Menu
Menu Szukaj

Wywiad: Jacek Juszczyk, Bike Adventures

W miniony weekend zakończył się plebiscyt Enduro Award 2017, w którego finale, poza 1Enduro, znalazły się Trasy Enduro Srebrna Góra oraz Bike Adventures. Ta ostatnia nominacja była dla wielu zaskoczeniem i chyba nawet prowadzący galę nie do końca wiedział, kogo wywołuje na scenę. Kim jest Jacek Juszczyk i jakim cudem zebrał większe poparcie, niż chociażby Enduro Trails czy Enduro MTB Series? Najwyższy czas uzupełnić tę wiedzę :)


Jacka przedstawiłem już w relacji z wręczenia nagrody:

Jacek jest animatorem społeczności enduro w Kielcach i Górach Świętokrzyskich, organizatorem wyjazdów rowerowych i współbudowniczym Wołowych Tras oraz singli w Świeradowie-Zdroju. Maczał też swoje grabie w trasach w Srebrnej Górze.

Trochę to ogólnikowe, dopytałem więc o szczegóły.


Jacek Juszczyk, Bike Adventures – wywiad

Michał Lalik, 1Enduro: Opowiesz nam o swoich początkach w enduro?

Jacek Juszczyk, Bike Adventures: Zanim zacząłem jeździć, łaziłem pieszo po górach. Kocham górski klimat. Jak tylko kupiłem swój pierwszy rower, szybko zrozumiałem, że dwa kółka i góry to dla mnie idealne połączenie, jeżdżąc można w tym samym czasie zwiedzić i poczuć więcej gór. Dodatkowo jazda w takim terenie jest dużo ciekawsza, wymaga posiadania szerszego wachlarza umiejętności, góry dają nieograniczone możliwości rowerowego rozwoju – im więcej umiesz, tym większy masz fun, tym bardziej to wciąga… W tamtym czasie jeździłem z kolegami wywodzącymi się raczej z XC, nie znałem osoby z podobnym podejściem do terenowej jazdy jak moje (zamiast schodzić z roweru, gdy pojawia się trudna sekcja, to katowanie jej, aż w końcu uda się ją pokonać). Wtedy postanowiłem, że będę tworzył i rozwijał kielecką scenę enduro. Będę zaszczepiał bikerom taki typ jazdy, by mieć z kim pojeździć :) Wiedziałem, ile wspaniałego góry mają do zaoferowania, chciałem się tym dzielić.

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Góry Świętokrzyskie to trochę taka biała plama na mapie miejscówek enduro. Powiedziałbyś, że warto je odwiedzić pod tym kątem?

W Górach Świętokrzyskich znajdziesz wiele ciekawych rodzynków, niektóre naprawdę potrafią pozytywnie zaskoczyć! Na pewno warto te tereny odwiedzić, choćby w okresie wczesnowiosennym, kiedy w wyższych górach jest jeszcze śnieg.

Ale dla bardziej wprawionych enduraków nasze Góry Świętokrzyskie to bardziej pagórki. Dla mnie to nieco za mało, aby uprawiać tutaj enduro takie jak lubię. Niemniej jednak, cieszę się że mieszkam tu, a nie na przykład w Warszawie i mam pod nosem tereny, gdzie mogę trenować. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) Dzięki temu, że nie mieszkam w górach na co dzień, wyjazdy są jeszcze bardziej ekscytujące!

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Jak zatem obecnie wygląda kielecka scena MTB?

Świętokrzyskie od zawsze było królestwem XC, gdzieś tam jeszcze w podziemiu funkcjonuje scena DH. Kolarzy uprawiających enduro była kiedyś garstka. Oczywiście było to też wynikiem dostępności rowerów tego typu.
Dziś widać wyraźnie, że enduro rośnie w siłę :) Z jednej strony następuje ewolucja wśród krosiarzy (sztywniak XC → full, najczęściej ścieżkowiec ~140mm), z drugiej sporo downhillowców porzuca swoje pluszowe 200 mm na rzecz bardziej uniwersalnych rowerów, którymi można pojeździć również tam, gdzie nie ma dostępu do wyciągów.

