Ponad 20 tysięcy za rower to dla Ciebie cena zaporowa? To co powiesz o wydaniu takiej kwoty na samą ramę? Tyle właśnie kosztują carbonowe superbike’i z Wielkiej Brytanii, USA, Katalonii, Nowej Zelandii i… Polski.
Jeszcze niedawno marki takie jak Ibis czy Yeti były uważane za butikowe. Ale przy ostatnich nowinkach, wyglądają one jak tajwańska masówka. Jako punkt odniesienia weźmy ramę Specialized Enduro S-Works. Nowy model, w całości carbonowy, z damperem Ohlinsa w zestawie. Cena: 16 tys. zł. Na osłodę dostajesz koszyk na bidon — całkiem za darmo!
Jak na tym tle wypada nowa fala rowerowych Pagani i Bugatti?
Artykuł ukazał się w magazynie Bike 4/2017
UNNO
UNNO to startująca w tym roku marka Cesara Rojo, ojca geometrii progresywnej w wydaniu Mondrakera. Pracownicy jego studia projektowego ogarniają rowery w przerwach na lunch między rysowaniem m.in. prototypów motocykli dla KTM-a. Możesz się więc spodziewać maksymalnie newschoolowego podejścia. O ile zjazdówka i rower enduro nie odbiegają drastycznie od innych progresywnych rowerów, to rowery XC z główką 67 stopni to coś równie nowego, co spóźnionego. Nieoczekiwana natomiast jest dostępność tylko jednego rozmiaru ramy (reach 455 mm, w modelach XC ciut mniej).
Cena: 5000 EUR (ok. 22 100 zł)
Za co płacisz? Technologiczna doskonałość i odjechana geometria poparta renomą głównego projektanta.
Robot Bike Co R160
O ile lepienie nawet najbardziej zakręconych kształtów z carbonu to nic nowego, to druk 3D można uznać za coś zupełnie innowacyjnego i przyszłościowego. Docinane na wymiar carbonowe rury są łączone z elementami drukowanymi z tytanu w zakładzie, który na codzień zajmuje się dużo nudniejszymi projektami dla lotnictwa i medycyny (protezy). Dzięki temu klient może wybrać w zasadzie dowolną geometrię (w granicach rozsądku). Na jej podstawie, komputer automatycznie rysuje kształt elementów tytanowych i rur. Efekt może nie wygląda jakoś spektakularnie (ciekawostką jest tylko nowe, 6-zawiasowe zawieszenie Dave’a Weagle), ale dla geeków nowoczesnych technologii produkcyjnych, nie ma ciekawszego roweru.
Cena: 4400 GBP (ok. 22 800 zł)
Za co płacisz? Niespotykany w branży rowerowej proces produkcji pozwalający na stworzenie roweru skrojonego na miarę.
ARBR Saker
Spektakularny wygląd raczej nie będzie motorem sprzedaży brytyjskiego ARBR-a, który przypomina owoc miłości Hondy RN-01 z zużytym mydłem. Kontrowersje budzi też zawieszenie z wysoko położonym punktem obrotu i odpowiednio poprowadzonym łańcuchem. Takie rozwiązanie ma wielu zwolenników, ale w rowerach enduro jest równie popularne, co gadające jednorożce. Cenę ARBR-a winduje też fanatyczne przywiązanie do detali — team stojący za projektem ma doświadczenia m.in. w Formule 1 i Moto GP.
Cena: 4400 GBP (ok. 22 800 zł)
Za co płacisz? Nietypowy system zawieszenia ubrany w perfekcyjnie — choć kontrowersyjnie — wyrzeźbione opakowanie.
Alchemy Arktos Custom
Alchemy to marka ewidentnie skierowana do Amerykanów — jej ekskluzywność opiera się głównie na wysokiej cenie (choć w porównaniu do pozostałych rowerów w tym zastawieniu, i tak okazyjnej), ładnym malowaniu i lokalnej produkcji w U-S-and-A. Problem w tym, że producent wprowadził niedawno tańszą wersję produkowaną na Tajwanie, czym strzelił sobie w stopę. To tak, jakby Ferrari produkowało w Indiach budżetową wersję Berlinetty, wyglądającą identycznie jak oryginał, ale skierowaną do samotnie wychowujących matek.
Cena: 3800 USD (ok. 16 000 zł)
Za co płacisz? Za ręczną produkcję w Stanach Zjednoczonych i samodzielnie dobrane kolory.
