To jest pierwsza część przewodnika po Livigno, w której skupiam się na bikeparkach: Mottolino i Carosello 3000. Znajdziesz w nim też informacje praktyczne pomocne w organizacji wyjazdu. W drugiej i trzeciej części przewodnika pokażę Ci najlepsze wycieczki enduro. Będąc w Livigno, zdecydowanie polecam wymieszać oba sposoby spędzenia dnia w siodle!
Promowany przez Hansa Rey-a bikepark to pozornie największa atrakcja Livigno. 50 km flow-traili mówi samo za siebie, a wyzwanie Tuttifrutti Epic (wszystkie trasy jednego dnia) działa na wyobraźnię. W praktyce jednak trasy szybko zaczynają nudzić…
O ile Carosello 3000 to taka trochę bikeparkowa popierdółka, to Mottolino jest Bikeparkiem przez duże „B”. Tutaj fullface i zbroja są zdecydowanie wskazane, podobnie jak przynajmniej średnio-zaawansowany poziom umiejętności.
Livigno, jak już wspomniałem mieści się w alpejskim regionie Alta Rezia, przy granicy włosko-szwajcarskiej. Dojazd samochodem z południowej Polski to nieco ponad 1000 km i około 11 godzin jazdy. Nie jest źle, jeśli w głowie masz taki cel!
Trasa przebiega przez:
Czechy (chyba, że startujesz z zachodniej Polski) – winieta 10-dniowa: 310 CZK (ok. 51 zł);
Niemcy (krótki odcinek) – bez opłat;
Austrię – winieta 10-dniowa: 8,90 € (ok. 38 zł);
Szwajcarię – opłata za tunel Munt La Schera na granicy z Włochami: 15 € w jedną stronę (ok. 64 zł) lub 24 €, jeśli planujesz wrócić do Polski tą samą trasą (ok. 102 zł). W tunelu obowiązuje ruch wahadłowy (na szczęście absurdalny rozkład jazdy – polecam wyguglować – obowiązuje tylko zimą), a za tunel można zapłacić kartą w budce po stronie włoskiej (pełny cennik).
Jaki rower?
Noclegi
Wprawdzie w Livigno nie możesz liczyć na darmowy karnet (jak w Saalbach-Hinterglemm), ale i tak polecam zdecydować się na apartament. Ze względu na wysokość ponad 1800 m n.p.m. w nocy bywa naprawdę chłodno.
Bikeparki są świetnym sposobem na aklimatyzację po przyjeździe do Livigno. Zwłaszcza dosyć nudne Carosello pozwala oswoić organizm z wysokościami. Miłośnicy bardziej technicznych zjazdów powinni czym prędzej skierować się od bikeparku Mottolino. Jednak moim zdaniem, bikeparki zdecydowanie nie są główną atrakcją tego miejsca! Najlepsze perełki czekają na Ciebie w drugiej i trzeciej części tego przewodnika :)
Mnie rozłożył zjazd Val Bevera – nie jakiś trudny technicznie, po prostu widokowo (start z 2700, a jak się uprzesz i jest pogoda – to i z 3k) – początkowo dnem doliny a potem agrafki koło wodospadów itp. Z tygodnia w Livigno z Tomkiem P. najlepiej zapamiętałem to i Alpisella-Gallo-Trela (ach te agrafeczki).
W St. Moritz flowtrail też podszedł mi bardziej niż te z Livigno.
Można zrobić tzw. St. Moritz Bahnentour – 7 wjazdów wyciągami i koło 6tys.m zjazdów. Polecam. Byłem w tym roku na jeden dzień z Liv. Cena za karnet konkret ale warto :-)
A gdzie opis zawodów w Mieroszowie? Byłem pierwszy raz i chciałem przeczytać jak to według Ciebie wyglądało, jak oceniasz poziom trudności i tp., a Ciebie nie było :(
No niestety, jeszcze nie umiem napisać relacji z zawodów, w których nie startowałem :P A niestety z powodu choroby musiałem odpuścić.
