Ponad rok temu zdecydowałem, że rzucam nałóg niekończących się upgrade’ów wypasionych, butikowych, ale lekko przestarzałych rowerów. Zamiast tego: niemiecki mainstream ze sprzedaży bezpośredniej – żeby jakoś zmieścić w budżecie wszystkie sprzętowe ambicje i wymagania (więcej o procesie decyzyjnym, i dlaczego wygrał Canyon Strive, przeczytasz w pierwszym teście).
Czy z perspektywy całego sezonu w siodle, wybór Canyona nadal wydaje się rozsądny? I czy na pewno chodzi tu tylko o rozsądek…?
Na szlaku
W podsumowaniu pierwszego testu pisałem tak:
Kompletny osprzęt SRAM/Rock Shox działa świetnie, a jego jedynymi słabymi punktami są wąskie obręcze i za duża zębatka korby. Kiedy jednak porówna się cenę Canyona z konkurencją, jakiekolwiek zastrzeżenia do specyfikacji wydają się być nie na miejscu. Jeśli oczekujesz napędu 1×11, w zasadzie jedynym konkurentem jest YT Capra Al 1. Zaletą Canyona jest jednak nie tylko rewelacyjne wyposażenie, ale przede wszystkim świetnie sprawdzająca się na szlaku geometria progresywna i zaskakująco przydatny (choć obarczony dużym ryzykiem awarii) Shapeshifter – żadnego z tych ficzerów w YT nie uświadczysz.
Strive Al 6.0 Race to bardzo spójny i dopracowany rower do jazdy enduro, niezależnie od jej definicji. Wygodne, efektywne podjeżdżanie oraz mieszanka szybkości, stabilności i frajdy na zjazdach sprawdza się tak samo dobrze na zawodach, jak na niedzielnej wycieczce z kumplami.
Zobacz też: pełny test Canyon Strive Al 6.0 Race.
Po pełnym sezonie, w mojej opinii w zasadzie nic się nie zmieniło. Dużo zmieniło się jednak u konkurentów – napęd 1×11 jest już standardem w tej klasie cenowej. Z perspektywy całego sezonu, największym atutem Strive’a nie jest jednak lista części, a jego wyważenie. Nie jest to typowa „górska kozica” do wyjaśniania podjazdów o nachyleniu gdzieś pomiędzy prawie pionowym a pionowym. Nie jest to też hiper-stabilny rower zbudowany wyłącznie z myślą o odcinkach Enduro World Series. Łączy on jednak cechy obu tych skrajności.
Duża w tym oczywiście zasługa Shapeshiftera – przełączenie w pozycję „XC” zmienia geometrię zarówno bezpośrednio (przesuwając mocowanie dampera), jak i pośrednio (zmniejszając skok zawieszenia i SAG). Różnica jest naprawdę odczuwalna, a jednocześnie nie tak drastyczna, żebyś musiał przestawiać swoje przyzwyczajenia. Nawet mając na uwadze awaryjność (o niej za chwilę), uważam to za genialny patent i będzie mi go brakowało w każdym kolejnym rowerze.
Druga cecha wyraźnie definiująca charakter Strive’a to poczucie lekkości. Strive waży niecałe 14 kg z pedałami, ale nie o kilogramy tu chodzi. Na zjazdach uczucie to płynie ze zrównoważonej geometrii progresywnej (Race). Nie jest to „pług” do orania tras DH w stylu Reigna. Canyon jest bardziej zabawowy, chętniej składa się w zakręty i daje się łatwo kontrolować niezależnie od prędkości – nie tylko przy nadświetlnej, ale też na wolniejszych, technicznych sekcjach.
Do tego charakteru dobrze pasuje neutralne zawieszenie i cały osprzęt, z drobnymi zastrzeżeniami.
Wprowadzone zmiany i ustawienia
Strive’a kupiłem z silnym postanowieniem… nie wymieniania niczego. W końcu o jego wyborze w dużym stopniu zadecydowała spójna specyfikacja, idealnie trafiająca z moje gusta i oczekiwania. Zmiany były więc kosmetyczne:
- przednia zębatka zamieniona na owalną HCC 32T – seryjna 34T zdecydowanie była nie na moje siły. Przez jakiś czas jeździłem też na prototypowej 30T i do górskich eksploracji jest to idealne rozwiązanie.