Antidote CarbonJack
Nawet jeśli niespecjalnie czujesz się patriotą, musisz być dumny, że do tego zestawienia trafia rower z Krakowa. Ciekawostką jest autorskie zawieszenie z nietypowo (bokiem i bardzo nisko) ustawionym damperem. Jest on z obu stron ściskany przez krzywki zawieszenia. Dzięki temu siły nie obciążają wahacza i przedniego trójkąta. Te z kolei są ręcznie laminowane z włókna węglowego z dodatkiem vectranu. No i ten design… Od tego sezonu możliwe jest też zamówienie indywidualnego malowania.
Cena: 4300 EUR (ok. 18 600 zł)
Za co płacisz? Perfekcyjne wykonanie w Polsce i design, jakiego nie ma żaden inny rower – z dodatkową możliwością personalizacji.
Hope HB.211
Do niedawna pionierem projektowania systemowego (czyt. wymyślania nowych antystandardów kompatybilnych tylko ze sobą) był Cannondale. Zmieniło się to po pokazaniu prototypu pierwszego roweru Hope HB.211. Tej ramy nie kupisz osobno, a jedynie jako kompletny rower. Ale nawet, jakbyś składał go sam, i tak połowę części musiałbyś kupić w Hope — inne po prostu nie pasują, bo projektanci postawili na pełną optymalizację, kosztem zgodności z istniejącymi standardami. Hope nie pochwalił się na razie ceną, ale przy produkcji czterech sztuk tygodniowo w brytyjskiej manufakturze, raczej nie spodziewałbym się okazji!
Cena: ???
Za co płacisz? Bezkompromisowe podejście do spójności roweru i typowe dla Hope’a wykończenie w stylu „industrialne rokoko”.
Zerode Taniwha
Jeśli zamówienie roweru ręcznie produkowanego w szopie po drugiej stronie kuli ziemskiej nie jest wystarczająco oryginalne, to połączenie carbonowej ramy ze skrzynią biegów na pewno będzie. Każda z przedstawionych tu ram wyróżni Cię na szlaku, ale ukrycie napędu w okolicach suportu na pewno wywoła najwięcej komentarzy i dyskusji. Pinion P1.12 oferuje 12 biegów o potężnym zakresie 600% i praktycznie nie wymaga serwisu. Takie rozwiązanie zmniejsza też masę nieresorowaną i pozwala na zbudowanie mocniejszego tylnego koła. Dodatkowe gramy napędu częściowo równoważy rama z carbonu, co wśród rowerów ze skrzynią biegów jest niespotykane.
Cena: 7075 NZD (ok. 20 100 zł)
Za co płacisz? Unikalne połączenie carbonowej ramy ze skrzynią biegów.
Podsumowanie
Za wszystkimi z tych rowerów stoi imponująca inżynieria stawiające je na czele dostępnych w sprzedaży rozwiązań. Ale nie oszukujmy się — ich cenę w największym stopniu dyktuje ekskluzywność, co pokazuje zmiany zachodzące w naszym rowerowym światku. Jeszcze niedawno, każdy z nas przeglądał katalogi rowerowe, jak dziecko wchodzące do sklepu i zaciekle analizujące, ile słodyczy jest w stanie kupić za zaoszczędzone 3,20 zł. Dziś mamy w sklepach telefony kosztujące 4500 zł, a wśród bikerów jest coraz więcej osób, dla których pieniądze nie są decydującym kryterium przy zakupie. A czy Ty zapłaciłbyś tyle za unikatowy produkt, przygotowany specjalnie dla Ciebie przez najlepszych projektantów…?
Zobacz też powiązane artykuły:
Ano, Antidote nie ma się czego wstydzić w tym gronie :)
z tych wszystkich wybrałbym Antidote
Antidote miażdży mózg, wciąga lewą dziurką w nosie całą konkurencję :D
Dla mnie pytanie jest czy to coś za 20kpln za frameset, jeździ wyraźnie (jeśli w ogóle) lepiej od tego co proponuje masowy producent? Taka jest różnica przy markach samochodowych – za dużo większe pieniądze, dostajemy produkt jeżdżący dużo lepiej.
Poza tym – Fox, RS? Mało ma to wspólnego z „ekskluzywnością” :)
Jesteś pewien, że niszowe butikowe marki jak np. Zenvo czy choćby polska Arrinera jeżdżą lepiej od mainstreamu typu Porsche czy Ferrari…? :>
Myślę, że tu nie chodzi o to, że coś „jeździ lepiej” (zwłaszcza, że to tylko rower – żaden nie odwali za Ciebie roboty), tylko raczej o ekskluzywność samego produktu. Równie dobrze można by się zastanawiać, czy zegarki za 40 tys. zł lepiej pokazują godzinę ;)
Za takie pieniądze toporne projekty to szok. Ten polski wypada nieżle, ale po prostu reszta jest kiszkowata.
