Menu
Menu Szukaj

Test: Whyte E-160 RSX 29er 2023

Na elektryku lubisz się zmęczyć, podjeżdżając na minimalnym wspomaganiu? Na zjazdach najbardziej cenisz przypominającą zwykły rower lekkość i zwinność? Jeśli tak, to wiedz że szanuję Twój czas – nie czytaj tego testu! Nowa generacja Whyte E-160 to e-bike o bardzo mocnym, ale bardzo odmiennym charakterze: lubiący ostre haratanie zarówno pod górę, jak i w dół.

Whyte E-160 RSX 2023
W testach wziąłem udział na zaproszenie Whyte Bikes Polska.

Whyte E-160 RSX – co to za rower?

Whyte E-160 RSX - geometria
Zmiany w geometrii nie są rewolucyjne. Jak na markę, która słynie z progresywnych cyferek, Whyte E-160 jest wręcz konserwatywny.
Whyte E-160 RSX 2023
W prześlizgiwaniu się po kamcorach pomaga wymienny, aluminiowy skidplate – w poprzedniej generacji połamanie plastikowej osłony nie było trudne…
Whyte E-160 RSX 2023
Marnym pocieszeniem jest to, że nowy kontroler jest względnie tani i łatwy w wymianie (ma wypinany kabelek) – może kiedyś Bosch wypuści coś ciekawszego w jego miejsce. Ale są też większe plusy, np. wskaźnik naładowania – niby ma tylko 5 diod, ale każda świeci w dwóch kolorach, wskazując stan baterii z dokładnością do 10%. Ale największą zaletą jest łączność Bluetooth – Bosch w końcu wszedł w XXI wiek, umożliwiając połączenie roweru ze smartfonem i np. zaktualizowanie firmware’u, zablokowanie roweru czy – najważniejsze – personalizację mocy poszczególnych trybów.
Whyte E-160 RSX 2023
Z kolei literka „X” w „RSCX oznacza bezprzewodowy napęd SRAM GX AXS. No mówię Ci, na bogato.

Na szlaku

Disclaimer: rower testowałem zaledwie dwa dni, więc raczej podchodzi to pod „pierwsze wrażenia”, ale dzięki dużej różnorodności tras zdążyliśmy się zapoznać na tyle dobrze, że uznałem, że poniższy opis zasługuje na miano prawdziwego testu, z jednym zastrzeżeniem wymienionym w kolejnym akapicie.

Podjazdy

Nigdy nie byłem fanem Boscha, ale muszę przyznać, że zestaw (pozornie nieistotnych) zmian wprowadzonych pod nazwą „Smart System” wytrącił mi z ręki większość argumentów. Przede wszystkim, zbawieniem jest wspomniany progresywny tryb TOUR+, który w końcu daje naturalność i dynamikę wspomagania na poziomie systemów Shimano czy Specializeda, bez ekspresowego przepalania akumulatora. Mam wrażenie, że Bosch dalej nie jest mistrzem wydajności, bo prądu mimo wszystko ubywa szybciej, niż w konkurencyjnych systemach, choć żeby to potwierdzić, przydałyby się dłuższe testy skupione na samym zasięgu. Ale tak czy siak, pojemność 750 Wh pozwala na pewną rozrzutność w tej kwestii, a dodatkowe metry przewyższenia można ugrać w trybie Eco, którego moc w końcu można dostosować do swoich potrzeb (moim zdaniem ustawienie fabryczne jest zbyt słabe do ciągłej jazdy w górach).

