Kiedy Ania z firmy X-Factor zaproponowała mi współpracę, trochę się zmieszałem. Myślałem, że branżę znam dość dobrze, a o firmie produkującej ochraniacze 15 km od mojego domu (!), usłyszałem pierwszy raz w życiu… Wzbudziło to pewne obawy („skoro ich nie znam, to muszą być ciency?”), ale też ciekawość, która ostatecznie zwyciężyła. W grudniu odebrałem swój zestaw ochraniaczy X-Factor Flow na kolana i łokcie, oraz lekką zbroję X-Factor Duro – nowości firmy na sezon 2017. Jakie wrażenia pozostawiły po pół roku użytkowania?
Kto za tym stoi?
Firma założona przez Anię i Pawła produkuje ochraniacze od ponad 10 lat. Początkowo snowboardowe, a wraz z rozwijaniem pasji założycieli, również motocyklowe i rowerowe. Kiedyś były to produkty bazujące na chińskich katalogach i dostosowywane do własnych wymagań. Stopniowo jednak wymagania i wiedza rosły, co zaowocowało nowymi, w 100% autorskimi projektami, takimi jak testowane tu Flow i Duro.
Są one zaprojektowane i wyprodukowane w Polsce (konkretnie, w Świetochłowicach), z polskich materiałów. Jedynym wyjątkiem są niemieckie protektory SAS-TEC. Ich producent chwali się, że zapewniają ochronę przewyższającą wymagania certyfikacyjne europejskich norm.
Ochraniacze na kolana i łokcie X-Factor Flow
Wygoda i dopasowanie
Główna cecha konstrukcyjna ochraniaczy X-Factor to dość długi „rękaw” (i „nogaw”). To dobra wiadomość dla posiadaczy (zbyt) krótkich spodenek: tutaj nie grozi tzw. „enduro gap”, czyli goła noga widoczna między ochraniaczem a spodenkami. Jednak nie o aspekt modowy chodziło projektantom…
Większość konkurencji trzyma się na nodze dzięki krótszemu kołnierzowi wspomaganemu rzepem, co u bardziej przypakowanych (szeroka łyda i udo) może powodować zsuwanie się ochraniacza w stronę (węższego) stawu. Efektem jest rolowanie materiału pod kolanem, powodujące podrażnienia przy pedałowaniu. Miałem ten problem w ochraniaczch dwóch innych producentów.
W X-Factorach problem rolowania pod kolanem nie występuje, bo długi kołnierz (wspomagany sillikonowymi paskami) opiera się na prostej, a nie „pochyłej” części uda. Trochę gorzej jest z łydką – w moim przypadku, ściągacz wypadł akurat na zakończeniu mięśnia, przez co ochraniacz zsuwał się o kilka milimetrów, wymagając poprawienia 1-2 razy w ciągu całego dnia jazdy. Po mojej sugestii, dolna część „nogawa” ma zostać nieco skrócona.
Dodam, że przez „cały dzień jazdy” mam na myśli też podjazdy – ochraniacze na kolana są na tyle wygodne i przewiewne, że nigdy nie pomyślałem o ich zsunięciu na kostki. Stosunkowo skomplikowana, 4-panelowa konstrukcja, z materiałów o różnej elastyczności, powoduje, że „rękaw” idealnie się dopasowuje i przy zakładaniu ochraniacza czuć, jak chwyta się swojego miejsca.
Producent twierdzi też, że ochraniacze mają właściwości kompresyjne, wspomagające pracę mięśni. Ze względu na zbyt lekceważące podejście do tematu, trudno mi to fachowo ocenić. Mogę jedynie napisać, że faktycznie rękawy okalają kończyny w bardzo przytulny i intymny sposób. W przypadku ochraniaczy na łokcie, nawet zbyt intymny – być może powinienem był wybrać większy rozmiar, bo ciasne dopasowanie utrudnia zakładanie i przy dłuższej jeździe, powoduje dyskomfort.
Jaki rozmiar?
Przy doborze rozmiaru warto też pamiętać, że ochraniacze są pozbawione regulacji za pomocą rzepa – należy się sugerować wymiarami podanymi przez producenta (na stronie danego produktu). W przypadku kolan, zazwyczaj mam problem z wyborem – zależnie od producenta, pasują mi zarówno S-ki, jak i L-ki (lub żadne…). W przypadku X-Factora, najmniejszy rozmiar S/M siadł idealnie (o łokciach wspomniałem wyżej). Do wyboru jest jeszcze M/L i XL/XXL, więc sugeruję w razie wątpliwości zamówić dwa sąsiednie warianty i po przymiarce jeden odesłać (lub zwyczajnie kupić w sklepie stacjonarnym).
