Czy lepiej kupić nowy rower w Internecie, czy w lokalnym sklepie? Oba rozwiązania mają swoje zady i walety, o czym pisałem już w artykule o sprzedaży bezpośredniej. Ostatnio pojawiła się jednak trzecia opcja, która ma łączyć zalety dużego sklepu internetowego i zaufanego, fachowego serwisu: Serwisowe Punkty Odbioru
Usługę tą osobiście przetestowałem w ramach współpracy z oferującym ją sklepem CentrumRowerowe.pl.
Zalety kupowania on-line:
- Niskie ceny.
- Bardzo szeroka oferta dostępna „od ręki”.
- Większy wybór modeli wyprzedażowych (często w pełnej rozmiarówce).
- Zakupy o każdej porze, w dowolnym miejscu, w dresie i poplamionym podkoszulku.
- Możliwość zwrotu bez podania przyczyny.
Zalety lokalnego sklepu i serwisu:
- Dostajesz rower przygotowany do jazdy.
- Nie martwisz się o ew. uszkodzenia powstałe w transporcie.
- Odbierasz, kiedy Ci pasuje, bez kłótni z kurierem.
- Moment odbioru przeżywasz jak Boże Narodzenie.
- W razie pytań czy drobnych problemów zawsze możesz wpaść po poradę.
- Również z gwarancji możesz skorzystać na miejscu, bez pakowania roweru (i kłótni z kurierem).
- Wspierasz lokalny biznes prowadzony przez pasjonatów.
Jak widać, zakup na miejscu ma sporo zalet… Niestety są one okupione wyższą ceną i często przeciągającym się procesem zamawiania (który sklep ma na stanie kilka modeli enduro w różnych rozmiarach do wyboru?). Zależność tę doskonale rozumieją właściciele Centrum Rowerowego, którzy wprowadzili nietypową opcję dostawy.
Serwisowe Punkty Odbioru – co to jest?
TL;DR: kupujesz w sklepie internetowym, odbierasz w lokalnym serwisie.
Masz więc dostęp do oferty nieosiągalnej dla lokalnych sklepików (kiedy piszę ten artykuł, wyświetla mi się 1111 rowerów, m.in. Kross, NS Bikes, Kellys, Romet, Ghost, GT, Author…), ale nie musisz się martwić przesyłką i przygotowaniem roweru do jazdy.
Gdzie mogę odebrać swój nowy rower?
Na liście serwisów współpracujących z CentrumRowerowe.pl są aktualnie 194 miejsca z całej Polski.
Ile to kosztuje?
Cena jest do zniesienia, bo wynosi… 0 PLN, o ile rower kosztuje powyżej 1500 zł.
https://www.youtube.com/watch?v=SsSv-nltG4U
Jak to działa w praktyce?
Uchylę Ci rąbka tajemnicy, że buduję customowy rower dla żony na bazie Moona 2.0, w którym tak bardzo się zakochała podczas testu długodystansowego. Wybór tego roweru uznałem za dobry sposób sprawdzenia punktu odbioru – dokładnie rok temu wyjąłem swojego testowego Moona z kartonu, który trafił do mnie bezpośrednio z fabryki. Pierwsze co zrobiłem, to pognałem do serwisu na serwis Reverba, prostowanie haka przerzutki i poprawienie prowadzenia przewodów… Gdybym odbierał rower w sklepie, te drobne upierdliwości na pewno zostałyby zawczasu wyeliminowane.
Zamówienie złożyłem w poniedziałek wieczorem. W Katowicach miałem do wyboru dwa punkty odbioru. Jako że mój ulubiony mBike nie był żadnym z nich, wybrałem serwis 13bikes, niegdyś prowadzony przez dobrego znajomego.
Po zmianie właściciela, mój kontakt ze sklepem się urwał, więc byłem ciekaw, co się zmieniło. W imię obiektywizmu serwis nie został uprzedzony o akcji. Było to o tyle istotne, że przez brak znajomości zostałem potraktowany jak każdy inny klient. W przeciwnym wypadku test jakości usługi byłby równie rzetelnym źródłem informacji, co wieczorne wydanie Wiadomości TVP. Poprosiłem tylko o możliwość zrobienia zdjęć podczas składania roweru.