- dętki zamienione na mleko – zmiana dość oczywista, zwłaszcza że obręcze i opony są tubeless ready, a zaworki dostaje się w komplecie.
- dodane 4 opaski redukujące objętość komory powietrznej dampera (patrz „Najlepszy upgrade”).
- również do Pike’a zawitały dwa Bottomless Tokeny, ale bardziej w ramach eksperymentu – w zupełności wystarczyłby jeden.
Najlepszy upgrade?
Najlepiej wydana kasa to kosztujący ok. 90 zł zestaw do tuningu objętości komory powietrznej dampera. Jak za kilka silikonowych opasek – sporo, ale warto! Jak pisałem już w teście, tylny zawias nieco zbyt ochoczo wykorzystywał skok. Zmniejszenie komory pozwoliło na lepsze zbalansowanie pracy zawieszenia i poprawiło zachowanie roweru w zasadzie w każdej sytuacji (najbardziej na lądowaniach i w zakrętach). Polecam ten upgrade każdemu posiadaczowi Strive’a.
Numer katalogowy i nazwa zestawu: 11.4118.042.000 „Bottomless Ring kit”.
Pod koniec sezonu poważnie myślałem też o wymianie kół, lub chociaż samych obręczy – na szersze. SRAM Roam 30 mają szerokość wewnętrzną zaledwie 21 mm. Dużo osób narzeka też na problemy z osiami i łożyskami. Dobrze, że w modelu 2016 Canyon postawił na zdecydowanie lepsze koła DT Swiss.
Moje optymalne ustawienia wyglądają tak:
- SAG z przodu: 25% (standard dla Pike’a) + 1 Bottomless Token;
- SAG z tyłu: 30-35% (z nieco większym SAG-iem Strive dużo pewniej prowadzi się na zjazdach, a na podjazdy jest w końcu Shapeshifter) + 4 Bottomless Ringi;
- ciśnienie w Shapeshifterze: 12 bar (nieco niższe od zalecanego dla mojej masy, dla łatwiejszego włączania trybu „DH” – dzięki temu można mieszać trybami również na postoju);
- ciśnienie w oponach (High Roller 2 Exo TLR na mleku): 1,2/1,4 bar (~18/21 psi).
Co się zepsuło / zużyło?
Rower po sezonie przeszedł kompleksowy przegląd w „ASO”, czyli w Canyon Polska. Co wymagało interwencji?
- lewe ramię korby SRAM X1 – jej skrzywienie to największa awaria. Jest łyda! A tak serio, nie wiem nawet kiedy się skrzywiła, ale musiała oberwać przy jakiejś glebie. Udało się wyprostować, ale biorąc pod uwagę mój mało agresywny styl jazdy, nie najlepiej świadczy to o jej wytrzymałości.
- tylna opona Maxxis High Roller 2 – nie zniosła trudów OS1 w Szklarskiej Porębie…
- prowadnica łańcucha e*thirteen – zalecany moment dokręcenia to 0,9 Nm, więc oczywiście dowaliłem za dużo… Dzięki Bogu za Kropelkę.
- Reverb – standardowe po całym sezonie lekkie zapowietrzenie i kilka milimetrów „SAG-u”.
- klocki hamulcowe SRAM Guide – chyba nie jeżdżę za dużo, skoro wytrzymały cały sezon… Wolę jednak myśleć, że mało hamuję! ;)
Poza tym drobne problemy w postaci poluzowanego głównego punktu obrotu zawieszenia (warto raz na jakiś czas sprawdzić kluczem dynamometrycznym) czy zasyfionych łożysk kółeczek przerzutki. No i oczywiście pozostaje pytanie…
Co z tym Shapeshifterem?
To pytanie każdy właściciel Strive’a zadaje sobie regularnie. A nawet jeśli nie – zadają mu je wszyscy dookoła. Nie jest tajemnicą, że w pierwszym roku sprzedaży, Shapeshiftery padały jak muchy… Trafić na bezawaryjną jednostkę to jak trafić szóstkę w lotto.
Problem polegał na oleju przedostającym się do komory powietrznej (Shapeshifter wewnątrz to „Reverb w miniaturze”), co powodowało trwałe blokowanie się w pozycji „DH” i konieczność odesłania siłownika do serwisu. Demontaż jest dość uciążliwy, ale wykonalny w warunkach domowych.