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Rozumiem, że Wołowe Trasy to odpowiedź ten trend?

Wołowe Trasy to nasz sposób (współtworzę je z kolegą Patrykiem i z pomocą rzeszy oddanych lokalsów) na przeciągnięcie ludzi z XC na enduro :) Na podkieleckim Telegrafie od dawna funkcjonują trasy zjazdowe, ale raczej dla średnio- i zaawansowanych riderów. Brakowało u nas miejsca do stawiania pierwszych kroków w jeździe nastawionej bardziej na zabawę rowerem, niż na „łydowanie”. Chcemy uzupełnić lukę pomiędzy DH a XC.

Jest też pomysł i plan zbudowania na prywatnej działce rowerowego parku zabaw, na którym będzie można trenować różnorakie rowerowe skillsy, nie tylko hopki, dropy i bandy. Ale jeszcze za wcześnie, by zdradzać szczegóły.


Wołowe Trasy mountain biking trails

To są oficjalne, legalne singletracki?

Jeszcze nie, pracujemy nad tym. Rozmawialiśmy już z nadleśnictwem, obecnie czeka nas etap papierkowej roboty. Póki co, ze względu na rozpoczęcie prac leśnych, trasy muszą pozostać zamknięte :(

W naszym regionie jesteśmy pierwszymi, którzy podjęli się tematu odpalenia legalnych tras, ale w obecnych czasach chyba w każdym nadleśnictwie słyszano już o Singlach pod Smrkem czy trasach w Srebrnej Górze, więc pewnych podstawowych rzeczy nie musimy tłumaczyć. Wytrwale będziemy dążyć do zalegalizowania tras, jestem przekonany, że nam się uda.

Bike Adventures Jacek Juszczyk
Podjazd na Wołowych Trasach – hand made only.

Gdzie zdobyłeś doświadczenie w budowaniu tras?

Zaczęło się od zdobywania wiedzy teoretycznej w internecie ;) Przestudiowałem każdą książkę, publikację, której tematyka dotyczyła budowy tras rowerowych ale i innego typu szlaków (pieszych, konnych, czy nawet przeznaczonych dla motorów – tak w ramach poszerzenia horyzontów). Bardziej jaram się oglądaniem filmików o trailbuildingu, niż oglądaniem whipów po raz milionowy.

Poza tym oczywiście praktyka w terenie ;) Sporo jeżdżę po różnych miejscówkach, co pomogło rozwinąć wyobraźnię. Kilka swoich pomysłów wdrożyłem w Srebrnej Górze, z Markiem i Piotrkiem z PM Bike Experts budowałem również nowe odcinki singli w Świeradowie Zdroju. Zresztą chłopaki są tacy sami jak ja, widać że nie robią tego dla kasy, tylko z wewnętrznej potrzeby. Dobrze mi się z nimi pracuje i mam nadzieję, że w przyszłości zadziałamy jeszcze wspólnie w terenie. Zycie to są tylko chwile… (pzdr Piotrek!)

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Tak na marginesie, uchylisz nam rąbka tajemnicy odnośnie dalszych planów rozbudowy tras w Świeradowie?

Następny w kolejce jest odcinek trasy flow o nieco większym średnim nachyleniu, czyli dający większego ”banana” na twarzy. Tego typu trasy tam brakuje, bo nawet najlepszy póki co Hejnicky Hreben, już nieco nie daje rady w starciu z flowtrailami, które w ostatnich latach powstały w innych miejscówkach.

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Twoja działalność to nie tylko budowanie tras, ale też wyjazdy rowerowe pod szyldem Bike Adventures. Jakie rejony najczęściej odwiedzasz?

