Menu
Menu Szukaj

Podsumowanie sezonu zawodów enduro 2018

Ci sami organizatorzy, te same miejscówki, marna frekwencja… Sezon 2018 zapowiadał się nieco drętwo, a tu – wtem! – na scenę wchodzi Bimber, cały na czarno, i zaczyna małą rewolucję. Zdecydowanie był to rok, który wpłynie na kształt polskiej sceny enduro. Ale po kolei…


Gdzie są wszyscy?

Jak ktoś słusznie zauważył w komentarzu na stronie Enduro MTB Series, enduro w Polsce rośnie w siłę, rowerów sprzedaje się coraz więcej, a tymczasem liczba chętnych do ścigania w najlepszym wypadku stoi w miejscu.

Dlaczego frekwencja spada? Nie wiem. Ale moja teoria, którą ten sezon poniekąd potwierdza, brzmi: wtórność. Jak wspomniałem na wstępie, kalendarz 2018 początkowo wyglądał, jakby został przygotowany metodą Ctrl+C, Ctrl+V.

→ Więcej: Kalendarz zawodów enduro 2018

Największym grzechem jest powtarzanie zawodów w tych samych miejscach i na tych samych trasach. Oczywiście przygotowywanie co roku całkiem nowych, wysokiej jakości OS-ów jest prawie niemożliwe. Ale jak w tym dowcipie – niesmak pozostaje.

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. Mariusz Krzemiński

Organizacja trudniejsza, niż się wydaje

Wyznaczanie tras nie jest jedynym wyzwaniem, z jakim mierzą się organizatorzy. Mimo rutyny, ciągle zdarzają im się amatorskie wpadki.

Festiwal Joy Ride Kluszkowce 2018 - zawody Enduro relacja

Najlepszym (czyt. najgorszym) tego przykładem były zawody w ramach festiwalu JoyRide. W ostatnich latach wydawało mi się, że ta dyscyplina staje się ważnym elementem tego wydarzenia. I faktycznie: wydawało mi się. Bo choć trasy były super, to od strony organizacyjnej mieliśmy festiwal fakapów, włącznie ze skasowaniem wyników najdłuższego OS-u i kilkudziesięciominutowym oczekiwaniem na start. Jak za dawnych czasów… Tyle że łezka w oku się nie kręci.

→ Więcej: Hajlajtsy: 6 wniosków z Festiwalu Joy Ride Kluszkowce 2018

Że organizacja zawodów enduro nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać, przekonała się też ekipa przygotowująca zawody Garmin Enduro w Brennej. Impreza ta niespodziewanie wskoczyła do kalendarza już w trakcie sezonu i równie szybko z niego wyskoczyła, z powodu braku zgody leśników na zaproponowany przebieg trasy. Chodzą jednak słuchy, że ostatecznie udało się uzyskać porozumienie i w przyszłym roku zawody się odbędą.

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. Mariusz Krzemiński

Z punktu widzenia organizatora

Z tego typu niespodziankami miałem w tym roku okazję zapoznać się nieco bliżej, współpracując z TREK Enduro MTB Series. Przez ostatni rok pomagałem w podejmowaniu decyzji istotnych z punktu widzenia zawodnika, przygotowywałem materiały dla mediów i doglądałem kont w social media. Szczególnie mocno zaangażowałem się w pierwszą edycję w Przesiece, gdzie wziąłem też udział w wyznaczaniu trasy.

→ Więcej: 8 rzeczy, których dowiedziałem się, wytyczając trasę zawodów

Taki przekrojowy widok na zawody – od planowania, przez ściganie, aż po analizowanie relacji zawodników – pokazał mi jedno: to niewdzięczna robota. Połączenie wzorowej organizacji z niskim budżetem wymaga stawania na głowie, a i tak zawsze będą osoby niezadowolone, ze względu na trudne do spełnienia, często sprzeczne oczekiwania…

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. Krzysztof Stanik Fotografia

Co to jest enduro?

Oczekiwania te w szczególności dotyczą poziomu trudności tras – zarówno technicznego, jak i kondycyjnego. O ile eksperyment w Srebrnej Górze (najtrudniejsza trasa, na jakiej się ścigałem) należy uznać za udany, to już kwestia podjazdów została nadrzędnym tematem facebookowych dyskusji, podsycanych przez czołowych znafców, którzy często nawet nie brali udziału w danej edycji.

Czy podjazdy to element enduro? Oczywiście, że tak.
Czy powinny być częścią OS-ów? Tu już zdania są podzielone.