Ja nie mam co narzekać, bo tak jakby… trafiłem piątkę w lotto. Shapeshifter przez większość sezonu działał bez zarzutu i dopiero pod koniec stracił parę milimetrów skoku (nie przechodził więc w pełni do pozycji „XC”). Biorąc pod uwagę, że po roku i tak konieczny jest serwis – ufarciło mi się.
Co poprawiono w 2016?
Ekipa Canyona (również polskiego oddziału) walczyła z problemem przez cały sezon. Ostatecznie okazało się, że w zdecydowanej większości przypadków najskuteczniejszym rozwiązaniem jest to najprostsze: solidny serwis i precyzyjne złożenie całości ze smarowaniem kluczowych elementów. Dlatego też idea działania i konstrukcja Shapeshiftera na 2016 pozostaje niezmieniona, zmieniły się tylko tolerancje produkcyjne i procedura montażu.
Nie łudziłbym się, że wyeliminuje to problem w 100%, ale jest szansa, że do serwisu wróci kilka – a nie kilkadziesiąt – jednostek. Ewentualne naprawy gwarancyjne będą też znacznie szybsze – zapas Shapeshifterów 2016 jest już w Szczecińskim oddziale Canyona, a serwis wykonywany jest teraz na miejscu.
Miłe niespodzianki
Zamawiając Canyona, byłem w pełni świadomy możliwych „chorób wieku dziecięcego” Shapeshiftera. Spodziewałem się też paru innych problemów, które jednak nie nastąpiły. Oto komponenty, które miały okazać się niewypałem, a jednak dały radę:
Pozostałe komponenty – jak kokpit, napęd czy opony – również zdały długodystansowy egzamin śpiewająco, ale tu żadnych niespodzianek nie było. Specyfikacja Strive’a to po prostu niemal same mocne punkty i nie ma co się na ten temat rozpisywać.
Czy kupiłbym jeszcze raz?
Nie, kupiłbym model 2016 :) Na nowy sezon Strive Al 6.0 Race niestety podrożał o ok. 1000 zł, ale jednocześnie poprawiła się jego specyfikacja. Odpowiada ona teraz mniej więcej zeszłorocznemu modelowi 7.0. Dostajesz więc m.in. lepsze koła (DT Swiss E 1700 Spline), puszkę DebonAir w damperze, hamulce Guide RS i kokpit Race Face. Tracisz za to napęd X1 na rzecz ciut cięższego, ale identycznie działającego GX. Najważniejszą zmianą jest oczywiście poprawiony Shapeshifter, który razem z kiepskimi kołami, stanowił jedyną poważąną wadę Strive’a 2015. Jedyną rzeczą, jaką można by jeszcze poprawić jest przeniesienie (jakimś sposobem) wskaźnika stanu Shapshiftera na manetkę.
Czy Canyon Strive Al 6.0 Race 2016 jest więc rowerem idealnym? Coś takiego oczywiście nie istnieje, ale jeśli Twoje kryteria i oczekiwania są choć trochę zbliżone do moich, na pewno się nie zawiedziesz. Zdecydowanie nie jest to tylko „wybór z rozsądku”. Canyon to już nie tani zlepek dobrych części połączonych kiepską ramą z tajwańskiego katalogu. To przede wszystkim bardzo spójny, świetnie wyważony i w dodatku innowacyjny rower do każdej odmiany enduro.
Bonus level: Druga opinia
Tomek Pawłusiewicz z Transalp.pl jest przewodnikiem i organizatorem wypraw enduro po Alpach.
Na swoim Strive AL 7.0 Race zaliczył od lipca 2,5 tys. km i ponad 48 km przewyższeń po alpejskich szlakach i bikeparkach. Poprosiłem go więc o kilka zdań na temat Canyona, bo trudno o lepsze (czyt. gorsze) warunki do testu długodystansowego!
Jak rower sprawował się w praktyce i jak zniósł trudy pokonywania alpejskich przełęczy? Na wyprawach, jak to na wyprawach – pogoda bywa różna, a czasu, sił i chęci na troskliwe serwisowanie zawsze brakuje. Więc lekkiej służby rowery u mnie nie mają.