Kamil OS
6 lat temu
LIVIGNO to strefa tax free, więc warto przygotować większy budżet na ewentualne wydatki :P Sklepy rowerowe jakie się tam znajdują posiadają sporo w ofercie jedna z ciekawszych jakie widziałem to wkładki do opon MR wolf.
Można trafić dobre ceny.
Dla wycieczek sprzyjająca jest również cena diesla ok 0.80 euro.
Faktycznie, wypadałoby dodać jakiś akapit o zakupach, choć ja tam zbyt wielu sklepów nie odwiedziłem (parę rowerowych, w których ceny były normalne lub wysokie) ;) Jakieś szczególne produkty, na które warto zwrócić uwagę?
Udało mi się w dobrej cenie evoca enduro za niecałe 600zł.
Jak byłem potem dalej to wszędzie we włoszech +30euro chcieli.
Ja po prostu szukałem plecaka :P
Temat wymaga głębszego przestudiowania na miejscu.
Można trafić i dotknąć wielu rzeczy, które u nas głównie w internetach.
Myślę, że samo Mottolino jest porównywalne z całym Saalbach, jeśli chodzi o ilość i różnorodność tras. A do tego ogrom jeżdżenia poza wyciągami. Jeśli jednak podjeżdżanie nie wchodzi w grę, to wtedy Livigno traci swoją największą przewagę.
I jeszcze jedno: większość szlaków w Livigno przypomina bardziej Hacklberga, niż Bergstadl czy X-Line. Więc jeśli ktoś się nastawia na trudne, techniczne zjazdy, to Livigno może byś rozczarowany. Jeśli jednak ma być flow, widoki i alpejski klimat, to Saalbach przegrywa :)
novotarq
6 lat temu
Ta Hanka (foto #30) spoko, ale troche koza, na glebe z nia! :)
Byłem na Dust 3, nawet miałem okazję Michała spotkać…. bajka
robiłem tez trasy jednodniowe i enduro super.
Natomiast Motolino zjazd czerwoną to już trzeba się postarać.
Dust na carosello to marzenie.
faldżip
6 lat temu
Przydałoby się też kilka słów o atrakcjach dla dzieci, jeśli są takowe, choć pewnie trudno byłoby Ci przetestować :)
W tym roku Mottolino było czynne od 10 czerwca do 1 października, a Carosello od 24 czerwca do 10 września. Poza bikeparkami, na tripy po górach sensowny okres to powiedzmy od końcówki czerwca do połowy września – wcześniej, w wyższych partiach gór, na północnych zboczach i w zacienionych miejscach może zalegać jeszcze całkiem sporo śniegu, a później, ze względu na dużą wysokość npm może być już dość chłodno, może spaść pierwszy śnieg, itd. (choć można trafić również na okres pięknej, jesiennej pogody).
Karolina
6 lat temu
Było pytanie o Dust 3 w Carosello, a czy ogolnie hardtail da radę w Livigno? Konkretnie Darthmoor Red Devil :>
Oczywiście. Generalnie trudno mi sobie wyobrazić trasę, która nie jest do zrobienia na hardtailu, a jest na fullu. Wszystko zależy od umiejętności. Na sztywnym jest po prostu trochę wolniej i trudniej.
Michał M
6 lat temu
Czy dobrze zauważyłem na zdjęciu nr 16 prototyp jersey’a 1enduro w wersji women? :)
Z tym co napisałeś o Carosello 3000 jednocześnie się zgadzam i nie zgadzam. Zgadzam się że jest zdecydowanie mniej ciekawe i mniej zróżnicowane niż Mottolino (czy inne bikeparki, gdzie indziej). I prawda, że tamtejsze trasy są monotonne, podobne do siebie i dość szybko się nudzą (ale czyż nie jest tak ze wszystkimi flow-trailami)?
