Jak będzie wyglądał rower, na którym będziesz jeździł w sezonie 2017? „Identycznie jak ten, na którym jeździłem przez ostatnie 3 lata” – odpowie większość. Jeśli jednak masz liczną rodzinę i zastanawiasz się, jak najlepiej spożytkować program 500+, warto przed decyzją poznać najważniejsze trendy dominujące w rowerach MTB pokazanych podczas maratonu targów i prezentacji kolekcji 2017. Możliwości pozbycia się gotówki jest więcej, niż kiedykolwiek!
Artykuł ten pierwotnie ukazał się w Magazynie BIKE 11-12/2016
e-MTB w głównym nurcie
Cóż, możesz się sprzeczać że to już nie rowery, że to upośledzone motocykle dla kulawych starców. Lub nieco bardziej sensownie – że mogą one doprowadzić do konfliktów związanych z ruchem rowerzystów po szlakach. Ale wystarczy rzut oka na targowe stoiska (lub popularne alpejskie miejscówki), żeby upewnić się, że elektrycznie wspomagane rowery górskie zostaną z nami na dłużej.
Razem z e-MTB rozwijają się produkty, na których mogą skorzystać też „analogowe” rowery: mocniejsze opony i napędy, czy nowinki w amortyzacji. Na elektrykach zyskują też nowe marki: Bosch, Yamaha czy Brose jeszcze niedawno nie istniały w naszych świadomościach. Swój kawałek tortu spróbują wykroić producenci z branży motoryzacyjnej, starający się zachować przy sobie klientów, coraz liczniej porzucających samochód jako codzienny środek transportu.
Na razie jest to sprzęt dla osób lubiących dobrze się bawić bez patrzenia na opinię innych, ale z czasem będzie coraz mniej egzotycznym widokiem. Również na polskich szlakach.
→ Więcej: e-MTB – rowery wspomagane elektrycznie
Fatbike wraca na swoje miejsce w szeregu
Po krótkim i gwałtownym boomie, faty powoli staczają się z powrotem do swojej pustynno-biegunowo-bikepackerskiej niszy. Jest zaskakująco wiele zastosowań, w których grubasy dają mnóstwo frajdy, ale nie oszukujmy się – w codziennej jeździe, opony o gabarytach Augustowa spisują się kiepsko.
W roli roweru uniwersalnego z powodzeniem zastępują je ścieżkowe hardtaile na kołach 27,5+, czyli pół-faty dla niezdecydowanych. Dzięki grubym oponom, „wow-factor” dalej zamyka skalę, ale bez efektów ubocznych, jak problemy z dętkami, dziwne zachowanie w zakrętach i uporczywe komentarze mijanych przechodniów i kolegów z pracy.
→ Więcej: Fatbike – po co to komu?
Jeszcze jeden rozmiar opon?
Jesteś jeszcze bardziej niezdecydowany lub nie planujesz zmieniać roweru, ale chciałbyś skorzystać z dodatkowej trakcji i komfortu szerokich opon? Zainteresuj się oponami w rozmiarze 2,6″. W połączeniu z szerokimi obręczami (szerokość wewnętrzna ok. 30 mm), oferują zwiększoną objętość i możliwość jazdy na niższym ciśnieniu. Co ważne, prawdopodobnie pasują do Twojej obecnej ramy i widelca.
→ Więcej: Opony 2.6″ – kolejny nowy rozmiar?
Enduro – już nie „jeden rower do wszystkiego”
Opony w rozmiarze 2,6″ znajdziesz między innymi w niektórych nowych rowerach enduro. Razem z większym skokiem (około 170 mm), sprężynowymi damperami i jeszcze bardziej agresywną geometrią, dostosowaną do połykania odcinków specjalnych Enduro World Series drogą powietrzną.
Pamiętasz rowery do freeride’u, które rzekomo wymarły? Choć pod inną nazwą, oto reinkarnacja tego gatunku, coraz bardziej odcinająca się od enduro „turystycznego”. Ostatnio jest ono raczej nazywane „all mountain”, czy jeszcze modniej: „trail”.
