To jest trzecia część cyklu artykułów poświęconych kupowaniu używanego roweru. Po lekturze poprzednich części (miejmy nadzieję) namierzyłeś już fajny rower, w Twoim rozmiarze, a sprzedawca ma na niego jakiś kwit i ogarnia temat. Przejdź zatem do oględzin i pytań szczegółowych.
1. Pęknięcia i inne uszkodzenia
Kupowania roweru z pękniętą ramą oczywiście nie polecam. Gorzej, że często sprzedawca próbuje to zataić, więc budzisz w sobie wewnętrznego Sherlocka.
Wyszukaj zdjęcia ramy z danego rocznika i „znajdź 5 szczegółów różniących te obrazki„. Jeśli rama ma inne malowanie, jeśli ma wspawane (lub odcięte) dodatkowe elementy, jeśli duże powierzchnie są zaklejone nieprzezroczystą folią albo naklejkami, wahacz jest w innym malowaniu niż reszta itp. – czerwona lampka.
Wyszukaj zdjęcia ramy z danego rocznika i „znajdź 5 szczegółów różniących te obrazki”
Jeśli nie widać żadnych modyfikacji, to jedziesz dalej i szukasz w Google zdjęć Twojego przyszłego roweru z dopiskiem „broken”, „cracked”, „damaged” itp. i w ten sposób zapoznajesz się, czy model ma jakieś typowe miejsca, w których ma tendencje do rozdwajania się. Pomijając to, że takich ram lepiej unikać, prosisz sprzedawcę o zdjęcia makro ryzykownych miejsc. Wszelkie „dziwne rysy” i inne defekty w takich miejscach dyskwalifikują ramę.
Do tego sprawa wgniotów. Delikatne wgnioty na aluminiowej ramie nie są powodem do zmartwień, ale wszystko ma oczywiście granice – jeśli wgniecenie ma ostre załamania, jest zaraz przy spoinie, albo jest tak mocne, że popękał na nim lakier, lepiej szukać dalej.
2. Stan i historia serwisowa amortyzacji
Serwisowanie amortyzatora i dampera to najdroższa rzecz w utrzymaniu roweru, a jeszcze bardziej, jeśli coś się sypnie. Niestety, większość Polaków-cebulaków olewa temat i jeździ, aż amortyzator rzyga olejem po butach, a ugięcie dampera budzi dzieci sąsiadów.
Niestety, większość Polaków-cebulaków jeździ, aż amortyzator rzyga olejem po butach, a ugięcie dampera budzi dzieci sąsiadów.
Po zakupie i tak będziesz musiał zrobić serwis (o tym w części 5), ale jeśli sprzedawca ma faktury na regularne przeglądy, nowe uszczelki itp. to jest to dobry znak dla Ciebie. Z mniejszymi wątpliwościami podejdziesz do testu parkingowego, przy którym sprawdzisz, czy elementy zawieszenia mają luzy, czy nie pocą się olejem i czy wszystkie regulacje działają (odczuwalna różnica między skrajnymi ustawieniami).
Uwaga: zapewnienia sprzedawcy o regularnym serwisowaniu niepoparte kwitami są równoznaczne z brakiem serwisu.
3. Łożyska
Tzw. „łożyska maszynowe” zazwyczaj łatwo wymienić, ale wolałbyś tego uniknąć. Poza tym jeżdżąc z zajechanymi łożyskami poprzedni właściciel psuł rower. Luzy na wahaczu przyspieszają zużycie dampera, od luzów na sterach w tyłek dostaje amortyzator i tak dalej. Bezpieczniej i taniej kupić rower z łożyskami w przyzwoitym stanie.
Jako wyznacznik można wziąć tulejki dampera, czyli łożyska ślizgowe, które zużywają się dość szybko i upierdliwie
Jako wyznacznik można wziąć tulejki dampera, czyli łożyska ślizgowe, które zużywają się dość szybko i upierdliwie – jeśli właściciel potrafił o nie zadbać, to znów – dobrze dla Ciebie. Stan tulejek najłatwiej też ocenić – wystarczy delikatnie podnieść i opuścić rower za siodełko starając się wyczuć jakikolwiek luz.
4. Stan hamulców
Serwisowanie hamulców do najtańszych też nie należy, więc warto zwrócić na to uwagę przy zakupie. Musisz sprawdzić trzy rzeczy:
- Czy hamulce nie są zapowietrzone. Wciśnięta klamka powinna być twarda, nie „gumowata”. Po zakupie mam nadzieję, że i tak zalejesz hamulce nowym płynem i odpowietrzysz, ale jeśli sprzedawca nie napisał o zapowietrzonych hamulcach w ogłoszeniu, niech partycypuje w kosztach.
