Nowy Ibis Ripmo v3 wparował do mojej „redakcji”, kiedy wydawało mi się, że już nic w tym roku nie przebije modelu HD6, który testowałem latem, i który okazał się jednym z najlepszych rowerów, na jakich jeździłem. Jednocześnie Ripmo, z mniejszym skokiem i teoretycznie bardziej wszechstronnym charakterem all-mountain, powinien lepiej pasować do mojej jazdy. Wydawało się więc, że ten test jest tylko formalnością.

Ibis Ripmo v3 – co to za rower?
Trzecia generacja najbardziej uniwersalnego roweru w ofercie Ibisa ma jednocześnie skok nieco mniejszy (od HD6) i nieco większy (od bardzo popularnej na naszym podwórku generacji drugiej). Skok 160/150 mm dobrze wpisuje się w bieżące trendy i powinien ułatwić zrozumienie tego roweru klientom.
Poprzedni był pod tym względem trochę dziwny, bo łączył 147 mm skoku z bardziej hardkorowymi specyfikacjami. Musiał on pełnić obowiązki zarówno ścieżkowca, jak i rasowego enduro – w ofercie wciąż tkwił mocno nie nadążający za trendami Mojo HD5. Po premierze znacznie bardziej nowoczesno-hardkorowego Ibisa HD6, Ripmo dostał osprzęt o lżejszym przeznaczeniu i w końcu może być po prostu wszechstronnym rowerem all-mountain, do jeżdżenia po górach w każdej odmianie.
Podobnie jak poprzednik, nowy Ripmo w sercu jest 29erem, choć rozmiary S i M domyślnie sprzedawane są jako mullet (choć w każdym rozmiarze można sobie mieszać dowolnie).
Rama


Geometria
Uwaga, to będzie wyjątkowo długi fragment, bo Ibis mocno w tym modelu poszalał. Ale zacznijmy od podstaw: główka 64,5°, podsiodłówka w okolicach 77° (zależnie od rozmiaru).
Zresztą cała geometria Ripmo jest uzależniona od rozmiaru. I przez „cała”, mam na myśli „cała” „prawie cała” – w tabelce jedyną wartością wspólną dla wszystkich rozmiarów jest kąt główki ramy:
Choć niektóre „size-specyfiki” są bardziej „specyficzne” od pozostałych. Na przykład rozrzut chainstaya to homeopatyczne 5 mm, i we wszystkich rozmiarach jest on ekstremalnie krótki. Szkoda, że w wymiarze z największym potencjałem, Ibis nie odważył się na więcej.
Zamiast tego projektanci skupili się na kącie rury podsiodłowej, który podany jest dla typowej dla danego rozmiaru wysokości siodła, i nawet mając to na uwadze, rośnie w dwóch największych rozmiarach (najbardziej narażonych na upośledzenie przez krótki tył). Oznacza to, że gdyby porównywać wartości mierzone klasycznym sposobem, rozstrzał byłby znacznie większy, niż 0,5-1,0° widoczne w tabelce – duży plus!
Oryginalnym ficzursem jest zmieniającą się wysokość suportu – różnica między skrajnymi rozmiarami to całkiem pokaźne 12 mm. Koncepcja jest taka, że w dużych rozmiarach dłuższa baza kół zwiększa ryzyko przywalenia zębatką np. na zjazdach z progów, a niższe osoby skorzystają na obniżeniu całego roweru (w tym przekroku i wysokości siodła względem ziemi). Czy ma to sens? Sam zdecyduj. Gdybym był wysoki, miałbym mieszane uczucia odnośnie dodatkowego podnoszenia środka ciężkości.
Kolejna rzecz, która bardzo mnie zaciekawiła (nie tylko ze względu na zabawną nazwę), to dodanie rozmiaru „Extra Medium”. Granica między M i L jest statystycznie najbardziej oblegana i wrzucenie w sam środek dodatkowej „dużej M-ki”, bardzo ułatwiłoby wybór rozmiaru ogromnej rzeszy riderów o wzroście ok. 180 cm. Niestety, jest to tylko zabieg marketingowy, bo reach 478 mm rozmiaru XM jest zupełnie normalny dla typowej L-ki (dla porównania, w Ripmo v2 było to 475 mm), a przeskoki względem sąsiednich rozmiarów wcale nie są mniejsze (odpowiednio 22 i 28 mm).
Rozumiem, że Ibis chciał jakoś podkreślić poprawienie rozmiarówki względem poprzednika, ale tym dziwnym nazewnictwem niepotrzebnie tylko namieszał. Zwłaszcza, jeśli wybierasz między Ripmo a HD6 (w którym z kolei rozmiarówka wykorzystuje cyferki 1, 2, 3…) i/lub masz ponad 180 cm wzrostu – osoby zwykle jeżdżące na L/XL, w przypadku Ripmo raczej powinny sięgnąć odpowiednio po XM/L.
Ogółem, 5 rozmiarów pokrywa zakres reacha 436-540 mm, odpowiadający mniej więcej wzrostowi 165-200+ cm. Jak widać, rozmiarówka przesunięta jest w stronę wysokich. W szczególności wyróżnia się wybitnie niszowy XL (realnie: XXL), z przepotężnym reachem 540 mm dla dwumetrowców z silną preferencją długich rowerów (powodzenia z chainstayem 440 mm!).
Osprzęt
Na szlaku
Podjazdy
Poprzedni Ripmo był chwalony za rewelacyjne podjeżdżanie i na szczęście nowa generacja kontynuuje tę tradycję. Zresztą już Ibis HD6 zaskoczył mnie lekkością zdobywania wysokości, niezależnie czy mówimy o szutrach, czy o technicznych podjazdach. Po Ripmo spodziewałem się więc wiele i nie zawiodłem się.
Składa się na to geometria i pozycja w siodle, zawieszenie i przyzwoita masa (15,2 kg z pedałami). Zacznijmy od pozycji w siodle. W moim przypadku jest lekko wyciągnięta, ale bez przegięć, jest dalej komfortowo. Wysokość stack mieści się w średniej, więc sporo można w tej kwestii doprawić do smaku podkładkami pod mostkiem.
