Który plecak jest najlepszy do enduro? Testując EVOC-a i Camelbaka wiedziałem, że jestem blisko odpowiedzi na to pytanie, ale do pełnego obrazu brakowało mi trzeciej marki: niemieckiego Deutera. Porównałem więc bezpośrednio najciekawszy (moim zdaniem) model tego producenta, Deuter Flyt 14, z głównymi rywalami. Czy stanowi on dla nich dobrą alternatywę? (Tak!)
Deuter Flyt – co to za model?
Jeśli orientujesz się w plecakach z górnej półki, na pewno kojarzysz Deutera z modelu Attack – jednego z pierwszych, jakie konkurowały z EVOC-iem na rynku plecaków z protektorem. Flyt jest nowym modelem z nieco tańszym ochraniaczem i prostszym systemem nośnym. Przekłada się to nie tylko na dużą różnicę w cenie (210-260 zł zależnie od rozmiaru), ale i w masie. Flyt jest o ok. 200 g lżejszy od Attacka w porównywalnym rozmiarze, co w plecaku z protektorem, który już wyjściowo waży niemało, ma kluczowe znaczenie. Ze względu na to połączenie protektora i rozsądnej masy, uznałem ten model za najciekawszy w rowerowej ofercie Deutera i poprosiłem o niego do testu.
Flyt występuje w czterech rozmiarach: dwóch dostosowanych do kobiecej anatomii i wzrostu 160-175 cm (Flyt 12 SL i Flyt 18 SL) oraz dwóch dla riderów z zakresu 170-195 cm (Flyt 14, Flyt 20). Ja wybrałem pośredni wariant Flyt 14 w najlepszym kolorze żółto-zielonym znanym też jako #jesieniara (bez obaw, w ofercie jest też czarno-szary).
Budowa i pierwsze wrażenia
Kiedy jakiś czas temu do testu dostałem plecak Camelbaka, jeszcze przed pierwszym wyjściem na rower miałem wypisaną długą listę mniej lub bardziej irytujących szczegółów i dopiero po kilku tygodniach się do niego przekonałem. Z Deuterem było zupełnie inaczej – to była miłość od pierwszego wejrzenia. To prawdziwie niemiecki produkt, w którym wszystko pasuje, działa prawidłowo i czuć, że zostało przemyślane, przetestowane i udoskonalone.
Flyt przypomina jednak Camelbaka pod względem grubości i sztywności materiałów. Wrażenie pancerności to nie poziom EVOC-a, ale jakość wykonania jest jak najbardziej porównywalna.
Kieszenie i kieszonki, komory i komórki
Z zewnątrz plecaki Deutera wyróżniają się na tle konkurencji brakiem przedniej „klapy”, do której można byłoby schować np. mokrą kurtkę. Za to dzięki temu plecak wygląda bardziej czysto (i istotnie w czyszczeniu jest łatwiejszy). Przynajmniej jeśli w miarę równomiernie zapakujesz komorę na narzędzia, bo przez to, że od świata zewnętrznego oddziela ją tylko jedna warstwa, zawartość wypycha zewnętrzny kształt. Ot, detal, ale rzuca się w oczy.
Brak przedniej klapy to też brak miejsca na kask, ale po pierwsze, miejsce na kask jest na głowie, a po drugie, Deuter Flyt ma dwa specjalne haczyki, na których można zawiesić kask za paski np. na czas dojazdu pociągiem. Ze względu na ryzyko porysowania skorupy, jest to mniej wygodne, niż wsunięcie kasku do klapy, ale patrz punkt pierwszy. Jeśli zaś chodzi o transport fullface’a, to nie ma z tym problemu – służą do tego boczne paski kompresyjne.
Na dole plecaka ukryte są też paski do przypięcia ochraniaczy – zostały one rozwiązane inaczej, niż w modelu Attack, przez co może się wydawać, że ich nie ma. Ale są.
Ta sama kieszonka skrywa pokrowiec przeciwdeszczowy. Stanowi on wyposażenie standardowe i jest skrojony na miarę tego konkretnego modelu, w przeciwieństwie do sprzedawanych osobno uniwersalnych pokrowców EVOC-a i Camelbaka – bardzo duży plus!
