Z obozu w Finale Ligure przywiozłem jakieś osiem tysięcy zdjęć z głównego aparatu i pomocniczego GoPro. Jest ich tyle, że nawet nie wiem, ile dokładnie… Za to dokładnie znam historię każdego z 27 ujęć, które zrobiłem aparatem jednorazowym. Pozwól, że Ci opowiem!
Aparat jednorazowy? WTF?
W dzieciństwie co prawda zdarzyło mi się na wakacjach cyknąć rodzinną fotkę analogową „małpką” Kodaka, więc teoretycznie mógłbym strzelić tu jakąś sentymentalną historię o nostalgii i powrocie do korzeni. Ale tak naprawdę było to tak dawno, że pamiętam tylko jedną zasadę rządzącą wakacyjną fotografią: nie zasłaniaj palcem obiektywu. Cóż, na początek będzie musiało wystarczyć.
Pełna klatka, stałoogniskowy obiektyw z plastiku, wbudowane filtry retro z Instragrama i jakieś 100 zł za 27 klatek – brakuje tylko dekoltu w serek i bezglutenowych pierożków z sojonezem. Hipster AF.
Ale tak naprawdę chodziło po prostu o poprawienie własnego warsztatu. O naukę myślenia przy każdym zdjęciu. O dostrzeganie detali, kształtów, światła. O wybieranie tylko najlepszych miejsc do zdjęć. I najlepszych momentów do zapamiętania. Momentów, bez których ten wyjazd nie byłby tym wyjazdem. Oto one!
Dojazd z Katowic do Finale trwa tak długo, że ostatnie chwile z widokiem na wzgórza, po których już za chwilę będziemy jeździć, mijają zadziwiająco błyskawicznie. Jesteśmy na miejscu!Dzień na obozie nie byłby dniem na obozie, gdyby nie poranne dłubanie przy sprzęcie. Ostatnie sprawdzenie ciśnienia, ostatnia regulacja hamulców, ostatnie eksperymenty z ustawieniami kokpitu…Finale Ligure nie jest łaskawe dla sprzętu. Biada tym, którzy przyjechali na papierowych oponach czy z dogorywającymi klockami hamulcowymi. Wiem coś o tym…Kiedy rowery są gotowe, pozostaje tylko zatankować aqua minerale w okolicznym sklepie i ruszyć na szlak!Zależnie od chwilowego planu, jeździmy wycieczki „z buta” lub wspieramy się powozem ciągniętym przez konie mechaniczne. Ta druga metoda pozwala na zrobienie największego przewyższenia w najkrótszym czasie, ale nie wszystkie perełki liguryjskich szlaków są dostępne z asfaltu.Na przykład żeby zapracować na ten widok, trochę musieliśmy popedałować. Było warto! Nie możesz się zdecydować, czy urlop spędzić w górach czy nad morzem? Jedź do Finale.Na wypadek, gdyby poranne widoki okazały się dla kogoś za mało pobudzające, Osteria del Din serwuje nam caffè corretto, czyli espresso z… bimbrem wysokoprocentowym napojem alkoholowym (jako rzecze Google).Wspomniany przybytek leży na drodze do Nato Base, czyli opuszczonej stacji telegraficznej niegdyś należącej do armii USA.Dziś baza zmieniła się w niewielką elektrownię wiatrową i… klimatyczny punkt startowy tras rowerowych.Trasy na Base NATO są nietypowe – w większości mają gładką, ziemną nawierzchnię, przypominającą nieco polskie miejscówki. W porównaniu do typowych, skalistych tras Ligurii, są znacznie bardziej płynne, może nawet… łatwe?Ślady bytowania bikerów na każdym kroku znaczą teren bazy wojskowej, pokazując, jak czasy się zmieniają. Czy stacjonujący tu kilkadziesiąt lat temu żołnierze podejrzewali, że ich miejsce pracy stanie się znaną na całym świecie miejscówką rowerową…?W bazie NATO zaczęliśmy najlepszy dzień obozu – wycieczkę śladami Enduro World Series. W Finale byliśmy w połowie października – po drodze można było natknąć się na oznaczenia, którymi dwa tygodnie wcześniej kierowali się Sam Hill, Richie Rude czy Martin Maes.Punktem kulminacyjnym wycieczki była trasa Rocche Gianche, czyli położony w głębi lądu OS2 tegorocznego EWS. Tak, ścieżka wiedzie widocznym na pierwszym planie skalnym grzebieniem!Podziwianie widoków ograniczamy jednak do minimum. Wiatr na szczycie urywa głowę – patrz, jak Marcinowi wydęło koszulkę!Singletrack Trips, Tomar, bikeBoard, 1Enduro… W dzisiejszych trasa trudno spotkać na szlaku zwykłego, niesponsorowanego ridera ;)Na zdjęciu to miejsce wygląda niepozornie, ale to jedna z najtrudniejszych sekcji tegorocznej trasy Enduro World Series – dwa tygodnie wcześniej wykatapultowała Cecile Ravanel prosto w tłum fotoreporterów. Marcin Chwalba pokazuje nam, jak to się robi!Po opatentowaniu Rocche Gianche czeka nas długa dojazdówka. Na szczęście liguryjskie wzgórza usiane są idealnymi miejscami na popas. Żując bułkę można się pomodlić o bezbolesne pokonanie ostatniego OS-u – słynnego DH Mena.Oto zdjęcie, które TRZEBA przywieźć z Finale! Fragment ścianki na trasie DH Men, na której możliwe (mniej lub bardziej…) warianty przejazdu można liczyć w dziesiątkach. Wybieramy najłatwiejszy – z takim widokiem w tle i tak nie jest łatwo skupić się na wyborze linii!Do Finale codziennie ostatkiem sił zjeżdżamy tuż po zmroku. Jadąc po asfaltowych serpentynach codziennie mówię sobie, żeby jutro wziąć chociaż tylną lampkę. Ale codziennie natłok wieczornych aktywności wypycha to z mojej pamięci.Podczas całego wyjazdu głównie jeździmy i… jemy ;) Na zwiedzanie starego miasta (Finalborgo) pozostaje niewiele czasu.…ale na gelato czas znajdzie się zawsze! W Gelaterii Carlin byliśmy stałymi klientami. Znajdziesz ją na rynku, na którym co roku ulokowana jest główna scena i podium Enduro World Series. Każdy dostaje tu taki puchar, na jaki zasłużył!Dziękujemy za ten tydzień liguryjskiego lifestyle’u! Widzimy się w 2019!
