Menu
Menu Szukaj

Pojeżdżone: Kona Ouroboros CR 2025

Wiem, że ten „test” będzie bardzo niszowy – widząc na zdjęciach gravela, w dodatku z amortyzatorem, 90% Was wybiegnie z krzykiem. Co? Jeszcze tu jesteś? W takim razie być może Kona Ouroboros okaże się dla Ciebie rowerem marzeń. Albo koszmarów. Nie wiadomo. Zapraszam do filozoficznej lektury, w której odpowiem na szereg ważkich dla ludzkości pytań, jak na przykład: gdzie się kończy gravel, a zaczyna MTB? Czy gravel w ogóle ma sens dla ridera enduro? I czy gravel ma sens w ogóle, skoro wszyscy pakują do niego coraz więcej górskich rozwiązań? Ale zacznijmy od pytania podstawowego…

Kona Ouroboros CR - test
Rower przetestowałem w ramach płatnej współpracy z (nowym!) polskim dystrybutorem rowerów Kona, firmą 4SeasonsSports.

Gravel? A na co to komu? Komu to potrzebne?

Sam się nad tym długo zastanawiałem, zwłaszcza że swojego sprzedałem (i obiecałem sobie, że już więcej o nich pisać nie będę). Po paru sezonach fascynacji (i paru kolejnych urodzinach…) okazało się, że na każdym „szosowym” tripie ciągnie mnie w każdą wąską ścieżkę odchodzącą w bok, a komfort szyi i nadgarstków to jednak fajna sprawa. Jakaś tęsknota za szybkim śmiganiem po szutrach jednak została – ostatecznie skończyło się na złożeniu „gravela” z 20-letniej… dirtówki.

→ Więcej: Bikeporn: Specialized P.2 – złożyłem sobie gravela!


Ale Kona ma inną odpowiedź na pytanie: „jaki jest najlepszy rower szosowy dla enduraka?”. Tą odpowiedzią jest Kona Ouroboros – niby gravel, ale z szeregiem rozwiązań offroadowych.

Kona Ouroboros CR - test
Swoją drogą, podoba mi się, jaki dystans ma do siebie Kona. Uroboros to widoczny na główce ramy wąż zjadający własny ogon. Pomijając faktyczną mitologię (i to, czy wąż ma ogon), jest to ciekawa metafora branży rowerowej, doskonale pasująca do tego roweru. I nie mam na myśli tego, że jest cienka jak dupa węża, tylko że historia zatoczyła w niej koło.

Ale zostawmy mity i metafory, a zacznijmy od konkretów.


Co Ouroboros przejął z MTB?

Amortyzator

Konkretnie jest to przeznaczony do graveli Fox TC32 Performance. Co ciekawe, skromne 40 mm skoku kontroluje w nim pełnoprawny tłumik GRIP. Ponieważ nigdy na czymś takim nie jeździłem, jak typowy noob ustawiłem go według zaleceń z tabelki. Byłem zaskoczony, jak miękko na nich działa! Ma odrobinę sagu i można go dobić na prostej drodze, ale za to podczas jazdy po dziurawych szutrach i kamcorach, faktycznie spełnia swoje zadanie, bardzo poprawiając komfort i trakcję przedniego koła.

A czy jest to rewolucja i game-changer, który musiałbym mieć w swoim gravelu? Absolutnie nie. Z drugiej strony, w terenie jego obecność jest odczuwalna bardziej, niż się spodziewałem, a na asfalcie – mniej. Więc dla mnie pytanie nie brzmi „po co?”, a „dlaczego nie?”.


Opony 1.95″

Oczywiście rozmiar w języku gravelowym nazywa się 50c, ale nie daj się zwieść – kiedy gravelowcy nie mogą dojść do porozumienia, czy lepsza jest szerokość 40 czy 42 mm, Kona zapodaje semi-slicki, jakich nie powstydziłby się rower MTB z lat dziewięćdziesiątych. Do tego ilość miejsca na błoto jest tak duża, że można tu śmiało włożyć zdecydowanie bardziej agresywny bieżnik (choć tu akurat faktycznie należałoby zapytać: „po co?”).