Przy zamówieniu wybrałem więc „swój” punkt odbioru, sprawdziłem dane przekazywane sklepowi (imię, nazwisko i numer telefonu) i ucieszyłem się z automatycznie przyznanego rabatu za poprzednie zakupy.
Przewidywany czas realizacji wyświetlony przy zamówieniu wynosił 3-5 dni. W czwartek koło południa dostałem informację od serwisu, że rower jest na miejscu.
Rower został przygotowany w mojej obecności, więc miałem możliwość dokładnego przyjrzenia się, co wchodzi w skład usługi.
Zaczyna się oczywiście od poskręcania roweru do kupy. Poza latającą luzem kierownicą, którą trudno byłoby przeoczyć, wszystkie śruby (zawieszenie, korba, kokpit, zacisk sztycy…) są sprawdzane kluczem dynamometrycznym. Kiedy ostatnio dokręcałeś na moment wszystkie śruby w swoim rowerze…? No właśnie. Dlatego warto mieć to ogarnięte już na starcie.
Kiedy rower jest już w jednym kawałku, pora na regulację hamulców. W razie czego poprawiane są też skrzywione w transporcie tarcze – podobno zdarza się to stosunkowo często.
Kolejny etap to regulacja przerzutki. Niby banał, ale przy kasetach o szerokim zakresie wymagana jest precyzja, o której raczej nie myśli się na linii produkcyjnej… Podobnie jak o sprawdzeniu, czy długość łańcucha jest prawidłowa. Do tego dochodzi wspomniane wcześniej ryzyko skrzywienia haka przerzutki w transporcie. Na szczęście w tym przypadku hak był prosty.
Sprawdzany jest też naciąg szprych. W tańszych rowerach często wymaga on ręki fachowca. Tutaj nie było takiej potrzeby, można z tym poczekać do pierwszego przeglądu (tzw. gwarancyjnego).
Ogólnie, obeszło się bez problemów. Rozczarowanie, prawda? Gdyby na przykład zdarzyło się, że Reverb wymaga przeglądu lub hamulce nie są idealnie odpowietrzone, wszystkim martwi się serwis. Tego typu nieprzewidziane problemy są rozwiązywane w ciągu 3 dni roboczych.
Jako że operacja przebiegała gładko, po kilkudziesięciominutowym przygotowaniu przeszliśmy do ustawień roweru. Tutaj szacun dla serwisanta – „na oko” ocenił ciśnienia w amortyzatorze i damperze z błędem poniżej 5% sagu ;)
Wydawałoby się, że jeśli kupujesz rower za >10 tys. zł, powinieneś sobie poradzić z ustawieniem zawieszenia, siodła czy klamek, ale podobno mój optymizm jest mocno przesadzony. Poza pomocą z ustawieniem amortyzacji, kokpitu i ciśnienia w oponach, klient dostaje też miniszkolenie z obsługi sztycy regulowanej czy sprzęgła przerzutki.
Akcję zwieńczyło obowiązkowe ważenie.
Wady?
Najbardziej oczywista wada zakupów on-line to brak możliwości przymiarki. Serwisowy Punkt Odbioru niestety nic w tej kwestii nie zmienia. Warto jednak pamiętać, że kupując w internecie, masz 14 dni na zwrot roweru, jeśli po pierwszych przymiarkach okaże się, że wybrany rozmiar zupełnie Ci nie leży.
Mniejszy minus to trochę bardziej skomplikowana procedura gwarancyjna. Gwarantem jest sklep internetowy, a nie serwis. Więc nawet, jeśli usterkę będzie można naprawić na miejscu, konieczne będzie załatwienie tego za pośrednictwem sprzedawcy.
Trzecia i ostatnia wada jest bardziej dyskusyjna. Jest nią mniejszy zysk lokalnego sklepu. Nie zarabia on na marży, a dostaje jedynie wynagrodzenie za usługę. Przez to nie namówisz serwisanta na wykonanie drobnych upgrade’ów w cenie roweru (np. założenie opon tubeless). Z drugiej strony, i tak coraz mniej ludzi ceni interesy lokalnego biznesu ponad własne oszczędności… Jeśli i tak kupujesz on-line, czemu by nie dać od siebie chociaż tyle? Sytuacja, w której sklepy internetowe dzielą się w ten sposób zyskiem z lokalnymi przedsiębiorcami, wydaje się uczciwym kompromisem. I w najbliższej przyszłości raczej nieuniknionym.