Są też – alleluja! – boczne kieszonki. Na ich brak narzekałem w teście Camelbaka i w komentarzach potwierdziliście moje odczucia, że to jednak jest bardzo praktyczny element.
Ale ja tu o kieszonkach, a wypadałoby wspomnieć o głównej komorze. Deuter zbytnio w tej kwestii nie kombinował – to po prostu pojedyncza, duża komora o regularnym kształcie, co bardzo ułatwia pakowanie.
Wewnątrz znajduje się tylko prosta kieszeń na bukłak i dedykowana, zapinana na zamek część na protektor. Do lżejszej turystyki można go wyjąć, oszczędzając solidne 190 g, choć szkoda byłoby to robić, bo ochraniacz bardzo dobrze usztywnia tu plecy, zapobiegając ich wypychaniu po mocnym zapakowaniu.
Nieco więcej dzieje się w drugiej komorze, przeznaczonej na narzędzia, choć ona też jest raczej prosta i praktyczna – liczba kieszonek jest niewielka, ale wystarczająca do równomiernego rozłożenia całego zestawu, z zapasowym hakiem, klockami i innymi pierdołami włącznie.
Ta prostota przekłada się na bardzo dobrą pakowność. Do Flyta 14 bez problemu spakujesz się na weekendowy wypad z noclegiem w schronisku, a jeśli jesteś minimalistą – nawet na dłuższą wyrypę. Paradoksalnie, 14-litrowy Deuter wypada pod tym względem dużo lepiej od 20-litrowego Camelbaka H.A.W.G. Pro. Wynika to z zastosowania prostszego systemu nośnego, bez wygiętych pleców odsuwających zawartość od ciała i zabierających miejsce na bagaż.
System nośny
System Deuter Airstripes to klasyka gatunku: szeroki kanał wentylacyjny na środku i dwa piankowe panele po bokach. System ten jednak został udoskonalony i pianka ta nie jest jednolita – znajdują się w niej dodatkowe, wąskie kanały wentylacyjne przykryte przewiewną siateczką. Czy to powoduje, że plecy się nie pocą? Absolutnie nie. Natomiast pianki są dzięki temu bardziej elastyczne, lepiej dopasowują się do pleców i rozkładają nacisk bardziej równomiernie.
Klasyczny jest też pas biodrowy. Informacja dla grubasów: jest bardzo długi, wręcz za długi, bo ze względu na specyficznie rozwiązaną regulację długości na bocznych sprzączkach (zamiast klasycznie, na centralnej klamrze), nie za bardzo jest co zrobić z nadmiarem paska. Jak na dzisiejsze standardy – a już tym bardziej na tle EVOC-a – również sam pasek wydaje się dość wąski.
Na szczęście ma to niewielkie znaczenie ze względu na długie i wysokie boczne „skrzydełka”, które bardzo głęboko zachodzą na brzuch – pas biodrowy pełni tu naprawdę dużą rolę w przenoszeniu ciężaru i stabilizacji plecaka. Niestety nie pełni on większej roli w przenoszeniu zawartości plecaka, bo kieszonki na pasie biodrowym są śmiesznie małe, zwłaszcza na tle przepastnego Camelbaka. Multitool lub parę batonów to raczej maksimum ich możliwości, a jeśli lubisz przewozić w tym miejscu telefon, to lepiej żeby była to Nokia 3210.
Na telefon Flyt ma jednak specjalną kieszonkę w dolnej części pleców, podobnie jak testowany przeze mnie Camelbak (choć z tego co kojarzę, to Deuter pierwszy wprowadził to rozwiązanie w kultowym modelu Trans Alpine).
Motyw „normalny system nośny” kontynuują szelki. Również tutaj Deuter nie zdecydował się na żadne bajery – dostajesz po prostu mocny materiał z zewnątrz i miękką piankę z siateczką od wewnątrz. Dzień jak codzień.
Na szelkach znajdują się też zapinane na rzep uchwyty rurki bukłaka. To bardzo wygodne rozwiązanie, dzięki któremu rurkę można poprowadzić wedle uznania, z lewej lub z prawej. Brakuje jedynie jakiegoś patentu na dyndający ustnik (jak w Camelbaku). Logo Deutera jest odblaskowe, wyraźnie widoczne elementy są też z tyłu plecaka.