Do szybkiego i dynamicznego podjeżdżania dobrze pasuje geometria. Cyferki takie jak kąt rury podsiodłowej poniżej 76 stopni na pierwszy rzut oka rozczarowują, i w połączeniu z krótkim tyłem (446 mm we wszystkich rozmiarach) budzą wątpliwości, czy E-160 nie będzie miał na podjazdach tendencji do podrywania przodu. Ale w praktyce jest wręcz przeciwnie – przednie koło jest zakotwiczone bardziej, niż w innych rowerach, na jakich ostatnio jeździłem. Atakowanie skalnych schodów i innych stromych, technicznych przeszkód to czysta przyjemność. Podczas testu kilka razy zdziwiłem się po płynnym przejechaniu elementów, które na pierwszy rzut oka wydawały mi się prawie niemożliwe.

W takich sytuacjach jedynym utrudnieniem jest bardzo niski suport (340 mm), ale osoby przyzwyczajone do nowoczesnej geometrii szybko się z nim dogadają. Nowicjuszom może pomóc skidplate pod silnikiem i baterią przestawienie geometrii na wyższą/bardziej stromą za pomocą flip-chipa, co biorąc pod uwagę całokształt geometrii, może być bardzo dobrym pomysłem.


Zjazdy

Niski suport jest jednak kluczową cechą każdego Whyte’a. Jeśli czytałeś moje poprzednie testy rowerów tej brytyjskiej marki, pewnie uznasz, że powtarzam w kółko to samo, ale te rowery niezmiennie kupuje się z jednego podstawowego powodu: ich carvingowego zachowania w zakrętach.

Nowy E-160 nie jest tu wyjątkiem, choć podchodzi do tematu na swój sposób. Chciałem napisać, że skręca trochę jak motocykl, ale to się źle kojarzy – a miałem na myśli to, że przednie koło jest naturalnie przyklejone do ziemi z uwagi na rozłożenie masy i środek ciężkości samego roweru, i że rider nie musi o tym w ogóle myśleć. No ale nie mogę tak napisać, bo pomyślisz sobie pewnie, że E-160 to ociężała krowa, a to nieprawda. Przynajmniej nie do końca. Podczas jazdy świetnie ukrywa on swoją nadwagę (750 Wh ma swoją cenę…). Więcej nieco siły wymaga tylko przy bardzo szybkim przerzucaniu z zakrętu w zakręt i… pakowaniu do windy/samochodu (hint: słowo „pakowanie” jest tu wyjątkowo na miejscu).

A jeśli pomyślałbyś, że przesunięcie środka ciężkości do przodu spowodowało, że w tym rowerze trudniej będzie podrywać przednie koło… to miałbyś całkowitą rację! Manuale zdecydowanie nie są mocną stroną E-160, zresztą ogólnie do „jazdy figurowo-zabawowej” lepiej wybrać inny rower. Tutaj charakter jest zdecydowanie przesunięty w kierunku frajdy z mega szybkiej jazdy, a nie z technicznych kombinacji i wybijania się z każdego korzenia.

Dodatkowa masa wyciska też 110% z zawieszenia, którego kinematyka jest krótko mówiąc wzorowa (bo o tłumieniu topowych Foxów raczej rozpisywać się nie muszę). Na małych nierównościach jest czułe i pomaga w utrzymywaniu trakcji, na dużych chętnie korzysta ze skoku, ale bez odczuwalnego dobijania, a pośrodku zapewnia naturalne, przewidywalne podparcie.

Na stromych zjazdach tęskniłem jednak za konfiguracją mullet, bo w takich sytuacjach tylne koło 29″ ma większe tendencje do ślizgania się. Przy wzroście 170 cm często też mówiło „no siema” moim spodenkom i temu, co skrywają. Na szczęście mullet (czy MX, jak nazywa to Whyte) jest dostępny w tańszych modelach RS i S, a także w modelu o większym skoku: E-180.


