Czy w Bielsku da się w ogóle zorganizować dobre zawody? Szklarska Poręba, Zawoja, Mieroszów, Przesieka to same malutkie, górskie miejscowości, z dala od cywilizacji. Wypisz, wymaluj enduro. Prawie 200-tysięczne Bielsko to przy nich prawdziwa przemysłowa metropolia.
Okoliczne szlaki to głównie przepełnione pieszymi turystami, rozjeżdżone przez zwózki drewna „beskidzkie rąbanki” i szutry, w dodatku nie wznoszące się na jakieś znaczne wysokości. Miłośnicy klimatycznych, naturalnych singli już od kilku lat omijają Beskid Śląski z daleka.
Mimo to, na bielskie zawody Enduro Trails już po raz trzeci przyjechała rekordowa liczba uczestników: 191 osób (a i tak nie wszyscy chętni się załapali)! WTF?
Łyżka dziegciu
Na zawodach test bojowy przeszedł system polegający na startowaniu w kolejności przypisanych w drodze losowania numerów. Kolejność ta obowiązywała przy wyruszaniu na trasę z bazy zawodów i później na OS1. Na kolejnych już tradycyjne „kto pierwszy, ten lepszy”. Na odprawie zawodników kolejne numery i nazwiska były wyczytywane w kilkusekundowych odstępach, na OS-ach kolejne osoby startowały już co 30 sekund. Cóż, jakaś forma organizacji była niezbędna, żeby ogarnąć prawie 200 osób i obejść się bez noclegu na trasie.
Problem w tym, że w praktyce system sprawdził się umiarkowanie. Dojazd na start OS1 zajmował zaledwie 30 minut, więc i tak wszyscy dojechali kupą. Większość osób, czekając na swoją kolej, spędziła w niej ponad godzinę. Mówią, że „w kupie cieplej”, ale padający rano deszcz i temperatura kilku stopni nie poprawiały sytuacji. Ponadto, losowa kolejność i brak możliwości zmiany numeru startowego spowodowały rozbicie teamów/kumpli już na starcie i tym samym kolejną długą pauzę, jeśli chciało się zebrać ekipę przed OS2.
Mówią, że „w kupie cieplej”, ale padający deszcz i temperatura kilku stopni nie poprawiały sytuacji…
Moim zdaniem, system ze Ślęży, polegający na dodaniu OS-u zerowego na starcie, zadziałał lepiej – całe to kilkudziesięciominutowe oczekiwanie przeniósł z zimnego szczytu do ciepłej bazy zawodów. Tu niestety większość stawki wyruszyła na OS1 wyziębiona, co mocno odbiło się na czasach przejazdów (w moim przypadku wynik był o ok. 20 miejsc gorszy od pozostałych odcinków).
Na szczęście na starcie kolejnych OS-ów kolejki były już minimalne i można było startować praktycznie z marszu. O ile już udało się do tych odcinków domaszerować, bo organizatorzy zafundowali nam #exploremore na dojazdówkach. Poza drobnymi wyjątkami nie były one oznaczone, ani uwzględnione na tracku GPS. Spodobał mi się też opis dojazdówki nakazujący skręcić przy „stalowniku” – jeśli ktoś spoza Bielska wie, co to jest „stalownik”, proszę o komentarz! :)
Ja rozumiem, że enduro to eksploracja i szukanie własnej drogi. Ale w górach! Tutaj głównym problemem była nawigacja po miejskich ulicach w poszukiwaniu punktu, gdzie jednocześnie da się przeciąć rzekę-kanał, tory kolejowe i drogę ekspresową S69.
Czyli krótko mówiąc – kupa asfaltu, godzina czekania w deszczu i szukanie kumpli, a w górach same szutry i rąbanki – WTF2? Czyli lipa? Nie!
Beczka miodu!
Hajlajtsy z założenia opisują to, co było najciekawsze i w zasadzie w przypadku pierwszej tegorocznej edycji Enduro Trails temat można by zamknąć na odcinkach specjalnych. Były genialne! Koniec relacji.
No dobra, napiszę coś jeszcze, żeby nie było…
To, że element mogący u niewtajemniczonych budzić największe obawy, okazał się klejnotem koronnym zawodów, pokazuje ogrom pracy organizatorów przy przygotowaniu tras.
Odcinki były w 99% zjazdowe, w dodatku niemal pozbawione trudnych technicznie elementów. Zrezygnowano np. z kamienistej ścianki na OS1 z poprzednich zawodów. Poziom trudności podniósł deszcz, ale i tak było widać, że osoby wytyczające trasę od A do Z postawiły na flow i czystą frajdę z jazdy! Bielskie single to ciągłe zakręty, muldy, hopki, bandy… Nie było ani chwili nudy, ani jednego słabszego momentu, na którym dałoby się (lub chciałoby się) odpocząć.