Cholernie przydatnym gadżetem jest też elastyczna szlufka na okulary – mała rzecz, a cieszy!
Jedyną wadą systemu nośnego są te oto paski regulacyjne, które nie mają żadnych „przytrzymywaczy” i targane pędem powietrza… smyrają po uszach.
Bukłak
O ile pokrowiec przeciwdeszczowy i ochraniacz pleców są w zestawie, tak bukłak trzeba sobie dokupić osobno. Na siłę można uznać, że ma to sens, bo można sobie wybrać rozmiar (2 lub 3 litry).
Sam bukłak, produkowany przez Source, to absolutnie najwyższa półka. Jest tak smukły, jak to możliwe (Camelbaku, patrzę na Ciebie!), a śliski materiał łatwo utrzymać w czystości. Wypinanie rurki działa lekko, podobnie jak obrotowy mechanizm blokowania ustnika (np. do transportu).
Wyróżnikiem bukłaka Deutera/Source’a jest plastikowy kapturek, który wprawdzie utrudnia picie podczas jazdy (łatwo go zdjąć jedną ręką, gorzej z założeniem), ale podczas jazdy w błotnistych warunkach jest niezastąpiony.
Deuter Flyt 14 kontra EVOC i Camelbak
W ciągu tego sezonu jeździłem z trzema plecakami:
Jak Deuter wypada na ich tle, częściowo pewnie już wywnioskowałeś z nawiązań w powyższym opisie. Ale żeby w pełni rzetelnie to ocenić, warto spojrzeć na cenę. I to nie tylko na koszt samego plecaka, a całego zestawu, bo niestety wszyscy producenci ostatnio przerzucili się na cennik a la Volkswagen – zaczyna się drogo, a potem dochodzi niezbędne wyposażenie dodatkowe.
Cena katalogowa* | Protektor | Bukłak | Pokrowiec | Cena zestawu | |
---|---|---|---|---|---|
Deuter Flyt 14 | 690 zł | w cenie | 125 zł | w cenie | 815 zł |
CamelBak H.A.W.G. Pro 20 | 750 zł | 250 zł | w cenie | 70 zł | 1070 zł |
EVOC FR Enduro | 780 zł | w cenie | 170 zł | 110 zł | 1060 zł |
* Dla ostatecznej decyzji ważniejsza będzie dostępność w promocjach. W dniu publikacji w sklepie CentrumRowerowe.pl (który jest partnerem tego testu) wyglądało to następująco:
I nie były to chwilowe wyprzedaże – podobne ceny utrzymywały się od momentu, kiedy otrzymałem plecak do testu (są to ceny samych plecaków – trochę jeszcze można urwać kupując zestaw np. z bukłakiem). Widać więc, że Deutera realnie najłatwiej wyrwać w dobrej cenie – w promocji cały zestaw wychodzi ponad 400 zł taniej, niż EVOC.
Deuter jest więc królem opłacalności, ale przy wyborze plecaka na lata, warto też wziąć inne kryteria pod uwagę – każdy z testowanych przeze mnie plecaków ma swój zestaw zad i walet. Przejdźmy więc do podium:
1. miejsce: EVOC FR Enduro
+ najlepszy pas biodrowy
+ najbardziej pancerna konstrukcja
+ najlepszy design
– najwyższa cena
– najgorsza wentylacja
2. miejsce: Deuter Flyt 14
+ najlepsza pakowność
+ najlepszy bukłak
+ najlepszy stosunek ceny do jakości
– „zwyczajny” system nośny i ogólny brak bajerów
3. miejsce: Camelbak H.A.W.G. Pro 20
+ najlepsza wentylacja
+ największy komfort po mocnym załadowaniu
+ największe kieszenie na pasie biodrowym
– najwięcej irytujących niedoróbek
– najgorszy stosunek ceny do jakości
– najgorsza pakowność
Deuter Flyt 14 – werdykt
Zawsze uważałem Deutera za tańszą alternatywę dla „wielkiej dwójki”, czyli EVOC-a i Camelbaka. Test ten pokazał jednak, że tak naprawdę na rynku mamy „wielką trójkę”, bo Flyt 14 może walczyć z rywalami jak równy z równym – mimo że faktycznie jest zauważalnie tańszy. Dlatego choć EVOC wciąż pozostaje dla mnie numerem jeden, to ofertę Deutera gorąco polecam każdemu, kto szuka plecaka z najwyższej półki, o jak najlepszym stosunku ceny do jakości.