→ Więcej: Ile skoku powinien mieć rower enduro?
29er odkryty na nowo
Wyścigowa specjalizacja enduro pociąga za sobą odrodzenie popularnych rowerów z mniejszym skokiem. Dzięki kilku technologicznym nowinkom, ich możliwości terenowe mogą Cię bardzo pozytywnie zaskoczyć.
Najbardziej popularną odmianą w 2017 jest ścieżkowiec na kołach 29″. Dzięki wprowadzeniu sztywnych osi w standardzie Boost (kojarzonych z kołami 27,5+, ale wymyślonych pod kątem „ninerów”), szerokich obręczy i agresywnej geometrii, rowery na dużych kołach w końcu prowadzą się co najmniej tak samo dobrze, jak ich klasyczne odpowiedniki. A przy tym dużo lepiej połykają nierówności.
Chcesz wzmocnić ten efekt i zbudować monster trucka do walcowania szlaków? Większość nowych ścieżkowców 29″ jest też kompatybilna z kołami 27,5+, których średnica zewnętrzna jest niemal identyczna.
→ Więcej: Rozmiar kół do enduro: 26″ / 27.5″ / 29″
Tak, JESZCZE jeden rozmiar opon
A co jeśli do tej pory nie bez powodu ignorowałeś 29ery z dużym skokiem – bo na przykład jesteś drobną dziewczyną? W takim wypadku koła 27,5+ będą dla Ciebie równie nieprzyjazne. Jeśli mimo to chcesz wskoczyć na „plusy”, producenci mają coś dla Ciebie. I propozycja ta może wydawać Ci się znajoma…
Mowa o kołach 26″. Tak, takich samych, na jakich rowery MTB toczyły się przez jakieś 30 lat. No dobra, nie całkiem takich samych – średnica pozostała niezmieniona, ale znacznie urosła szerokość. Obręcze 30-40 mm dają teraz podparcie lekkim oponom w rozmiarze 2,8-3,0″. Co ważne, koła 26+ mają średnicę zewnętrzną jak klasyczne 27,5″, dzięki czemu pasują do wielu dzisiejszych rowerów.
Na razie rozmiar ten jest nieśmiało wprowadzany w małych rozmiarach ram i modelach damskich. Ale znając życie, lada moment zacznie być lansowany jako idealne rozwiązanie do funbike’ów.
→ Więcej: Plusy, a może jednak minusy? Koła 27+, 29+ i,,, 26+
Geometria progresywna coraz mniej „progresywna”
Nie, wcale nie chodzi o odwrót od długiej, płaskiej i niskiej geometrii. Wręcz przeciwnie – powoli staje się ona standardem. Po (dłuższej) chwili refleksji, wszystkie marki w końcu (dość ospale) ruszają w kierunku wytyczonym przez Mondrakera.
Połączenie długiego reacha, krótkiego mostka i stromo postawionej sztycy nie powoduje drastycznej zmiany pozycji na rowerze, ale dodaje +5 do szybkości i +10 do pewności siebie przy agresywnej jeździe. Ostatnim elementem tej układanki są też krótkie rury podsiodłowe, zostawiające więcej miejsca na montaż sztycy regulowanej o dużym skoku.
→ Więcej: Geometria progresywna
Sztyce regulowane – nowa generacja na horyzoncie
Możliwość opuszczenia przez zjazdem siodła manetką na kierownicy to już standardowe wyposażenie wszystkich rowerów enduro, trail a coraz częściej nawet XC. Do tej pory standardem był skok 125 mm. W 2017 wielu producentów rowerów w większych rozmiarach ram montuje warianty 150 czy nawet 170 mm. Dostępne są też modele o skoku 200 mm!
Rurek nie można jednak wydłużać w nieskończoność. Żeby zapewnić odpowiednią sztywność, a przede wszystkim trwałość (która ciągle kuleje), konieczne jest zwiększenie średnicy. Niektóre z pokazanych w tym roku rowerów (m.in. Specialized Enduro) już są przygotowane na sztyce w rozmiarze 34,9 mm.
