Whyte jest jedną z marek, które długo zwlekały z premierą górskiego e-bike’a. Cierpliwość wynagrodził dwoma różniącymi się skokiem modelami opartymi o system Bosch 4. generacji: E-150 i E-180. Do testu otrzymałem ten pierwszy wariant.
W praktyce jednak E-150 dzieli więcej genów z grawitacyjnym G-170 – „pożyczył” od niego sztywne jak Pal Azji elementy zawieszenia i – co ciekawe – koła 27.5″ z oponami o szerokości 2.5″, podczas gdy większość producentów przesiada się na 29″, ewentualnie 27+.
Skąd taki wybór? Przy projektowaniu pierwszego modelu e-MTB, priorytetem dla Whyte’a było zachowanie charakteru analogowych rowerów tej marki, czyli przede wszystkim geometrii łączącej stabilność w trudnym terenie z łatwym i płynnym pokonywaniem zakrętów.
O ile z tym pierwszym elektryki problemu nie mają, tak ze zwrotnością bywa różnie… Ograniczenia związane m.in. z długością tylnego trójkąta robią swoje. Mniejsze koła pomagają tchnąć nieco życia w prowadzenie E-150.
A nawet bardzo dużo życia, o czym bardziej rozpiszę się w teście. Ale nie będzie wielkim spoilerem, jeśli zdradzę, że E-150 skręca tak, jak każdy Whyte powinien – czyli pochyla się prawie sam i tnie łuki jak na nartach – pisałem o tym już w pierwszych wrażeniach z jazdy na modelu E-150 RS. DNA marki jest odczuwalne od pierwszych metrów.Ta charakterystyka wynika nie tylko z rozmiaru kół, ale też bardzo (bardzo!) nisko położonego środka ciężkości. Poza typowym dla Whyte’a suportem pod ziemią, robotę robi sprytnie umieszczony silnik i bateria.
Bosch Performance CX 4 Gen to zupełnie nowa konstrukcja i podobno pierwszy silnik elektryczny opracowany od podstaw z myślą o rowerach, a nie zaadaptowany z innych branż. Pod względem rozmiarów i masy, stanowi gigantyczny przeskok względem trzeciej generacji. Było to kluczowe dla projektantów Whyte’a, bo tylko tak kompaktowe gabaryty zapewniają jako taką swobodę przy projektowaniu geometrii i zawieszenia. Efektem jest m.in. długość tylnego trójkąta wynosząca zaledwie 440 mm.
Ale – wracając do środka ciężkości – dzięki małemu napędowi udało się też zastosować pomysł znany ze Specializeda: akumulator „wsunięty” pod silnik zamontowany pod kątem. Dzięki temu bateria schodzi najniżej, jak to możliwe – aż do suportu. A ponieważ jest to ogniwo o pojemności 625 Wh (więc ważące mniej więcej tyle co Sanok), ma to ogromne znaczenie dla prowadzenia. Wysoka pojemność domyślnego ogniwa jest zresztą jednym z najlepszych ficzursów nowego Boscha. A to nie koniec – chodzą słuchy po mieście, że w przyszłości pojawi się jeszcze większy akumulator (700 Wh?), z którym rama E-150 jest kompatybilna.Boli mnie tylko fakt, że Whyte nie przewidział opcji szybkiego demontażu akumulatora. To znaczy nie jest tak, że jest zaspawany i cześć – jeśli masz minimum umiejętności serwisowych (pro-tip: kalendarz z gołą babą daje +5 bonusu), bez problemu sobie z tym poradzisz, o ile nie zniechęci Cię widok wiązki kabli po odkręceniu dolnej osłony. Ale jeśli przechowujesz rower w miejscu bez dostępu do prądu (np. na wakacjach), może to być kłopotliwe.Domyślnie akumulator ładuje się w rowerze, za pomocą gniazda „Energy”, trollującego firmę Rich Energy, z którą Whyte wygrał proces o splagiatowane logo. Osłona to po prostu gumowy kapturek, więc silnik uruchomi się nawet z niezabezpieczonym gniazdem – ryzykowne! Po kilku jazdach w ultra-błocie i wizycie na myjni gniazdo było wprawdzie suche i czyste, ale po pro-brytyjskim Whyte spodziewałem się bardziej idiotoodpornego rozwiązania.
