Branża rowerowa nigdy nie śpi i stale się zmienia. Możesz narzekać, że chodzi o wyciąganie od nas pieniędzy, ale możesz też się cieszyć z rosnącego wyboru i coraz lepszego sprzętu. Tak czy siak – rzeka nowinek jest niezbędna do utrzymania tego młyńskiego koła w ruchu. Co wejdzie do jej głównego nurtu w nadchodzącym sezonie?
2017 to już wczorajszy news
Choć gdzieniegdzie ciągle jeszcze możesz się natknąć na podsumowania roku 2016, to takie bieżące trendy jak:
- ścieżkowe hardtaile
- opony 2.6″ i plusy
- Boost
- metryczne dampery
- nowoczesne 29ery
- gravele
- bikepacking
- kraftowe piwo
- brody
…to już starocie. Projektanci od dawna myślą o ofercie 2018-19, której zajawki pokażą na tegorocznych targach (mniej) i facebookach (bardziej). Co kryje się w ich głowach? Komora maszyny losującej jest pusta… następuje zwolnienie blokady…
What’s next?
1. Upraszczanie oferty
Wprowadzanie nowych rozmiarów kół i opon spowodowało poszatkowanie oferty na milion pod-pod-gatunków, wprawiając klientów (i sprzedawców) w konsternację. Nowe rozmiary już się jednak „uleżały” i chyba najwyższy czas przestać traktować je jako element określający przeznaczenie roweru. Również rewolucyjne nowinki w geometrii zaczynają się wypalać – co wczoraj było „progresywne”, dziś jest po prostu „w sam raz”.
Czas na okrojoną ofertę modeli, w których skok, geometria i wielkość koła są tylko kolejnymi elementami układanki i środkami do celu.
Może nawet producenci trochę odpuszczą z nowymi „standardami”…? Klienci są już nimi tak wkurwieni znużeni, że bardziej niż kiedykolwiek, można ich przywiązać do marki bazując na kompatybilności i łatwych upgrade’ach w perspektywie kilku lat od zakupu. No co, pomarzyć chyba można? To jak można, to marzymy dalej…
2. Uczciwy marketing
Marketing często próbuje budować fasadę wielkiej, profesjonalnej korporacji. Czy aby na pewno jest to dobra strategia w przypadku producenta pralek? Pewnie tak. Rowerów? Niekoniecznie.
Rowery górskie to nie rocket science.
Czeka nas więc większy dystans i mniej zadęcia w materiałach reklamowych. Zamiast żargonu i 17-procentowych wzrostów sztywności, pojawi się więcej emocji, oraz świetnych zdjęć i filmów opowiadających fajne historie. Poruszą one czasem sporne kwestie i tematy tabu: ofertę konkurencji czy wpadki z przeszłości. W czasach social media, zamiatanie ich pod dywan i tak bardziej szkodzi marce, niż pomaga.
To też koniec marek i produktów próbujących być ideałem dla każdego. Uczciwy marketing nada im bardziej wyrazisty charakter – pokaże, kto powinien dany produkt kupić, ale też wykluczy klientów, którzy i tak nie byliby z zakupu zadowoleni. A kulminacją takiego polaryzującego podejścia będą…
3. Butikowe marki
Już w swoich wcześniejszych przewidywaniach pisałem, że carbon staje się coraz bardziej powszechny i dostępny. Ale materiał ten ma dodatkowo ciekawą cechę: produkcja odbywa się w ogromnym stopniu ręcznie. Specjaliści tacy jak Santa Cruz, korzystają z podobnej technologii, jak pan Stefan lepiący w garażu węglowe lusterka do Golfów M3.
Obniża to barierę wejścia dla marek butikowych, które wykorzystują tą technologię do produkcji rowerów odjechanych i niewiarygodnych, jak postanowienia noworoczne Ewy Chodakowskiej. Przykładem niech będzie polski Antidote, wymieniany jednym tchem z tak egzotycznymi brandami, jak Unno czy ARBR. Yeti to przy nich tajwańska masówka.
Na szlaku te rowery jeżdżą podobnie do tańszych o połowę Specializedów czy Giantów, choć w tej cenie powinny co najmniej wynaleźć lekarstwo na raka (o robieniu loda nie wspominając)
Mimo to, jest coraz więcej bogatych riderów, którzy za tak nietuzinkowe projekty są gotowi zapłacić gruby hajs. Jak zareagują na to giganci…?
4. Skrzynie biegów
1×12, czyli ostatni gwóźdź do trumny przedniej przerzutki, zaczyna się rozpędzać – na razie blokadą jest cena, ale nie ma wątpliwości, że niedługo zakres 500% pojawi się w tańszych rowerach. Ale czy na pewno wystarczy to do zdominowania rynku tak, jak było w przypadku 1×11…? Coraz cieńszy łańcuch, coraz większa kaseta i coraz dłuższy wózek przerzutki wielu osobom dały do myślenia: czy z klasycznej przerzutki da się jeszcze coś wycisnąć? Czy już przypadkiem nie przegięliśmy..?
