Menu
Menu Szukaj

6 sposobów na darmowy tuning roweru

Na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Czy jakoś tak. Ale są wyjątki od tej reguły. Dziś zajmę się sprawdzonymi sposobami na darmowy tuning roweru.


1. Ustawienie zawieszenia

Sprawa często traktowana po macoszemu, na wyczucie, mimo że potrafi diametralnie odmienić jakość jazdy. Zakup uginaczy z najwyższej półki nie gwarantuje Ci niestety dobrej pracy zawieszenia. Ba, czasem wręcz przeciwnie. Przykładem są dampery Cane Creeka, które mają tak olbrzymi zakres ustawień, że potrafią sprawić, że byle jaka rama pracuje wyśmienicie – ale też odwrotnie, jeśli właściciel ustawił tłumienie na czuja, podskakując po parkingu.

Prawidłowe ustawienie zawieszenia w zdecydowanej większości przypadków nie wymaga wydawania pieniędzy, chyba że na karnet w bikeparku (co bardzo ułatwia i uprzyjemnia wykonanie tej misji). Wymaga za to trochę systematyczności i “poświęcenia” jednego dnia jazdy. Szczegółowo temat opisałem w oddzielnym poradniku: Regulacja zawieszenia.

Efekt: lepsza przyczepność i kontrola nad rowerem, podniesienie komfortowej prędkości, pewności przy skokach i na wszelkich innych przeszkodach.

2. Ciśnienie w oponach

Już przedszkolak wie, że ciśnienie w oponach wpływa na jakość jazdy. Generalnie niskie ciśnienia są fajne, a wysokie są “be”. Co prawda nabijając opony na kamień szybciej pojedziesz po twardych nawierzchniach i trudniej będzie Ci je przebić/dobić/zabić, ale głównym zadaniem opon i powodem, dla którego są one gumowe i nadmuchiwane (a nie np. drewniane), jest zapewnianie trakcji i komfortu jazdy.

Mając tzw. “opony enduro” (czyli upraszczając, ważące ok. 1000 g w rozmiarze 2,4-2,5″), warto eksperymentować w zakresie 1,2-1,8 bara (nieco mniej dla kół 29”). Opony zjazdowe (2-ply) oraz bezdętkowe pozwalają na zbliżenie się do 1,0 bara. Problem w tym, że wtedy opony zaczynają “pływać”, czyli zbytnio odkształcać się na boki w zakrętach. Rozwiązaniem tego problemu są szerokie obręcze (szerokość wewnętrzna od 25 mm wzwyż) lub system ProCore od Schwalbe, ale to już niestety spory wydatek. Więcej znajdziesz w poradniku o ustawianiu ciśnienia.

Efekt: optymalne ciśnienie to lepsza kontrola nad rowerem, przyjemniejsza (wygodniejsza) jazda i wyeliminowanie czasu straconego na łatanie dętek.

3. Ustawienie kąta kierownicy i wysokości mostka

Przyjęła się prosta zasada, że bardziej podniesiony mostek sprzyja na zjazdach (bo daje większe poczucie pewności), a niższy na podjazdach (bo łatwiej dociążyć przednie koło). Jest to jednak zbyt duże uproszczenie, bo dociążenie przedniego koła jest równie istotne dla zapewnienia trakcji na zjazdach, w zakrętach i ogólnie w ciekawszych momentach, niż szutrowe podjazdy.

Zwłaszcza w ramach z geometrią progresywną, która przednie koło wypycha mocno do przodu, przez co trzeba się bardziej postarać, żeby je dociążyć w zakrętach. Z drugiej strony, taka geomeria sama w sobie znacznie poprawia wspomniane poczucie pewności i bezpieczeństwa, więc sztuczne pompowanie zjazdowego ego za pomocą 5 cm podkładek pod mostkiem nie jest już konieczne. Polecam poeksperymentować ze skrajnymi ustawieniami, żeby znaleźć swoje optymalne, dopasowane do geometrii roweru, wymiarów i proporcji ciała oraz osobistych preferencji – więcej w poradniku o wysokości kierownicy.

O ile wysokość mostka dość łatwo wyczuć i zrozumieć, jak wpływa na komfort jazdy i rozłożenie masy na rowerze, o tyle z kątem obrotu kierownicy jest już trochę zachodu. Jest ona jak wiadomo gięta w trzech płaszczyznach, więc obracając nią w mostku, zmienia się pozycja dłoni. Dla znalezienia tej najlepszej, idealnym rozwiązaniem jest… trenażer. Umożliwia on “jazdę” przy poluzowanych śrubach mostka i tym samym szybkie sprawdzenie różnych ustawień, przy różnych pozycjach ciała (tradycyjnie sugeruję ustawienie optymalne dla pozycji “tygrys”). Nie próbuj robić tego w czasie normalnej jazdy, Twoje zęby prawdopodobnie nie są tego warte. Jeśli brzydzisz się trenażerem, musisz kombinować z unieruchomieniem roweru w inny sposób.

