Poprzednia zima upłynęła mi pod znakiem zakochania w fatach. Choć w tym roku kulam się na „plusach”, ciągle tęsknię za tłuszczakiem, który dał mi najwięcej śnieżno-błotnej frajdy: Rose The Tusker. Wygrzebałem więc z czeluści dysku kilka zdjęć tej nietypowej porno-modelki.
Nie jeździłem na wielu fatach. Nie znam się na standardach ich piast i suportów, nie wiem, które opony są najlepsze. Nawet nie jestem w stanie ocenić, jaka geometria najlepiej współgra z potężnymi kołami.I szczerze mówiąc, jest to jedna z rzeczy, które przyciągają mnie do grubasów. Im mniej o nich wiem, tym więcej frajdy czerpię z jazdy.
Te rowery są tak zdominowane przez wielkość opon, że inne kwestie schodzą na dalszy plan i są po prostu dostosowane do przeznaczenia danego roweru.
Na przykład „mój” Tusker reprezentuje wielozadaniowe tłuszcze lekkostrawne. Od seryjnego Tuskera 1 różnią go dwa dodatki w wyposażeniu.
Kluczowym elementem jego wszechstronnego wyposażenia jest amortyzator: Rock Shox Bluto to stosunkowo nowy wynalazek w świecie fatów, który znacząco zwiększa całoroczne możliwości na górskich szlakach. Oferuje zawrotne 80 mm skoku i dość proste tłumiki, jednak więcej nie potrzeba – i tak większość nierówności pochłaniają opony. Ważniejsza jest tutaj prostota i odporność na niskie temperatury – po 4 godzinach jazdy na dachu auta przy -15ºC, amortyzator dalej działał.Gdybyś był tym rozczarowany, zawsze możesz zablokować go ręcznie. Blokada w widelcu o skoku 80 mm? Z manetką? W facie? #najbardziejniepotrzebnygadżetrokuTrochę tylko dziwnie wyglądają w facie cienkie golenie 32 mm – Bluto jest rozciągniętą wersją Revelationa.Drugim elementem znacznie poprawiającym uniwersalność Tuskera, a dodanym w testowanej przeze mnie konfiguracji, jest sztyca regulowana Rock Shox Reverb Stealth o skoku 125 mm. Niestety, mimo schowania przewodu w ramie, niskie temperatury znosi trochę gorzej od Bluto.
Reszta kokpitu to elementy dobierane „do smaku” przy zamawianiu roweru – o konfiguratorze Rose Bikes pisałem już przy okazji bikeporna i testu Uncle Jimbo. W przypadku siodła, domyślny wybór to bardzo wygodny Ergon SRX-30.
Od Ergona pochodzą też chwyty GA30, które bardzo polubiłem w Canyonie Strive. Spisują się nieźle, nawet przy grubych zimowych rękawiczkach.
Żadnych zastrzeżeń nie można mieć do mostka i kierownicy – konfigurując swój rower, masz do wyboru m.in. kilka modeli Race Face. Tutaj padło na podstawowy: Ride. Standard mocowania 35 mm, przy ramie i kołach Tuskera wygląda… adekwatnie.Kierownica ma 780 mm szerokości i mały wznios, co idealnie sprawdza się w kontrolowaniu potężnego koła.Z kolei napędzanie tylnego, umożliwia napęd 1×11 SRAM GX. Klasyka, choć w grubasach rzadko spotykana.Niektórzy producenci starają się upychać do fatów przednią przerzutkę, ale moim zdaniem, jednorzędowa korba z jak najmniejszą zębatką, to jedyne słuszne rozwiązanie. Sugeruję dopłacić za model spiderless, umożliwiający zejście poniżej 30 zębów.Za spowalnianie odpowiadają tu głównie… opory toczenia w połączeniu z miękką (zazwyczaj) nawierzchnią, ale gdybyś potrzebował czegoś więcej, do dyspozycji masz niezawodne Shimano Deore.Dzięki tarczom 180 mm i genialnej trakcji opon, działają bez zarzutu. Choć nie wiem, czy coś od SRAM-a nie byłoby bezpieczniejszym wyborem, ze względu na wyższą odporność płynu hamulcowego DOT na mróz?A propos genialnej trakcji, przejdźmy w końcu do tego, co w facie najważniejsze: do opon! Schwalbe Jumbo Jim to wśród fatów klasa ultra-lekka, zwłaszcza w zastosowanym tu „wąskim” rozmiarze 26×4.0″.