Faktycznie, bredzę. Oczywiście w tym aparacie jest klasyczny film 35mm.
Miałam na myśli coś innego, ale chyba w dalszym ciagu nie potrafię opisać tego bez elaboratu :)
Jaro
6 lat temu
Hipster AF! Fajne zdjęcia, jestem zaskoczony dość niezłą jakością zdjęć w ruchu.
Na moim ślubie daliśmy na każdy stolik po jednorazówce. Jednym z moich ulubionych zdjęć jest selfik dwóch najebanych wujków.
Poza tym fajne uczucie przeglądać minitaruki i wybierać zdjęcia do wywołania.
Jak to powiedział mój bratanek „Super te aparaty, fajniesze nawet od normalnych”
….
Mike
6 lat temu
wycieczka do finale z rowerem HT (znany Ci Kross Dust). Realne? Sensowne?
jednak nie wszystko, jeszcze się dopytam :D kojarzysz jakiś kierunek gdzie warto jechać z HT na zorganizowanego tripa (w tej formule co opisane w artykule)? :) dzięki!
Choć formuła nieco inna – wyciągi zamiast busa + trochę pedałowania. Korzystając z powyższych poradników możesz to sobie ogarnąć samemu lub skorzystać ze zorganizowanego wyjazdu, np. http://www.transalp.pl/livigno.html
Tak z ciekawości pytam jaki to jest kosz takiego wyjazdu…?
W zeszłym roku było to 2300 zł, ale na wszelki wypadek lepiej zapytać u organizatora:
http://www.singletracktrips.com/
To całkiem ok jeszcze parę srebrników w kieszeń na jakieś piwko i jedzonko i można fajnie czas spędzić tylko czy sprzęt się nada …
Pasza jest w cenie (HB), więc dutki trzeba na wino i ewentualne grubsze naprawy sprzętu
O ewentualnych dodatkowych kosztach (tak jak Tato pisze – głównie wino, lody, części) i sprzęcie więcej pisałem w relacji i artykule o rowerach uczestników :)
https://www.1enduro.pl/finale-ligure-singletrack-trips/
https://www.1enduro.pl/finale-ligure-rowery/
Hmmm, pomysł super, ale chyba jednak spodziewałam się lepszych zdjęć ;)
Czy na pewno tam jest pełna klatka? Jak to możliwe przy tak małym obiektywie?
Naprawdę o to pytasz?
a co to jest „pełna klatka” – „chyba” właśnie klatka standardowego filmu fotograficznego 35mmm…
Faktycznie, bredzę. Oczywiście w tym aparacie jest klasyczny film 35mm.
Miałam na myśli coś innego, ale chyba w dalszym ciagu nie potrafię opisać tego bez elaboratu :)
Hipster AF! Fajne zdjęcia, jestem zaskoczony dość niezłą jakością zdjęć w ruchu.
Na moim ślubie daliśmy na każdy stolik po jednorazówce. Jednym z moich ulubionych zdjęć jest selfik dwóch najebanych wujków.
Poza tym fajne uczucie przeglądać minitaruki i wybierać zdjęcia do wywołania.
Jak to powiedział mój bratanek „Super te aparaty, fajniesze nawet od normalnych”
….
wycieczka do finale z rowerem HT (znany Ci Kross Dust). Realne? Sensowne?
Rzuć okiem tutaj, poruszałem ten temat :)
https://www.1enduro.pl/finale-ligure-rowery/
wszystko jasne, dzięki :D
jednak nie wszystko, jeszcze się dopytam :D kojarzysz jakiś kierunek gdzie warto jechać z HT na zorganizowanego tripa (w tej formule co opisane w artykule)? :) dzięki!
Zdecydowanie Livigno! https://www.1enduro.pl/tag/livigno/
Choć formuła nieco inna – wyciągi zamiast busa + trochę pedałowania. Korzystając z powyższych poradników możesz to sobie ogarnąć samemu lub skorzystać ze zorganizowanego wyjazdu, np. http://www.transalp.pl/livigno.html
dzięki :) chociaż wciąż szukam destynacji (piękne słowo :) ) wiosennej, na rozpoczęcie sezonu. w Livigno to chyba do czerwca śnieg leży ;)