Bardzo solidne jest za to mocowanie samego silnika – otacza go płyta o grubości 6 mm, więc obecność napędu nie upośledza sztywności ramy.
Widok mocno wystającej lewej strony (odpowiedzialnej za chłodzenie) początkowo mi przeszkadzał, ale szybko o tym zapomniałem.Ewidentnym błędem jest natomiast wyprowadzenie przewodu hamulca i linki przerzutki w najniższym punkcie roweru. Zwykle bronię kabli biegnących pod suportem, bo w analogach skutecznie zabezpiecza je zębatka. Tu jednak obudowa silnika jest najbardziej wystającym elementem, skazanym na regularny kontakt z pokonywanymi progami i wiatrołomami.Ostatnim elementem systemu Boscha jest kontroler. Delikatnie mówiąc, nie jestem jego najgorętszym fanem. O ile brak możliwości postawienia roweru do góry kołami da się obejść (lekkie dokręcenie obejmy umożliwia obrócenie manetki telewizorkiem w dół), tak ergonomia przycisków umieszczonych nad kierownicą pozostawia sporo do życzenia. Słaby jest też 5-kreskowy wskaźnik baterii, który nie pozwala precyzyjnie kontrolować zużycia prądu (choć i tak jest lepszy od zupełnie bezużytecznych wskazań zasięgu). Projektował to jakiś baran, niestety nie zodiakalny.
O tym jednak więcej napiszę w teście, a tymczasem przejdę do analogowej części napędu. Podobnie jak Specialized, Whyte zdecydował się na 11-rzędową grupę GX, tyle że z kasetą o zakresie 10-42. Względem Eagle, taki napęd jest nieco trudniejszy do popsucia (ze względu na krótszy wózek) i tańszy w eksploatacji (zestaw kaseta + łańcuch kosztuje ok. 540 zł, kontra 825 zł za GX Eagle).
Majątku nie powinna też kosztować stalowa, 34-zębna zębatka. Korba ma jedyną słuszną (w elektryku z suportem na wysokości 330 mm) długość 165 mm.Bardzo rozsądnie dobrano też hamulce: SRAM Guide RE, czyli połączenie klamek Guide z 4-tłoczkowymi zaciskami Code poprzedniej generacji. To model teoretycznie dedykowany elektrykom, który już wielokrotnie pojawił się na blogu – niekoniecznie w elektrykach – i bardzo go polubiłem. Obie tarcze mają 200 mm, a tylny zacisk zamontowano na eleganckim adapterze w standardzie Flat Mount, który jakoś nie chce się przyjąć w MTB.PS. Z czym Ci się kojarzy magnes czujnika prędkości…?Szybciej od Flat Mounta przyjmują się widelce o skróconym offsecie, których Whyte był jednym z pionierów. W zestawieniu z kołami 27.5″ wciąż są jednak rzadkością. Krótszy offset stabilizuje prowadzenie podobnie jak płaski kąt główki ramy (tutaj: 65 stopni), ale jednocześnie skraca odległość piasty od suportu. Innymi słowy, nieco „chowa” przednie koło pod ridera, ułatwiając jego dociążanie w zakrętach.
Wypadałoby jednak napisać, cóż to za widelec. To Rock Shox Yari RC o skoku 150 mm.
Jest to wersja „E-MTB”. Nie mam pojęcia, co to znaczy.
Wiem natomiast, że nie trafił tu tłumik Charger – podobno Rock Shox oferował wyposażone w niego modele OEM tylko w rowerach na sezon 2019.
Tylne zawieszenie kontroluje Rock Shox Deluxe Select+ RT z dwoma ustawieniami tłumienia kompresji: otwartym i tak-trochę-zablokowanym. Na upartego można je wykorzystać na długich dojazdach asfaltem, choć bardziej żeby podnieść nieco zawieszenie, niż zapobiegać bujaniu.
Ja raczej nie zawracałem sobie głowy blokadą, bo efektywność czterozawiasowego zawieszenia znanego z innych modeli Whyte jest co najmniej wystarczająca, zwłaszcza w elektryku.