Dodam też, że mimo zachwytów w czasie zawodów (adrenalina robi swoje), rzadko zdarza mi się wrócić na odcinki specjalne w ramach zwykłej, luźnej wycieczki. Na bielskich singlach byłem nie raz, a na nowe trasy z sobotnich zawodów już mnie ciągnie, jak pilota Germanwings w Alpy.
Sporo trudu (i taśmy BHP) włożono też w oznakowanie odcinków specjalnych – nawet osiągając prędkość warp 3, nie dało się zgubić. To na szczęście staje się już standardem na wszystkich polskich zawodach. Rodzą się co prawda nowe kontrowersje (spięcie w czołówce dotyczące ścinania zakrętów w ramach otaśmowanej trasy), ale dla przeciętnego amatora jest rewelacyjnie.
Po raz kolejny sprawdził się też pomiar czasu fotokomórką. Wyniki nie zawsze były dostępne na żywo, ale w porównaniu do ręcznego przykładania chipa do czytnika, jest to zupełnie nowa jakość ścigania.
Podsumowanie
Czy perfekcja na OS-ach wynagrodziła niedociągnięcia poza nimi? Oczywiście! W końcu to dla tych czterech odcinków wszyscy tu przyjechali i było to widać po bardzo pozytywnych nastrojach zawodników. Co ciekawe, pomimo mocnej stawki, miałem wrażenie, że panująca tu atmosfera była luźniejsza i bardziej koleżeńska, niż na Ślęży. Może po prostu wstrzeliłem się w „mniej profesjonalną” grupę? Może i tak, ale duża w tym zasługa liczby uczestników. A ta z kolei wynika ze świetnego ścigania, jakie zafundowali nam organizatorzy.
Czy perfekcja na OS-ach wynagrodziła niedociągnięcia poza nimi? Oczywiście!
Jeśli jeszcze nie byłeś na zawodach Enduro Trails – zdecydowanie warto! Najbliższa okazja dopiero w październiku, ale jeszcze w maju ekipa odpowiedzialna za ten cykl organizuje zawody enduro w ramach Festiwalu JoyRide w Kluszkowcach. Ja jadę!
Pełne wyniki znajdziecie tu: open i według kategorii. Wygrał Arek Perin przed localsami: Remikiem Ciokiem i Romanem Kwaśnym. Ja byłem 60-ty, więc jest wyraźny progres – ostatnio byłem 61.! ;)
A zdjęcia tu:
https://www.1enduro.pl/etrails3-endurotrails (zdjęcia oficjalne)
https://www.1enduro.pl/etrails3-wooyek (kilka moich fotek)
https://www.1enduro.pl/etrails3-michalcycper
https://www.1enduro.pl/etrails3-mambaonbike
https://www.1enduro.pl/etrails3-2benduroteam
https://www.1enduro.pl/etrails3-wysokakadencja
https://www.1enduro.pl/etrails3-karmi
https://www.1enduro.pl/etrails3-easternthemonkey
https://www.1enduro.pl/etrails3-bikeboard
https://www.1enduro.pl/etrails3-joannawisniewska
https://www.1enduro.pl/etrails3-piturider
Ja wiem co to stalownik, ale i tak jechałem inną dojazdówką :D (bo za dużo czasu było do startu kolejnego OSu).
Dzięki za wrzucenie linków do albumów :)
TO MOŻE WŁOŻYĆ KOŁA 27,5″ DO MOJEGO STAREGO ROWERU?
Dlaczego nie warto? Możesz jakoś merytorycznie uzasadnić, a nie generalizować? Wysokość suportu jest podawana w odniesieniu do linii osi kół (BB drop) i jest wiele rowerów 27,5 „wyższych” niż 26′. Jest bardzo wiele udanych konwersji 26 na 27,5, o ile wie się co się robi/oczekuje. U siebie zmieniłem koła na 27,5 (opona X-King 2,2), dodatkowo korby skróciłem o 5mm i przestałem zawadzać pedałami. Rower jest szybszy zwłaszcza na piasku, ale mam wrażenie że sztywność nie taka, więc chyba nie będę się decydował na 29 do no chyba że będzie mnie stać na kilka rowerów :)
A są gdzieś może dostępne tracki tych ścieżek?
Bo z tej mapki na zdjęciu to nie za bardzo :/
Tak na spróbę, czy dam radę :)
Pozdrawiam
Tak, zajrzyj na stronę organizatora:
http://endurotrails.pl/trasy/enduro-trails-3-02-05-2015
Hej,
Ja właśnie stoję przed wyborem roweru.
Canyon jest moim faworytem, jedyne czego się obawiam to wady ss.
Będę wybierał pomiędzy al. 7.0 2016 i al. 6.0 2017.
Posiadasz jeszcze swojego striva? Jak się sprawuje po drugim sezonie? Może ktoś wie jak obecnie sprawuje się nowy model ss, a może będzie jeszcze nowszy w 2017 (dzwoniłem ostatnio do przedstawiciela i powiedzieli ze w ss i ramie nic się nie zmieniło względem 2016.
Pozdrawiam