A czy sam rozmiar ma sens? Ja te balony polubiłem, mimo że byłem do nich szczególnie sceptycznie nastawiony. Stosunkowo wąskie opony są dla mnie jednym z elementów, jakie odróżniają gravele od rowerów XC (jednocześnie nadając im sens). Ale można je podsumować tak samo jak amortyzator: robią robotę w terenie, na szutrach toczą się jak szalone, a na asfalcie… na asfalcie da się przeżyć.


Sztyca regulowana

O ile nie jestem przekonany, czy amortyzator i opony 50 mm są game-changerem, tak sztyca regulowana – zdecydowanie jest! Zwłaszcza, że mamy tutaj pełnoprawnego myk-myka o skoku 125 mm (TranzX) – średnica 31,6 mm daje zdecydowanie większe możliwości od typowej dla graveli 27,2 mm.

Drażni mnie tylko stercząca w niewygodnym miejscu manetka, ale niedawno OneUp wypuścił dźwignię sztycy montowaną w lewej klamkomanetce SRAM-a. Zdecydowanie byłby to mój pierwszy (i pewnie ostatni) upgrade.


Geometria z wysokim przodem

Kąt główki ramy 69,5° na czytelnikach 1Enduro raczej nie zrobi wrażenia, ale w gravelach wartości poniżej 70° to wciąż rzadkość.

Czytelnicy 1Enduro docenią za to wysoki, komfortowy przód, na który składa się amortyzator i długawa główka ramy. Efektem jest stack wynoszący 590 mm. Nie jest to wartość z innego świata, bo nietrudno znaleźć gravele ocierające się o ten wynik – to samo można powiedzieć o reszcie geometrii, która wychodzi wprawdzie lekko poza gravelowe standardy, ale wciąż daleko jej do nowoczesnych hardtaili XC. Ale jako osobie, która porzuciła gravele przez bolącą szyję i nadgarstki (tak, jestem stary), akurat ten jeden decydujący parametr – wysoki przód – bardzo przypadł mi do gustu.


Szeroki i krótki kokpit

Za pewną i komfortową pozycję w równym stopniu odpowiada kokpit. Sporo graveli ma już „geometrię progresywną” z dłuższym reachem, ale mostka 40-50 mm (zależnie od rozmiaru) jeszcze nie widziałem!

Do tego dość szeroka kierownica (440-520 mm, też rosnąca z rozmiarem) z 20-stopniową flarą i płytkim dropem. Dzięki temu nawet ktoś, kto wychował się na prostej kierownicy, jest w stanie znaleźć komfortową pozycję (czy raczej: komfortowe pozycje) i nie zabić się w terenie.


Działające hamulce

Hydrauliczne tarczówki to na szczęście oczywistość od zarania gravelowych dziejów. Ale tarcze 180 mm z przodu i z tyłu? Niektórzy producenci montują taki zestaw w rowerach enduro!

Jedyny problem z zestawieniem kierownica + hamulce mam taki, że dolny chwyt płytkiej kierownicy szybko ucieka do tyłu, co powoduje, że z moimi małymi dłońmi, nie byłem w stanie ustawić klamek wystarczająco blisko. SRAM musi jeszcze popracować nad ergonomią.


Szeroki zakres przełożeń z górską kasetą

Może się nie znam, ale pierwszy raz widzę w gravelu kasetę 11-50T, w dodatku połączoną z zębatką 38T (standardem jest kaseta 11-42T i 40-42T w korbie). Daje to iście górskie przełożenia – czułem, że od 5 do 45 km/h mam z czego kręcić. Ceną za to są duże przeskoki – miłośnicy idealnej kadencji tego nie przełkną.

Dla mnie jednak jest to drugi (po sztycy regulowanej) gravelowy gamechanger, mimo że na pierwszy rzut oka, jest to rzecz pomijalna. A to dlatego, że taki zakres doskonale pasuje do przeznaczenia tego roweru, które postaram się wytłumaczyć już za krótką chwilę.


Jest nawet osłona dolnej rury!