Strive, pomimo intensywnego użytkowania i mniej intensywnego serwisowania, nie odnotował żadnych poważniejszych usterek czy oznak zmęczenia sezonem. Nic nie zaczęło w nim trzeszczeć ani skrzypieć. Zawieszenie wciąż działa płynnie, nie nabrało luzów, a łożyska obracają się lekko i na razie nie wymagają uwagi. Na ramie nie widać też większych uszkodzeń lakieru.
Sprawnie i bezawaryjnie spisuje mi się też Shapeshifter, o którego awaryjności sporo się nasłuchałem i naczytałem. U mnie jak dotąd (odpukać!) działa bez zarzutu. Nie wiem, czy to zasługa tego, że dostałem egzemplarz już z jakiejś nowszej, poprawionej serii, czy może po prostu mam do niego szczęśliwą rękę – w każdym razie działa, jak powinien (i bardzo się przydaje).
Znakomicie działa też SRAM-owski napęd. Manetki wciąż pracują lekko, a przełożenia zmieniają precyzyjnie i z typową dla Sram-a soczystością. Po sezonie zmieniłem tylko łańcuch (KMC X11), który o dziwo, rozciągnął się zaskakująco mało – wg mojego przyrządu pomiarowego pomiędzy 0,75 a 1,5 mm. To tyle w temacie rzekomo niższej trwałości napędów 11-rzędowych.
Nie do końca jestem natomiast zadowolony z hamulców SRAM Guide RS. Obiektywnie patrząc, są to na pewno dobre hamulce, ale nie podoba mi się w nich nieco „gąbczasta” klamka. Dużo bardziej pasuje mi twarde czucie shimanowskich Deore XT. Odporność na przegrzanie też nie powaliła mnie na kolana – na mega-długim (1000 metrów różnicy poziomów!), stromym i robionym bez przerwy zjeździe X-Line w Saalbach, w dolnej części trasy wyraźnie było czuć, że hamulce słabną. Ale trzeba przyznać, że tak długi zjazd jest dla hamulców sprawdzianem ekstremalnym.
Drobne, choć mało dla mnie uciążliwe usterki, które pojawiły się w trakcie sezonu, dotknęły sztycy (RS Reverb Stealth) i widelca (Pike RCT3).
W Reverbie pojawiło się coś w rodzaju ugięcia wstępnego – pod naciskiem sztyca obniżała się o 3-5 mm. Jako że w tym położeniu nie sprężynowała, ani nie uginała się, nie było to dla mnie bardzo uciążliwe.
Natomiast w Pike’u zacięło się pokrętło regulacji tłumienia powrotu. Dawało się obrócić tylko o 3-4 kliknięcia. Nie przeszkadzało mi to w niczym, bo tłumienie było prawidłowo ustawione i działało jak powinno, więc po prostu załatwiłem to przy okazji serwisu po sezonie.
Na skalistych, alpejskich szlakach, nie do końca sprawdziły się fabryczne opony Maxxisa. Trzymały świetnie, dopóki nie zaczęły nadrywać się boczne klocki – i to zarówno w przedniej, jak i w tylnej oponie. A nadrywać zaczęły się szybko – dużo szybciej niż mogłoby na to wskazywać ogólne zużycie bieżnika.
Te dosyć w sumie drobne (jak na intensywność, z jaką rower był użytkowany) usterki i mankamenty nie zaburzyły jednak bardzo pozytywnego obrazu całości, bo ogólnie z roweru jestem zadowolony bardzo. A nawet bardzo bardzo. Kocham mojego Strive’a i (przynajmniej na razie) nie chcę żadnego innego. Porównania z poprzednikiem – Trekiem Remedy 2008 – nie ma żadnego. Te dwa rowery dzieli przepaść, otchłań. I nie chodzi tu tylko o konfrontację starego i zużytego z nowym i nowoczesnym, ale o to, czego na pierwszy rzut oka w nie widać. Bo w ciągu tych kilku lat dzielących powstanie tych rowerów, największa rewolucja dokonała się w geometrii.
Na Strivie, dzięki jego nowoczesnej, progresywnej geometrii jeździ się zupełnie inaczej – pewniej, szybciej, efektywniej, a dodatkowy bonus jakim jest Shapeshifter, jeszcze bardziej poszerza możliwości tego roweru i jego wszechstronność.
