Rocday – tej polskiej marki chyba nie trzeba przedstawiać sądząc po ilości rowerowych stylówek mijanych na szlakach, aczkolwiek jeśli jeszcze jakimś cudem o tej marce nie słyszałeś/aś, to zapraszam do artykułu, zwłaszcza żeńską część czytelniczek.
Co wyróżnia Rocday?
Przyznam, że na test „ciuszków” Rocday nie trzeba było mnie długo namawiać. Nie tylko ze względu na dobrej jakości materiały i świetny look na rowerze, ale również fakt, że firma wdraża wiele rozwiązań z myślą o planecie.
Zacznijmy od początku, czyli od opakowania. Worki, choć to tylko worki, są estetyczne i przyjemne w dotyku. Zachęcają do ponownego użycia, zwłaszcza że są zamykane. Świetnie sprawdzają się przy pakowaniu plecaka na wyjazdy rowerowe. Woreczki wykonano z materiałów na bazie skrobi kukurydzianej, a zawieszki z niepowlekanego, ekologicznego papieru. Firma deklaruje, że w 2023 planuje wyeliminować 100% plastiku z opakowań.
A co mamy w środku?
Miałam przyjemność testować:
- jersey PATROL
- koszulkę MONTY,
- szorty ROC LITE
- rękawiczki EVO RACE
Jersey Rocday PATROL WMN
…w kolorze szaro-niebieskim. Ach, ten kolor! Muszę przyznać, że z tą serią Rocday idealnie trafił w moje gusta.
Ale wiadomo, wygląd to nie wszystko. Co oprócz niego?
Krój!
Mam 158 cm wzrostu i przy rozmiarze S długość całkowita i długość rękawów jest idealna, co się bardzo rzadko zdarza. Jak irytujące to bywa, wiedzą Ci o niskim wzroście. Dlatego bardzo doceniam długość bluzy, która kończy się na kolcach biodrowych, dzięki czemu nie wygląda, jak pożyczona od starszej siostry (lub co gorsze – brata). Dodatkowo, przedłużony tył zakrywa plecy nawet przy głęboko pochylonej pozycji podczas jazdy, ale w zestawieniu z szortami Rocday nie ma to znaczenia, bo same szorty mają wysoki stan, i to lubię (do szortów zaraz wrócę)!
Kobiecą sylwetkę fajnie podkreśla wcięcie w talii, co nie zawsze jest standardem. Do Rocday przekonają się te z was, które lubią dopasowane (choć oczywiście nie obcisłe!) kroje.
Materiał – jakość i funkcjonalność
Od niego powinnam zacząć, bo co nam po pięknym kolorze i kroju, jeśli będziemy pocić się jak ekhm… świnie i/lub po jednym lądowaniu w krzakach bluza będzie się nadawać do mopowania jeżdżenia tylko w ukryciu.
Co deklaruje producent? Materiał jest zaawansowany technicznie, czyli standardowo: wytrzymały, oddychający i łatwo odprowadzający wilgoć. Ponadto pokryty jest antybakteryjną warstwą przeciwdziałającą kumulowaniu się zapachów, co ma nam (i nie tylko nam…) zapewnić najwyższy komfort podczas jazdy.
Poligonem testowym były dwutygodniowe wakacje zarówno w chłodnych, alpejskich warunkach (zobacz przewodnik po Santa Caterina), jak i w gorącej Toskanii. Po tych (i wielu innych, bardziej swojskich) wyjazdach, przyznaję, że obiecywana funkcjonalność sprawdza się w praktyce. Materiał faktycznie dobrze oddycha, dość szybko schnie i nie naciąga zapachem – obeszło się bez prania w trakcie wakacji.
