W poradniku o zimowych ubraniach na rower starałem się wyraźnie podkreślić znaczenie bielizny termoaktywnej. To pierwsza warstwa, która bezpośrednio styka się z ciałem, odprowadza wilgoć, reguluje temperaturę. Ważne rzeczy. Dlatego postanowiłem przetestować dwie koszulki i bokserki termiczne jednego z najlepszych producentów: Craft z serii Active Extreme 2.0 i Active Comfort. Tylko jak do cholery przetestować… bieliznę?! „Na szczęście” pomogła mi natura.
Koszulka Craft Active Extreme 2.0 kontra jesienna szosa
Historia pierwsza:
Leżąc jeszcze w łóżku, łypię lewym okiem na wykres ICM: temperatura w okolicach zera, lekka mżawka około szesnastej. Nieźle. Pół godziny później pakuję więc gravela w samochód i ruszam w Beskidy. W programie na dzisiaj: 80 km po polskich przełęczach i wzdłuż czeskiej strony pasma Czantorii.
Planowałem ten wyjazd od kilku tygodni, ale że plan poleci dziś do kosza, wiem już po pierwszych, spacerowych kilometrach wzdłuż Wisły. Od rana z nieba atakuje śnieg z deszczem, zalegający na ziemi w postaci śnieżno-błotnej brei. Zresztą nie tylko na ziemi – mam wrażenie, że większość znajduje się na moim tyłku i w butach. Męczyć się dalej, czy zawrócić do auta? Zatrzymuję się nad rzeką, zbieram myśli podnosząc stan wód po zbyt szybkim wypiciu izotonika. Żal zawracać.
Zarzucam awaryjną kurtkę przeciwdeszczową i jadę dalej. Opłacało się – od Wisły Czarne nastrój się poprawia, szare błoto ustępuje śniegowi, a skoczkowie narciarscy rozgrzewają się przed pierwszym konkursem w sezonie. Mozolnie zdobywam wysokość podjazdem przez Zameczek. Jest biało, ładnie i… zimno w stopy. SPD w takich temperaturach to słaby pomysł!
W myślach układam już grafik serialowy na nieuniknione L-4
Podobnie jak przecinanie przy ponad 60 km/h wilgotnego, lodowatego powietrza, które owiewa mokre łydki i wypełnia płuca, obniżając odczuwalną temperaturę o co najmniej tysiąc stopni. W myślach układam już grafik serialowy na nieuniknione L-4. Zjazd kończy się jednak szybko, a ja zaczynam drogę powrotną do zaparkowanego w Ustroniu auta. W sumie nie było aż tak źle. W sumie… może jeszcze wjadę na Równicę?
„Michał, ale co ty mi tu pie*****sz opowiadasz o szosie, co to ma do enduro?”. Ano opisuję Ci mój pierwszy dzień w koszulce Craft Active Extreme 2.0, bo poza próbą charakteru, wyjazd ten okazał się idealną próbą dla bielizny termoaktywnej. Wilgoć atakująca od zewnątrz (deszcz, śnieg), od wewnątrz (długie podjazdy, kurtka ograniczająca odprowadzanie potu), a do tego zmienna temperatura i pęd powietrza, jaki rzadko zdarza się w MTB.
Kiedy wróciłem w końcu do auta, zrzuciłem z siebie mokrą kurtkę, bluzę i spodnie. Koszulka była jednak sucha, moja skóra też, dzięki czemu szybciej mogłem się dobrać do upragnionej czekolady. Długi krój ochronił też nerki i kawałek tyłka, a przylegający krój ze stójką (podniesionym kołnierzykiem) zatrzymał większość lodowatej bryzy na zjazdach. Plany serialowe odłożone!
Koszulka Craft Active Comfort kontra śnieżny Śnieżnik
Historia druga:
Na „Zlot EMTB dla Cegły i Jana” wybieram się od co najmniej trzech lat i wybrać się nie mogę. Impreza odbywa się na początku grudnia, upamiętniając dwójkę pionierów polskiego enduro, którzy zginęli tragicznie w Alpach. Tym razem stwierdziłem, że jadę, choćby śnieg miał padać pod górę!
