„Ej stary, kupiłem sobie kask za dwie stówy, chyba fajny, ale u Ciebie na blogu wszystkie są kilka razy droższe. Czy to znaczy, że przy pierwszej glebie umrę?”. Zdarza mi się słyszeć mniej więcej takie pytania. Czas więc się wytłumaczyć: dlaczego jeżdżę w kaskach za kilkaset złotych i czym dokładnie różnią się one od tańszych modeli?
Wstęp / disclaimer
Bodźcem do napisania tego poradnika były budżetowe kaski Lazer Lupo i Finch, które otrzymałem od dystrybutora (Shimano Polska) w ramach płatnej współpracy.
W sklepach kosztują one ok. 250-270 zł (katalogowo 299 zł), więc nazywam je „tanimi”. W każdym razie tanimi, jak na nowoczesne kaski MTB/enduro z rozbudowaną ochroną potylicy (o oldschoolowych „skorupkach” do jazdy szosowo-trekkingowej nawet nie będę tu wspominał) od dobrej marki specjalizującej się w kaskach.

Choć poradnik jest sponsorowany przez Lazera, to przedstawione w nim porady mają charakter uniwersalny. Konkretne różnice zależą oczywiście od porównywanych kasków, ale jestem pewien, że po lekturze łatwiej będzie Ci świadomie wybrać odpowiedni model, niezależnie od producenta.
Bezpieczeństwo
Nie. Nie dam rady. Muszę użyć tego frazesu: „NA BEZPIECZEŃSTWIE SIĘ NIE OSZCZĘDZA”. Albo jeszcze: „GŁOWĘ MASZ TYLKO JEDNĄ”. Uff… Miejmy te bzdury z (nomen omen) głowy.
Bo czy faktycznie kask za 300 zł – czy idąc dalej, taki za 150 zł z Lidla – to „oszczędzanie na bezpieczeństwie”? Niekoniecznie. Trudno powiedzieć. To zależy.
Zasadniczo wszystkie kaski dostępne w europejskich sklepach mają homologację CE na podstawie normy EN 1078:2012. Tyle że na tej podstawie można jedynie stwierdzić, że nie są one niebezpieczne (w przeciwieństwie np. do niektórych wynalazków z AliExpress, zwłaszcza jawnych podróbek). Są to bowiem wymagania minimalne – baza, na której można budować rozwiązania znacznie je przewyższające, a tym samym bezpieczniejsze.
Zróżnicowanie pomiędzy modelami widać dopiero w niezależnych testach, których najwięcej przeprowadza Virginia Tech. Laboratorium to przyznaje badanym kaskom oceny i gwiazdki, podobne do tych w testach zderzeniowych samochodów. Wyniki znajdziesz TUTAJ.
Jak widać, rozstrzał cenowy wśród kasków MTB z maksymalną notą 5 gwiazdek jest ogromny (od $55 do $300) i nie przekłada się na kolejność w rankingu. Dość powiedzieć, że najtańszy i najdroższy kask otrzymały niemal identyczną ocenę w okolicach 13 punktów. Podobnie zresztą, jak pokazane tu kaski Lazer Lupo i Finch (za okrągłe $69, żeby już trzymać się jednej waluty). Ba, wypadły one nawet odrobinę lepiej od trzykrotnie droższego Jackala!
Większość modeli z maksymalną notą 5 gwiazdek łączy jedna cecha wspólna: zastosowanie jakiejś odmiany systemu „antyrotacyjnego”, który działa w sytuacjach, kiedy określenie „mózg rozjebany” nie oznacza niczego dobrego.
KinetiCore, MIPS i spółka
Gdyby przyjąć, że bezpieczeństwo kasku to wyłącznie stopień ochrony przy glebie (ja z taką definicją się nie zgadzam, ale o tym za chwilę), to wynalazki typu MIPS najwyraźniej to bezpieczeństwo zwiększają. Pozwalają one skorupie kasku na odrobinę ruchu względem głowy w momencie uderzenia. Zmniejsza to siłę rotacyjnego szarpnięcia przekazywanego na czaszkę, a w efekcie: ogranicza ryzyko wstrząśnienia mózgu.
