Jeśli w oku swym masz drzazgę i nie dostrzegasz belki na szlaku bliźniego, to znak… że potrzebujesz nowych okularów na rower. Tak głosi Książka (mogłem coś pomylić). Natomiast poniższy test głosi, że warto w takiej sytuacji zainteresować się nowym modelem okularów polskiej marki: Tripout Optics Infinity.
Czym Infinity różnią się od Endo?
Jeśli nazwa Tripout Optics nic Ci nie mówi, zapraszam do poprzedniego testu, pokazującego gogle TRX i pierwsze okulary rowerowe tej marki: Endo (ze sporą dawką ogólnych porad na temat ochrony oczu na rowerze).
→ Więcej: Gogle i okulary na rower – Tripout Optics TRX i Endo
Nowe okulary Tripout Infinity reprezentują podobny 80s-disco-styl, ale różnią się kształtem. Endo są wysokie i bardzo szerokie (155×60 mm), a Infinity: szerokie i bardzo wysokie (140×65 mm).
Węższa o 15 mm ramka to bardzo istotna różnica, dzięki której Infinity dużo lepiej pasują do mojej mikro-głowy, z równomierną odległością ramki od twarzy na całym obwodzie. W Endo boki trochę za bardzo (u mnie) odstają, przez co przy wyższych prędkościach w okularach robi się lekki przeciąg.
Węższa ramka ogranicza też problem z dopasowaniem do kasków z nisko schodzącą, wąską skorupą, jak Bell Super DH. Z nim co prawda dalej jest bardzo na styk, ale wynika to po części ze specyficznej budowy tego modelu (z zachodzącymi na skronie mocowaniami odpinanej szczęki).
W tym kontekście muszę wspomnieć o jednym zarzucie, jaki miałem do Endo, a który pozostaje aktualny w Infinity – nauszniki są w całości wykonane ze sztywnego plastiku, co nie daje możliwości dopasowania ich do systemów nośnych różnych kasków. Z tymi które mam, zgrały się elegancko, ale gumowe, elastyczne nauszniki to zawsze większa uniwersalność i komfort. Tutaj z miękkiej gumy wykonane są tylko wstawki antypoślizgowe (swoją drogą, skuteczne).
Nie licząc kształtu, największa pozytywna zmiana w konstrukcji Infinity to mechanizm wymiany szybek. Został on znacznie uproszczony i praktycznie nie wymaga użycia siły (co w Endo było konieczne i mogło skończyć się wyłamaniem zatrzasków). Wygląda to tak:
Dodatkowe bajery i akcesoria
Jeśli obejrzałeś film do końca, to wiesz już że okulary Tripout Infinity to… nie tylko okulary. Najbardziej rzucającym się w oczy gadżetem jest tzw. konwersja na gogle, na którą składa się dodatkowa ramka z pianką na całym obwodzie, która zastępuje standardowy nosek, oraz elastyczny pasek, który zastępuje nauszniki (49 zł). Ogólnie na rowerze istnieją dwa sensowne rozwiązania: okulary i gogle. To tutaj jest przedstawicielem tak zwanej trzeciej drogi. Do mnie zupełnie to nie trafia, ale w sumie niejedną stylówkę już widziałem, więc pewnie takie quasi-gogle też znajdą swoich amatorów. No i na skiturach czy innych żaglach prawdopodobnie doskonale się to sprawdzi*. Dajcie znać w komentarzu.
*prawie na pewno nie.