Deuter Flyt 14
Cena: 690 zł
Masa: 1150 g
Dostępne rozmiary: 14, 20 + kobiece 12 SL, 18 SL
Kup w CentrumRowerowe.pl
Strona producenta
Bonus: Inne ciekawe modele w ofercie Deutera
Deuter Attack 16
Cena: 900 zł
Dostępne rozmiary: 16, 20 + kobiece 14 SL, 18 SL + przedłużony 22 EL + juniorski 8 JR
Flagowy plecak rowerowy Deutera, który początkowo chciałem wybrać do testu – cenowo stanowi on najbardziej bezpośrednią konkurencję EVOC-a i Camelbaka. Jest wykonany z grubszego, przyjemniejszego w dotyku materiału, ma wyższej klasy protektor i nieco bardziej zaawansowany system nośny z przewiewnymi szelkami (Deuter Contact). Ale prawdę mówiąc, trudno mi było uzasadnić dodatkowy koszt i… dodatkową masę, bo Attack 16 waży aż 1420 g (o 270 g więcej od Flyta 14).
Deuter Compact EXP 14
Cena: 470 zł
Dostępne rozmiary: 14 + kobiecy 12 SL + juniorski 8 JR
Chyba najpopularniejszy górsko-rowerowy model Deutera. Jest to w zasadzie Flyt 14 bez protektora pleców. Jeśli nie jesteś przekonany, czy chcesz jeździć z ochraniaczem, możesz trochę zaoszczędzić, warto jednak sprawdzić różnicę w cenie, bo rabaty na Compacta są niższe.
Deuter Race EXP Air
Cena: 420 zł
Dostępne rozmiary: 14
Model uwielbiany przez miłośników pleców na siateczce – worek jest tu odsunięty od ciała na wygiętym w łuk stelażu (podobnie, jak w testowanym przeze mnie Camelbaku). Ja osobiście nie jestem fanem tego rozwiązania, ponieważ mocno ogranicza ono pakowność w stosunku do zewnętrznych gabarytów, ale jeśli priorytetem jest dla Ciebie wentylacja, trudno będzie znaleźć coś lepszego, zwłaszcza w tej cenie.
Deuter Trans Alpine 30
Cena: 630 zł
Dostępne rozmiary: 24, 30 + kobiecy 28 SL + przedłużony 32 EL
Co tu dużo mówić, klasyka gatunku i jeszcze kilka lat temu jedyny słuszny wybór na wyprawy w stylu transalpu, czyli wielodniowe wyrypy z bagażem na plecach. Konstrukcyjnie jest to plecak równie prosty, jak testowany tutaj Flyt, dzięki czemu waży zaledwie 1230 g (istotne, kiedy ważysz każdą parę majtek) i jest bardzo przystępny cenowo – jeśli wybierasz się na daleką wyprawę, Trans Alpine wciąż pozostaje wyborem domyślnym.
Deuter Giga Bike
Cena: 390 zł
Dostępne rozmiary: 28 + przedłużony 32 EL
Uwaga! Ten plecak totalnie nie nadaje się do enduro. Więc co tutaj robi? Cóż, parę lat temu kupiłem go jako plecak miejski do wożenia dużego laptopa i ciężkich zakupów z Lidla… i jestem z niego tak zadowolony, że żal mi było go tutaj nie wcisnąć ;) Jeśli szukasz plecaka, który pomieści WSZYSTKO i nie rozpadnie się pod kilkunastokilogramowym obciążeniem, polecam!
Zobacz też:
- Test: plecak CamelBak H.A.W.G. Pro 20 + nerka Repack LR 4
- Test długodystansowy: Plecak EVOC FR Enduro Blackline 16l
- Bagaż enduro: plecak czy nerka?
