Menu
Menu Szukaj

Bikeporn: Santa Cruz Heckler 5 - retro enduro

Założę się, że jak zobaczyłeś „Santa Cruz Heckler” w tytule, to od razu pomyślałeś „kyrie elejson, znowu elektryk”. Ale nie! Dzięki podróży w czasie o 20 lat, w telewizji na Extreme Sports Channel leci Drop In TV, Nicolas Vouilloz zdobywa swój ostatni tytuł Mistrza Świata, a pradziadek dzisiejszego Hecklera wciąż nie dorobił się silnika. Zapraszam do nostalgicznego bikeporna kolejnego ciekawego roweru z mojej kolekcji (ciekawego przynajmniej dla mnie).


Jak do tego doszło, nie wiem

Jak to się stało, że mam kolejny retro-rower? Wiesz jak jest… to był moment!

Zaczęło się od Specializeda P.2, którego opisywałem już na blogu – złożyłem go do jazdy po katowickich lasach, z części, które zajmują szczególne miejsce w moim sercu. Kiedy zaczynałem „na poważnie” jeździć (czyli w okolicach 2003-2005), albo miałem je w swoich rowerach, albo – częściej – śliniłem się do nich w katalogu rowerowym i marzyłem po nocach. Jeśli lubisz klimaty retro, to bardzo polecam poprzedni bikeporn:

→ Więcej: Bikeporn: Specialized P.2 – złożyłem sobie gravela!

Ale już tam wspomniałem, że jedno duże marzenie pozostało niespełnione: Santa Cruz Heckler, który był dla mnie wtedy rowerem ostatecznym. Pech chciał, że ustawiłem powiadomienia na stosowne słowa kluczowe na Allegro i OLX… no i reszty pewnie się domyślasz.


Santa Cruz Heckler – co to za rower?

Jest to Heckler 5. generacji, produkowanej w latach 2002-2007. Mi się wydaje, że to niedawno, ale tak dla odniesienia – są to czasy sprzed premiery pierwszego iPhone’a i Faceboka, kiedy to zdjęciami z wycieczek rowerowych (zrobionych aparatem) można się było ewentualnie pochwalić na Naszej Klasie.

Klasyczny do bólu jednozawias ma okrągłe 143 mm skoku, co wtedy było tożsame z kategorią enduro. A w zasadzie byłoby, gdyby taka kategoria istniała, bo wtedy nazywało się to bardziej „all-mountain”.

Ale nawet bez tego Heckler był rowerem trudnym do sklasyfikowania, między innymi przez potężny rozstrzał sugerowanego przez Santę skoku widelca: od 100 do 160 mm. Możesz się domyślić, jak mocno zmieniało to charakter roweru: od ścieżkowca ocierającego się o XC, aż po lekki freeride, co prezentował m.in. Tyler „Super T” Kassen we wspomnianym serialu Drop In (swoją drogą wiedziałeś, że wszystkie odcinki są na YouTube? Wybacz, jeśli właśnie pogrzebałem resztki Twojej produktywności).

Mój ma widelec 130 mm (z wajchą umożliwiającą redukcję do 90 mm na podjazdy), co można uznać za wartość domyślną. Co prowadzi mnie do tematu osprzętu.


 Osprzęt

Santa Cruz Heckler 5 - retro MTB
Początkowo złożyłem Hecklera na częściach z mojego pumptrackowo-gravelowego Specializeda P.2, ale średnio mi to leżało – ta specyfikacja była jednak kompletowana z myślą o dirtówce, Hecklerowi brakowało spójności.
Santa Cruz Heckler 5 - retro MTB
Upływ czasu znacznie mocniej odbił się na dostępności Shermana na giełdach, ale o dziwo parę ogłoszeń wyskoczyło. W najsensowniejszym z nich był on… przyczepiony do całego roweru. Co dziwne, do Gianta o przeznaczeniu XC. Konkretnie jest to Manitou Sherman Flick w wersji o skoku 130/90 mm i z „miękką” ośką. Poza widelcem, Giant-dawca miał jeszcze jeden przydatny element: hamulce Hayes Nine znane też jako HFX-9 – pierwsze działające, mainstreamowe hamulce hydrauliczne.
Santa Cruz Heckler 5 - retro MTB
Zębatka ta była jedną z pierwszych z wymyślonymi przez SRAM-a zębami narrow-wide, więc prowadnica Blackspire Einfach 1X jest w zasadzie zbędna, ale jakoś wpadła mi w ręce przy przeglądaniu wspomnianego wyżej pudła, więc…
Santa Cruz Heckler 5 - retro MTB
Jak już jesteśmy w tych okolicach – kierownica to Point Racing o średnicy 25,4 mm i szerokości 680 mm – w 2003 było to uważane za szeroki, grawitacyjny lewar. Dziś to trochę za mało, więc lekko „naciągnąłem” ją do 725 mm wysuniętymi na zewnątrz gripami Race Face Half Nelson. Jak na ten projekt, są one trochę zbyt nowoczesne, ale pasowały mi kolorystycznie. No i ponownie: karton „stare części”…