Drugi nietypowy dodatek jest skierowany do osób, które (nie) lubią jeździć w pocie czoła, tzn. jest to dodatkowa gąbeczka dopinana w górnej części oprawki, która przylega do czoła i zatrzymuje pot (a przy okazji ogranicza nieco przepływ powietrza, co ma zarówno zady, jak i walety). To rozwiązanie zainteresowało mnie dużo bardziej, głównie z tego względu, że jest mocowane na magnesy – a ja lubię magnesy! W praktyce jednak odczepiłem dodatkową gąbkę zaraz po pierwszej jeździe, bo… irytowało mnie smyranie po brwiach przy delikatnych drganiach okularów. Delikatna ze mnie bestia. Niemniej jednak, propsy za ciekawe, innowacyjne rozwiązanie, przenoszące część zalet gogli do okularów. Zresztą, górna ramka jest standardowym składnikiem zestawu, więc jeśli zdecydujesz się na zakup, będziesz mógł sprawdzić jej przydatność na własnych brwiach.
Najwięcej osób ucieszy jednak trzeci dodatek, jaki można dopiąć do ramek – jest to wkładka korekcyjna z prawdziwego zdarzenia (39 zł)! Dodatkowa ramka jest wpinana w nosek, a szkła można zamówić od razu w Tripout (150 zł) lub u optyka. Gdybym był okularnikiem, jarałbym się jak lampion na roraty (ale wolę udawać, że mój zwrok jest nieskazitlny).
Nawet jeśli nie zdecydujesz się na żadne opcjonalne dodatki, w zestawie dostaniesz ładne, twarde etui (z dwoma dodatkowymi szparkami na szybki), ściereczkę i woreczek na okulary. Jeśli zamówisz Infinity z dodatkową szybką, dostaniesz jeszcze dodatkowy woreczek na szkła (bo wożenie w plecaku dużego etui raczej nie wchodzi w grę).
Na szlaku (+ jakie szybki wybrać)
Trochę wrażeń z jazdy przemyciłem już w powyższym opisie – uniwersalny kształt Infinity pasuje chyba na każdą głowę, a okulary w czasie jazdy są bardzo stabilne.
W niektórych kaskach (jak np. bardzo zachodzącym na czoło Troy Lee Designs A2) wysokie okulary mogą czasem dotykać skorupy, co przy wstrząsach podczas jazdy powoduje stukanie i delikatne dociskanie okularów do nosa – zarówno Malwinie, jak i mi zdarzało się zakończyć wycieczkę z odciśniętym na nosku noskiem.
Duża powierzchnia ma jednak oczywiste zalety. Infinity w żaden sposób nie ograniczają pola widzenia i świetnie chronią przed tym wszystkim, przed czym mają chronić okulary – wiatrem, pyłem, owadami i zawistnymi spojrzeniami innych rowerzystów.
W tym ostatnim najlepiej spisują się szybki lustrzane, których jest kilka do wyboru. Hajlajsem oferty zdecydowanie jest dla mnie wariant Silver Fotochrom, który – co nie powinno być dla Ciebie szokiem – jest srebrny i fotochromowy, czego najbardziej brakowało mi w Endo (tzn. fotochromowości, bo bez srebrności jakoś żyłem). Co prawda zakres przyciemnienia jest wąski (S1-S2), ale wystarczająco dobrze pokrywa warunki od polskiego słonecznego dnia do lasu w pochmurny dzień. Choć wtedy akurat może przeszkadzać delikatna polaryzacja.
W deszczu lepiej sprawdza się moja druga ulubiona szybka: Rose Axiom, której prototyp testowałem już w Endo. Jej kolor może nie jest zbyt męski, ale za to dobrze podbija kontrast w słabych warunkach pogodowych. Żółta szybka też robi to dobrze, ale… kiedyś bardzo dużo jeździłem w żółtych szybkach i trochę mi się znudziło ;) Teraz wolę patrzeć na świat przez różowe okulary (zresztą podobną barwę mają „górskie” szyby Oakleya, #przypadekniesondze).
Kolejny wariant, jaki warto wziąć pod uwagę, to Clear Axiom. Zwykła przeźroczysta szybka to zawsze bezpieczny wybór na rower. Choć ta nie jest taka całkiem zwykła, przez powłokę Axiom, która łączy standardowe filtry (UV400, antifog) z delikatnym podbiciem kontrastu.