- Transalp – co zabrać i jak się spakować?
Jak miło – prawie co po lekturze testu porównanawczego w wakacyjnym Bike-u, dwa tygodnie temu za 326,39 zeta wyrwałem model Compact EXP 14 (oczywiście czarno-szary). Pierwsze wrażenie zrobił na mnie mega pozytywne – rozwiązuje wszystkie problemy moich poprzednich plecaków rowerowych, tj ma super mocowanie kasku i ochraniaczy, kieszonkę na telefon oraz mega wygodny system nośny, który nie ryje mi po kręgosłupie, a także przygotowanie pod najlepszy, jak się okazuje, system nawadniania. O pozostałych bajerach typu kieszonki w pasie biodrowym, narzędziownik czy pokrowiec nie wspominam, bo to ma każdy szanujący się plecak całodniowy Dużo sobie po nim obiecuję, choć może paski szelek mogłyby być nieco szersze.
True, jeśli komuś nie zależy na ochraniaczu, to Compact EXP 14 (czyli tak naprawdę wersja testowanego modelu pozbawiona protektora) jest bardzo dobrym wyborem :)
Mamy w rodzinie 3 plecaki Deutera: Bike I, którego najpierw używałem ja, a teraz używa moja żona. Mamy go jakieś 14 lat i mimo bardzo intensywnej eksploatacji dorobił się tylko jednej małej dziurki koło zamka, ze względu na tendencje do przeładowywania plecaka przez moją żonę:) Ja jeżdżę z exp air od jakichś 7 lat i jest w stanie idealnym, mam jeszcze nie pamiętam jaki model na piesze wycieczki, ma z 5 lat i również nie widać po nim śladów używania. Oprócz dopracowania wszystkich modeli, to Deuter ma u mnie duży plus za długowieczność.
Trudno im odmówić solidności – ja w tej kwestii bardziej mogę się wypowiedzieć o tym miejskim modelu Giga, którego też już używam chyba 3 czy 4 lata i zupełnie po nim tego nie widać. Mam nadzieję, że trwałość bieżących modeli będzie tak samo dobra, bo z tym, jak wiadomo, różnie bywa..
Czołem Michał, kolejny fajny teścik, dzięki!
Patrząc na Twoje fotki z plecakiem mam takie wrażenie że jest trochę za duży na ciebie. W sensie za wysoki. Ale to może być kwestia tego protektora ktòry powoduje że nie układa się ładnie na plecach…
Jeśli masz na myśli odstawanie góry, to wynika to bardziej z pozycji stojącej – na stojąco zawsze warto ustawiać długość pasków tak, żeby cała masa plecaka „wisiała” na pasie biodrowym. Kiedy w pozycji na rowerze plecy się „wydłużają”, wszystko jest jak należy.
O tym właśnie odstawaniu piszę. Może zwróciłem na to uwagę bo jak już kiedyś pisałem jeżdżę z ospreyem a w ich plecakach rowerowych komora kończy sie dużo poniżej linii ramion i jest takie przejście zanim zaczną sie szelki.
zajebsty test,
mały błąd w tekście:
„W ciągu tego sezonu jeździłem z trzema plecakami:
EVOC FR Enduro Blackline 16
Camelbak H.A.W.G. Pro 20
Camelbak Flyt 14” (powinno być DEUTER)
LOL, ale wtopa – dzięki! :)
Michał, masz ten błąd jeszcze dwa razy.
„ Z zewnątrz plecaki Camelbaka wyróżniają się na tle konkurencji”
„ Jak Camelbak wypada na ich tle”
Pozdro V
Chyba za dużo testów na raz ;) <facepalm>
Też szukałem plecaka i wybór padł na coś zupełnie innego. Celem była Sycylia,Etna z buta i plecak był jedynym bagażem podręcznym. Plecak w swoim drugim życiu będzie jako rowerowy. Kupiłem HiTec Aruba 35L, chyba przedlift. Przeżył i jest wygodny, dużo miejsca kradnie stelaż, ale da się pod siatkę włożyć sporo ciuchów. Na celowniku był także Axon Gobi 32L – bardziej rowerowy niż Aruba. Piszę jako ciekawostka przyrodnicza. Na rower mam krossowego pickupa, ale to nie ta liga. Trzy modele do 200 zł. Pozdro.
