Ciepła, ale mokra i błotnista zima to dobry moment, żeby od czasu do czasu zajrzeć do domowego warsztatu. Jego fazę stałą opisałem szczegółowo w artykule o narzędziach, a dzisiejszy poświęcony będzie fazie ciekłej, czyli tzw. chemii rowerowej. Oto wszystkie płyny, smary i oleje, jakie przydadzą się przy serwisie roweru – nie tylko zimą!
1. Bieżąca konserwacja
Smar (oliwka) do łańcucha
Punkt obowiązkowy i oczywisty, bo oliwkę do łańcucha, potocznie zwaną „smarem”, mają w domu nawet rowerzyści, którzy przed jazdą spinają klamerką nogawkę jeansów, żeby się nie ubrudziła od trybów. To jedyna rzecz na tej liście, bez której po prostu się nie da.
Skupmy się więc na tym, jaki smar wybrać: mokry czy suchy? Nie jest to takie oczywiste, bo wbrew obiegowej opinii, nazwy te nie tłumaczą zastosowania, a sposób działania:
- Dry – oliwka, w której rzadka ciecz jest tylko nośnikiem, który rozprowadza środek smarny po łańcuchu i odparowuje, zostawiając suchą powłokę (stąd nazwa). Dzięki temu łańcuch nie łapie syfu. Niestety, taki smar jest też bardziej podatny na wymywanie przez wodę, więc wymaga częstego nakładania. Wybierz, jeśli jeździsz okazjonalnie, cenisz sobie idealnie czysty napęd i nie masz nic przeciwko częstemu smarowaniu.
- Wet – jednorodna oliwka która nie robi żadnych numerów – po nałożeniu pozostaje oliwką. Dzięki temu szczelniej wypełnia przestrzeń dookoła rolek łańcucha (bo tylko tam powinien znajdować się smar) i jest bardziej odporna na wodę. Ale coś za coś – ze względu na gęstą konsystencję, wymaga cierpliwości przy nakładaniu, a w suchych warunkach lepi się do niej kurz. Wybierz, jeśli jeździsz dużo, w mieszanych warunkach i chcesz, żeby smar starczył na jak najdłużej.
Inne, nieco mniej popularne kategorie to:
- Ceramic – smary ceramiczne – również w wersji suchej i mokrej. Producenci obiecują w nich niższe tarcie i większą trwałość, kosztem wyższej ceny, ale trudno znaleźć potwierdzenie tych obietnic w badaniach.
- Wax – smary parafinowe – podobne do suchych, ale za smarowanie odpowiada w nich wosk, w zasadzie całkowicie odporny na brud i nieco bardziej odporny na wypłukiwanie. Największa wada? Konieczność bardzo dokładnego odtłuszczenia łańcucha przed pierwszym nałożeniem. Za to kolejne aplikacje praktycznie czyszczenia nie wymagają (wymagają za to odczekania kilku godzin – więc nici ze smarowania tuż przed jazdą).
Polecane produkty:
- BIKE by SG Ceramic (25-33 zł / 50 ml)
- Finish Line Cross Country Wet (19 zł / 60 ml)
- Rohloff (25 zł / 50 ml)
- Peaty’s Link Lube (55 zł / 120 ml)
- Muc Off (18 zł / 50 ml)
- Squirt Lube (43 zł / 120 ml)
2. Mycie i czyszczenie
Odtłuszczacz (brake cleaner)
Firmy rowerowe zazwyczaj proponują w tej kategorii biodegradowalne odtłuszczacze na bazie cytrusów, ale moja propozycja to disc brake cleaner, czyli spray do czyszczenia hamulców. W moim domowym warsztacie zużywam go zdecydowanie najwięcej – przydaje się na każdym kroku, nie tylko do hamulców!
Dlaczego zatem brake cleaner, a nie np. zwykły alkohol izopropylowy w butelce? Po pierwsze: łatwość użycia. Po drugie: każdy hamulec zawiera elementy gumowe i lakier – dwa materiały szczególnie wrażliwe na niektóre rozpuszczalniki. Skład brake cleanera jest dla nich bezpieczny, więc można śmiało korzystać z niego przy każdej okazji (choć mimo wszystko polecam założyć rękawiczki i nie patrzeć w dyszę przy naciskaniu przycisku – żeby nie było, że nie ostrzegałem).
- Peaty’s Disc Brake Cleaner (42 zł / 400 ml)
- Muc Off Brake Cleaner (47 zł / 750 ml)
- K2 Brake Cleaner (9 zł / 600 ml)
- TRW Brake Cleaner (9 zł / 500 ml)
- Liqui Moly 3368 (14 zł / 500 ml)
Bike cleaner
…czyli płyn do mycia roweru w spryskiwaczu. Pamiętam, że dawniej niechętnie z niego korzystałem, bo nie miałem w garażu bieżącej wody i trudno mi było go spłukać. Teraz nie mam nawet garażu, ale za to odkryłem myjnie bezdotykowe (mój sposób na mycie roweru opiszę w oddzielnym artykule) i bez bike cleanera żyć już nie mogę.
Poza pianką do łańcucha (o której za chwilę), jest to jedyny preparat potrzebny do przywrócenia roweru do stanu „jak nowy” – nie tylko zmiękcza błoto, które potem wystarczy spłukać wodą, ale też pięknie nabłyszcza zarówno lakier, jak i dużo trudniejsze w utrzymaniu czystości elementy anodowane i gumowe (nic tak nie robi efektu po myciu, jak czarne, błyszczące opony, siodełko i gripy). A przy tym jest bezpieczny dla hamulców.
- Muc Off (Nano) Bike Cleaner (50 zł / 1000 ml)
- BIKE by SG Simply Green (35 zł / 1000 ml)
- Peaty’s Loam Foam (55 zł / 1000 ml)
- Fenwick’s Bike Cleaner (45 zł / 1000 ml)
Pianka do czyszczenia napędu
W artykule tym staram się unikać reklamowania konkretnych-i-jedynych-słusznych-produktów, ale w temacie mycia napędu król jest tylko jeden: pianka Fenwick’s. Jej działanie jest tak zajebiste, że najlepiej zobaczyć je na filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=PRlVUE-hsXs
W skrócie: ustawiasz rower na stojaku, psikasz pianą i kręcisz korbą zmieniając biegi. Dla idealnego efektu przeciągasz łańcuch przez gąbkę (warto szarpnąć się na tę od Fenwick’s – jest odpowiednio twarda, nie nasiąka i ma rowek ułatwiający czyszczenie ze wszystkich stron). Potem spłukujesz wodą i gotowe, napęd wygląda jak nowy – bez rozpinania łańcucha, bez „szejkowania”, bez szczotkowania. Kup, nie pożałujesz.