Dodatkowo zdecydowałem się na szybkę Red Axiom, która jak sama nazwa wskazuje, jest pomarańczowo-fioletowa. Umiarkowane przyciemnienie (przepuszczalność 20% – S2) i nieco niebieskawe zabarwienie dobrze sprawdzają się przy przyzwoitej pogodzie. Na jedyne szkło nadaje się tak sobie, ale jako dodatkowe, na słoneczne dni i do lansu na wakacjach w Finale jest wprost idealne.
Brzydka pogoda to też dobra okazja do sprawdzenia parowania. Pod tym względem Infinity wypadają nieco gorzej od Endo, co jest efektem lepiej przylegającej do twarzy ramki – coś za coś. Zdarza się więc, że podczas postoju na gorącym/wilgotnym podjeździe okulary zaparują, ale wystarczy zsunąć je delikatnie na nosie (i/lub zacząć jechać), żeby w sekundę odparowały.
Jak świat wygląda przez poszczególne szybki, możesz podejrzeć na stronie marki – wyżej opisałem tylko wybrane przeze mnie cztery, z dziesięciu dostępnych (można je oczywiście dowolnie łączyć z czterema kolorami ramek – możecie ocenić, jak beznadziejnie skomponowałem poniższe konfiguracje):
Na stronie Tripout Optics znajdziesz jeszcze jeden ciekawy ficzer: wirtualną przymierzalnię, która w rozszerzonej rzeczywistości pozwala porównać Endo i Infinity na swojej głowie. Jak dla mnie Star Trek, zwłaszcza że działa to zaskakująco znośnie – poniżej oczekiwania vs rzeczywistość (oczywiście chodzi o rozmiar i kształt ramki, nie o kolory):
Tripout Infinity – werdykt
Już pierwsze rowerowe okulary Tripout (Endo) były solidnym produktem, a Infinity – choć teoretycznie sprzedawane równolegle – są ich udanym rozwinięciem. Uwagę zwracają oryginalne dodatki zacierające granicę między okularami i goglami (dodatkowa górna gąbka lub pełna konwersja na gogle), ale to głównie ciekawostki – tak naprawdę o klasie Infinity świadczą kwestie podstawowe: bardzo udany, uniwersalny kształt ramki, szeroki wybór szyb (i ich dobra dostępność!) oraz jakość wykonania. Jeśli podoba Ci się ich styl, bierz śmiało!
Walety:
- uniwersalny kształt;
- jakość wykonania i ogólne wrażenia z użytkowania;
- łatwa wymiana szybek;
- duży (i sensowny) wybór szkieł;
- zestaw akcesoriów (etui itd.);
- dostępna wkładka korekcyjna.
Zady:
- opcjonalne akcesoria à la gogle to raczej bajer;
- sztywne nauszniki;
- ograniczona regulacja szerokości noska.
Cena: 199-299 zł (zależnie od szybki)*
Cena dodatkowej szybki: 49-199 zł*
Masa: 35 g
Strona i sklep marki
* Uwaga: z kodem „1ENDURO” dostajecie 20% zniżki!
Zobacz też:
- Gogle i okulary na rower – Tripout Optics TRX i Endo (test połączony z okularowym poradnikiem – polecam!)
- Test porównawczy: ochraniacze na kolana iXS vs X-Factor vs Kali
- Test: Kask iXS Trigger AM
Michał zła cena szkieł silver fotochrom jest po 199
Poprawione.
Nosek jest do bani – praktycznie brak regulacji na szerokości, powodowało czy nie oddać zupełnie tych okularów. Trochę szkoda, bo reszta bez zarzutu. Ostatecznie zostawiłem okulary, ale wywaliłem nosek.