Typowy dla tej marki jest też potężny prześwit na błoto.
W czasie jesiennego testu wykorzystałem go w pełni…
Wspomniane już opony w rozmiarze 27.5 x 2.5″ pochodzą od WTB.
Z przodu jest to bardzo agresywny Vigilante (mniej więcej odpowiednik Schwalbe Magic Mary)…
…z tyłu Verdict – nieco łagodniejszy, ale w dalszym ciągu gotowy na brytyjsko-polsko-błotne warunki.
Co jednak najważniejsze, obie opony są w wersji Tough / High Grip, czyli z pancernym zjazdowym oplotem i miękką mieszanką. Genialna decyzja product managera, który poświęcił niską masę na rzecz użyteczności – tak powinno być w każdym e-bike’u!Trochę tylko obawiałem się ich szerokości, ale 30-milimetrowe obręcze WTB KOM Trail i30 nadają im odpowiedni profil. Piasty to własny produkt Whyte. Szkoda, że przednia nie ma powiększonych końcówek „Torque Caps”, którymi producent chwali się w specyfikacji…Logo Whyte znajdziesz też na całym orurowaniu, na które składa się m.in. sztyca regulowana o skoku 125/150/170 mm zależnie od rozmiaru (a rozmiarów jest aż pięć!). Podobnie jak do tej pory, jest to po prostu przebrandowany TranzX, tyle że nowszy model. Wygląda nieco inaczej, ale działa równie dobrze i ma wygodną, solidną manetkę – zero zastrzeżeń.Siodło Whyte ma specyficzny kształt – zależnie od roweru, uważam je za wygodne lub niewygodne. W E-150 akurat okazało się wygodne, mimo że na elektryku siedzi się sporo. Niezbadane zjawisko.
Kierownica to klasyka gatunku: 780 mm szerokości i średnica mocowania 35 mm. „Archaiczne” (żart) 31,8 mm wygląda w elektrykach śmiesznie cienko…
Swoją drogą, wybacz spaghetti z poprzedniego zdjęcia – po spięciu wszystkiego jednym zipem okazało się, że długość wszystkich przewodów jest odpowiednia. Nie jestem tylko przekonany do mocowania kabla kontrolera – to mniej więcej taki sam high-tech, jak opisana wyżej zaślepka gniazda ładowania… Byłoby to znośne w jakimś Haibike’u, ale u Whyte…?35 mm to nie tylko średnica mocowania, to też długość mostka – w końcu brytyjska marka to czołowy przedstawiciel geometrii progresywnej.
Choć ta mityczna progresywność mocno się rozmyła i ostatnio częściej przejawia się w stromej rurze podsiodłowej czy offsecie widelca, niż – jak do tej pory – długości reacha czy rozstawie osi. W tym temacie granice chyba zostały osiągnięte. Whyte zrobił pół kroku wstecz, inni producenci nadgonili, i to co jeszcze niedawno było progresywne (reach 455 mm w M-ce), dziś jest już po prostu normalne.
Rozmiar ten jest zbliżony do mojego prywatnego Specializeda Turbo Levo Comp (M), więc w ten sposób łatwiej mi je porównać. Bo nie oszukujmy się – dokładnie ten model jest na celowniku E-150 S. Ten sam skok (150 mm), zbliżona masa (ok. 24 kg), porównywalna pojemność akumulatora (625 vs 700 Wh), a do tego podobne rozwiązania konstrukcyjne (bateria wsunięta pod silnik)… Wprawdzie dopracowanie systemu Boscha jest jeszcze o jedną generację za Brose w Specu, ale 2500 zł różnicy w cenie może pomóc o tym zapomnieć (Whyte E-150 S kosztuje 24 999 zł).
Zdradzę Ci jednak, że E-150 i Levo różną się bardziej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Jeśli zastanawiasz się między tymi dwoma modelami, podsumowanie testu powinno ułatwić Ci decyzję – zostań nastrojony!