- Fenwick’s pianka do łańcucha (55 zł / 500 ml)
- Fenwick’s gąbka (12 zł)
Bonus: ściereczki z mikrofibry
Kawałek szmaty trudno podciągnąć pod „płyny, oleje i smary”, ale wysłuchaj mnie, bo ściereczki z mikrofibry to jedno z moich stosunkowo niedawnych odkryć. Jasne, smar z łańcucha dalej wycieram starymi gaciami, ale do wysuszenia całej reszty po myciu nie ma nic lepszego od mikrofibry!
Najtaniej kupisz je w dużych marketach – ja w Auchanie ostatnio płaciłem w promocji zabójcze 1 zł za sztukę (do wyboru kilka kolorów – można sobie dobrać do roweru i później płakać w samotności nad swoim OCD), ale w internetach też można. Biorąc pod uwagę, że starczają na długo (używam ich do czystych prac, więc zamiast wyrzucać – piorę), jest to chyba najlepszy z tej listy zakup pod względem opłacalności ;)
3. Serwis i montaż
Smar stały
Powyższe preparaty zapewnią, że rower będzie wyglądał jak nowy, ale żeby działał jak nowy, będziesz potrzebować smaru stałego. Przyda się nie tylko przy serwisie jakichkolwiek łożysk, ale też przy montażu suportu, pedałów, kasety, osi piast i innych elementów narażonych na wilgoć i korozję – najbardziej docenisz go nie tyle przy montażu, co przy demontażu kilkanaście miesięcy później.
Jaki wybrać? Każdy na bazie silikonu będzie dobry, a z dodatkiem teflonu – jeszcze lepszy. Jeśli chodzi o smary na bazie litu (np. bardzo tani ŁT43), od lat krążą sprzeczne opinie na temat jego szkodliwości dla gumowych uszczelnień, więc na wszelki wypadek lepiej unikać. Zwłaszcza, że puszka starcza na kilka lat, więc ja nie kombinuję i zawsze wybieram smary marek rowerowych (aktualnie Park Tool, wcześniej Pedros). Może jestem frajerem, bo dałoby się znaleźć tańszy i lepszy smar ogólnego zastosowania (sugestie w komentarzach mile widziane!), ale jest ich na rynku tak dużo, że wolę kupić „gotowca” o optymalnym do rowerowych potrzeb składzie.
- Park Tool Polylube 1000 PPL-1 (34 zł / 113 g)
- Finish Line Teflon Grease (31 zł / 100 g)
- Shimano Dura Ace (35 zł / 50 g)
- Motorex Bike Grease 2000 (40 zł / 100 g)
Klej do gwintów
Gwinty w rowerze dzielą się na dwie grupy: te, które się smaruje (narażone zapieczeniem w wyniku wilgoci/korozji) i te, które się klei (wrażliwe na odkręcenie w wyniku wibracji; choć wbrew pozorom, klej też chroni przed zapieczeniem). Do tej drugiej grupy w szczególności należą wszystkie śruby mostka i hamulców, o strategicznym znaczeniu dla dobrostanu Twoich kości i zębów.
Standardem w branży rowerowej jest niebieski Loctite 243 (ew. starszy 242, bardziej wrażliwy na brud), czyli kleje o średniej wytrzymałości.
- Loctite 243 (40 zł / 10 ml)
WD-40
Tak, wiem, wymienianie tego preparatu w jakimkolwiek rowerowym poradniku to proszenie się o kłopoty, ale w związku z niewątpliwym postępem cywilizacyjnym, jaki dokonał się w ostatnich latach, chyba już nawet najwięksi rowerowi dyletanci wiedzą, że pod żadnym pozorem nie nadaje się on do smarowania łańcucha*.
Co nie znaczy, że nie ma innych zastosowań. Najczęściej jako penetrant, czyli przy odkręcaniu zapieczonych śrub (jeśli pominąłeś poprzednie dwa punkty). Ja używam go też m.in. do „płukania” pancerzy, jeśli chcę im nieco przedłużyć żywot między wymianami, czy do konserwacji pedałów zatrzaskowych. Przydaje się też jako chwilowe rozwiązanie przy namierzaniu tajemniczych pisków. Więc zastosowań trochę jest, ale warto przy nich pamiętać o ostrożnej aplikacji – WD-40 może i nie nasmaruje łańcucha, ale tarcze hamulcowe – jak najbardziej.
* Disclaimer: oferta marki WD-40 jest szeroka i obejmuje między innymi całą serię kosmetyków rowerowych, w tym (pewnie dobre) smary do łańcucha. Ja jednak piszę tu o tym najbardziej standardowym, uniwersalnym specyfiku, który każdy ma w domu.
- WD-40 ze składaną rurką – dobry patent (18 zł / 450 ml)
- WD-40 z elastyczną rurką – jeszcze lepszy patent (29 zł / 400 ml)
Mleczko uszczelniające do opon
To trochę oczywistość, bo jeśli jeździsz na oponach tubeless, masz w warsztacie mleczko uszczelniające – proste. Więc żeby ten akapit nie był całkowicie bezużyteczny, odpowiem na pytanie, które dostaję od Was regularnie: które wybrać? Zawsze odpowiadam, że najlepszym wyborem jest Stan’s (ten zwykły, nie Race), a tańszym zamiennikiem: polskie Trezado. W testach świetnie wypada też Orange Seal, ale jest drogi i jeszcze go nie używałem. Inne też mogą być dobre (może za wyjątkiem Caffelatexa i Slime), ale te dwa/trzy to pewniaki.
- Stan’s NoTubes (60 zł / 473 ml)
- Trezado (50 zł / 500 ml)
- Orange Seal (100 zł / 476 ml)
Olej i smar do amortyzatora
Mój poradnik o podstawowym serwisie amortyzatora jest jednym z najpopularniejszych artykułów na blogu, co niezmiernie mnie cieszy. Taki przegląd ma ogromne znaczenie dla jakości pracy i trwałości widelca, a może go zrobić każdy, bez żadnych specjalnych narzędzi. Wystarczy zaopatrzyć się w niewielki zapas odpowiedniego oleju (czyli takiego, jaki zaleca producent) i odrobinę specjalnego smaru do uszczelek (choć dobry silikonowy/teflonowy smar stały też ujdzie).
- Olej Fox (15-20 zł / 100 ml)
- Olej Rock Shox (15-20 zł / 100 ml)
- Olej Motorex (55 zł / 1000 ml)
- Olej Finish Line (70 zł / 470 ml)
- Smar do uszczelek SRAM Butter (36 zł / 29 ml)
- Smar do uszczelek RSP Slick Kick (39 zł / 50 ml)
- Smar PM600 Military Grease (20 zł / 20 ml – lub większe opakowanie za ok. 100 zł, które sprawdzi się też jako smar ogólnego zastosowania)
4. Inne
W tym momencie lista miała się skończyć, ale po przejrzeniu swojej półki uznałem, że trudno byłoby nie uwzględnić kilku płynów, które mogą (ale nie muszą) być bardzo przydatne:
- spray do amortyzatorów – nie zastąpi podstawowego serwisu, ale może się przydać przy doraźnym czyszczeniu goleni, np. jeśli chcesz trochę przeciągnąć przegląd. Unikałbym jednak popularnego Brunoxa Deo – ja używam Fenwick’s Suspension Lube, który zatwierdza też Spider Suspensions.