Podsumowanie
Przetestowanie usługi Serwisowych Punktów Odbioru nie było wielkim wyzwaniem. Najpierw kilka kliknięć, po dwóch dniach wycieczka do pobliskiego serwisu, staranne zweryfikowanie jakości przygotowania roweru i… gotowe. Usługa po prostu działa, i działa bardzo dobrze.
Serwis opuściłem z rowerem ustawionym tak, jak sam bym to zrobił po wielu latach zbierania doświadczeń. Jeżdżę na wielu różnych rowerach i mam wszelkie potrzebne narzędzia (klucz dynamometryczny, manometr, pompkę do dampera, klucz do kasety, skuwacz…), dlatego wykonanie takiego podstawowego setupu nie stanowiłoby dla mnie problemu. Ale łatwo jest zapomnieć, że każdy kiedyś kupuje swojego pierwszego fulla, czy jakikolwiek porządny sprzęt po dłuższej przerwie. Dla takiej osoby, odebranie w pełni przygotowanego roweru bardzo ułatwi (re)start.
Dużo ciekawsze jest jednak znaczenie tej sprzedażowej nowinki w kontekście zmian w całej branży. Wszystko wskazuje na to, że niedługo większość z nas tak właśnie będzie kupować nowy rower: wybierając model on-line (kto ma czas na wycieczki po sklepach?), ale odbierając i obsługując go w fachowym serwisie na miejscu (kto ma czas na pakowanie i odsyłanie roweru z każdą pierdołą?).
Więcej o przyszłości sklepów rowerowych napiszę już w kolejnym artykule. A na razie, polecam Ci sprawdzenie oferty CentrumRowerowe.pl i życzę, żebyś jak najszybciej samodzielnie przetestował opisaną tu usługę!
Zobacz powiązane wpisy:
- Sprzedaż bezpośrednia czy zakup roweru w sklepie?
- Jak wybrać idealny rower? Moja prezentacja z Cyklo Warsztatów
- Jak kupić pierwszy rower MTB – 8 porad dla początkujących
Jest pewien problem. Serwis serwisowi nie równy i z powtarzalną jakością usługi może być ciężko.
Zgadza się – warto wybrać znajomy serwis :) No i ostatecznie odbierasz rower osobiście, więc masz możliwość sprawdzenia wszystkiego własnoręcznie.
Jeśli wiesz jak samodzielnie sprawdzić, czy zrobili wszystko co trzeba to też sam potrafiłbyś to wykonać ;)
Zauważyć że hamulec nie hamuje, a samodzielnie go odpowietrzyć to nie jest to samo ;)
Dlatego w większych miastach jest więcej niż jeden taki punkt odbioru. Możesz poczytać opinie i wybrać lepiej oceniany lub swój ulubiony (jeśli taki posiadasz).
Zawsze dobrze jest mieć wybór :) czy samodzielne złożyć rower lub dać do serwisu. Kupowałem 3 x rower przez internet. Zawsze podawałem jak najwięcej szczegółów co do spodziewanych ustawień i nigdy się nie zawiodłem. Nigdy krzywych haków, tarcz czy konieczności naciągania szprych. Nie musiałem też odsyłać roweru do producenta z jakiegokolwiek powodu. Niektórzy producenci dają w zestawie pompkę do amora czy też klucz dynamometryczny tak więc nie koniecznie zawsze musi to być kłopot. Dodam, że nie jestem melepetą „mechanicznym” ani też szczególnie zdolnym mechanikiem a z wielką przyjemnością skręciłem kilka śrub wg łopatologicznej instrukcji. Chcę tylko powiedzieć, że naprawdę dobrze, że jest możliwość skorzystania z fachowego serwisu ale nie czyniłbym z tego konieczności. Za to serwisy raczej powinny pogodzić się z faktem, że coraz rzadziej przyjdzie im zarobić 20-30% na sprzedaży roweru za to bez problemu będą mogły zarobić na serwisie coraz bardziej skomplikowanych i precyzyjnych „maszyn” zwłaszcza fachowym.