Whyte E-150 S
Cena: 24 999 zł Dostępne rozmiary: XS/S/M/L/XL Masa: ok. 24,2 kg (rozmiar S, z pedałami, na mleku) Strona producenta
Bonus: Pozostałe elektryczne nowości w ofercie Whyte 2020
Prezentowany tu rower jest też dostępny w bardziej wypasionym wariancie wyposażenia RS. Rama i układ napędowy są identyczne, ale za dodatkowe 2700 zł dostajesz lepszy widelec (Lyrik Select+ RC z Chargerem 2.1), napęd (SRAM X01 Eagle, ale z tanią kasetą NX) i hamulce (Code R). Inne są też opony (sprawdzone Maxxisy) i sztyca regulowana (Crank Brothers). Różnica w klasie osprzętu nie jest więc duża, ale w cenie (relatywnie) też nie – pewnie dużo osób zdecyduje się na ten wariant.
Kolejne 3300 zł dopłaty będzie wymagał E-180, czyli druga tegoroczna nowość e-MTB w gamie Whyte’a. Dużo osób wychodzi z założenia, że skoro w podjeżdżaniu pomaga im silnik, to po co się ograniczać w kwestii ilości skoku? To właśnie rower dla nich: 180 mm, wypasiona amortyzacja ze sprężyną z tyłu, a do tego zjazdowe hamulce i dodatki od Race Face. Różnice są też oczywiście w geometrii (główka 64°!), choć dostępne są tylko dwa rozmiary. O ile E-150 celuje w Specializeda Turbo Levo, tak E-180 jest godnym konkurentem Kenevo.
Whyte wypuścił też serię rowerów opartych na napędzie Fazua Evation: Gosford i Winchelsea to gravele różniące się głównie oponami i klasą osprzętu, a Hoxton jest rowerem hybrydowym / miejskim. Właśnie na tym ostatnim miałem okazję zrobić rundkę zapoznawczą po bielskich ścieżkach, podczas której przekonałem się, jak bardzo napęd Fazua różni się od Boscha czy Shimano. Oferuje wyraźnie niższą moc i małą baterię (250 Wh), ale wynagradza to bardzo niewielkimi wymiarami i masą. Do tego praktycznie nie stawia oporów, a w razie czego można go zdemontować i zastąpić zaślepką. Nie jestem przekonany, na ile Fazua sprawdziłaby się w enduro, ale jej cechy idealnie pasują do takich rowerów jak Gosford czy Hoxton – subtelne wspomaganie pomaga przy rozpędzaniu i na długich, stromych podjazdach, a podczas normalnej jazdy – z prędkością powyżej 25 km/h – jest niezauważalne.
„otacza go blacha o grubości 6 mm” – błąd. Nie jest to blacha, tylko płyta. Nie ze względu na grubość, bo te na siebie zachodzą, tylko na sposób obróbki i montażu.
Hej Mateusz, a możesz przytoczyć użytą przez Ciebie definicję płyty lub podać jakieś źródła tej definicji? Generalnie nie spotkałem się z określeniem płyta na coś takiego jak tutaj.
Znając starszych specjalistów, myślę, że nazwali by to powłoką konstukcyjną. Ze względu na zakrzywienie przestrzenne.
Z tym, że w języku nie-koszernie-branżowym dużo mniej razi użycie słowa blachą niż płyta…
Nie żebyśmy musieli tworzyć tu forum branżowe, ale jak już temat na tapecie:)
Powiedziałbym, że blacha jest obrabiana plastycznie poprzez walcowanie. Płyta zaś jest zazwyczaj odlewem obrabianym następnie poprzez skrawanie i szlifowanie.
Marcin
5 lat temu
Bardzo mnie ciekawi jaki trzeba mieć sprzęt, żeby cykać takie FOTY!!! <3 A co do roweru to petarda. Jeśli ktoś potrzebuje czegoś jeszcze niech pierwszy rzuci kamień…
Dokładnie, to jeden z tych rowerów, w których po zakupie nie wymieniłbym ani jednej części. No chyba, że Bosch w końcu wypuściłby jakąś ludzką manetkę ;)
Co do sprzętu, to Sony NEX-5T + Sigma C 56 mm f/1.4.