To, czego najbardziej się obawiałem, to bardzo krótki chainstay: 432 mm w rozmiarze M z tylnym kołem 27.5″. W rowerze o takim przeznaczeniu i zakładanej uniwersalności, wolałbym co najmniej o 10 mm więcej. Ale Ibis twierdzi, że mocne zróżnicowanie kąta rury podsiodłowej daje ten sam efekt, przesuwając środek ciężkości do przodu. Wartość 76,5° w tabelce wprawdzie nie robi wrażenia, ale sposób pomiaru kąta rury podsiodłowej to bagno… Więc napiszę po prostu, że na szlaku kąt wydaje się optymalny i faktycznie, dopóki nie jest naprawdę stromo, nieco bardziej agresywne pochylenie do przodu jest w sam raz, żeby zrównoważyć bardzo krótki tył i pozwala cisnąć w korbę, wykorzystując bardzo efektywne zawieszenie.
Co prowadzi mnie do zawieszenia DW-Link, które jest gwiazdą każdego Ibisa. System ten tradycyjnie trochę buja na płaskim asfalcie, ale mocno „spina się” pod obciążeniem. To jedno z niewielu zawieszeń, na których można w miarę sensownie pchać twarde biegi na stojąco, i to na platformach. Jednocześnie jakimś cudem tył wciąż korzysta ze skoku na tyle chętnie, żeby zapewnić trakcję na technicznych sekcjach. A w zasadzie nie „jakimś cudem”, tylko dlatego, że Ibis opiera efektywność pedałowania przede wszystkim na wartości anti-squat, w znacznie mniejszym stopniu bazując na tłumieniu dampera – ten zawsze pozostaje pluszowo czuły (choć oczywiście można to zmienić regulacją tłumienia kompresji lub dźwignią platformy).
Zjazdy
O ile na podjazdach krótki chainstay można zrównoważyć kątem rury podsiodłowej, tak na zjazdach – krótki tył to krótki tył. I chciałem sobie na to ponarzekać, ale… zupełnie mi to nie przeszkadzało. W dużej mierze wynika to z mojego wzrostu (w większych rozmiarach dysproporcja rośnie), ale rozłożenie masy wydawało mi się zupełnie w porządku. A wręcz zaliczyłbym Ripmo do rowerów „jadących przodem” – tył dużo chętniej się ślizga, a przy tym podąża za przednim kołem, jakby był z nim jakoś magicznie połączony (ramą, czy co?). Wiem, popuściłem recenzenckie wodze wyobraźni, ale serio – to jest najchętniej latający bokiem rower, na jakim ostatnio jeździłem, nawet pomimo mizernych umiejętnościach drifterskich operatora.
Zabawowy tył wynika głównie z kół w konfiguracji mullet. Ale dobrze też do tego pasuje wyjątkowo energiczny i aktywny charakter zawieszenia. Ten rower jest lekki, ale na szlaku, przy dynamicznych manewrach, sprawia wrażenie jeszcze lżejszego. Skakanie, podrywanie, pompowanie – Ripmo reaguje na każdą sugestię ze strony ridera z entuzjazmem świeżo zatrudnionego pracownika korpo.
Ripmo zdecydowanie więc należy do bardziej zwinnych i skocznych rowerów. Świetnie pasuje do aktywnego stylu jazdy na trasach niebieskich i czerwonych, lubi szybkie zmiany kierunku, pompowanie, skakanie i oszczędzanie przedniej opony manualami przy każdej możliwej okazji. Genialnie też odnajduje się na flowtrailach. Oczywiście w internecie nie wypada się przyznawać do czerpania frajdy z jazdy po Twisterze, ale tak po cichu, między nami – Ripmo na takich trasach wymiata!
Pytanie więc, czy równie dobrze radzi sobie na czarnych trasach enduro/DH? Cóż, od stabilności przy napieraniu z trzecią kosmiczną przez rockgardeny jest Ibis HD6. Aczkolwiek Ripmo też potrafi (pozytywnie) zaskoczyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyrazisty charakter w pozostałym zakresie. Zwłaszcza, jeśli poświęci się nieco więcej uwagi ustawieniom zawieszenia.
Jakie są więc ograniczenia? Strome, śliskie i korzeniste zjazdy ujawniają, że nie jest to najbardziej miękkie zawieszenie na hamulcu, co w połączeniu z tendencją tyłu do jazdy bokiem, trochę ogranicza pewność siebie na czarnych trasach. W takich miejscach szybko nabrał dla mnie sensu zaskakująco agresywny Maxxis Assegai na tylnym kole (ponadprzeciętnie szerokie obręcze umożliwiają też eksperymenty z bardzo niskimi ciśnieniami).
Trzeba jednak zaznaczyć, że moje wrażenia z jazdy dotyczą konfiguracji mullet, a od (nieszczęsnego) rozmiaru XM wzwyż, Ripmo domyślnie sprzedawane jest na kołach 2×29″, co powinno diametralnie wpłynąć na opisany wyżej charakter. Na pewno tylne koło 29″ wyeliminowałoby dysproporcję w trakcji przodu i tyłu, nadając nieco bardziej zrównoważonego charakteru. W takiej konfiguracji Ripmo mógłby być całkiem poważnym sprzętem enduro, co Greg Callaghan zdążył już udowodnić startując na nim w EDR. Podobny efekt mógłby dać sprężynowy damper, ale nie jestem przekonany, czy to nie byłoby zmienianie charakteru Ripmo na siłę.
Ostatecznie zabawowy, odjeżdżający na boki tył nie jest najmilej widzianą cechą na odcinkach, na których walczysz o życie, ale w strefie komfortu daje mnóstwo frajdy, więc moim zdaniem, mullet bardzo pasuje do charakteru Ripmo. To jest dynamiczne all-mountain dla aktywnych riderów, którzy zamiast haratania na wprost na stłumionym glonojadzie, wolą gwałtowne zmiany kierunku, pompowanie każdej nierówności, wykorzystywanie każdej okazji do odrywania się od ziemi i wchodzenie w zakręty bokiem.