Musisz przyznać, że to akcent typowo górski, a wręcz endurowy! Tu jednak, poza ochroną rury przed kamcorami, pełni inną istotną funkcję – przy jeździe po, nomen omen, żwirze, bardzo poprawia komfort akustyczny. Kleiłbym to na każdego gravela.

Z innych ciekawych i nietypowych dla graveli rozwiązań, mamy hak przerzutki UDH (tak, jest też specka na SRAM-ie Transmission!), obowiązkowe zatrzęsienie otworów pod torby i koszyki, oraz kojącą informację, że karbonowa rama była projektowana (i testowana) pod kątem górskich, a nie szosowych standardów wytrzymałościowych.


Dobra, mam dość! Kiedy wreszcie gravelowcy odkryją rowery XC?

Tak, Ouroboros niebezpiecznie mocno wchodzi w kompetencje hardtaili XC. Ale bardziej takich sprzed dwóch-trzech dekad. Bo nowoczesne rowery XC też poszły mocno do przodu, zahaczając z kolei coraz mocniej o dotychczasowe ścieżkowce: skok 120 mm, opony 2.4″, główka 66-67°, czterotłoczkowe hamulce… Może tworzy to na rynku niszę do zagospodarowania przez gravele takie jak Kona?

Oczywiście jak ktoś lubi underbiking, to zawsze może sobie znaleźć hardtaila XC w bardziej oldschoolowej odmianie, i to pewnie na dobrej przecenie. W czym taki gravel będzie od niego lepszy?

Jedno słowo: BARANEK.

Kierownica tego typu zmienia dużo więcej, niż się wydaje. Po pierwsze: aerodynamika. Dolny chwyt pozwala dużo szybciej, przyjemniej i efektywniej nawijać szybkie przeloty. A po drugie: komfort. Możliwość drastycznej zmiany pozycji dłoni i całego ciała doceniasz tym bardziej, im dłuższą zaplanowałeś wycieczkę.

Poza tym dla wielu osób baranek jest po prostu… sexy. I trudno się dziwić, wywodzi się w końcu z niezwykle długiej i barwnej historii kolarstwa szosowego. Nie jest to racjonalne, ale całkowicie to szanuję.


Ale przez to wszystko na asfalcie i szutrze będzie gorzej!

Zgoda. Jeśli Twoją parafię otaczają trasy idealne dla klasycznego gravela, nie wiem po co jeszcze to czytasz. Na drogach asfaltowych i gładkich szutrach, wszystkie opisane wyżej elementy niepotrzebnie tylko podnoszą masę. Tyle że nie zawsze da się skleić taką rundę.

Kiedy zacząłem planować gravelowe tripy, dobitnie uświadomiła mi to moja (mocno górska) okolica. Nie brakuje w niej dróg szutrowych, często nawet oznaczonych jako szlaki rowerowe i idealnych pod gravela. Ja na przykład mam taką pętlę po drugiej stronie góry, ale bez sensownego połączenia ze swojej wioski – musiałbym nadłożyć prawie… 40 km, żeby dojechać do niej asfaltową przełęczą. ALBO mogę zrobić dosłownie kilka kilometrów przez przełęcz górską – tyle że na tym odcinku typowego gravela musiałbym przez te kilka kilometrów pchać (głównie ze względu na zakres przełożeń).

Na Ouroborosie pokonałem ten łącznik od strzała, odblokowując sobie dostęp do dziesiątek kilometrów „premiumów”. Oczywiście na dowolnym rowerze MTB pokonałbym go jeszcze sprawniej, ale mówię tu o krótkim odcinku, może 10% długiej wycieczki. Na pozostałych 90%, to rower MTB byłby zdecydowanie mniej sprawny.


To do czego jest Kona Ouroboros?

Ouroborosa można po prostu traktować jako ultra-komfortowego gravela dla osób, którym pasuje ten lifestyle, ale nie chcą, żeby bolało. Jeździ się na nim płynnie, miękko i bezpiecznie. Co niekoniecznie jest zaletą – miłośnicy rowerów ostrych, sportowych i wymagających będą narzekać.