Podsumowując: dla mnie, do takich zastosowań i takiego terenu w jakim jeżdżę, Strive jest rowerem bliskim ideału – szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę stosunek jego ceny do tego, co oferuje. Ode mnie zatem ocena 10/10. No dobra, może 9,9/10, bo jakieś tam drobne mankamenty są, ale nie bądźmy już tacy drobiazgowi ;)
Koniecznie zobacz też powiązane artykuły:
- Test: Canyon Strive Al 6.0 Race
- Najpopularniejsze wpisy wszech czasów!
- Bikeporn: NS Bikes Eccentric Djambo
Powyższy tekst to moje pierwsze podejście do testu długodystansowego – daj proszę znać w komentarzu, o czym zapomniałem, o czym jeszcze chciałbyś przeczytać. W stajni czeka już rower na sezon 2016, więc kolejny test już za rok! ;)
..jaki zapas shapeshiftera w Szcecinie? na nowy czekam od 16.11.2015 i do dzisiaj sie nie doczekalem. Zapas i serwis w Szcecinie to teoria na nowy sezon 2016, ale jeszcze nie weszla w zycie
Kiedy ostatnio się kontaktowałeś?
ostatnia odpowiedz ze Szczecina 21.02, ze sprawdzaja co da sie zobic w temacie SS i sie odezwa.
Nie wiem jaką Canyon ma politykę serwisową ale ja swojego shapeshiftera odesłałem do naprawy chyba 29.01.2016 i po tygodniu miałem sprawnego u siebie. Nie był też potrzebny żaden dodatkowy kontakt, poganianie itp. Wszystko tak jak powinno być.
ja czekam na nowy z 2016, swoj egzemplarz tez teoretycznie moglem odeslac do napelnienia komory olejowej, ale sobie z tym poradzilem, jednak potrafi sam sie przelaczyc podczas jazdy, za demontaz na czesci pierwsze sie nie zabieram. Jakie poganianie, jak mam info ze bedzie za 2 tyg. to po uplywie kontaktuje sie z pytaniem o co kaman.
No to ciśnij ich tam ;) Bo z tego co wiem, mają już temat ogarnięty.
skoro tak, to jutro moze uda mi sie dodzwonic.
Prosimy o maila, SS mają swoją kolejkę i tak szybciej rozwiążemy sprawę. W mailach jest sporo tematów, które chcemy zamknąć do końca tego tygodnia, stąd trudna dostępność infolinii, w zasadzie działa ona w tym tygodniu jednokierunkowo – od nas.
Jeśli SS sam zmienia tryb oznacza to że nie został właściwie odpowietrzony / zalany. Teoretycznie mógłby się ponownie zapowietrzyć ale zmieniać sam trybów nie powinien.
jest jeszcze taka sytuacja: http://singletrackworld.com/2016/02/canyon-ceo-apologises-to-customers/
tak jak myslalem, przez caly dzien nie udalo mi sie dodzwonic.
sorry, nie odswiezylem strony
Czemu uwazasz ze Reign 27.5 w konfrontacji z Strivem to pług do DH? :) To taka opinia zajezdzająca rokiem 2014 kiedy widzielismy tylko obrazki w sieci nowego Gianta :) Smigałeś na Reignie ? Np moje odczucia Strive i Reigna są bardzo podobne jak chodzi o progrwsywną geometrię i sprawność podjazdową, a zwinność w skręcaniu czuję większą w Reginie. Myślę że te 2 rowery można śmiało wrzucic do jednego worka.
Tak, jeździłem na Reignie i takie są moje subiektywne odczucia – to „pług” na zjazdach, na podjazdach też bardzo spoko, ale jednak brakowało mi tej lekkości i łatwości ogarnięcia Canyona.
Dzieki za odpowiedz. Zeby nie bylo sam uwazam ze Strive to swietny rower, bardzo mi sie spodobal ! Zycze dalszego zadowolenia ze sprzetu !
Na zdjęciu z Pomba paluszki na klamkach, kiedy nie hamujesz, oj nieładnie, nieładnie :-)
Zgodnie ze szkołą Barela :P
Pomijając fakt, że wszystkie Twoje teksty na blogu czyta się za(***)iście doskonale, to test bardzo fajny. Osobiście dorzuciłbym tylko jakieś zdjęcia napędu (np. porównawcze kasety po iluś tam kilometrach testu) i to w sumie tyle.
