Test: Okulary Tripout Onyx (vs. dotychczasowe modele)

11 września 2025 3

Kiedy polski Tripout zaproponował mi test kolejnego modelu okularów, nie za bardzo wiedziałem, jak się za to zabrać – wzorów ramek jest już tyle, że coraz trudniej się w tym połapać, a nowy na pierwszy rzut oka nie wnosi nic nowego. Sytuacja zmieniła się jednak po dodaniu do oferty nowej, wyczekiwanej szyby fotochromowej o zakresie S0-S3. Sam ten fakt jest wystarczającym powodem, żeby przyjrzeć się bliżej okularom Tripout Onyx i porównać je z dotychczasowymi modelami.


Gdzie w ofercie lądują okulary Tripout Onyx?

Większy wybór to większa szansa, że coś akurat wpadnie ci w oko (choć w przypadku okularów rowerowych to może nie jest najlepsze określenie), ale na pierwszy rzut oka (też nieśmieszne) trudno się w tym połapać. Pozwól, że otworzę ci oczy na najważniejsze różnice, bez mydlenia oczu (dobra, dobra, kończę już – przestać przewracać oczami).

Na zdjęciu widać różnice w wymiarach, które są kluczowe dla doboru odpowiedniego modelu dla siebie:

Na sesję nie załapały się tylko Endo – najszerszy model z gronem wiernych miłośników z duuużymi głowami, a przy okazji najstarszy i najtańszy (przez skromną ofertę szyb – jeśli chodzi o jakość wykonania i poziom premiumu, wszystkie modele są równoważne).

Do dużych modeli zdecydowanie zaliczają się też Eternity – choć te przede wszystkim są wysokie. Dzięki temu chronią prawie jak gogle, ale w niektórych przypadkach mogą stukać o kask lub dociskać nos. Wymagane jest wysokie czoło (lub płytko zachodząca skorupa kasku).

Mniejszą wersją Eternity jest model Infinity – najwęższy, ale dalej stosunkowo wysoki. Idealnie pasuje na małe i średnie głowy, i jest zasłużonym bestsellerem Tripouta.

Co pozostawia dwa modele „środkowe”, na pierwszy rzut oka podobne, ze względu na agresywny design z otworami wentylacyjnymi w szkłach: Force i Onyx. Force mają proporcje zbliżone do Endo, tzn. są dość szerokie i niskie (najniższe w ofercie), przez co na głowie prezentują się dość kompaktowo, ale jak na mój gust, trochę za bardzo w nich wieje.

Nowe Onyxy są od Force’ów dużo wyższe i nie tak szerokie, dzięki czemu mają proporcje bardziej zbliżone do moich ulubionych Infinity (przy nieco większej szerokości).


Podsumowując: Infinity pozostają dla mnie modelem domyślnym i najbardziej uniwersalnym, ale jeśli dla kogoś są one za wąskie, to Onyxy powinny być kolejnym modelem do przymiarki – odpowiednim na średnie głowy, rozmiarowo bez przegięć w żadną stronę, z agresywną stylistyką podobną do modelu Force i z unikalną funkcją odpinania dolnej ramki.


Tripout Onyx w szczegółach

A właśnie, bo domyślnie Onyxy występują bez dolnej ramki – można ją sobie dokupić za skromne 10 zł, więc pewnie każdy weźmie… i każdy odepnie po pierwszej jeździe. Dużo pewnie zależy od kształtu twarzy, ale u mnie „oczka wentylacyjne” na dolnej ramce wchodziły w pole widzenia i rozpraszały, nic przy tym nie wnosząc – nie ma w tym miejscu żadnych otworów w szybie, więc element ten zasłania widok wyłącznie w imię designu.

Z kolei w „szosowej” konfiguracji bez dolnej ramki, Onyxy oferują najlepsze pole widzenia ze wszystkich modeli, bo niezależnie od kształtu twarzy i osadzenia na nosie, nic nie przeszkadza na dole.