- Czy tłoczki nie są wytarte/zabrudzone. Naciskając hamulec zwróć uwagę, czy tłoczki wysuwają się i wracają równo. Jeśli jeden z nich jest zatarty, hamowanie będzie lekko wykrzywiało tarczę. Jeśli widzisz coś takiego, spróbuj na szybko wyregulować hamulec. Jeśli nie da się tego zrobić tak, żeby nie przycierał, raczej będziesz musiał zafundować mu pełne SPA z generalną rozbiórką i czyszczeniem.
- Czy klocki i tarcze nie są zużyte. Stan klocków ocenisz dość łatwo, poza tym i tak po zakupie będziesz chciał je wymienić (o czym w części 5). Gorzej z tarczą – sprawdź, czy nie ma „schodka” między powierzchnią roboczą a ramionami, czy nie ma w tym miejscu śladów „przepalenia”, czy jest prosta i czy nie ma luzów (dotyczy raczej tylko tarcz na aluminiowym pająku, zwłaszcza Centerlock).
5. Stan napędu
Rzuć okiem, czy zęby przednich i tylnych zębatek są w dobrym stanie, tzn. mają taki kształt jak nowe. Zużyte przypominają płetwy rekina. Jako wyznacznik możesz potraktować zęby kółeczek przerzutki. Zużywają się najszybciej i w rzucający się w oczy sposób – zęby robią się bardzo wąskie i ostre.
Jeśli masz możliwość sprawdzić rower osobiście, możesz zmierzyć zużycie łańcucha specjalnym przyrządem lub ew. suwmiarką. Jeśli wymiar nominalny 127 mm przekroczy 128,5 mm, łańcuch (i prawdopodobnie cały napęd) jest już zużyty.
6. Koła
Sprawdź, czy są proste, czy wszystkie szprychy są równo napięte (ściskając je parami) i czy obręcze nie mają wgniotów oraz pęknięć w okolicy otworów na szprychy.
Zwróć uwagę, czy piasty kręcą się lekko, bez luzów i bez „huczenia” sugerującego, że ostatni serwis miały w zamierzchłych czasach, kiedy ich właścicielem był jeszcze jakiś Niemiec. Posłuchaj bębenka – powinien cykać równo, jeśli ma jakieś „zająknięcia”, czeka Cię serwis lub wymiana.
Przyjrzyj się oponom – jeśli ich bieżnik w ogóle kwalifikuje je do dalszego użycia, to sprawdź, czy nie ma na nich spękań i rozcięć.
Uwagi końcowe
Z używanymi rowerami jest trochę jak z samochodami czy motocyklami – na pierwszy rzut oka zwykle wszystko jest ok, ale po obejrzeniu kilku(nastu) różnych, zaczniesz dostrzegać drobne niuanse i poważne problemy. Nie napalaj się więc na zakup pierwszego lepszego roweru, postaraj się podejść do sprawy na zimno.
Pamiętaj jednak, że z powyższych problemów niektóre są stosunkowo proste do wychwycenia i w razie czego względnie łatwe (tanie) w naprawie, więc niekoniecznie będą dyskwalifikowały upatrzony rower. Wytarte od suchej pracy golenie amortyzatora już owszem.
Cały poradnik:
Z tymi kwitami na servis zawieszenia to tak nie do konca bym sie zgodzil. Wielu ludzi samemu servisuje zawieszenia, w koncu podstawowy serwis widelca i dampera jest dosc prosty i politechniki nie trzeba do tego konczyc :)
I rozumiem, że uszczelki też sami sobie produkują w domowym zaciszu? ;)
A co do samego serwisu – obejrzyj galerie „samodzielnie serwisowanych” sprzętów na fanpage’ach Spider Suspensions czy BFG Suspensions.
Politechniki kończyć nie trzeba, ale trzeba mieć dużą wiedzę, żeby zrobić to DOBRZE i duże doświadczenie, żeby wychwycić rzeczy, które domorosły serwisant zignoruje („działało, więc tak chyba ma być?”).
Jedyne, co można śmiało samemu dobrze zrobić, to tak jak piszesz podstawowy przegląd (czyli demontaż i smarowanie dolnych goleni amortyzatora + komory powietrznej dampera). Ale to się robi co 2-3 miesiące, a raczej używany rower kupuje się z większym stażem (czyt. wymagającym pełnego serwisu) ;)
Znalazłem rower za rozsądną kasę, ale wahacz jest innego koloru niż reszta. Właściciel mówi, że jest innego koloru ponieważ pękł mu, i na gwarancji został wymieniony na nowy, innego koloru. Napisał też, że wszystko jest w karcie gwarancyjnej. Co o tym myśleć?
Ja nie z tych, co mówią innym, co mają myśleć ;)
To tak jak z powypadkowym samochodem. Panie maska i błotniki mają inny kolor bo się trochu zgniotły :-)
poprawcie to 2,54 na wymiarze łańcucha – to 1/2 ogniwa