A jeśli można spytać – rower na 2016 rok to nie jest przypadkiem Kross, którego widziałem w Mbike’u w Katowicach? :D
Ten sam! :)
Fakt faktem zdążyłem podpatrzeć jak chłopaki go składają, ale i tak z niecierpliwością czekam na test i fotki.
A uchylisz rąbka tajemnicy kiedy będzie „Bikeporn” z Krossem? ;)
W przyszłym tygodniu może być? :)
Nie poganiam, nie pospieszam, bo, parafrazując klasykę, „pośpiech merytoryce szkodzi”. A tego byśmy nie chcieli :)
Czy Fox też robi opaski redukujące objętość komory powietrznej?
Fox rozwiązał to inaczej, ale efekt jest ten sam:
http://www.pinkbike.com/news/tech-tuesday-How-to-Install-a-Fox-Air-Volume-Spacer-2011.html
Ile kosztowało Ciebie SPA ? Rower wysłałeś czy zawiozłeś?
Rower wysyłałem – można poprosić pracowników Canyona o zamówienie kuriera.
Cena takiego full-serwisu to 600-800 zł bez części (ile ja zapłaciłem, to już moja sprawa :P). Dużo, ale w tym jest wszystko, czyli serwis amortyzatora, dampera, sztycy, Shapeshiftera, hamulców i oczywiście cała reszta, włącznie ze sklejeniem napinacza i obróceniem łożysk zawieszenia o kilka stopni, żeby nie pracowały cały czas w jednej w pozycji :) W sumie pełne 2 dni roboty. Więc jak za przywrócenie roweru do stanu sklepowego – kwota do przełknięcia.
Możesz dać namiar gdzie kupić zestaw do tuningu objętości komory powietrznej dampera? Szukałem tego w necie ale po za zagranicznymi aukcjami nic nie znalazłem.
Mi to ściągnął katowicki mBike (www.mbike.pl) – nie wiem jak i skąd, ale możesz ich zapytać ;)
Jesli chodzi o foxa
Cult-Bikes
ul. Małołęcka 13G
05-126 Nieporęt
Email: office@cult-bikes.com
Tel: 509 969 777
Dzięki, zapytam się:)
W tym roku zmieniłem Nerv’a 7.9 na Striv’a 6.0. W pełni zgadzam się z tym co autor w tym artykule miał na myśli. Bardzo rzeczowe i zupełnie zgodne z moimi odczuciam co do tego roweru. Sam bym lepiej nie napisał :) Z mojego krótkiego doświadczenia z shifterm wynika, że bardzo ważne jest właściwe dobranie ciśnienia. Dzięki temu zmiana trybu jest bezproblemowa. Trochę za małe ciśnienie = bardziej absorbujące przełączenie na tryb XC. Oprócz tego rodzina sprezentowała mi odpowiednik 30T ovala od ablack’a na urodziny. To na pewno kilka punktów ekstra do zaj…fajności. Zgadzam się tym samym z Tomkiem, że 34T w połączeniu z 1×11 jest trochę za „twarde” w „ostre” góry. Zawsze przy okazji Canyona pojawia się temat serwisu. Ja mam z nimi same pozytywne doświadczenia. Wszystko terminowo. Skoro wypowiadają się tu zawiedzeni w tej kwestii to niech będzie, że są też zadowoleni.
Hey, nie ma to jak po 2 latach się do dyskucji włączyć ;p Przymierzam się do zakupu modela 2017 i jedyny mankament to ten nieszczęsny shifter, będę wdzięczny jeżeli rozwiniesz myśl o ustawianiu ciśnienia w nim, jak bardzo odczuwalne jest zbyt małe ciśnienie ? Jeżeli od tamtych 2 lat masz jakieś nowe odczucia to chętnie o nich poczytam :)
A Canyon Polska zawieszenie Foxa też na miejscu robi ,czy odsyłają do autoryzowanego serwisu? Bo jak czytam o CC to włos się na głowie jeży :) http://www.forumrowerowe.org/topic/198013-amortyzator-fox-cult-bikes-warunki-gwarancji-czas-naprawy/page-2#entry1805883
W 2016 roku będziesz jeździł na Krossie ?