Czy ktoś jeszcze pamięta zawody Enduro Trophy, na których dwa z pięciu OS-ów były tylko podjazdowo-trawersowe? Może to przegięcie w drugą stronę, ale czy naprawdę kilkaset metrów pedałowania na OS-ie to taki problem…? Mam wrażenie, że startuje coraz więcej osób, które chciałyby ścigać się wyłącznie w dół. Pro-tip: jest już taka dyscyplina i nie nazywa się enduro.

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. Krzysztof Stanik Fotografia

Rozwiązaniem wszystkich problemów: przygoda

A przynajmniej takie można odnieść wrażenie po pierwszej edycji Pucharu Bimbru, czyli bardzo nowatorskich i bezbłędnie przygotowanych zawodach enduro na orientację. Impreza wyprzedała się na pniu, a zachwytom po jej zakończeniu nie było końca.

→ Więcej: Hajlajtsy: Puchar Bimbru, Bielsko-Biała 2018

Co może być zaskakujące, biorąc pod uwagę, że były to zdecydowanie najbardziej kondycyjne zawody roku – wszystkie podjazdy były wliczone do końcowego czasu. Ale najwyraźniej ta wtórność i monotonia, jaka wdarła się do polskich zawodów, pozostawiła dziurę w sercach endurowców, którą taka wycieczkowa formuła szczelnie zalepiła.

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. 2trail

Trend przygodowy podchwyciła też ekipa Enduro Trails, która drugą tegoroczną edycję przygotowała w ciekawej formule „Adventure”. Trasa była w niej tajemnicą, a grupy startowe wyruszały na nią z przewodnikiem. Frekwencja była dość rozczarowująca, ale większości uczestników (mi również) taka formuła bardzo przypadła do gustu, i to pomimo niesprzyjającej aury i zaledwie dwóch (świetnych!) OS-ów.

→ Więcej: Hajlajtsy: Enduro Trails Adventure 2018, Bielsko-Biała

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. Przemek Kita

Podsumowanie

Na początku roku planowałem nieco olać zawody, skupiając się wyłącznie na współorganizacji Enduro MTB Series. W ciągu sezonu pojawiło się jednak tyle nowości, że ostatecznie opuściłem tylko jedną imprezę… Największa w tym zasługa zmian zapoczątkowanych przez Puchar Bimbru.

Mistrzostwa Polski Enduro Srebrna Góra 2018

Czy po latach rosnącego profesjonalizmu, polskie enduro pójdzie właśnie w tym kierunku? Czy wzorem Enduro Trails, organizatorzy przygotują dla nas mieszankę edycji przygodowych i tych nastawionych na poważne ściganie? A może formuła „adventure” jest tylko chwilowym trendem i po okresie zauroczenia okaże się, że jednak perfekcyjnie otaśmowane OS-y to jest to, do czego zmierzaliśmy przez ostatnie lata…? Nie wiadomo. Ale jedno jest pewne: zawodnicy są żądni zmian i nowości. Oby nie zabrakło ich w sezonie 2019!

Zawody enduro 2018 - podsumowanie
Fot. Mariusz Krzemiński

Enduro Award 2018

Powyższe podsumowanie to idealna okazja, żeby podziękować Wam za głosy w tegorocznym plebiscycie Enduro Award. W finałowej trójce znalazłem się właśnie z ekipami Enduro Trails i Bimber, ostateczni zajmując trzecie miejsce – w pełni zasłużona statuetka trafiła do Bimbru. Bardzo mnie cieszy, że doceniliście ludzi mających tak duży wpływ na rozwój polskiego enduro – jestem pewien, że przełoży się to na ich (nasze) zaangażowanie w sezonie 2019! Dziękuję(my)! :)

Fot. Stowarzyszenie Rowerowe Podhale


Wszystkie zawody, na jakich byłem w tym sezonie:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maciej
Maciej
5 lat temu

Nie moge się już doczekać kto i co przygotuje na sezon 2019 :)

Guncar
Guncar
5 lat temu

Ubytek zawodników u nas wiąże się chyba z tym, że mało można dostać za taką opłatę startową. Niby nie ma tu jakichś dramatów ale widząc na jednej z Czeskich imprez maks wpisowe na poziomie naszego minimum odnoszę wrażenie, że tu jest coś co ma wpływ. 3-4 OSy w BB w ostatnich latach i faktycznie często te same baz jakichś większych kombinacji mogły zniechęcić. W dodatku u sąsiadów 5-6 OSów.
Ciekawe jest to że u nas maleje ilość startujących a na EWS rośnie.
Kibiców to też jakby w sumie nie było. Pamiętam, że przy otwarciu ET było mnóstwo kibiców i naprawdę mega impreza. Dziś to co tam jest to można by u kogoś w ogrodzie zrobić…