Swoje własne, zintegrowane z ramą rozwiązanie pokazał też Eightpins/Liteville. Czy się przyjmie, czas pokaże – ale po tylu latach, chyba już nadszedł czas na udoskonalone, bezawaryjne i pozbawione luzów produkty.
→ Więcej: Sztyce regulowane
Ostrożnie! Urządzenie pod prądem!
Nawet jeśli nie uznajesz elektrycznego „turbo” w e-bike’ach, prąd może wkraść się do Twojego roweru innymi drogami. Wspomniane wyżej sztyce regulowane to jedna z nich – już dwóch producentów oferuje modele sterowane bezprzewodowo. Coraz mniej dziwią elektryczne gadżety kontrolujące pracę zawieszenia, o zintegrowanych miernikach mocy nie wspominając.
Czekamy też na premierę pozbawionego kabli górskiego napędu SRAM-a. Póki co, elektronowy prym wiedzie Shimano. Grupa XT Di2 oferuje zalety elektroniki (m.in. obsługę obu przerzutek jedną manetką) w cenie możliwej do przełknięcia (wytłumaczenia żonie – niekoniecznie) dla zwykłych śmiertelników.
Ostatnie pożegnanie przedniej przerzutki
Jeśli obsługa dwóch przerzutek Cię nie interesuje, nowością wyznaczającą kierunek rozwoju jest przedstawiony w tym roku SRAM Eagle. Kaseta o wielkości talerza do pizzy oferuje zakres 500%, co robi robi wrażenie. Podobnie, jak cena…
Ale to dzięki nowym, przystępnym grupom Shimano SLX i SRAM NX, napędy jednorzędowe pojawią się w 2017 w rowerach popularnych. Coraz więcej osób przekona się dzięki temu, że przy używaniu roweru MTB zgodnie z przeznaczeniem, zakres przełożeń 11-biegowego napędu jest w zupełności wystarczający.
→ Więcej: Napęd 1×10
Cross country znowu fajne
Wszystkie opisane wyżej nowinki, do tej pory były kierowane głównie do jeżdżących enduro. Ostatnio zaczęły się też pojawiać się w rowerach do lżejszej jazdy. W dużym stopniu wynika to z faktu, że trasy Pucharu Świata XC to nie jest już „lżejsza jazda” – częściej przypominają one lekko rozwałkowaną trasę zjazdową sprzed kilku sezonów. Coraz odważniejsze rock gardeny i dropy powodują, że sztyca regulowana w ramie cross-country już nie szokuje.
Same ramy też poszły do przodu – coraz więcej firm unowocześnia geometrię swoich rowerów XC, wypłaszczając kąt łówki ramy i powiększając reach kosztem długości mostka. Najbardziej po bandzie poszedł Scott, wypuszczając Sparka na kołach 27,5+. Dzięki temu, riderzy jedzący sałatki też mogą doświadczyć nieco frajdy na rowerze.
Co ważne, podobne zmiany zachodzą w modelach amatorskich. Stabilne, komfortowe i uzbrojone w szersze opony i napędy 1×11 aż się proszą, żeby zamiast powtarzania tych samych szutrowych pętli, zabrać je na Rychlebskie Ścieżki czy na epicką wyprawę w trudnym terenie.
2017 – ahoj, przygodo!
Ostatni, może najważniejszy trend to właśnie… epickie wyprawy. W grząskim świecie rowerowego marketingu, „adventure” to nowe „enduro”. Kiedyś wychodziliśmy po prostu „na rower”, w ostatnich latach coraz częściej „na trening”. Wygląda na to, że w 2017 będziemy wychodzić „w nieznane”.