Geometria

Na stronie Santa Cruza wciąż można znaleźć oficjalną tabelkę, ale ja tam wolę swoje pomiary metodą chałupniczą (tolerancja +-0,5 stopnia, +- 5 mm).

Patrząc na poniższe cyferki, można powiedzieć, że dawne enduro w rozmiarze M = nowoczesne XC w rozmiarze S. Do moich rekreacyjnych wycieczek, trudno się do czegoś przyczepić. Ale pokazuje to, jak potężnie zmieniła się geometria w ciągu ostatnich 20 lat, nawet jeśli z roku na rok te zmiany wydawały się kosmetyczne. Oczywiście nie wspominając o tym, że dzisiejszy Heckler jest elektrykiem! Dlatego dla porównania dorzuciłem do tabelki nowego Hecklera SL – oba w rozmiarze M (zgodnym z zaleceniami Santa Cruza na moje 170 cm wzrostu).


retro-HecklerHeckler SLRift Zone 26"
Kąt główki ramy696465,5
Kąt rury podsiodłowej717776
Reach385458380
Stack575625538
ETT570603515
Baza kół111112391089
Chainstay434444425
Wysokość suportu333341
309
Rura podsiodłowa460405315

Swoją drogą, daje do myślenia, jak niewiele zmieniła się długość chainstaya, prawda…? Chyba nie powinno tak być.

No dobra, ale…


Jak to jeździ?

Cóż… kiepsko! To znaczy kiepsko, jak na rower o takim przeznaczeniu – ja traktuję go jako sprzęt na niedzielne przejażdżki „XC” po płaskich lasach, czyli mniej więcej tak, jak traktuje się zabytkowe samochody sportowe. W tej roli spisuje się znakomicie. Ale nie jest to rower, na którym chciałbym jeździć po górach, bo podobnie jak wspomniane samochody, Heckler na tle nowoczesnych odpowiedników ze swojej kategorii wypada blado (co zaskoczy dokładnie nikogo). No ale jak już tu dobrnąłeś, to parę akapitów wrażeń ze szlaku Ci się należy.

Zacznijmy od kół 26″, które jeszcze bardziej zmniejszają objętość opon o gravelowej szerokości. Na nierównościach zmusza to zawieszenie do ciężkiej pracy, a to też delikatnie mówiąc, odstaje np. od nowych RockShoksów… nawet tych budżetowych. O ile tył jeszcze w miarę daje radę dzięki dobremu damperowi, tak widelec trochę nie nadąża. Na pewno bardzo by mu pomogła sprężyna o odpowiedniej twardości – ale pewnie się domyślasz, jak wygląda dostępność sprężyn do 20 letniego Shermana.

Lekko twardsze ustawienie ma jednak swoje plusy – Heckler jest bardzo dynamiczny, intuicyjnie działające jednozawiasowe zawieszenie zachęca do skakania, a bardzo krótka baza kół powoduje, że można zawracać prawie w miejscu. Stromy kąt główki ramy straszy jednak na stromych zjazdach i powoduje, że skręcanie nie jest zbyt przewidywalne – z jednej strony, przednia opona jest zawsze dobrze dociążona, z drugiej… czasem trochę za bardzo. Zdarza się niegdyś powszechne „podwinięcie” przedniego koła pod ridera, powodujące efektową katapultę ze strzałem jajcami o kierownicę po drodze. Nowoczesne płaskie główki to jednak fajna rzecz.