Ochrona
Komfort to dla mnie kwestia pierwszorzędna – w końcu przy odrobinie szczęścia, nieporównywalnie więcej czasu spędza się po prostu pedałując, niż glebiąc. Trudno jednak zapomnieć, po co są ochraniacze. Stosunek poziomu ochrony do wygody zawsze jest kompromisem i różni producenci różnie do niego podchodzą. Dlatego w w przypadku ochraniaczy na kolana, w zeszłym sezonie zmieniłem bardzo minimalistyczne G-Formy na nieco pancerniejsze, ale dalej wygodne IXS Flow. Ochraniaczom X-Factor o tej samej nazwie, bardzo do nich blisko.
Sercem ochraniaczy są zaawansowane protektory SAS-TEC. Opiera się na nich praktycznie cała branża motocyklowa i część rowerowej – zwłaszcza marki z Niemiec. Ich materiał jest uspokajająco gruby, choć w pierwszym kontakcie trochę zbyt sztywny. Trzeba jednak dać mu szansę – protektory wykonane są z pianki wiskoelastycznej (z pamięcią kształtu), która mięknie pod wpływem temperatury ciała i po kilku minutach idealnie się dopasowuje (również na mrozie – sprawdzone). Warto o tym pamiętać, mierząc ochraniacze w sklepie.
Oczywiście pod wpływem uderzenia, „inteligentny” materiał utwardza się, podobnie jak w ochraniaczach z D3O, czy wspomnianych już G-Formach. Podczas testu obyło się bez poważnych wypadków, ale ze względu na śliski początek sezonu, w zakrętach nie brakowało „zejść na kolano”… I łokieć. I głowę. Żadna z tych sytuacji nie zostawiła na mnie śladu, nie licząc siniaków na niechronionej części nogi – osoby oczekujące ochrony boków kolana lub piszczeli, powinny spojrzeć na „cięższy” model (np. Evo II).
Co można poprawić?
Trochę jednak się czepiam, biorąc pod uwagę, jak poważnie producent traktuje uwagi ze strony użytkowników. Moje ochraniacze mają pół roku – w międzyczasie szwy zostały już wzmocnione (są też bezpłatnie poprawiane w ochraniaczach klientów). Kolejna partia ma już mieć skrócony „nogaw”. Więc nawet jeśli na tą chwilę nie jest to produkt idealny, to z pewnością ma szansę się takim stać.
Ochraniacze na kolana i łokcie X-Factor Flow – werdykt
Kiedy poleciłem Wam te ochraniacze w zajawce na Facebooku, kilku moich znajomych pognało do sklepu na przymiarki i część z nich jeździ dziś w X-Factorach. Niektórzy wybrali jednak droższe produkty bardziej znanych marek, co pokazuje, że polski produkt nie jest jeszcze killerem koszącym konkurencję, a raczej ciekawą alternatywą.
Alternatywą kosztującą o ok. stówę mniej, trzeba dodać. Ta różnica (w stosunku do moich ulubionych IXS Flow) co prawda niesie ze sobą kompromisy w komforcie i jakości wykonania, ale są one na tyle akceptowalne, że trudno byłoby mi zarekomendować droższe ochraniacze bez wcześniejszego sprawdzenia X-Factorów – jeśli tylko krój będzie dobrze pasował do Twoich kończyn, warto!
Walety
- wysokiej klasy protektory;
- dobra stabilność;
- niezła wentylacja;
- cena!
Zady
- mocno opinający krój;
- jakość szwów w pierwszej serii.
Strona i sklep producenta:
- X-Factor Flow na kolana (199 zł)
- X-Factor Flow na łokcie (189 zł)
Bonus: Koszulka z ochraniaczami X-Factor Duro
Razem z ochraniaczami dostałem do testu nową lekką zbroję, która idealnie sprawdza się w bikeparku i miejscówkach takich trasy Enduro Trails z Szyndzielni. Ale nie tylko – przejechałem w niej też ostatnie zawody w Srebrnej Górze, gdzie bardzo się przydała. Nawet jeśli nie do pochłaniania uderzeń (choć to też…), to do pompowania ego na kamienistych ściankach.