Bardzo jestem ciekawy Twojej opinii na temat Moona, bo przykładowo wersja 2.0 jest około 2000 tańsza niż podobnie wyposażony Strive. Fajnie by było przeczytać porównanie
Nie wiem jak jeździ Strive, ale mam Moona i jeździ kapitalnie. I w górę i w dół. W specyfikacji żadnych słabych punktów, wszystko dobrze zgrane, „markowe” (mam model 2015).
Bravo Tomasz zmęczony Specu zamieniony na Kosmiczną Maszynkę – Szerokości na Alpejskich i nie tylko szlakach.
No nie wiem, osprzętowo nieźle ale wygląd do mnie nie przemawia. Te naklejki zalatują wioską.
Levele w tym roku też średnie. Ogólnie parę lat temu Kross ładniejsze rowery robił.
Hm, jestem trochę zmylony, bo dodałeś ten komentarz do testu Canyona ;)
Mały update, bo kilka dni po opublikowaniu tekstu, zauważyłem że mój Shapeshifter działa jednak nie do końca dobrze. Działanie było połowiczne – po naciśnięciu manetki następowała zmiana geometrii, ale tłok wysuwał się tylko do połowy, czyli rower był gdzieś pośrodku pomiędzy trybem XC a DH. W jeździe to w niczym nie przeszkadzało – pewnie dlatego tego wcześniej nie zauważyłem. W każdym razie, Shapeshifter został zdemontowany i odesłany do Szczecina, a po niespełna tygodniu był u mnie już nowy egzemplarz, z poprawionego rocznika 2016.
Niestety nie stać mnie na ten model, ale po tym artykule przekonałem się do polskich Bajków, więc może trzeba pomysleć nad Krossem. Który polecasz??
Kross Moon Z1 czy Kross Moon 1.0??
Jeśli różnica w cenie nie jest bardzo duża, to zdecydowanie Moon 1.0 (2016):
– poprawiona,odchudzona rama;
– szersze obręcze;
– szersza kierownica.
Mały błąd dot. specyfikacji modelu 6.0 Race 2016. Hamulce to Guide R, nie RS.
Tak się troszkę zastanawiam… skoro Strive dzięki zmiennej geometrii niczym nie ustępuje Spectralowi jeśli chodzi o podjazdy, a daje więcej, jest rzekłbym nawet bardziej uniwersalny to po co ten drugi? :)
Ile była skrzywiona korba i jak ją prostowałeś ?
Kilka milimetrów – na tyle, że jeszcze omijała wahacz, ale ledwo.
Prostował serwis.
Pytam bo mam taki problem a gdziekolwiek czytam/słyszę to korby nie zalecają prostować – bo może pęknąć podczas prostowania albo co gorsze drastycznie spada wytrzymałość materiału i może pęknąć podczas jazdy. Problem jest w moim przypadku taki że to korba Boost (nigdy więcej mało standardowych rozwiązań) i ciężko znaleźć zamiennik
Czy mógłbyś podać dokładne ustawienia swoich amortyzatorów w Canonie Strive.
Pytam ponieważ też nabyłem taki rower, a że jest to mój pierwszy rower z pełnym zawieszenie i ogólnie rower tej klasy to chciałbym mieć do czego się odnieść. Oczywiście czytałem Twój artykuł na temat ustawień, ale mimo wszystko chciałbym mieć punkt wyjścia
Niestety nie pamiętam dokładnych ustawień, ale i tak nie miałoby to sensu, bo jeśli nie ważysz dokładnie tyle co ja, „bazowe” ustawienia będą dla Ciebie zupełnie inne…
Moja rada: zacznij od sagu 25% przód / 30% tył i tłumienia powrotu w połowie zakresu i eksperymentuj w obie strony zgodnie z moim poradnikiem.
Zawieszenie ustawia sie pod styl jazdy oraz wage jezdzca czyli SAG pomiedzy 25-40%
@MICHAŁ LALIK, co powiesz o kasku Uvex Jakkyl?
Na razie macałem tylko na targach – na pierwszy rzut oka naprawdę spoko, godna konkurencja dla Bella.