Ibis Ripmo v3 – werdykt
Z mojego poradnika wiecie, że nie jestem fanbojem żadnego konkretnego systemu zawieszenia, bo wszystkie mają swoje zady i walety. Ale DW-link w Ripmo naprawdę się wyróżnia, w rzadko spotykany sposób łącząc skrajności: z jednej strony efektywność, skoczność i energiczność, z drugiej czułość, trakcję i stabilność. Dzięki temu, nowy Ripmo to rower, który nie marnuje energii ridera. To zdanie jest prawdziwe niezależnie od tego, czy mówimy o wyciskaniu podjazdów, czy pompowaniu i skakaniu na zjazdach. Nawet większe strzały pokonuje w taki sposób, że traci bardzo mało prędkości. Bardzo motywuje to do wkładania w jazdę więcej energii, zarówno w górę, jak i w dół, a to z kolei bezpośrednio przekłada się na większego banana w czasie jazdy (i więcej błota do wygrzebania z zębów po wycieczce).
Trzeba też podkreślić, że jest to doskonały wybór dla kogoś, kto wciąż jeszcze czerpie przyjemność z podjeżdżania – czyli chyba dla większości nabywców, bo reszta z takim budżetem już dawno kupiła elektryki. Daje mu to bardzo mocną pozycję na rynku zdominowanym przez coraz cięższe rowery nastawione w 90% na hardkorowe zjazdy. Ripmo oczywiście też na nich daje radę (w swoim aktywnym, skocznym stylu, bez udawania roweru DH), ale w żadnym stopniu nie poświęca możliwości szybkiego i satysfakcjonującego zdobywania wysokości o własnych siłach.
Wpisuje go to doskonale w nową generację rowerów łączących cechy kategorii trail i enduro – nie jest tak klockowaty i wymagający, jak racingowe enduro, a jednocześnie oferuje znacznie większe możliwości od typowego ścieżkowca. Rowery tej klasy (do której należy też np. nowy Specialized Stumpjumper czy Canyon Spectral) mogą spokojnie odesłać do lamusa oddzielne kategorie trail, all-mountain i enduro. Ripmo to idealny jeden rower do wszystkiego.
Walety:
- wyjątkowo aktywny i energiczny charakter, inspirujący na podjazdach i zjazdach;
- wzorowa praca zawieszenia;
- przepiękny wygląd ramy;
- wszechstronność – z jednej strony ociera się o XC, z drugiej o racingowe enduro;
- dopracowany schowek, „piórniki” i cała reszta praktycznych rozwiązań.
Zady:
- bardzo krótki chainstay, pomimo zróżnicowania między rozmiarami;
- niepotrzebnie zamotana rozmiarówka.
Cena: 31 690 zł (za zbliżoną specyfikację na Shimano Deore XT)
Masa: 15,2 kg (rozmiar M, z pedałami, na mleku)
Strona producenta
Strona polskiego dystrybutora
Bonus: Ripmo, Ripley czy HD6?
Ripmo spokojnie mógłby być w ofercie Ibisa jedynym rowerem w kategorii „MTB do jazdy po górach”, ale nie jest – wciąż można wybierać między kategoriami trail (Ripley), all-mountain (Ripmo) i enduro (HD6). Co więc wybrać, jeśli nie zależy Ci na aż tak dużej wszechstronności? I co zyskasz, wybierając większą specjalizację?
Ibis HD6
Model o dużo większym skoku (180/165 mm) wydaje się overkillem na polskie trasy, ale w teście zaskoczył mnie swoim lekkim, zwinnym i przystępnym charakterem. Dlatego jeśli jeździsz 50% bikeparki/zawody i 50% górskie tripy, bierz śmiało HD6. Przy turystyce ten rower jest zaskakująco efektywny, a na czarnych trasach daje wspaniałą pewność i płynność jazdy. Z drugiej strony jeśli w bikeparkach bywasz od święta, za to lubisz cały dzień kręcić po górach i planujesz etapówki w stylu transalpa, to lżejszy, bardziej efektywny i bezpośredni Ripmo da ci więcej frajdy. Przy wyborze HD6/Ripmo kluczowa będzie też możliwość złożenia tego drugiego na kołach 2×29″ (HD6 występuje w przyrodzie wyłącznie jako mullet) – paradoksalnie dzięki temu Ripmo może być lepszym wyborem na zawody enduro w naszych lokalnych, polsko-czechosłowackich warunkach.
Ibis Ripley v5
Nowy Ripley v5 bazuje na tej samej ramie, co Ripmo v3 (inny jest górny link zawieszenia). Krótszy damper, Fox 34 (skok 140/130 mm) oraz koła 29″ domyślnie we wszystkich rozmiarach, przesuwają go w stronę typowych ścieżkowców. Ripley jest więc bardzo kuszącą propozycją dla kogoś, kto mieszka na nizinach, w górach bywa sporadycznie, za to regularnie realizuje misje XC po bardziej płaskich (ale niekoniecznie łatwych) trasach. Z drugiej strony, geometria siłą rzeczy pozostaje dość agresywna (m.in. główka 64,9), DW-Link powinien z tych 130 mm wycisnąć ostatnie soki, nie trzeba też przejmować się wytrzymałością. Wszystko to zdaje się doskonale pasować do zwinnego, aktywnego i skocznego charakteru tej ramy. Więc kiedy już nadejdzie weekendowy/urlopowy wyjazd w poważne góry (lub niespodziewanie obudzi się w tobie jibber), Ripley na pewno nadąży. Podejrzewam też, że będzie jednym z najlepszych rowerów do zabawy na wszelakich singletrackach i flowtrailach.
Zobacz też:
- Test: Ibis HD6 2024
- Bikeporn: Transition Spire + Trail Party
- Systemy zawieszenia cz. 2: który jest najlepszy?
Główka 74.5 rzeczywiście Ibis zaszalał
Nowa koncepcja. Można siedzieć na siodle albo na kierownicy, a rower prowadzi się tak samo!