GUNCAR
GUNCAR
5 lat temu
Reply to  Michał Lalik

Tak bardziej o oprawę mi chodzi. Na otwarciu ścieżek było widać, że to duże wydarzenie i duże zawody. Wystawcy, imprezy towarzyszące itd, itp, a teraz to bieda z nędzą że aż piszczy. Organizacja się poprawia. Jak to w Czechach na żywo wygląda to nie wiem ale po zdjęciach i filmach widziałem, że jednak lepiej. Według regulaminu było sporo nagród losowanych. Ale tam też zdaje się sponsoring ma sporo ulg a to pomaga min w tym żeby wpisowe było niższe czy więcej nagród.

Mario
Mario
5 lat temu

Cześć ludzi nie chce startować w ET bo po co płacić gdy można się na doskonale znanych trsach ścigać za darmo – myślę że nawet jeden nowy odcinek mógłby to zmienić. Enduro MTB jednak trochę zniechęca tym korbieniem po płaskim i długimi podjazdami, nie oszukujmy się, fajne to są zjzdy. Podjazdy i owszem ale nie kilkuset metrowe

Mario
Mario
5 lat temu
Reply to  Michał Lalik

Parafrazując klasyka: „Kiedyś było inaczej, teraz jest inaczej” ;) Wyniki ankiety przeprowadzonej przez enduro mtb zdaje się to potwierdzają. Ja poprostu wolę stromy ciasny zakręt w dół niż długi podjazd. Jasne że to tylko moja opinia ale wydaje mi się że nie raz taki podjazd miał decydujacy wpływ na wynik zawodów. Były odcinki z podjazdami które bardzo mi się podobały np os 1 Baligród 2016 lub os 1 Srebrna Góra 2017 – oba super

Ewa
Ewa
5 lat temu

A ja chętnie pojadę na zawody gdzie startują inne dziewczyny, jak mi ktoś poleci zawody w południowo zachodniej części Polski gdzie będzie odcinek dla początkujących i będą startowały inne dziewczyny Może to więc kwestia braku reklamy i dostępności informacji?

fixie
fixie
5 lat temu
Reply to  Ewa

Do tej pory były takie zawody w Przesiece i Szklarskiej. Jak na zawody enduro bardzo łatwe do przejechania, ale oczywiście trudniejsze do ostrego piecowania na maxa. Widziałem nawet dziewczynę w Przesiece w tym roku, jadącą na hardtailu do XC i na wysokiej sztycy. Wg mnie te trasy dało się przejechać spokojnie na rowerze XC, ale brak sztycy regulowanej to trochę katorga.

Więc polecam wystartować w pierwszej edycji Enduro MTB Series z przyszłym roku, bo będzie to pewnie jak zwykle najłatwiejsza edycja i powinien sobie dać radę każdy, kto nawet XC jeździ.

shusty
shusty
5 lat temu

Coraz więcej osób kupuje rowery enduro/Trail/AM, zastępuje obcisłe szortami i koszulką foxa. Jeżdżąc po górach widać to od razu. Myślę, że ilość uprawiających Enduro/AM znacząco rośnie, ale dla nich enduro to nie ściganie się na zawodach tylko całodzienna wyrypa po górach z licznymi dobrymi zjazdami, zaliczanie miejscówek jak rychleby i srebrna oraz czasem bikepart. Czerpią z tego więcej przyjemności niż zapłacenie wpisowego i ściganie się. Chociaż jak się startuje na tak wspaniałych i nie oklepanych do znudzenia OSów jak w Mieroszowie to aż chce się znowu wystartować i doświadczyć czegoś nieznanego jeszcze i zarąbistego w dół.

W Przesiecie i Szklarskiej było ostatnio tak sobie, bo już wcześniej ten teren na zawodach był objeżdżany, a OSy same w sobie nie były na tyle fajne, żeby mi banana na gębie wykręcić.

Cyprian
Cyprian
5 lat temu
Reply to  shusty

Też wydaje mi się, że w rzeczywistości zawody wśród jeżdżących w PL mało kogo obchodzą. Fajne doświadczenie, czasem zostawiają po sobie ciekawe trasy, ale mam wrażenie, że przekonanie, że zawody to mainstream wynika tylko z faktu silnego skanalizowania trendów i cech enduro. W rzeczywistości ten mainstream to garstka osób skupiających się wokół pewnych /wartościowych/ wydarzeń jednak tylko częściowo realizujących rozmyte „założenia” enduro. W rzeczywistości enduro to bardzo szeroko rozlewający się potok ludzi których łączy rower, przygoda i dobre trasy.