Mi jednak taki charakter bardzo odpowiada i coś czuję, że większość riderów wchodzących w świat graveli od strony enduro (a nie szosy), też będzie zadowolona. Dla nich będzie to drugi rower, obok MTB. Więc nie chodzi o to, żeby jeździć na nim tripy enduro (ani nawet cross-country w prawdziwym terenie). Chodzi bardziej o urozmaicenie szosy i szutrów terenowymi łącznikami – czy to dla samej frajdy, czy dla optymalizacji trasy i odblokowania nowych terenów.


Kona Ouroboros – werdykt

Zdaję sobie sprawę, że zaraz w komentarzach zacznie się konkurs na to, kto pierwszy napisze „zabijcie to, zanim złoży jaja” (za późno, Evil Chamois Hagar już dawno złożył, a Ouroboros jest jego bękartem). Ale przyznam, że ostatnio mało rowerów sprawia, że serce bije mi szybciej, a już na pewno nie graveli.

Ouroboros jest jednym z tych rowerów. Jest jakiś. Nie mam kwalifikacji, żeby ocenić, czy jest obiektywnie dobrym gravelem, ale z perspektywy ridera MTB – na pewno jest jednym z najciekawszych. I takim, w którym naprawdę można się zakochać. O ile oczywiście nie zaliczasz się do tych 90%, które nienawidzą go już od zdjęcia tytułowego.


Cena: 17 199 zł
Masa: 11,9 kg (rozmiar 52 cm, z pedałami)
Strona producenta


Zobacz też:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

40 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Metejut
Metejut
21 dni temu

Mogłeś się poczuć trochę jak Dzon Tomak, na swoim Yeti 30 lat wcześniej

pablo
pablo
21 dni temu

A ja uważam że to ma swój urok, że można obecnie wybierać od szosy po potwora do DH, mając bardzo dużo różnych opcji pośrodku :)) Ja w sumie od zawsze traktowałem wszystkie moje rowery jako w jakimś sensie kompromisowe, i tutaj nie ma nic innego jak kolejny kompromis pomiędzy opcjami „obok”, nie widzę tu wielkich kontrowersji ;) Kto co lubi, myślę że wielu osobom akurat taki rower może się bardzo przydać. Poza tym rama jest piękna, super kształt :))

jaad75
jaad75
21 dni temu

Spoko, tylko reach za krótki, a tylny trójkąt za długi ;)

Grzegorz
Grzegorz
21 dni temu

ano, w świecie graveli Cię zjedzą, szczególnie za szorty, jazdę bokiem i „telerz śmierci” pod zębatką. ale rower się wpisuje w trendy – tyle, że nie z tą wagą i ceną – https://magazynbike.pl/2025/01/03/trendy-2025-monstercross-to-next-big-thing/

Maciej
Maciej
21 dni temu

Czytałem do końca w oczekiwaniu na cenę i nie zawiodłem się :D

Mat
Mat
21 dni temu
Reply to  Maciej

Tyle kasy za mechanicznego Apexa to rozbój.

Maciej
Maciej
21 dni temu
Reply to  Mat

Hydraulika tam jest przecież. O ile rozumiem, że zaprojektowanie i wyprodukowanie takiej ramy może kosztować, to wydaje mi się, że Kona nie jest obecnie w pozycji do wprowadzania drogich innowacji, a powinni odbudować zaufanie na swoich klasycznych modelach w dobrych cenach

Mat
Mat
21 dni temu
Reply to  Maciej

Chodzi mi o napęd. Porównywalny Canyon z amorem na Rivalu AXS (półka wyżej) to katalogowo 15k. Ciekawe czy Kona chce konkurować z Trekiem itp czy jednak z bardziej budżetowymi markami?

Jarek
Jarek
21 dni temu
Reply to  Maciej

Nie rozumiem tej ceny. Czaje że jest Apex, amor i myk myk ale serio reszta rowera wyceniona jest na ponad 10 tysięcy?