Regulacja na szerokość działa dużo gorzej, niż w Endo, ale da się ją „przegwałcić” do swojego rozmiaru ;)
Czy szybki są tak samo kiepskie, jak w Endo? Chodzi mi przede wszystkim o podatność na zarysowania, bo jeśli chodzi o „przeciwmgłowość”, to nie jest źle. U mnie szybka w Endo rysuje się nawet od delikatnego przetarcia szkieł palcem albo czystą chusteczką :(
Jeśli masz nawyk ścierania błota „na bieżąco” rękawiczką, to raczej nie spodziewałbym się różnic względem Endo – technologicznie są to te same szybki.
Natomiast obowiązuje tu zasada „jak dbasz, tak masz” :P Ja jeszcze swoich nie porysowałem. Jak są ubłocone, to płuczę wodą (choćby w strumyku) i wycieram dołączoną mikrofibrą, zamiast rozcierać piasek chusteczką.
Swoją drogą ciekawostka: ręczniki papierowe (czy tam chusteczki/papier toaletowy) mają całkiem niezłe właściwości ścierne (zasadniczo do tego zostały stworzone) – na sucho mogą np. trwale porysować lakier samochodowy. Z kolei kwarc (piasek, błoto, pył) ma wręcz wybitne właściwości ścierne i twardość dużo większą od jakiejkolwiek plastikowej szybki, w dodatku z cienką powłoką…
To ja też może odpowiem ciekawostką ;) – w dyskusji równie istotne, co cięte riposty jest czytanie treści ze zrozumieniem, bowiem nigdzie nie napisałem, że chodzi mi o czyszczenie szybki na bieżąco, rękawiczką albo chusteczką higieniczną. Pisałem natomiast o tym, że szybkę w moich Endo – na moje nieszczęście – zarysowałem delikatnie ją przecierając. Uściślę: w warunkach domowych, jeszcze przed jazdą, przejechałem czystym jak łza Cezara opuszkiem palca po szybce i wzbogaciłem się o pierwszą rysę. Mówiąc szczerze, czegoś więcej spodziewałem się po szybce, którą reklamuje się jako anti-scratch, nawet jeśli pod moim palcem niefortunnie znalazł się jakiś nieduży paproch. Nie mówię oczywiście o piasku czy błocie, bo jeśli szybkę wytarłbym z błota rękawiczką, to chyba pozostawałoby mi sobie tę szybkę wyjąć i jechać w samych oprawkach – stopień widoczności byłby ten sam, za to przewiew lepszy!
Wybacz, że źle Cię zrozumiałem – wydałeś dość definitywny osąd na temat szybek Endo, co już samo w sobie wskazywało na regularnie powtarzający się problem, a nie jedno, okazjonalne zarysowanie w warunkach domowych. Napisałeś też o palcu ORAZ chusteczce, a także że „rysuje się”, a nie „zarysowała się” – czyli znów, nie mógł być to jednorazowy przypadek.
Więc generalnie uwagi na temat czytania ze zrozumieniem byłyby bardziej na miejscu, gdyby logiczna spójność wypowiedzi i zakres informacji (które pojawiły się dopiero teraz) pozwalała na właściwe zrozumienie :P (ciętej riposty też nie mogłem sobie darować, sorry)
Nie sposób nie dokonywać definitywnego osądu jakości szybki w sytuacji, gdy ta porysowała się tak naprawdę od niczego, czyż nie? A minori ad maius pozwala to wyciągnąć zupełnie jednoznaczny wniosek o podatności na zarysowania i nie wymaga wielokrotnych testów w warunkach trudnych, roboczych. Uważam, że w tym rozumowaniu – jak i w moim stwierdzeniu w pierwszej wypowiedzi – nie ma błędu. Tym samym Twoją powyższą odpowiedź traktuję jako sofistyczną próbę odwrócenia uwagi od faktu pochopnego wyciągnięcia przez Ciebie nietrafnych wniosków na podstawie poczynionych przez Ciebie a priori założeń odnośnie sposobu użytkowania przeze mnie okularów, zamiast na podstawie przesłanek, które zawarte były w wypowiedzi inicjującej niniejszą konwersację lub na podstawie większego zakresu informacji, które z łatwością mogłeś ode mnie uzyskać ;)
Przekonałeś mnie! ;)
Potwierdzam tę opinię – szybka w Endo (a dokładnie lustrzana powłoka na niej – Red Axiom) jest bardzo podatna na zarysowanie, nawet podczas zwykłego czyszczenia.