(dzięki, poprawione :))
Tobie się rower podobał, a z kolei ekipa z Pinkbike zjechała dość mocno ten rower w ostatnim zbiorczym teście rowerów trailowych. Na 7 testowanych rowerów, u wszystkich 4 recenzentów zajął on ostatnie, siódme miejsce.
Dokładnie o tym pomyślałem i próbuje teraz cos mądrego z tego wyciągnąć… I nic :)
Trzy słowa od ojca prowadzącego.
Trudno dyskutować z wynikami testów i głosowań – można tylko powiedzieć, że warto testować samemu i wyciągać wnioski z jazdy – tutaj jako dystrybutor robimy co możemy udostępniając rower do testowania nie tylko podczas imprez testowych ale także WYSYŁKOWO. Pomimo premiery w drugiej połowie sezonu nasze testowe „Ripma” były już ujeżdżanie przez 35 osób, jeżeli ktoś nie boi się pogody może testować kiedy chce (w ten weekend obie testówki są już zajęte :)). (https://beastiebikes.pl/testuj-rower/)
Główne zarzut w PB to widelec – zaawansowani riderzy pragną tłumika GripX2, Ibis podjął jednak decyzję żeby specyfikować GripX dla prostoty regulacji przyjaźniejszej dla 80% użytkowników. Technicznie tłumiki nie różnią się bardzo, więc jest to w dużej kwestii kwestia doboru tune’ów tłumika GripX na tych tłumieniach gdzie w GripX2 jest pokrętło. Zwolniony przez HD6 z obowiązku budowania turbo agresywnego roweru Ibis postanowił zbudować Ripmo jako typowy trailbike z lekkim plusem – stąd takie a nie inne decyzje na polu amortyzacji, także dampera. Montowane w Ripmo V2 w ostatnich dwóch latach produkcji 38 i Float X2 naszym zdaniem zabijało ducha tego roweru, który ma być all rounderem a teraz nie musi być już rowerem do startów w EDR. No chyba, że chcesz, to wtedy patrz na specki Grega Callaghana z Zebem i Vividem.
Kwestia kluczowa – rozmiarówka. Naszym zdaniem przy tak wysokim panelu testerów Pinkbikerzy powinni byli rozważyć przeskok na Lkę. Pomimo zachęcającego reachu w XM Ripmo jest bardzo zabawowe i pod riderami takimi jak Dario może być zbyt zabawowy i po prostu za mały. NSMB testowało Ripmo w L pod riderem podobnych co Dario gabarytów i opinia o rowerze była bardzo pozytywna (choć znów pojawiły się uwagi do widelca).
Kwestia dodatkowa – trakcja na Schwalbe. Choć testerzy PB zaznaczali, że testują rowery w fabrycznej specce, zmienili opony na sponsorujące test Schwalbe. Obręcze Blackbird są bardzo szerokie, to jest droga Ibisa od baaardzo dawna – element ich filozofii budowania rowerów. I ma to jeden efekt poboczny – obręcze te współpracują o niebo lepiej z oponami Maxxisa, które mają szerszy bieżnik od konserwatywnego w tej materii Schwalbe.
Bottom line: najważniejsze jest zawsze testowanie samemu roweru na swoich ulubionych trasach. W Beastie stajemy na głowie aby uczynić to jak najprostszym.
Pytanie odnośnie rozmiarówki właśnie. Jak to się ma dla niższych osób? Szczególnie jeśli chodzi o S i M, Będąc na granicy S /168-169cm/ i gdzieś tam jednocześnie już w kategorii M, z waszego doświadczenia, który wybrać? Jeszcze na górny styk S? Dla kogoś, kto już trochę jeździ i liczy na dość uniwersalny charakter jazdy
Najlepiej przetestować (https:/beastiebikes.pl/testuj-rower). „Na oko” będzie Mka
Dzięki!
Czytałem i oglądałem ten test trzy razy, żeby go zrozumieć i dalej nie do końca czuję, z czego wynikają ich zarzuty.
Oczywiście nie zamierzam nawet porównywać swoich kwalifikacji do całego zespołu Pinkbike, ale sam przyznaj – nie za bardzo w nim widać konkretne wady tego roweru. Moim zdaniem – poza kwestiami opisanymi wyżej przez Beastie Bikes – po prostu charakter (aktywny, dynamiczny, zabawowy) mógł im się nie zgrać z terenem i oczekiwaniami (bikepark Whistler, nawiązania do EDR).
Dla mnie najwięcej o tym rowerze mówi ten akapit z testu na PB:
Więc ocena charakteru jest zbieżna z moją, tylko bardziej narzekają na pracę zawieszenia. Kwestia ustawień? Ibis ma inne zaworowanie damperów od całej konkurencji – można je sporo „unormalnić” mocniejszym tłumieniem, ale może u nich zagrały przyzwyczajenia/preferencje?
Przyznam szczerze, że sam nie wiem, jak czytać ten test. Przeczytałem też i obejrzałem mnóstwo innych (Ripmo zostało przewałkowane już chyba przez wszystkie media i jutuby) i nigdzie nie spotkałem podobnych zastrzeżeń. Chyba każdy będzie musiał ocenić sam, komu zaufać ;) (a najlepiej przetestować samemu)
Zwyczajnie uznali że im nie pasuje zestrojenie zawiechy. Widać że preferują dużo tłumienia w zawieszeniu i testowali te rowery w trybie enduro. Ibis być może jest zestrojony pod spokojnego ridera, podobnie zresztą było u nich z Rocky Mountain.
Tak szczerze, to analog sciezkowy za 30k, który się nie specjalnie wyróżnia na tle innych podobnych rowerów… Nie wiem kto ma to niby chcieć kupić w 2024 roku. Jeszcze niedawno powiedziałbym że 40 letni przedsiębiorca który wchodzi do sklepu i bierze najdroższe co tam widzi, ale on weźmie ebike teraz, więc… Tzw. meh.
Oj, zdecydowanie nie powiedziałbym, że „niespecjalnie wyróżnia się na tle innych podobnych rowerów”.