Do wyboru są dwa kolory ramki: najmodniejszy czarny i „Powder Pinky”, czyli odcień różu, do którego nazwania nie mam kwalifikacji, głównie dlatego, że jestem facetem. Z tego samego powodu mam jednak kwalifikacje, żeby uznać go za akceptowalny dla samca – może nie przeciętnego, ale z nieco większym luzem i dystansem, niż mój. Ja poproszę czarny.

Tylną część zauszników można formować w typowy dla Tripouta sposób, czyli w kierunku szeroko/wąsko. Niestety w dalszym ciągu wygięcie końcówek w dół (tak, żeby uniknąć kolizji z systemem nośnym kasku) w najlepszym razie wymaga solidnej gimnastyki.

Regulowana jest też szerokość noska, choć w moim przypadku ograniczeniem jest szerokość stałej części plastikowej. Przy tak szerokim zakresie regulacji „gumki”, chciałoby się parę milimetrów prześwitu więcej na gruby kinol.

Okulary przychodzą w nowym etui, bardziej foremnym i kompaktowym od starego. W zestawie jest też gruby, miękki woreczek i ściereczka – w jasnych kolorach, które łatwiej zlokalizować przy zbieraniu się na rower.

Twarde etui mieści dwie dodatkowe szyby. Dodatkowo można sobie dokupić smukły, wygięty organizer do wożenia ich ze sobą, jeśli ktoś to robi (29 zł).

Ale wożenie szyb – i w ogóle ich wymienianie – mocno traci w Onyxach na znaczeniu, ze względu na nową szybkę fotochromową. Zasługuje ona na oddzielny akapit.


Nowa szyba Clear Fotochrom

Weszła do oferty wraz z Onyxami, ma neutralne szare zabarwienie i stopień przyciemnienia cat. 0-3 (S0-S3), czyli od szybki przezroczystej nadającej się na night-ride (przepuszczalność 90%), aż do mocno przyciemnionej na ostre słońce (18%).

Jest to moim zdaniem prawdziwy gamechanger dla oferty Tripouta, w której do tej pory wszystkie fotochromy rozjaśniały się maksymalnie do cat. 1 (przepuszczalność 70%) – do jazdy w ciemnym lesie spoko, ale po ciemku to już nie bardzo.

Nowa szybka jest też bardzo poprawna optycznie. Zrobiłem w niej parę testów, które pozwalają wychwycić zniekształcenia znacznie lepiej, niż jazda na rowerze, jak >8h pracy przy komputerze, czytanie książki czy jazda samochodem. Nie zauważyłem żadnych problemów z ostrością czy nadmiernym zmęczeniem wzroku, jedynie minimalne pływanie/uciekanie obrazu przy ruszaniu głową, które na dłuższą metę powodowało lekki dyskomfort. Ale ja od jakiegoś czasu noszę cały czas okulary korekcyjne, więc na pewno przesiadka z nich miała duży wpływ na te odczucia. Nawet jeśli jakieś niedoskonałości optyczne tu są (czego można się spodziewać przy cenie o ok. połowę niższej od topowych marek), to do zastosowań sportowych są one pomijalne – na szlaku nie odnotowałem nic niepokojącego.

Wspomnę jeszcze o czasie reakcji, bo wiem, że część osób po fotochromach spodziewa się np. natychmiastowego rozjaśnienia po wjechaniu do lasu. Cóż, tak to nie działa. W pomiarach balkonowych wyszło mi, że całkowite przyciemnienie trwa ok. 3 minut, z czego najwięcej dzieje się w przeciągu pierwszej minuty. Rozjaśnianie jest minimalnie wolniejsze (o ok. pół minuty).

Co równie ważne, przyciemnienie jest… właściwe. Mam fotochromy innej marki (której nazwa zaczyna się na „U”, a kończy na „vex”), które też rozjaśniają się do cat. 0, ale robią to dopiero w egipskich ciemnościach. W Onyxach nie miałem nigdy wrażenia, że są za ciemne, albo za jasne do danych warunków.