Z tego też powodu kaski Lazera, które służą mi za przykład… są kiepskim przykładem. Mają one bowiem tę samą technologię KinetiCore, co droższe modele. Rozwiązanie to jest o tyle sprytne, że nie wymaga dodatkowych elementów – wypustki, które przy uderzeniu mogą się wyginać, skręcać i zgniatać, są integralną częścią skorupy, więc nie podnoszą znacząco kosztu produkcji, a przy okazji nie ograniczają komfortu tak jak MIPS i do tego obniżają masę. Koniec reklamy (ale tak na serio, KinetiCore jest naprawdę spoko).
Ale ponieważ nie zamierzam tego robić, przejdę do pozostałych 99,9% czasu użytkowania kasku i rozwiązań konstrukcyjnych, które na bezpieczeństwo wpływają pośrednio – poprzez zwiększenie komfortu użytkowania. W końcu kask ochroni głowę tylko wtedy, kiedy się na niej znajduje. Najlepiej prawidłowo dopasowany i zapięty. A już w ogóle super, jeśli nie rozprasza podczas jazdy, nie ogranicza widoczności i nie przegrzewa łepetyny.
Powoli dochodzimy więc do tego, czym tak naprawdę drogi kask różni się od taniego.
Ilość rozmiarów skorupy
Budżetowe Lazery Lupo/Finch to kaski unisize – są dostępne w tylko jednym rozmiarze skorupy (a tak naprawdę to w dwóch, bo są to bliźniacze modele różniące się wyłącznie rozmiarem). W „dorosłym” Lupo zakres regulacji (i przestrzeń w skorupie) musi ogarniać głowy od 55 do 61 cm. W przypadku Jackala zakres ten jest rozbity na dwie skorupy (M i L), a do tego dochodzą jeszcze S i XL. Ma to swoje zady i walety.

Ale to trochę szukanie całego w dziurym zalet na siłę. Więcej rozmiarów skorupy umożliwia lepsze dopasowanie, co przekłada się na bezpieczeństwo, komfort i… wygląd. A ponieważ ładny kask chętniej zakłada się na głowę, to wygląd = bezpieczeństwo!
Konstrukcja i wykończenie skorupy
Klasę kasku można ocenić na pierwszy rzut oka, jeśli wie się, na co patrzeć. Oszczędności najbardziej zdradza ilość odsłoniętej pianki. W tanich kaskach skorupa zewnętrzna (ta gładka, kolorowa) powstaje zwykle w jednym etapie, więc pokrywa piankę w ograniczonym stopniu (od góry).
Wentylacja
Zaawansowanie skorupy wpływa też na wentylację. W tanich kaskach otwory często mają mniejszą powierzchnię, co pozwala zachować wysokie bezpieczeństwo przy słabszych parametrach pianki. Zwykle też jest ich mniej – choć sama liczba, oderwana od ich wielkości i logicznego rozłożenia, jest pomijalnym parametrem.
Z wentylacją wiąże się jeszcze jeden praktyczny dodatek, na który możesz zwrócić uwagę: siateczka na owady w przednich otworach. Co ciekawe, częściej spotykana w kaskach z niższej półki.
System nośny i regulacje
Prawidłowe dopasowanie to nie tylko kształt i wielkość skorupy, równie istotnym elementem układanki jest system nośny. W tanich kaskach jest to po prostu plastikowa opaska o obwodzie regulowanym pokrętłem i pasek pod brodą z regulacją długości. I w 80% przypadków jest to w zupełności wystarczające.
Drogie kaski dokładają do tego:
- bardziej precyzyjne pokrętło, mniej podatne na przypadkowe przestawienie;
- regulację wysokości, na jakiej tył opaski styka się z potylicą;
- regulowane klamerki na paskach pod uszami;
- magnetyczną klamrę pod brodą (Fidlock), która bezpieczeństwa może nie zwiększa, ale komfort użytkowania jak najbardziej, jeszcze jak.
Modele ze średniej/wyższej półki mogą się też czasem pochwalić kształtem skorupy i opaski kompatybilnym z… kucykiem (to znaczy takim na włosach, a nie, że były testowane na zwierzętach i pasują na konia).
Wyściółka
Uzupełnieniem systemu nośnego poprawiającym komfort jest wyściółka, czyli po ludzku: gąbki. Dodatkową funkcją fragmentu na czole jest zatrzymywanie potu ściekającego do oczu.