Producenci przygotowali oczywiście kupę sprzętu, który nam to ułatwi. Gravele, czyli pseudo-terenowe szosówki coraz bardziej przypominają rowery XC z barankiem. Pojawiają się w nich nawet koła 27,5″ z szerokimi oponami i sztyce regulowane. Jeśli jednak planujesz zapuścić się w bardziej dziki teren, powinieneś wybrać wspomnianego „plusa”, fatbike’a lub jednego z nowych ścieżkowców.
Co niesie ze sobą dwie ważne wiadomości: jedną dobrą, drugą… jeszcze lepszą.
Po pierwsze: olbrzymie zróżnicowanie modeli promowanych jako „adventure” oznacza, że na rowerową przygodę można ruszyć na zupełnie dowolnym sprzęcie. Nie, żeby było to dla nas zaskoczeniem!
Po drugie: moda na nieskrępowaną, samowystarczalną jazdę oznacza, że wracamy do korzeni. Racingowe rowery enduro zostawiamy zawodnikom, a sami wskakujemy na modele o mniejszym skoku, bardziej angażujące w jazdę i mocniej nastawione na szerokość uśmiechu, niż czasy na Stravie.
I w tym kontekście, wszlkie kłótnie związane z e-bike’ami, geometriami i rozmiarami opon, schodzą na dalszy plan. Do zobaczenia na szlaku!
Podobał Ci się artykuł? Zapisz się do NEWSLETTERA, żeby jako pierwszy dostawać informacje o kolejnych!
Zobacz też powiązane wpisy:
- Showtime: Kielce Bike Expo 2016
- Showtime: Eurobike 2016
- Trendy enduro 2017 – na czym będziemy jeździć za 2 lata? (po dzisiejszym wpisie, możesz zweryfikować moje wróżby!)
Świetne podsumowanie nowinek jakie nam serwują producenci rowerów, osprzętu oraz akcesoriów rowerowych… Sam stoję przed wyborem co kupić, co będzie lepszym wyborem żeby nie leżało na półce w piwnicy po jednym wyjeździe. :)
Chyba nie znam nikogo, kto przy dzisiejszych możliwościach nie wkręcił się w MTB – to jest zbyt zajebiste ;)
Ciekawe, czym taki gravel będzie różnił się od dotychczasowego roweru typu cross? Barankiem chyba…
Możesz to sprawdzić sobie sam już teraz, od przynajmniej 2 lat większość producentów oferuje gravele :)
A czym się różni szosówka od przełajówki? :)
Różnice czasem są bardzo subtelne, a jednak decydujące. Akurat baranek jest jedną z tych mniej subtelnych ;)
Graveli jest teraz cała masa – od takich, które od przełaja różnią się faktycznie niewielkimi detalami (opony, kiera) po takie, które mają specyficznie opracowane ramy. Te bardziej wysublimowane konstrukcje są mniej uniwersalne w moim odczuciu.
Do tego dochodzą jeszcze wszystkie szosówki na tarczach, które mieszczą coraz większe opony, wiec też się mogą takim gravelem stać.
Póki co większość producentów oznajmia że ma gravele, ale jest w pełni dopracowanych sprzętów pod tym kątem jak np. GT Grade.
Ze swojej strony polecam jednak 100% przełaje… tyle lat zabawy różnymi rowerami i żaden mnie tak pozytywnie nie zaskoczył jak przełaj :)
Przełaj, przełaj i jeszcze raz przełaj! Sprawdza się w mieście i w lasach Trójmiejskiego Parku (gdzie odbywają się zawody MTB,a i enduro znajdzie tam miejsce! ). Wracając do domu zahaczam przełajem na kultową pętle”Reja „w Sopocie gdzie PRO kręcą na szosie,a ja nie mam się czego wstydzić bo mogę całkiem miło przyspieszyć i później wrócić po korzeniach i pisaku przez las patrząc jak PRO zwalnia na końcu równego asfaltu ze strachu o karbonowe obręcze i opony 23′ :). Zresztą 2gi zestaw opon na szosę zawsze czeka w garażu :). To też epickie wyprawy na każdy rodzaj gruntu, bo biegać z rowerem też można :), nie są już obce po założeniu torby! Ach ten przełaj! Tylko jak się pozbyć MTB ??