Wręcz przeciwnie, praktycznie cały rynek idzie w bezpieczny, stabilny charakter enduro w hardkorowy teren, a rowery bardziej dynamiczne i dające poczucie lekkości na mniej wymagających trasach, stają się rzadkością (a nie oszukujmy się, Polska i okolice to nie Whistler).
Choć oczywiście nie zamierzam dyskutować z tym, że komuś taki charakter nie pasuje do potrzeb i oczekiwań.
Całkowicie się z tobą nie zgadzam i zgadzam zarazem :) Nie zgadzam bo mam wrażenie że poza ebajkami od 2 lat najwięcej dzieje się w rowerach typu „trail+” które urosły i są mega wszechstrone. skok 140/150 lub 150/160 obsługuje moim zdaniem 85% rajderów. Kosztowo się to zgadza z punktu widzenia producenta i skoro pokrywa tak duży segment rynku to po co iść w nisze? Większość osób w tym Ty i Ja nie odczuje prawie żadnej różnicy między rowerami w tej kategorii i tutaj zdecydowanie masz racje. NUDA! Biorąc pod uwagę że aktualnie możemy postawić obok siebie ok 15 rowerów z tej kategorii i każdy będzie wszechstronny, dobrze wykonany, będzie dobrze podjeżdżał i bez spiny poradzi sobie na 90% tras w PL.NUDA nr 2. Z drugiej strony Polak Endurak potrzebuje WINCYJ SKOKU!!! To zabawne widzieć jak ludzie kupują freeride’owe Spindrifty w PL i dosłownie męczą się na niebieskich i czerwoonych trasach w Srebrnej Górze i są objeżdżani przez kolesi na Rift Zonach :) Aktualnie mam giga dylemat, przymierzam się do zakupu bio bajka… no i tutaj nasuwa się pytanie Trail/AM czy enduro? Skoro poprzedni rower o skoku 150/160 i tak zjeżdzał wszystko to czy przesiadka na -1 st. HT dłuższą bazę kół +2 kg i +10 mm skoku zmieni mi życie? czy na prawde potrzebuje Zeba 170 skoku i ciężkie opony i sprężyny + high pivot ? czy 10 sek w dół na segmecie jest warte męczarni pod górę? Na to pytanie odpowiem sobie na wiosnę :) PS, jak zawsze świetne fotki.
To ja nie wiem, z czym się nie zgadzasz, bo ja w sumie zgadzam się z tym, co napisałeś ;)
No zgadzam i nie zgadzam zarazem :)
W sumie przez bardzo długi czas też wierzyłem w te opowieści jak to długi skok to overkill i rower będzie ociężały na większości tras, poza najbardziej hardcorowymi (których w Polsce nie ma ). I nie będzie podjeżdżał. Całe szczęście, że jednak „podjąłem ryzyko”.
Wszystko zależy od tego gdzie jeździsz i jak często i jak jeździsz. Okazjonalnie zdazyło mi się zrobić jedną czy dwie duże wycieczki na „dużym rowerze z dużym skokiem i cieżkimi oponami. To nie jest tak że się nie da, ale można zrobić to efektywniej mniejszym rowerem. Tak samo jak okazjonalnie możesz skoczyć wspomnianym Spindriftem na wycieczkę po galcensis. Da sie? no pewnie. czy było spoko? no było. Czy innym można lepiej? oczywiście. Czy jest sens jak robie to raz do roku? tak. I odwracając sytuacje : mam wspomianego Rfit Zona czy Neurona, glacensis co weekend? ok, pojadę do bike parku raz w roku? też ok. Czy było przyjmnie? było.
Trasa to jedno, prędkość do drugie. Spokojnie na trasach w okolicy BB można wykorzystać rower 160 skoku na sprężynie. Dziwnym trafem większość KOMów w okolicy jest zrobiona na Trek Slash (high pivot), rozumiem, że właściciel tych komów nie wie co traci jeżdżąc na rowerze 160 zamiast 140? Więc tutaj bym nie generalizował, ofkoz jak sobie jeździsz spokojnie to i 120 skoku wystarczy, wszystko idzie zjechać na nowoczesnym rowerze XC, ba, sztywniakiem też zjedziesz wszystko w okolicy BB, czy to znaczy, że sztywniak jest tu najlepszym rowerem? Nie znaczy.
Podałeś bardzo skrajny przykład i nie wiem czy wiesz ale właśnie potwierdzasz że większość tego co napisałem to prawda ponieważ 90% osób nie zbliza się do KOMów :) to nie ma nic wspólnego z tym czy lepszy lub gorszy skok 140 czy 160 po prostu inny. uniwersalny. Ta sama osoba którą opisujesz nie zrobi KOMa na płaskiej trasie XC. Czy to znaczy że Slash z High pivotem to zły rower? nie znaczy.
Zdecydowanie nie pasowało im zawieszenie. Poza tym wydaje mi się, że rozmiar był za mały dla Dario. Zasadniczo jest kilka innych dobrych testów na yt np Jeff Kendall-Weed, który ocenia rowery na swoich „standardach” podzespołowych „ i testował go na RS lyric ult. Znalazłem też komentarze użytkowników, że rewelacyjnie wypada na ZEBie…Poza tym po kilku zdecydowanie sponsorowanych testach przestałem ufać serwisowi PinkBike /np jako jedyni bagatelizowali problem spadającego łańcucha w nowy Slashu/. I tak zamierzam kupić Ripmo V3, wrzucę mu swojego ZEBa ultimate charger 3, XT 8120 i zobaczymy … Jak będzie mnie Float X drażnił to pomyślę o Vivid i zobaczymy :) … Z resztą na coil też go puszczę … trzeba w życiu próbować :D, pozdrawiam :)
Generalnie ekipa Pink Bike w tym teście przejechała się nie tylko po Ibis Ripmo. W zasadzie mało komu się nie oberwało.
Rower przetestował w ramach płatnej współpracy z polskim dystrybutorem, więc przesadzić z krytyką nie mógł. Opłacone testy nigdy nie są rzetelne, trzeba je traktować jako reklamową ciekawostkę.
Gdyby tak to działało, nikt by tu nie wchodził, żeby czytać reklamy na >2000 słów.