Tanie i drogie modele Lazera spełniają te funkcje równie dobrze. Tańsze mają jednak prostszy materiał (miękki, włochaty w dotyku), który wygląda na mniej trwały, bardziej się brudzi i prawdopodobnie szybciej zacznie śmierdzieć (nie ma właściwości antybakteryjnych).
A warto pamiętać, że wyściółka jest zwykle pierwszym elementem, który w kasku „umiera ze starości” – warto sprawdzić, czy producent przewiduje możliwość dokupienia zapasowych gąbek. W przypadku najdroższych kasków, dodatkowy komplet czasem nawet jest w zestawie.
Regulacja daszka
Drogie kaski umożliwiają podnoszenie/opuszczanie daszka w szerokim zakresie. Dolne położenie dobrze sprawdza się, kiedy słońce jest nisko, ale też podczas deszczu. Z kolei najwyższe powinno umożliwić zsunięcie na czoło gogli. Dobrym patentem jest też „schodkowanie”, tzn. wskakiwanie daszka w 3-4 pozycje, co ułatwia regulację w czasie jazdy. Również dzięki temu lewa i prawa strona zawsze są symetryczne i w schronisku wygląda się trochę bardziej jak poważny człowiek.
Prezentowane tu tanie kaski Lazera nie tylko nie mają „schodkowania”, nie mają też regulacji w ogóle. Daszek chroni w nich przed słońcem, ale trochę też przysłania widok, przez co na rower z mocno pochyloną pozycją (np. na gravela) się nie nadają. Poza pojedynczym rozmiarem skorupy, uważam to za ich największy minus względem topowego Jackala (tudzież średniopółkowego Coyote ze zdjęć powyżej).
Masa
Mój Jackal jest lżejszy od Fincha w zbliżonym rozmiarze o pomijalne 10 g (339 vs 349 g), ale w innych modelach/rozmiarach rozstrzał może być znacznie większy, np. kaski Lazera z MIPS są średnio o 15% cięższe od tych z KinetiCore. Warto to sprawdzać, bo po całym dniu jazdy (lub przy wypadku), większa bezwładność cięższego kasku jest odczuwalna (choć ułatwia przypakowanie mięśni szyi).
Kompatybilność z goglami i okularami
O możliwości zmieszczenia gogli pod daszkiem już wspomniałem – to w zasadzie wszystko, czego potrzeba do szczęścia, bo specjalna antypoślizgowa powierzchnia z tyłu skorupy to zbędny gadżet. Ewentualnie możesz jeszcze sprawdzić, czy pasek gogli nie zasłania połowy otworów wentylacyjnych.
Z okularami jest jednocześnie łatwiej i trudniej. Łatwiej, bo oczywiście każdy kask jest kompatybilny z okularami. Trudniej, bo niektóre rozbudowane ramki (i sztywne nauszniki) mogą kolidować ze skorupą lub opaską systemu nośnego i powodować dyskomfort. Nie jest to jednak powiązane z klasą kasku – np. taniego Lazera Lupo z obszerną skorupą i prostszym systemem nośnym łatwiej było mi pożenić z problematycznymi okularami, niż bardziej przylegającego Jackala.
Aha, drogie kaski czasem mają specjalne otwory/kanały do w(ł)ożenia okularów, kiedy nie są na nosie. Nie zwracaj na to uwagi – to prawie nigdy nie działa, chyba że jesteś fanem wbijania sobie spiczastych przedmiotów w głowę.
Mocowania akcesoriów
Tu już wchodzimy w niuanse, ale zintegrowane mocowania do kamery typu GoPro bywają przydatne, np. do zamocowania latarki na night-ride. W tańszych kaskach pozostaje brzydki „przylepiec” lub kombinowanie z rzepami.
Ale każdy kij ma dwie strony medalu: tanie kaski, w założeniu skierowane do rowerzystów rekreacyjnych i użytkowych, często mogą się pochwalić mocowaniem tylnej lampki – tak jest w przypadku Lupo i Fincha. Dla tej samej grupy odbiorców ciekawym patentem może być też kompatybilność z wpinaną wewnętrzną czapką (Lazer Winter Kit). Warto sprawdzić, jakie bajery oferuje wybrany przez Ciebie producent, bo niektóre mogą się okazać przydatne.