Dzięki za komentarz! Ja osobiście jestem przeciwnikiem tego typu stelaży w dużych plecakach – przy ładunku 7-8 kg, dodatkowe odsunięcie go od pleców bardzo źle wpływa na stabilność na zjazdach. Ale jak ktoś szuka czegoś taniego z dużym zapasem pojemności, to może go zainteresuje ;)
Kapturek na ustnik bukłaka to świetna rzecz, nie tylko w błocie – zawsze jak zdejmujemy plecak i kładziemy na ziemi, ławce, w bagażniku, ustnik zbiera zewsząd syf i nie powinien być odkryty.
Miałem bukłak Deutera i ta zatyczka robiła robotę, raczej nie miałem problemów z obsługą jedną ręką a w czasie jazdy cały czas była zdjęta. Tylko dyndanie jej na sznurku trochę wkurzało, bo zatyczka jest duża i masywna. Teraz mam inny bukłak (jakaś nagroda z zawodów chyba, nie znam marki) i zatyczka jest na elastycznej tasiemce plastikowej, dużo mniejsza i nie wkurza luźnym dyndaniem.
Brak zatyczki ustnika to jedyna wada bukłaka z Decathlona dla mnie.
Ja to zdemontowalem ten kapturek, bo dynda i za każdym obrotem korby trykal w udo. Długo tego nie wytrzymałem :P ale fakt, na wycieczki jakieś piesze itp to zakładam (jak nie zapomnę), żeby się właśnie nie syfił przy każdym odłożeniu plecaka na ziemię
Ja używam starego ReceExp Air. Waży połowę tego do pozostałe i jak dla mnie jest mega wygodny. Wadą jest mała liczba kieszonek wewnątrz, co utrudnia rozplanowanie, bo prawie wszystko ląduje komorze głównej. Pod tym względem dużo lepiej wygląda np taki Dakine Nomad.
Cóż, coś za coś – albo niska masa, albo przegródki i bajery ;)
Natomiast muszę dodać, że Dakine Nomad to był mój pierwszy „poważny” plecak rowerowy i do testowanej tu trójki jednak sporo mu brakuje. Głównie w kwestii komfortu/stabilności, ale trwałość też nie była szałowa, mimo pozornie pancernych materiałów.
Fajnie, ze odwiodłeś mnie od tego Dakine – od dawna zastanawiam się, czy go nie kupić.
Z ilością przegródek akurat się nie zgodzę. To może dodatkowe 100 g. Szczerze mówiąc to sam myślałem, żeby zrobić sobie takie przegródki. RaceExp tak jak pozostałe ma 2 zamki (drugi służy do powiększania komory) i spokojnie można by coś takiego wszyć „ściankę” pomiędzy te zamki ;)
Hm, nie wiem, jak to wygląda w starszym EXP Air, ale w nowym kieszonkologia moim zdaniem jest spoko, podobnie jak we Flycie:
https://dk0fkjygbn9vu.cloudfront.net/cache-buster-11637635813/deuter/mediaroom/product-images/backpacks/bike-backpacks/image-thumb__53007__deuter_lightbox-img/3204421-1335-RaceEXPAir-s21-d4.webp
W razie czego zawsze można posiłkować się „piórnikiem” takim jak w Camelbaku, czyli oddzielnym pokrowcem na narzędzia, który można wrzucić do głównej komory :)
Jesli chodzi o mnie to najważniejsze w plecaku to szeroki pas biodrowy z obszernymi kieszeniami żeby można było wsadzić telefon bo wiadomo że zdjęcia bardzo ważna rzecz na tripie czy w bikeparku, odradzam trzymanie tam kluczy imbusowych bo można zrobić sobie niezłe kuku przy upadku). Chowany system mocowania kasku bo ta klapa jest kiepska (kask może wypaść a po wyciągnięciu kasku powtórnie trzeba zaciągnąć paski bo klapa wisi i brzydko to wygląda i tak za każdym razem,co mnie osobiście irytuje) raincover, dostęp z komory dolnej do głównej komory plecaka. Evoc się ceni ale jest niezawodny i wszystkie te rozwiązania ma. Widziałam że ten nowy TRAIL PRO 16 wygląda spoko (cena nie spoko ) i przetestuje w przyszłym sezonie chociaż nie jest to model enduro to myślę że też się nada :)
Pozdrawiam :)
Trail Pro 16 wygląda na pomniejszoną wersję mojego Explorera z inaczej rozwiązanymi plecami. Więc zapowiada się dobrze :)
Mam Explorera i jest to najlepszy plecak! król plecaków! notabene zakupiony po Twojej recenzji
Hej Michał,
Takie dwa pytanka co do funkcjonalności plecaka :)
Czy w kieszeń na bukłak mieści się standardowy lapek 14′ (czasami zamiast w góry trzeba się wybrać do biura…).
