i pewnie mieć nie będą, nie mają więc najmniejszego powodu jej usuwać. Za to korzystają z zalet zakresu blisko 600% zamiast 450-500%, i to w jeździe górskiej. Nie muszą iść na żadne kompromisy, wystarczy brak irracjonalnego hejtu na 2x i gonienia za trendami, które upraszczają robotę i generują zalety producentom, nie użytkownikiom (nadchodzące elektryczne zmieniarki z baterią na 20h jazdy będą następne, też już widzę ich „wyznawców”). I na szczęście są jeszcze ludzie i producenci, którzy to rozumieją.
Na tym z kolei ja zakończę.
Hej, trochę wywołałem tą dyskusję swoim ironicznym komentarzem, więc się odezwę. Nie neguje napędów 1×11 (sam mam taki w Giancie Reign) lub 1×12, ale nie rozumiem Michał Twojego zacietrzewionego podejścia w kwestii 2 blatów z przodu. Pomijam oczywisty i szerszy zakres przełożeń w stosunku do rozwiązań 1×11 lub 1×12. Ważniejsze jednak jest zastosowanie roweru i teren, w którym się go używa. Dla mnie wadą byłoby kupno roweru Trial z napędem 1×11 ze względu na bardziej płaski teren na jakim jeżdżę. Drugą istotną kwestią jest prędkość jaką mogę osiągnąć na rowerze z przerzutką z przodu.
W kwestii połączenia manetki przerzutki i manetki sztycy mogę podesłać foto jak to łanie zostało rozwiązane w nowym Canyon Neuron 9.0.
Pokaż foty
Fotki zrobiłem i wysłałem dziś do Michała.
Pozwolę sobie wkleić link do galerii Twojego autorstwa:
http://zdjecia.interia.pl/galeria,gcsi,33ECD86C49FB30FC398C95FA015A3D40610E5743#/
Tak jak podejrzewałem, rozwiązaniem jest manetka montowana nad kierownicą, czyli w delikatnie mówiąc, średnio wygodnym miejscu…
Dla mnie super wygodne w zasięgu kciuka. Nie trzeba przesuwać ręki na gripie aby ją uruchomić. W Giancie mam napęd 1×11 jedna manetka (reverb) i wypada blado przy tym rozwiązaniu.
też miałem podobnie w poprzednim rowerze, ale szybko odwróciłem manetkę od sztycy „rogiem” do przodu i było zdecydowanie wygodniej
Andrzej, masz na myśli, ze poprowadziłeś linkę tym samym dołem i dźwignia była „odwrócona do góry nogami”?
Ciekawy patent, muszę sprawdzić.
tak patrząc na Twoje zdjęcie roweru to stań przed rowerem, lekko okręć dźwignię w swoją stronę (by dynks w górę, dla mnie to najlepiej pionowo), złap chwyt kierownicy i wduś dźwignię (chociaż będziesz to testował prawą dłonią a nie lewą ale i tak zobaczysz, że będzie wygodniej) – to będziesz wiedział jak potem to ma wyglądać gdy już normalnie będziesz na rowerze siedział – nie wiem czy nie namieszałem z opisem :-)
a upraszczająca mój zawiły opis – ta śruba co ją widać na zdjęciu po lewej po obróceniu ma być po prawej :-)
Mimo wszystko, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ten rower, taką geometrię jak ma (czyli jak to odbieram rozsądną i wyważoną), z kątem główki 66 i skokiem 150, powinien mieć w trybie XC. A w DH można było zaszaleć i dać te (powszechnie oczekiwane) 64,5 stopnia i 170 skoku.
Przy obecnej geometrii, w moim odczuciu, potencjał jaki daje Shapeshifter jest zupełnie niewykorzystany, tzn. nie widzę specjalnie zastosowania dla trybu XC…
Ja osobiście widziałbym tryb XC taki jak jest, a tryb DH taki jak piszesz – czyli dużo większy rozstrzał dzięki Shapeshifterowi. No ale projektanci Canyona widzieli to inaczej ;) Po prostu jako mniej radykalny, łatwiejszy rower.
Ale to wtedy brakowałoby tego „złotego środka”…
Złotym środkiem jest Spectral ;)
Dobrze ze jest jeszcze Radon. Canyon z roku na rok coraz drozszy i slabiej wyposazony. Wszystkie Pro Teamy musza ich kosztowac mala fortune. I mowie to z przykrością jako posiadacz dwóch Canyon (szosa i mtb) Mtb wymieniony na Radona a szose pojezdzi jeszcze pare lat.