Whyte E-160 RSX – werdykt

Nowa generacja E-160 to spory krok naprzód względem poprzedników, zarówno pod względem wyglądu/integracji, jak i charakteru na szlaku. Charakter ten jest bardzo spójny i wyrazisty, i mam wrażenie, że determinuje go wielki i ciężki akumulator 750 Wh. Zarówno na podjazdach, jak i na zjazdach naturalnie dociska on przednie koło do ziemi, a cała reszta roweru bardzo dobrze to wykorzystuje. Efektem jest prowadzenie niespotykane u konkurencji. Owszem, nagłe zwroty i skoki wymagają więcej siły, ale za to szybka jazda po każdej nawierzchni i wklejanie się w zakręty bez martwienia się o uślizg przodu naprawdę dają do myślenia w kwestii tego, co jeszcze nowego można wymyślić w kwestii zachowania roweru na szlaku.


Walety:

  • jeden z najlepszych e-bike’ów na systemie Boscha;
  • wyrazisty charakter: szybkość na pierwszym miejscu, potem długo, długo nic;
  • „motocrossowa” pewność prowadzenia w zakrętach;
  • możliwość szybkiego demontażu akumulatora;
  • zmiany w Boschu idą w dobrym kierunku (TOUR+, personalizacja);
  • świetne zawieszenie.

Zady:

  • nie dla miłośników lekkich i zwinnych rowerów;
  • nowa manetka Boscha jest lepsza, ale dalej ssie;
  • wysoka cena.

Whyte E-160 RSX 29er

Cena: 48 399 zł
Dostępne rozmiary: XS/S/M/L/XL (zależnie od modelu i rozmiaru kół)
Masa: 26,2 kg (orientacyjna, znaleziona w internecie)
Strona producenta
Strona i sklep dystrybutora


Bonus: Whyte E-160 – pozostałe warianty

Whyte E-160 RSX to topowy model, który gorąco polecam, jeśli pieniądze nie grają roli. Jeśli jednak grają, to witaj w (wyjątkowo dużym) klubie. Oto tańsze alternatywy:

Whyte E-160 RS

Whyte E-160 RSX 2023Whyte trochę się zamotał z nazewnictwem nowego modelu, bo „X” w nazwie miał oznaczać bezprzewodowy napęd AXS, a tymczasem ma go też nieco tańszy E-160 RS (46 499 zł). Nie ma on jednak świecidełek od Race Face’a, topowych tłumików w zawieszeniu, a damper to zwykły DPS bez piggybacka (słabo!). Głównym argumentem przemawiającym za jego wyborem jest dostępność w konfiguracji mullet (z tylnym kołem 27.5″).

Whyte E-160 S

Whyte E-160 RSX 2023Biorąc pod uwagę polskie realia, pewnie większą popularnością będzie się cieszył wariant podstawowy (38 699 zł) – również dostępny jako 29er lub mullet, a dodatkowo również na kołach 27.5″ (w rozmiarach XS i S). Jego kolor na pewno spowoduje, że jeszcze więcej osób będzie myliło Whyte’a z Yeti – żeby uniknąć nieporozumień, można wziąć czarny (tylko jako 29er). Wyposażenie jest dość ciekawe: napęd to 11-rzędowe Shimano XT LinkGlide (czyli ten wzmocniony, przeznaczony do elektryków), hamulce pochodzą od TRP, a zawieszenie od RockShoxa – tu również damperek Deluxe Select R w zestawieniu z wielkim, czarnym ZEB-em wygląda jak malutka, drobna blondynka przymierzająca się do… a, nieważne. Niemniej jednak stosunek ceny do wyposażenia „eski” wydaje mi się najbardziej atrakcyjny i chyba byłby to mój wybór.


Bonusowa galeria



Zobacz też:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

33 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marek
Marek
2 lat temu

Przyjemny skuterek ;)

grzegorz
grzegorz
2 lat temu

najwyższy model Kellysa prawie dyszkę tańszy, a wg mnie lepiej wyposażony i ładniejszy.

