Testowanie Locala jest bez sensu. Local Outerwear to marka, którą albo się kocha, albo wytyka palcami. Pragmatycy, ważący wszystkie zady i walety w odniesieniu do ceny/jakości, na pewno ubrań Locala nie kupią. Natomiast osoby wyznające filozofię tej marki – już dawno je kupiły. Prawdopodobnie więc, będzie to najgorszy test w historii.
Nie obrazisz się więc, jeśli zacznę od końca. Miejmy to z głowy. Jak prawdziwi polscy dżentelmeni, pogadajmy o pieniądzach. Bo jeśli mają one dla Ciebie kluczowe znaczenie, możesz sobie odpuścić dalszą lekturę. Dlaczego? Jersey: 329 zł. Spodenki: 579 zł. Ponad dziewięć paczek za komplecik… A ceny u polskiego dystrybutora i tak są dość przyjaźnie przetłumaczone z niemieckiego…
Czy wydałbyś tyle na ciuchy narciarskie czy snowboardowe? Pewnie tak. Czy wydałbyś tyle na ciuchy rowerowe? Hmm… Powiesz, że fajny komplet można wyrwać o połowę taniej. Tyle że można też kupić fajny samochód za połowę ceny Porsche, a jednak te ostatnie sprzedają się w Polsce lepiej, niż np. Alfa Romeo (serio!).
Co więc takiego mają ubrania Local Outerwear, że kosztują (mniej więcej) tyle, co Porsche?
Spodenki Local Outerwear Freedom
Pełny pakiet marketingowy znajdziesz na oficjalnej stronie, więc napiszę tylko o tym, co faktycznie na szlaku rzuciło mi się w… nogi:
- sześć rozmiarów – to najmniej oczywista, a zarazem kluczowa cecha odróżniająca Locala od popularnych marek. Zazwyczaj mam problem z dopasowaniem gaci w rozmiarze S – przed jazdą muszę dociągnąć wszystkie rzepy, założyć pasek (jeśli się da) lub zjeść parę burgerów w Bike-Barze. Rozmar XS Locala siadł idealnie bez żadnych kombinacji (choć na wypadek nagłego rozwolnienia – rzepy ściągające i szlufki paska też są). Tylko tych burgerów żal…
- wodoodporna powłoka – biorąc pod uwagę, że w tym sezonie jeździłem w deszczu więcej, niż w całym swoim dotychczasowym życiu, miałem okazję przetestować tą cechę dużo dokładniej, niż bym chciał… Producent opisuje je jako wodoodporne. W praktyce, tyłek dalej prędzej czy później się odmoczy, ale przelotnych opadów czy wody zalegającej na szlaku nawet nie zauważy.
- mocny materiał – trzeba przyznać, że spodenki są dość pancerne. Lepiej żeby były, przy tej cenie… Po kilku mocno błotnych dniach w górach, materiał na tyłku niestety minimalnie się odbarwił od tarcia, ale poza tym, po kilkunastu praniach nie ma na nich śladów zużycia.
- zamki wentylacyjne – ze względu na tą pancerność, dobrze że w cieplejsze dni można poczuć wiatr we włosach, dzięki sporego rozmiaru wywietrznikom na wewnętrznej stronie ud.
- magnetyczne kieszenie – brzmi Sci-Fi, ale chodzi o to, że „klapy” kieszeni trzyma magnes – więc można błyskawicznie sięgnąć po smartfona, jednocześnie nie bojąc się o to, czy po sekcji hopek, będzie po co sięgać.
- brak pampersa – tak, w cenie 579 zł nie udało się upchnąć wewnętrznych spodenek z wkładką. Producenta należy pochwalić… za fantazję. I odwagę. Ale głowa do góry – pampers może być Twój za jedyne 199 zł ekstra.
Jersey Local Outerwear Glory
O ile w przypadku spodenek można łatwo wymóżdżyć kilka bajerów nadających się do wykropkowania w teście, to z jerseyem jest problem. Ostatecznie jest to po prostu koszulka z długim rękawem, która ma:
- Ładnie się układać.
