„A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?” – szczerze mówiąc, czasem miewam takie myśli podczas zawodów. Po co się ścigać gdzieś na drugim końcu Polski, skoro można w tym czasie pojechać na jakiegoś soczystego tripa? Tegoroczne zawody Enduro MTB Series w Baligrodzie przypomniały mi odpowiedź na to pytanie: pomimo dziewięciu godzin spędzonych w samochodzie, warto było przypiąć numerek na kierownicę!
Oddajcie „endurance” endurowcom
Kilometry, podjazdy, bufety… czyli cross country?
Niektórzy ędurowcy są już tak zmanierowani, że każdy odcinek specjalny z podjazdem nazywają „cross country”. Proszę, nie róbcie tego. To głupie… Zwłaszcza w przypadku takich odcinków jak w Baligrodzie.
Kellys Enduro MTB Series Baligród 2017 – trasa
- OS1 i OS2 – rozdzielone tylko krótką wypycho-dojazdówką, można traktować jako całość. Zakręcone jak stylówa Garego Fishera, śliskie (przez suchą, ale sypką nawierzchnię) i z epicką ścianką na drugim OS-ie. Na pierwszym ścianka też była – tyle że pod górę… W pamięci zapadły też kamienne schody, sprawdzające ile tak naprawdę skoku ma Twój amortyzator.
- OS3 – opis zasłyszany na starcie: „bez podjazdów i bez flow” okazał się być adekwatny. Stromy, techniczny teren na miarę ścigania on-sight. Czyli trudno, ale (w miarę) bezpiecznie. Mimo że dawał mnóstwo satysfakcji, pod koniec chyba każdy już marzył, żeby się skończył. Zastanawiam się, kiedy przestaną mnie boleć ramiona…?
- OS4 – gwóźdź programu, czyli 4,5-kilometrowy zjazd klasycznym bieszczadzkim szlakiem. Sporo podjazdów i długie zjazdy, dwie strome sekcje. W dodatku po chyba najdłuższej dojazdówce w dziejach zawodów enduro (12 km). Większość wymęczonych zawodników na pokonanie odcinka potrzebowała ponad 10 minut!
- OS5 – byłem już tak zmęczony, że w zasadzie go nie pamiętam ;)
Żadnych fakapów i gównoburz??? Nudy…
Podsumowanie
Kto się zraził do Enduro MTB Series po ostatniej edycji, niech żałuje! Baligród wynagrodził cierpliwość pierwszorzędną organizacją i wyluzowaną atmosferą, ale przede wszystkim długą, różnorodną i wymagającą trasą. Pierwszy raz od dawna, w niedzielę po zawodach zebrałem resztki sił na powtórkę najlepszego OS-u (czwartego). Bez tykającego w głowie zegara wyglądał jednak zupełnie inaczej – jakoś tak… wycieczkowo. Przypomniało mi to, po jakie emocje jeżdżę na te wszystkie zawody. Dlatego w kolejnym sezonie może nie rzucę wszystkiego… ale w Bieszczady pojadę na pewno!
Wyniki
Z bieszczadzkimi OS-ami najlepiej poradzili sobie: Mariusz Ochmański (elita samców), Joanna Światłoń (zgadnij kategorię), Romek Kwaśny (dziadki), Jakub Ratajczak (narybek) i Rafał Kruczkowski (tanie rowery bez zawieszenia). Ze wszystkich kategorii najwięcej punktów zebrał Team Trek Fabrykarowerów.
Zdjęcia
Jeśli czekasz na swoje zdjęcie, zaglądaj tu od czasu do czasu – linki do galerii będę dodawał na bieżąco:
Zobacz też relacje z poprzednich edycji:
- Hajlajtsy: Kellys Enduro MTB Series Szklarska Poręba 2017
- Hajlajtsy: Kellys Enduro MTB Series Srebrna Góra 2017
- Hajlajtsy: Zlot Kellys Enduro MTB Series Przesieka 2017
…lub zaplanuj start z kalendarzem zawodów enduro.