Wydaje mi się, że Twoje rozczarowanie tym bikeparkiem może w dużej mierze wynikać z wysokich oczekiwań – jak najbardziej zrozumiałych, bo marketing (filmiki z Hansem Reyem, Mają Włoszczowską i ogólne promowanie tych tras jako ósmego cudu świata) robi swoje i ja zasadniczo miałem podobne odczucia.
Jednak patrząc na to z dystansu, myślę że jest to trochę takie „narzekanie na wysokim poziomie”, bo gdzie indziej masz trasy pokroju Superflow czy Twistera (bo Rollercoastera – wg mnie zdecydowanie najciekawszą i wyróżniającą się trasę na Carosello zaliczam do tej samej ligi), tylko kilkakrotnie dłuższe, z przewyższeniem prawie 1000 metrów i dojazdem kolejką linową?
Komuś, kto chciałby zakosztować smaku flow-traili na Carosello 3000, a nie chce kupować całodziennego karnetu, polecam zakupić bilet na 1 przejazd i zrobić następującą kombinację tras:
– wyjazd kolejką linową Carosello 3000 (to nie ta zaczynająca się w centrum Livigno, tylko ta w San Rocco; w tym roku (2017) była nieczynna/w przebudowie, ale to już historia)
– wyjazd (to już z korby) trasą (ścieżką) 'Madonon’ na szczyt Mont da li Resa (rewelacyjne widoki!), a następnie
– powrót tą samą drogą i zjazd kombinacją tras Coast to Coast i Rollercoaster
Coast to Coast to teoretycznie trasa łącznikowa, ale wbrew pozorom ma całkiem niezły flow i jest świetnym wprowadzeniem, rozgrzewką przed głównym punktem programu, jakim jest Rollercoaster. Wg mnie to zdecydowanie najlepsza z tras na Carosello – tak naprawdę jedyna, która zapadła mi w pamięć, i którą po znalezieniu się na dole natychmiast chciałem przejechać jeszcze raz :)
O widzisz, a dla mnie z tej trójki (Rollercoaster/Superflow/Twister) najlepszy wydał się właśnie Rollercoaster.
Aha, warto by jeszcze dopisać, że od tego roku dostępne są również wspólne karnety na Mottolino i Carosello („Bikepass Livigno”) – 1-dniowy 37 euro, 2-dniowy 60 euro, itd.
madcu
6 lat temu
michał dzięki za artykuł bo w ten deszczowy brzydki dzień(bez roweru) poprawiasz mi humor :)
Marcin Maj
6 lat temu
Ile orientacyjnie km robiłeś dziennie na tym wyjeździe?
Trudno powiedzieć, bo nie pauzowałem Stravy na wyciągach itp. ;) Ale orientacyjnie koło 30-40 km?