Śliczny allrounder :)
PS.Ładny mostek i podparcie,stworzyłeś nieopodal Casa del Lalik ;)
No co ty, mi się nawet po grabie nie chce sięgnąć ;) To Bikepark Palenica.
Test jeszcze czytam ale dla każdego kto ma serce z węgla zostawiam ten komentarz.
Czy, wy też macie ochotę czytać „Ibis, rypło”? XD
Ibisz Rypło jest cool.
Ja się nie znam, ale po śmiganiu na HD6, któremu nie brakowało ani zwinności, ani zdolności efektywnego podjeżdżania, uważam że Ripmo jest bez sensu :P Paradoksalnie uważam HD6 za MEGA uniwersalny rower, a jednak czytając o Ripmo widać w nim sporo ograniczeń (krótki chainstay przede wszystkim)
Każdy się zna na swoim. Pytanie oczywiście w jakich warunkach śmigałeś na HD6 i do czego używasz roweru na codzień.
HD6 też ma bardzo krótki chainstay :P
Ogólnie zgadzam się, co w sumie pisałem w porównaniu HD6/Ripmo pod testem. HD6 jest zaskakująco mega uniwersalny i gdybym jeździł tylko enduro po górach i bikeparki, to brałbym HD6.
Ale musisz przyznać, że gdybyś chciał też dodatkowo jeździć w terenie nie-górskim, albo po miejscówkach singletrackowo-flowtrailowych, albo od bikeparków wolałbyś wyskoczyć na transalpa, to wtedy Ripmo nagle przestaje być bez sensu ;)
Innymi słowy: jeśli ktoś twierdzi, że Ripmo jest bez sensu przy HD6, to pewnie ma rację. A jeśli twierdzi, że HD6 nie ma sensu przy Ripmo – też pewnie ma rację.
Transalpy bez prądu ? Są jeszcze takie ?
Podobno są jeszcze tacy szaleńcy ;)
Wszyscy mówia, nikt nie widział….
Co do schowka w ramie. Wcześniej nie czułem potrzeby ale odkąd mam i nie muszę z nerką jeździć bo wszystko tam chowam, to brak czegoś takiego będzie już dla mnie minusem. Co do roweru to akurat HD6 był już dla mnie za spokojny, więc na Ripmo jeździłbym! Zwłaszcza na mulletcie.
Dzięki za komentarz – czyli ktoś jednak tych schowków używa :)
To jak ze wszystkim. Zależy. Ja mam w ramie schowek i nigdy go nie uzywalem. To ma realny sens do bike parku. Woda w bidonie, detka i multitool w schowku. A na dluższe trasy po górach ani nerka ani schowek. Tylko plecak. A skoro nie mam zbroi …to plecak jako ochrona pleców takze do bikeparku. Zatem w moim przypadku schowek to zbędny ficzer.
Co miałeś na myśli w wątku braku możliwości montażu mechanicznych napędów w sancie i specu?
Karbonowy Spec Stumpjumper 15 i nowe (2024) Santa Cruzy w droższej wersji CC (Bronson, Hightower, Vala) nie mają prowadzenia dla linki przerzutki. Czyt. ramy są kompatybilne wyłącznie ze SRAM-em AXS.
Głupi pomysł. Nawet bardziej głupi niż same elektryczne przerzutki.
@Kacper nie wiem jak Santa, ale sam widziałem w salonie nowego speca (chyba Stumpjumpera) BEZ przelotek do prowadzenia przewodu przerzutki. Tylko bezprzewodowe są przewidziane. Ewentualnie zakładasz na trytytki do roweru za kilkadziesiąt kafli :)
Spośród rozważanych rowerów poza Ibisem i Transition, namawiają mnie na Speca Enduro który podobno też ładnie podjeżdża. I tu pytanie, czy to właśnie taki stłumiony glonojad o którym mówisz? :) Jesli znasz speca enduro, możesz podrzucić jakieś przemyślenia? Wiem że to rowery z trochę innych obszarów i stąd pytanie nieco głupie ;)
A dlaczego Enduro, a nie Stumpjumper 15 (lub starszy Evo), który jest bezpośrednim odpowiednikiem?
No właśnie…
Evo w moim rozmiarze (S4 oczywiście) nie ma od dawna. Do nowego jestem średnio przekonany.
No i namawiaja mnie w LBS, że podobno charakter enduro nie jest taki straszny i że to dobry upgrade z mojego obecnego SJ. Ja się boje tego charakteru glonojada jak to ładnie określiłes :)
Dlatego pytanie czy to w ogóle możliwe żeby ten radykalny na oko rower był podobno mimo wszystko „zwinny” ?
A na jakie to ma być trasy?
A przepraszam, nie zauważyłem. No właśnie na techniczne naturalesy, Klementyny i partyzantki. Nie latam dużych rzeczy, nie lecę piecem po trasach dh i nie zamierzam. Dlatego zupełnie mi ta koncepcja Enduro nie leży
No to chyba masz odpowiedź ;)
Michał, zastanów się czy sugestie Twojego LBS podyktowane są Twoimi potrzebami czy tym co akurat jest dostępne. Evo brzmi jak dobry kolejny krok. Enduro to kawał bestii, podobnie jak Spire od Transition. Wiadomo że to super rowery, że one zaskakują tym jak dobrze podjeżdżają itd ale przeskok ze SJ czy Sentinela jest bardzo odczuwalny.
A finalnie: trzeba się przejechać. I to tak jak i gdzie zazwyczaj jezdzisz.
@Piotrek dzieki! Trochę się tego właśnie obawiam. No Evo byłby super ale to już nie ma, więc odpadł. Testy Ibisa mam już w planie, rozmawiałem z kimś od Was, tylko do kraju muszę wrócić i będę się unawial :) Gorzej z testami enduro, bo go po prostu nie ma do testów… Co też jest dla mnie trochę absurdalna polityka Speca, to nie rowery z Tesco jednak ;)
Flota testowa to fundament. My mali musimy się zawsze starać bardziej. Na szczęście to lubimy :)
Spec Enduro to mini DH i przerost formy nad treścią w PL ;)
Z moim skillem na pewno :) dzięki za opinię!