Wejście skrzyń biegów do mainstreamu prorokuję już od dawna, ale póki co, było to bardziej myślenie życzeniowe, niż realna obserwacja. W 2018 ma się to jednak zmienić za sprawą Piniona C1.12 – pierwszej skrzyni, którą firma zamierza produkować masowo, bazując na technologiach i materiałach żywcem przeniesionych z branży automotive.
Skrzynia biegów dla (trochę bogatego) ludu?
Wspomniane w poprzednim punkcie manufaktury stanowią jeden potencjalny rynek, ale stały, przewidywalny zasób produktów o niższej cenie i powtarzalnej jakości na pewno będzie też ważnym argumentem dla marek masowych. Ale może to znowu tylko myślenie życzeniowe…?
5. Sztyce w rozmiarze 34,9 mm
Zintegrowana w ramie sztyca Eightpins to genialne rozwiązanie, ale nie jestem przekonany, czy producenci ram są na nie gotowi… Póki co, dochodzą do końca ciągnącej się stanowczo za długo drogi do powszechnego wdrożenia standardu (oby!) 34,9 mm.
Zwiększenie średnicy pozwoli w końcu wyeliminować typowe problemy z awaryjnością, zwłaszcza w nowych modelach o dużym skoku. Pierwsze modele – zarówno sztyc, jak i ram – już są dostępne.
6. Prawdziwe rowery dla kobiet
W 2017 Liv Hail ustanowił ciekawy precedens – to pierwszy w 100% kobiecy rower z dużym skokiem, w dodatku pokazany wcześniej, niż męska wersja (na nowego Reigna musimy poczekać co najmniej do 2018). Co więcej, wyróżnia się czymś więcej, niż tylko szerokim siodełkiem, wąską kierownicą i różowymi wstawkami.
Umówmy się: większość riderek uwielbia różowe wstawki równie szczerze, co seksistowskie dowcipy.
Producentów skupiających się na płci pięknej będzie więcej i nic dziwnego – w tej połowie ziemskiej populacji, nasycenie rynku jest dużo mniejsze, niż wśród facetów. Prawdziwą motywacją jest więc potencjał sprzedażowy, ale na efekcie końcowym powinniśmy skorzystać wszyscy. Nawet, jeśli sama idea damskiego roweru na pierwszy rzut oka jest bez sensu.
Podsumowanie
Czeka nas więc prawdziwa rewolucja w postrzeganiu rynku rowerowego. Nowe style jazdy, przełomowe rozwiązania technologiczne, wybitne innowa… a nie, czekaj… Wcale tak nie będzie.
Powyższe 6 nowości na pewno wmiesza się w „starości” wymienione w pierwszej części artykułu i będzie miało wpływ na Twój kolejny rower, a może nawet na to, gdzie i jak jeździsz. Chyba się jednak zgodzisz, że trochę brakuje tu wyraźnego motywu przewodniego? Takiego, jakim w ostatnich latach były fatbike’i czy plusowe hardtaile?
Może to oznaczać dwie rzeczy: albo że przeoczyłem coś ważnego i wróżbita ze mnie, jak z ministra Waszczykowskiego geograf. ALBO, że producentom (też) znudziło się wymyślanie co roku nowego „Next Big Thing” i wolą z uproszczoną ofertą obserwować poczynania egzotycznych manufaktur. Te z kolei zajmą się eksperymentami z odważnymi innowacjami i zapełnią nisze opuszczone przez rynkowych gigantów.
Nie wiem jak Tobie, ale mi taka wizja odpowiada!
Zobacz też podobne wpisy (i koniecznie zapisz się do newslettera!):
Amen.
Za rok, za dwa dowiemy się, że: przednia przerzutka jest emejzing, tylko będzie nazwana duble spid szifter; koło 26 wciąż żyje i ma się coraz lepiej bo jednak jest the best. Na skrzynie czekamy już 5 lat i jako masowe rozwiązanie raczej się nie doczekamy i nie chodzi o cenę, wagę ale kompatybilność ram. Poza tym biznes ma się kręcić, nie chodzi o to by kupić coś raz na 5 lat ;)
W przypadku elektryków kompatybilność ram jakoś nie była problemem – chyba z 4 różne mocowania współistnieją na rynku. Jak producent będzie chciał zrobić rower ze skrzynią, to zrobi – zauważ, że nikt już się specjalnie nie stara, żeby wszystko pasowało do wszystkiego.