Czy kieszeń na telefon mieści współczesne smartfony (takie z ekranem 5,5′ + ekranem)? No i czy korzystanie z niej jest wygodne i czy chroni telefon w przypadu gleby?
14-calowy laptop pasuje idealnie, 13-calowy trochę lata.
Kieszeń na telefon – ta na tyłku – mieści bez problemu Kindle’a (12×16 cm), więc zmieści się tam też absolutnie każdy telefon.
Korzysta się z niej dość wygodnie – można bez problemu sięgnąć bez ściągania plecaka i przy odrobinie wprawy korzystać w czasie jazdy. Ja osobiście wolę mieć telefon w kieszeni spodni, ale wiem że patent Deutera ma spore grono miłośników ;)
Jeśli chodzi o ochronę, telefon jest pomiędzy protektorem pleców a bukłakiem, więc dopóki masz jeszcze wodę, jest dobrze chroniony. Przy pustym bukłaku warto jednak pamiętać, że telefon od kieszeni z narzędziami dzielą tylko 3 warstwy materiału, więc teoretycznie możliwe jest zgniecenie telefonu przy glebie np. pompką.
Dzięki ;)
Stary ReceExp Air rozpina mi kask na ściankach. Rączka do przenoszenia zaczepia o pokrętło. Pakowność dramat, ale wentylacja bajka.
Heh, o takim przypadku jeszcze nie słyszałem :) Może daj go trochę niżej na szelkach? ;)
Tak! Też to miałem. Szczególnie na szosie / gravelu gdzie mam bliżej głowę do uchwytu. Chowam uchwyt pod rzep od wyjścia przewodu do bukłaka. Efekt jest dramatyczny, bo kluczowym momencie ma się wrażenie jakby ktoś łapał za głowę :D :D
Cześć a kiedy możemy sie spodziewać testów nowego Canyon Spectral? Planuję go kupić i Twoja opinia była by bardzo pomocna ;)
Tego niestety nie wiem ;)
A ja tak trochę z innej beczki. Michał co Ty masz z tym zapasowym hakiem do przerzutki. Jeżdżę jakieś 25 lat raz ostrzej raz slabiej mialem juz wiele różnych awarii ale nigdy nie urwałem haka przerzutki. Czy ja do tej pory mialem szczęście a Ty pecha? Jak inni w tym temacie?
To nie jest tak, że urywam go notorycznie (zdarzyło mi się dwa razy w życiu). Natomiast wożę go z kilku powodów:
Biorąc pod uwagę, jak mało zajmuje to miejsca i jak mało waży – czemu nie mieć tego pod ręką?
Dzieki wielkie. Mądrego to i dobrze posłuchać. Teraz juz wiem, ze ja po prostu nie mialem takiej potrzeby bo przeważnie kręcę wokół komina ale w przyszlym roku planuje jakas wieksza wyrype i hak zgodnie z Twoja rada zabiorę
Raz wracałem 20km do domu bez haka i od tego czasu na dłuższe wypady mam go ze sobą. Udało mi się wtedy zrobić z braku haka singlespeeda z roweru ale i tak wymagało to przynajmniej skuwacza i imbusów, nie polecam takich zabaw zimą. :D
Deuter to klasa sama w sobie. Najlepszy sprawdzian 6 dni na plecach z 8 kg w środku. Zdał go na 6. Mam od kilku sezonów Transalpina 24 (i nie leży w szafie) i nic się z nim nie dzieje. Transalpine Pro (28 chyba) zakupiłem na Transalpa, gdzie- jak sam wiesz- pakowanie i wypakowywanie to niestety codzienny rytuał i mogę powiedzieć tylko tyle, że dzięki zmyślności wielu rozwiązań ten rytuał nie był dokuczliwy a plecy bolały o wiele mniej niż… dupa (za przeproszeniem).