- płyn hamulcowy – oczywiście obowiązkowy, jeśli sam serwisujesz swoje hamulce. Tyle że współczesne modele są tak bezobsługowe, że jest to moim zdaniem trochę bez sensu. Zwłaszcza w przypadku hamulców na DOT-a, który po otwarciu nie może zbyt długo stać na półce (w przeciwieństwie do oleju mineralnego, pochłania on wodę). A jeśli już bardzo chcesz, to jaki kupić? DOT-ów na rynku jest mnóstwo, a jednym z popularniejszych wyborów „high performance” jest Motul RBF 660. W przypadku płynów mineralnych, doświadczenie pokazuje, że nie warto kombinować, bo zależnie od marku hamulców, najlepszy jest oryginalny olej Shimano lub Magura Royal Blood.
- pasta montażowa – potrzebna w przypadku komponentów, które mają tendencje do obracania się, a nie można ich zbyt mocno dokręcić – zazwyczaj sztyc regulowanych i karbonowych kierownic. Wybór producenta zostawiam Tobie.
- olej silikonowy (nie mylić z silnikowym) w aerozolu – pomaga przywrócić rower do „stanu sklepowego” po myciu, zwłaszcza jeśli nie używasz bike cleanera. Najtańsze są produkty samochodowe, ale są też rowerowe o nieco ciekawszym składzie (np. z dodatkiem wosku). Dzięki nim sprzęt nie tylko świeci się jak sam wiesz co, ale też przez jakiś czas mniej się brudzi (cenne np. przed zawodami, wyjazdem na wakacje czy… sprzedażą roweru).
Podsumowanie
Co? Tylko 10 punktów? To chyba jakaś lista dla początkujących? Otóż nie – choć lubię czyste rowery, jeszcze bardziej lubię prostotę, i uważam że opisany tu zestaw preparatów to już i tak full wypas. Duża w tym zasługa brake cleanera i bike cleanera – dwóch wszechstronnych specyfików, które (dobrze) robią kilka rzeczy na raz. Mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie Ci wysupłać budżet na produkty dobrej jakości, z którymi nawet takie czynności, jak mycie czy smarowanie łańcucha, mogą być (odrobinę bardziej) przyjemne.
Zobacz też podobne poradniki:
- Domowy warsztat cz. 1: narzędzia
- 23 rzeczy, które zawsze powinieneś mieć w plecaku
- Jak dbać o amortyzator? Podstawowy serwis
- Regulacja i docieranie hamulców tarczowych
PS. Pozwolę sobie też przypomnieć, że cały czas prężnie działa sklep z blogowymi ubraniami – jakiś stary T-shirt na pewno przyda się w roli szmaty do łańcucha, ustępując miejsca nowemu, lepszemu ;)
Break Cleanery z tego co wiem to te rowerowe przynajmniej niektóre są uwaga… biodegradowalne, eko czy jak im tam. Nie chce mi się nawet tego komentować tym bardziej, że ten zwykły samochodowy i tak w 90% jak nie więcej odparowuje. Natomiast zamiast tego K2 to bym bardziej TRW polecał albo Liqui Molly. Co do smarowania łańcucha natomiast polecam wynalazek o nazwie Squirt Lube na bazie wosku. Dla mnie rewelacja a testowałem już wiele innych. Natomiast co do WD-40 to ich smary dedykowane do rowerówki są warte tyle samo co i klasyczny „wudek”. To tak w ramach wymiany doświadczeń.
Pozdro!
Ja między brake cleanerami do tej pory nie widziałem żadnej różnicy poza zapachem, ale skoro mówisz, że TRW i Liqui Moly warto sprawdzić, to następnym razem zamówię, dzięki! :)
Osobiście nie lubię Brake Cleanera K2 – jakoś wg. mnie słabo odtłuszcza jest jakby rozcieńczony – w porównaniu do profi produktów jest więcej razy gorszy niż tańszy…
Osobiście polecam VARIAC BRAKE CLEANER – robi to Henekel – klupi się tam gdzie Loctite ;)
Mała uwaga na temat specyfików „protect&shine”. Michał proponuje pryskać na szmatkę, a ja bym proponował szmatką szczelnie zawinąć tarcze, i spryskać rower – łatwiej nanieść na trudno dostępne elementy. A tarcze czyste!
Racja, można od tej strony podejść :) Ale dla mnie trochę bardziej ryzykowne – zawsze mi wszelkie osłonki na tarcze spadały przy obrocie koła i tragedia gotowa ;)
Myślę, że folia strecz do pakowania przesyłek sprawdzi się tu niezawodnie (ew. folia spożywcza) – jak to na siebie zachodzi to skleja się ze sobą i raczej nie ma już prawa spaść. Poza tym nie przemoknie jak szmata.
Też dobra opcja przy grubszym picowaniu roweru :)
ja tam sciągam kola do mycia:)
Piana do łańcucha, jak dla mnie czad. Dziękuje. Tego akurat szukałem
Nie będziesz zawiedziony :)
Ja cały zeszły sezon testowałem $Max do mycia silników. Bezpieczny dla gumy i takich tam. Smar i syf rozpuszcza fantastycznie i kosztuje… dychę za butlę. Wystarczy spryskać , poczekać 30 sec i spłukać. Napęd jak nówka ;)
Wie ktos czy odtluszczacz shimano bedzie dobry na tarcze?
Jak najbardziej (chociaż trochę drogi).
A ten do zmywania smaru tez sie jako tako nada? Jak odtluszcza ze smaru to i na tarczach powinien dac rade ale nie jestem pewien
W sensie pianka Fenwicks’s…? Szczerze mówiąc, nie próbowałem, a na hamulcach wolę nie eksperymentować ;) (dlatego używam brake cleanera do wszystkiego innego, a nie odwrotnie)
Michał możesz spokojnie piankę spryskać tarcze i pokryć się szczelną warstwą. Producent zaleca takie rozwiązanie do ochrony tarczy przed przypadkowym spryskaniem podczas czyszczenia napędu. Na stronie producent masz nawet filmiki na których to pokazują.
Oczywiście sprawdzone u siebie i nie ma to negatywnego wpływu na hamowanie. Po wymyciu napędu spłukujesz cała pianę – z tarcz również. Potem dla pewności traktowałem tarcze zmywaczem do tarczy (używam K2). I to wszystko.