Michał tak troche z innej beczki, możesz podać link do swojej stravy?
Przecież jest w relacji :)
aa no jest, dzieks:)
Tylko uprzedzam, że nie przyjmuję zaproszeń od nieznajomych, a zwłaszcza kont anonimowych.
Rewelacyjne zawody pod każdym względem. Weekend pełen emocji. Dziękuję organizatorom za tak perfekcyjnie przygotowane zawody! Jestem pod wielkim wrażeniem i nie mogę się doczekać Mieroszowa. Pozdrawiam
Tyle było hejtu na „hejt” z poprzednich edycji, a tu klops… wszystkim wszystko wyszło na dobre, a „hejt” umarł. :D
Nie do końca rozumiem, co masz na myśli, ale spoko ;)
Ja doskonale rozumiem. Krytykowane było krytykowanie wpadek organizatorów. Ci którzy wypowiadali się źle na temat zawodów w Szklarskiej byli określani mianem „płaczków”. Niestety niektórzy nie rozumieją, że konstruktywna krytyka potrafi zdziałać cuda (co widać po Baligrodzie). Nie rozumieją też tego, że w Polsce nie można zawodów „enduro” zorganizować tylko i wyłącznie dla „PROsów” czy osób jeżdżących w mniej lub bardziej sponsorowanych teamach, z prostego powodu – tych osób jest za mało. Może jest z 50 takich osób, reszta to amatorzy, zapaleńcy, którzy o dziwo wykładają swoją kasę na sprzęt i wpisowe i to oni robią frekwencję. Jeśli się ich nie słucha, to frekwencja robi się taka jak w Baligrodzie. Jeśli nie będą przyjeżdżać na zawody, zawody się nie odbędą, bo nie będzie się to opłacać organizatorowi. Proste, ale chyba niektórzy z TOP’u tego nie rozumieją :/
OK, może za bardzo doszukiwałem się ironicznego podtekstu w wypowiedzi Vasyi ;)
Po Szklarskiej faktycznie sporo osób nabijało się z narzekań na błoto – oczywiście osób, które nie startowały…
Ale z drugiej strony: to właśnie top-prosi narzekali najgłośniej.
Ja parę gorzkich słów jako kompletny noob/amator też powiedziałem, ale bardziej mając właśnie na uwadze to żeby ta seria nie zniknęła. A już takie głosy (mam nadzieję, że to tylko ploty), dało się w Baligrodzie słyszeć, co pewnie było efektem niskiej frekwencji. Jadąc na wcześniejsze edycje chciałem zawsze znaleźć się w punktach. W Baligrodzie było miejsce z dużą ilością punktów, ale po tych dwóch dniach od zawodów satysfakcja jest dużo mniejsza bo dochodzi do głowy fakt że było nas raptem około 130 osób, co po ponad 200 w poprzednich edycjach, trochę boli.
Same trasy i zawody mega, najlepsze w tym sezonie, pomimo faktu że zdychałem na „podejściu” do OS5, zgubliśmy się z kilkoma osobami na podejściu do OS3 (chorągiewka zaczepiła się o gałąź i była słabo widoczna), a na mecie zarzekałem się że mogłem siedzieć na wyciągu w Koutach, albo w tarpanie w srebrnej :D Wspaniała robota organizatorów.
Wszystko wyjaśnił pięknie @SZCZURASEK, dzięki. :)
Ja tylko dodam, że dokładnie tak, w Polsce zawody powinno robić się dla amatorów. Prosi mają EWS i SuperEnduro we Włoszech – jest odpowiedni poziom organizacji, trudności i rywalizacji. Nawet Czeska seria już trzyma odpowiedni poziom, gdzie mogliby się wykazać.