Unno:)
https://youtu.be/9lDCqnqcPpE
Nie ma to jak dwa schabowe na głowę !
Powinniście dodać do zestawienia markę Bold – na ISPO ogłoszono ją przełomową dla branży rowerowej.
O, dobra sugestia, dzięki! Trochę tani ;) ale dobrze będzie pasował. Wieczorem do tego usiądę.
Pomysl Zerode z Pinionem jest wedlug mnie tym, na co wreszcie przyszedl czas. Mam kilku znajomych, ktorzy maja duzo pieniedzy i lubia dobre rowery. Lubia jazde sciezkową i enduro i za nic w swiecie nie podchodza im napędy w stylu 1×11 i 1×12. Lubią podjechac i poszwedac sie grzbietówka, ana koniec zjechac. Dletego, pomimo, ze kazdy z nich mial wsrod kilku swoich rowerow zazwyczaj rowery Specializeda, odwrocili sie w strone Treka, bo Spec nie mial w ofercie roweru dla nich (dobry full z dwoma tarczami z przodu). I wlasnie dla takich osob, pomysl Piniona, wkomponowany w rame full suspension z progresywna geometria to strzal w dziesiatke!
od 20tu lat pracuje w branzy i mysle, ze sam pomysl z napedami serii 1×12, jest swietnie skonstruowany marketingowo, bo nie ma opcji, aby lancuch pracujac pod takimi skosami szybciej sie nie zuzywal, a ceny eksploatacji sa po prostu chore! Tak, latwiejsza i szybsza jest zmiana biegow, ale trwalosc, koszty eksploatacji i mozliwosc rozpiecia lancucha sa zdecydowanymi minusami…
Kibicuje takim projektom jak Pinion i Zerode bardzo mocno.
Mimo, ze dwa lata po napisaniu, to fajnie przeczytać taki komentarz. Ostatni rok to dziesiątki (jeśli nie setki) godzin czytania o alternatywnych napędach w nowoczesnych rowerach.
Właśnie zostałem przedstawicielem i sprzedawcą ZERODE w Polsce. Dodatkowo reprezentantem PINION w Polsce. Jeśli najbliższe lata bedą owocne, to obie firmy bedę reprezentował także w innych krajach Europy Wschodniej.
Po jeździe przez godzinę na Zerode Taniwha 2 lata temu w Val di Sole, stwierdziłem, że po prostu nie mam mowy aby dalej można jeździć na przerzutkach i kasetach. Od 29 lat jeżdżę na góralu i forma kaseta i przerzutka, to jest totalny relikt. Reszta części nowoczesnych rowerów jest już w miarę OK, ale utrzymanie staroświeckiej formy napędu, zwłaszcza w rowerach MTB z wyższej półki moim zdaniem nie ma racji bytu. Stąd taka niełątwa decyzja, aby oddać się mocno tematowi Zerode i Piniona.
Dopóki nie będzie testówek, eventów z testówkami i generalnie ujeżdżania, dotykania i całej tej rowerowej „erotyki” to chyba sprzedaż łatwo nie ruszy. Daj znać jak będzie można pomacać. Żeby pokonać marketing SRAM i Shimano trzeba dużo pracy u podstaw.
Oczywiście, życzę wytrwałości i powodzenia.
Antidote moim zdaniem robi to co z karbonem można zeobic najlepsze, Robią nacked karbon , z czego większość firm z różnych względów zrezygnowało, niestety poza wykonaniem cala reszta mnie nie przekonuje…, traci myszka…
Nawet nowy Carbonjack 29…?
Będę bardzo ostrożny w opiniowaniu „skuteczności” tego roweru…, dla mnie CBJ 29 w całości jest obłędny…, ale traci mi myszka rozwiazanie tylnego zawieszenia…, ale i tak jak napisałem od strony „wizualnej” robią to co dla mnie z karbonem jest najlepsze…., to co wielu zarzuciło (nawet tych niszowych) bo jest drogo a „pomalowane” pozwala na niechlujstwo…, samo „określenie” tracenia myszka ma raczej na myśli rozwiazanie tylnego zawieszenia…, choć by to ocenić musiałbym „pojechać”…