Komplet z pianka zamówiony. Przy okazji, chętnie przeczytam jak czyścić tarcze hamulcowe. Zawsze kiedy się za to zabieram, mam wrażenie że tylko rozsmarowuję syf z 'nieaktywnych’ powierzchni po tych 'aktywnych’.
Jak chcesz im zrobić „deep clean” to najlepiej je odkręcić i umyć szczotką lub gąbką (taką, żeby wchodziła w dziurki) w pojemniku z odtłuszczaczem. Zacząłbym od płynu do mycia naczyń, żeby pozbyć się „grubszego brudu” ze wszystkich zakamarków, a na koniec jakiś rozpuszczalnik / brake cleaner.
Co do odtłuszczaczy, wszystkie mniej lub więcej bazują na alkoholu izopropylowym. Więc każdy „brake cleaner” się nada. Co do jakości i zawartości cukru w cukrze, ja używam Shell, lub ostatnio STALCO.
Co do smarowideł litych, dla mnie best of the best of the best to MOBIL w wersji syntetycznej czyli SHC460, lub „zamienniko-odpowiednik” mineralny XHP222.
Co do WD40, jest świetnym środkiem do wstępnego czyszczenia przed zastosowaniem izopropanolu, ponieważ działa a’la rozpuszczalnik i nie odparowuje tak szybko, jak wspomniany wcześniej alkohol.
Co do oliwek, to zależy od potrzeb, panujących warunków i sposobie jazdy.
Co do mycia, najlepsze mydliny. Przepisów na necie na ich uzyskanie multum.
Ciekawostka – ludzie z Mavic’a smarują sprzęgła bębenków tylnych piast olejem mineralnym Shimano od hamulców.
Dzięki Radek za garść sugestii! Z tymi brake cleanerami mam podobne wrażenia, czasem tylko niektóre mniej śmierdzą (dlatego używam K2) ;) Dzięki też za konkretne smary – tak jak pisałem, ja nie mam cierpliwości do analizowania rynku i kupuję rowerowe, choć mam świadomość że przepłacam ;)
hmmm ja do Mavica od lat używam w serwisie oleju Shimano :)
Oleje do bębenków są najlepsze na wyścigi. Chcesz pojeździć dłużej kup smar z shimano do tego przeznaczony lub od biedy silpasta em, choć ta ma jeszcze rzadszą kkonsystencję od shimano. I koniecznie użyj do kulek innego smaru niż do zapadek, smary/oleje zapadkowe są za rzadkie na dłuższe smarowanie, ewentualnie na trenażer się to nada, ale przed sezonem trzeba przesmarować wszystko raz jeszcze.
A propos urządzeń wszelakich do czyszczenia, używał ktoś z Was tzw. przyrządu do czyszczenia łańcucha? Wystepuje najczesciej jako niebieskie coś do którego wlewa sie jakiś odtłuszczacz i zapina na łańcuchu.
Nieskuteczne gówno.
Tragedyja. Badziew. Szkoda kasy.
Mam to i nie używam. Są lepsze i gorsze, ale nawet te lepsze są takie sobie… Idea fajna, ale skuteczność średnia i do tego sporo syfu się rozchlapuje na „wyjściu” z przyrządu.
Czy ja wiem…, u mnie kombo maszynka parktool (ta niebieska)+ pianka fenwicks na łańcuch i do maszynki załatwia temat w 100%.
Ja też stosuję taki zestaw i też jestem bardzo zadowolony. Wybrałem akurat taką opcję ze względu na mniejszy bałagan i dokładniejsze czyszczenie łańcucha.
Fajny artykuł. Z ciekawości, czemu nie Brunox ?
Trochę więcej się o tym rozpisałem w poradniku o smarowaniu amora:
https://www.1enduro.pl/jak-dbac-o-amortyzator-podstawowy-serwis/
A w skrócie: wyciąga brud razem ze smarem…
polecany do goleni Fenwick’s Suspension Lube to nic innego jak smar silikonowy – kosztuje 30 zl za 200ml. ja stosuje po prostu taki smar – TECMAXX Smar silikonowy 250ml za 8-10 zl. można go nabyć na sieci ale również w motoryzacyjnych oraz w Leroyu: https://www.tecmaxx.pl/produkty/smar-silikonowy-aplikator/
Dla wzmocnienia efektu błyszczącego roweru polecam muc off silicone shine – nabłyszcza superancko, dodatkowo syf się nie ima roweru, a i można na golenie napsikac dla zmniejszenia tarcia ;)
Co do izopropanolu… marka dragon oferuje takowy w sprayu, przez co starcza na dluuuugo i robi robotę :)
Muc-Off Silicone Shine jest nawet podlikowany, choć trochę ukryty ;) Moim zdaniem takie spraye mają sens wtedy, jak myje się rower samą wodą czy wodą z płynem do mycia naczyń – zanim przerzuciłem się na brake cleanera, faktycznie używałem dodatkowego nabłyszczacza, żeby usunąć resztę smug z brudu i doczyścić opony itp.
Ja tam leje elf moto fork 20zl 0.5l I jest bdb, różne gęstości.
Można i tak :) Ja jednak wolę wydać mniej i kupić oryginalny – będzie go 5x mniej, ale 100 ml i tak wystarczy na jakieś 2 lata (4 podstawowe przeglądy).
A w tłumiku (gdzie schodzi już dużo więcej) tak czy siak wolę mieć oryginalny, bo od czasów otwartej kąpieli w Marzocchi trochę się pozmieniało i tłumienie jest bardziej wrażliwe na parametry oleju (i nie mam tu na myśli, że Motul jest pod jakimś względem *gorszy* od oleju np. Foxa, tylko że tłumienie Foxa zostało obliczone na olej Foxa i z takim będzie działać w 100% poprawnie).
Tyle, że FOX ani RS sami nie produkują oleju i projektują tłumiki pod jakiś już istniejący, który sobie po swojemu obrandują :) . Oryginalne oleje maja sens w wypadku kiedy nie chcemy stracić gwarancji na nowy widelec, bo w Gregorio na przykład bardzo na to zwracają uwagę, żeby czasem ktoś taniej sobie sam nie zrobił :) Foxa .
Oczywiście że biorą gotowe produkty i brandują. Ale niestety nie wiemy, jakie to produkty i kupując inny olej, o teoretycznie tej samej lepkości, może będziesz miał szczęście i się wstrzelisz, a może nie.
Aż muszę wstać i napisać. Producenci amortyzacji podają parametry olei jakie zalecają. To użytkownicy są leniwi i leją to co ma ładną etykietę. Sami też ciągle powtarzają lepkość i lepkość jak by inne parametry nie istniały, a potem narzekają. Dla przykładu jest lepkość kinematyczna, gęstość, współczynnik zmiany parametrów, to najważniejsze. Po za tym jest jeszcze api, lepkość teoretyczne i td. Jak ktoś nawet wybierze odpowiednią lepkość kinematyczną, a viscosity index jest zły to i tak jest w dupie.