Ogólnie jakość okularów na poziomie ~ okularów z Decathlonu. Z pewnością drugi raz bym ich nie kupił, zwłaszcza, że cena obecnego modelu zbliża się już do markowej konkurencji.
o gustach sie nie dyskutuje, ale….
ja bym tego nie założył, nawet jakby mi dopłacali:
199-299 zł (zależnie od szybki)*
i to dziennie
1995 pełną gębą.
100% racji w racji. Absolutnie najgorszy trend w stylizacji okularów od zawsze. Żal patrzeć. Na szczęście natura zadziała i za kilka lat trend wyląduje tam gdzie jego miejsce, czyli w kiblu;)
Nie mogłem patrzeć na zdjęcia umieszczone w teście. Na każdym zdjęciu zauszniki okularów są POD PASKAMI kasku! Zamykałem oczy z przerażenia :D
Nadal nie rozumiem mechanizmu, przez który miałoby to być niewłaściwe/niebezpieczne…
No właśnie – o co chodzi? Też zakładam zauszniki pod paski kasku i zastanawiam się, co mi grozi?
O nic nie chodzi. Jeden napisał drugi skopiował, podał dalej a następny przyjął to jak prawdę objawioną i będzie bronił tego jak niepodległości.
Padasz. Dobrze aby okulary spadły jednak jako pierwsze :) Za dużo plastiku do połamania zbyt blisko oka ;) A przynajmniej moja wyobraźnia mi tak podpowiada
Dzięki, nie przekonuje mnie to*, ale teraz przynajmniej wiem o co chodzi ;)
* wolę, żeby okulary chroniły mnie przez cały czas trwania gleby. Ostatnio np. całkiem długo (tak mi się wydawało) staczałem się po skarpie pełnej krzaków i ostrych patyków – gdyby okulary spadły przy pierwszym przyziemieniu, kto wie, ile z nich miałbym w oku?
Aha, dodam jeszcze po krótkim researchu, że ta szkoła zakładania na paski wywodzi się szosy, gdzie upadki rzadko wiążą się z toczeniem się po patykach, a kaski są mniej zabudowane – więc faktycznie można wycedzić okularami w asfalt.
Znalazłem jeszcze 3 wytłumaczenia uzupełniające (poza tym głównym, opisanym przez Marcina):
A czy okulary nie powinny być zrobione z materiałów, które się nie kruszą przy byle glebie?
Chodzi o zasady Velominati, czyli święty kodeks kolaży :D kiedyś ktoś to spisał i chyba niektórzy nie zrozumieli, że należy je traktować z przymrużeniem oka :) https://www.velominati.com/
Kazik próbował wyjaśnić tego typu kwestie, szło to mniej więcej tak: „ważne są zasady, czym głupsze tym lepsze” :D
pzdr!
One są po to by chronić. Dobre okulary ochronne nie powinny pęknąć. A podczas upadku i udeżenia powinny chronić. Jeśli coś spenetruje okulary to wytraci dużą część sily. A wiec obrażenia oka bedą mniejsze. W strzelectwie też się okularów ochronnych uzywa. Te lepsze wytrzymują bezpośrednie trafienie broni małokalibrowej i niewielkiej mocy z kilku metrow. Takie same parametry ochrony spotykałem w okularach roboczych. Sam mam najtańsze rowerowe z deca które używam również podczas koszenia i ciecia. Co ciekawe piach ich nie rysuje a nawet oberwalem kamieniem, ten po zrykoszetowaniu od okularu rozciął mi policzek.