Efekt: poprawa komfortu, zmniejszenie zmęczenia dłoni i przedramion na zjazdach. W przypadku wysokości mostka, zmiana rozłożenia masy, poprawa trakcji przedniego koła.

4. Ustawienie klamek hamulcowych

Praktycznie wszystkie współczesne hamulce umożliwiają hamowanie jednym palcem w każdych warunkach, więc już czas, żeby odejść od nawyku dosuwania klamek do samych gripów. Tak musiało być w czasach cantileverów, kiedy każdą klamkę najlepiej było obsługiwać sześcioma palcami. Teraz, klamki trzeba odsunąć w stronę mostka tak, żeby palec wskazujący naturalnie lądował na końcu dźwigni i pozostawał tam po jej wciśnięciu (niektóre kształty dźwigni powodują lekkie “uciekanie” końcówki). Dzięki temu uzyskasz optymalną siłę nacisku i w pełni wykorzystasz moc swoich hamulców.

Kąt klamki ustaw tak, żeby był naturalnym przedłużeniem linii ramion – czyli palce naturalnie wyciągnięte do przodu same trafiają na klamki. Sugeruję ustawienie kąta dla pozycji “tygrys”, czyli na stojąco, w “aktywnym” położeniu ciała, ze środkiem ciężkości przesuniętym lekko do tyłu (w końcu hamować będziesz głównie na zjazdach). Ustawienie kąta w pozycji siedzącej zwykle powoduje, że klamki są za nisko i trzeba “szukać” ich pod kierownicą na większych stromiznach.

Trzecia rzecz, z jaką można w klamkach poeksperymentować to odległość od kierownicy. Polecam ustawić je najbliżej jak się da bez kolizji z chwytem/palcami – zmniejszysz dzięki temu efekt „pompowania” przedramion na zjazdach.

Efekt: darmowy bonus +10 do sily i modulacji oraz zmniejszenie zmęczenia nadgarstków i przedramion na długich zjazdach.

5. Mycie i smarowanie

Zadbany rower ze średniej półki zawsze będzie lepszy od zapuszczonego „flagowca”. Warto raz na jakiś czas dokładnie umyć rower, może nawet odświeżyć lakier (delikatna polerka + spray do kokpitów samochodowych) i wszystko starannie nasmarować. Jeśli robisz to pierwszy raz, wymaga to niestety wyłożenia gotówki na kilka specyfików, ale prawdopodobnie większość z nich masz (olej do łańcucha, jakiś odtłuszczacz, smar stały z silikonem/teflonem, pasta Tempo, spray do kokpitów lub silikonowy/WD40).

Efekt: rower działający na 100% swoich możliwości i ładnie wyglądający (mówcie co chcecie, na “świeży” rower przyjemniej się wsiada). Przy większości komponentów, odczuwalna poprawa jakości jazdy (“lekkość” roweru). Do tego znaczne wydłużenie życia części, łożysk itd. (nie dotyczy mycia myjką ciśnieniową!).

6. Ustawienie siodła

Większość powyższych porad skupia się na poprawie osiągów na zjazdach. Ale że na rowerze czasem trzeba też popedałować, to istotna jest dobra pozycja siedząca. Temat jest na tyle istotny, że poświęciłem mu oddzielny poradnik: Regulacja siodełka.

Efekt: poprawa efektywności pedałowania i komfortu, zmniejszenie obciążenia stawów. Szybciej jesteś na górze – szybciej zjeżdżasz.


Powiązane artykuły:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Millten
Millten
5 lat temu

Prace zarobkową zacząłem jako szesnastolatek mając w głowie konkretny cel – zakup roweru. I udało mi się go zrealizować z drobną pomocą rodziców. Jeździłem sporo. Niejednokrotnie bywało tak, że miałem nockę w piątek przy rowerze, żeby pojechać w góry, a następnej, sobotniej nocy znowu przygotowywałem sprzęt na niedziele. To były fajne czasy.
A mówię o tym dlatego, że nie mając dużego budżetu, ale dużo zapału mam wspomnień na całe życie, na rowerze jeździło mi się super i w zasadzie nigdy mnie nie zawiódł.
Teraz jak raz w miesiącu wyciągam rower po paru km dokładnie sobie przypominam co miałem w nim zrobić/ wymienić/ naprawić i zamiast się cieszyć jazdą to się denerwuje.
Dlatego jak dla mnie rowerowa pasja to zarówno jazda, eksploracja jak i majsterkowanie.
Szkoda tylko, że w dorosłym życiu jest trudniej na to wszystko wygospodarować czas ;)

Najlepszy upgrade roweru to porządny serwis i regulacja!
Pozdrawiam!

Odwiedź mój profil na
Instagram Top