Przemysław
Przemysław
2 lat temu
Reply to  grzegorz

Nie, silnik Shimano jest dużo gorszy od Boscha

Pawel
Pawel
2 lat temu

brzyyyyyydal (ten rower, nie Ty :P)

Michał
Michał
2 lat temu

Cena z kosmosu. Oczywiście rower ma wszytko co powinien mieć i bardzo dobre komponenty, ale to jeden z tych bike’ów, gdzie wyjście dodatkowo bez pełnego kompletu ubrania i ochraniaczy od Fox’a to wstyd. Jednym słowem – trąci bananem, tym bardziej, że w tej cenie to „karbon” to już powinni dawać gratis. Nie to że mnie ten bike nie przekonuje, ale konkurencja daje więcej albo kosztuje sporo mniej.

Paweł
2 lat temu
Reply to  Michał

Romet jest tańszy ;) A tak na serio to cena nie powinna grać aż tak dużej roli jeśli chcesz fajny sprzęt :) Idź do Tesli i powiedz, że cena jest z kosmosu to może M nawet się ucieszy biorąc pod uwagę fakt, że chyba chce podbić kosmos a jak na razie dobrze mu to idzie :)

Michał
Michał
2 lat temu
Reply to  Paweł

Tesla robi masę R&D, jest pionierem w napędzie i bateriach. Tu masz system od BOSCH’a i parę rurek pospawanych na Tajwanie. Oczywiście spłycam, bo geo też trzeba zaprojektować, itp., ale robi to masa innych firm i jak pokazuje np: nasz rodzimy Janek Kiliński, da się to zrobić w miarę sprawnie. Nie twierdzę, że eThunderbird jest lepszym rowerem, ale dałeś przykład Rometa a ja roweru za prawię połowę tej kwoty w dodatku z karbonową ramą.

Paweł
2 lat temu
Reply to  Michał

Cenowo to bym poszedł w Bullsa, ma świetny stosunek ceny do jakości lub inne topowe marki z modelami sprzed kilku lat na przecenach.

Michał
Michał
2 lat temu
Reply to  Paweł

Pełna zgoda. Ja też lubię średnie marki, które dają możliwość jazdy jak największej ilości osób. Sam mam 3 Scott’y (2 synów, upusty i serwis blisko), ale teraz to chyba bym zaszalał z Giantem Regin E+.

Maciek
Maciek
2 lat temu
Reply to  Michał

cena z kosmosu to ostatnio hasło przewodnie marki Whyte ;) za podobne pieniądze ale ciut gorszy osprzęt (koła,heble) masz Turbo Levo od speca..

Paweł
2 lat temu
Reply to  Michał Lalik

„na tym pułapie cenowym”
No właśnie, sam posiadam drogi rower ale nie należę do osób bogatych, po prostu mam fioła na punkcie rowerów i wg mnie jeśli ktoś wydaje takie pieniądze na rower to już cena nie gra aż tak dużej roli, czy to będzie 5k w jedną cz w drugą stronę, liczy się bardziej to czego chcemy i jeśli ktoś jest fanem speca to dopłaci, jeśli komuś się podoba whyte to wysupła dodatkowe „grosze”. Jest to gruba kasa i dla wielu jesteśmy porąbani kupując takie zabawki no ale czym mamy się bawić? Kiedyś matchboxy i LEGO a teraz jestem chory jeśli co jakiś czas nie wymienię czegoś w rowerze.

mira
mira
2 lat temu

WOW waga słuszna

Paweł
2 lat temu

Dr Ebike ma sporo do powiedzenia o tej marce :) Dla mnie osobiście rower brzydki ale to kwestia gustu no ale podobno dobry sprzęt… Mam na myśli oczywiście działanie ramy czyli serca roweru tzn to jak się zachowuje podczas jazdy. No i połączone naczynia czyli silnik, bateria i sterownik, resztę zawsze można wymienić.