Piękna rama i śliczny kolor. (dla mnie każdy odcień zielonego jest na + )
20.12 tuż tuż.. 10enduro!
Trzymamy kciuki za 20 :)
Hehe, szacun za „giving a shit” w kwestii wieku 1Enduro ;) Ale oficjalne urodziny są dopiero 19.03! :)
O co chodzi z tym 10 Enduro/20 Enduro? :DD pytam jako stały czytelnik bloga, a nie kumam hehe :P
10. urodziny bloga :)
:)
Przestał mi się podobać, gdy zobaczyłem ten garb przed suportem… Naprawdę???
Garb jest po to, żeby się zmieścił bidon. Gdyby nie on, to o jakimkolwiek nawodnieniu można by zapomnieć. Nie zmienia to jednak faktu, że rzeczywiście wygląda to, delikatnie mówiąc, słabo.
DW-Linkowa konkurencja czyli Pivot ma to lepiej/ładniej rozwiązane, bo damper jest ustawiony pionowo. Szkoda, tylko, że wszyscy idą w Trunniona. Gdyby zastosować standardowe mocowanie i dzięki temu jeszcze obrócić damper do góry nogami (piggyback na dole) to zyskujemy dodatkową przestrzeń, która umożliwia obniżenie mocowania na bidon. Wyglądało by to IMO całkiem spoko i dało możliwość wrzucenia butelki w sensownym rozmiarze. Nie każdy lubi jeździć z nerką czy plecakiem.
No bez jaj, że bidon wymaga aż tyle miejsca, raczej na baniak na mleko. Zamiast takiego wątpliwego zderzaka dla suportu spokojnie wystarczyłoby wg mnie elegackie łagodne wygięcie dolnej rury. Wizualnie tragedia, strefa potencjalnego zgniotu…
Chodziło o kilka rzeczy bo mocowanie bidonu musi trafić w drzwiczki schowka. A do tego samo wnetrze schowka musi mieć proste dno żeby się łatwo korzystało z „piórników”.
Ja bym chętnie zobaczył test porównujący poprzednią wersję Ripmo (V2 lub V2s) do V3. Mam wrażenie, że rzeczywiście Jutub nie przyjął V3 najcieplej. Np taki Jeff Kendal Weed, który wydawał się kochać swoje V2S w kolorze Bruce Banner i który z tego roweru wyciskał ostatnie soki na swoich trailach o V3 już tak pozytywnie się nie wypowiadał. W ogóle na hasło Ibis Ripmo (w domyśle V2) ludzie spadali z siodełek i mdleli na ścieżkach i pod schroniskami, a mam wrażenie że V3 już tak nie działa na riderów. No chyba, że ten rower musi się zakorzenić w świadomości ludzi i dowieść swojej zajebistości i wtedy też będzie podnosił tętno jak interwałowy segment na Stravie. V2 urodą może nie grzeszy, ale ma w sobie coś, co czyni ten rower w jakiś sposób ikonicznym/ wyjątkowym. Czy tylko mi się tak wydaje?
Taką kultowość moim zdaniem bardzo szybko zyskało lawendowe HD6. Skręcacz karków – ludzie mega się za nim oglądają.
A ze Ripmo teraz jest mniej szalonym punktem w menu to też kolory wybrano stonowane. Naszym zdaniem ogromnym plusem pozostaje brak ogromnego napisu na boku DT.
Tak, Lawendowo – Milkowe HD6 to jest absolutny sztos i złodziej atencji! :) Z resztą ten zielony HD6 też jest wybitny IMO!
Dwa skrajne warianty – bardzo bardzo i bardzo mało rzucające się w oczy :)
Santaradix71 w komentarzu poniżej wrzucił fajne zdjęcie z bidonem – widać na nim, że jednak jak najbardziej zajmuje tyle miejsca: https://www.1enduro.pl/ibis-ripmo-v3-2025-test/#comment-69550
Możesz rozwinąć, gdzie i na co Jeff Kendal Weed narzekał? Bo obejrzałem jego testy Ripmo i Ripleya, i odebrałem je zupełnie inaczej.
Nie tyle narzekał, co wydawał się nie być tak entuzjastycznie nastawiony, jak do swojego Bruce’a Bannera. Z tego co pamiętam, padło też gdzieś, że bardziej siedzi mu Ripley V5, jako ten bardziej zwinny. Odtwrzam te rzeczy z pamięci, jakiś czas temu oglądałem filmy, takie zostało mi po nich wrażenie.