Dopasowanie
Wybór rozmiaru jest łatwiejszy, niż w przypadku ochraniaczy kolan czy łokci – po prostu bierzesz taki sam, jak w przypadku innych ubrań, np. bielizny termoaktywnej, którą Duro de facto jest. Koszulka jest bardzo elastyczna i przylega do ciała jak lateksowe legginsy do pupy Jennifer Lopez. O stabilność dbają dodatkowo silikonowe wstawki na pasie i rękawkach.
Ochrona
Bezpieczeństwo zapewniają pełnowymiarowe ochraniacze na:
- kręgosłup – jazda z dość grubym „żółwiem” może się wydawać bez sensu; zwłaszcza, jeśli masz plecak z wbudowanym protektorem (np. Evoc). Ten z koszulki możesz wtedy wyciągnąć, ale umówmy sie: ochraniacz stabilnie „przyklejony” do pleców (po kilku minutach podjazdu, nawet dosłownie), zawsze będzie bezpieczniejszym rozwiązaniem. I równie wygodnym – plecak odchudzony o pancerz jest bardziej stabilny i dobrze leży na ochraniaczu. Jest to też oczywiście idealne rozwiązanie dla osób jeżdżących z
kołczanem prawilnościnerką. - ramiona/barki – jeśli lubisz obijać się o drzewa, uczynią Twoje życie lepszym. Protektory zostały dobrane tak, żeby nie kolidowały z paskami plecaka. Konstrukcyjnie są bardzo podobne do tych na łokciach, czyli elastyczne, średniej grubości – mieszczą się bez problemu pod koszulkę, ale musisz się liczyć z lekkim „efektem futbolisty”. Co w niektórych sytuacjach może być zaletą…
- mostek – niewielki ochraniacz na splocie słonecznym nie uchroni przed stłuczeniem żeber, ale na pewno zmniejszy efekt „przyduszenia” po glebie na klatę. Niewielka powierzchnia protektora sprzyja wentylacji.
Komfort i wentylacja
Oddychalność budzi oczywiście największe obawy – większość zbroi DH zupełnie nie nadaje się do podjeżdżania. Koszulka X-Factor jest pod tym względem o niebo lepsza – „brzuch” i boki są wykonane z lekkiej, przewiewnej i nieźle odprowadzającej wilgoć siatki. Duro można więc traktować jako potówkę zakładaną pod jerseya, ale z dodatkową ochroną (zbroję można bez ceregieli prać w pralce). Na podjazdach plecy są mokre, ale jeśli jeździsz z plecakiem, to i tak już się z tym pogodziłeś – odczucia są podobne. Protektor ma nawet środkowy kanał wentylacyjny przypominający system nośny większości plecaków.
Przy dłuższej jeździe, dają o sobie znać silikonowe ściągacze, które mogą trochę kolidować z ochraniaczami na łokcie – warto je starannie założyć. Zwłaszcza, że gruba, jednoczęściowa konstrukcja „żółwia” uniemożliwia poskładanie koszulki i spakowanie jej do plecaka np. na długi podjazd.
Koszulka z ochraniaczami X-Factor Duro – werdykt
Przerzuciłeś się z plecaka na nerkę? A może po prostu jesteś na etapie nauki wymagającym dodatkowej ochrony? Tego typu koszulka z ochraniaczem kręgosłupa powinna trafić na Twoją listę zakupów. Co prawda po założeniu nie staje się „niewidzialna” i jeśli cenisz sobie jazdę na lekko i maksymalny komfort, pewnie ograniczysz się do ochraniaczy na kolana i ewentualnie łokcie. Ale kiedy przyjdzie moment wymagający dodatkowego zastrzyku pewności siebie, w koszulce X-Factor Duro spokojnie wytrzymasz cały dzień jazdy – niekoniecznie wspomaganej wyciągiem.
Walety
- „pełnoprawane” ochraniacze ramion i kręgosłupa;
- dobra wentylacja;
- komfort – możliwość jazdy cały dzień.
Zady
- jednoczęściowy protektor pleców – brak możliwości włożenia do plecaka;
- brak ochrony żeber.
Strona i sklep producenta:
- X-Factor Duro (399 zł)
UWAGA! Już w ten weekend (27-28 maja) ochraniacze X-Factor będziesz mógł własnoręcznie pomacać i zmierzyć na Bike Festiwalu w Kluszkowcach!