Nowa szyba Clear Fotochrom dostępna jest na razie do modelu Onyx. W niewielkiej ilości dało się ją też kupić do Infinity, ale wyprzedała się na pniu (dostałem informację, że wróci do sprzedaży w listopadzie).


Pozostałe szyby

Mi poza szybką Clear Fotochrom nic więcej do szczęścia nie potrzeba, ale jeśli nie zależy ci na fotochromowości, to które szyby zasługują na uwagę?

Przy zakupie Onyxów, do wyboru masz ich 10. Trochę mniej, niż w najpopularniejszych Infinity (14), ale dzięki dodaniu nowej opcji Clear Fotochrom – więcej, niż w wizualnie podobnych Force.

Szybki lustrzane:

Szybki fotochromowe:

Szybki podstawowe:


Jak cię znam, to pewnie będziesz chciał się skusić na którąś szybkę lustrzaną – wiadomo, bez lansu nie ma awansu. Dark Silver, jak sama nazwa wskazuje, jest bardzo ciemna (i bardzo srebrna) – do jazdy na rowerze moim zdaniem się nie nadaje, chyba że w jakichś wyjątkowo sprzyjających warunkach śródziemnomorskich.

Większa o 1/3 przepuszczalność luster kolorowych na papierze nie porywa, ale w praktyce ich użyteczność na szlaku jest już zdecydowanie wyższa, również w pochmurne dni. Ja do enduro polecam w szczególności Blue Axiom, ze względu na ciepłe zabarwienie, które w lesie sprawdza się zdecydowanie lepiej od chłodnych odcieni (te bardziej na szosę).

Decydując się na lustro, pewnie będziesz chciał dokupić dodatkową zwykłą szybkę na kiepskie warunki i night-ride’y. W takim przypadku raczej odrzuciłbym różową Rose Axiom (ktoś takiej używa? Dajcie znać w komentarzu) i wybierałbym między zwiększającą kontrast żółtą a przezroczystą – to już kwestia gustu. Ja żółtą bardzo lubię, ale niektórzy wolą widzieć świat taki, jakim jest.

Ewentualnie można połączyć fotochromowość i lustrzaność i wziąć jedną z szybek fotochromowych cat. 1-3. Przed otrzymaniem do testu nowej Clear Fotochrom, sporo jeździłem w „ciepłej” Blue Smart Fotochrom i sprawdzała się bardzo dobrze, lepiej od standardowych luster, z zachowaniem lanserskiego wyglądu. Miałem z nią jeden problem – zbyt mała grubość powodowała duże luzy na nosku (bez dolnej ramki). Zostałem zapewniony, że jest to wada serii przedprodukcyjnej, ale na pewno warto zwrócić na to uwagę po zakupie.


Tripout Onyx – werdykt

Co? Już werdykt? A co z takimi cechami, jak komfort, parowanie, ochrona czy wentylacja? Cóż, w teście wypadałoby o nich wspomnieć, ale problem w tym, że zależą one od dopasowania okularów do kształtu twarzy (i kasku). Jeśli są za szerokie i odstają od twarzy, nie będą odpowiednio chronić przed wiatrem, błotem i muchami. Z kolei jeśli ramka zbyt ściśle przylega do policzków i brwi, szyba będzie parować, choćby nie wiem jak cudowne miała powłoki. W tym kontekście, dostępność kolejnego kształtu ramki na pewno jest na plus.

Ja mogę tylko napisać, że do mojej twarzy Onyxy pasują dobrze i od paru miesięcy są moimi głównymi/jedynymi okularami. Duża w tym zasługa konieczności zrobienia testu świetnej, wyczekiwanej przeze mnie szyby fotochromowej, która w końcu rozjaśnia się do pełnej przezroczystości – wyklucza to konieczność sięgania po inne szyby. Jeśli tylko dorwę ją do modelu Infinity, pewnie do niego wrócę. Wynika to jednak tylko ze wspomnianego wyżej dopasowania – na moją małą głowę, węższe Infinity pasują po prostu najlepiej.