Właśnie. Niech ktoś powie. Jak, powtarzam jak można tak sp….ć metodę zmiany trybu wspomagania, jak zrobił to BOSCH ? Przecież to się urwie po pierwszej glebie, jest totalnie niewygodne (że niby jak, zjeżdżasz trudną traską w dół, przed tobą wyrasta kawałek podjazdu, masz ułamek sekundy na włączenie boosta, i musisz przycisnąć w odpowiedni przycisk w rękawicy…) Do tego roweru nie postawisz do góry kołami bo będzie stał na komputerku za miliony… No jak to jest sp….e że aż nie do wiary.
Przykre, ale według konstruktorów Boscha, takie sprzęty są pewnie przeznaczone dla noobów totalnych, prezesów firm, grubych menago…. :) , ogólnie dla ludzi którzy nie mieli styczności z czym innym, ich ta manetka nie razi. Co do stawiania do góry kołami, tacy klienci z dziurawa dętką idą do serwisu, o czym ta mowa :) i nie ma się co obrażać bo zachodni rynek , zwłaszcza niemiecki bazuje na takich klientach w segmencie elektrycznym. To jest czysty biznes , a na razie w Polsce to jednak nisza.
Ale żeby rower do Panamery włożyć, to trzeba wyjąć przednie koło, a znacznie łatwiej to zrobić stawiając go do góry nogami ;)
Tomek
5 lat temu
„kliknij w te niebieskie literki, żeby przeczytać jego test” – naprawdę w dzisiejszych czasach ktoś miał jeszcze problem z ogarnianiem odsyłaczy, że tak to wpisałeś…?
Ale to się spoko da zrobić przez kilka kilometrów na endurówce 15,5 kilo , sprawdzałem… :) znaczy 35km/h :) , byle za dużo pod górkę nie było, ale na płaskim to nie jest za duże wyzwanie….
Taa ..owszem tylko nie pod górkę nawet o maleńkim nachyleniu.
Natomiast w druga stronę lekko z górki bez problemu.
Po co więc te głupie blokady?
A tak żeby kupić skuter którego nie trawię i nigdy nie kupię.
Marek
5 lat temu
Czemu przerzuciles się na S? 430 reacha nie za mało? Jak dobrze pamiętam miałeś kiedyś Whyte chyba z reachem 455 +/-
W sumie to napisałem, czemu wybrałem S :P Moje własne rowery (Spectral, Levo) mają 435-440 mm, więc w ten sposób mam lepsze porównanie. Poza tym przymierzyłem się do obu i lepiej czułem się na S – zauważyłem, że w elektrykach wolę ciut mniejsze rozmiary, stabilności na wprost zdecydowanie im nie brakuje.
Cris
5 lat temu
Whyte jest spoko, ale w tej kwocie wolałbym Treka Rail 7 na kołach 29. Geometria podobna, silnik Boscha ten sam i na dzień dobry dostajemy 15% rabatu bez większych i trudnych negocjacji ;)
Pierwszy raz się odzywam, choć czytam od dłuższego czasu. Mam wrażenie, że Michał chyba nie zauważył nowych modeli elektrycznych Cannondale – szczególnie Habit wypada dobrze ….
W Austrii na premierze było wielu redaktorów i blogerów, którzy pozytywnie oceniali
Bardzo fajny i rzeczowy opis, pomaga w weryfikacji a to oto chyba chodzi. Dla mnie rower trochę nie dopracowany co potwierdza opis. 25tysi za maszynę w której muszę wymienić połowę żeby się nie wkur… Na trasie to kicha. Tyle odemnie.
Którą połowę masz na myśli? Bo jedyne, co ja bym w tym rowerze zmienił to manetka i software Boscha, może poza drobiazgami w ramie – a tych rzeczy po zakupie i tak nie zmienisz (przynajmniej na razie – kto wie, co Bosch wymyśli).
mam whyte t130 i rower zajebisty, jeden z lepszych jakie miałem a trochę się tego przewinęło
Krzystzof
5 lat temu
Pod wieloma względami mój starszy Scott Genius jest o wiele lepiej dopracowany a sporo tańszy więc jeszcze jest spory margines finansowy na tuning.