Dla przykładu Fox Red 10 wt. to jest identyko to samo co Silkolene RSF 10 Chyba każdy serwis od amortyzacji ma ten olej na półce.
Możesz podać jakiś przykład, gdzie np. Fox czy Rock Shox podaje parametry, które wymieniłeś? Bo mi chodzi właśnie o to, co napisałeś – że lepkość na etykiecie to zdecydowanie za mało, żeby dobrać zamiennik. Tyle że porównanie pozostałych parametrów jest niemożliwe. Chętnie dam się wyprowadzić z błędu :)
Muszę poszukać dokładnie gdzie to jest. Nigdy nie ma tak żeby w jakiejś instrukcji na necie podali, bo wiadomo, na rebrandzie zarabiają. RS gdzieś opublikował jak oni tam sobie z olejami radzą. Z Foxem jest inaczej. Jak dobrze ich pomęczysz to dostaniesz 20 PDFów każdy na godzinę czytania, gdzie te informacje będą schowane. Pamiętam jak w 2018 wprowadzili jakąś zmianę. Opublikowali górę głównie, na pozór nie powiązanych ze sobą, bezużytecznych informacji i tyle. Zacząłem to czytać i nic nie znalazłem. Raz, drugi, trzeci i nic. Wysłałem im wiadomość, że chyba rozesłali nie to co trzeba, a Ci mi odpisali, że jestem głupi i czytać nie umiem. W końcu mój kolega w jakimś długim tekście znalazł jakąś informację. Na jej podstawie udało się znaleźć drugą i tak po nitce do kłębka się udało. I niby inżynierzy to tacy poukładani ludzie, ale w świecie techniki to tak normalnie ze wszystkim. Trzymasz na półce całą książkę, bo wiesz, że w środku jest jedna przydatna informacja. Najłatwiej jest chyba z DVO. Kiedyś coś od nich robiłem, to bez zaglądania w PDFa, po jednym meilu mi wszystko na tacy przysłali. Jak będę szukał na pozór jakiejś nie jawnej informacji to wrzucę.
FOX na etykiecie każdego oleju podaje parametry: lepkość kinetyczną dla cst40stC i cst100stC, na podstawie, której wylicza się VI (viscosity index)
Kalkulator poniżej: http://www.lubebase.com/cgi-bin/graph/calculate-vi?visc40=39&visc100=8&vi=183
Taa, zwracają uwagę. Ostatnio kupiłem nową ramę z damperem. Jak towar przyszedł to okazało się, że damper jest niepoprawnie złożony, a gwarancje sprzedawcy obsługiwało Gregorio. Do komory nawalili tyle Fox Fluida, że oprócz tego, że był źle złożony to po pierwszej jeździe był jeszcze uszkodzony.
Amortyzatory można jeszcze tuningować np. pod lżejsze osoby lub pod konkretne zastosowania, często zawodnicy mają jakieś konkretne fanaberie co do zawieszenia. Najtańszy tuning to jest właśnie olej. Na serwisie do tego celu używam głównie olei Silkolene, które mieszam w odpowiednich proporcjach tak by zmieniać konkretne parametry. Jak to nie pomoże to potem ingerencja w podzespoły.
Ja leje nieco więcej niż producent zaleca w dolne lagi także 100 to dwa serwisy. Pacjent lyrik 180mm.
Olej sram to 100 ml tyle co 0.5 elfa różnicy w pracy nie widzę żadnej. Smar slick kick gitara.
Nie opłaca się. To ile zaleca producent w większości wystarczy, a większa ilość i tak mocniej chlupać nie będzie. Jakiś mądry inżynier poświęcił dużo czasu by obliczyć ile tego oleju ma być i jaki ma być. Od tego ile go tam jest zależy wiele czynników, dlatego np. jedne widły o skoku 160 mm mają 5 ml a inne o tym samym skoku np. 30 Jeśli za mocno przekroczy się granicę w hardcorowych przypadkach dużo szybciej zużywają się uszczelki kurzowe, można uszkodzić tłumik, ostatnio kolega mi opowiadał jak do jednego amora dał parę ml więcej i mu wystrzeliło przez otwór od mocowania hamulca.
No właśnie… Jak się przy przeglądzie zagląda w „puste” dolne golenie, to wydaje się, że 10 ml na stronę to jakaś mikroskopijna ilość. Łatwo zapomnieć, że górne golenie zajmują „trochę” miejsca i przy dobiciu nagle robi się tam całkiem ciasno.
Raz na jakimś instruktażu mieli amora z dolnymi goleniami z przezroczystego tworzywa, akurat nie tego, i nie wolno go było wciskać bo ciśnienie rozerwało by golenie. Coś tam tłumaczyli na nim, co tam się dzieje w czasie pracy. Można było sobie nim tylko pomajtać. Planuję na serwis sobie zrobić takiego przezroczystego amora bo to bajerancka reklama, ale zrobienie takiego z plastiku kosztuje więcej niż nowy normalny amortyzator.
Elf Moto Fork Oil 20 w 99,9% pokrywa się prametrami z Fox 20 wt. Gold.
Dzięki za podpowiedzi, pozwolę sobie wkleić jeszcze z Twojego poprzedniego komentarza, może łatwiej będzie skorzystać:
Fox Red 10 wt = Silkolene RSF 10
Fox 20 wt Gold = Elf Moto Fork Oil 20
Może masz więcej takich sprawdzonych par? ;)
Na razie to chyba wszystkie na rynku :) Ale wypisać to tutaj to godzinę musiałbym pisać. Do tego czasem w zależności, np. od tego jak często są robione serwisy, lub w jaki sposób się jeździ, na jakich ustawieniach, albo ile kto waży, raz zalecam taki, a raz inny, także lista była by mocno rozbudowana. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć to można pisać na daviserwis@gmail.com Klienci czasem pytają o różne rzeczy i wysyłamy podpowiedzi, nie robi to żadnego problemu.
Jeszcze dodam bo dużo osób się pyta. Fox Fluid 5 wt. Teflon ma 15,8 cSt@40C Zamiennik, żeby wlać go do tłumika musi mieć viscosity index nie mniej niż 300. A to że tam jest dopisek teflon na końcu nie ma żadnego znaczenia. Ludzie myślą, że z teflonem to pewnie jakiś super olej i jak dadzą inny to zniszczą amora. Są lepsze dodatki do olei niż teflon. Fox zrobił dobry krok, bo dużo osób woląc nie ryzykować kupiło jednak ich olej. Druga ważna sprawa, to że oprócz Gripów, część nowych FITów też jest na ten olej. Sam mam dwa amory na ten olej i używam do nich Silkolene RSF 2,5. Lepkość trochę niższa, ale mi to nie przeszkadza, do tego viscosity index ma na poziomie 464 co jest chyba najlepszym wynikiem na rynku. Dzięki temu amortyzator tak nie muli zimą.