Jasne, tylko wydaje mi się, że elektryki to trochę inna grupa docelowa, ktoś ma kasę idzie do sklepu kupuje to co jest jedzie na urlop pojeździć, a potem albo do piwnicy, albo od czasu do czasu bułki. Oczywiści w rowerach AM i E target też się zmienił i zapaleńców składających rowery, szukających jak najbardziej kompatybilnych części jest coraz mniej.
Ciekawy artykuł pozdrawiam :)
Patrz punkt 1 :)
Ja tam czekam na kasetę max 10 rzędową o zakresie 11-50 (wzorem XG pokazanej przez srama, lecz nie do E-bike).
Przecież masz One Up. :)
OneUp jest fajny, ale taki zakres oferuje dopiero przy 11 biegach.
Nie martw się złożyłem w zeszłym sezonie rower na 26″. Normalny carbonowy full z 'małym’ jak na nasze czasy skokiem i jak zdarza mi się jeździć po mieście to na światłach 29er’y patrzą na mnie jak na hipisa :D a ja po prostu nie lubię jeździć na dużych kołach :P
Skrzynia już była w przednim napędzie a z tyłu jedna zębatka. W projekcie polskiego zawodnika Nuseti :) (tak dla przypomnienia)
Skrzyń było już całe mnóstwo, ale tylko w mega niszowych projektach (choć nie aż tak bardzo jak Nuseti ;)).
A ja chce się nauczyć bunny hopa, nie potrzebuję do tego plusowych opon czy biegów, tylko czas i wytrwałość
O co chodzi z tymi damperami metryczny? Czytałem tylko że są projektowane od zera w jwdnostkach metrycznych i mają inne mocowania, czy coś poza tym? Panie Michale czy miał Pan kiedyś doczynienia z Ns Soda evo? Planuję zmianę Kage r na coś lepszego i nie wiem co wybrac, nie zdecydowałem się jeszcze nawet czy będzie to sprężyna czy powietrze nie mówiąc już o modelu. Seryjnie ramy są z monarch plus i kage r. Pozdrawiam
Co do damperów metrycznych to polecam ten artykuł: http://www.vitalmtb.com/features/The-Ultimate-Guide-to-Metric-Shock-Sizing-and-the-RockShox-Super-Deluxe,1349
Ale w skrócie: tak, głównie chodzi o nieco zmienione proporcje i lepsze mocowania.
Co do dampera do NS-a, to najlepiej skontaktuj się bezpośrednio z producentem – na pewno coś doradzą.
PS. Ten Kage R taki zły? Może wystarczyłby mu porządny serwis…?
Damper jest fajny ale brakuje mu regulacji kompresji. Myślałem o tym żeby zalać go po prostu bardziej gęstym olejem ale wolał bym mieć coś jak pro pedal lub jaką kolwiek regulację z zewnątrz. Poza tym od 6 miesięcy nie mogę dostać sprężyny 500lbs, a seryjna 450 jest dla mnie odrobinę za miękka. Kolejna sprawa to zmienna geometria roweru, gdybym chciał zwiększyć skok i bazę kół (w sodzie evo działa to jak shape shifter canyona, z tym że nie ma siłownika i robi się to ręcznie kluczami na postoju) to muszę kupić trzecią jeszcze twardszą sprężynę… Pozdrawiam
Jak to brody to już starocie?
No jasne, teraz na topie są wąsy!
oj to już się golę
W tym sezonie przewiduje nowy wynalazek do opon plusowych. Powietrze w spreyu o właściwościach tłumiących przy większych prędkościach. Jakoś trzeba uratować ten nie udany wynalazek, inaczej ostanie się rozmiar 2,4 max hehe
masz już nawet bardziej radykalne rozwiązania w stylu powrót do przeszłości https://www.modernbike.com/cassettes+36number-of-speedsis8+rangeis11-40+40cassette-body-typeisshimano-sram-8-9-10+brandissunrace
Patrząc na ofertę Liv… Panie zapłacą więcej za mniej.
Zobaczycie że za parę lat wszyscy będą jeździć na wigrach po Rychlebach :)
Koła 26″ niestety nie wrócą. Wsiadłem ostatnio na starego 26 z klasyczna ramą i długim mostkiem.. iii.. sprawiał wrażenie niestabilnego, za małego, niezbyt dzielnego w terenie i na pewno kiepskiego w najeżdżaniu na wysokie krawężniki. Ja miałem po tylu latach jazdy na takich kołach OBAWY w trakcie jazdy na nim!
Boszz.. gdzie to ma kierę? Czemu te kółka takie tycie i tak podwinięte pod ramę? Czemu ten korzeń mnie zatrzymał? Ja mam taki sag? A nie, to rozłożenie masy bardziej na przód sprawia że wideł mi nurkuje.. Koła 26″ – tak ale tylko z balonem dającym im duży kąt natarcia + przyczepność i z nowocześniejszą geometrią & kokpitem.