Z nowości za większą kasę bardziej ciekawie wypada Haibike z silnikiem TQ – chyba najlepszy obecnie napęd dla E-MTB.
Nie wiem jednak jak by mi pasował geometria – na tych które testowałem w ubiegłym roku nie czułem się dobrze.
W sumie jest jeszcze sporo innych ciekawych maszyn i jak dla mnie White nie powala w porównaniu do konkurencji ani prezencją ani parametrami ani ceną.
Witam, jestem Tomek i jestem uzależniony od roweru od kilkunastu lat…
…nie jeżdżę od 30 dni (nie pod rząd).
a tu jeszcze akcyza w górę, jak żyć?
„otacza go blacha o grubości 6 mm” – błąd. Nie jest to blacha, tylko płyta. Nie ze względu na grubość, bo te na siebie zachodzą, tylko na sposób obróbki i montażu.
Dzięki, poprawności terminologicznej nigdy za wiele ;)
Hej Mateusz, a możesz przytoczyć użytą przez Ciebie definicję płyty lub podać jakieś źródła tej definicji? Generalnie nie spotkałem się z określeniem płyta na coś takiego jak tutaj.
Znając starszych specjalistów, myślę, że nazwali by to powłoką konstukcyjną. Ze względu na zakrzywienie przestrzenne.
Z tym, że w języku nie-koszernie-branżowym dużo mniej razi użycie słowa blachą niż płyta…
Nie żebyśmy musieli tworzyć tu forum branżowe, ale jak już temat na tapecie:)
Powiedziałbym, że blacha jest obrabiana plastycznie poprzez walcowanie. Płyta zaś jest zazwyczaj odlewem obrabianym następnie poprzez skrawanie i szlifowanie.
Bardzo mnie ciekawi jaki trzeba mieć sprzęt, żeby cykać takie FOTY!!! <3 A co do roweru to petarda. Jeśli ktoś potrzebuje czegoś jeszcze niech pierwszy rzuci kamień…
Dokładnie, to jeden z tych rowerów, w których po zakupie nie wymieniłbym ani jednej części. No chyba, że Bosch w końcu wypuściłby jakąś ludzką manetkę ;)
Co do sprzętu, to Sony NEX-5T + Sigma C 56 mm f/1.4.
Właśnie. Niech ktoś powie. Jak, powtarzam jak można tak sp….ć metodę zmiany trybu wspomagania, jak zrobił to BOSCH ? Przecież to się urwie po pierwszej glebie, jest totalnie niewygodne (że niby jak, zjeżdżasz trudną traską w dół, przed tobą wyrasta kawałek podjazdu, masz ułamek sekundy na włączenie boosta, i musisz przycisnąć w odpowiedni przycisk w rękawicy…) Do tego roweru nie postawisz do góry kołami bo będzie stał na komputerku za miliony… No jak to jest sp….e że aż nie do wiary.
Przykre, ale według konstruktorów Boscha, takie sprzęty są pewnie przeznaczone dla noobów totalnych, prezesów firm, grubych menago…. :) , ogólnie dla ludzi którzy nie mieli styczności z czym innym, ich ta manetka nie razi. Co do stawiania do góry kołami, tacy klienci z dziurawa dętką idą do serwisu, o czym ta mowa :) i nie ma się co obrażać bo zachodni rynek , zwłaszcza niemiecki bazuje na takich klientach w segmencie elektrycznym. To jest czysty biznes , a na razie w Polsce to jednak nisza.
Ale żeby rower do Panamery włożyć, to trzeba wyjąć przednie koło, a znacznie łatwiej to zrobić stawiając go do góry nogami ;)
„kliknij w te niebieskie literki, żeby przeczytać jego test” – naprawdę w dzisiejszych czasach ktoś miał jeszcze problem z ogarnianiem odsyłaczy, że tak to wpisałeś…?
To byl taki zart ze strony Michala.
Dziękuję, sam nie wiedziałem jak odpisać na ten komentarz ;)
Sorry za offtop – ostatnio mam problemy z poczuciem humoru…
Dla mnie dalej jest troszkę za gruby i za ciężki ;). Czekam na test elektryka z napędem Fauza.