Opłacalność Radona wymiata, ale Canyon chyba tylko w zeszłym roku (czy dwa lata temu?) tak odjechał z cenami. Oferta 2019 jest bardzo przyjemna. Zwłaszcza Spectrale i carbonowe Neurony, Strive może trochę mniej, choć <14k za pełny carbon to też niezły deal. Opisywany model wbrew pozorom też nie jest drogi, jeśli weźmiesz pod uwagę carbonowe koła (pomijając fakt, czy są one potrzebne).
nie widze zbytnio róznicy w cenie spectrali poza przejsciem na foxa, dla jednych to plus dla innych nie
Porównaj sobie wyposażenie modeli w tej samej cenie, np.:
Strive CF 5.0: https://www.canyon.com/pl-pl/mtb/strive/2019/strive-cf-5-0.html
Spectral CF 7.0: https://www.canyon.com/pl-pl/mtb/spectral/2019/spectral-cf-7-0.html
W Spectralu wszystko jest z wyższej półki: napęd, koła, hamulce (mała różnica, ale jednak), zawieszenie (to nie tylko zmiana marki, Strive ma najtańszy widelec Foxa, odpowiednik RS-a Yari – w Spectralu jest „pełnoprawny” Pike).
Canyon wyszedł z założenia, że płacisz więcej do stajesz więcej 14,5 kg roweru tutaj :)
Ponieważ temat dotyczy bikeporna napiszę, że totalnie mi podchodzi wygląd nowej ramy. Może przez to malowanie…? Wygląda jak przecinak XC/maraton. Totalnie wygładzony w stosunku np. do Spectrala, który w wersji stralth wygląda przekozacko. Poprzednia generacja Strivów też wyglądała dużo lepiej więc ja osobiście wyłącznie z tego powodu by skreślił ten model w moich poszukiwaniach.
Obrzydliwe kolory ciężki i drogi i to w modelu direct to consumer! Nic ciekawego geometria konserwatywna dka kogo to niby ma być?
Ten rower wygląda naprawdę rewelacyjnie. Szukam właśnie modelu dla siebie, więc koniecznie wezmę go pod lupę.
Zgodze sie z czescia komentarzy… na pierwszy rzut oka wyglad ani malowanie nie powalaja ;o(
W przeciwienstwie do Spectrala. Jako wieloletni wlasciciel Canyona oraz propagator marki wsrod znajomych (kilku kupilo dzieki mojej rekomendacji) musze z przykroscia stwierdzic ze nie wroze temu modelowi kariery w tym sezonie …
Trzeba jasno powiedziec ze Spectral wyglada duzo lepiej
Prezentacja epicka… jak zawsze… ale obiekt „Bikeporn” swoją urodą i finezją oczarowuje niczym reprezntantki NRD z lat 80 w rzucie młotem.
Taki off topic mam, czy ktoś z was wie czy manetka XT sl-m8000 11s ma możliwość zrzucania o dwa biegi w dół? Czy ma to dopiero XTR? Z góry dzięki za odp.
Można zrzucać po 2 biegi
Dzięki za info
Mam poprzednia wersję CF i jest jak Miss America 90/60/90. Patrząc na obecny model przypominają mi się bokserki. Na ich metce znalazłem wymiary użytkownika 100 wzrost 180 w pasie :)
No stary to proponuję coś takiego :)
http://www.fotosik.pl/zdjecie/b01a3a6413435787
Nie no wszystko pięknie nawet cena za takie cacko wydaje się do przełknięcia ale…. 15 kg co oni betonu w ramę zalali mój trek aluminium 21,5 cala waży z pedałami 13,5kg no trochę ich poniosło….
Można poprawić offset na 44;)
Cześć! co powiesz o pracy tego dampera od foxa ? 3 kolegów kupili nowe giant reign 1.5 z tymi foxami. Zauważyliśmy problem w wszystkich 3 rowerach z damperem, chodzi o prace tłumienia powrotu oraz o dobijanie na byle czym. W wszystkich rowerach próbowaliśmy różnych ciśnień i a dużo niema tu różnic. Więc tak. osoba ważąca 82kg ustawiony sag 30%, reakcja tłumienia powrotu od max do minimum nic nie wnosi. Nadal szybko odbija, porównując do monarcha gdzie na max damper się bardzo powoli prostuje, , a na minimum odbija jak szalony. w foxie niema prawie różnicy i przy skręceniu na maksa nadal szybko odbija. 2 sprawa że przy 30% sagu na twisterze w bielsku cały cas dobija tył. żeby zostało około 5mm-10mm zapasu trzeba mu władować tyle ciśnienia aby miał 15% sagu co za tym idzie tył robi się strasznie twardy. Czy bawiłeś się ustawieniami tego dampera z foxa ?
Reakcję tłumienia sprawdzaliście na parkingu czy na trasie? Bo przy próbach „na sucho” różnice w Foxie są faktycznie mało odczuwalne.
Jeśli chodzi o dobijanie, to tu większe znaczenie ma kinematyka zawieszenia ramy – jeśli nie jest wystarczająco progresywna, to dobija i trzeba zmniejszyć objętość komory powietrznej dampera.
wie ktoś jaki to kolor tej ramy bo serio jest bardzo ładny