Jasne, absolutnie nie traktuję tego jako konieczność! Dla niektórych to może być frajda sama w sobie, wyjąć z kartonu rower cały w gąbkach i własnoręcznie go rozdziewiczyć ;)
Ale nie każdy ma takie mechaniczne zacięcie. Łatwo sobie wyobrazić, że po wydaniu kilku tysięcy na rower, chciałoby się mieć od początku wszystko tip-top. Tak jak napisałeś: dobrze jest mieć wybór.
Wszystko ładnie pięknie ale na liście SPO nie ma moich ulubionych sklepów rowerowych w Wlkp. Sprawdzonych i zaprzyjaźnionych.
Szit. ;-)
Ale dobrze wiedzieć – next time bedzie brane pod uwage.
//shit #2: znów dodałem kometarz tam gdzie nie trzeba przez to infinity
No mojego ulubionego też nie było. Ale jak się okazało, czasem można dać szansę innym ;)
Będzie więcej na YouTube? :D
Na pewno będą proste, krótkie filmiki wzbogacające artykuły. A potem się zobaczy ;)
Ten serwis w ktorym odebrales Moona jest naprawde ok. Jako jedyny oferuje planowanie mufy suportowej.
W wiekszosci serwisow slyszalem tekst „tego juz nie trzeba robic”
Haha :D Jak jeszcze serwis prowadził Simsey (znajomy, o którym pisałem w artykule), to sam mu sugerowałem, żeby kupił narzędzia do tego :) Jak widać, opłaciła się inwestycja (wtedy chyba coś koło 9 stów?) ;)
Czyżby śmy mieli tego samego znajomego, ostatnim właścicielem 13bikes był Zuber, nie mów że Hanys Ci rower kiejśik rychtowoł
No raczej! Jak zaczynałem coś więcej jeździć w górach, to rower tylko u Arka robiłem. Zresztą parę wspólnych wypadów na Skrzyczne też zaliczyliśmy :)
Nie oszukujmy się :) SPO tylko rower składa i wydaje…. zarobek jest symboliczny dla serwisu. Na fajerwerki przy odbiorze bym nie liczył ;)
O ile zimą na takie ustawianie jest czas , to teraz w sezonie raczej będzie o to ciężko , no chyba , że serwis nie cieszy się popularnością :) U mnie zapisy najszybciej na 23 marca :) . Z drugiej strony, taki klient SPO może zawsze okazać się stałym klientem sklepu i serwisu. Zresztą ja nie jestem obiektywny i to moja prywatna na ten temat opinia :)
Ja dostałem swojego rumaka enduro w kartonie z zamontowanym już reverbem (dzięki uprzejmości sprzedawcy), przykręciłem kierownice, potem pedały, ustawienie ciśnienia amorów, opon i gotowe. Nie mam kluczy specjalistycznych itp. Prosta sprawa. Ale dobrze, że jest i taka możliwość, o której piszesz.
Lokalny serwis okazał się bardziej pomocny po sezonie. Dałem rower do odpowietrzenia i ponownego przelania hamulców, oraz skrócenia przedniego przewodu. Jednak jest to serwis, do którego mam zaufanie.
„z błędem poniżej 5% sagu” – chodzi o 5% czy o 5 punktów procentowych? Pierwsze – niewiarygodne, drugie – żadna sztuka.
5 punktów procentowych. Jeśli tylko patrząc na kogoś (nie pytając o masę) jesteś w stanie napompować amortyzator i damper tak, żeby wstrzelić się w 25-30%, to gratuluję! :)
Brak na liście marek Canyona :|
Jakich marek? Na jakiej liście?
Źle się wyraziłem, są: Kross, NS Bikes, Kellys, Romet, Ghost, GT, Author a nie ma Canyona. A to jeden z przodowników sprzedaży internetowej :)
Bo to jest lista marek dostępnych w CentrumRowerowe.pl – Canyon sprzedaje tylko bezpośrednio, w swoim sklepie.
W tym roku kupuje pierwszy rower Trail/AM/Enduro na sztywnej ramie. Bedzie moze jakis „buying guide” dla sztywniakow do 4500 zl?
Pozdrawiam
Tak, planuję coś takiego, a póki co polecam listę wszystkich modeli:
http://www.1enduro.pl/rowery-enduro-trail-full-hardtail-15000-zl-2017/
Dziekuje, przejrzalem wszystkie sztywniaki z listy juz wczesniej. Codziennie wchodze na bloga z nadzieja na artykul o hardtailach.