Spróbuj na paski w BELL SUPER 3R
Aż sprawdziłem. Na taki to już chyba tylko google :)
To samo jest w MET Roam – nie da rady na paski, bo te nie przylegają do głowy. A dwa, że też wolę, by jednak okulary chroniły moje oczy.
Czyli są dwie szkoły :) Falenicka i Otwocka. Jak ze wszystkim :D
Hej!
Mógłbyś trochę nakreślić temat polaryzacji w lesie? Zaznaczyłeś dość wyraźnie, że w warunkach polskich lasów średnio sprawdza się polaryzacja. Natomiast często u producentów okularów MTB, widzę to jako atut i podkreślają że szkła ją posiadają i przez to są lepsze.
Nawet nie tyle w lesie, co ogólnie w mokrych warunkach – polaryzacja redukuje odbłyski światła, zwłaszcza od wody i innych wilgotnych rzeczy. W przypadku korzeni, kamieni, kałuż itp. to „świecenie” ułatwia ich odruchowe wychwytywanie i reagowanie. Natomiast polaryzacja powoduje, że np. mokry korzeń „nie świeci się”, przez co trudniej wychwycić takie wyślizgane pułapki.
Dziękuję!
Teraz wiem o co chodzi.
Myślę że przy dostępności różnych modeli na ALI w cenach ok 50zł z wysyłką TRIPOUT’y nie mają szans. Szczególnie że i tak wszystko produkowane jest w Chinach. Wydawanie kasy na okulary to bezsens. Za szybko się psują…
Nie przesadzaj, jest różnica pomiędzy okularami za 50 zł a 220-250 zł , wykończenie ,użyty „plastik ” oraz zastosowanych powłok na szkła
Ergonomia kosztuje. Miałem oprawki wyglądające bardzo podobnie, ale z różnych plastików – dawały zasadniczo różny komfort noszenia. Dobrych szkieł fotochromowych też nie kupisz za 50 zł
Jako ktoś wierzy w fotochrom za 299 zł, trudno. s1-s2, bez sensu, s3 będzie brakować.
Posiadam okulary marki Ekoi, fotochrom s1-s2, kupione na ich cyklicznej wyprzedaży -50% za 170zł. Rewelacja! Szkła reagują dynamicznie, w obu kierunkach. Jeszcze ani razu podkreślam dla mnie nie były za mało przyciemnione. Ale to wszystko zależy kto gdzie jeździ i jak ;)
Ja mam S1-S3 w Uvexach i trochę mnie wkurza, że mają tendencje do zbyt mocnego przyciemniania. Ja ogólnie jestem fanem bezbarwnych na rower w polskich lasach, więc zakres S1-S2 jest dla mnie nawet lepszy (idealnie byłoby mieć S0-S2). No ale jak ktoś ma inne preferencje (częsta jazda po otwartych trasach, wrażliwy wzrok itd.), to oczywiście może mieć inne zdanie na ten temat.
Nauczyłem się, ż co tanie to drogie zazwyczaj. Zamówiłem Julbo z fotochromem, za 522 zł. 200 zł więcej niż te niby polskie… Mam od nich modele górskie i są mega. A w branży od ponad 100 lat działają. Więc naprawdę, wolę dopłacić….
Tripout ma teraz ofensywę reklamową, Bushcraftowy miał na kanale…
Moim zdaniem okulary robią się kosmicznie drogie. Ja wiem fotochrom polaryzacja bajery. Ale sorry 400-500pln to kosmos. Nie bedę bronil wspomnianych przeze mnie decowskich przeźroczystych bo np. w nocy w mieście masakra sie robi. Parują jak stoje… Ale naprawdę ciężko je zarysować i polamać. A już i siexzialem i robilem im kompiel w kamieniach. A drugich używam przyciemnianych pewnej polskiej firmy, są to okulary niby sportowe jednak byly budowane dla policji. Mają polaryzację szkla mozna dokupić tanio w wersji z fotochromem widzialem rok temu po 116zł. Mega wygodne.