Grudniowe zdobywanie Śnieżnika ma swoje wady: stali bywalcy wspominają zeszłoroczną wycieczkę, która polegała na wniesieniu i… zniesieniu rowerów. Tym razem warunki był dużo łagodniejsze – wprawdzie pod koniec podejścia rowery znów wylądowały na plecach, ale oceniam, że co najmniej 60% trasy udało się pokonać w siodle. Czasem odpychając się obydwoma nogami, żeby pokonać rozkopaną zaspę… ale jednak w siodle.
Nie licząc puchu, warunki nie były tak ekstremalne, jak na moim szosowym poligonie testowym. Ale przenikliwy chłód po opuszczeniu schroniska i wiatr na odsłoniętym szczycie zaraz po wyciśnięciu z siebie siódmych potów z rowerem na głowie, stanowiły optymalne warunki dla koszulki Craft Active Comfort.
Extreme 2.0 czy Comfort? Która lepsza?
W stosunku do bardziej „technicznej”, ultralekkiej Extreme 2.0, koszulka Active Comfort ma dużo bardziej naturalny, gruby i miękki materiał. Dzięki zastosowaniu 30% włókien poliamidu, czujesz się w niej, jak w wysokiej jakości bawełnie.
Krój jest w obu podobny: przylegający, ale zdecydowanie nie obcisły (rozmiar wziąłem taki sam, jak T-shirtów). Przy zakładaniu nie masz wrażenia, że przez przypadek wziąłeś ubrania córki. Przedłużony dół bez problemu wchodzi w spodnie i nie wyjeżdża podczas wygibasów na szlaku. Ograniczone do minimum szwy powodują, że nic nie drażni, nie gniecie i nie gryzie. W przeciwieństwie do Extreme 2.0, w modelu Comfort nie znajdziesz chroniącej szyi stójki, dzięki czemu sprawdzi się też latem.
Jeśli lubisz techniczne ciuchy o cywilnym wyglądzie, Active Comfort jest dla Ciebie. Mimo, że na pierwszy rzut oka wygląda zwyczajnie, to polubiłem ją bardziej, bo diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli jednak wolisz od razu widzieć, za co zapłaciłeś – wybierz Active Extreme 2.0.
Mimo różnic w budowie, oba modele kosztują około 190 zł. To sporo, zwłaszcza że w tej cenie można już znaleźć koszulki tańszych marek z wełną Merino. Czy warto dopłacić za markę? Cóż, inną koszulkę Crafta mam od… w zasadzie nie pamiętam jak długo, ale co najmniej kilka sezonów. Nie jest zniszczona, nie śmierdzi, dalej spełnia swoją funkcję. Porządny baselayer pozwala też zaoszczędzić trochę pieniędzy na kolejnych warstwach (np. kurtce). A przynajmniej tak to sobie tłumaczę ;)
Bonus: Bokserki Active Extreme 2.0 kontra… pełny pampers
O ile dobra koszulka termoaktywna jest niezbędnym elementem ubioru (zwłaszcza zimą), to termiczne bokserki traktowałbym w kategoriach opcjonalnego luksusu. Czyli: totalnie ich nie potrzebujesz, ale jak już kupisz, za nic nie oddasz.
Jak możesz się domyślić po nazwie, bokserki wykonane są z tego samego materiału, co koszulka Active Extreme 2.0. Są więc dość cienkie, ultralekkie i pozbawione zbędnych szwów. Te które są – są bardzo dobrze wykończone.
Zakładam je pod spodenki z pampersem – tak wiem, że nie wolno tego robić – i największą zaletą jest dla mnie ich szybkość schnięcia. Podczas jesienno-zimowych jazd, mokry tyłek jest nieunikniony, a pampers tą wilgocią idealnie nasiąka… w końcu nie bez powodu nazywa się go pampersem. Dodatkowa szybkoschnąca warstwa przy skórze oferuje przynajmniej szczątkowy komfort na długich trasach.