Nie zmienia to faktu, że nieco szerszy kształt Onyxów jest bardzo uniwersalny, a dopasowanie ułatwia regulowany nosek, zauszniki (niestety wciąż tylko w jednej płaszczyźnie) i niespotykana w dotychczasowych modelach zdejmowana dolna ramka (mi nie przypadła ona do gustu, bo niepotrzebnie ogranicza widoczność, ale YMMV).

Dartmoor Rocbird Enduro Pro XT Di2 2026

Więc choć na początku byłem sceptycznie nastawiony do coraz bardziej mglistej oferty i testu „kolejny raz tego samego”, Tripout miło mnie zaskoczył. Uniwersalny rozmiar ramki, w połączeniu z odpowiednią na wszystkie warunki szybą fotochromową cat. 0-3, paradoksalnie sprawiają, że wybór z oferty Tripouta stał się łatwiejszy, a nie trudniejszy.

Tak naprawdę jedyne wątpliwości mam co do ceny. Pierwsze okulary Tripouta były po prostu tanie, jak na to, co oferowały. Teraz za Onyxy z dolną ramką i najlepszą szybą teoretycznie trzeba wyłożyć aż 549 zł, więc wchodzimy rejon wyprzedażowych Oakleyów i innych topowych marek. Jest to efektem specyficznej polityki cenowej – Tripoutów po prostu nie kupuje się w cenie katalogowej.


Tripout Optics Onyx

Cena: 279-549 zł (-55% z kodem „lato55”! Gdyby nie działał, sprawdź kod „1enduro”)
Wymiary: 147 x 64 mm
Masa: 30g / 38g (bez dolnej ramki / z ramką)
Strona i sklep producenta


Zobacz też testy pozostałych modeli Tripout:

Subskrybuj
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Wieszcz
Wieszcz
15 godziny temu

Czyżby te szybki podstawowe były jaśniejsze w onyxach niż infinity? W moich infinity było, że różowa ma 60% przepuszczalności a foggy 70%, przezroczysta rzeczywiście 90%. We wpisie i na stronie przy onyxach wszystkie maja po 90% przepuszczalności.

Odpowiadając na pytanie z artykułu, czasem używam różowej szybki. Z resztą po tym jak napisałeś przy infinity , że to Twoja druga ulubiona szyba i dobrze podbija kontrast w słabych warunkach pogodowych, a żólta Ci sie znudziła. Teraz mi trochę smutno, że
odrzuciłbyś różową na rzecz żółtej ale na szczęście mam obydwie:)

Wieszcz
Wieszcz
14 godziny temu
Odpowiedź do  Wieszcz

EDIT: źle spojrzałem. We wpisie i na stronie żółta i przeźroczysta maja 90% przepuszczalności,a nie wszystkie. Różowa ma 70%, w każdym razie zołta i różowa w onyxach powinna być jaśniejsza niż w infinity.

Wojtek
Wojtek
2 godziny temu

Ostatnio kupiłem Infiniti z fotochromem i uważam, że jakość do ceny bardzo dobra.
Niestety jest łyżka dziegciu i to dość poważna moim zdaniem, czyli wkładki korekcyjne.
Są zdecydowanie za niskie – dolna część ramki tej wkładki jest w ok. 1/4-1/3 dolnej cz. pola widzenia. Trzeba albo bardzo mocno schylać głowę żeby coś bliżej stóp zobaczyć albo po prostu nie widać co jest przed stopami (testowałem na trekkingu). Skutkuje to tym, że w trudnym terenie (dużo korzeni kamieni gdzie trzeba precyzyjnie stawiać stopy zaczynasz się potykać). Wkładka do poprawy.

Twój koszyk

facebook twitter youtube vimeo linkedin instagram whatsup search menu