Jeśli Polscy orgowie będą próbować zrobić coś podobnego to splajtują… Natomiast taka edycja, tak zrobiona, jak w Baligrodzie ma prawo przyciągnąć rzesze amatorów. Dlatego dobrze, że co niektórzy mieli odwagę skrytykować wcześniej co nieco, jeszcze lepiej, że Org wziął krytykę na klatę i poprawił wpadki.
A czemu tylko 130 osób? Po ostatnich wpadkach, jak i słabej trasie zeszłorocznego Baligrodu, nikt już nie chciał ryzykować 400km w jedną stronę… Teraz niestety trzeba zapracować na swoją markę od nowa… Może rzeczywiście publikacja przy uruchamianiu zapisów podstawowych parametrów trasy (ilosć oesów, dystans, wznios) będzie dodatkową i wystarczającą zachętą. Szczerze, sam bym rozważył przyjazd. :D
Także, nie wszystko jeszcze stracone, jeśli ludzie uczą się na błędach i słuchają opinii klienta, nawet tego z końca kolejki, czy też stawki… ;)
Sorry, @Żwirek nie @Szczurasek :)
Tutaj w jednej sprawie nie mogę się zgodzić ;) Wg. mnie nie chodzi o to by zawody robione były dla amatorów, jak widać po mnie amator z płaskiego Mazowsza przejedzie zawody z których PROsi są bardzo zadowoleni, i też będzie miał radochę. Chodzi bardziej o to, żeby słuchać obu stron, nie tylko jednej. Jak widać po wpisach na twarzoksiążce, to się dzieje, ilość OS w Mieroszowie została opublikowana. Może pójdą dalej i odległość i przybliżone przewyższenia też zostaną opublikowane. Najważniejsze żeby ta seria nie zniknęła, tylko się rozwijała. Eksperymenty lepiej zostawić na czasy gdy na każdych zawodach pojawiać się będzie regularnie ~300 startujących. My będziemy spokojni, organizator będzie spokojny, wszyscy będą szczęśliwi :)
Uwierz, nie chciałbyś się ścigać w zawodach robionych pod prosów. ;)
Np takie EWS z Finale: 100km i 3800 w pionie przez 2 dni. W Irlandii trzeba 7x wjechać w jeden dzień na taką Kozią Górkę.
Podobnie w alpejskich edycjach SuperEnduro, kumpel co zajmuje miejsca u nas w pierwszej 10tce tam zdychał ze zmęczenia… :D
Nie mówię, że trasy mają być lekkie łatwe i przyjemne, techniczne trudności muszą być, ale takie parametry, jak w Baligrodzie to max do czego można zmusić amatora… :)
Brałem udział w Mieroszwie, gdzie było 7 oesów po trasach, na których ciężko było o flow, skończyliśmy o 18:30 dopiero, wychodząc z domu o 8 rano… Jak na amatora dla mnie to było lekko za dużo… Więcej mnie Mieroszów nie zobaczył. :D
Ja tylko chciałem pozdrowić wszystkich z którymi chlałem przy basenie
Widziałem na zdjęciach, że było grubo! ;)
Śmiało można to nazwać szóstym oesem :)
Jak za dawnych czasów Enduro Trophy!
Oj jak ja tęsknię za tym klimatem…ET w Szklarskiej czy Zawoji…takich imprez się nie zapomina :).
Ja raczej stronię od takich orgii, ale skoro wracają, to znaczy że są nieodłącznie zakorzenione w filozofii enduro ;)
Pozdro morda haha
Nie tylko Szklarska pozostawiła niesmak, ale bardziej zeszłoroczny Baligród, jechać 1200km żeby jechać 3 krótkie i raczej nieciekawe OS i żałuję ale nie zaryzykowałem. Szkoda że org robi tajemnice też chociażby z przewyższeń czy ilości OS – bo jakbym zobaczył te liczby to bym pojechał. Org też na tym traci.