Zobacz też inne testy ubrań i akcesoriów:
- Test: ochraniacze G-Form Knee/Elbow
- Test: Plecak Kross Pickup 15l
- Test: Bell Super 2R
- Test: Local Outerwear – spodenki Freedom, jersey Glory
Woa ! Kolejny wpis ? Ale jesteśmy tu rozpieszczani :)
Wczoraj była tylko aktualizacja, to się nie liczy ;)
Fajny test – zwłaszcza jeśli chodzi o zbroję. Bardzo chętnie poczytam o wrażeniach z ich innych produktów. Jakoś mimo że z Bielska daleko też do nich nie jest, nigdy nie mogę się wybrać żeby coś pomacać i przymierzyć, a podrasowany Air Line na Żarze zapalił ostatnio kontrolkę braku nieśmiertelności…
Teoretycznie 3 sklepy w BB mają ich produkty – może warto zapytać?
http://www.x-factor.pl/Sklepy-stacjonarne-ccms-pol-31.html
Schudłeś! ;)
Wciągnąłem brzuch :P
W sklepach to juz tylko ta druga poprawiona seria?
Nie wiem, zależy kiedy sklep kupił.
Witam jak rozpoznać poprawioną serię?
Ochraniacze są dostępne u kilku sprzedawców na allegro. Tylko, żaden z nich nie potrafił mi odpowiedzieć, czy mają już tą serię poprawioną.
Chyba po tym napisie na boku…?
W razie czego producent bez żadnych pytań poprawia szwy w pierwszej serii.
Rzeczywiście ochraniacz na łokieć ma napis producenta pionowy. Czy masz może zdjęcia ochraniaczy na kolana z tej nowej serii?
jeśli tak to bardzo proszę o podesłanie czarmens@gmail.com
Duro posiadam drugi miesiąc i jestem zadowolony. Zaraz po założeniu zapominam że mam to na sobie :P testowane na zawodach enduro i całodniowych wycieczkach w terenie.
Warto przymierzyć przed zakupem, ja mam standardową eMkę ale w barkach było za szeroko i mało stabilnie leżały ochraniacze na barki.
Powiem że rozmiarówka jest przedziałowa m-l i xs-s.
W s-ce mam ciasno w pasie to barki dobrze się trzymają.
Pozdrower
Co to za koszulka na zdj nr 1
Kross Roamer: http://www.kross.pl/pl/akcesoria/odziez/koszulki/roamer-0
Sam przeszedłem z zbroi rowerowej 661 pressure suit (denerwował mnie garb na plecach i to że zbroja dosyć grzała)na testowaną przez Ciebie koszulkę duro.
Koszulki używam tylko do Downhillu. Moje odczucia po kilku wypadach są takie że jest wygodna (rzeczywiście zapomina się o niej kiedy jest pod jerseyem), nie robi garba i rzeczywiście sprawia pozór odpowiedniej ochrony pleców i barków (na szczęście jeszcze nie testowałem :P).
Ogółem mogę polecić, z minusów mogę napisać to czym wspominałeś (pot na plecach) i ściągacze na ramionach- jak dla mnie są trochę za mocne pomimo tego że nie mam okazalej łapy a rozmiar jest dobrze dobrany.
no spoko, fajnie, polski produkt itp., ale i tak wolałbym kupić kolejne 661, bo cena nie jest aż tak atrakcyjna żeby ryzykować ewentualne niezadowolenie. To tak jakby kupić fulla KROSSa, niby ciut taniej ale prawdopodobieństw, że coś się zaraz sypnie w ramie odstrasza. Szkoda, że nie wzorowali się na koszulce g-form, jestem przekonany, że jakby była taka w ofercie stówkę taniej to nie nadążali by szyć.
Fajny test, rzetelnie opisany. Po przeczytaniu udałem się do Bytomia i zakupiłem ochraniacze ; )
Czy jest planowany test lub zestawienie butów do do platform w najbliższym czasie?
Pozdrawiam
Nie, raczej nie planuję takiego wpisu – za małe mam w tej kwestii doświadczenie.
Zachęcony pozytywną recenzją zakupiłem ostatnio zestaw Flow na łokcie i Evo II na kolana. Po pierwszych kilku jazdach mogę powiedzieć, że sprawiają wrażenie solidnych i wygodnych (co prawda mam porównanie tylko do ochraniaczy motocrossowych, których używałem przez jakiś czas po przesiadce z motocykla).