Dodatki
Wspomniałem już o dodatkowych gąbkach i mocowaniu kamery, ale ale najbardziej pospolitym – i najbardziej przydatnym – jest po prostu worek, który zmniejsza ryzyko porysowania kasku zawsze wtedy, kiedy nie jest na głowie (czyli jak się zastanowić – prawie zawsze). Niestety kupując tani model, będziesz musiał ukraść worek na strój z WF-u swojemu dziecku. Czy oszczędność 600 zł jest warta płaczu dziecka? (Pewnie tak)
Podsumowanie
„Kask ma po prostu chronić głowę przed uderzeniami”. Jeśli tak podchodzisz do tematu, to wykładanie worka hajsu np. na topowego Jackala nie ma sensu. Zwłaszcza w przypadku początkujących riderów, model za 250-300 zł spełni wszystkie wymagania. Ktoś, kto kupuje swój pierwszy kask, pewnie nawet nie zauważy większości z opisanych wyżej różnic.
Tyle że moim zdaniem, bezpieczeństwo to nie tylko wytrzymałość skorupy przy dachowaniu. To też – a nawet bardziej! – jakość dopasowania, stabilność, komfort, wentylacja, widoczność, a nawet… wygląd, który może zadecydować o tym, czy kask w ogóle trafi na głowę, czy nie. To w tych kwestiach kryje się przewaga droższych modeli.
Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć kwestię tego, jak cena wpływa na… świeżość kasku. Po każdym uderzeniu kask powinno się wyrzucić (najlepiej korzystając z programu crash replacement – np. u Lazera jest to zniżka -50% przez 3 lata), a nawet bez ewidentnych uszkodzeń warto kask raz na jakiś czas wymienić (zależnie od użytkowania, ale z grubsza co 2-5 lat). Łatwiej podjąć taką decyzję, kiedy mówimy o równowartości jednego wypadu w góry. Ja w perspektywie 10 lat zdecydowanie wolałbym kupić 3 kaski po 300 zł, niż jeździć cały czas w jednym za 900 zł, który przeszedł kilka „drobnych” gleb, 15 razy spadł na ziemię i jest cały obdrapany od transportu w samochodzie.
Ale jeśli możesz sobie pozwolić, to przy intensywnym użytkowaniu drogi kask posłuży dłużej i w większym komforcie, przy okazji lepiej przy tym wyglądając.
Jak zwykle więc wniosek z poradnika na 2000 słów brzmi… „to zależy”. Sorry!
Zobacz też:
- Jak dbać o kask rowerowy? (lektura obowiązkowa nie tylko dla początkujących!)
- Test: Kask Lazer Jackal KinetiCore (kontra zwykły) (czyli coś więcej o systemach antyrotacyjnych)
- Test: Kask Lazer Coyote KinetiCore (to jest model ze średniej półki, który ma większość bajerów za niższą cenę)
Ja za podobną cenę wybrałem kaski od Specialized, Tactic i Camber w cenach bardzo podobnych bo ok 300 i 200 zł. Oba posiadają MIPS co daje trochę więcej bezpieczeństwa. Do tego jakość wykonania jest bardzo wysoka, wiele kolorów do wyboru oraz ciekawy design.
Tylko kurla zeby daszek byl qiekszy i sie regulowal to taxtic bylby idealny
Nie taki idealny. Brak regulacji w Tacticu pasków przy uszach to jakiś żart. Kask rzeczywiście fajny, wygodny, świetnie wykonany, ale brak możliwości przesunięcia tego trójnika w którąkolwiek ze stron dyskwalifikuje ten produkt. W moim przypadku jeden pasek przechodził idealnie przez środek ucha i gotów byłbym uwierzyć, że mam uszy w dziwnym miejscu, gdyby nie mnóstwo wpisów w internecie opisujących problem braku tej regulacji.
Kupilem dwa dla siebie i partnerki i w ogole nam to nie wadzi. Zero problemu.
No trzeba przyznać, że Spec nieźle poszalał z tymi wyprzedażami kasków.