Co prawda nie jest to najcieńszy materiał, ale za to dość wytrzymały. Jeżdżę zawsze z plecakiem i w typowych miejscach nie ma śladu zaciągnięć, obtarć przy ramionach, na plecach i w pasie przy rzepie. Nie testowałam jednak bliskiego spotkania z krzakami ;P
To co dla mnie równie ważne, a potrafi być wku…, nie gryzą mnie żadne szwy. Tutaj masz miękko wykończone wewnętrzne części kołnierzyka, ale też nic nie gryzie przy ramionach czy wzdłuż boków.
Poza funkcjonalnością i jakością dostajesz bluzę, której materiał wykonany jest w 50% z odzyskanych i ponownie przetworzonych materiałów, dzięki czemu wykorzystano mniej materiałów pierwotnych. How cool is that?
Jersey Rocday PATROL WMN
Cena: 219 zł
Dostępne rozmiary: XS-XXL
Dostępne kolory: zielony, szaro-niebieski, burgund, czarny, czerwony
Strona i sklep producenta
Koszulka Rocday MONTY WMN
W zasadzie można by tu wkleić cały opis jerseya, zaczynając od „ach, ten kolor!”.
W koszulce z krótkim rękawem jeździłam najczęściej. Idealnie sprawdza się jako warstwa pod jersey lub samodzielna warstwa w cieplejszych okolicznościach przyrody (Thank you, Captain Obvoius!).
Choć Monty jest koszulką z krótkim rękawem, na plus zaliczam jej… długość rękawów. Jeżdżę w ochraniaczach i wolę, jak ciało nie wystaje spod rękawa. Odcięte parówki nie wyglądają zbyt dobrze, chyba się ze mną zgodzisz?
Koszulka Rocday MONTY WMN
Cena: 189 zł
Dostępne rozmiary: XS-XXL
Dostępne kolory: szaro-niebieski, burgund, granatowy, czarny, czarno-czerwony
Strona i sklep producenta
Szorty Rocday ROC LITE WMN
TL;DR: to są moje ulubione spodenki! Nie tylko na rower! Dlaczego?
Krój
Spodenki Roc Lite mają po prostu fajny, odpowiedni krój. Niestety w większości kobiecych szortów rowerowych nogawki są za krótkie, co w zestawieniu z ochraniaczami powoduje, że świecisz udami przy zjazdach. Może to zabieg celowy, bo ubrania na rower prawdopodobnie projektują faceci? ;) Niemniej nie czuję się z tym komfortowo nie tylko ze względów estetycznych, ale też praktycznych. Wolę, jak spodnie nachodzą na ochraniacz. Safety first – przy bliższych spotkaniach z krzakami zawsze to siniak/obtarcie mniej. Za to ogromny plus dla Rocdaya.
Funkcjonalność i wygoda
Spodnie są lekkie, serio nie czuć ich na sobie. Są elastyczne! Więc jak zje ci się za dużo pierogów, to tego nie odczujesz (sprawdzone!). Nadal wyglądasz dobrze i nic cię nie uciska. Z kolei w przypadku deseru pomocne są regulowane rzepy. Ha!
Lubię te spodenki również za oddychalność. Dobrze sprawdziły się zarówno w alpejskich, jak i toskańskich warunkach. Przy szafie były moim pierwszym wyborem, niezależnie od pogody. Zwłaszcza, że producent deklaruje zastosowanie powłoki DWR (Durable Water Repellency). Jest ona przyjazna środowisku, wolna od PFC (czyli perfluorowanych związków organicznych), i to jest cholernie ważne. Dlaczego? PFC to związki toksyczne dla nas i innych organizmów żywych, są bardzo trwałe i prawie nie ulegają rozpadowi, przedostają się do wody, powietrza i gleby, a ich stężenie w środowisku stale wzrasta, będąc dla nas dużym zagrożeniem. Wiedziałaś?
Ogromnym plusem tych szortów są kieszenie. W dobie telefonów-olbrzymów, duże kieszenie to must have. Dzięki temu telefon masz pod ręką i przy odrobinie szczęścia możesz w trakcie jazdy szybko machnąć fotę najlepszemu blogerowi ever ;) A przy tym kieszenie są na tyle głębokie, że nie utrudniają pedałowania, jak już wrzucisz tam swoją cegłę.