Na szkoleniu w Spider Suspensions tłumaczyli, że producenci doszli do takiego etapu, że olej-uszczelki-powłoka goleni są projektowane jako „system” i dlatego warto się trzymać zaleceń, żeby sprzęt działał na 100% możliwości.
Przyznaję, że brzmi to bardzo „marketingowo”, ale z drugiej strony producenci co roku wyciskają ciut lepsze działanie z bardzo podobnych technologii, więc musi to wynikać z optymalizacji takich pozornie nieistotnych detali, jak np. dodatek teflonu w oleju, który być może jest tam dlatego, żeby lepiej współpracować z powłoką na lagach, a może z materiałem ślizgów.
A może to ja daję się wodzić za nos, żeby kupić 2x droższy olej. Ale przy kosztach zakupu na domowe potrzeby, nie robi mi to różnicy. Gdybym prowadził serwis, pewnie inaczej bym gadał, bo czas zainwestowany w znalezienie idealnego zamiennika miałby szansę się zwrócić.
Tak czy siak, dzięki za wartościową dyskusję (zaznaczam to, żebyś nie pomyślał, że kwestionuję Twoją wiedzę) :)
Dzięki :)
Z tym systemem to racja, ale chodzi o to, że nie można po prostu lać co się chce, ale system można modyfikować. Tak samo z uszczelkami. Niby system ale Fox uszczelki z tego samego materiału montował w amortyzatorach z jasnymi goleniami, teraz czarnymi i w amortyzatorach z Kashimą, do tego jeszcze były uszczelki SKFa z trochę innego materiału, które Fox też montował. Po za tym jest Racing Bros, który robi swoje czarne uszczelki z jeszcze trochę innego materiału i nie czuć różnicy. Nawet mierzyłem opory tych uszczelek z Foxowymi, bo się chwalili, że ich mają o 15% mniejsze opory, a wyszło, że są porównywalne. Idąc dalej Racing Bros robi z tego samego materiału jeszcze uszczelki do Rock Shoxa, Cannondalea, X-Fusiona i Cane Creeka, a ich przekrój zgadza się tylko z dwoma ostatnimi. Gdzie tu system? I teraz żeby, tylko ktoś sobie znowu nie pomyślał, że w takim razie można zwykłe simmeringi montować. O nie, nie. Może uszczelki, które tu podałem różnią się między sobą kształtem i materiałem, ale gdyby je np. porównać z uszczelkami kurzowymi z motocykli,których też jest całe multum, to wyjdzie, że wszystkie rowerowe w takiej skali są do siebie bardzo podobne. To jest właśnie system, a marketingowcy rozciągają go do granic możliwości.
Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden przykład. Obecnie w autach mamy bardzo zaawansowane technicznie silniki. I oczywiście istnieją brandowane odpowiednimi logami oleje do tych siników, ale oprócz tego producenci podają parametry lub specyfikacje tych olei i wychodzi, że spokojnie można lać olej od kilku producentów. Czasem nawet podają bezpieczne granice odstępstw jeśli nie mamy dostępu do odpowiedniego oleju. Ale żeby znowu nie okazało się, że można lać wszystko. Do mojego silnika jest zalecany 10W30 i mogę też używać 10W40 lub 15W30 jeśli nie mam odpowiedniego pod ręką. Ale jeśli np. naleję do silnika 80W90, oleju ATF lub oleju 10W do zawieszenia to zajadę sobie silnik.
Lista kompatybilności olejów Silkolene do FOX i ROCKSHOX. Nie wiem jak wkleić zdjęcie, to podaję link:
http://scontent.fpoz1-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/87668969_445044212907046_6266715278978056192_n.png?_nc_cat=105&_nc_sid=b96e70&_nc_ohc=itUNZxl2MdsAX_YH0yt&_nc_ht=scontent.fpoz1-1.fna&oh=db4e0550eeedf6cf4074cccd52d01547&oe=5E923E08
Dobra ziomy, ma ktoś ten cały sram butter? bo ja używam pm600 i sie zastanawiam czy to to samo czy czymś sie różni
Widzę, że sprzedają go przede wszystkim sklepy rowerowe, więc coś w nim musi być ;) Kiedyś chyba polecał go sam Rock Shox, pewnie zanim wpadli na to, że można u Slickoleum zamówić „własny” produkt (SRAM Butter) ;) Więc nawet, jeśli nie jest to to samo, to ja bym się go trzymał.
PS. Jaką ma konsystencję? Te z którymi miałem do czynienia, były trochę podobne do kremu – czyli raczej rzadkie, „miękkie” i nieciągnące. No i oczywiście bardzo śliskie :)
Sram Butter to to samo co 20+ lat temu było Judy Butter od RS. Obecnie używam Sram butter, konsystencja tego jest jak cienki krem, nie ciągnie się, jest przezroczyste. Bardzo podobne do smaru do ratchet freehub od DT Swiss.
Chyba jednak nie do końca to samo:
https://www.youtube.com/watch?v=adHP4cghIT4
Tak jak mówisz: miekkie i nieciagnące się, gładko sie rozsmarowuje, a zmywanie tego gówna z rąk to najlepiej idzie pumeksem.
Różni się bardzo mocno. Bardzo dobry smar np. do uszczelek amortyzatorów, lub do komór powietrznych jak Solo czy Debon Air. W ich przypadku lepszy nawet od oleju.
W przypadku Solo Air chyba wszystko jest lepsze od oleju (bo nie stosuje się w niej oleju) :P
Tak, zbyt skrótowo napisałem. Druga w nocy to już spać się chciało. Chodzi mi o to, że wiele osób daje tam olej, bo przecież płynny to lepiej smaruje, a wcale tak nie jest. To raz. Dwa, że Evol od Foxa działa na tej samej zasadzie co Debon czy Solo i Fox zalecał tam 3 ml 20 wt. Gold, a potem sami zaczęli używać smar, jaki też gdzieś w miarę oficjalnie podali.
Dzieki za odpowiedz, a ten butter to do czego jest?