- Oddychać i szybko schnąć.
- Nie ulegać zbyt szybkiemu rozkładowi.
O ile ze spełnieniem pierwszych dwóch punktów nie ma żadnego problemu (koszulki Locala też są dostępne w rozmiarach od XS do XXL), to w kwestii odporności na zniszczenia muszę odnotować, że zaciągnięcie materiału jest tu tak samo prawdopodobne, jak u konkurencji. Ale ja mam klątwę – w każdej koszulce mam *jedno* zaciągnięcie. Tak, jakbym musiał każdą ochrzcić – potem są niezniszczalne. Więc Local też oberwał.
Podsumowanie
Szorty nie mają więc własnego Wi-Fi, a jersey nie przyniesie Ci piwa. Są perfekcyjnie skrojone i super porządnie wykonane, ale nie znaczy to, że nie uda Ci się ich zajechać w przeciągu paru intensywnych sezonów. Sprzedając wszystkie przywieszone do nich metki w skupie makulatury, możesz odzyskać sporo pieniędzy przeznaczonych na zakup, ale pod względem liczby ficzerów i tak daleko Localowi chociażby do mainstreamowej Endury.
Ale nie o ficzery i mainstream tu chodzi. Porównywanie tych marek przypomina porównywanie… iPhone’a do telefonów z Androidem. Te drugie są tańsze i mają wszystkie technologiczne nowinki, ale jeśli chcesz stylowy, cieszący oko i „po niemiecku” dopracowany produkt, który po prostu dobrze robi to, co ma robić – i tak w końcu skończysz z „jabłkiem” w kieszeni. Prawdopodobnie w kieszeni z kolorowym logo Local Outerwear.
Spodenki Local Outerwear Freedom 2016
- cena: 579 zł
- masa: 335 g (rozm. XS)
- dostępne rozmiary: XS, S, M, L, XL, XXL
- strona producenta / strona dystrybutora
Jersey Local Outerwear Glory 2016
- cena: 329 zł
- masa: 175 g (rozm. S)
- dostępne rozmiary: XS, S, M, L, XL, XXL
- strona producenta / strona dystrybutora
Zobacz też:
- Test: Ubrania Kross – Jekyll, Hyde i spółka
- Test: Bell Super 2R
- Test: Giro Montaro
- Test: Adidas Slack Cruiser
Spodenki super pancerne, na 4 panecernyvh sie wychowale wiec kocham niemieckie :). Brak pampy:(
Z przykrością informuję, że do mnie do domu, w zimie, nie da się wjechać kultowym, dopracowanym, jedynym w swoim rodzaju, Porsche 911, na ten przykład :-)
A ja jestem zadowolony z Endury… spodenki za 300 zł z wentylacją i wieloma kieszonkami… A iPhona nigdy nie kupię! ;)
Cenowo to Local nie jest jeszcze kosmiczny. Krótkie spodenki od IONa w polskiej dystrybucji cenę mają zawieszona w stratosferze niemalże.
Cena kompletu zaniżona, o ile spodenki można mieć jedne, to jerseyów trzeba mieć kilka sztuk ;-) Cena jak cena, za dobre i trwałe rzeczy warto dać więcej. Chociaż spodenki na oko jakoś mega nie odbiegają funkcjonalnie od endury na ten przykład.
„magnetyczne kieszenie – brzmi Sci-Fi” – kurcze to moje Foxy też takie zaawansowane :) Musiałem niezłą wyprz trafić, bo dałem 130zł razem z wewnętrznymi!
a gdzie jest tabelka z rozmiarówką? :)
Panie Michale, nie wiem od kiedy jest promocja na ridepoland ale ciuchy można kupić taniej :)
„…który po prostu dobrze robi to, co ma robić – i tak w końcu skończysz z „jabłkiem” w kieszeni” – tu pojechałeś :D chyba, że chodziło Ci o tzw. snobizm :D