chcę taki
Od 6 lat nie tylko na wypady rowerowe ale na co dzień, zakupy, basen, bacówka na plecach siedzi OSPREY SYNCRO 20. jeszcze chwilę pociągnie ale następny będzie ten sam w aktualnej wersji. Mistrzostwo z komorami, kieszonkami, podziałem i nie ma dla mnie lepszego, reszta jest poprostu ładna a drooooga…
Rozbudowany test, ale brakuje mi szerszego spojrzenia na temat.
Wszystkie te plecaki mają dwie podstawowe wady:
Dla porównania normalny (nie enduro) plecak Salomona o pojemności 20L, posiadający dużo przydatnych bajerów i minimalistyczny, ale dalej wygodny system nośny waży 414g i kosztuje ok. 180zł.
https://salonklimczok.pl/pl/p/PLECAK-SALOMON-TRAILBLAZER-20L-C10484/8862
Są też wersje 10L i 30L.
(Link podałem do sklepu, gdzie znalazłem najtaniej – nie współpracuje z nimi ani z firmą salomon)
Osobiście posiadam starszą wersję i mogę potwierdzić, że zarówno wygoda użytkowania jak i trwałość jest na topowym poziomie. W ciągu kilku lat nic nie uległo uszkodzeniu pomimo upychania rzeczy na siłę, rzucania plecaka na ziemię i siadania na nim. Jedyne co należałoby zrobić to dołożyć protektor lub gruby kawałek karimaty w celu lepszej ochrony jak i usztywnienia pleców.
Piotrze ,przecież ten Salomon nie jest kompatybilny z Ęnduro ;-)
Jakby Salomon dodal napis enduro i podniosl cene 3x to juz by byl ;)
Pytanie od Poznańskiej Cebuli, chociaż takiej nietypowej. Cebuliony wydawać mogę, ale lubię za to dostać towar ciut bardziej uniwersalnego użytku.
Głównym celem pozostaje jazda na rowerze, ale na spacer/w góry też od czasu do czasu plecak zabiorę.
Pytanie o wygodę na plecach w trakcie chodzenia – czy Deuter jest wygodniejszy od EVOC’a, jeśli tak, czy dużo wygodniejszy ?
Gotów jestem na kompromisy ale niewielkie :)
Kwestia bukłaka drugorzędna – w nastoletnim TransAlpine 32 EL mam Source3l.
A wg. zdjęć i strony Deutera Compact exp 14 chyba w zamian za ochronę pleców daje możlkwość powiększenia komory gł. O dodatkowe 5 l pojemności…. może warto:;)
Cześć wszystkim.. OSTRZEZENiE przed evoc ..za twoimi testami i recenzjami kupiłem evoca .. i po 24 godzinach rozczarowanie.. pech chciał klamra dostała się pomiędzy drzwi auta a futrynę .. ktoś powie że twoja wina ..aleeeee mam czeski plecak za 900 stów nerkę z AliExpress 4 lata i itd itd i nic!! i jak zwykle powiem ci co towar wart jak sprawdzisz serwis ..miesiąc mija jak zrobiłem zgłoszenie do evoc a o przesłanie klamry .. po prawie miesiącu chcą bym uszkadzaną klamrę przesłał do nich po ch ? Konkluzja :…plecaki nerki itd dzielimy na : te co można łazić po klamrach i nic nie pęka i na taki G które pęka nawet latem a potem leży w szafie albo kupujesz u szewca nowe klamry prujesz nowy plecak a potem po dziadowsku zszywasz u szewca bo ci powie inaczej się nie da .. a zimą sama pęka na mrozie od patrzenia?