Warto też dodać, że bokserki – podobnie jak opisane tu koszulki – wykonane są z materiałów antybakteryjnych. Oznacza to, że w razie potrzeby można je bez obrzydzenia użyć więcej, niż raz. Choć biorąc pod uwagę błyskawicznie wysychanie, oczywiście lepiej wieczorem zrobić szybkie pranie…
Bielizna termoaktywna Craft – werdykt
Ubrania sprawdziłem w warunkach, w których normalni ludzie pukają się w czoło na myśl o wyjściu na rower spod kołdry. Prawdę mówiąc, ja też się pukałem… Ale doświadczenie nauczyło mnie, że ZAWSZE, kiedy zrezygnuję z wyjazdu przez pogodę, warunki okazują się dużo lepsze od sprawdzonej szarym rankiem prognozy. Warto ryzykować!
Oczywiście posiadanie odpowiedniej odzieży bardzo pomaga w podejmowaniu takiego ryzyka – a tym samym potencjalnie zwiększa ilość dni w roku spędzonych na szlaku. Obie koszulki Crafta spełniły swoje zadanie wzorowo, zapewniając komfort termiczny na wycieczkach, do których prawie nie doszło. To chyba wystarczająca rekomendacja?
Koszulka Craft Active Extreme 2.0
Cena: 189 zł
Masa: 119 g (rozmiar S)
Strona producenta
Kup w sklepie Dadelo
Koszulka Active Comfort
Cena: 189 zł
Masa: 142 g (rozmiar S)
Strona producenta
Kup w sklepie Dadelo
Bokserki Active Extreme 2.0
Cena: 149 zł
Masa: 69 g (rozmiar S)
Strona producenta
Kup w sklepie Dadelo
Zobacz też:
- Jak się ubrać na rower jesienią i zimą?
- Test: Spodenki Rocday ROC kontra ROC Lite
- Test: Buty Five Ten Freerider Contact
Nie wiem czy to twoje wpisy tak działają ale zawsze jak wstawisz link do jakiegoś sklepu z opisywanym przedmiotem to nagle się okazuje, że towar jest już niedostępny albo, że zostały ostatnie sztuki. Trzeba by pomyśleć nad ostrzeganiem właścicieli, żeby ściągali więcej towaru przed publikacją :D
Racja ;) Podejrzewam, że teraz jest gorący okres na bieliznę termoaktywną – raz że zima, dwa że prezenty :)
Mam kilka koszulek Crafta Active Extreme (bez 2.0) i są genialne. Na biegówki bez nich to nawet nie ma co się ruszać ;) Z tym że ta stara wersja chyba się sporo różni od 2.0, materiał też jest żebrowany, ale miększy i bardziej puchaty w dotyku od 2.0, co mi jakoś bardziej pasuje do niskich temperatur.
Wooyek, skoro Ty nosisz rozmiar S przy 170 wzrostu (jak się nie mylę?), to jaki rozmiar przy tym samym wzroście miałbym wybrać, skoro normalnie moje koszulki to L/XL? Z tabeli wynika, że największy, ale musiałbym mieć conajmniej 192… Nie każdy ma posturę szosowca… ;p
Jeśli nosisz koszulki L/XL, to od tego bym zaczął przymiarki. Może bardziej L – krój jest dość luźny, jak na pierwszą warstwę.
Jak zakończyła się sprawa rozmiaru. Ja nosiłem XL (178 i 86 kg) i jest luźna. Pytanie czy L-ka czy M-ka ??
a ja polecam ubrania Under Armour, miałem kiedyś przyjemność „testowania” bielizny coldgear, intensywny tydzień w jednym komplecie.
super trzyma ciepło, odprowadza pot i nie pachnie brzydko nawet przy mocnym wysiłku. obowiązkowo jako pierwsza warstwa compression.
Mam UA,sugestia użytkowników forum rowerowego (w moim przypadku kolejny zestaw do wypróbowania) i….kiepsko jest. Mam krótki rękaw hot gear i długi cold i oba są dobre do bardzo umiarkowanej aktywności. Troszkę mocniejsze „parcie w korby” (bez szczególnego świrowania) i jest odlot. Raczej odpływ :)
Ja mogę polecić Brubecka Active Wool. W połączeniu z Decathlonową bluzo-kurtką 300 i ortalionami Rogellina dupsie. dała radę podczas 30+ terenowo/szosowych kilometrów w mikołajkowym marznącym deszczu. Kurtka była mokra jak szmata ale bielizna pozostała sucha i jak na wełnę przystało przyjemnie grzała.