Trochę lepiej jest na podjazdach, przynajmniej dopóki nie zrobi się bardziej stromo. Pozycja nie jest przesadnie ściśnięta, bo mikroskopijny reach maskuje tu długawy mostek i płaska rura podsiodłowa. Jednozawiasowe zawieszenie Hecklera było w swoich czasach uznawane za wzór wszechstronności i faktycznie, przy pedałowaniu przyjemnie się „spina” i nie buja (zwłaszcza po ustawieniu dźwigienki tłumienia kompresji dampera w środkowej pozycji). No i rower waży 14,5 kg, co jak na dzisiejsze standardy enduro, jest wagą piórkową. Rumakowanie kończy się jednak wraz z większym nachyleniem – głównym ograniczeniem jest wąski zakres przełożeń (najlżejsze: 32x34T). Żeby Heckler był prawdziwym górskim wszędołazem, trzeba by go złożyć prawdziwie w duchu czasów, czyli z przednią przerzutką (NEVA!).


Daj znać w komentarzu, jak Ci się podoba i czy pamiętasz jeszcze tamte czasy :)


Zobacz też:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Mark
Mark
12 dni temu

Darek, taki sam jak Twój Hecler, w tym samym emeryckim kolorze :)

BartMan
BartMan
12 dni temu

Otwieracz do piwa w haku przerzutki mnie powalił. True Enduro.

Patryk
Patryk
12 dni temu

40lat mam, czytałem z wypiekami na twarzy….

wujekeman
12 dni temu

Shimano SPD świetnie otwiera piwo :)

Kaczor
Kaczor
12 dni temu

Bardzo fajny rower, ja ze starszych rowerów uwielbiam Intense Uzzi (rocznik około 2010), taki jaki miałeś i opisywałeś we wpisie ze swoimi rowerami. No i stare Demo 9, jak kiedyś z kolegami zobaczyliśmy demo 9, to myślałem że na tych wszystkich zawiasach się w kosmos lata.

Art
Art
11 dni temu

W moim przypadku stworzenie takiego zabytku którym jeździłem kilkadziesiąt lat temu skończyłoby się rzuceniem w kąt po pierwszej jeździe. To tak jak z grami video, lepiej zostawić w głowie przyjemne wspomnienia, niż się rozczarować po latach. Zbyt duży postęp, żeby sentymenty wygrały. Ale muszę przyznać, że przyjemnie się czytało i podziwiam ludzi takich jak Ty, którym się chce w takie projekty bawić.

Ariel
Ariel
11 dni temu

Moja sztyca! Kupiłeś ją ode mnie na OLX. Służyła mi dzielnie w górach w 2 wcześniejszych rowerach. Serwis do ogarnięcia w 8 minut

A propos projektu:
Na zdjęciach wyszło ładnie, ale z kilkunastoletnich pojazdów to wolę jednak samochody niż rowery.

Mateusz
Mateusz
10 dni temu
wojluk
wojluk
9 dni temu

Fajny pojazd, nostalgia to jest silne uczucie. Sam jeżdżę teraz na mtb z pierwszej połowy lat 90 (oczywiście rama wideł i koła są z tego czasu. Reszta osprzętu jest nowsza, bo nie wygrałem w totka. Za te retro MTB części to życzą sobie jak za monalize. Canti zamieniłem na stary v brake, napęd 3×9 zamiast 3×7, konwencja i ciąg linki zachowany). Fajnie to jeździ, chyba jak gravel :) Po prostu mam wrażenie, że stare rowery jak najbardziej można dalej użytkować tylko ich kategorię trzeba na nowo sklasyfikować mając w głowie jak zmieniły się trasy zawodów.
Zmiany w geometrii są ogrmone.
P.S. woojek, nie wiedziałem, że jesteś z Katowic lub okolic. Pozdrawiam sąsiada :)

Mateusz
Mateusz
7 dni temu

… jeszcze damper 5th Element do tego!
W 2004 to było COŚ !

Maciek
Maciek
17 minut temu

Mmmm Heckler! Snił mi się taki po nocach, jeśli akurat nie śniły mi się koleżanki:)
Szkoda, że ten obecny Heckler to taka szkarada.

Odwiedź mój profil na
Instagram Top