Czyszczenie: meglio baniak 5l, brunox deo zamiast WD, izopropanol ze sklepu z odczynnikami, benzyna ekstrakcyjna okazyjnie do łańcucha. Mleczko trezado, oleje shimano, smar stały shimano. Smarowanie brunox deo i najlepsza oliwka zielony bije kett od Brunoxa. O niebo lepsza od Finisha, Rohloffa i Pedrosa. Nie brudzi trzyma sporo dłużej niż czerwony finish, bardzo łatwo się czyści. Ma kulkę więc łatwo go rozmieszać. Co do Brunoxa deo też jest b. Dobry. Rzecz w tym żeby nie walić go bądź ile. Jedna kropla wyciąga brud spod uszczelki i ja nawilży tyle starcza. Pozdro
Do czyszczenia to Mucoff cleaner, uzupełniany z „eco” torebki z koncentratu. Bez rozcieńczania dobry też do szybkiego czyszczenia łańcucha. Jednak najbardziej niezawodny odtłuszczacz w mojej opinii to 3M Citrus Cleaner w sprayu, nalewam do tej nie bardzo popularnej tutaj maszynki do mycia łańcucha i gotowe. 3M łatwo spłukuje się wodą i ponoć jest eco friendly. Do smarowania łańcucha ostatnio zacząłem używać Wurth Dry Performance Chain Lube, dedykowany do motocykli, ale świetnie się sprawdza na łańcuchu rowerowym. Jest on w sprayu i po aplikacji nośnik alkoholowy odparowuje i zostawia coś w stylu smaru jaki znajdziemy na nowym łańcuchu. Odporny na wodę i trzyma się w miarę długo, w szczególności w warunkach zimowych. Próbowałem także wynalazku Boeinga, tzw Boeshield T-9, miało być cudo w płynie a okazało się totalnym chłamem. Łańcuch rdzewiał po jeździe w mokrych warunkach. Tak samo jest z preparatem do łańcucha od Peaty’s, niestety tylko ładne opakowanie i zapach, a po jednej jeździe (30km) w mokrych warunkach łańcuch na drugi dzień pokrył się rdzą. nie wart pieniędzy, chyba że szukasz czegoś w stylu choinki Wunder Baum dla swojego roweru ;) Smarowidło do składania i na gwinty to Fenwick’s Assembly grease, robi dokładnie to co powinien, ułatwia życie jak wspomniałeś szczególnie przy rozkładaniu roweru. Dodatkowo pakuję łożyska z zawieszenia smarem używanym na łodziach rybackich, szczególnie odporny na wodę, znowu, sprawdza się zimą i zapewniadłuhsze życie łożysk. I na koniec jeszcze klej do gwintów, ja osobiście wolę używać Loctite 222 (różowy) to jest najsłabszy w serii, i zarazem wystarczający z połączeniu z kluczem dynamometrycznym. Śruby w zawieszeniu, tarcze hamulcowe i wszystko inne trzyma jak powinno.
pozdro
Dzięki Marcin za obszerną listę! Jedynie bym ponarzekał na ten spray motocyklowy – moim zdaniem to słaby pomysł, bo smar powinien być tylko „wewnątrz” łańcucha, a na zewnątrz powinno być sucho i czysto. Przy psikaniu sprayem trudniej to osiągnąć.
W motocyklach używa się głównie suchych smarów. Albo jakiś hybryd. Łańcuch nie łapie tak syfu i nie paskudzi reszty przy obrotach. Wygodna opcja ale chyba skróci życie rowerowego napędu.
Fajny poradnik. Co do „oliwki” – smaru do łańcucha to tylko czerwony finish line. Ostatnio popełniłem błąd i użyłem zielonego i po pierwszej jeździe cały napęd był do mycia.
Czemu nie polecasz Brunoxa?
P.s. polecam na Youtube tutorial szajbajka na temat czystego napędu. Dużo jeździ w błocie a to akurat cecha wspólna z enduro:)
W przypadku zielonego FL, tak jak w każdym mokrym, istotna jest staranne nakładanie – łańcuch musi być dobrze wyczyszczony, nakładać trzeba po kropelce na ogniwo, a po paru godzinach dobrze wytrzeć.
Co do Brunoxa, to rzuć proszę okiem kilka komentarzy wyżej ;) albo od razu tutaj:
https://www.1enduro.pl/jak-dbac-o-amortyzator-podstawowy-serwis/
Dzięki! Ty chyba masz podgląd posta przed dodaniem bo tempo odpisywania imponujące;)
P.s. smar używam zwykły łt-42 i daje radę ;)
Do łożysk ŁT43 jest spoko (jak sama nazwa wskazuje), ale do gumy bym nie ryzykował…
Brakuje BikeOnWax-a :(
Załapał się na zdjęcie smarów do łańcucha, bo aktualnie jest jeszcze w fazie testów ;)
A czy ktoś może używał produktów marki Juice Lubes? mają dość szeroką ofertę produktów, ale opinii na ich temat są znikome.
Co powiecie o produktach:
1. Smar stały Motorex White Grease
2. Mleko Muc-Off No Puncture
Osobiście używam smaru motorexa do łożysk, sterów, serwisu pedałów itp.
Mleko od 2 sezonów mnie nie zawiodło, a przyznam, że Trezzado miało problemy z uszczelnieniami.
Motorex robi ten smar z tego co im zostanie po produkcji oleju. Gdyby nie to, że w trakcie produkcji oleju coś tam jeszcze zostaje to stawiam, żeby go nie robili, ale i tak jest dużo lepszy niż jakiekolwiek Łt. Mam puchę tego smaru na serwisie, ale według mnie PM600 do zastosowań jakie podałeś jest lepszy.
A dlaczego nie polecasz mleczka Stans Race ?
Jeśli to ten z zawartością mikrowłókien to też nie polecam. Mleko zaschło mi w kole po ok tygodniu i w sumie to nie wiem kiedy bo codziennie było jeżdżone. A zdrapać to ustrojstwo z lacza to ostre wyzwanie
Tak jak Andrzej napisał – zgodnie z nazwą, można sobie wlać na zawody albo jakiś ważny wyjazd, ale o trwałości liczonej w miesiącach (jak w zwykłym) można zapomnieć.
Jest więcej niż 2 rodzaje smarów (olejów) do łańcucha.
Poza opisanymi tutaj suchym i mokrym są też smary parafinowe (w nazwie zwykle mają „wax”).
Smar parafinowy zrobiony jest podobnie jak „suchy” w którym mamy PTFE i rozpuszczalnik tak w parafinowym mamy parafinę i rozpuszczalnik np benzynę która szybko odparowuje.
Jednak w działaniu się to dość mocno różni.
Głównie tym, że łańcuch pokryty takim woskiem jest odporny na wodę – ale w zamian nie jest odporny na niskie temperatury (nie polecam na zimę bo szybko się wyciera i wykrusza), poza tym nadaje się na każde warunki.
Smarować trzeba często (jeszcze częściej niż w suchym) – tyle że nie trzeba przy tym czyścić łańcucha bo nie lepi się do tego zupełnie nic – nawet błoto samo spada.
Dzięki Marek za uzupełnienie! Sprawdza się to w ogóle w enduro (gdzie praktycznie nigdy nie jest w 100% sucho)…? Do tej pory głównie kojarzyłem „woski” z szosowcami ;)
Smar stały zabrakło mi w zestawieniu MOTOREX BIKE GREASE 2000 lub lepiej MOTOREX FETT 2000 (ten sam smar) tuba 400g kosztuje 28 zł. Konsystencja i właściwości Shimano Dura Ace a cena dużo przyjemniejsza. Mam i używam.