Last edited 2 lat temu by Paweł
Tomek
Tomek
2 lat temu

KOKPIT – co ma kierownica czy mostek wspólnego z „dołem/dziurą na kurczaki”?
Parę lat temu napisałeś artykuł o słowach, które są używane bez sensu.
Może warto go uaktualnić o ten wyraz.
Kokpit to miejsce/pomieszczenie. Do kokpitu się wchodzi, w kokpicie się siedzi (jacht, samolot)

Tomek
Tomek
2 lat temu
Reply to  Tomek

Kokpit to kokpit. Używa tego pojęcia prawie każdy i prawie nikt też nie ma problemu z rozumieniem tego pojęcia. Prawie, niektórych jak widać gniecie.
Blog polonistyczny to raczej nie to miejsce.
Mój kokpit ma 80 cm szerokości i 3.5 cm długości. W żadnym przypadku nie dałbym rady w nim siedzieć. Za, przy- jak najbardziej.

Tomek
Tomek
2 lat temu
Reply to  Tomek

Nazywać kierownicę KUR-DOŁKIEM to faktycznie „ma sens”. Prędzej pasuje „grzęda”. Kiedyś, gdy do samolotu dwupłatowego wchodziło się od góry to ta nazwa na określenie pomieszczenia miała sens. Była żartobliwa.
W przypadku rowerów nazywanie kierownicy kur*dołkiem jest bez senu.

Paweł
2 lat temu

A mi nie pasuje ładowanie do takich rowerów przerzutek elektrycznych, jeździłem na takim sramie chwilę i działa fantastycznie ale jest zdecydowanie za wolny, nie ma szans na szybką zmianę biegów przed wzniesieniem. W moim levo obecnie mam XT i w górę 4 zmiany za jednym zamachem są w sam raz, nie oszczędzam roweru i jeszcze nigdy nic nie uszkodziłem przy takiej zmianie a w sezonie zużywam 2-4 kasety i ok 6 łańcuchów. Kiedyś jakieś jakieś 25 lat temu kiedy zdarzyło mi się wystartować w zawodach to miałem obrotowego sachsa i to dopiero była błyskawica. Wydaje mi się, że to jest trochę marketing, nie wiem czy dzisiaj na zawodach są riderzy z elektrycznymi przerzutkami bo już dawno nie byłem na żadnej imprezie poza targami.

Odnośnie napędu Linkglide w jednym z modeli to pierwszy raz widzę go seryjnie. Pół roku temu założyłem XT LG i po około 50km zdjąłem i wstawiłem ponownie XT. Dla mnie LG jest za wolny i za głośny tzn biegi się zmieniają wyraźnie z opóźnieniem w porównaniu do innych grup i przy zmianie są głośne, takie trochę toporne. Znam ridera który podziela moje zdanie ale znam też takiego któremu nic nie przeszkadza. Sama kaseta widać, że może być pancerna (z uwagi na mały przebieg nie wypowiem się nt trwałości), przerzutka ma więcej materiału przez co może i będzie trwalsza. Cały zestaw LG z łańcuchem i manetką sprzedałem a nowy właściciel był zadowolony.

Maciek
Maciek
2 lat temu
Reply to  Paweł

„Wydaje mi się, że to jest trochę marketing, nie wiem czy dzisiaj na zawodach są riderzy z elektrycznymi przerzutkami bo już dawno nie byłem na żadnej imprezie poza targami.”

W świecie XC chyba całkiem sporo zawodników jeździ na AXS, łącznie z mistrzem świata z ostatniego weekendu:)

Paweł
2 lat temu
Reply to  Maciek

Nie wiem bo nie jestem na czasie z zawodami ale skoro tak piszesz… Obecnie jeżdżę enduro / trail ale kiedyś jeździłem XC i najważniejsza dla mnie była waga i prędkość oraz hamulce jak żyletka, gdy nagle trzeba było wrzucić lekki bieg przed wzniesieniem a przed chwilą leciało się z dużą prędkością to nie wyobrażam sobie klikania co 1 jakieś 10 razy a nie zawsze jest czas aby odpowiednio wcześnie zacząć redukować, czasami jest to chwila aby zmienić wszystkie biegi dlatego dla mnie najszybsze były manetki obrotowe. Obecnie XT gdzie w jedną stronę przerzucam o 4 jednym machnięciem a w drugą o 2 jest ok ale już nie myślę o ściganiu a jeżdżę amatorsko. Muszę się wybrać na jakieś zawody jako kibic i podpatrzeć :)