Michal R
6 lat temu
osobiście uważam, że Crosello 3000 to genialne miejsce, ale oczywiście nie dla każdego. W Livigno byłem w tym roku przez 2tyg razem z 8 letnim jeżdżącym synem i jeżdżącą żoną, czyli wyłamujemy się ze standardu gdzie z założenia facet jeździ a dzieciaki i żona są niejeżdżący, ale wracając do tematu, kupiliśmy karnety na 7 dni jeżdżenia (w przedsprzedaży były po 70euro za 7 dni do wykorzystania w dowolne dni w ciągu całego sezonu), jeździliśmy w kombinacji 2 dni w bike parku i 2 dni lżejsze wycieczki, z dzieciakiem robiliśmy po 35-50km zjazdów dziennie. Wszyscy mieliśmy sporo frajdy i każdy miał swój ulubiony kawałek i sekcję. Wg mnie Carosello to inny wymiar flow-traili bandy są wyższe, szersze, można je przejechać z większą prędkością niż wszystko co jest w okolicy 200km od Wrocławia, jest trochę stolików z dużym marginesem wybaczającym błędy, są też miejsca trudniejsze, wolniejsze, gdzie osoby uczące się będą musiały się mocniej przyłożyć, np końcówka Blueberry, ta poniżej drogi, oczywiście jest bardzo przyjazna obsługa i nieziemskie widoki. Fakt że nie jesteśmy prosami i nawet do nich nie aspirujemy, ale już kilkanaście miejsc odwiedziliśmy, więc mamy porównanie i Carosello uważam za świetny kompromisem do rodzinnego jeżdżenia, tym bardziej że z drugiej strony mamy Motollino do którego zawsze można się wyrwać na pół dnia i za 20euro posmakować wszystkiego co najlepsze ;)
Co więcej, wszyscy zrobiliśmy wszyscy zrobiliśmy postępy po takim urlopie, żona i syn jeżdżą szybciej, pewniej, syn lata wyżej http://waveamigos.blox.pl/resource/Zrzut_ekranu_20170718_21.39.43m.jpg
a ja mam frajdę że robimy to wszystko w trójkę :)
W komentarzach padło pytanie o atrakcjach dla dzieci, w Carosello obok knajpek jest nieduży plac treningowy (darmowy), w miejscowości dużo większy plac treningowy z kilkoma hopkami, pumptrackiem i torem przeszkód (płatny), oraz parki linowy i aquapark.
Oo dzieki Ci wielkie za ten komentarz, właśnie to jest moje marzenie, od razu podeslalem żonie ale stwierdziła, że chyba jeszcze nasz 2.5 letni syn i 0.75 letnia córka mogą nie dać rady w bikeparku… No nic, chyba muszę trochę poczekać :)
proszę bardzo :)
zapomniałem dodać że są jeszcze co najmniej dwa place zabaw, jeden z tyrolką niedaleko aquaparku i drugi koło Motollino na dole i coś było na górze.
Co do wieku dzieciaków to jeździj z nim jak najwięcej to szybko wskoczą na traile, w Serfaus widzieliśmy ogarniające dzieciaki na rowerach z kołami 16cali ;)
pozdrawiam
Michal R, a gdzie polecasz nocleg z rodziną przy pobycie 2 tygodnie? Dzięki za pomoc
Michal R
6 lat temu
my mieszkaliśmy tu http://www.baitdamottlivigno.it/
z dzieciakami polecam apartamenty na dole z wyjściem na ogród, w tym roku było blisko do gondoli, za rok do dolnej stacji już będzie trzeba trochę popedałować, ale za to zjazd z rolecostera kończy się grawitacyjnym zjazdem pod sam apartament. Posesje w tej części Livigno mają ogrody i jest tam cicho i spokojnie. Dosyć blisko jest Aquapark i jeden z placów zabaw.
Nie polecam mieszkać przy głównej ulicy, chyba że ktoś lubi czuć się na urlopie jak na głównej ulicy handlowej dużego miasta.
SIKOR
6 lat temu
Byliśmy w Livigno też w tym roku. Na Carosello zrobiliśmy raptem kilka zjazdów jednego dnia i… to wszystko. Na Mottolino jest wszystko czego riderowi potrzeba. Warto to wiedzieć, bo karnet na jeden wyciąg jest tańszy niż na obydwa. Czarne trasy tutaj naprawdę robią tutaj swoje, a pucharówka wcale nie jest najtrudniejsza :D Większość czasu katowaliśmy czerwone, bo dawały sporo funu i poczucia progresu z czasem. Po raz pierwszy nabawiłem się tutaj zapalenia stawów palca hamującego :D
Po tym wyjeździe jednogłośnie stwierdziliśmy, że do Saalbach nie ma już po co wracać.