Szorty Rocday ROC LITE WMN
Cena: 399 zł
Dostępne rozmiary: XXS-XXL
Dostępne kolory: zielony, niebieski, czarny, szaro-niebieski, czerwony
Strona i sklep producenta
Rękawiczki Rocday EVO RACE
Rękawiczki te nie są wprawdzie modelem typowo damskim, ale dobrze uzupełniają kolekcję. Model EVO RACE jest najbardziej pancernym i najcieplejszym modelem w kolekcji, ale moim zdaniem bez problemu nadaje się do jazdy całorocznej, w zamian za nieco gorszą wentylację oferując lepszą ochronę.
Mimo grubego i mocnego materiału z panelami Clarino, rękawiczki bardzo dobrze radzą sobie z ekranem dotykowym telefonu (wspominałam o fotkach?). I to nie tylko, jak są nowe, ale też po całym sezonie jazdy. Po tym czasie nie widać też po nich innych uszkodzeń. Czego chcieć więcej?
Rękawiczki Rocday EVO RACE
Cena: 179 zł
Dostępne rozmiary: XS-XXL
Dostępne kolory: czarno-czerwony, czarno-zielony, czarno-żółty i czarno-czarny ;)
Strona i sklep producenta
Kolekcja damska Rocday WMN – werdykt
Ciuchy Rocday robią robotę! Są funkcjonalne, dopracowane w szczegółach, a napis na bluzie nie odklei ci się, jak u znanej marki na literę D. Będą cię wentylować wtedy, kiedy trzeba, a kiedy nie trzeba – ubierzesz dodatkową warstwę z tej samej kolekcji. Materiał i rzepy dadzą ci przestrzeń to wzrostu, chroniąc nawet wtedy, kiedy w Bike Barze wybierzesz burgera zamiast Twistera. No i ten look! Wiadomo, czego nie dojeździsz, to przynajmniej dowyglądasz ;P
Wisienką na torcie niech będzie to: kupując rzeczy Rocday, przyczyniasz się do sadzenia drzew. Za każde zamówienie złożone na stronie Rocday sadzi drzewo we współpracy z Ecologi, o czym więcej przeczytasz tutaj.
Która stylówa Rocday jest Twoją ulubioną?
Do zobaczenia na szlaku!
Zobacz też:
- Test: Kask iXS Trigger AM (to ten ze zdjęć)
- Miejsca: Santa Caterina di Valfurva, Włochy (to ta ze zdjęć)
- Test: Spodenki Rocday ROC kontra ROC Lite (tyle że w wersji męskiej)
Brawoooooo!
Fajnie napisane super ze nie sililas sie zeby nasladowac styl męża. Orygianle z wlasnym charakterem choc czuje ze stal z boku i komentowal.
Udany debiut
Wcale nie stałem! :P Tylko (niezbyt) cierpliwie czekałem :P
To teraz jeszcze tylko zmiana nazwy na 2 Enduro i wszystko będzie się zgadzać :P
Te Rekawiczki to moje ulubione na rower ale ze smarphonem mi nie działają :(
Mi nie dzialaja od razu po praniu. Za to po lekkim przepoceniu, smigaja elegancko
To prawda jak mam spocone dłonie to da radę ogarnąć. Ale rękawiczki same w sobie pierwsza klasa + bardzo żywotne. Foxy dirt paw zostały przeżyte już 5 krotnie. Endura na podobnym poziomie wytrzymałości co rocday ale są nieco grubsze i z moimi gripami odi rogue jest już trochę za dużo pod ręka
Jako druga pare kupilem ostatnio Fox Ranger i moge powiedziec ze sa niemal identyczne (krój, materiały). Nie wiem kto od kogo zgapiał :). Ale to prawda, solidne sa te rękawiczki. Wczesniej uzywalem Endura Hummvee i byly by super gdyby nie dziwnie szybko pojawijace sie przetarcia na wylot na palcach. Odi Rogue od zawsze pod łapą :)
Mi humvee się nie przecierają, dziwne….