Last edited 2 lat temu by Paweł
Paweł
2 lat temu
Reply to  Michał Lalik

Na elektrycznej przerzutce zrobiłem tylko kilka km więc może hmhm to za krótko aby ocenić szybkość… Tak często redukuję 4 za jednym zamachem, wzrost mam 176 i normalny kciuk i nie mam z tym problemu, co prawda jest na granicy możliwości ale bez problemu daję radę, trzeba trochę dłoń obrócić po kierownicy no i odpowiednio ustawić dźwignię aby to było wygodne.

Tak zmiana o 1 jest bezpieczniejsza to fakt.

A to nie wiedziałem, że manetki elektryczne mają możliwość zmiany biegów o kilka przy przytrzymaniu, w takim wypadku cofam swoją opinię i jak zrobię na tym więcej km to będę mógł wrócić do tematu :)

Tak racja, jw już nie skreślam, po prostu teraz już wiem, że za mało znam te rozwiązanie.

Pisząc, że niczego nie uszkodziłem miałem na myśli, że nigdy nie uszkodziłem podczas redukcji o 4 jednocześnie, odpuszczam trochę nacisk na korbę i wtedy silnik też trochę odpuszcza i śmiało można, oczywiście wpływa to negatywnie na żywotność ale nigdy w taki sposób nic nie uszkodziłem. Pisząc o zużywaniu 2-4 kaset i 6 łańcuchów to prawda ale ja to po prostu zużywam. Kaseta Shimano 12 rzędowa starczała mi na 100-400km przy czym 400km to już kilka koronek od dołu było do wyrzucenia, po ok 100km padały koronki 10t a nie ma ich w sprzedaży (tzn brak w magazynach) więc po paru wymianach całych kaset zamiast 1 koronki wkurzyłem się i przerzuciłem na poprzednią generację Shimano 11rz gdzie najmniejsza koronka ma 11t i są dostępne w zakupie więc co jakiś czas wymieniam tylko jedną koronkę i mam spokój. Kasety i łańcuchy 11 rzędowe są wg mnie wytrzymalsze i jak na razie od kiedy w zeszłym sezonie zacząłem na nich jeździć to widzę, że ta wymiana będzie raczej co ok 1000km całej kasety, obecnie mam drugą taką kasetę m8000 11-42. Odnośnie łańcuchów to jak tylko trochę się rozciągnie lub jak już wygląda gdyby ktoś młotkiem katował to wymieniam więc robię to dość często, u mnie wszystko musi być idealne co często jest niemożliwe do spełnienia ale łańcuch za o 150 pln to nie taki duży wydatek względem ceny roweru więc zaciskam zęby i wymieniam, zaciskam bo w analogu robię to co kilka lat a rower dużo tańszy a w ebiku tyle kasy i co chwilę coś się sypie, napęd, piasty, tarcze itp. W sezonie robię ok 2 tys km. Dodam jeszcze, że nie ruszam na małych koronkach, staram się trzymać odpowiednią kadencję bo jak bym tego nie robił to już by była masakra ze zużyciem. Początkowo myślałem, że może coś mam źle ustawione, że tak szybko wszystko zużywam ale wszystko jest ok i rozmawiałem z kilkoma osobami które mają podobnie jak Ja, w tym z bardzo doświadczonymi jak np jeden z zawodników ebike Dr Ebike (pozdrawiam) który dał mi radę aby jeździć na kasecie 11rz 11-42 (nie więcej) i średni wózek, od kiedy mam taki zestaw wszystko działa lepiej i na dłużej starcza.