Maciej
Maciej
21 dni temu

Ej spróbuję usystematyzować rowery. Pewnie bedzie kilka bledow wiec prosze poprawcie. Dh, freeride, super unduro, enduro, allmtn, sciezkowce, cross country, hardtail mtb, gravele, trekkingi, cale wiadra wszelkiej masci szos ( endurance, aero, czasowki, triathlonowki) singlespeed ( ostre kolo) miejskie kozy, bmx. Ufff cos jeszcze?
Swietne jest to ze praktycznie kazdy znajdzie dla siebie prawie idealny rower spelniajacy prawie jego wszystkie oczekiwania. A ze skoro dwa razy w zdaniu uzylem slowa prawie wiec kazdy z nas ma pewnie dwa lub wiecej rowerow

pablo
pablo
21 dni temu
Reply to  Maciej

pisałem na studiach pracę licencjacką na temat systematyki dyscyplin kolarstwa górskiego, już od kilku lat moje wypociny są nieaktualne :P :P i tak jak wspomniałeś, te rowery zawsze będą zawierały w sobie jakiś kompromis, zatem ja też np mam 3 rowery, a to nadal za mało XDDD

RiderOnTheStorm
RiderOnTheStorm
20 dni temu
Reply to  pablo

Zasada jest prosta i niezmienna. Zawsze masz o jeden rower za mało ;)

Damian
Damian
20 dni temu
Reply to  Maciej

Jeszcze DOWNCOUNTRY czyli coś między XC a Trailówkami, które w USA się zagościło na dobre, a do Europy powoli wchodzi u różnych producentów.

Mat
Mat
21 dni temu

Sram nie oferuje lewej klamkomanetki do sterowania droperem? W Shimano GRX są takie wersje. Tutaj ta manetka to bezsens, robi się stromo i nie masz opcji do niej siegnąć.

Wojtek
Wojtek
21 dni temu

Też odkryłem gravel w tamtym roku. Po operacji kolana nabyłem takowy do rehabilitacji (w górach nie byłem w stanie jeździć, a betonowa „szosa” i sam asfalt nie przypadły mi do gustu).
Jak wsiadłem na gravela to właśnie takie odczucie miałem jak sugeruje ten znaczek. Poczułem się prawie jak na moim pierwszym rowerze XC jakieś 25 lat temu. Wcześniej podchodziłem do szutrówek jak pies do jeża… na ch… to komu. Teraz na jazdy wokół komina (czyli śląskie płaskie lasy) wsiadam tylko na niego.
Patrząc jednak na tą Konę mam trochę wątpliwości. Z tym amorkiem, myk mykiem, oponami i heblami 180mm. Zakrawa na retro XC ze zmienioną kierownicą. Poza tym w gravelu podoba mi się jego prostota (tutaj już mamy 2 kolejne elementy do serwisowania) i taka trochę szosowa lekkość i responsywność, która w tym rowerze już się chyba zatraca (amorek, bardzo grube jak na gravela opony i ta waga).
No właśnie waga… i cena. 12kg z carbonium? Toż to niewiele mniej lub tak samo jak stare XC. Za sezon lub dwa pokażą kolejną wersję z oponami 2.1/2.2 i amorem 60/80mm za ponad 20 tyś./13kg. Oczywiście rower ten będzie „epokowym odkryciem” i szalenie „progresywny” ;-)
Ja wiem, że biznes musi się kręcić tylko czy my musimy się dać wkręcać. Pod rozwagę z pozdrowieniami dla reszty :-)

Szopa_Bikes
Szopa_Bikes
21 dni temu

Ja na takie potrzeby i trasy jak autora złożyłem sobie drop bar mtb na ramie xc kellysa z 2008r. Ogólnie dość podobna konstrukcja z tą różnicą że toczy sie na RaceKingach 27.5×2.25. Spisuje sie świetnie wiec pewnie gdybym kupował coś nowego to taka Kona byłaby kusząca

Dawid
Dawid
19 dni temu
Reply to  Szopa_Bikes

Jak to czytałem, to coraz bardziej myślałem, że kupiłbym jakiś stary 29er z amorem 80 mm i wyszłoby praktycznie to samo. Za jakąś 1/4-1/3 ceny tej kony to będzie full carbon i waga z 9 kg.