[…] – do tej pory myślałem głównie o Trydencie i okolicach jeziora Garda. Tegoroczny przewodnik popełniony przez Michała zwrócił moje myśli ku Livigno. Bike parki i naturalne szlaki charakteryzujące […]
Wykorzystuję pliki cookies do prawidłowego działania serwisu, aby oferować funkcje społecznościowe, analizować ruch na blogu i prowadzić działania marketingowe. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?
Kontrola graniczna jest z powodu strefy wolnocłowej w Livigno, nie ze wzgl. na Szwajcarię (która jest w jednolitym obszarze celnym czy ajk t ozwał).
Co ciekawe – do Livigno bliżej niż z Krakowa jest…ze Szczecina.
A – do wycieczek jednodniowych dodałbym St. Moritz, też warto zaliczyć.
Dzięki za uwagę odnoście Szwajcarii – poprawiłem.
Jeśli chodzi o St. Moritz, to jakieś konkretne trasy masz na myśli? Bo chyba nie chodzenie po sklepach ;)
Mnie rozłożył zjazd Val Bevera – nie jakiś trudny technicznie, po prostu widokowo (start z 2700, a jak się uprzesz i jest pogoda – to i z 3k) – początkowo dnem doliny a potem agrafki koło wodospadów itp. Z tygodnia w Livigno z Tomkiem P. najlepiej zapamiętałem to i Alpisella-Gallo-Trela (ach te agrafeczki).
W St. Moritz flowtrail też podszedł mi bardziej niż te z Livigno.
Dzięki! Kolejny powód, żeby tam wrócić :)
Można zrobić tzw. St. Moritz Bahnentour – 7 wjazdów wyciągami i koło 6tys.m zjazdów. Polecam. Byłem w tym roku na jeden dzień z Liv. Cena za karnet konkret ale warto :-)
Uuu, wygląda ciekawie! :D Dzięki!
http://www.gps-tracks.com/bahnentour-engadin-st.-moritz-mountainbike-tour-001235.html
https://www.herbert.bike/angebote/bahnentour-engadin-st-moritz
Będzie porównanie dartmoora horneta pro z najtańszym blackbirdem. Bardzo ciekawi mnie twoja opinia.
A jaki to ma związek z Livigno? :P
Wiem że nie ma to żadnego związku z livigno ale najlepiej było zamieścić ten komentarz pod najnowszym wpisem.
Geniusz zła.
A gdzie opis zawodów w Mieroszowie? Byłem pierwszy raz i chciałem przeczytać jak to według Ciebie wyglądało, jak oceniasz poziom trudności i tp., a Ciebie nie było :(
No niestety, jeszcze nie umiem napisać relacji z zawodów, w których nie startowałem :P A niestety z powodu choroby musiałem odpuścić.
LIVIGNO to strefa tax free, więc warto przygotować większy budżet na ewentualne wydatki :P Sklepy rowerowe jakie się tam znajdują posiadają sporo w ofercie jedna z ciekawszych jakie widziałem to wkładki do opon MR wolf.
Można trafić dobre ceny.
Dla wycieczek sprzyjająca jest również cena diesla ok 0.80 euro.
Faktycznie, wypadałoby dodać jakiś akapit o zakupach, choć ja tam zbyt wielu sklepów nie odwiedziłem (parę rowerowych, w których ceny były normalne lub wysokie) ;) Jakieś szczególne produkty, na które warto zwrócić uwagę?
Udało mi się w dobrej cenie evoca enduro za niecałe 600zł.
Jak byłem potem dalej to wszędzie we włoszech +30euro chcieli.
Ja po prostu szukałem plecaka :P
Temat wymaga głębszego przestudiowania na miejscu.
Można trafić i dotknąć wielu rzeczy, które u nas głównie w internetach.
Spirytus – 3,5 euro za litr :P
Oraz inne alkohole :) w bardzo atrakcyjnych cenach
Spoko miejscówa , byłem tam, zapraszam do mnie , jezioro Garda , słynny Skull ,poza tym , Plose Flow Brixen , Carreza Trail i okolice Bolzano
Hardtail (Dust 3) w Carosello da rade?