Rowery do FR różnią się od trailowych pozycją. Zamiast długo i nisko (a’la XC) było krótko i szeroko (jak na zjazdówce). Sam kiedyś jeździłeś na Giancie AC, klasycznej ramie FR, w którym L-ka ma mniejszy reach niż prawie wszystkie S-ki na 2017.
pomyłka
*krótko i wysoko (jak na zjazdówce)
(choć szeroko też, ale wysokość jest tu bardziej charakterystyczna)
Mnogość możliwości przyprawia o ból głowy. Nie zazdroszczę tym, którzy planują zakup roweru bez konkretnego typu Sam składałem Primala 29, masa dylematów , i teraz planuję podmianę ramy na nowego Primala 27,5+. Bardzo mi się podoba geometria. Z niecierpliwością czekam na test obiecany przez Michała .
Wyborów ogrom, różnorodność, uniwersalność, mocno wyspecjalizowane rowery do konkretnej jazdy itd. itp. etc… I dlatego cieszę się, że mam Gianta Trance’a z 15′, który pozostaje rozsądnym rowerem do pokonywania gór i szlaków na Dolnym Śląsku, a jak trzeba to i na miasto.
Lubię nowinki pooglądać i o nich poczytać ale nie lubię agresywnego marketingu mówiącego, że nowe jest lepsze i musisz mieć trzy różne zamiast jednego starego… Zbyt dużo zastanawiania bym miał którym dziś jechać i gdzie. ;)
Tylko że ten „agresywny marketing” właśnie obrał przeciwny kierunek i promuje rowery uniwersalne – ścieżkowce (które mogą zastąpić rowery XC + enduro), gravele (XC + szosa), plusy (full + hardtail) ;)
Świetna prawa, że wprowadzają też zmiany do rowerów amatorskich.
Wpadnij do mnie: http://supermoto24.pl/
Przeglądam ostatnio nowe oferty i mam wrażenie, że większość rowerów 27,5 na 2017 to modele 2016 z plusem. Producenci chcąc zachować w miarę możliwości zeszłoroczne ceny, w zamian za tego plusa szukają oszczędności w innych częściach. Zastanawiałem się teraz nad zakupem NS Djambo2. W nowej wersji z plusem pojawił się wideł RST Alpha zamiast zeszłorocznego RS Recoon silver. Zastanawiam się czy warto?
Swoją drogą, może dałoby się wyskrobać nowe zestawienie „endurak do 6k” ver.2017?
Dałoby się, ale to jest mega pracochłonny artykuł, więc nie za bardzo się do tego palę ;)
Jeśli chodzi o Djambo, to w zeszłym roku też był plusowy, a za uginanie odpowiadał Suntour Raidon.
Wersja budżetowa dostała plusa dopiero w tym roku. Wygląda na to, że kupię tańszą wersję tego NSa i przejdę na dietę ;)
Nie do końca. W zeszłym roku były trzy serie Eccentrików (na trzech różnych ramach):
– Eccentric Alu – koła 27,5 – w tym roku ta seria wyleciała całkowicie;
– Eccentric Djambo – koła 27+ – w tym roku ta seria rozrosła się o dodatkowy model;
– Eccentric Cromo – koła 27,5 – w tym roku dostał nową ramę pod koła 29″.
Chodzi mi o to, że budżetowy Eccentric nie „dostał plusa”, bo tamta rama nie była kompatybilna z plusowymi kołami.
…a bazując na NS Bikes Eccentric Alu, OctaneOne w marcu 2017r. wypuszcza na rynek takie cudo…
http://43ride.com/bike-fashion/2016/octane-one-prone-275-i-29-nowosc-w-ofercie-2017/
Wybór jest spory, ale nie martwcie się posiadacze starych xc, kupujesz szersze opony i mykmyk i nie odstaje się wiele sprzętowo. W szosach podobnie tylko trudniej wcisnąć opone 28, a coś mi się zdaje ,że pro peleton zacznie na tym jeżdzić jeśli rowery będą z tarczami ,to ma sens.