Ze swojej strony mogę polecić do smarowania łańcucha Prolink Progold Extreme. Koniecznie wersja Extreme. Działa to zarówno w suchych i mokrych warunkach. Napęd nie łapie brudu, działa cicho i oferuje rozsądny czas pracy.
Czemu nie polecasz Caffelatexa?
Używam od 2 lat w 4 rowerach. Wielokrotnie uszczelnił dziurę na trasie. Nie miałem zastrzeżeń.
Z moich obserwacji:
Zaleta 70 zł za 1 litr.
Wada działa koło 3-4 miesięcy potem zasycha i trzeba dolac.
3-4 mc? U mnie działał raczej 2 :) Do tego po zaschnięciu tworzy bardzo gruby kożuch, którego usunięcie jest prawie niewykonalne.
Ale mam to samo pytanie tylko o Slime – mam u siebie teraz Slime SRT i jest ok. Po 3-4 mc nadal płynny, uszczelnia dziury. Łatwo go usunąć z opony. Może jest nieco za gęsty, przez co trochę trwa zanim spłynie, żeby uszczelnić przebicie. Z drugiej strony dobrze pokrywa calą oponę od środa, więc przy mniejszych dziurach zalepia od razu.
Uwaga, polecam sprawdzony sposób do ODTŁUSZCZENIA tarcz hamulcowych, każdy środek ma już w swoim domu. Wystarczy proszek do prania (można zmieszać z płynem do mycia naczyń bo się lepiej rozprowadza) wetrzeć w tarcze i poczekać, a czarne samo zleci
To samo z wykładzinami osobno. Proponuję też mocno umyć, po umyciu w moim przypadku szło przez kiere przelecieć tak szybko zaczęły działać mocniej. Polecam spróbować
Kiedy artykuł o myciu roweru? :)
FL łapie mnóstwo syfu, nikomu bym nie polecił tego smaru, co z tego, że rzadziej będziemy nakładać smar jak będzie trzeba częściej czyścić napęd co jest raczej bardziej kłopotliwe, kosztowne i czasochłonne.
Jeszcze dorzuciłbym do zestawienia smar White Lightning Crystal. Konsystencja jak motorex 2000, całkowicie bezbarwny. A jesli chodzi o klej do gwintów używam uniwersalnego: https://www.castorama.pl/klej-technicqll-anaerobowy-uniwersalny-10-g-id-98359.html
Odnośnie Zmywaczy/Odtłuszczaczy do hamulców – w tekście nie ma bardzo ważnej informacji. Wiele z nich (np. K2, CX80, Liqui Moly, TRW ) nie może być stosowany na elementy gumowe, plastikowe, lakierowane (zawierają aceton) – o czym wyraźnie piszą producenci na opakowaniu, ale sprzedawcy już nie. Większość „cleanerów rowerowych” nie ma w składzie właśnie acetonu.
Warto wybrać z tańszych Textar, Wurth (ale nie wersja Black), ja zamówiłem na próbę od polskiego producenta Ecochemical zmywacz BR200 (6,90/szt.), mają też inne produkty.
Hej! W teorii PPL-1 jest do łożysk a jako montażowy Park Tool reklamuje ASC-1. Wiadomo może czym one się różnią? I czy używacie PPL-1 jako montażowy?
Po dokładnym odtłuszczeniu i oczyszczeniu łańcucha benzyną ekstrakcyjną aplikuję od trzech lat cały czas ten sam preparat, czyli Svitol. Nie widzę sensu zamiany go na cokolwiek innego, bo po prostu robi, co powinien. No i wydajnością przebija każdy smar dedykowany z jakim miałem dotąd do czynienia.
Ze względu na bębenek nie powinno się myć napędu na rowerze w innej pozycji niż najmniejsza tarcza tył największa przód z mocnym pochyleniem roweru w prawo. W innym wypadku środki penetrujące/czyszczące prawie na pewno wnikną do środka i skrócą istotnie interwał serwisowy bębenka tradycyjnego do raz na pół roku, nowszych i mniej szczelnych konstrukcji do raz na 2 miechy. Świetnie sprawdzają się środki penetrujące typu WD40, CX80, potem adekwatna oliwka, czas na jej penetrację łańcucha i ścieranie prawie do sucha. O wiele mniej rzdzewieją mi łańcuch odkąd tak robię. Kasety nie czyściłbym inaczej niż mechanicznie i ew lekko nasączonym rozpuszczalnikiem pędzlem, wszystko co spływa po bębenku może osiąść się między nim a kasetą i w końcu wedrzeć do środka, trzeba tego procesu unikać lub zwiększyć nakłady na serwisy tej części (suport w przypadku korby podobnie).
Czesc. Szukam najlepszego preparatu do wypolerowania ramy po umyciu juz roweru. Rama typu blysk nie matowa.
Ale w sensie, że faktycznie chcesz ją polerować (usunąć rysy i zmatowienia), czy tylko nabłyszczyć i zabezpieczyć?
Nowy rower za miesiac odbieram wiec jak narazie opcja nablyszczyc i zabezpieczyc.
Cos takiego wynazlem
Wszystkie będą spoko.
Ogólnie do nabłyszczenia wiele nie potrzeba. Ja ewentualnie zastanowiłbym się nad jakimś detailingowym preparatem typu quick detailer z dodatkiem „ceramiki”, całkiem niezłe mam z nimi doświadczenia na samochodzie ;)
Np. Shiny Garage, którego sam używam – pół litra za pięć dyszek: https://allegro.pl/oferta/shiny-garage-icy-ceramic-detailer-sio2-500ml-qd-9482445286?utm_medium=afiliacja&utm_source=ctr&utm_campaign=59422a24-4a04-4fa7-af91-afe89144493a#
Lub ADBL, najbardziej popularny: https://allegro.pl/oferta/adbl-ceramic-qd-quick-detailer-z-kwarcem-500ml-9802037540?utm_medium=afiliacja&utm_source=ctr&utm_campaign=802e359d-b084-4fba-bc3d-fd6bd2250ecb#
Hej Michal. Dzieki za podpowiedz. Pozdrawiam :)
Cześć!
Świetny artykuł! po nim aż mi się kręci w głowie :P
Miałbym dwa pytania:
Kompletuje sobie chemię i sprawdzam co bym musiał mieć potrzebne i mimo wszystko nie dublować. Jednym ze środków wymienionych do czyszczenia Amortyzatorów Bombera jest alkohol izopropylowy i myślę czy nie użyć go do tarcz hamulcowych i łańcucha, tylko tak jak zostało to wcześniej wspomniane, jest agresywny na lakier i na elementy gumowe. Czy mimo wszystko można jakoś go użyć bez ryzyka? Płyn na szmatkę i przejechanie wokoło tarczy?
Posiadam w swoim składzie smar teflonowy z deca i warto go używać do łożysk, czy jednak wymienić go na któreś z polecanych?
Pozdro!