Może spadła jakość albo wyszła jakaś wadliwa partia… ja kupiłem Hummvee w maju i po zaledwie trzech miesiącach użytkowania palce przetarte. Mam nadzieję że przyjmą reklamację.
Link do rękawiczek przekierowuje do spodenek ;)
Dzięki, poprawione!
Generalnie patrząc na ceny ciuchów rowerowych (szczególnie MTB) mam wrażenie, że to jest scam. Powiedzmy, że ceny spodenek da się jakoś usprawiedliwić (kieszenie, paski, specjalne powłoki), ale 200zł za T-shirt, który nie różni się niczym od T-shirtu do biegania z Decathlona za 50zł to jest przegięcie.
Co do samej marki Rocday mam mieszane uczucia. Przed sezonem chciałem kupić 2 komplety spodenki + koszulka. Lokalny patriotyzm (firma polska, dodatkowo z mojego miasta) skierował mnie właśnie w ich stronę. Pierwsze odbicie to spojrzenie na recenzowane spodenki, które mają dwie podstawowe wady: kieszenie bez zamka i pasek na rzepy. Drugie to ceny, które są w zasadzie na poziomie zagranicznych marek premium.
Kieszenie są głębokie i dobrze wyprofilowane – nigdy nic nie próbowało mi z nich wypaść, a wożę nie tylko smartfon, ale też aparat, a często dodatkowo kluczyki do auta, więc auta, których bardzo nie chciałbym zgubić ;)
Pasek na rzepy – to raczej standardowe rozwiązanie. Jeśli nie jesz za dużo deserów, to ustawiasz raz i zapominasz.
Co do zagranicznych marek premium – które masz na myśli? Bo ja jednak widzę spore różnice…
Z rzepami miałem na myśli to, że nie bardzo się lubią z techniczną odzieżą. Szczególnie podczas prania. Patrzyłem chociażby na POC, Rapha. To drugie fakt, wyjściowo sporo droższe, ale na przecenach można kupić komplet za 50% ceny Rocday…
W moich spodenkach rzep nie odstaje i nie haczy o inne ubrania w pralce – tę regulację ustawia się zwykle raz i zapomina, więc rzep trzyma mocno na całej powierzchni.
Jeśli chodzi o ceny, to proponowałbym porównywać ceny wyprzedażowe z wyprzedażowymi, a katalogowe z katalogowymi.
4 stówy za szorty na rower i to polskiej marki… Ceny ciuchów zaczynają gonić te motocyklowe tyle, że te drugie poza stylówą, faktycznie coś sobą reprezentują. Na rower tip top są turystyczne spodenki i szybkoschnąca koszulka, całość za stówę-dwie. To samo z kaskami – niezależnie od kwoty to zwykły styropian wklejony w wytłoczkę z plastiku, z bajerami za 5 zł typu zapięcie magnetyczne.
PS. Jak ktoś chce PORZĄDNE rękawiczki, a nie chiński produkt, warto wybrać perforowane z np. kangurzej skóry. Ekologiczne, miękkie, wygodne, układające się do dłoni, oddychające i na 100% odporne na darcie po krzakach i kamieniach.
Czy twoim zdaniem polska marka powinna sprzedawać swoje produkty taniej niż marki zagraniczne?
Te tiptop turystyczne spodenki zawsze powodują u mnie enduro dziurę między ochraniaczem a nogawką a szybkoschnąca koszulka odkrywa nerki.
Jak schną te kangurze rękawiczki? Jak z ich przyczepnością na gripach? Testowałeś może je na 6h wycieczce rowerowej?