Ze „starym XC” to prawda, nawet mam o tym artykuł ;)
http://www.1enduro.pl/rower-evo-jak-dostosowac-rower-do-enduro/
Trudno wskazać jakieś rewolucyjne nowości w ostatnich latach, za wyjąkiem mykmyków. Ale z drugiej strony: te drobne ewolucje w sumie składają się jednak na dużo lepsze rowery. Więc jasne, że taki XC-Evo będzie dawał kupę frajdy, ale co kilka lat jednak warto zrobić przeskok na bieżące trendy :)
Cieszę się, że rowery „freeride” wracają do gry, bo miałem już dość tych ugrzecznionych enduraków (sam mam takiego ;)). Kiedyś prosiłem Cię Michał, żebyś zrecenzował coś w stylu Cube Fritzz, Radon Swoop 170 itp., ale odpowiedziałeś wtedy, że ten segment umiera. Może teraz się uda? :)
Cisne pod górkę ponad 20km/h, pot mi po dupie płynie, płuca na wierzchu a jęzor na kierze, a tu jakaś siksa mnie na składaku wyprzedza… Takim białym, z misiami, z koszykiem i kółkami 18″! Nosz kurr.. WTF?
Ja patrze, a ona na takie spore, czarne pudełko za podsiodłówką, połączone z napędem. Elektryków będzie więcej. I agresywnych rowerów XC też.
Czytając powyższe komentarze czuję się jak ufoludek…Planuję złożyć sobie rower, choć nie wiem na ile mi się to uda. A teraz powody (których nie uświadczysz w komentarzach powyżej): dlaczego chciałbym złożyć swój rower? Przede wszystkim dlatego, że nie ma w ofercie (wielu sklepów) roweru dla mnie. Wszystkie mają mnóstwo bajerów, których zwyczajnie nie użyję – mam ascetyczne podejście do tego sprzętu (kiedyś objechałem Polskę, przy granicach, na prostej rosyjskiej kolarzówce – kupionej za 80zł – obładowanej jukami i z gitarą doczepioną do nich). Potrzeba mi roweru z bardzo wytrzymałym tylnym kołem (najlepiej z grubymi felgami, szprychami co najmniej 2mm i grubymi oponami), przednie koło może być zupełnie zwyczajnie – z wieloletniej praktyki wiem, że nie mam z nim nigdy problemu, przerzutki są mi potrzebne tylko z tyłu (wystarczą w zupełności nawet 4 zębatki), z przodu ich nie potrzebuję w ogóle. Nie potrzebuję też żadnych amortyzatorów, za to potrzebuję dobrych błotników i hamulców tarczowych (nie znoszę Vbraków itp. hamulców na felgi), solidnego bagażnika z solidnym koszem bo lubię jeździć na zakupy rowerkiem a że sam trochę ważę to z zakupami już jest naprawdę ze 130kg…i tu wieloletnia praktyka mi udowadnia, że zwykłych miejskich rowerach tylne koło i opona mi zbyt często siada – jest to naprawdę irytujące. I to w zasadzie tyle. Takich rowerów nie ma bo producenci koniecznie muszą sprzedawać dzisiaj rowery w cenie używanych samochodów dla ludzi, którzy potem użyją ich 9 razy w ciągu roku, w taki sposób że w zupełności by im wystarczył nawet rower za 500zł… Taki mamy dziś świat. Dziś już nie ma rowerów – są fetysze zwane rowerami…Jeśli kiedyś jakiś sklep wpadnie na pomysł aby robić zwykłe rowery dla normalnych ludzi bez wciskania im na siłę bzdetów kompletnie niepotrzebnych ale za to z kilkoma naprawdę przydatnymi elementami jak solidne tylne koło, przerzutki TYLKO z tyłu, solidne błotniki i hamulce i…TO WSZYSTKO! to zarobi fortunę.
haha napęd 1×11 suuuper napęd śmiech na sali