…co do Ibisa Ripmo to miałem wersję V1 teraz kupiłem ramę Ramę V3 w kolorze Olive Swamp Monster tzw.Hulk…jak dla mnie rama w porównaniu do V1 jest bardziej stabilna i zawieszenie bardziej czułe w moim odczuciu oczywiście…co do tego „garba” pod suportem to nie przeszkadza mi osobiście…duży plus za schowek w dolnej rurze z pokrowcami od Cotopaxi…teraz wypady w teren bez placaka czy nerki…rozmiar wybrałem XM poprzednik był w L-ce a mam 176cm wzrostu…muszę dopracować jeszcze parę szczegółów i cieszyć się jazdą…
I jak się śmiga na XM? Ja mam 178 cm, i L są dla mnie zwyczajowo za duże, M siedzą mi idealnie. Nie jest dla Ciebie zbyt długi ten rower? Pozdrawiam ;)
…mam zamontowany mostek BIKEYOKE Barkeeper 35mm i siodełko na wysokości od środka suportu coś ok. 70,5cm oraz kąt siodełka +0,5 z tego co pamiętam…rower jest świeżo poskładany i pewnie jakieś poprawki zostaną naniesione ale jak wsiadłem na niego to rozmiar jakby szyty pode mnie…kiedyś jak miałem Treka Slash w rozmiarze 19,5 cala to była taka landara że po paru miesiącach byłem zmuszony go sprzedać i kupić coś innego…
Tyle słyszałem dobrego o Ibisach, ale zawsze dla mnie ich wygląd był bardzo odpychający. Ale już HD6 mi się bardzo spodobał, ale dla mojej jazdy był zbyt hardkorowy. A ten Ripmo V3 też wygląda rewelacyjnie i idealnie wpisuje się w moje wymagania co do roweru. Jego uniwersalność jest naprawdę imponująca. Tylko za taką klasę trzeba już położyć konkretną kasę :)
Mi też Ibisy zawsze wydawały się brzydkie. Tez często słyszałem, że DW-link, że one świetnie jeżdżą, że to po prostu zajebiste rowery, ale gięte rury, dziwne malowane wzorki na ramach, skutecznie mnie odpychały. Nie zagłębiałem się w detale, słysząc Ibis mówiłem „ok, zgadzam się, że to spoko rower, ale mi się nie podoba”. Szukając ostatnio nowego roweru dla siebie stworzyłem listę kryteriów, które taki rower powinien spełniać i wyszlo, o ironio – Ripmo. Nie Santa, nie Transition, nie Pivot, który mocno przekraczał założony budżet, tylko właśnie Ibis. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, prawie jak wyrok ;P Trochę poczytałem o tej marce, oglądnąłem jakieś wywiady ze Scotem Nikolem (polecam BTW) i zmieniłem zdanie. Spodobała mi się filozofia tej marki, która jest tak naprawdę spółdzielnią (nie korporacją), gdzie w miłej atmosferze z biegającymi psami po „zakładzie” tworzą sobie te Ibiski ;) Z „brzydkie” zacząłem nazywać je „inne”, „charakterystyczne”. Spędziłem dobre kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin oglądając zdjęcia i filmy o Ripmo (na 1enduro oczywiście też kilka razy czytałem test V2 AF) i zapalałem uczuciem do tych „brzydali”. Może to autosugestia, usprawiedliwiająca mój wybór, a może inne spojrzenie. Teraz patrząc na Ripmo V2 w akcji, jeżdżące gdzieś w lesie, myślę sobie, że te rowery mają swój klimat. Są dla mnie w pewien sposób ikoną. Ba ;) poszedłem dalej. Może to już perwersja, ale nawet HD5 zaczęło mi się bardzo podobać. Co do właściwości jezdnych, przyznaję, że Ripmo są świetne. Miałem okazję testować Ripmo AF od Beastie Bikes, bardzo dobrze się na tym jeździło. Teraz jeżdżę na V2S, od kwietnia 2024 zrobiłem ok 3tys km (Bielsko, Rabka, Myślenice itp) i uwielbiam ten rower. Generalnie jestem słabym riderem, a Ripmo pozwoliło mi w wielu miejscach przejechać rzeczy, których na poprzednim rowerze nie miałem odwagi zrobić. Odbiegłem trochę od tematu. W każdym razie jestem przykładem osoby, która w tych „brzydkich ibisach” dostrzegła jakąś wyjątkowość ;)
Odnośnie Ripmo V3 – na zdjęciach (zwłaszcza Michała) jest przepiękne. Może kolorystyka bardziej siedzi mi z modeli HD6, ale kształt ramy, rur to jest coś przepięknego.
Wielkie dzięki za ten wpis, Marcin. Motywuje do działania :)
Bardzo polecamy cykl wpisów na blogu Ibisa z okazji 40-lecia firmy: https://www.ibiscycles.com/our-story/history
Ibis to faktycznie wspaniała marka i przedsięwzięcie, takich się z resztą trzymamy – wszystkie marki, które sprzedajemy są rider owned, a w przypadku Cane Creek nawet employee owned!
Dużą, jak nie w ogóle najważniejszą rolę w moim nawróceniu i uwierzeniu w Ibisa ma właśnie Beastie Bikes, więc i ja dziękuję :) Tak, czytałem sobie niektóre wpisy z ich bloga. No właśnie, Ibisa kupuje się z tym całym klimatem Kalifornii, tamtego słońca, wysuszonych traili itd.
…dokładnie…Chłopaki z Beastie Bikes siedzą w temacie i są elastyczni…generalnie nie mam problemów czy ograniczeń…opieka,doradztwo czy inne tematy są ogarnięte od A do Z dlatego też wybór padł ponownie na Ibisa Ripmo ale V3…idzie 6 sezon a ja wierny marce Ibis i Beastie Bikes:-)
:)
Zgadzam się w całej rozciągłości. O ile Ripmo AF jednak mimo wszystko jest obiektywnie brzydkie :P to do modeli karbonowych zdecydowanie lepiej pasuje określenie „inne”.
Ja to w ogóle jestem na tyle perwersyjny, że nawet Oso mi się podoba… na swój sposób ;P
Ciekawe jednak, ile jest osób, które odstraszało to od tej marki – nowa generacja może tu sporo zmienić, bo choć spora doza „inności” pozostała, to jednak nie sądzę, żeby ktoś mógł je uznać za brzydkie. Ja w każdym razie jestem zachwycony nowym designem.
@Michał – no, niebieskie OSO… Nie mówię nie :P
Kiedyś widziałem Grega Callaghana na power stage’u i to bylo naprawdę osom :)
O Oso już totalnie nie można powiedzieć, że jest brzydkie, jest cholernie wyjątkowe ale widać w tym rowerze ciężką pracę działu designu. Jest inne do kwadratu.
Mnie fascynuje jak udało się ukryć w tym rowerze tak na prawdę CAŁY napęd – jakby go w ogóle nie było – linie ramy tak gdzie jest kolor są tak wyraziste, że dominują zupełnie bryłę
Oso, powiadasz… :)))
Pomijając jazdę, kinematykę itp rzeczy, to znacznie ładniejsze te nowe Ibisy bez obłych giętych form :)
Z wyglądu przypominają amerykanckie rowery Revel, zresztą pomyślane wokół podobnej koncepcji i też bardzo chwalone w testach.
Taka ciekawostka:
https://www.facebook.com/share/p/18ZJKfyEeD/?mibextid=wwXIfr
Ciekawe czemu M-ki mają najbardziej płaski kąt rury podsiodłowej? Z reguły kąty są stałe, rosną (albo o zgrozo maleją!) jednostajnie wraz z rozmiarami.