To się rozpisałem ;)

Aaa jeszcze mi przyszło do głowy, że małe koronki dość szybko zużywam bo często jeżdżę z maksymalną prędkością, jestem spod Wwy ale np jak byłem na podkarpaciu przez 2 tyg to dojeżdżałem do wzniesień spory kawałek po szybkim asfalcie więc procentowo sporo robię przebiegu na najmniejszej koronce.

Last edited 2 lat temu by Paweł
Jacek
Jacek
2 lat temu
Reply to  Paweł

Witam.

Serio, nie wiem jak ty jeździsz, że tak zużywasz elementy napędu. Od 3 lat prowadzę wypożyczalnie e-bików i wygląda to zgoła inaczej. Łańcuchy w napędach 1-12 wymieniamy co ~1400 km kiedy mają jakieś 0.6 wyciągnięcia. Jeszcze nie zdarzyło się abyśmy wymieniali całą kasetę – co prawda wymieniałem w jednym rowerze małe koronki ale dopiero po 5000km przebiegu. Dodam jeszcze, że nasze rowery jeżdżą w trudnym terenie – Beskid Śląski/Żywiecki.
Pozdrawiam.

Paweł
2 lat temu
Reply to  Jacek

No właśnie też się zastanawiałem 2 lata temu kiedy kupiłem turbo levo co jest nie tak ale takie są fakty, rozmawiałem w wieloma osobami i większość się dziwi jak Ty ale rozmawiałem z kilkoma które mają podobnie jak Ja. Mam w domu jeszcze kilka kaset Shimano 12rz Deore, SLX, XT, wszystkie przebiegi maks 400km i wszystkie mają najmniejsze kilka koronek tak zużyte, że przeskakuje łańcuch i optycznie widać zużycie, zęby są spłaszczone przez nacicsk łańcucha, mam nawet fotki bo kumplowi wysyłałam aby pokazać co robi ebike z kasetą i łańcuchem. Myślę, że może to być spowodowane tym, że jak pisałem dużo km robię na płaskim terenie dojeżdżając do wzniesień na małych koronkach szybko jadąc, łańcuch się opiera na małej ilości zębów i je miażdży, duże koronki są ok. W Twoim przypadku pewnie rowery raczej jeżdżą na dużych koronkach, podjazdy bo nikt nie będzie leciał w górach w ciężkim terenie pod górę na koronce 10t i może stąd te różnice. Twoi Klienci pewnie głównie podjeżdżają i potem lecą w dół a wtedy już nawet na koronce 10t nie ma takiego mocnego nacisku. Nie ściemniam, piszę jak jest, nie jestem typem bajkopisarza. Możesz zrobić taki test – napęd nowy, łańcuch na koronce 10t, wyłączasz silnik i naciskasz z całej siły na pedały, na 90% przeskoczy, to pokazuje, że koronka 10t ze względu na zbyt małe oplatanie łańcucha ma tendencję do przeskakiwania. Oczywiście nikt nie rusza z całej siły z biegu 10t ale to pokazuje, że wystarczy trochę taką koronkę zużyć aby przy mniejszym nacisku też przeskakiwał. Piszę tylko o napędach Shimano bo na Sramie nie mam doświadczenia. Swoje zużyte kasety sprzedawałem użytkownikom analogów i byli zadowoleni. Polecam jeśli nie czytałeś link w którym autor pisze, że w rok zużywa 2 przerzutki, 4 kasety i 4 blaty i 8 łańcuchów:
https://www.facebook.com/108981987195560/posts/pfbid0afMZB75xYYU1MJEVKZt1UsVw3jdhj8ELK9ssgGukADfSAYAbkH4Wd8KVVjwcWWihl/

Tak na marginesie podeślij mi jakiś namiar do siebie bo jeśli masz wypożyczalnię to się odezwę bo chciałem o coś zapytać. Jeśli nie tutaj to może być na mój nr 693887028

Lukas
Lukas
2 lat temu
Reply to  Jacek

Hej. Jak masz wypożyczalnie, to masz już doświadczenie jeżeli chodzi o rowery elektryczne, marki silniki itp. Szukam coś do eksploracij, jazda po szlakach itp. Co powiesz na temat cuba 140 stereo 750w bosch 4 generacji. Coś do 25tys. Trek a zwłaszcza spec odjechał z cenami tak że… Dzięki pozdrawiam.