Szopa_Bikes
Szopa_Bikes
19 dni temu
Reply to  Dawid

Ja podobnie. W ogóle myślę że dla osób skorych do szukania i dłubania to jest cenowo/zajawkowo lepsza opcja. Po prostu cała masa ludzi chce mieć gotowca z gwarancją na współczesnych standardach. O to w ogóle sie moim zdaniem rozbija ta już do znudzenia powtarzana maksyma o tym że gravele to stare mtb. No spoko, nisze wypełniają tę samą, ale poza jakimiś bardzo hipsterskimi zagranicznymi markami kupno nowego roweru który możnaby nazwać „retro mtb” graniczy z cudem. Chyba najbliżej do takich konstrukcji jest Marin ze swoim DSX czy Muirwoods.

i_know_shit
i_know_shit
21 dni temu

17k??????
Jak ktos to za 9k kupi, to bedzie cos.

Dawid
Dawid
19 dni temu
Reply to  i_know_shit

Jak czytałem to miałem wrażenie, że ten rower jest z 9 wart i spodziewałem się ceny na koniec maks. 12 koła.

Piotreeek
Piotreeek
21 dni temu

Michał co to za kurtka? Co polecisz jaka osłonę przed wiatrem i lekkim deszczem co oddycha na wiosnę i lato?

Piotreeek
Piotreeek
20 dni temu
Reply to  Michał Lalik

Dzięki wielkie ale cena zwala z nóg nawet dzisiaj.

Jarek
Jarek
21 dni temu

Wpadłem ostatnio na pomysł żeby zjechać Sokolicę na BGT na moim gravelu.
Może ta Kona by się lepiej sprawdziła ale po tej wycieczce narysowałem sobie w głowie linie gdzie kończy się rower z barankiem a gdzie zaczyna się mtb.
Ta Kona siedzi właśnie na środku tej linii okrakiem i jakbym miał mieć 10 rowerów zaczynajac od mieszczucha, przez szosę, kilka graveli, XC, trailówkę enduro aż do DH to czemu nie może bym wziął i ten. Lub całkiem od drugiej strony, jakbym miał mieć tylko jeden rower do końca życia to może bym wziął ten. Ale kto co lubi :)

Aaaaa zapomniałbym, ta cena to chyba jakiś inside dżołk Kony którego nie rozumiem

Artur
Artur
21 dni temu

No to się porobiło, Michał niedługo zacznie testować przełaje i golić nogi :)

Loki
Loki
20 dni temu

Cena kosmos, waga tyle co mój cannondale scalpel z dwoma „amorami” i skokiem 100mm.
Nie wiem jakos tak… no nie wiem.

Leśny
Leśny
20 dni temu

Nie wiem sam co myśleć o gravelingu. Kilka sezonów temu(no 10 lat w sumie) moja ex ekipa do enduro przesiadła się na gravele. Ja zrobiłem to trochę inaczej – stwierdziłem, że wydawanie kilku tysięcy na następny rower i kilku stówek rocznie na jego serwis jest obciążające na tyle, że nie ma to dla mnie sensu. Kupiłem więc retro MTB z 1997 roku – Mongoose Hilltopper. Rower na ramie cr-mo. Zmieniłem w nim 3 rzeczy – kupiłem opony kenda khan 1.7 semislicki, założyłem wygrzebane w piwnicy hamulce vbrake shimano deore i dokupiłem na olx koszyczek na bidon niebieski pod kolor gripów i siodełka za 10 zł(bidon ISOSTAR dostałem za ładny uśmiech od niedoszłego szwagra). Czy zrobiłem lepiej niż moi znajomi? Nie wiem xD. Na pewno było taniej bo cała inwestycja to 300 zł.

I tak sobie w sumie jeżdżę na tym do dzisiaj gdy mam ochotę trzasnąć trochę kilometrów. Gdy jestem rozjeżdżony to zrobienie 100 km ze średnią 25-27km/h nie jest jakimś wielkim problemem. Serwis jest bajecznie prosty, sprzęt dość oryginalny i niejeden szosiarz musiał odpuścić wyścig ze mną :p

Ale niech każdy jeździ na tym co lubi. Fajnie jest mieć wybór i spełniać swoje marzenia. Żona do dziś nie rozumie po co mi enduro, hardtail enduro, dirt i bmx plus dwa retro MTB. Czasy się zmieniły i zarobki urosły. Mimo wszystko z gravelem nie do końca mi po drodze.