Teraz w ogole maja duzo wyprzedazy na stronce, np wygodne siodelko zelowe do trekkinga kupilem :D
Podpisuję się pod wszystkim w 100%. A że mnie udało się kupić Jackala za 399zł więc tym bardziej zależy
Wow, no to mega zakup w takiej cenie :)
„.Lazer zaleca sprzedawcom przyznawanie rabatu 50% od aktualnej sugerowanej ceny detalicznej kasku oferowanego w programie wymiany, jednak ostateczna decyzja o wysokości rabatu należy do sprzedawcy.”
Jestem ciekaw jak to działa w praktyce
Kaski kaskami. Kiedy test HD6? ;P
W najbliższych tygodniach :)
Wybierając kask najpierw filtruje zaufane firmy – Fox, Spec, POC, Bell, Uvex, Abus, MET czy Leatt.
Potem odfiltrowuję tylko kaski z MIPS albo jego odpowiednikiem. Odrzucam te kuriozalnie drogie :D
I z tych kasków, które zostały wybieram ten, który mi się najbardziej podoba :)
Jak rozmiar ok i wygodny, to zostawiam – jeśli nie, to odsyłam i zamawiam kolejny, który mi się podoba.
Bardzo dobra metoda :) Dla mnie obowiązkowym filtrem jest jeszcze klamra na magnes ;)
Ostatnio zamówiłem w dobrej cenie Fox Rampage – nie sprawdziłem, że ma on zapięcie DD, a nie magnetyczne :D Sam kask wygodny i zostawiłem, ale z zapieciem będę się męczył :D
Zapięcie DD jest mega wygodne, tylko większość osób nie potrafi go używać :P
Tajemnica wiary to nie wyciąganie paska. Jak już raz przelożysz przez klamrę, to tak zostaje – przy zakładaniu i ściąganiu kasku tylko go luzujesz tak, żeby przeszedł przed twarzą.
Podaj jakieś przykłady kasków w których jest klamra na magnes. Rzadko jest możliwość włączyć taki „filtr”.
Chyba tylko Fidlock dostarcza to rozwiązanie (patent czy co?), więc można wyszukać w opisie i wyskoczą, np.:
https://allegro.pl/kategoria/rowery-i-akcesoria-kaski-110163?string=fidlock&description=1
Z kaskami to jest maskara cenowo. Jakis tld ff normalnie chodzi za 700 euro ja go kupilem za 300.
Jesteś pewien, że to ten sam model (D4 Carbon MIPS jak się domyślam po cenie wyjściowej)? ;)
266.38 netto w hibike niemieckim. Tak, to ten model na 100%, chcialem nie umrzec w Finale:D
Nawet maja kilka teraz na promce, malowanie takie ze Cie w sniegu znajda: https://www.hibike.com/find-products-brands-and-more-mg-1–1?query=tld+d4
Nie wiem na ile lepsze systemy poprawiają bezpieczeństwo ale moje doświadczenie jest takie że miałem kilka dzwonów, w tym ostatni gdy złamałem obojczyk. Do czego dążę? Że, zbieg okoliczności lub nie, w czasie tychże dzwonów uderzałem w coś mniej lub bardziej niemiło i, mimo ze kask był na głowie to uderzenie kaskiem w głowę nie należało nigdy do bezbolesnych. Oczywiście lepiej mieć coś między ziemią o czaszką. W każdym bądź razie w czasie ostatniego wypadku urwał mi się na chwilę film. Jednak mimo wyraźnych śladów kontaktu z asfaltem na skorupie/wgnioty/, nie odczułem nawet odrobinę boleśnie tego uderzenia. Kask to Met Roam Mips. Być może to zbieg okoliczności, może konstrukcja skorupy w środku lub sam Mips. Nie wiem. Wiem że ten wypadek był najmniej bolesny dla głowy.Kupiłem drugi taki sam uznałem że jednak zrobił robotę w specjalny sposób.
Polecam zaglądać na Zalando Lounge :)
Tam wyhaczyłem kask Oakley DRT5 – Europe z Mipsem i Boa za 299 zł :)
Kaski typu „pro” jak wszystko co rowerowe, kosztują niewspółmiernie do oferowanych cech, często nie wartych więcej niż obiad w knajpie. Choć jak zauważył Autor – te same parametry bezpieczeńtwa oferują czasem kaski z przeciwnych biegunów cenowych. Np. Proframe RS za 1500 zł – fajny ale jednak zwykły plastikowy wytłok ze styropianem (jakby go nie nazywać), tyle że bajerancki, z ochroną szczęki i dobrą wentylacją. „Fidloki” warte są dychę, a i inne „systemy” z mips na czele to zwykły marketingowy bełkot. Może zmienia to cokolwiek ale niewiele (będąc upierdliwym w używaniu).