Matt
Matt
5 lat temu
Reply to  shusty

Otóż to. Sam od niedawna mam rower AM/Enduro, ale taki „wolny” styl jazdy uprawiałem od zawsze, to było i jest po prostu MTB, mimo, że wtedy na maszynach bardziej XC. Takie były trendy, czasy i możliwości, że na hardtailu się tłukło po Beskidach całymi dniami. Dopiero teraz sprzęt dogonił potrzeby. Nigdy nie kręciły mnie zawody, ani XC/maraton ani enduro, bo umówmy się, jak się nie jest semi-pro to jest się tłem i dawcą kapitału na nagrody dla najlepszych. A i nieprzewidywalna polska pogoda nie pomaga planować staryów – wolę weekendowy spontan jak prognozy są ok.

Podobnie z bieganiem – lubię, ale nie widzę sensu jechania na drugi koniec Polski, żeby zapłacić 100 zł, biec po asfalcie w tłumie i wkurzać kierowców zapychając ulice. Wokół domu mam super lasy i biegam jak chcę -zdrowiej dla płuc i kolan.

Z chęci poznania smaku rywalizacji, ludzi i miejsc może z raz czy dwa wystartuję, ale nie dziwię się, czemu zawody nie przyciągają regularnie tłumów. Zawody są dla zawodników. Jak masz co pokazać i szansę być w czołówce, to cię to kręci. Jak jesteś weekendowym, hobbystycznym wojownikiem, to nie bardzo.

mazswojejzony
mazswojejzony
5 lat temu
Reply to  Matt

@Matt Niby wszystko się zgadza, mógłbym się pod Twoim komentarzem podpisać. A jednak jakoś tak wyszło, że wystartowałem w 7 maratonach XC w tym roku. I jak się zastanawiam dlaczego, to dochodzę do wniosku, że wyłącznie z jednego powodu: bo znajomi startowali i mogłem z nimi rywalizować. Tzn. z częścią z nich. :)

Także polecam namówić znajomych i spróbować rywalizacji we własnym gronie.

Banka123
Banka123
5 lat temu
Reply to  shusty

Zgadzam się w 100% – błędem jest założenie enduro=ściganie.

Bartłomiej Karkonosze
Bartłomiej Karkonosze
5 lat temu

Wydaje mi się że frekwencja na zawodach jest stała, bez względu na ilość sprzedawanych rowerów, ponieważ o niej świadczy ilość osobników którzy po prostu chcą się ścigać w naszym kraju. Jeśli ktoś chce się ścigać to już dawno to robi a rower sobie wykopał z podziemi albo wystrugał z drewna. Myślę również że na ilości startujących tu zawodników ma ogólny charakter zawodów, tu nie można się po lansować jak w XC (90% startujących w XC w tym celu tam występuje) a i sprzęt jest drogi i wizja porysowanego roweru za 15 tyś. i droższego to koszmar. Moim zdaniem frekwencja będzie rosła ale powoli.

Matt
Matt
5 lat temu

Z tym lansem to nie wiem… Wydaje mi się, że enduro to obecnie większy lans. I jednocześnie są to zawody mniej wymagające kondycyjnie niż takie XC czy maratony – tam możesz się porządnie skatować/ośmieszyć dojeżdżając na końcu albo wcale, tempo jest duże, dużo podjazdów i dystanse znaczne. Jeżeli start ma mieć sens, wymaga to reżimu treningowego. Sam, mimo że jeżdżę od lat i na podjazdach łykam niejednego nie widzę sensu w startowaniu i byciu w drugiej połowie stawki.

Nie chcę tu zaczynać sporów o krosiarzach w obcisłym i grubaskach enduro wyjeżdżających wyciągiem, ale w enduro tak dużo kondycji wytrzymałościowej nie trzeba (ludzie marudzą na paręset metrów podjazdu), liczy się bardziej technika w dół i, co tu dużo mówić, sprzęt. W przypadku faila grozi dzwon, ale jadąc ostrożnie zawsze do mety dojedziesz – jest w dół ;)

Także wydaje mi się, że tu nie chodzi o „próg wejścia” w sensie umiejętności i sprzętu, ani o lans. Enduro to po prostu dyscyplina bardziej nastawiona na jazdę po swojemu, na luzaku, eksplorację i z natury rzeczy mniej „zawodnicza”.

Odwiedź mój profil na
Instagram Top