Zgadza się. Wyjazdy to mój podstawowy sposób na zaszczepianie w ludziach bakcyla enduro. Organizując wyjazdy skupiam się głównie na naszych polskich górach, od Bieszczadów po Sudety. Zaliczamy również wypady do Czech i na Słowację. Jeżdżę z bikerami o różnym stopniu zaawansowania, więc bywam w miejscach oferujących przygotowane trasy, jak Świeradów, Rychleby czy Srebrna Góra, z bardziej wkręconymi eksploruję szlaki górskie, najczęściej w Beskidach, ale zdarza mi się też być na szczytach powyżej 2000 m. Także pełny zakres, jeżdżę wszędzie.

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Ile osób jeździ z Tobą na tripy? Ściągasz też ludzi spoza Kielc?

To zależy od typu wyjazdu. Do przygotowanych miejscówek zdarzało mi się jeździć z kilkunastoosobową ekipą, na górskie enduro staram się zabierać max 6-8 osób. Choć chciałbym zabrać jak najwięcej, to łatwiej zapanować nad mniejszą grupą, mniej czekania :) Hardcorowe tripy w zasadzie zarezerwowane są dla sprawdzonych w bojach jednostek. Ogólnie przez Bike Adventurowego busa przewinęło się kilkadziesiąt osób, które zaszczepione, później wkręcają w to swoich rowerowych znajomych. Sporadycznie wyjeżdżają ze mną również ludzie z Warszawy czy Radomia.

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Pytam o to po części dlatego, że dla wielu osób Twoja nominacja do finałowej trójki była zaskoczeniem. A dla Ciebie?

Sam byłem zaskoczony równie bardzo! Nie pojawiam się na towarzyskich enduro-imprezach jak np. przebierane otwarcie sezonu w Srebrnej Górze czy Zlot na Podhalu. Ponadto Bike Adventures działa bardziej lokalnie – w odróżnieniu od dwóch pozostałych nominowanych, nie jest inicjatywą o ogólnopolskim zasięgu. Wiedziałem, że zostałem nominowany przez kilku znajomych, ale zupełnie nie spodziewałem się, że tych głosów będzie tak wiele, aby znaleźć się w finałowej trójce. Gdy dowiedziałem się, że jestem w top 3, byłem bardzo mile zaskoczony :)

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Myślisz, że ta lokalna zżyta społeczność była siłą napędową głosowania?

Myślę, że tak. Wczoraj Mateusz, uczestnik wyjazdu rowerowego stwierdził „najwidoczniej nie zdawałeś sobie sprawy, że masz tylu fanów” ;) Może wynika to z tego, że w sprawy rowerowe, którymi się zajmuję wkładam całe serce?

Organizując wyjazd zawsze staram się wynaleźć najlepsze kąski do jazdy, a jeśli widzę, że mogę coś doradzić w kwestii np. techniki jazdy – robię to, bo wiem, że moje wskazówki zwiększą poziom frajdy czerpanej przez tą osobę. Staram się dawać jak najwięcej szczęścia na wyjazdach. Widocznie to się opłaciło :)

Bike Adventures Jacek Juszczyk
Kiedy wszyscy na Zlocie dochodzili do siebie, ja główkowałem gdzie będzie najfajniej :)

Swoim osiągnięciem pokazałeś, że środowisko enduro nie kończy się na standardowym „towarzystwie wzajemnej adoracji”…

Najważniejsze, że czasy mamy takie, że rowerowo jest coraz lepiej. Jeżdżący tworzą już tak liczną grupę (ciągle rosnącą), że nie ma możliwości, aby każdy każdego znał. O jednych jest głośniej w mediach, o innych ciszej. Społeczność enduro to nie tylko osoby pojawiające się na zawodach czy zlotach. Rzesza ludzi jeździ bardzo konkretne tripy, a nie uczestniczy w życiu towarzyskim.

Bike Adventures Jacek Juszczyk

I last but not least: jak zapuścić tak epickie wąsy?