W motocyklowych kasku w cenie 1500+ zł można już oczekiwać skorupy z kompozytów (aramidy, kewlary itp.), wyjmowanego wnętrza z alcantary, podnoszonej szczęki z podwójną homologacją, nierdzewnego mikrometrycznego zapięcia, opuszczanej bledny przecisłonecznej z ochroną UV, wymiennych poduszek policzkowych o różnych profilach itd. A w rowerowym co się oferuje? Zapięcie na magnesik i styropianowe wypustki przeciw rotacji mózgu haha!
Stosuję tani Bell 4forty bez mips (co tylko wciągał włosy i trzeszczał). Ma kozackie malowanie camo, dobrze leży na głowie i ma niezłą wentylację. Gogli nie używam i nie będę. W prawdziwe góry ochrona szczęki by się jednak przydała, więc oburzająca cena (bo ciężko o sensowny poniżej tysiaka) czeka na przełknięcie.
Niemniej jednak jakąś ochronę na oczy warto stosować. Mnie kiedyś wpadła mucha do oka podczas jazdy i złożyła tam jajka. I zamiast wycieczki trzeba było organizować szpeca (w Niedzielę) który to powyciąga, a do tego to już trzeba wyspecjalizowanego sprzętu.
Co do kasku to masz rację całkowitą i zupełną.
Dzięki za link do testów. jednak to co mnie interesuje to jakoś nie ma. Zaskakująco nisko są ocenione FOXy.
Leatt ma też fajną politykę. Nawet w najtańszych kaskach jest system 360…. A te tańsze są całkiem łakomym kąskiem.
Pozdro.
Ładnie „schowany” Define na zdjęciach… Czy można się spodziewać czego na temat? Czy to tylko w ramach prywaty?
Do sztuczek na nightride dla oszczędnych dorzucam silikonowy uchwyt na latarkę, kupiony za grosze u braci ze wschodu (taki sam jak montuje się w opaskach do czołówek w połączeniu z cylindrycznymi, zwłaszcza kątowymi, latarkami). Do skorupy na trytytki i mamy lekkie, tanie a jednocześnie wytrzymałe mocowanie do latarki.
Bardzo nie polecam tych silikonowych uchwytów na czołówki kątowe. Zwłaszcza jeśli montujemy je do kasku. Podczas jazdy po kamlotach światło tak się telepie że można się od tego zrzygać. Ponadto podczas jazdy przy złej pogodzie mając lampę na głowie powstaje przed oczami taka jakby mgła która strasznie wkurza bo zakłóca pole widzenia.
Do jazdy nocą polecam jednak lampę mocowaną do kierownicy.
Ja używam zestawu składającego się z lampy Nitecore E4K 4400 lumenów oraz holdera Fenix ALB 10. Do jazdy nocą wystarczy w zupełności 1050 lumenów i tak robi się dzień.
Dobrze wam radzę, ja naprawdę dużo jeżdżę po nocach. Większość tatrzańskich tras robiłem w nocy kiedy wszyscy już poszli sobie whuja.
Namówiłeś ;)
kupiłem Jackala dla siebie i po kilku dniach kolejny dla żony
Kupując swój pierwszy kask do mtb prawie doktorat robiłem czemu Leatt 3.0 jest o 200zl droższy w sklepie od tego 2.0 :) i wyszło że w sumie to na moje potrzeby nie jest to ważne
A co do holdera na okulary z tyłu – też miałem wrażenie że to nie działa ale się okazalo że z Tripout które ostatnio testowałeś działa ale jak je najpierw włożysz i rozegniesz elastyczne koncowki
No i w leatt nie da się dać zausznikow na paski ale za to świetnie się mieszczą pod kaskiem
Co ciekawe Leatty w tych testach co linku jesz wypadły bardzo słabo i w reprezentacji 1szt na 200 modeli