To chyba trzeci (drugi aluminiowy) „ładny” elektryk na rynku. Po YT Decoy i Turbo Levo.
Czekam z ciekawością na wyniki testu.
hmm moim zdaniem Focusy Sam2 czy Jam2 też źle nie wyglądają, ale to byłoby tyle.
Fajny wpis, jak zawsze. Ale bys skrobnal cos o tym,czy da sie odblokowac, bo to w sumie kluczowe.
Nie, dla mnie w ogóle nie jest to kluczowe, a może nawet trochę głupie.
A co zdojazdowko po asfalcie nie chciałbyś przynajmniej 35km/h do domku smignąć? A nie zamulać25.
Masz świadomość, że da się na elektryku jechać >25 km/h?
Kombinowanie z blokadami tylko zaostrza konflikty, które i tak już są problemem e-bike’ów, ale w efekcie przekładają się też na normalne rowery.
Chcesz drzeć „przynajmniej 35 km/h” po asfalcie – wybierz skuter.
Ale to się spoko da zrobić przez kilka kilometrów na endurówce 15,5 kilo , sprawdzałem… :) znaczy 35km/h :) , byle za dużo pod górkę nie było, ale na płaskim to nie jest za duże wyzwanie….
Taa ..owszem tylko nie pod górkę nawet o maleńkim nachyleniu.
Natomiast w druga stronę lekko z górki bez problemu.
Po co więc te głupie blokady?
A tak żeby kupić skuter którego nie trawię i nigdy nie kupię.
Czemu przerzuciles się na S? 430 reacha nie za mało? Jak dobrze pamiętam miałeś kiedyś Whyte chyba z reachem 455 +/-
Jestem Twojego wzrostu.
W sumie to napisałem, czemu wybrałem S :P Moje własne rowery (Spectral, Levo) mają 435-440 mm, więc w ten sposób mam lepsze porównanie. Poza tym przymierzyłem się do obu i lepiej czułem się na S – zauważyłem, że w elektrykach wolę ciut mniejsze rozmiary, stabilności na wprost zdecydowanie im nie brakuje.
Whyte jest spoko, ale w tej kwocie wolałbym Treka Rail 7 na kołach 29. Geometria podobna, silnik Boscha ten sam i na dzień dobry dostajemy 15% rabatu bez większych i trudnych negocjacji ;)
Pierwszy raz się odzywam, choć czytam od dłuższego czasu. Mam wrażenie, że Michał chyba nie zauważył nowych modeli elektrycznych Cannondale – szczególnie Habit wypada dobrze ….
W Austrii na premierze było wielu redaktorów i blogerów, którzy pozytywnie oceniali
Czemu miałbym nie zauważyć?
Bardzo fajny i rzeczowy opis, pomaga w weryfikacji a to oto chyba chodzi. Dla mnie rower trochę nie dopracowany co potwierdza opis. 25tysi za maszynę w której muszę wymienić połowę żeby się nie wkur… Na trasie to kicha. Tyle odemnie.
Którą połowę masz na myśli? Bo jedyne, co ja bym w tym rowerze zmienił to manetka i software Boscha, może poza drobiazgami w ramie – a tych rzeczy po zakupie i tak nie zmienisz (przynajmniej na razie – kto wie, co Bosch wymyśli).
Jak dla mnie, kazdy E-bike wyglada tak:
http://www.retrobike.co.uk/gallery2/main.php?g2_view=core.DownloadItem&g2_itemId=122539
mam whyte t130 i rower zajebisty, jeden z lepszych jakie miałem a trochę się tego przewinęło
Pod wieloma względami mój starszy Scott Genius jest o wiele lepiej dopracowany a sporo tańszy więc jeszcze jest spory margines finansowy na tuning.
Z nowości za większą kasę bardziej ciekawie wypada Haibike z silnikiem TQ – chyba najlepszy obecnie napęd dla E-MTB.
Nie wiem jednak jak by mi pasował geometria – na tych które testowałem w ubiegłym roku nie czułem się dobrze.
W sumie jest jeszcze sporo innych ciekawych maszyn i jak dla mnie White nie powala w porównaniu do konkurencji ani prezencją ani parametrami ani ceną.