Są zady i walety formuły on-sight… Zeszłoroczny Baligród był wyjątkowy ze względu na późny termin (krótki dzień).
tak rozumiem, ale dlaczego org nie napisze wcześniej ilości OS, kilometrów czy przewyższeń? Tłumaczy się że to ma być „niespodzianka”. Trochę to niepoważne no ale trudno. Wyobrażasz sobie jechać na maraton i dowiedzieć się na miejscu ilości km? ahhhh zły jestem bo widzę że było świetnie
Masz rację, orientacyjny dystans i przewyższenie chyba nie kłóciłyby się z ideą on-sight. Orgowie czytają? :)
Czytają ;)
Orgowie czytają i reagują :) W Mieroszowie będzie 6 OS-ów:
https://www.facebook.com/KellysEnduroMTBseries/posts/1938033896521561
zastanawia mnie ile osób startowało na rowerach kellys? ;)
Czemu?
Jeśli masz na myśli team, to wszystko jest na liście w wyników.
chodziło mi o to że rowery Kellys nie cieszą się zbyt dobrą reputacją, popularnością a i też mało widuje po lasach, górkach ludzi na endurakach od Kellysa. Moze słabo widzę ;)
Hm, czy ja wiem… W popularnych miejscówkach sporo Swagów jeździ. Ale reputację faktycznie mają słabą. Powinno się to zmienić w 2018 – będzie całkiem nowa rama.
Gdybym poznał te „cyfry” wcześniej zrobiłbym wszystko żeby pojechać.
Widzę, że było wszystko to, czego brakowało od pewnego czasu: konkretnego kilometrażu (co najmniej 4-5 konkretnych oesów) i równie konkretnych przewyższeń. Zawody enduro zamykające się w 30km? Nie dzięki:)
Mieroszów już za 3 tygodnie – te zawody nigdy nie należały do lekkich ;)
Rzadko bywam na zawodach, ale jeśli inne będą takie jak w Baligrodzie to na pewno będę na wszystkich!!:) czas zacząć robić interwaly i jeszcze więcej szosy trningowo :)
„W pamięci zapadły też kamienne schody, sprawdzające ile tak naprawdę skoku ma Twój amortyzator.”
Co najmniej 120 + to co daje plusowa opona, dość mocno dobite :)
Zawody rzeczywiście perfekcyjne – zdychałem pod koniec, skurcze nie dawały spokoju, pierwszy raz miałem obawy czy dam radę ukończyć.
Wygląda na to że widzimy się w Mieroszowie.
Na drugi dzień trzeba było wybrać się na Jasło czy Łopiennik- jak już tyle się najechałeś to warto odwiedzić to co w Bieszczadach najlepsze :) Zwłaszcza, że pogoda była rewelacyjna.
Wybrałem się na Łopiennik :P
I jak wrażenia? :P bo z Jasła są wg mnie ciekawsze widoczki, a sam szlak czerwony do Cisnej jest dość fajny do zjeżdżania.
A zjazd Czarnym do Dołżycy? :)
Rozumiem, że jak już byłem na miejscu, to w jeden dzień, na zakwasach po zawodach, miałem objechać całe Bieszczady? :P
„Rafał Kruczkowski (tanie rowery bez zawieszenia)”
Ale sarkazmem zajechało :P Faktycznie w cenie tego dopakowanego roweru + upgradów dałoby się kupić porządnego fulla do enduro.
Było dobrze, to się liczy i czekam na legendarny Mieroszów. A że dla mnie enduro to nie flow traile objeżdżane też przez krosiarzy i niekoniecznie proste kamieniste drogi na 60kmh, gdzie najdroższy full ma największą przewagę tylko techniczne ścianki na których mam spore obawy czy zjadę przeczuwam dobre enduro.
Porządnego może nie, ale na pewno full’a …
Ale powiem szczerze, że sezon na ht dał mi duży progres jeżeli chodzi o technikę. Zobaczymy jaki przyniesie to rezultat jak na nowy siąde na „porządnego” full’a :)