Jeśli nie jesteś zbyt wysoki koła 26 będą ok. Po prostu bardziej poręczne. Jeśli możesz wybrać 29″ wybierz. Każdy terenowy motocykl ma z przodu większe koło. Każdy terenowy samochód szczyci się jak największą średnicą kół. Z fizyką się nie dyskutuje.
Na zdjęciu przy newsie nr 6 na pierwszy rzut oka myślałem że ta babka zamiata paprochy z podłogi.. chyba jakiś przekaz podprogowy :P
Nikt nikogo nie zmusza do podążania za trendami, złożyłem w tym roku primla na „miękkiej” osi 9mm, 1×10, obręcze szer. Wew. 19mm przy oponach 2,5″ i w żaden sposób mi to nie doskwiera na singlach. Trzeba mniej czytać Internetów, a więcej czerpać radości z jazdy na łonie natury i nie podążać za innymi owcami co rok upgreadując sprzęt pase, ale wybierać te nowe rozwiązania ktore faktycznie maja sens (np. myk-myk) Dziękuje :)
Commencal nadal robi mety ht na 9mm i ludzie kupują, jeżdżą i nic im nie obciera na zakrętach.
Jazda na KAŻDYM rowerze sprawia przyjemność, ale jeśli kupuje się nowy sprzęt, to czemu nie wybrać tego, co najlepsze? Czy te obręcze 19 mm były o tyle tańsze np. od 25 mm? Czy opłacało się składać 1×10, skoro można kupić tanią grupę 1×11? Może tak – nie wiem. Każdy kupuje to, na co ma ochotę, ale warto mieć świadomość, co fajnego jest na rynku.
Co do osi 9 mm – w hardtailu sztywność osi jest w zasadzie bez znaczenia. Chodzi wyłącznie o wygodę i komaptybilność, jeśli będziesz chciał zmienić ramę w przyszłości (np. na fulla).
Przy kupnie nowego roweru masz racje, ale w moim przypadku przekładałem to wszystko ze starej ramy xc :)
Sam osobiscie do pracy smigam na najtanszej Meridzie na kolach 26″ i w tej sytuacji zupelnie wystarcza. Do jazdy w teren korzystam z mojego ukochanego Cube na kolach 27.5″ ale po modyfikacji obreczy na oponach szerokosci 2.6″ i 2.4″ na mleczku. Nastepnym krokiem jakim zamierzam to rower full typu Trail docelowo na kolach 27.5″ i szerokosci 2.8″ to jest moj cel bo uwielbam szerokie kapcie ale tez bez przesady przeciez to nie ma byc fatbike ;)
Ciekawy artykuł, jak pozostałe na Twoim blogu. Lekko napisany, fajnie się czyta. Dorzucę co nieco odnośnie konstrukcji z włókien węglowych, jako że przez naście lat zajmowałem się własnoręcznie budowaniem elementów z tego materiału (głównie laminowanie kadłubów i innych elementów modeli szybowców sterowanych radiem, czasem wpadały też inne rzeczy typu osłony, rury, dźwignie itp…). Stwierdzenie, że przysłowiowy pan Staszek jak i duże firmy rowerowe dysponują tą samą technologią, jest sporym uproszczeniem. Sprawa nie jest taka prosta. Po pierwsze w całkowicie ręcznym, jednostkowym procesie przygotowywania wykrojów i samego laminowania, włókna są osłabiane mechanicznie (mogą stracić nawet 60% swojej pierwotnej wytrzymałości). Firma robi to masowo, krojąc od razu cały blok tkanin. Po drugie decydująca jest idealna proporcja ilości żywicy do masy tkanin i jej idealnie równomierne rozłożenie w laminacie – nie do osiągnięcia przez Staszka. Po trzecie mega ważna jest odpowiednia kompresja całego laminatu, utrzymanie idealnej temperatury, w jakiej laminat wiąże i jest wygrzewany… Nie mówiąc już o wykonaniu samego projektu ramy, obliczenie go w procesie CAD/CAM z uwzględnieniem parametrów konkretnej tkaniny… Po prostu Staszek, nawet będąc mega wyjadaczem w temacie, nie jest w stanie sam kontrolować tych wszystkich parametrów w takim stopniu, jak duża firma, produkująca 1000 razy więcej ram. Staszka nie stać np. na przeprowadzenie prób niszczących na powiedzmy co pięćdziesiątej ramie, nie stać na kosmicznie drogi sprzęt do badań wytrzymałościowych… Owszem Staszek skonstruuje i wykona piękną ramę, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak rama się zachowa po n-tym zjeździe, jak zareaguje po n-tym nagrzaniu się w Słońcu, jak zachowa się na mrozie… Więc podsumowując, ramy od Staszka będą na pewno sporo droższe, ale nie koniecznie lepsze.