Pozdrawiam i gorącej herbatki życzę :)
Ten komentarz to jakaś podpucha? ;P
Podpucha a jakże! Prezentacja (wrażenia z użycia to jeszcze nie test) danego produktu, którego cena mocno odstaje od średniej np. tarcze Galfer, powoduje reakcję. Żeby nie było – przepadam za tym blogiem, a przytyk nie jest personalny:) Same ciuchy Rocday wyglądają fajnie, tyle widać. Wartość użytkową można ocenić np. po sezonie jazdy. Z polskimi markami bywa jak z polskimi budowlańcami. Heniek mający taczkę i auto w leasing nie musi z marszu windować ceny, gdyż chce natychmiast jeździć Mercem jak jego zachodni kolega, który na to samo pracował od lat. A jak ma mizerny plan biznesowy i wysokie koszta/ceny, to lepiej by miał choć lansiarski design bo „popłynie” jak kotwica.
Podpucha spowodowała reakcję obrońców, którzy najlepiej wiedzą, ile w Polsce kosztuje zaprojektowanie koszuki (faktycznie, prawie prom kosmiczny) i że „nasze polskie” musi kosztować! Szkoda że Lacoste czy Armani nie ma kolekcji rowerowej, byłby przedni ubaw. Przecież kupując rower za 10k+ na ciuchy nie należy żałować. Lansiarzy zgaszę: dobry komplet motocyklowych ciuchów z kaskiem też kosztuje 10k+. Tyle że cena coś odzwierciedla. Na rower wolę wygodnie i tanio, lans oddając tym którzy chcą zaistnieć lub komuś, komu to pasuje.
Jeśli turystyczne spodenki i koszulka odsłaniają ciało, może wybrać model za kolano i z przedłużonym tyłem? Jeżdżę w nerce, techniczne koszulki do turystyki/biegania też nie uciekają, a oddychają lepiej niż jersey. Jersey używam zawodowo z innych powodów. Rękawiczki ze skóry kangurzej czy owczej są w 100% eko (są różne metody garbowania), mają długą żywotność i są produktem ubocznym hodowli zwierząt; leżą jak druga skóra. Gripy trzymają jak mały cygan portfel; wytrzymały 17-godzinny wyjazd. Perforowane oddychają bardzo dobrze. Na słońcu wszystkie rękawiczki schną podobnie.
Po 3 sezonach użytkowania szortów Rocday osobiście mogę tylko potwierdzić opinie o jakości tychże. Zakładam, że inne, które mam (co prawda też rowerowe – Vaude i Gore) są zbliżone jakością do turystycznych, czy sportowych z decathlonu i nie ma tu porównania – jedne i drugie „wyświechtały” się na tyłku od siodełka – widać zmianę na materiale. Tymczasem Rocday, mimo jazd kończących się zdrapywaniem błota z tyłka szpachelką – po praniu są jak nowe. Potwierdzam też praktyczność kieszeni, mimo braku zapięcia. Zastanawia mnie tylko umiejscowienie małej kieszonki z zamkiem (takiej typowo karnetowej) na prawym boku :p bramki w bikeparkach raczej zawsze po lewej, ale może projektant nie miał w zamyśle użycia na karnet :)
A podsumowując komentowany wpis – jeździj se Panie złoty w czym chcesz a mądrości o bezsensownosci ubrań kupowanych przez innych zostaw dla siebie.
Pozdrawiam!
Ekologiczne z kangurzej skóry
STOP!
Zanim napiszesz komentarz, że drogie, że polskie, że jak to może tyle kosztować, weź głęboki wdech i zastanów się.
Zastanów się ile średnia polska firma musi zapłacić za rzeczy poza samą produkcją, za odpowiedni krój (ktoś to musi narysować), te wszystkie technologie w które wierzy, za projekty grafik / kolorów, za „ficzery”, za te wszystkie eco rzeczy, które są dla nich ważne i ty jako konsument się do tego dokładasz.
Jeżeli chcesz przywołać Decathlon czy inną markę, która ma kosmicznie większe obroty niż Rocday zastanów się czy ma to sens.