Kilka rad dla chętnych na bujny mastasz?
Wąsy to głupota, nie wiem co komu musi strzelić do głowy, żeby takie zapuścić!
Całowanie? Wiecznie problem.
Zupa czy pizza w towarzystwie? Zapomnij (ogólnie i tak musisz polubić smak wąsów w ustach, bo nie da się zjeść czegokolwiek bez zjedzenia kilku kłaczków…).
Zima? Tragedia! Sople na wąsach tak ciągną, że masz chęć złapać te wąsiska i wyrwać je co do jednego!
Grzebyk/wosk/nożyczki – z tym już się nie rozstaniesz.
Więc zastanów się dobrze, czy masz na tyle wbudowanej cierpliwości i czy jesteś gotów na takie poświęcenia…
A jeśli tak… mogę powiedzieć, że posiadanie wąsów ma też wiele zalet ;)

Bike Adventures Jacek Juszczyk

Dziękuję Jacek za wywiad i porady :)

Również dzięki. Chciałbym też podziękować wszystkim osobom, które oddały na mnie swój głos w plebiscycie Enduro Awards 2017, a szczególnie jednej ;)

Pozdro dla wszystkich riderów, których poznałem dzięki Bike Adventures i z którymi przeżyłem niezliczoną ilość przygód!

Bike Adventures Jacek Juszczyk


Zobacz też:

 

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bartłomiej
Bartłomiej
6 lat temu

Fantastyczni ludzie i ekstra inicjatywa. Świetokrzyskie to najstarsze w Polsce, trzeba jeździć z szacunku.

vacq
vacq
6 lat temu
Reply to  Bartłomiej

Jeden z rodzynków, które miałem na myśli w tekście to ten szlak:
https://www.youtube.com/watch?v=tMcPprLTHi0
Zjeździłem setki kilometrów szlaków w górach na południu i ciągle uważam, że niebieski z Czubatki jest na prawdę interesujący! Wadą natomiast,tak jak pozostałych szlaków w świętokrzyskim, jest długość (a właściwie krótkość). Ogółem, takie perełki można znaleźć nie tylko w tych dwóch najwyższych pasmach Gór Świętokrzyskich :)
Pozdrawiam, Jacek

Bartek Skoczek
Bartek Skoczek
6 lat temu

Keep calm and puść te heble! Gratulacje dla Pana Jacka i dla Ciebie Michale:) Wszystko zmieża w dobrym kierunku.

Mirek
Mirek
6 lat temu

A ja, zaczynając jeździć rowerem enduro w wieku 37 lat miałem kompleksy i żal, że nie zacząłem wcześniej. Tyle lat mi uciekło i ityle fajnej zabawy. Takie osoby dają mi nadzieję, że nie wszystko stracone. :)

vacq
vacq
6 lat temu
Reply to  Mirek

Ja też późno zacząłem, w ogóle swoją przygodę z rowerem. Chyba dlatego wdepnąłem w to od razu po uszy, żeby zrekompensować „stracony czas”. Najważniejsze, że odnaleźliśmy właściwą drogę ;)

MichUP
MichUP
6 lat temu
Reply to  vacq

Mam to samo, zacząłem 3 lata temu w wieku 35 lat… ;)

vacq
vacq
6 lat temu
Reply to  MichUP

Nigdy nie jest za późno i zawsze przed sobą masz całe życie :)
Pozdro i „see you on the trail”! (cytując BKXC, którego ostatnio oglądam)

Peejay
Peejay
6 lat temu

„Społeczność enduro to nie tylko osoby pojawiające się na zawodach czy zlotach. Rzesza ludzi jeździ bardzo konkretne tripy, a nie uczestniczy w życiu towarzyskim.” – słuszna uwaga, tych ludzi jest znacznie więcej, niż się wydaje, od kiedy „enduro” oznacza już tylko jeżdżenie w kółko po tych samych przygotowanych ścieżkach i posiadanie odpowiedniego kasku/plecaka, sami się wykluczyliśmy. Bez parcia na szkło oficjalnie nie istniejemy, ale ciągle robimy swoje. Pozdro!

Odwiedź mój profil na
Instagram Top