Okolice 1100 g robią wrażenie. Niestety sporo dodają dętki – fachowa konwersja tubeless to najlepszy tuning dla każdego grubasa (uwaga: nie dotyczy ludzi!).
Pewnym utrudnieniem są dziurawe obręcze o „skromnej” szerokości 80 mm, ale jest to do przeskoczenia.
Koła kręcą się na piastach w rozmiarze 150×15 mm z przodu i 170×12 mm z tyłu – to tak w ramach ciekawostki („cmoknij mnie, Boost!”). Najważniejsze, że obie mają sztywne osie – w fatbike’ach nie jest to takie oczywiste.To nie jedyny nowoczesny element w tylnej części Tuskera. Nietypowym rozwiązaniem są regulowane haki, pozwalające wydłużyć chainstay’a o 15 mm, zależnie od planowanego zastosowania. W drodze na biegun, stabilne trzymanie kierunku i przewidywalność poślizgów, na liście priorytetów lądują wyżej od epickich manuali.
Moim ulubionym elementem jest jednak genialny węzeł (tak, to dobre słowo) tylnego trójkąta z rurą górną i podsiodłową. Trochę przywodzi na myśl „triple triangle” od GT, tylko… bardziej!
Dzięki niemu, rower bardzo wygodnie przenosi się przez zaspy ;)
Świetne jest też subtelne srebrno-surowe malowanie, które podkreśla jakość ramy. Faty często są kojarzone z dość bylejakim wykonaniem. Nadrzędnym celem jest funkcjonalność, a połączenie szerokich piast, suportu i zmieszczenie w tej plątaninie potężnych kół, łatwe nie jest.Po Tuskerze widać, że kiedy projektanci zrealizowali już te podstawowe założenia, poświęcili jeszcze dwa razy tyle czasu na dopracowanie detali – stąd hydroformowane rury, eleganckie spawy, wewnętrzne (uszczelnione) prowadzenie wszystkich przewodów, czy wspomniane już regulowane haki ze sztywną osią.Rose The Tusker to nie tylko wielkie koła z doczepioną resztą roweru. Dominujące wrażenie to spójność.A jak mawiają, „jeśli coś dobrze wygląda, będzie też dobrze działać”. Tak też jest na szlaku – jazda na Tuskerze ostatecznie przekonała mnie, że faty jednak mają sens.
Dzięki połączeniu amortyzatora, sztycy regulowanej i umiarkowanie gigantycznych opon, jest to rower, który jeździ jak prawdziwy fat, ale nie odcina się grubą kreską od normalnych, „codziennych” rowerów. Powiedzmy, że odcina się… cienką, przerywaną linią.
Nie jest to na pewno rower na Twistera i nie kupiłbym go jako jedyny rower w garażu. Ale ze względu na lekkość i amortyzację, świetnie sprawdzi się jako drugi rower, a nie – jak większość fatów – jako trzeci lub czwarty. Zwłaszcza, jeśli mieszkasz w górach i jeździsz całą zimę.
Ta uniwersalność ma oczywiście swoją cenę, w tym przypadku wyrażoną w euro. Prezentowany rower to tańszy model The Tusker 1, ale „dopasiony” Reverbem i Bluto, co podnosi cenę do ok. 8 tys. zł. Jeśli ma to być tylko zabawka na kilka zimowych wypadów, znajdziesz na rynku bardziej pospolite modele. Ale jeśli oczekujesz spójnego, po niemiecku dopracowanego i kompletnie wyposażonego roweru, to moim zdaniem jest to bardzo przyzwoita cena.Cenę zresztą – jak zawsze w przypadku Rose – można sobie „regulować”. Polecam pobawić się konfiguratorem i zobaczyć, jakie są możliwości. Z powodu wymienionego na początku, nigdy nie zdecydowałbym się na składanie fata od zera, ale możliwość dopasowania specyfikacji do własnego smaku na pewno nie zaszkodzi.Na zakończenie, w ramach uzupełnienia, zapraszam do najpopularniejszego artykułu 2016: Fatbike – po co to komu?
Podobał Ci się wpis? Zapisz się do NEWSLETTERA – będzie mi bardzo miło :) A Ty będziesz dostawał informacje o nowościach na blogu jako pierwszy.