Tak, zdecydowanie.
Dust 3 da radę nawet na księżycu chłopie, tylko czy Ty dasz rade?
Nie chciałem być tak dosadny ;)
Krajobraz iście księżycowy:-). Jak Livigno wypada w porównaniu z Saalbach jeśli chodzi o trasy i ich różnorodność?
Myślę, że samo Mottolino jest porównywalne z całym Saalbach, jeśli chodzi o ilość i różnorodność tras. A do tego ogrom jeżdżenia poza wyciągami. Jeśli jednak podjeżdżanie nie wchodzi w grę, to wtedy Livigno traci swoją największą przewagę.
I jeszcze jedno: większość szlaków w Livigno przypomina bardziej Hacklberga, niż Bergstadl czy X-Line. Więc jeśli ktoś się nastawia na trudne, techniczne zjazdy, to Livigno może byś rozczarowany. Jeśli jednak ma być flow, widoki i alpejski klimat, to Saalbach przegrywa :)
Ta Hanka (foto #30) spoko, ale troche koza, na glebe z nia! :)
To by szorowała brzuchem. Zobacz jak ma dowalone w bagażniku. Tu by się raczej lift przydał XD
Hehe, dokładnie :) Gleba może i by ładnie wyglądała, ale do mojej jazdy by się nie nadawała.
Następnym razem dam znać że to ironia :)
Byłem na Dust 3, nawet miałem okazję Michała spotkać…. bajka
robiłem tez trasy jednodniowe i enduro super.
Natomiast Motolino zjazd czerwoną to już trzeba się postarać.
Dust na carosello to marzenie.
Przydałoby się też kilka słów o atrakcjach dla dzieci, jeśli są takowe, choć pewnie trudno byłoby Ci przetestować :)
Czuję się młody duchem, ale nie aż tak ;)
do kiedy można tam śmigać, bo chyba krótki tam jest sezon?
W tym roku Mottolino było czynne od 10 czerwca do 1 października, a Carosello od 24 czerwca do 10 września. Poza bikeparkami, na tripy po górach sensowny okres to powiedzmy od końcówki czerwca do połowy września – wcześniej, w wyższych partiach gór, na północnych zboczach i w zacienionych miejscach może zalegać jeszcze całkiem sporo śniegu, a później, ze względu na dużą wysokość npm może być już dość chłodno, może spaść pierwszy śnieg, itd. (choć można trafić również na okres pięknej, jesiennej pogody).
Było pytanie o Dust 3 w Carosello, a czy ogolnie hardtail da radę w Livigno? Konkretnie Darthmoor Red Devil :>
Oczywiście. Generalnie trudno mi sobie wyobrazić trasę, która nie jest do zrobienia na hardtailu, a jest na fullu. Wszystko zależy od umiejętności. Na sztywnym jest po prostu trochę wolniej i trudniej.
Czy dobrze zauważyłem na zdjęciu nr 16 prototyp jersey’a 1enduro w wersji women? :)
Dobrze widzisz :)
Z tym co napisałeś o Carosello 3000 jednocześnie się zgadzam i nie zgadzam. Zgadzam się że jest zdecydowanie mniej ciekawe i mniej zróżnicowane niż Mottolino (czy inne bikeparki, gdzie indziej). I prawda, że tamtejsze trasy są monotonne, podobne do siebie i dość szybko się nudzą (ale czyż nie jest tak ze wszystkimi flow-trailami)?
Wydaje mi się, że Twoje rozczarowanie tym bikeparkiem może w dużej mierze wynikać z wysokich oczekiwań – jak najbardziej zrozumiałych, bo marketing (filmiki z Hansem Reyem, Mają Włoszczowską i ogólne promowanie tych tras jako ósmego cudu świata) robi swoje i ja zasadniczo miałem podobne odczucia.