W oko wpadły mi dwa rowery:
– NS Bikes Djambo 2 w cenie 4000 zl
– Commencal meta ht am origin 4400 zl
– Octane One Prone
Na wiosne napisze do Pana Michala jesli mozna i Enduro Trophy :).
Pozdrawiam
A czy w tych 1111 rowerach widać gdzieś CANYONY?
Kupilem Canyona za jakies tam 10 tys. Pojechalem do serwisu gdzie mnie znaja sklep z rowerami Scott i uslyszale ze za serwis powinni skasowac mnie razy dwa bo kupilem rower w kartonie przez internet. Moze to byl zart. Ale zmienilem serwis po wielu latach. Jakos dziwnie sie poczulem.
Jutro jadę na przymiarkę takiego krossa
Szkoda, że nie mają Dartmoora :(
Planuję kupić ten rower tylko mam problem z doborem rozmiaru.Może mi ktoś pomóc mój wzrost to 183 wewnętrzna długość nogi to 83 cm.
mam xl i 195cm wzrostu, długość nogi 87cm i moje odczucia są takie, że mieszczę się ledwo co w dolnej granicy rozmiaru xl – moim zdaniem ten rower jest naprawdę duży
Cóż… ja zamówiłem swojego Moona z centrumrowerowe.pl. Na wysyłkę czekałem 12 dni (!), mimo, że codziennie zapewniali, że „jutro już na pewno” wyślą rower. Na złożenie przez serwis – 4 dni.
Cóż, widocznie serwisant woli regulować przerzutki w pordzewiałych rowerach za 200 zeta niż pozyskać nowego, stałego klienta.
Jeśli chodzi o centrumrowerowe.pl, to nigdy więcej już tam nic nie kupię.
Nie każdy jest Ziomkiem z pierwszych stron rowerowych gazet i w przypadku mojej klientki sprawa wyglądała tak.
Kupiła rower Kross Moon 2,0 rocznik 2016. w CentrumRowerowym odbiór w jednym punkcie Katowicach.
Serwisantom nawet kół się nie chciało napompować bo było 0,5 bar, klucza dynamometrycznego też chyba nie widział,
O amortyzatorze nie wspomnę, sztyca miała 1,5 sagu, od dołu rozcienięta bo oleju wylało się sporo cała rama w oleju.
No cóż przyszła Pani co się nie zna, odebrała rower bo miał koła przykręcona i tyle, A że sztyca niesprawna to się wytnie i nikt nie zauważy.
Nie polecam!!!!!!!
Michał, taki pomysł mam, nie wiem czy dobry :-)
Jestem nowy, kupuję swego pierwszego fulla, uczę się jazdy a o podstawach ustawień czy serwisu nie mam zielonego pojęcia.
Rower kupuje w UK bo taniej i marka niedostępna w Polsce.
Żyjemy w erze Amazon, eBay itp a zakupy online za chwilę zdominują nawet bułki i chleb (no w Polsce może za dłuższą chwilę).
Do tego jetem przekonany że takich jak ja „panów z brzuszkiem zza biurka” nie mających pojęcia o ustawieniach i serwisie jest dużo więcej niż „małolatów zapaleńców co znają się na wszystkim”. Do tego pan z brzuszkiem płaci i za swój rower i za rower młodego.
Do meritum – jakby powiedzieli na komisji śledczej – myślę że ludzie wydawaliby więcej pieniędzy i składali, serwisowali, apgrejdowali swe rumaki w lokalnych serwisach gdyby tylko byli pewni ich fachowości i tego że nie naciągną ich na hajc (za moich czasów – w latach 80tych był hajc, hajs powstał dopiero pod koniec 90tych :-)
Może więc warto, dla obopólnej korzyści, stworzyć jakąś listę/ranking dobrych sprawdzonych serwisów.
Taka to u mnie ideła zaświtała.
Pozdrawiam
Janek, idea jest szczytna, ale niemożliwa do zrealizowania… Myślę, że w Polsce jest kilka tysięcy sklepów/serwisów. Jak je ocenić? Na jakiej podstawie? Kto to zbierze do kupy?
Niestety, trzeba dla danej lokalizacji szukać „ręcznie”, przekopując opinie na forach, czy posty na FB…