Weź pod uwagę, że nawet jeśli są dwie koszulki z tych samych materiałów nie oznacza, że są tej samej jakości!
Na koniec… jeżeli jesteś w stanie kupić rower ęduro za więcej niż 10 000zł to dziwi cię dobajerowana koszulka za 200zł?
:)
Mnie dziwi, a cena roweru nie ma tu nic do rzeczy. Tym bardziej, że też jest przegięta. Ciekawe co by było, jakby rowery na zachodzie kosztowały ponad 10k juro.
Np. za takiego Spectrala 29 CF 7 Niemiec musiałby zapłacić 16999 euro… Kupiłby?
Topowe rowery tyle kosztuja
Mam 2 sztuki, krótki i długi rękaw od 2 lat, jakość top. Krótki rękaw z grubszego materialu z upalne dni daje o sobie znak ale długi rękaw jest juz cieńszy i daje radę nawet w lato. Wszyta szmatka do oksów w moim przypadku jest tylko po to by się rolować. Żona ma jersey 3/4 i u niej też nosi się super. FzJ
Moje rękawiczki Rocdaya zaczęły się pruć po 2 jazdach na szwie palca wskazującego. Miałem nawet je reklamować, ale w czasie trzeciej jazdy nadziałem się lewą dłonią na jakiś patyk i wyrwałem sporą dziurę… Jak znajdę chwilę to zaceruję jedno i drugie i tyle. Jednakowoż: mój główny problem z ciuchami Rocday to te idiotyczne napisy: WE ARE RIDERS! IN THE MOUNTAINS!
Naprawdę?
Fajna rowerzystka i rowerek na fotach. Czy będzie test? Rowerka znaczy się:-)
Rowerek jest na sprzedaż ;)
Wnioskuję że Shimano EP8 nie spasił.
Bardziej bateria 630 Wh – jeździmy na tripy grupą Levo z 700 Wh i Canyon zawsze był najsłabszym ogniwem ;)
Czy ten test jest materiałem promocyjnym, partnerskim? Tzn. czy autor(ka) otrzymał(a) za niego wynagrodzenie, choćby w postaci testowanych ubrań? Nie widzę takiego oznaczenia, więc nie jestem pewien co o tym myśleć.
A warto dbać o klarowne oznaczanie materiałów, bo UOKiK ostatnio dobiera się do blogerów, którzy tego nie robią…
Stosowna informacja zawsze znajduje się na początku artykułu, pod pierwszym zdjęciem.
Dzięki, ale widzę tylko: „A te do testu otrzymaliśmy od producenta, firmy Rocday.”
– nie wiadomo, czy ubrania zostały przekazane do testu i zwrócone, czy stanowiły wynagrodzenie, czy oprócz tego było inne wynagrodzenie.
Nie trzeba wchodzić w szczegóły, ale oznaczenie czy mamy do czynienia z tekstem reklamowym/sponsorowanym czy z – przynajmniej teoretycznie – niezależnym testem, ma duże znaczenie i jest wymagane.
To powinno pomóc:
https://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=18898
No nie wiem, wydaje mi się to jednoznaczne – znaczenie słowa „otrzymać” rozwiewa pierwszą wątpliwość. Płatne współprace są oznaczone jako płatne, możesz rzucić okiem na inne artykuły.
Fajny test i świetne zdjęcia. Ja także preferuję polskie marki, nawet jeśli kosztują niemal tyle samo, co zachodnie. Spodenki rowerowe (mam Endura) naprawdę robią różnicę, kto nie spróbował, ten pisze różne bzdurki o ciuchach dla turystów. Bluza Mons Royale jest co prawda lepsza – zaznaczam, moja subiektywna opinia – od Endura, lepiej leży i nie łapie zapachów tak szybko, no ale cena też jest 2x wyższa… Zatem polskie ubrania rowerowe dobre są i nie takie drogie