Bo jakbym miał teraz kupić nowy rower do takiej jazdy to wybrałbym fulla downcountry. Właśnie dla wygody. Tam już jest więcej skoku, na obu kołach i ani nadgarstki ani kręgosłup nie dostają strzałów – a kto próbował przejechać sztywnym rowerem przez naprawdę dziki teren ten wie, że to potem boli.

Ale sam graveling mi się w sumie podoba ale nie jest to kwestia sprzętu tylko stylu jazdy. Taki romantyczny chill – kociołek pod rozgwieżdżonym niebem, ryby nad Narwią czy pohukiwanie sowy. Na enduro nie zawsze to widzimy bo na podjeździe przez wysokie tętno wzrok zaćmiewają krople potu, a na zjeździe jesteśmy zbyt szybcy żeby usłyszeć śpiew skowronka.

Leśny
Leśny
20 dni temu
Reply to  Leśny

Spojrzałem na cenę. Jednak wolę retro mtb za kilka stówek :D w enduro bym to przełknął ale no nie w rowerze na szuter.

Dawid
Dawid
19 dni temu

Jak zobaczyłem cenę i masę to aż oplułem sobie ekran. Mój full 120 skoku, sztycą 150 i takimi samymi pedałami jest lżejszy o 300 gramów i niewiele więcej kosztował od tej Kony.
Fajny rower. Taki hardtail z przed 10-15 lat.

Bartłomiej
Bartłomiej
17 dni temu

Jako gravelosceptyk uważam że lepszym rozwiązaniem jest rower crossowy. Nie jest sexy, zgadzam się w 100% ale jest bardziej praktyczny.
Ale z drugiej strony właśnie zamówiłem grupę microshift Advent X 1×10 pod baranka i z mojego crossa powstanie „gravel”. Reach jest chyba 15 mm niestety dłuższy niż w Konie o podobnym rozmiarze, amor to powietrzny NRX że złotą (prawie) anodą. Co ciekawe lewa klamkomanetka ma dźwignie pod droppera więc pewnie też wleci jeżeli eksperyment okaże się sensowny.
Coś podobnego budował Uzurpator/Trybo ale on poszedl dalej i zrobił to na ramie jakiegoś starego fulla.
P.S. Blog Uzupratora (nie ma nowych wpisów) wrócił na stronę

Last edited 17 dni temu by Bartłomiej
Paweł
Paweł
17 dni temu

Panie Michale, witamy w szufladce! Na prawo torby i sakwy, na lewo „dedykowana” odzież. W oddali majaczą ultra-maratony i bikepacking. Po drodze trzeba uważać na grupę malkontentów oponiarskich – bywają drażliwi i nie mają poczucia humoru. Słowem: prosze się rozgościć;)

Grisza
Grisza
16 dni temu

Jeśli już ktoś czegoś takiego potrzebuje to Szepter Core 3 wydaje się ciekawszy – 9,8 kg i ~12 000 zł brutto.

Wszędołaz
Wszędołaz
13 dni temu

Powolnego dryfu w stronę monstercrossów komentować nie będę, bo i po co? Im szerszy wybór na rynku, tym większa szansa, że każdy sobie coś znajdzie. No dobra, pora na to mityczne 'ale’! Dolny chwyt jest od zjazdów, a od nabijania przelotów mamy 'hoods’.

https://road.cc/content/news/133598-want-ride-faster-hunker-down-hoods

Skalniak
Skalniak
7 dni temu

17199 zł hahahahahhha :D

To chyba główne uzasadnienie tego roweru xD

Mefiu
Mefiu
7 dni temu

Kolor ramy idealnie pasuje do tego bloga, trzeba przyznać :) Ale po co tylny widelec tak opada przy supporcie, to coś daje? Rama przez to wygląda jak złamana.

Ja jestem z tych, co gravele uważają za sensowne nie dla siebie, ale dla szosowców – dają im szansę na zjechanie z ulic. Chociaż z tego ucieszą się akurat wszyscy :)

Odwiedź mój profil na
Instagram Top