Napisz proszę, czy uważasz, że lepszym rozwiązaniem byłoby zakupić tytułowy rower na ramie ”regular” XL, jeśli L ”race” jest za mała?
Wiem już są XL ”race” ale dla mnie jeszcze niedostępna cenowo i tu, outlet z poprzednich lat pomocny.
Myślę, że nie tylko ja borykam się z tym problemem, czyt. długich nóg jak u modela i wąskiego portfela.
Porównaj długość rury podsiodłowej oraz reach konkretnych modeli (zwróć uwagę na rocznik, bo rozmiarówka regular/race trochę się zmieniała) i będziesz miał odpowiedź ;)
Oczywiście w kwestii rozmiaru – modele Race to też trochę inne wyposażenie. Czy Ci pasuje, to już Twoja decyzja.
PS. Który wymiar L-race jest za mały?
Dzięki za odpowiedź.
Rocznik 2015:
http://p.vitalmtb.com/photos/stories/2014/06/12/max_full_geo_294900.jpg?1402602561
Niby różnice kilku milimetrów w bazie kół, reach’u i eTT.
Jednak podsiodłówka dla mnie jest sporo za mała(w race),a stack(w regular) może nada wygodniejszej pozycji.
O komponenty się nie martwię, bo próbowałem już wielu opcji(długości mostków,gięć i szerokości kierownic, pozycji siodła itp.)
W takim wypadku zwykła XL-ka faktycznie powinna być idealna.
Witam, mam pytanie , chce zakupic rower enduro i wlasnie bardzo duzo myslalem o canyonie stravie, ale jestem ciekaw jak ten rower radzi sobie podczas skoku, czy smialo mozna nim pojechac jak na tym klipie ://www.youtube.com/watch?v=p2xBsiNca7c . Dzieki :)
Rower jak najbardziej pojedzie, pytanie czy Ty dasz radę ;)
Michał czytam twoje artykuły i widzę że masz duże doświadczenie na temat rowerów, jednak jeśli chodzi o mnie to nie mam aż tak dużej wiedzy zwłaszcza kiedy mówimy o enduro czy trial. Dość długo jeżdżę na swoim canyonie mtb z 2009 roku ale pora coś zmienić i chce zakupić teraz jakiegoś fulla. Myślałem znów o canyonie, tylko teraz enduro STRIVE 5.0 race. Mieszkam w górach i tylko w wolnej chwili zabieram rower i jeżdżę po nich całymi dniami. Jeśli chodzi o moja jazdę lubię też zdobywać szczyty ale również dynamiczna jazdę w dół i np na przygotowane trasy kiedy można się też na chwile oderwać od ziemi. Producent Canyona opisuje specyfikę roweru że należy unikać regularnego i intensywnego używania tych rowerów na trasach typu north-shore, sugerujemy ponadto krótką inspekcję w poszukiwaniu uszkodzeń po każdej jeździe. Kategoria ta zawiera rowery full suspension o średniej ilości skoku. Nie wiem czy należy aż tak to dobierać do siebie :) . Trochę kasy chce przeznaczyć na rower bo za strive 5.0 race trzeba dac okolo 14 tyś zł, ale jestem otwarty na inne propozycje wiec proszę o komentarze. Dzieki :)
Nowy Strive 5.0 Race to w zasadzie odpowiednik testowanego tu starszego 6.0 Race – więc świetny rower :)
Gdybyś jednak chciał się przyjrzeć jakimś alternatywom, to polecam listę wszystkich rowerów w tym przedziale cenowym:
http://www.1enduro.pl/rowery-enduro-trail-full-hardtail-15000-zl-2017/
Namówiłeś mnie, a takie pytanie, jestem przez jakiś czas w Austrii i widze ze Canyon strive 5.0 race kosztuje 3000e wiec troche bardziej mi sie to opłaca niz kupując go w Polsce, tylko pytanie co z gwarancja, jesli bede chciał go w Polsce oddac i czy go mi przyjmą. A kolejna rzecz to taka ze nigdy nie składałem roweru i czy to jest takie skomplikowane czy dam rade to sobie zrobic sam. :)
O zawiłości gwarancji musisz pytać w Canyonie ;)
A złożenie roweru od nich jest bardzo proste – w zasadzie przychodzi złożony.