Pierwsza rzecz – rzeczywiście ich nie czuć. Zakładasz i zapominasz, że je masz, choć dobór rozmiaru trochę kłopotliwy. Noszę ciuchy w rozmiarze L, ale rozmiar nałokietników mam XL/XXL i są idealne, natomiast nakolanniki wziąłem w rozmiarze L (największy dostępny) i mogłyby być luźniejsze, mimo regulacji rzepem. Może to ja jestem po prostu taki nieproporcjonalny.
Na szczęście nie miałem jeszcze okazji testować właściwości ochronnych, ale ogólne wrażenie bardzo pozytywne.
Mogę polecić. Kupiłem ok. 3 tygodnie temu (wersja na kolana). Parę jazd w Beskidzie zaliczonych również w dni z temp. powyżej 25*. Nie zsuwają się, bardzo przewiewne, w trakcie jazdy się o nich zapomina. Stosunek jakość/cena moim zdaniem świetny. Teraz pozostanie ocena trwałości w reszcie sezonu.
Pytanie za 100 pkt.
Czy jest sens kupić taki zestaw:
Flow – do enduro
Race Long – dh/bike park
czy lepiej IXS Dagger do wszystkiego?
Na pewno IXS sa wygodne i bardzo dobre jakościowo. Nie wiem jak z X-factor (w porównaniu do IXS)
Witam, po przeczytaniu tego wpisu wiedziałem już, że właśnie takie nakolanniki sobie kupie . Potem rozwaliłem sobie kolano (szlif na asfalcie -przymrozek) i upewniłem się, że ich potrzebuje :D. Używam ich ok 3 msc-y i jestem bardzo zadowolony ! Jakość i wykonanie bardzo dobre no i to jedna z niewielu moich rzeczy, która ma na metce made in Poland. Są bardzo wygodne po ok 10-15 min. w zasadzie zapominam, że je mam. Mam w łydzie 45cm i się trochę obawiałem czy się zmieszczę, ale największy rozmiar podszedł (pomimo niskiego wzrostu 176 cm.). Jetem ze Śląska i miło mnie zaskoczyła możliwość odebrania na Arki Bożka w Bytomiu (po uzgodnieniu ze sklepem). Generalnie POLECAM !!!
Sugeruję aktualizację cen ochraniaczy kolan: 199 PLN (+40), łokci: 189 PLN (+50). Koszulka pozostała na poprzednim poziomie cenowym, ale patrząc na wymagany przeze mnie zakres ochrony, to jak padam na klatę to raczej nieco na bok i to akurat w tym miejscu, w którym koszulka nie zapewnia praktycznie żadnej ochrony ;(
Dzięki, zaktualizowałem!
hej, teraz to już jest +100 zł, szybko te ceny rosną.
A jaki rozmiar zbroi testowałeś ?
S, jak zwykle ;)
Nowa zbroja duro na 2019 wygląda bardzo fajnie i na przemyślaną konstrukcję. Czy jeździł już ktoś w tym ? Wygląda na idealny wybór enduro i bikeparki. No i można bukłak dorzucić. Może jakiś test się zapowiada? Może jakieś porównanie do innych tego typu zbroi?
https://www.x-factor.pl/product-pol-76-DURO-koszulka-z-ochraniaczami-2019.html
Wygląda na wagę ciężką i obawiam się, że do podjeżdżania się nie nadaje. Wolałbym poprzedni model, szkoda że nie produkują. Ogólnie jest problem ze znalezieniem czegoś nie tylko do bike parku z porządną, pełną ochroną barków/obojczyków, a te przecież najczęściej ulegają kontuzjom. Może ktoś coś poleci?
Jak wypadają testy długodystansowe nakolanników tej marki? Zdarza mi się trochę pedałować i nie wiem czy wersja Evo nie ogranicza zbyt ruchów kolana, jak z jazdą w cieplejsze dni? Rozważam wersję Evo II lub Flow. Paski mocno się wyciągają, czy srebrna siateczka w tylnej części Evo pruje się od samego patrzenia na nią, czy trzeba faktycznie ją mocniej rozerwać? Jak wasze doświadczenia, warto, czy może lepiej poszukać 661Evo, 661 DBO lub IXS Carve Evo + .
Czas na aktualizacje testow X-factora Duro. Tegoroczna to juz przepaść do tego co miałeś. Dzięki bo fajne mają rzeczy, tylko ceny zbroi juz od zagranicznych nie odbiegają.
Czy będzie kiedyś jakiś post o ochronie tułowia, dostępnych rozwiązań dla enduro/trail?
Hm, na razie w planach nie mam, bo już dawno żadnej zbroi nie używałem :(