A jak byś odniósł się do różnic w trakcji (wybitnie śniegowo-śnieżnej) między omawianym fatem, a np. primalem 27.5+? Pokusił byś się o ocenę czy przesiadka ze standardu 2.25 na 3.0 daje większą, odczuwalną różnice w głębszym śniegu, czy to dopiero zmiana z 3.0 na 4.0 daje się najmocniej odczuć… ?
Bardzo mi się podoba kształt górnej rury- jak w rowerach trialowych:D
Trzeba będzie się zastanowić poważnie czy na przyszły sezon sobie takiego fata nie sprawić:)
Marek
6 lat temu
Opona 4.8 w tylne widełki się nie zmieści?
Jaki q-factor?
Cytując artykuł: „Nie jeździłem na wielu fatach. Nie znam się na standardach ich piast i suportów, nie wiem, które opony są najlepsze. Nawet nie jestem w stanie ocenić, jaka geometria najlepiej współgra z potężnymi kołami.” :P
Starając się jednak wyjść na przeciw ciekawości:
Opony 4.8″ – wątpię, choć trzeba by zapytać u źródła. Przy zamówieniu można wybrać 4,25″.
Q-Factor – suport to BSA 100 mm, więc *prawdopodobnie* coś koło tego:
http://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/rowery/rowery-g%C3%B3rskie/fat-bikes/farley/farley-9-8/p/1066000-2017/
W ostatnią niedzielę miałem okazję jeździć /cały dzień/ na tym TREKU.
Wcześniej jeździłem na podstawowym modelu Speca i na grubym Sworksie.
TREK bije te Spece na łeb! Przede wszystkim rozmiarem kół / Trek 27.5 , Spece 26 / jak i wagą. 11.8 kg w grubym Treku, to wynik imponujący , który w połączeniu z 27.5 daje niesamowite wrażenia jazdy po śniegu w górach.
Tak, takiego FATA bym chciał mieć, bo taki fat to nie mordercza walka z masą w górach, lecz normalna jazda.
Wykorzystuję pliki cookies do prawidłowego działania serwisu, aby oferować funkcje społecznościowe, analizować ruch na blogu i prowadzić działania marketingowe. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?
A jak byś odniósł się do różnic w trakcji (wybitnie śniegowo-śnieżnej) między omawianym fatem, a np. primalem 27.5+? Pokusił byś się o ocenę czy przesiadka ze standardu 2.25 na 3.0 daje większą, odczuwalną różnice w głębszym śniegu, czy to dopiero zmiana z 3.0 na 4.0 daje się najmocniej odczuć… ?
W skrócie: między zwykłymi a plusowymi rozmiarami jest zdecydowanie mniejszy przeskok, niż między plusem a fatem.
Więcej w tym artykule: http://www.1enduro.pl/opony-27-29-26-plus/
BBW świata rowerów po prostu :D
Bardzo mi się podoba kształt górnej rury- jak w rowerach trialowych:D
Trzeba będzie się zastanowić poważnie czy na przyszły sezon sobie takiego fata nie sprawić:)
Opona 4.8 w tylne widełki się nie zmieści?
Jaki q-factor?
Cytując artykuł: „Nie jeździłem na wielu fatach. Nie znam się na standardach ich piast i suportów, nie wiem, które opony są najlepsze. Nawet nie jestem w stanie ocenić, jaka geometria najlepiej współgra z potężnymi kołami.” :P
Starając się jednak wyjść na przeciw ciekawości:
Opony 4.8″ – wątpię, choć trzeba by zapytać u źródła. Przy zamówieniu można wybrać 4,25″.
Q-Factor – suport to BSA 100 mm, więc *prawdopodobnie* coś koło tego:

Nie, po prostu dużo tematów jest do opisania :)
http://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/rowery/rowery-g%C3%B3rskie/fat-bikes/farley/farley-9-8/p/1066000-2017/
W ostatnią niedzielę miałem okazję jeździć /cały dzień/ na tym TREKU.
Wcześniej jeździłem na podstawowym modelu Speca i na grubym Sworksie.
TREK bije te Spece na łeb! Przede wszystkim rozmiarem kół / Trek 27.5 , Spece 26 / jak i wagą. 11.8 kg w grubym Treku, to wynik imponujący , który w połączeniu z 27.5 daje niesamowite wrażenia jazdy po śniegu w górach.
Tak, takiego FATA bym chciał mieć, bo taki fat to nie mordercza walka z masą w górach, lecz normalna jazda.