Paweł
2 lat temu
Reply to  Michał Lalik

Michał mały wpis nie do końca w temacie… Kurcze chciałem z ciekawości sprawdzić w moich komentarzach czy da się zobaczyć kto mi dał łapkę w górę i kliknąłem i dodałem sam sobie łapkę i chciałem to cofnąć odklikać ale chyba doszła kolejna :( Piszę żeby nie było, że sam sobie daję łapki… Pewnie dla wielu to bez znaczenia ale może dla Ciebie bloggera może ma znaczenie, nie wiem, jakieś statystyki czy coś… Pozdro

Paweł
2 lat temu
Reply to  Michał Lalik

No to na zakończenie moich wypocin (bo z wpisu o Whyte poszliśmy w inną stronę i nie chcę już zaśmiecać innymi tematami) poczytałem więcej o przerzutkach elektrycznych i chcę to mieć w swoim rowerze i jest to chyba tylko kwestia czasu / pieniędzy i wtedy sobie wyrobię zdanie. Zauważyłem, że lubisz pisać o elektrykach to może uda się zrobić Tobie test elektryczne Shimano vs Sram lub chociaż jedną markę. Pozdro

Last edited 2 lat temu by Paweł
Lukas
Lukas
2 lat temu

Ma ktoś jakieś doświadczenia z rowem cube hybryd stereo 140hpc 750w. Chodzi o jazdę bardziej turystyczną, eksploracja. Wycieczki po 80km przewyższenia, bardziej obiajazd fajnych szlaków.

Tomek
Tomek
1 rok temu

Ze względu na skrzywienie zawodowe zwróciłem uwagę na zmianę sposobu montażu pakietu – w nowej wersji roweru jest to zrobione jak powinno.
Fascynuje mnie i zawsze zastanawia kto pracuje przy projektowaniu takich zabawek. Raczej ludzie którzy nie robią tego pierwszy raz, z doświadczeniem z innych projektów a do tego z pewnością czytający wszystko co jest dostępne na temat produktów konkurencji.
W teorii wykonuje się wirtualny projekt w kompie, przy którego tworzeniu ustala się pewne założenia wg których powstaje produkt. Już na tym etapie powinny toczyć się jakieś dyskusje, rozsądek nakazuje pomyśleć że pomysł jest weryfikowany przez grupę ludzi.
A nawet jeśli coś się przeoczy powstaje prototyp. A pewnie kilka(naście). X osób te prototypy maltretuje a potem koryguje żeby finalny efekt tych prac dał przynajmniej dobry efekt. Tymczasem w praktyce trzeba zmajstrować kolejną wersję i w niej wprowadzić zmiany które wydają się być oczywiste jako element wersji 1.
Więc być może ci którzy są twórcami i ci co te projekty zatwierdzają są bezbrzeżnymi ignorantami o kwestionowalnej wiedzy i wykształceniu?
Spotkałem się z takimi fakapami wiele razy, nie da się ich moim zdaniem podciągnąć pod robotę księgowych ani pod skrobanie się szkłem po tyłku.
Mam wrażenie że nad tworzeniem pracują ludzie bez doświadczenia, wykształcenia kierunkowego którzy swoje dzieło widzą zmaterializowane dopiero wtedy, gdy pierwsza partia wyrobów z Tajwanu trafia do nich na oficjalną prezentację…..

Odwiedź mój profil na
Instagram Top