Jednak patrząc na to z dystansu, myślę że jest to trochę takie „narzekanie na wysokim poziomie”, bo gdzie indziej masz trasy pokroju Superflow czy Twistera (bo Rollercoastera – wg mnie zdecydowanie najciekawszą i wyróżniającą się trasę na Carosello zaliczam do tej samej ligi), tylko kilkakrotnie dłuższe, z przewyższeniem prawie 1000 metrów i dojazdem kolejką linową?
Komuś, kto chciałby zakosztować smaku flow-traili na Carosello 3000, a nie chce kupować całodziennego karnetu, polecam zakupić bilet na 1 przejazd i zrobić następującą kombinację tras:
– wyjazd kolejką linową Carosello 3000 (to nie ta zaczynająca się w centrum Livigno, tylko ta w San Rocco; w tym roku (2017) była nieczynna/w przebudowie, ale to już historia)
– wyjazd (to już z korby) trasą (ścieżką) 'Madonon’ na szczyt Mont da li Resa (rewelacyjne widoki!), a następnie
– powrót tą samą drogą i zjazd kombinacją tras Coast to Coast i Rollercoaster
Coast to Coast to teoretycznie trasa łącznikowa, ale wbrew pozorom ma całkiem niezły flow i jest świetnym wprowadzeniem, rozgrzewką przed głównym punktem programu, jakim jest Rollercoaster. Wg mnie to zdecydowanie najlepsza z tras na Carosello – tak naprawdę jedyna, która zapadła mi w pamięć, i którą po znalezieniu się na dole natychmiast chciałem przejechać jeszcze raz :)
Zgadza się, to jest „narzekanie na wysokim poziomie” :) Chociaż do Superflow moim zdaniem tym trasom daleko – może z Twisterem mogłyby konkurować.
O widzisz, a dla mnie z tej trójki (Rollercoaster/Superflow/Twister) najlepszy wydał się właśnie Rollercoaster.
Aha, warto by jeszcze dopisać, że od tego roku dostępne są również wspólne karnety na Mottolino i Carosello („Bikepass Livigno”) – 1-dniowy 37 euro, 2-dniowy 60 euro, itd.
michał dzięki za artykuł bo w ten deszczowy brzydki dzień(bez roweru) poprawiasz mi humor :)
Ile orientacyjnie km robiłeś dziennie na tym wyjeździe?
Trudno powiedzieć, bo nie pauzowałem Stravy na wyciągach itp. ;) Ale orientacyjnie koło 30-40 km?
osobiście uważam, że Crosello 3000 to genialne miejsce, ale oczywiście nie dla każdego. W Livigno byłem w tym roku przez 2tyg razem z 8 letnim jeżdżącym synem i jeżdżącą żoną, czyli wyłamujemy się ze standardu gdzie z założenia facet jeździ a dzieciaki i żona są niejeżdżący, ale wracając do tematu, kupiliśmy karnety na 7 dni jeżdżenia (w przedsprzedaży były po 70euro za 7 dni do wykorzystania w dowolne dni w ciągu całego sezonu), jeździliśmy w kombinacji 2 dni w bike parku i 2 dni lżejsze wycieczki, z dzieciakiem robiliśmy po 35-50km zjazdów dziennie. Wszyscy mieliśmy sporo frajdy i każdy miał swój ulubiony kawałek i sekcję. Wg mnie Carosello to inny wymiar flow-traili bandy są wyższe, szersze, można je przejechać z większą prędkością niż wszystko co jest w okolicy 200km od Wrocławia, jest trochę stolików z dużym marginesem wybaczającym błędy, są też miejsca trudniejsze, wolniejsze, gdzie osoby uczące się będą musiały się mocniej przyłożyć, np końcówka Blueberry, ta poniżej drogi, oczywiście jest bardzo przyjazna obsługa i nieziemskie widoki. Fakt że nie jesteśmy prosami i nawet do nich nie aspirujemy, ale już kilkanaście miejsc odwiedziliśmy, więc mamy porównanie i Carosello uważam za świetny kompromisem do rodzinnego jeżdżenia, tym bardziej że z drugiej strony mamy Motollino do którego zawsze można się wyrwać na pół dnia i za 20euro posmakować wszystkiego co najlepsze ;)
Co więcej, wszyscy zrobiliśmy wszyscy zrobiliśmy postępy po takim urlopie, żona i syn jeżdżą szybciej, pewniej, syn lata wyżej
http://waveamigos.blox.pl/resource/Zrzut_ekranu_20170718_21.39.43m.jpg
a ja mam frajdę że robimy to wszystko w trójkę :)
W komentarzach padło pytanie o atrakcjach dla dzieci, w Carosello obok knajpek jest nieduży plac treningowy (darmowy), w miejscowości dużo większy plac treningowy z kilkoma hopkami, pumptrackiem i torem przeszkód (płatny), oraz parki linowy i aquapark.