To co powiesz np. o cenach Oakleya? :D
Ja nie widzę w tym nic dziwnego, wszystko ma różne półki cenowe i jakościowe. Żeby daleko nie szukać, najdroższe rowery na rynku potrafią być 3-4 razy droższe od modeli, które też doskonale spełniają swoją funkcję (nie wspominając o tych najtańszych), a jednak są osoby, które chcą za tę najwyższą jakość zapłacić. A jak ktoś woli z Decathlonu lub coś pomiędzy – żaden problem, takie opcje też są dostępne i nikt się na to nie obraża.
Ależ oczywiscie. Jeśli ktoś chce placić i mu sie przelewa to żaden problem. Tylko bardzo nakrecana jest spirala gdzie kupa ludzi, a przedewszystkim testerzy(nie mowie o Tobie akurat, ale większość ma tendencję) pisze że nic temu produktowi nie dorówna a potem jak kupisz to się okazuje że różnica niewielka, albo płaci się za pierdoly używane 2-3 razy w życiu.
Ba bywa że po jakimś czasie dociera się do informacji że niby produkt wymyślony w polsce to tak naprawdę chiński pomysł tylko z polskim logiem. Już się z tym spotykalem w elektronice. A oryginalny produkt chinski jest uwaga 7000% tańszy. Tak nie pomyliłem zer. I był sprzedawany prawie 2 lata wcześniej.
Super test!
A kod rabatowy do kiedy jest ważny?
Kupiłem i co tu dużo mówić, nie jestem zadowolony… Jak dla mnie totalna porażka!!
Jakieś szczegóły…? Czy chodziło tylko wrzucenie linku do sklepu?
Właśnie dostałem okulary. Straszny plastic. Od razu odpadł jeden magnes.
Patrząc przez szkła Foggy AXIOM, Clear AXIOM i Rose AXIOM mam wrażenie minimalnej gorszej ostrości w porównaniu do patrzenia bez okularów.
Nie rozumiem zachwytów nad tymi okularami.
Potwierdzam, też skusiłem się rabatem 20% i rekomendacją z youtube. Jakość bardzo słaba. Spasowanie szybki do oprawy szkoda komentować. Refleksy w szkłach i jadąc w normalnej pozycji na rowerze widzę dolną ramkę zamiast drogi. Etui wygięte, parę naklejek reklamowych, szmatka do czyszczenia, woreczek na okulary, jakaś gąbka na czoło z bardzo slabo wykonanymi magnesami. Max 100 zł. Żenada że ktoś namawia do kupna takiej tandety za 300 zł. ..
Dodatkowo reklamowałem jedną szybkę, bo w prawej części zniekształcała obraz. Na plus tylko szybkie i bezproblemowe rozpatrzenie reklamacji.
Link do strony producenta popraw :)
Popraw zady i walety w tekście.
Nie :P
Nowe okulary i od razu pęknięcie.
Czy istnieje jakaś alternatywa do tej marki, bo boję się wymienić na nowe w obawie, że mogą znowu pęknąć.
Serio, nie zamierzasz nawet skorzystać z gwarancji?
Skorzystałem z gwarancji. Wyślą nową ramkę. Oby teraz wszystko było w porządku.
Odebrałem wczoraj swoje po przeczytaniu opinii i obejrzeniu kilku vlogów/videorecenzji i muszę przyznać, że duże rozczarowanie. Kupiłem infinity z szybami fotochrom gold i jakość szyby jest niska, żeby nie powiedzieć bardzo niska. Dwie sprawy – zniekształcenia obrazu, i to mocne – patrząc na ten sam oddalony obiekt i kręcąc głową mam lekko rozmazany i zmieniający kształty obraz przy przechodzeniu linii wzroku przez strefę środkową szyby – okulista wkrótce, jak ktoś już tu pisał.
Po drugie, wewnętrzna strona powoduje znaczące odbicia, widać np. „noski” czy refleksy od twarzy.