Oo dzieki Ci wielkie za ten komentarz, właśnie to jest moje marzenie, od razu podeslalem żonie ale stwierdziła, że chyba jeszcze nasz 2.5 letni syn i 0.75 letnia córka mogą nie dać rady w bikeparku… No nic, chyba muszę trochę poczekać :)
proszę bardzo :)
zapomniałem dodać że są jeszcze co najmniej dwa place zabaw, jeden z tyrolką niedaleko aquaparku i drugi koło Motollino na dole i coś było na górze.
Co do wieku dzieciaków to jeździj z nim jak najwięcej to szybko wskoczą na traile, w Serfaus widzieliśmy ogarniające dzieciaki na rowerach z kołami 16cali ;)
pozdrawiam
Ile wcześniej trzeba wykupić ten karnet by mieć taką dobrą cenę? Rozumiem że przez oficjalną stronę Carosello?
Dzięki za pomoc,
w tym roku było trzeba kupić do około 20.06 tutaj https://www.carosello3000.com/pl/mountain-bike/early-pass
Michal R, a gdzie polecasz nocleg z rodziną przy pobycie 2 tygodnie? Dzięki za pomoc
my mieszkaliśmy tu http://www.baitdamottlivigno.it/
z dzieciakami polecam apartamenty na dole z wyjściem na ogród, w tym roku było blisko do gondoli, za rok do dolnej stacji już będzie trzeba trochę popedałować, ale za to zjazd z rolecostera kończy się grawitacyjnym zjazdem pod sam apartament. Posesje w tej części Livigno mają ogrody i jest tam cicho i spokojnie. Dosyć blisko jest Aquapark i jeden z placów zabaw.
Nie polecam mieszkać przy głównej ulicy, chyba że ktoś lubi czuć się na urlopie jak na głównej ulicy handlowej dużego miasta.
Byliśmy w Livigno też w tym roku. Na Carosello zrobiliśmy raptem kilka zjazdów jednego dnia i… to wszystko. Na Mottolino jest wszystko czego riderowi potrzeba. Warto to wiedzieć, bo karnet na jeden wyciąg jest tańszy niż na obydwa. Czarne trasy tutaj naprawdę robią tutaj swoje, a pucharówka wcale nie jest najtrudniejsza :D Większość czasu katowaliśmy czerwone, bo dawały sporo funu i poczucia progresu z czasem. Po raz pierwszy nabawiłem się tutaj zapalenia stawów palca hamującego :D
Po tym wyjeździe jednogłośnie stwierdziliśmy, że do Saalbach nie ma już po co wracać.
[…] – do tej pory myślałem głównie o Trydencie i okolicach jeziora Garda. Tegoroczny przewodnik popełniony przez Michała zwrócił moje myśli ku Livigno. Bike parki i naturalne szlaki charakteryzujące […]